Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Barańce

parking
Parking przy ujściu Żarskiej Doliny.
Ujście Żarskiej Doliny. Godzina 9.00. Temperatura wysoka, parno. Pot na czole pojawia się nawet gdy stoisz w miejscu. Uczucie, jakby w powietrzu tlenu było mniej niż zwykle. Z rana prognozowany był silny wiatr – nie ma go zupełnie. Spoglądamy na drogowskaz szlaków, tam „Baraniec – 3,50 h”. Solidne podejście, ale nie ma się co dziwić, przecież masyw Barańców jest potężny i wysoki, a jego główny szczyt jest trzecim pod względem wysokości szczytem Tatr Zachodnich, którego czubek sięga 2184 m n.p.m. Czeka nas nielichy wysiłek. Ruszamy chwacko, aczkolwiek spokojnym tempem.

TRASA:
Žiarska dolina, parking (890 m n.p.m.) Holý vrch (1683 m n.p.m.) Baranec (słow. Baranec; 2184 m n.p.m.) Smrek (2074 m n.p.m.) Žiarske sedlo (1917 m n.p.m.) Pod Homôľkou (1664 m n.p.m.) Žiarska chata (1289 m n.p.m.) Žiarska dolina, parking (890 m n.p.m.)

OPIS:
Pierwsze sto kilkadziesiąt metrów szlak prowadzi asfaltową drogą, która jest drogą dojazdową do Chaty „Baranec”, Chata ta znajduje się 1,6 km od ujścia Doliny Żarskiej. My skręcamy w lewo na zbocze. Przechodzimy wąski pas drzew, za którymi mamy zatokę wysokich traw, sięgających ramion, a nawet wyżej. Przebarwia się ona ciemnoróżowymi kwiatami popularnej wierzbówki kiprzycy (Epilobium angustifolium).

Obszar porośnięty wierzbówką kiprzycą (Epilobium angustifolium).

Wierzbówka kiprzyca ceniona jest za właściwości lecznicze, zawłaszcza w walce z chorobami układu odpornościowego. Parzone są z niej ziółka o nazwie Iwan Czaj. Jest to herbata, której receptura wywodzi się z Rosji. Rosyjska legenda wiąże ją z pewnym zielarzem samoukiem, który całe dnie spędzał na polanie, poświęcając się zbieractwu przeróżnych ziół. Miały one pomagać na wszelkie dolegliwości mieszkańców wioski, w której mieszkał. Był rozpoznawany z daleka, dzięki koszuli w kolorze szkarłatnym. Jako że wszystkim kojarzył się przyrządzanymi herbatkami, wszyscy wołali na niego „Iwan Czaj”, czyli przekładając na nasze „Iwana Herbata”. Pewnego dnia jednak Iwan zniknął. Nikt nie wiedział co się z nim stało, ani później nikt tego się nie dowiedział, ale na jego łące wyrosły nowe kwiaty, które miały kolor jego koszuli. Była to wierzbówka kiprzyca i od tego czasu na herbatę przyrządzoną z tej rośliny mówi się „Iwan Czaj”. Zawiera ona dużą ilość witaminy C, która jest uważana za witaminę młodości, a posiada jej więcej niż dzika róża. Zawiera też wiele innych ważnych składników mineralnych, takich jak: żelazo, miedź, nikiel, magnez, potas, wapń, sód, mangan, które przyczyniają się do jej popularności w ziołolecznictwie. Iwan Czaj wzmacnia odporność i jest silnym środkiem czyszczącym organizm, działa przeciwgorączkowo i przeciwzapalnie, przyczynia się do odbudowy sił przy osłabieniu fizycznym, ma działanie uspokajające, zmniejsza lęki i stany depresyjne, ma pozytywny wpływ na gruczoł krokowy i zwiększa potencję (stąd zalecany jest dla mężczyzn), a w związku z tym, że zawiera dużo białka, które dodaje energii Iwan Czaj pity jest też przez miłośników wędrówek.

Jak zrobić Iwan Czaj? Oczywiście najpierw trzeba pozyskać zioło. Z tym raczej nie powinno być problemów, bo wierzbówka kiprzyca jest u nas bardzo popularną rośliną zarówno na niżu, jak i wyżu, i w górach. Podstawą suszu są liście, które można zbierać latem, choć jeden z XIX-wiecznych rosyjskich przepisów zalecał zbiór wczesną jesienią, gdyż surowiec gwarantował wówczas bardziej wyrazisty smak. Zaraz po zerwaniu liście należy zgnieść i odstawić aż sczernieją. Dzisiaj najprościej proces zgniatania przeprowadzić mieląc w maszynce, a potem rozdrobnione i wilgotne ziele upchać do słoików, zakręcić i odstawić na 3 godziny do piekarnika nagrzanego do około 50 stopni Celsjusza. Po wyjęciu z piekarnika należy ziele rozłożyć równomiernie np. na blasze, aby jak najszybciej je osuszyć. Można w tym celu znów wykorzystać piekarnik z termoobiegiem.

Tradycyjny Iwan Czaj przyrządzano w samowarze (wszak to herbata wywodząca sie z rosyjskiej tradycji), ale na szczęście możemy się bez niego obejść podczas przyrządzania herbatki z wierzbówki kiprzycy. Zaparzamy ją bowiem podobnie, jak zwyczajną czarną herbatę, z tą różnicą, że o ile herbaty czarnej nie powinno się parzyć zbyt długo, to w tym przypadku nie ma ograniczeń. Trzeba się kierować w tym przypadku własnym upodobaniem smakowym – im dłużej będziemy parzyć, tym bardziej intensywny uzyskamy smak Iwan Czaju. Najlepiej w wodzie o temperaturze około 90 stopni Celsjusza. Na filiżankę naparu potrzebujemy od 1 do 2 łyżeczek suszu. Jego smak można doprawić cytryną lub cukrem, albo dodać nieco miodu (gdy przestygnie). Wszystko jest więc proste, ale jeśli komuś nie chce się zbierać ziela, gnieść go, fermentować i suszyć, a chciałby spróbować tego specjału to nie ma problemu, gdyż obecnie można kupić gotowy Iwan Czaj.

liptow
liptow
Panorama Liptowa.

Liptovská Mara
Liptovská Mara.

No, ale wspinamy się dalej. Zostawmy te pogaduszki, bo przecież cała droga jeszcze właściwie przed nami. Przedzieramy się przez gąszcz traw i wierzbówki kiprzycy, czyniąc kilka szerszych zakosów dla złagodzenia ostrości stoku. Nachylenie stoku jest trochę mniejsze niż w przypadku podejścia południowo-wschodniego z Autokempingu „Račkova”. Za nami ukazuje się niezwykła malowniczość Liptowa, aż nie chce się wstępować do lasu, który rośnie powyżej. Nie możemy jednak pozwolić sobie na dłuższe stanie, bo Baraniec to kawał góry. Po przecięciu drogi płajowej znikamy w lesie.

Ścieżka szlaku zaczyna zygzakować za każdym razem przecinając dróżkę wiodąca wprost w górę stoku. Wybór należy do nas. Ścieżka szlakowa to mniejsze nachylenie, ale dłuższy dystans. Droga wprost w górę jest krótsza, ale ostrzejsza i przy dzisiejszej, gorącej i parnej aurze chyba bardziej męcząca. Miksujemy raz tak, raz tak przez świerkowy las. Wkrótce mijamy skałę przy szlaku, za którą drzewa stopniowo stają się co raz mniejsze, a zbocze stopniowo zmniejsza swoje nachylenie. Wchodzimy w pas kosówki gęsto porastające zbocza góry, nie do przejścia, gdybyśmy nie mieli wytrasowanej ścieżki. O godzinie 11.00 wychodzimy na niewielką polankę z odejściem ścieżki na lewo, prowadzącej na ambonę skalną. To wspaniały punkt widokowy, można z niego podziwiać panoramę, ale też chwilkę odpocząć.

las
droga
Leśna droga.

skala
Mijamy skałę przy szlaku.

liptow
Panorama na Liptów z Morzem Liptowskim.

Jest już niedaleko do szczytu Gołego Wierchu (słow. Holý vrch) i osiągamy go o godzinie 11.20, a tak naprawdę to najpierw osiągamy polankę z węzłem szlaków. Właściwy szczyt sięgający wysokości 1723 m n.p.m. znajduje się troszkę dalej. Tabliczka jednak stoi tutaj na środku polanki z wypisaną wysokością 1715 m n.p.m. Łączy ona nasz szlak z niebieskim idącym od osady Jakubovany (702 m n.p.m.). To dobre miejsce na kolejny odpoczynek, wręcz dostosowane do niego, gdyż wyposażone jest w ławeczki. Polanka z rozdrożem na Gołym Wierchu otoczona jest zwarcie kosodrzewiną, lecz nazwa wskazuje, że kiedyś był on goły, pokryty halami. Było tak w czasach pasterstwa, które w tym rejonie miało wielowiekową tradycję. Po przerwie przechodzimy wierzchołek Gołego Wierchu. Idziemy chwilkę wschodnią stroną grzbietu.

goly wierch
Węzeł szlaków na Gołym Wierchu.

goly wierch
Wspinamy się na wierzchołek Gołego Wierchu. Z tyłu widać polankę z węzłem szlaków.

goly wierch
Przez gęste kosówki Gołego Wierchu.

zarska
Widok na Żarską Dolinę.

Kolejne podejście, niedługie i niestrome doprowadza przez kosówkę na szczyt Keczka (słow. Kečka; 1881 m n.p.m.). Z Keczki schodzimy krótkim, ale ostrym i skalistym zejściem do siodełka. Od siodełka szlak wiedzie już wprost na najwyższy szczyt masywu. Maszerujemy odkrytą już niemal na całej powierzchni halą. Widzimy stąd znakomicie szczyt zwieńczony betonowym słupem służącym niegdyś do triangulacji. Słup ten postawiono w miejsce drewnianej wieży, wzniesionej tu w 1820 roku. W owym czasie pozwoliła na dość precyzyjne pomiary i szczyt Barańca określono wówczas na 2185 m n.p.m. Baraniec był wtedy jednym z pięciu głównych punktów triangulacyjnych w Tatrach.

Kečka
Za nami częściowo skalista Keczka (słow. Kečka).

Grzbiet powyżej Keczki.

Zbliżamy się powoli do szczytu. Głaszczą go woale chmur niesione wiatrem. Wiatr nie jest silny, jak zapowiadały prognozy. Dolegliwością jest to, że niesie troszkę chłodu, ale odczuwalnego tylko podczas postoju. Powoli ogarniają i nas te białe, gęstniejące woale. Niebawem ginie w nich wierzchołek oraz my. Godzina 12.20 – jesteśmy na szczycie. Lokujemy się na skałkach od strony północnej. Tam nie ma wiatru. Kilkadziesiąt metrów na zachód od wierzchołka krótkofalowcy próbują nawiązać łączność. Poprawiają ułożenie anteny i udało się. Zapisują to w rejestrze połączeń. My zaś siedzimy oczekując, aż ukaże się przed nami Grań Rohaczy. Jednak jedynie na krótkie momenty chmury przerzedzają się dając westchnienie radości, po czym znów zamykają nam ten fascynujący widok. O godzinie 13.55 postanawiamy zejść niżej. Wiele nie trzeba, aby ujrzeć dzisiejszą magię, jaką zaaranżowała nam aura typowa dla bieżącego okresu. Chmury i wiatr są typowe dla tego rejonu o tej porze roku, lecz widowisko jakie nam one przygotowały nie jest codziennością. Ten dynamicznie zmieniający się krajobraz gór ma w sobie coś z demoniczności. Mgły napierają od strony Doliny Jamnickiej łamiąc się na grani ku górze, strzelając pióropuszami i kosmykami, zaplatając okręgi. Co rusz przerzedza się i ukazuje grań ze szczytami dotykającymi sklepienia chmur. To przedstawienie w naszej pamięci zapewne stanie się wizytówką dzisiejszej wycieczki.

baranec
Widać wierzchołek Barańca.

baranec
Baraniec, Baraniec Wielki (słow. Baranec, Veľký vrch; 2182 m n.p.m.)

baranec
Początek zejścia z Barańca (ostro w dół).

Widowisko wielokroć zatrzymuje nas na stromym zejściu i Przełęcz nad Puste, zwaną Jamina osiągamy o godzinie 14.30. Przed nami teraz potężny garb Smreka. Poprzedza go kilka mniejszych, coraz wyżej wznoszących się garbów. Grań jest wąska i szczytowo skalista, zaś jej trawiaste zbocza stromo opadają na jedną i drugą stronę. Budują ją gnejsy i łupki krystaliczne. Gdzieniegdzie pomiędzy nieskładnie ułożonymi głazami dojrzeć można szczeliny i dziury, jednak na tyle niewielkie, że człowiek do nich nie jest w stanie się zmieścić. Jest to bardzo urozmaicony fragment drogi, na której może być potrzebna niewielka pomoc rąk dla podpórki. Dreszczyku emocji dodaje szczypta ekspozycji, gdyż grań jest dość wąska.

gran
Widok na grań główną Tatr.
Od lewej Jałowiecki Przysłop (w grani bocznej), Banówka (szczyt w chmurze), Hruba Kopa, Trzy Kopy.
Poniżej widoczne Małe Zawraty.

mgla
mgla
A mgły wiją się i ocierają o grań.

smrek
Przed nami Smrek.

rohacz placzliwy
Rohacz Płaczliwy jest zwornikiem na grani głównej Tatr dla grani Barańców.

jamina
Przełęcz nad Puste, Jamina (ok. 1965 m n.p.m.).

szczelina
Szczeliny między głazami.

smrek
Grzbiet przez szczytem Smreka posiada kilka skalistych garbów.

smrek
Na grzbiecie przez szczytem Smreka.

smrek
Na skałach grzbietowych Smreka.

Skalisty grzbiet Smreka.

smrek
W drodze na szczyt.

smrek
Podejście na Smrek.

Po ekscytującym podejściu o godzinie 15.10 stajemy na szczycie Smreka (słow. Smrek; 2072 m n.p.m.). Idąc dalej widzimy zadziwiające i zarazem charakterystyczne dla Smreka rowy graniowe i zboczowe, występujące głównie po stronie zachodniej. Ciągną się one na długości około 600 metrów. Przez badaczy wiązane są one z poprzecznym pęknięciem masywu Rohacza Ostrego, którego mamy przed sobą. Widać na jego wierzchołku szczerbę, która rozdziela dwa wierzchołku Rohacza Ostrego. Po prawej znajduje się niższy szczyt ze słynnym Rohackim Koniem, zaś po lewej mamy właściwy wyższy wierzchołek góry.

smrek
Kota na szczycie Smreka.

smrek
Grań za szczytem Smreka. Z lewej widoczne charakterystyczne rowy grzbietowe.

male zawraty
Widok na Małe Zawraty.

Grań opadająca spod szczytu Smreka skręca tymczasem nieco na lewo, ku mniej poszarpanemu i regularnie ukształtowanemu Rohaczowi Płaczliwemu. O godzinie 15.50 docieramy na Żarską Przełęcz (słow. Žiarske sedlo; 1916 m n.p.m.), rozdzielającą Smrek i cały masyw Barańców od głównej grani Tatr, na której zwornikiem jest łatwo dostępny stąd Rohacz Płaczliwy. Spoglądamy na wschód, gdzie za chwilę zamkną się nam widoki na Dolinę Jamnicką, Otargańce, Bystrą i wiele innych obiektów leżących bliżej, bądź dalej. Potem odwracamy się w stronę Żarskiej Doliny i schodzimy do niej. Intryguje nas oczko Żarskiego Stawku, lecz niespodziewanie nagle zmienia się nam obiekt głównego zaciekawienia. Ktoś pod Małymi Zawratami dostrzega niewielkie futrzaste stworzonko, a chwilkę później pojawia się obok drugi osobnik z tego samego gatunku. Dwa urocze świstaki tatrzańskie (Marmota marmota latirostris) nieruchomo stoją na tylnych łapkach i spoglądają w stronę Żarskiej Przełęczy. W ogóle nie zwracają uwagi na nas i pozwalają nawet podejść nam na pewna niedużą odległość. Kiedyś na widok człowieka zwierzęta te były bardziej płochliwe – bały się nie bez przyczyny, gdyż w przeszłości świstaki były obiektem polowań. Pozyskiwano z nich skórki, mięso, a przede wszystkim sadło, któremu przypisywano właściwości lecznicze. W XIX wieku liczebność świstaka drastycznie spadła. W 1881 po polskiej stronie Tatr doliczono się jedynie 30 sztuk. Całkowita zagłada świstaka tatrzańskiego stała się wówczas bardzo realna. Zaniepokojeni tym członkowie Komisji Fizjograficznej Krakowskiego Towarzystwa Naukowego, a zwłaszcza profesor Maksymilian Nowicki i ksiądz doktor Eugeniusz Janota, podjęli inicjatywę ochrony gatunkowej najbardziej zagrożonych zwierząt tatrzańskich - kozicy i świstaka. W efekcie ich starań Sejm Krajowy we Lwowie uchwalił dnia 5 października 1868 roku ustawę „względem zakazu łapania, wytępienia i sprzedawania zwierząt właściwych tatrom, świstaka i dzikich kóz”. Była to pierwsza na świecie parlamentarna ustawa o ochronie gatunkowej zwierząt, a podpisał ją sam Franciszek Józef I. Obecnie populacja świstaka po polskiej stronie granicy liczy 150–200 osobników, a po słowackiej około 600.

zarski stawek
Żarski Stawek.

jamnicka
Widok na Dolinę Jamnicką. Z lewej wznosi się Rohacz Ostry.

zarska
Widok na Dolinę Żarską.

swistak
swistak
Świstak tatrzański.

Oddalamy się od sympatycznych świstaków, które chyba poczuły to, że wpatrujemy się w nie i schowały się do swoich norek. Schodzimy nad Żarski Stawek, z racji położenia nazywany również Stawkiem pod Żarską Przełęczą (słow. Pliesko pod Žiarskom sedlom). Leży on w górnym piętrze Doliny Żarskiej w tzw. Małych Zawratach, na wysokości około 1860 m n.p.m. Jego powierzchnia nie przekracza 0,1 ha, zaś maksymalna głębokości sięga maksymalnie 1 metra. Stawek zasila niewielki strumyk spływającym spod Żarskiej Przełęczy. Z jego nawodnienia wytworzona jest błotnista zatoczka od strony północno-wschodniej, w której rośnie wełnianka pochwowata (Eriophorum vaginatum L.). To roślina spotykana nie tylko w górach, ale również na niżu. Tu i tam występuje na podtorfionych bagnach, w borach bagiennych, na torfowiskach wysokich. O tej porze roku już przekwitła. Na tej wysokości geograficznej kwitnie od marca do maja, a po przekwitnięciu obrasta efektownym puchem, który stanowi aparat lotny dla nasion. Dzięki niemu wiatr unosi je na większe odległości i rozsiewa. Jakaż ta przyroda jest pomysłowa i fascynująca.

zarski stawek
zarski stawek
Nad Żarskim Stawkiem.

welnianka
Wełnianka pochwowata (Eriophorum vaginatum L.).

O godzinie 16.15 opuszczamy otoczenie Żarskiego Stawku i schodzimy dalej w dół Doliny Żarskiej. Przechodzimy przez chybotliwe złomy kamiennego rumowiska Małych Zawratów (słow. Malé Závraty), jak zwą górne piętro Doliny Żarskiej. Za nim schodzimy z wału moreny polodowcowej. Łatwo stąd dostrzec U-kształtny przekrój doliny, który zdradza jej zlodowacenie w przeszłości, są tu również moreny, kotły lodowcowe (m.in. Banikowski Kocioł), czy strome podcięcia skalne w stokach.

male zawraty
Przejście przez złomy Małych Zawratów.

male zawraty
Złomy Małych Zawratów.

Kiedyś dolina była intensywnie wypasana. Jeszcze w 1930 roku niemal w całości była bezleśna, co opisywała polska geografka i etnografka Zofia Hołub-Pacewiczowa: „lasu (...) nie ma zupełnie, a tylko kosówka ustawicznie wycinana stanowi podporę osadnictwa pasterskiego pod względem opałowym i budulcowym”. Dolina zaczęła zarastać lasem i kosodrzewiną po włączeniu jej w obszar TANAP-u, co wiązało się zaprzestaniem wypasu. Lasy jednak mają tutaj bardzo trudne warunki do odtworzenia się, gdyż są często niszczone są przez potężne lawiny schodzące ze stromych i trawiastych stoków wznoszących się wysoko ponad łożyskiem doliny.

Poniżej wału moreny ścieżka prowadzi przez obszary traw i kosówek, nieco ponad bystrą nitką potoku Smreczanka (słow. Smrečianka), który ma swoje źródła pod stokami Rohacza Płaczliwego. Niebawem mijamy rozstaj szlaków, gdzie dochodzi szlak z Jałowieckiego Przysłopu, później przecinamy bród jednego z dopływów Smreczanki i dalej przez kosówki sukcesywnie i spokojnie obniżamy wysokość. O godzinie 17.20 przechodzimy mostkiem nad kolejnym dopływem Smreczanki, a za mostkiem stoi „Alpinka”, budynek należący do ratowników HZS oraz Žiarska chata, czyli Schronisko Żarskie.

zarska
Żarska Dolina poniżej wału moreny.

mostek
Mostek nad Smreczanką przed schroniskiem.

Węzeł szlaków przy Žiarskiej chacie.
Žiarska chata jest chętnie odwiedzanym schroniskiem. Można do niego nawet dojechać samochodem (za zgodą TANAP), bowiem prowadzi do niego asfaltowa droga. Tym samym też dojście piesze jest do niego przez Dolinę Żarską bardzo łatwe i prowadzi dwoma nitkami niebieskiego szlaku od strony miejscowości Żar. Jedna nitka tego szlaku prowadzi asfaltową drogą , druga większość drogi przechodzi lasem równolegle do tej drogi. Žiarska chata jest czynna przez cały rok, ale bywa zamykana w okresie wysokiego stopnia zagrożenia lawinowego. Jej historia sięga 1937 roku. Wtedy rozpoczęto jej budowę, którą ukończono po dwóch latach. Było to w tamtych czasach najnowocześniejsze schronisko na Słowacji z umywalnią i oświetleniem lamp naftowych, dysponujące 50 miejscami noclegowymi. Podczas II wojny światowej w 1944 roku mieścił się w nim sztab partyzantów, którzy organizowali stąd wypady na Liptów i w Dolinę Rohacką. Pod koniec 1944 roku zostało wysadzone przez Niemców, a okoliczne zabudowania spalone. Po wojnie w latach 1947–1950 zostało odbudowane, a później powiększone. W kwietniu 2006 roku zostało zburzone, a na jego miejscu zbudowano obecne, którego powierzchnia użytkowa jest większa o 325 m2 od poprzedniego budynku. W jego historii zapisała się lawina, ochrzczona przez Słowaków „lawiną stulecia”, która zeszła ze stoków między Jałowiecką Kopą a Jałowieckim Przysłopem w dniu 25 marca 2009 roku. Uszkodziła ona schronisko oraz pobliski Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr Zachodnich.

Žiarska chata
Przed Schroniskiem Żarskim.

Po znakomitej, obfitej fasolowej o godzinie 18.10 opuszczamy Żarską Chatę. Schodzimy asfaltem ku wylotowi Doliny Żarskiej. W międzyczasie nad doliną zapada lekka szarówka. Słońce schowało się już dawno za wysokie grzbiety ograniczające dolinę. Co pewien czas mijają nas hulajnogowcy, zjeżdżający w dół doliny (przy schronisku działa wypożyczalnia hulajnóg). Należałoby jeszcze wspomnieć o górniczej przeszłości Doliny Żarskiej, ale zostawimy ten temat na inny czas, gdy będziemy zwiedzać znajdująca się tutaj sztolnię.

zarska
Podążamy w dół Żarskiej Doliny.

Smreczanka
Smreczanka.

Dolinę Żarską opuszczamy wcześniej niż myśleliśmy, bo o godzinie 19.20, choć szliśmy naprawdę wolnym tempem. Kierowca Darek już grzeje silniki trzyosiowca. Trzeba wsiadać i wracać - nie ma wyjścia. Tatrzańska przyroda zwalnia już swój rytm, jesień już zaczęła przemalowywać murawy hal. Już zachwycają, lecz będą jeszcze bardziej olśniewać. Z pewnością również i wtedy wybierzemy się w Tatry, aby zobaczyć je odmienione, tak samo jak w zeszłym roku.

Kartka pamiątkowa z wycieczki.



Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas