Znajdujemy się w cichej, jakby zapomnianej wsi Dursztyn, położonej w malowniczym miejscu, w siodle pomiędzy pienińskimi grzbietami, z którego za zachód spływa potok Dursztyński, a na wschód, - potok Przeczny. Dursztyn to niewielka, ale stara spiska wieś (jedna z 14-tu), założona w 1469 roku. Jej nazwa pochodzi od niemieckiego słowa „durstein”, które oznacza twarde przejście lub trudny przejazd przez skały.
TRASA:
Dursztyn
Żar (882 m n.p.m.)
Przełęcz Przesła (675 m n.p.m.) - Niedzica-Zamek
OPIS:
Dursztyn nie posiada cennych zabytków. Stoi tu franciszkański kościółek pw. Jana Chrzciciela wybudowany w latach 80-tych na miejscu dawnej kaplicy. Koło tego kościółka, o godzinie 9.50 rozpoczynamy wędrówkę na najwyższy szczyt Pienin Spiskich. Przed kościółkiem przebiega czerwony szlak, który skręca na wschód za jego rogiem na ul. Pienińską. Tędy schodzimy na wschodnią stronę dursztyńskiego siodła na drogą polną. Momentalnie zaczyna otaczać nas typowy krajobraz pienińskich wzniesień, spiczaste zalesione górki, rozległe łąki. Po lewej dominuje zalesiony stożek Gajnej Skały.
|
Dursztyn. Wnętrze kościółka pw. Jana Chrzciciela. |
Zaraz za wsią rozciągają się tzw. jurgowskie hale. W dolnej części hali stoi budynek mieszkalny i ostatnia z bacówek, słynąca z bardzo dobrych oscypków i bundzu. Dawniej było ich więcej. Stały tu też stajnie i pomieszczenia gospodarcze, wchodzących w skład osiedla zwanego Jurgowskimi Stajniami. Tereny te były kiedyś wykupione przez górali z pobliskiego Jurgowa, po tym jak w 1902 roku zlikwidowano wypas we wschodnich rejonach Tatr, gdzie Jurgowianie mieli swoje pastwiska. Po dawnym pasterskim osiedlu niewiele dziś pozostało, a jedynie ostatni góralski gospodarz ze stadem owiec.
|
Jurgowskie Hale. Po lewej dominuje zalesiony stożek Gajnej Skały. |
Naszej wędrówce towarzyszy ogłuszający spokój. Śpiewa tylko natura, ptaki, świerszcz w trawie, ledwo słyszalny szum niedaleko płynącego potoku Przeczny, delikatny powiew wiatru niosący zapach łąki i lasu. Wydaje się jakby znany nam na co dzień zgiełk oddalony był o tysiące kilometrów. Można tu stracić rachubę czasu - nie ma się gdzie spieszyć, bo pokusą jest tylko natura, z którą tak bardzo chce się obcować, że staje się w końcu jedynym pragnieniem. Czyste bezchmurne niebo, gorąc płynący z promieniejącego słońca, tak otumania umysł, iż wydaje się, że bieżący czas jest już latem, a nie początkiem wiosny.
Droga polna osiąga najniższy punkt, krzyżując się z nurtem potoku, po czym wznosi się pod budynek mieszkalny i bacówkę. W tym miejscu skręcamy w lewo podążając chwilę wzdłuż meandrów potoku, przy którym o tej porze rośnie mnóstwo kaczeńców. Przed sobą mamy teraz głęboko wciętą w grzbiet górski dolinę, przez którą przepływa nasz potok. Dolina ta nazywana jest przełomem Piekiełko. Nasza droga wiedzie jednak w innym kierunku. Po przekroczeniu potoku, skręcamy na prawo, zgodnie z biegiem naszej drogi. Lekko pniemy się wzdłuż grzbietu. Po niedługim czasie za prawym ramieniem widzimy rozległość jurgowskich łąk, a na ich końcu skupioną zabudowę Dursztyna. Nieco po lewej od Dursztyna widać charakterystyczny maszt przekaźnika na szczycie Grandeus (795 m n.p.m.).
|
Widok z drogi na Jurgowskie Hale. W głębi po prawej widać zabudowania Dursztyna. |
|
Zbliżenie na Dursztyn, położony w siodle pomiędzy pienińskimi grzbietami. |
W pewnym momencie nasz szlak skręca ostro na lewo i biegnie dalej w górę ostrego zbocza, wchodząc w ciasny żleb. Stromizna jest spora, wymuszająca przystanki na złapanie oddechu. Robimy to jednak z przyjemnością, chyba częściej niż potrzeba, bo za nami na północy mamy coś pięknego dla oka - białe jeszcze Tatry. Z każdym pokonanym metrem pokazują się nam Tatry w coraz większej rozciągłości, począwszy od Bielskich, aż po dalekie zachodnie krańce Tatr Zachodnich. Widać je bez jakiejkolwiek skazy, nie ma żadnej chmurki, która mogłaby przysłonić ten widok. To coś wspaniałego, a jednocześnie zadziwiającego, kontrastującego w krajobrazie (aby nie powiedzieć nie pasującego), bo żar słońca wylewa z nas ostatnie poty, a nie tak odległe Tatry są wciąż zimowe. Tu roślinność obudziła się już do życia, a tam pewnie czeka jeszcze uśpiona pod kobiercem śnieżnym.
Wokół rośnie wiele kwiatów. Mamy tu zawilce, pierwiosnki, kaczeńce, barwinek, żywiec gruczołowaty i kokorycz pustą.
|
Zawilec gajowy (Anemone nemorosa L.). |
|
Pierwiosnek wyniosły (Primula elatior). |
|
Knieć błotna (Caltha palustris). |
|
Barwinek pospolity (Vinca minor). |
|
Kokorycz pusta (Corydalis cava). |
|
Kokorycz pusta (Corydalis cava). |
O godzinie 11.00 osiągamy wąski grzbiet góry, którym dalej biegnie ścieżka w kierunku wschodnim, ale zajmiemy się tym później. Tymczasem robimy sobie półgodzinną przerwę, sielankę w niezwykle widokowym miejscu, które na mapach nosi dziwną nazwą
Lós. Zachwyt wyrazistym tatrzańskim grzebieniem wciąż trwa. Stąd widać go znakomicie. Na zachodzie świetnie widoczne są stoki Kotelnicy Białczańskiej pokryte resztkami śniegu.
|
Panorama Tatr z grzbietu góry Żar. |
Na początkowym fragmencie Jeziora Czorsztyńskiego widoczna jest mała, sztucznie usypana Wyspa Ptasia, na której ptaki wodne zakładają gniazda lęgowe.
|
Grzbietowa ścieżka przechodząca przez szczyt góry Żar (882 m n.p.m.). |
Schodzimy łagodnie z grzbietu, który stopniowo rozszerza się. Wkrótce kończą się chaszcze zarastające wąską ścieżkę szlaku. To dowód na to, że szlak ten jest mało uczęszczany. Przed godziną 11.50 przy szlaku rzednie drzewostan. Mijamy pień drzewa z wbitą siekierą, zastanawiając się czy to stały element przy szlaku, czy też akcesorium pozostawione przez jednego z tutejszych górali. Dziwne rodzi to skojarzenia, gdyż chwilę potem wychodzimy na rozległą łąkę, pokrywającą grzbiet na wysokości 794-830 m n.p.m. O ile cała ta polana nosi nazwę Pastwisko Wapienne, to jej górna część, na której się znajdujemy, a gdzie dawniej znajdowały się pola uprawne, nosi nazwę Hramcowe Sprzeczki. Czyż siekiera wbita w pień drzewa może coś znaczyć? Trudno powiedzieć. Polana szybko jednak usuwa z głowy sugestywne myśli, gdyż jej monolityczna, trawiasta połać oszałamia osobliwością walorów widokowych na Tatry i Zamagurze Spiskie (słow.
Zamagurie).
|
Siekiera wbita w pień drzewa przy Hramcowych Sprzeczkach. |
|
Pastwisko Wapienne z widokiem na Tatry i Zamagurze Spiskie (słow. Zamagurie). |
|
Na Pastwisku Wapiennym. |
|
Po drugiej stronie polany znajduje się ciąg dalszy szlaku. |
Ciąg dalszy szlaku łatwo znajdujemy po drugiej stronie polany. Wchodzi on na leśną drogę, która po kilkunastu metrach rozwidla się. Nie idziemy prosto, ale skręcamy na ścieżkę odbijającą w lewo. W tym miejscu łatwo przeoczyć znaki czerwonego szlaku. Schodzimy w dół, początkowo trochę stromiej niż wcześniej, a potem już bardzo łagodnie. W pewnym momencie dochodzimy do ostrego zakosu w boczną ścieżkę na prawo. Znów trzeba uważnie patrzeć na znaki, bo te giną na drzewach.
Teraz wędrujemy trochę podmokłą drogą. Za niedługo przechodzimy przez małą polankę ze szkółką leśną, gdzie natykami się na kłosy zarodonośne skrzypów polnych (
Equisetum arvense). Jest to roślinka lecznicza, której pędy płonne mają właściwości remineralizujące, dostarcza organizmowi niezbędnych jonów oraz mikroelementów. Ma też właściwości moczopędne i przeciwzapalne. I jakby wbrew wymienionym właściwościom skrzyp polny spożyty w większych ilościach jest rośliną trującą dla zwierząt, głównie koni i świń, które są najbardziej wrażliwe na działanie tej rośliny. Duży udział skrzypu w sianie obniża również mleczność krów.
|
Skrzyp polny (Equisetum arvense). |
Na godzinę 12.25 docieramy na Przełęcz Przesła (675 m n.p.m.). Tutaj nasz czerwony szlak przecina żółty, łączący Łapsze Niżne z Falsztynem.
|
Skrzyżowanie z żółtym szlakiem. |
|
Przełęcz Przesła (675 m n.p.m.). |
I tutaj widzimy ostatni czerwony znak. Przed nami szutrowa droga, którą podążamy przed siebie szukając czerwonych znaków, jednak bezskutecznie. Nie udaje się wejść z powrotem na grzbiet Pienin Spiskich i zmierzamy do Niedzicy owa szutrową drogą. Droga ta przez niedługi czas lekko wznosi się po czym już cały czas opada trawersując południowe zbocza Cisówki (777 m n.p.m.), smażąc nas w słońcu. Niejako na pocieszenie w kilku prześwitach pokazują nam się Trzy Korony, aż w końcu docieramy do ul. Nadwodnej w Niedzicy. Stąd mamy jeszcze spory odcinek pod czorsztyńską zaporę i Zamek w Niedzicy.
|
Droga na południowych zboczach Cisówki (777 m n.p.m.). |
|
Widoki z drogi pod Cisówką. |
|
Przed nami widać Trzy Korony (słow. Tri Koruny, 982 m n.p.m.). |
|
Trzy Korony (słow. Tri Koruny, 982 m n.p.m.). |
Wycieczkę kończymy u wschodnich podnóży Pienin Spiskich, gdzie na wysokiej, stromej skale o wysokości 566 m n.p.m. stoi pięknie położony nad Dunajcem zamek nazywany „Dunajcem”. Ten węgierski niegdyś zamek oraz pobliska polska warownia w Czorsztynie były typowymi górskimi „orlimi gniazdami”, które efektownie górowały nad okolicą. Rozdzielała je jeszcze nie tak dawno głęboka dolina z płynącym pośrodku Dunajcem. Dziś oba zamki przeglądają się w tafli Jeziora Czorsztyńskiego, utworzonego na Dunajcu w 1997 roku.
|
W drodze do Zamku w Niedzicy. |
|
Przed Zamkiem w Niedzicy. |
|
Zamek „Dunajec” w Niedzicy. |
|
Warownia w Czorsztynie. |
Zaporę ziemną spiętrzającą wody Dunajca o długości ponad czterystu metrów i wysokości 56 metrów zbudowano tu w latach 1975-1995. Umożliwia ona piętrzenie wód Dunajca do wysokości 534,5 m n.p.m., przy czym normalny poziom piętrzenia wynosi 529,00 m n.p.m. Głębokość zbiornika w okolicach zapory w Niedzicy osiąga 50 metrów. Poniżej zapory Zbiornika Czorsztyńskiego znajduje się drugi, znacznie mniejszy Zbiornik Sromowski pełniący rolę zbiornika wyrównawczego dla zbiornika Czorsztyńskiego.
|
Zapora ziemna spiętrzająca wody Dunajca. |
Wracamy do domu podekscytowani malowniczością Pienin Spiskich, zastanawiając się, czy aby nie za bardzo stoją one w cieniu rozreklamowanych Trzech Koron, Sokolicy, Przełomu Dunajca. Pieniny Spiskie dały nam najwspanialsze stanowisko widokowe na Tatry, a także wewnętrzne wyciszenie i relaksacyjny spokój.
Interesujący wpis, a zdjęcia piękne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna wiosenna wycieczka. I te Tatry przykryte śniegiem. Bajka :)
OdpowiedzUsuńŚwietne widoczki:)
OdpowiedzUsuńRośliny podpisane jako 'kukułka bzowa' to w rzeczywistości kokorycz pusta :-)
OdpowiedzUsuńFIBIUS, bardzo dziękujemy za sprostowanie.
OdpowiedzUsuńPiękna relacja... jak zwykle :-)
OdpowiedzUsuńJa dopiero kilka dni temu wszedłem na Żar celem rekonesansu i oceny jego "fotograficznego potencjału". Szukając informacji o tej górze trafiłem do Was.
Pozdrawiam :-)
PS
Na zdjęciu przedstawiającym zbliżenie na Tatry nie występuje Gerlach. Od lewej (w uproszczeniu) widzimy: Ganek (z charakterystyczną Galerią Gankową), Wysoka, Ciężki Szczyt oraz Rysy, Niżnie Rysy + wschodni fragment otoczenia Morskiego Oka.
Gerlach jest poza kadrem (na lewo).