Nasza wędrówka po Głównym Szlaku Beskidzkim powoli przenosi nas do wschodniej części rozległego Beskidu Niskiego. Im bardziej zbliżamy się na wschód, tym bardziej góry te emanują dzikością, a wiatr z większym trudem opowiada historie o życiu ludzi, o pionierach tutejszego osadnictwa. Tutaj zaczyna się ów legendarny Beskid Niski, którego jedynym władcą wciąż jest nieokiełznana przyroda i tylko nieliczni odważają się wędrować jego nieprzetartymi szlakami. Majowa przyroda jeszcze nie pokazuje „pazura”, ale już za miesiąc ścieżki biegnące przez górskie polany obrosną wysokimi trawami, zaś runo młodników leśnych pokryją chaszcze i pokrzywy przewyższające niekiedy średniego wzrostu człowieka, przysłaniając nierzadko namalowane znaki szlaku.
Dziś nie czekają na nas forsowne podejścia i duże wysokości, nie mniej musimy odzyskać utraconą ostatnio wysokość. W Kątach wysiadamy przy przystanku autobusowym o godzinie 10.00, pod znanym nam sklepikiem spożywczym. Zaraz przy moście mamy czerwone znaki Głównego Szlaku Beskidzkiego, a także zielone prowadzące na szczyt Grzywackiej Góry. Oba szlaki prowadzą początkowo wspólnie, a dopiero przed szczytem Grzywackiej Góry rozchodzą się.
Najpierw przechodzimy asfaltową drogą kilkadziesiąt metrów na południowy wschód, po czym skręcamy w lewo wprost na stok Grzywackiej Góry. To pierwsze od zachodu wzniesienie na trasie Głównego Szlaku Beskidzkiego wchodzące w skład Beskidu Dukielskiego, obejmującego swoim zasięgiem środkowo-wschodnią część Beskidu Niskiego. Wzniesienia występujące w obrębie Beskidu Dukielskiego cechuje różnorodność pod względem ukształtowania. Bardzo często spotykamy się tu z osuwiskami, w efekcie których powstają jaskinie szczelinowe.
|
Początek wędrówki - asfaltową drogą kilkadziesiąt metrów, a potem w lewo na Grzywacką Górę. |
Pogodę mamy dziś w zasadzie pochmurną, choć czasem słońce pokazuje na krótko swoje oblicze. Zachęcająca ona jednak do wędrówki zważywszy bardzo deszczowe prognozy, które tej nocy korzystnie się zmieniły, a ewentualne opady nie mają być duże i mogą mieć charakter konwekcyjny.
|
Orlik krzykliwy (Clanga pomarina). |
Stoki Grzywackiej Góry szybko ukazują nam swoje wspaniałe walory widokowe. Po przeciwległej stronie doliny Wisłoki widzimy coraz okazalej Kamień nad Kątami, a zaraz za nim na prawo całe leśne pasmo Magury Wątkowskiej - wspomnienie poprzednio pokonanego odcinka czerwonego szlaku. W momencie gdy spoglądamy na tamto pasmo wysoko nad naszymi głowami przelatuje w tamtym kierunku Orlik krzykliwy - symbol Magurskiego Parku Narodowego, utworzonego na tamtych wzniesieniach. To była piękna wędrówka wśród budzącej się flory leśnej z zimowego snu. Odsłonięte stoki Grzywackiej Góry pokryte są zupełnie inną roślinnością.
|
Dolina Wisłoki w kierunku południowym. |
|
Podejście na Grzywacką Górę. Z tyłu widać zalesiony Kamień nad Kątami. |
Na stokach Grzywackiej Góry rośnie Storczyk meski nakrapiany (
Orchis mascula subsp. signifera). Spotykamy tu również popularnego dzwonka rozpierzchłego (
Campanula patula L.), krzyżownicę czubatą (
Polygala comosa Schkuhr.), żywokost lekarski (
Symphytum officinale L.)..
|
Krzyżownica czubata (Polygala comosa Schkuhr.). |
|
Żywokost lekarski (Symphytum officinale L.). |
|
Dzwonek rozpierzchły (Campanula patula L.). |
|
Storczyk meski nakrapiany (Orchis mascula subsp.signifera). |
W miarę nabierania wysokości coraz wyraźniejsza staje się nitka drogi wojewódzkiej nr 992 wijącej się po stokach Kamienia nad Kątami, zmierzającej na Przełęcz Hałbowską, a potem do Krempnej. W dolinie nad Jasiołką widzimy oczywiście wioskę Kąty, która ciągnie się dalej na południowy zachód. Tam właśnie znajduje się centrum wioski z kościołem parafialnym pw. Matki Bożej Królowej Polski, erygowany w 1987 roku. Na terenie tej parafii mają swój dom zakonny Siostry Szarytki.
W głębi, już za wsią wznosi się po części zalesiony masyw Bucznika (519 m n.p.m.). Przed nim korytu Wisłoki załamuje się na północny wschód. Zwiększając stopniowo swoją wysokość zaczynamy dostrzegać kolejne wioski pomiędzy masywem Bucznika i Pasmem Magury Wątkowskiej: Skalnik i Brzezowa.
|
Dolina Wisłoki na północny zachód. W centrum widać masyw Bucznika. |
|
Podejście na Grzywacką Górę. |
|
Modrzew europejski (Larix decidua). |
|
|
|
Panoramy z podejścia na Grzywacką Górę. |
Ostatniego lata na stokach Grzywackiej Góry paliło nas słońce. Konwekcja rozgrzanego powietrza powodowała unoszenie się zanieczyszczeń, które znacznie ograniczały widoki. Dzisiaj jest znacznie lepiej pod tym względem, dlatego postanawiamy odbić na szczyt Grzywackiej Góry (567 m n.p.m.) za zielonymi znakami. Jest on oddalony zaledwie 150 metrów od Głównego Szlaku Beskidzkiego, a znajduje się na nim atrakcja w postaci krzyża milenijnego z wieżą widokową. Został on postawiony w 1999 roku wraz z ołtarzem polowym.
O godzinie 10.40 osiągamy szczyt Grzywackiej Góry. Wychodzimy na platformę widokową. Podstawę konstrukcji wieży stanowi pionowa rura, którą oplatają metalowe stopnie. Jej konstrukcję wzmacniają rozpięte po bokach stalowe cięgna, jednak mimo braku wiatru czujemy, że wieża nie jest sztywną konstrukcją i nieco chwieje się. Platforma widokowa znajduje się 12 metrów ponad ziemią, a ponad nią wznosi się 7-metrowy krzyż.
|
Szczyt Grzywackiej Góry (567 m n.p.m.). |
|
Krzyż milenijny na Grzywackiej Górze. |
Szczyt Grzywackiej Góry daje wybitną panoramę, ale najpełniejsza jest oczywiście z platformy widokowej, z której otwierają się widoki na wszystkie strony. Na południu widzimy pokryty ciemnym lasem Kamień nad Kątami (714 m n.p.m.). Na południowym zachodzie wybija się kopuła Kolanina (705 m n.p.m.). Na wschodzie za stokami Łysej Góry (641 m n.p.m.) pokazuje się Cergowa (716 m n.p.m.), na którą już za niedługo będziemy się wspinać. Na południowym wschodzie widać pasmo, którym będziemy dziś podążać po zejściu z Grzywackiej Góry. Zaś na północy mamy najbardziej dalekosiężny widok, gdzie po horyzont ciągną się pogórza, od lewej się Pogórze Ciężkowickie z najwyższym jego wzniesieniem Liwocz (562 m n.p.m.), Pogórze Strzyżowskie oddzielone rzeką Wisłoką i Pogórze Dynowskie na północnym wschodzie oddzielone rzeką Wisłok.
|
Doły Jasielsko-Sanockie z Grzywackiej Góry. Z lewej na horyzoncie widoczny jest Liwocz. |
|
Liwocz (562 m n.p.m.) - najwyższe wzniesienie Pogórza Ciężkowickiego. |
|
Pogórze Jasielskie: wiatraki w Łękach Dukielskich. |
|
Góry Iwelskie - Góra Franków (534 m n.p.m.). |
|
Cergowa (716 m n.p.m.). |
|
Kościół pw. św.Katarzyny w Starym Żmigrodzie (widok z Grzywackiej Góry). |
|
Ołtarz polowy na Grzywackiej Górze. |
|
Grzywacka Góra (567 m n.p.m.). |
Grzywacka Góra posiada ponad przeciętne walory krajobrazowe, warte nawet odrębnej wycieczki zgranej z dogodnymi warunkami pogodowymi do oglądania panoram. Na jej szczyt można dotrzeć również z Nowego Żmigrodu, do którego schodzi zielony szlak w otoczeniu przepięknego krajobrazu. My zaś kierujemy się w przeciwnym kierunku - wracamy na czerwony szlak.
Polną dróżką lekko wchodzimy na nienazwany grzbiet o wysokości 571 m n.p.m. Pokryty jest łąką, ozdobioną dywanem Jastrunów właściwych, zwanych też złocieniem właściwy (
Leucanthemum vulgare Lam.). Ileż płynie z niej romantyzmu, harmonii i spokoju: czyż nie byłoby to wspaniałe miejsce na majowy piknik?
|
Polną dróżką lekko wchodzimy na nienazwany grzbiet. |
Nasze polna dróżka schodząc z kopuły wzniesienia wchodzi do lasu. Zaraz po wejściu do lasu idziemy wzdłuż granicy rezerwatu przyrody „Łysa Góra”, utworzonego w 2003 roku na północno-wschodnich stokach grzbietu Łysej Góry. Rezerwat ten chroni starodrzew bukowo-jodłowy, a przede wszystkim naturalne stanowiska cisa pospolitego rosnącego w pasie leśnym. Tutaj właśnie, na terenie rezerwatu rośnie największy cis na Podkarpaciu, o obwodzie pnia na pierśnicy 170 cm (średnica około 54 cm).
Maszerujemy dalej lasem, nabierając bez wysiłku wysokości. O godzinie 11.25 osiągamy wyższy, zachodni wierzchołek Łysej Góry (641 m n.p.m.), z geodezyjnym znakiem pomiarowym. Łysa Góra w niedużej odległości posiada drugi wierzchołek o wysokości 628 m n.p.m. Oba wierzchołki są wzajemnie widoczne, a oddzielające je płytkie siodło cechują walory widokowe. Północny grzbiet odchodzący od tego siodła zajmuje ogrodzona szkółka leśna. Znajdują się tam jeszcze bardzo młode, niskie drzewka. Dzięki temu szeroko widać z tamtej strony Pogórze Jasielskie. Na wprost mamy jeszcze piękne widoki na wzniesienia Beskidu Niskiego, nad którymi nisko wiszą niegroźne chmury.
|
Widok z wierzchołka Łysej Góry w kierunku jej drugiej, niższej kulminacji. |
|
Pogórze Jasielskie widziane z Łysej Góry. |
Przed drugim wierzchołkiem Łysej Góry znajdujemy stanowisko Fiołka trójbarwnego (
Viola tricolor L.). Znany jest pod różnymi ludowymi nazwami, takimi jak: bratek polny, macoszka, sierotki, kwiatek Świętej Trójcy. Spotkać go można na terenie całego kraju, na niżu i niższych położeniach górskich, na kwaśnych glebach pól, łąk i pastwisk. Fiołek trójbarwny ceniony jest jako ozdoba ogrodów, a także jako surowiec leczniczy. Jego bogaty skład powoduje, że w lecznictwie ma szerokie zastosowanie. Jest najpopularniejszym ziołowym środkiem stosowanym w leczeniu trądziku.
|
Fiołek trójbarwny (Viola tricolor L.). |
|
Fiołek trójbarwny w towarzystwie kłosa zarodnionośnego skrzypu polnego. |
|
Kwiat męski Sosny zwyczajnej, pospolitej (Pinus sylvestris L.). |
|
Modrzew europejski (Larix decidua). |
Schodzimy ze wschodniego wierzchołka Łysej Góry. Wędrujemy malowniczymi polankami. Pokonujemy niewielkie wzniesienie grzbietowe, za którym szlak odbija na lewo z polnej drogi na niewielkie siodełko pokryte z polaną. Zaś droga, którą do tej pory szliśmy wchodzi do lasu i odchodzi łukiem na prawo do Myscowej.
Wkrótce wchodzimy do bukowego lasu. Jest tu jednak kilka niewielkich polan, które za nie długo zarosną zapewne wysokimi trawami, a niektóre z nich również pokrzywami. Tymczasem można na nich znaleźć maleńki kwiat, który podobno pomaga uwierzyć w to, że marzenia sie spełniają, chroniący miłość i wierność w stałych związkach. Jest to pospolity w lasach, zaroślach i przy drogach śródleśnych Bodziszek cuchnący (
Geranium robertianum L.). Jego ziele znane było już bardzo dawno temu: rozgniatano je i przykładano do ran i wrzodów, używano też do leczenia chorób układu pokarmowego. Swoją nazwę Bodziszek cuchnący zawdzięcza emitowanemu zapachowi, szczególnie intensywnemu po roztarciu liści. Regionalnie znany jest też pod takimi nazwami jak: owłosiony bodłek, robertowe ziele, żurawi nosek, bodły śmierdziel, puchawiec.
|
Bodziszek cuchnący (Geranium robertianum L.). |
|
Przed jedną z polan. |
Na innej polance fruwa sobie Osmaganek plamek (
Pseudopanthera macularia), przenosząc się z kwiatka na listka, z listka na kwiatka, w poszukiwaniu pokarmu. A my skaczemy za nim, aż w końcu udało się go upolować.
|
Osmaganek plamek (Pseudopanthera macularia). |
Wędrówka górska staje się leśnym spacerem. Nie odczuwamy tego, byśmy wspinali się na kolejne wzniesienie. Szlak łagodnie, po zboczu, prowadzi nas na szczyt. Na chwilę zatrzymuje nas zwarty kobierzec pod drzewami utworzony przez miododajnego Gajowca żółtego (
Galeobdolon luteum Huds.) z intrygującymi grzbiecistymi kwiatami w kolorze żółtym. Miodnik w tych kwiatach wydzielający nektar jest jednak tak głęboko schowany, że mogą się do niego dostać tylko duże gatunki trzmieli, o długim aparacie gębowym. Dlatego tylko one są w stanie zapylić tą roślinę. Mniejsze owady, w tym pszczoły jeśli zdecydują się dostać do jej nektaru muszą nadgryźć rurkę korony, co nie powoduje zapylenia. W rozmnażaniu Gajowca żółtego wspomagają jednak mrówki, gdyż roślina ta wykształciła też specjalne nasiona, które są przez mrówki chętnie przenoszone i tym samym rozsiewanie.
|
Gajowiec żółty (Galeobdolon luteum Huds.). |
Wtem przechodzimy w płaski trawers zbocza porośniętego zagajnikami. Przez niskie krzaczaste drzewa słoneczko zaczęło się do nas przebijać. Miejscami na ścieżce pojawiają się niewielkie kałuże, ale już po kilku minutach, gdy na zegarkach mamy 12.40 wchodzimy na polanę. Znajdujemy się tuż pod zalesionym wierzchołkiem Polany (651 m n.p.m.). Jest tu bardzo ładnie. Przed nami widać kolejny szczyt: jest to zalesiona Dania, zwana też dawniej przez mieszkańców Chyrowej Kaczalnikiem lub Halką. Dania jest najwyższym wzniesieniem w grupie górskiej po której wędrujemy, sięgającym 696 m n.p.m. Nasz czerwony szlak będzie jednak kierował się już do Chyrowej, omijając to wzniesienie. Zanim to nastąpi, zasiadamy na podszczytowej polanie ze ślicznymi widokami na południe i zachód, sięgającymi granicznym grzbietom górskim i dalszym.
|
Na stokach Polany. |
|
Na stokach Polany. |
|
Polana pod zalesionym wierzchołkiem Polany (651 m n.p.m.). |
|
Widok na południe z Polany. |
|
Polana pod szczytem Polany. |
W dalszą drogę ruszamy o godzinie 12.45. Łagodnie schodzimy z Polany. Wkrótce szlak kieruje się na północ i wchodzi w trawers stoków Dani, gdzie skręca łukiem na wschód i bardziej stromo schodzi w dół. Niespodziewanie w zacienionym miejscu przy ścieżce spotykamy bardzo rzadką roślinkę z gatunku storczykowatych - to Buławnik mieczolistny (
Cephalanthera longifolia). Storczyk ten zagrożony jest wyginięciem i podlega ochronie ścisłej. Znajduje się na czerwonej liście roślin.
|
Buławnik mieczolistny (Cephalanthera longifolia). |
|
Trawers stoków Dani. |
|
Omszałe drzewo przy szlaku. |
Niebawem wychodzimy z lasu, gdzie na wprost przed nami piętrzy się wzniesienie Chyrowa (694 m n.p.m.). U jej stóp w dolinie rzeki Iwelki, a przed nami leży niewielka wioska o tej samej nazwie, wymieniona w dokumentach już w 1366 roku jako Hyrowa. Kiedyś była to całkiem spora wieś łemkowska. Działania obu wojen światowych, a potem wysiedlenia przyczyniły się do wyludnienia całej doliny. Dzisiejsza Chyrowa to zaledwie kilkanaście domów tylko po części zamieszkiwanych przez Łemków, którym udało się powrócić na te ziemie.
|
Przed nami dolina Iwelki i wzniesienie Chyrowej (694 m n.p.m.). |
|
Chyrowa (694 m n.p.m.). |
|
Dolina Śmierci. W głębi widać wzgórze Franków (534 m n.p.m.). |
|
Wzgórze Franków (534 m n.p.m.). |
Dolina Iwelki do której schodzimy jest jedną z dogodnych dróg na Przełęcz Dukielską - najniższe obniżenie w całym łuku Karpat, a więc jedno z najdogodniejszych przejść przez góry. Dlatego dolina ta podczas obu wojen światowych była świadkiem najkrwawszych walk. W maju 1915 roku po bitwie gorlickiej toczyły się tutaj ciężkie walki z zamkniętymi w kotle pod Chyrową oddziałami rosyjskimi, a we wrześniu i październiku 1944 roku miały tu miejsce najtragiczniejsze w skutkach walki, które pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar. Bitwa która wówczas się tu rozegrała była najkrwawszym epizodem II wojny światowej na ziemiach polskich. Cała ta dolina była wówczas jednym pogorzeliskiem - jakimś cudem ocalała tylko cerkiew i jeden dom w pobliżu. Liczba ofiar tamtych działań sięga dziesiątek tysięcy, szacowane liczby wynoszą znacznie ponad 100 tysięcy. Gdy popatrzymy na lewo, zobaczymy najciaśniejszy fragment doliny - tam stoczyła się najbardziej krwawa bitwa pancerna i tam ślady po bitwie widoczne były jeszcze wiele lat po wojnie. Niedługo po bitwie miejscowa ludność nazwała tamtą dolinę „Doliną Śmierci”, która przylgnęła do niej już na zawsze.
Zacięte i krwawe walki toczyły się też na zboczach wyniosłego i rozłożystego wzgórza Franków (534 m n.p.m.), zwanego lokalnie Patryją, widocznego na lewo u wylotu „Doliny Śmierci”. Jest ono najwyższą kulminacją grupy wzgórz zwanej Górami Iwelskimi, a bezleśne partie szczytowe dają szeroki i daleki wgląd w promieniu kilku kilometrów. Walki te trwały 4 dni, podczas których wzgórze zmieniało właścicieli kilkakrotnie. Dziś na szczycie wzgórza Franków stoi wysoki maszt telekomunikacyjny, a obok niego znajduje się skromny pomnik upamiętniający walki. Zaś pod wzgórzem na cmentarzu wojennym w Dukli spoczywają polegli żołnierze radzieccy i czechosłowaccy.
|
Schodzimy do doliny Iwelki. |
|
Kozibród łąkowy (Tragopogon pratensis L.). |
|
Kozibród łąkowy i jego goście. |
|
Żywokost lekarski (Symphytum officinale L.). |
Szosę przechodzącą przez Chyrową osiągamy o godzinie 13.30. Wychodzimy na nią obok gospodarstwa agroturystycznego „Oleńka”. Skręcamy w prawo, a po chwili, tuż przed stacją narciarską „Chyrowa Ski” schodzimy z szosy na boczną asfaltową drogę odchodzącą na lewo. Wkrótce idziemy dnem doliny wzdłuż rzeki Iwelki. O godzinie 13.40 w zasięgu naszego wzroku pojawia się malowniczo położona cerkiew grekokatolicka pw. Prokow Przenajświętszej Bogarodzicy w Chyrowej wzniesiona w 1780 roku. Jest to jedna z dwóch zachowanych do dzisiaj cerkwi (obok cerkwi w Bałuciance) charakterystycznych dla obszaru środkowej i wschodniej Łemkowszczyzny, gdzie stosowano wielopolowe sklepienia zrębowe. Teren cerkiewny otoczony murem z dzikiego kamienia. Obok świątyni stoją 4 krzyże z lat 1860-1885. Obecnie w cerkwi funkcjonuje rzymskokatolicki kościół filialny pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny.
|
Gospodarstwo agroturystyczne „Oleńka”. |
|
Cerkiew w Chyrowej. |
|
Krzyże z lat 1860-1885 obok Cerkwi w Chyrowej. |
|
Cerkiew w Chyrowej. |
Niestety nie możemy dłużej pobyć w sąsiedztwie klimatycznej cerkwi - zaczyna padać. Pospiesznie zmierzamy dalej w górę Iwelki. Za cerkwią droga przechodzi z asfaltowej na szutrową. Po około 150 metrach skręcamy w prawo w boczną drogę prowadzącą do prywatnego schroniska w Chyrowej. O godzinie 13.50 przekraczamy jego progi. A tam: jak miło znów spotkać tych samych sympatycznych gospodarzy! A najmilsze jest to, iż minął już blisko rok od ostatniej naszej wizyty w tym schronisku, a jego gospodarze wciąż nas pamiętali, pośród tylu innych twarzy, które się tutaj w międzyczasie przewinęły. Powspominaliśmy i znów nas tu smacznie nakarmili tradycyjnym jadłem - dzisiaj wyśmienitym kapuśniakiem. Dziś jednak niestety nie zostaniemy na nocleg. Nasza grupa z którą wędrujemy pognała już dalej omijając to znakomite schronisko. Musimy trochę nadgonić, ale oczywiście bez wariactwa. Wszak dopiero mija godzina 14.20, gdy wracamy na szlak.
|
Czerwony szlak przecina kilkakrotnie płytki nurt. |
Na mapach czerwony szlak opuszcza dolinę Iwelki zaraz za cerkwią w Chyrowej i wspina się na stoki góry Chyrowa, z której spływa również Iwelka mająca źródła na wysokości 600-620 m n.p.m. Jednak faktycznie czerwony szlak wiedzie dalej dnem doliny na południowy wschód, do granic Jaśliskiego Parku Krajobrazowego.
To bardzo sielski odcinek szlaku – zaciszny, gdzie czas biegnie bez pośpiechu. Przy ścieżce rośnie pospolity w niższych położeniach górskich Ostrożeń łąkowy (
Cirsium rivulare). Występuje również w pasie wyżyn. W uprawach rolniczych jest on uciążliwym chwastem. Na pastwiskach pasą się krowy i kozy, wśród nich spacerują łabędzionose gęsi kubaneńskie. Mijamy kilka oddalonych od siebie domostw. Czerwony szlak przecina kilkakrotnie płytki nurt. Trzeba przejść przez bród rzeczki, a da się to zrobić bez większych problemów mimo niedawnego opadu. Przy bardziej obfitych deszczach mogłoby być gorzej. Jednak ratunkiem mogłaby być wtedy szosa biegnąca równolegle powyżej. Teraz tylko czasem krótko siąpi. Peleryna nie jest nieodzowna, ale nie zrzucamy jej z ramion.
|
Ostrożeń łąkowy (Cirsium rivulare). |
|
Gęś kubaneńska. |
Wkrótce osiągamy prostopadłą polną drogę, na której skręcamy w prawo. Po chwili docieramy do szosy i skręcamy na nią w lewo. Idąc szosą po prawej mijamy stary kamienny cokół, przypuszczalnie po przydrożnym krzyżu. Po niedługim czasie, o godzinie 14.50 szosa dochodzi do innej biegnącej między Tylawą i Krempną. Za tą szosą rozciąga się Jaśliski Park Krajobrazowy. Tymczasem szlak skręca w lewo i szutrową drogą podprowadza lekko w górę do lasu.
|
Szosa, którą zmierzamy do granic Jaśliskiego Parku Krajobrazowego. |
|
Stary cokół przy szosie przypuszczalnie po dawnym krzyżu. |
Na skraju lasu mijamy poukładane drwa. Korzystamy jeszcze z możliwości spojrzenia na to co oferuje Jaśliski Park Krajobrazowy. Jaśliski Park Krajobrazowy stanowi wschodnią otulinę dla Magurskiego Parku Narodowego. Chroni obszar źródliskowy Jasiołki i Wisłoka. Płynący stamtąd pejzaż okrywa szczypta niesamowitości. Przed nami soczysta zieleń, a za nią wzniesienia pokryte ciemną zielenią lasu. Ponad tym wszystkim zawisła złowrogo, wolno przesuwająca się pierzyna chmur. Spośród wzniesień na południu wyróżnia się szczyt Działu Tylawskiego (610 m n.p.m.), gdyż na jego wierzchołku wybudowany jest przekaźnik telefonii komórkowej. Nieco na lewo za nim wznosi się rozłożysty Kamień nad Jaśliskami, znany też pod nazwą Bieszczad (857 m n.p.m.). Jest to najwyższy szczyt w całym wschodnim i środkowym Beskidzie Niskim. Na prawo od niego kulminują Zimny Wierch (702 m n.p.m.) i Baranie (754 m n.p.m.).
|
|
|
Widoki w kierunku Jaśliskiego Parku Krajobrazowego. |
|
Jaśliski Park Krajobrazowy. |
|
Dział Tylawski (610 m n.p.m.) z masztem przekaźnika telefonii komórkowej.
Nieco na lewo za nim wznosi się rozłożysty Kamień nad Jaśliskami (Bieszczad; 857 m n.p.m.). |
Wchodzimy do lasu. Szlak prowadzi nas podmokłą drogą leśną. Lekko i spokojnie nabieramy wysokości. O godzinie 15.20 osiągamy rozstaj szlaku, gdzie dochodzi żółty szlak z Dukli. Nasza ścieżka skręca tu na prawo, wspinając się wzdłuż grzbietu Kamiennej Góry przez mieszany las. Szlak prowadzi wąską ścieżką, przeważnie po północnej stronie tuż pod kulminacją grzbietu. Zbocze zaskakuje stromizną. Na pewnych odcinkach jest tak urwiście, że po jednym lub dwóch krokach w bok suniemy w dół. Zatrzymamy się na samym dole, ewentualnie na jednym z drzew, które w jakiś sposób potrafiły ukorzenić się na tak stromym zboczu. Jest to teren osuwiskowy. Zwie się Uroczyskiem Zwezłyska.
|
Podejście na Kamienną Górę. |
|
Na stromych stokach Kamiennej Góry ponad Uroczyskiem Zwezłyska. |
|
Stok Kamiennej Góry ponad Uroczyskiem Zwezłyska. |
|
Paprocie na Kamiennej Górze. |
Przez chwilkę chyba zaczęło kropić, a może to z liści drzew spadają na nas krople. Trudno powiedzieć, skąd ten deszczyk, bo jednocześnie do wnętrza lasu wpadają promienie słoneczne. W pewnym momencie oddalamy się poniżej grzbietu Kamiennej Góry, a może raczej to on rośnie ponad nami ku swojemu najwyższemu punktowi sięgającemu 673 m n.p.m. wysokości. Jednocześnie fragment zbocza po którym biegnie nasza ścieżka traci na urwistości. Tutaj ewidentnie dominować zaczyna buczyna.
|
Chyba zaczęło kropić, a może to z liści drzew spadają krople. |
|
Zejście z Kamiennej Góry. Do wnętrza lasu wpadają promienie słoneczne. |
Mija godzina 16.00 gdy dołączają do nas od południa zielone znaki z Tylawy. Ścieżka naszego szlaku skręca w lewo i zaczyna schodzić w dół zbocza na niewielką przełęcz za którą wznosi się strome ale nieduże gabarytowo wzniesienie o nazwie Garb (612 m n.p.m.), znane chyba bardziej pod nazwą Zaśpit. Szlak omija jego szczyt obchodząc wokół niego po północno-zachodniej stronie. Jednocześnie wyraźnie obniżamy swoją wysokość. Niebawem przy szlaku pojawiają się stacje drogi krzyżowej. Wkrótce, o godzinie 16.35 wychodzimy na polanę, gdzie wita nas zakonnik. Rozmawiamy sobie, aż w końcu w olśnieniu mówi nam „A to wy jesteście!”. A tak właśnie, bo przecież doskonale pamiętamy miłą pogawędkę w lipcu 2012 roku, kiedy przechodziliśmy tędy idąc z przeciwnej strony. No i znów się zaczęło - wspomnienia.
|
Przełęcz przed wzniesieniem Zaśpit. |
|
Stacja Drogi Krzyżowej na stoku wzniesienia Zaśpit. |
Wróćmy jednak do miejsca w którym się obecnie znajdujemy, a jest ono zwane „Puszczą”. Tutaj prowadził życie pustelnicze Św. Jan z Dukli, oddając się modlitwie i pokucie. W cieniu drzew stoi tu dziś zrekonstruowana chata, w której niegdyś mieszkał Jan kiedy był pustelnikiem. Według przekazów urodził się on w 1414 roku w Dukli. Życie pustelnicze prowadził w młodości. Jego pierwsza pustelnia znajdowała się podobno u podnóża północno-zachodnich stoków Cergowej Góry, gdzie obecnie znajduje się „Złota studzienka”. Ta „Na Puszczy”, na stokach wzgórza Zaśpit była jedną z kolejnych. Potem około 1435 roku Jan z Dukli wstąpił do zakonu franciszkanów, zaś w 1463 roku przeszedł do surowszej gałęzi tego zakonu do surowszej gałęzi - do bernardynów. W czasie swojego życia Święty Jan z Dukli zasłynął jako wybitny kaznodzieja. Zmarł we Lwowie w 1484 roku. W 1773 roku oficjalnie go beatyfikowano, a w 1997 roku został kanonizowany przez Jana Pawła II podczas jego wizyty w Dukli.
|
Pustelnia Świętego Jana z Dukli. |
|
Zrekonstruowane wnętrze Pustelni Świętego Jana z Dukli. |
|
Dom rekolekcyjny. |
W 1769 roku na stokach góry Zaśpit wybudowano kaplicę poświęconą świętemu. Niestety ta spłonęła wraz z pustelnią w pożarze, w 1883 roku. Kaplicę odbudowano, a w latach 1906-1980 zastąpiono ją większym, murowanym neogotyckim kościółkiem, wybudowanym przez bernardynów. U podnóża tej świątyni znajduje się grota skalna, w której bije źródło św. Jana, którego woda przynosi ulgę w wielu dolegliwościach i chorobach, co faktycznie sprawdziliśmy w lecie ubiegłego roku.
|
Neogotycka kaplica z 1908 roku na stokach wzniesienia Zaśpit. |
|
Neogotycka kaplica z 1908 roku na stokach wzniesienia Zaśpit. Ołtarz. |
Szkoda, że nie mammy więcej czasu. Autokar czeka nie ma czasu dłużej pobyć w tym zacisznym miejscu. Zbliża się godzina 17.00. Schodzimy w dół polany. Z jej górnych fragmentów widać Cergową Górę, którą będziemy zdobywać następnym razem, podczas kolejnej wędrówki w cyklu „
GSB na raty”.
Szlak wiedzie chwilkę asfaltową drogą, która biegnie tu z Trzciany. Niebawem schodzimy z niej na lewo i schodzimy dalej leśną ścieżką. Za niedługo pojawia się obszar zagajników, a że idziemy ich południowym obrzeżem, po prawej mamy piękny widok na dolinę Jasiołki. Z tamtej strony góruje nad nią Piotruś (Pitrosa; 728 m n.p.m.), na którym bije źródełko związane legendą ze św. Janem z Dukli. Zapewne wrócimy do tej legendy, gdy kiedyś odwiedzimy Piotrusia.
|
Dolina Jasiołki. Nieco z prawej wznosi się Piotruś (728 m n.p.m.). |
|
Przed nami Cergowa (716 m n.p.m.). |
|
Droga krajowa nr 9 w Nowej Wsi. |
Po niecałych 10 minutach od rozpoczęcia zejścia spod Pustelni Świętego Jana wychodzimy na skraj lasu. Przed nami rozciągają łąki porośnięte wysoką trawą, na której rosną też grupki małych drzewek i krzewów. Szlak skręca tutaj w lewo, wchodzi z powrotem pomiędzy gęstą roślinność. Początkowo schodzimy dość stromo, a jest dość ślisko i łatwo zaliczyć tu glebę. Przed godziną 17.20 osiągamy ruchliwą drogę krajową nr 9, gdzie skręcamy w lewo. Czerwony szlak niedługo prowadzi jej poboczem, po zaraz za przystankiem autobusowym „Nowa Wieś” przechodzi na drugą stronę jezdni i zaczyna piąć się na Cergową Górę. Jednak o Cergowej Górze i tym co za nią nas czeka opowiemy następnym razem.
Góry, wędrówka, przyroda, ciekawe obiekty... zawsze znajduje to w Waszych fotorelacjach i dlatego tak chętnie tu zaglądam :) Zazdroszczę widoku orlika w locie...ech :) A dla Doroty należą się dodatkowe pochwały za taki fajny rym! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ten etap w Beskidzie Niskim tez zakończyłem w Dukli pod pustelnią. :) Natomiast w Kątach i Żmigrodzie też mnie solidnie zlało. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo i gratuluję udanej wycieczki. :)