Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Łopusze Wschodnie

Przełęcz Widoma zaskakuje malowniczymi widokami, szczególnie dzisiaj, kiedy aura jest taka wspaniała. Jest łatwo dostępna, również dla zmotoryzowanych, gdyż przechodzi przez nią droga wojewódzka nr 965. Z myślą o zmotoryzowanych zaaranżowany został tu parking, specjalnie po to, aby można było bezpiecznie zatrzymać się i rozejrzeć wokół, zachwycić i nadziwić ładną przestrzenią.

TRASA:
Przełęcz Widoma (528 m n.p.m.) Łopusze Zachodnie (658 m n.p.m.) Łopusze Środkowe (583 m n.p.m.) Szklarka (600 m n.p.m.) Łopusze Wschodnie (612 m n.p.m.) Łopusze Wschodnie, rozstaj Kamionka (594 m n.p.m.) Kobyła (605 m n.p.m.) Kopiec (585 m n.p.m.) Góry, przysiółek - Wojakowa (338 m n.p.m.)

OPIS:
Na przełęczy Widoma (535 m n.p.m.) w Beskidzie Wyspowym rozpoczynamy wędrówkę kiedyś niedokończoną, aby definitywnie ją zakończyć. Przed nami szczyt brakujący nam do kolekcji Korony Beskidu Wyspowego. Zdobywaliśmy je w specjalnie przygotowanym cyklu wycieczek po tym niezwykle wdzięcznym paśmie. Ostatnio aura dała nam w kość, dlatego przerwaliśmy tamtą wędrówkę właśnie tutaj, na przełęczy Widoma. Jednak jak to mówią: „co się odwlecze, to nie uciecze”, a więc powróciliśmy. Zaczynamy o godzinie 8.45.

Widok na Łopusze Zachodnie z przełęczy Widoma.

Schodzimy stąd na północ do dolinki potoku Sanka, który za wsią Łąkta Górna łączy się z potokiem Podkosówka i tworzy Trzciański Potok, prawobrzeżny dopływ Stradomki. To właściwe źródliska potoku Sanka. Po prawej mamy przełęcz Rozdziele, która sąsiaduje z przełęczą Widoma. Widoma znajduje się na obniżeniu grzbietu pomiędzy Kamionną (801 m n.p.m.) a szczytem Cuba (596 m n.p.m.). Pod grzbietem Widomej znajduje się przełęcz Rozdziele. Prowadzi do niej droga nr 965, idąc drogą nieco na wschód, po około 200 m dojdziemy właśnie na niżej położoną i prostopadłą do Widomej przełęcz Rozdziele (ok. 480 m n.p.m.). Przełęcz Rozdziele znajduje się pomiędzy grzbietem łączącym wzniesienia Kamionna i Cuba a Łopuszem (661 m n.p.m.). Nieco to skomplikowane w opisie słownym, ale po spojrzeniu na mapę wszystko robi się czytelne i jasne.

Widok w stronę Pasma Łososińskiego.
Schodzimy ścieżką między polami, następnie pomiędzy budynek mieszkalny i stodołę domostwa. Przejścia pilnuje pies, ale na szczęście dla nas, to łagodny labrador. Kładką przekraczamy potok Sanki, następnie przechodzimy na drugą stronę drogi nr 965 schodzącą z przełęczy Rozdziele. Po drugiej stronie mamy wąską asfaltową drogę, dojazdową do wyżej położonych domów. Drogą tą kontynuujemy wędrówkę, a zarazem zaczynamy podejście na Łopusze. Mijamy domostwa przysiółków Górnego Rozdziele, które stanowi część wsi Rozdziele, nazywającej się tak samo jak przełęcz, która również należy do tej wsi. Dawniej Górne Rozdziele była samodzielną wsią jako Rozdziele Górne.

Widok na Tatry.
Nazwa Rozdziele pochodzi być może od tego, że przełęcz rozdziela zlewnię wód Raby i Dunajca. Niektórzy zaś mówią, że rozdziela masywy Kamionnej i Łopusza, stąd taka nazwa. Jednak hipoteza związana z działem wód jest chyba bardziej prawdopodobna. Trzeba przyznać, że nazwa ta funkcjonuje tu od bardzo dawna. W najstarszych zapisach spotykamy się z nią w roku 1262, w akcie nadania ziem Dzierżykrajowi z Niegowici wystawionym przez Bolesława Wstydliwego, w którym wymienia się obszar w pobliżu miasta Bochni sięgający „(…) aż do Rozdziela, do granic góry Jeziernik”. Dokument klasztoru w Libichowej z tamtych czasów nazywa istniejącą tu wieś „Rozdele”. W 1415 roku na kartach kroniki parafialnej wspominana została jako „Rozdzielin”. Wieś podzieliła się później, na górną i dolną. Istnieje historia o dwóch braciach, którzy w XVII wieku pokłócili się. Młodszy wyprowadził się z matką, osiedlając się w dworze niżej, niedaleko wybudowanej później, przepięknej kaplicy Niepokalanego Serca NMP, zwanej Kaplicą pod Lipami. Starszy brat pozostał w macierzystym dworze, który znajdował się w miejscu obecnej szkoły. Pieczęć z 1804 roku z napisem „Gromada Rozdziela Górnego i Dolnego” sugeruje, że doszło do połączenia wsi, jednak dwory stały wciąż dwa, aż do rozparcelowania w 1848 roku.

Dolina Sanki, na wzgórzu po lewej położona jest wieś Bełdno.

Zejście z przełęczy Widoma do doliny Sanki.

Mostek nad Sanką.

Cuba (596 m n.p.m.) pod słońcem.

Droga uroczego pejzażu.

Widok w kierunku południowo-wschodnim ze stoku Łopusza Zachodniego.
Wspinamy się do wyżej położonego przysiółka Klepaczówka. Szybko ujawniają się za nami, czyli na stronę południową niebagatelne widoki. Robimy pierwsze serie fotografii krajobrazowych. Na grzbietowych otwartych przestrzeniach uzupełnimy ich zbiór. Przed grzbietem wchodzimy najpierw w pas młodników, potem do lasu. Na rozwidleniu dróg, gdzie pojawia się zielony szlak skręcamy w lewo, czyli tak jak prowadzą zielone znaki. Wszystko po to, aby wejść na szczyt Łopusza Zachodniego, który znajduje się poza oficjalnymi szlakami turystycznymi. Mijamy pamiętne miejsce (przysiółek Błasiak), gdzie kilka lat temu robiliśmy ognisko z kiełbaskami pod parasolem. To był zwariowany czas. Wspominamy gospodarza z pobliskiego domu, który poratował nas suchym drewnem. Bez tego nie wiadomo, czy ognisko zapłonęłoby wówczas. Udało się, a deszczowe kiełbaski smakowały wybornie.

Zagajniki.

Przysiółek Błasiak. Tu znajduje się węzeł niebieskiego i zielonego szlaku.

Powyżej domu, gdzie kiedyś robiliśmy ognisko skręcamy w prawo. Krótkim grzbietowym podejściem zmierzamy na pierwszy szczyt – Łopusze Zachodnie (661 m n.p.m.). Pojawiamy się na nim o godzinie 10.00. Krótka przerwa, kwadransik i idziemy dalej. Po kilku minutach, wracamy na ścieżkę niebieskiego szlaku, który poprowadzony jest poniżej szczytu. Idziemy w dalszym ciągu grzbietem, gdyż niebieski szlak odtąd prowadzi nas właśnie w ten sposób albo w niewielkiej odległości od linii grzbietowej.


Łopusze Zachodnie (661 m n.p.m.).

Ścieżka przez las Łopusza Zachodniego.

Jeszcze na zejściu z Łopusza Zachodniego, niedaleko szczytu znajdziemy się tuż przy tzw. krzyżu lotniczym. Krzyż lotniczy na Łopuszu upamiętnia katastrofę lotniczą, która wydarzyła się tutaj 29 maja 2002 roku. Rozbiła się tutaj niewielka awionetka Piper 28A wystartował z lotniska w podkrakowskich Balicach z zamiarem wylądowania na lotnisku Aeroklubu Podhalańskiego w Łososinie Dolnej. W wyniku trudnych warunków atmosferycznych (niski pułap chmur i deszcz) i słabej widoczności, pilot leciał zbyt nisko zahaczając o wierzchołki drzew. Awionetka uderzyła w zbocze góry, ogarnął ją ogień doszczętnie trawiąc. Zginęły wtedy cztery osoby: trzech niemieckich przedstawicieli popularnej sieci hipermarketów oraz młodą Polka, która była tłumaczką. Jest to drewniany krzyż z metalowym wizerunkiem Chrystusa. Ustawiony został w roku katastrofy przez goprowców, zaś poniżej tego krzyża, w miejscu odnalezienia samolotu strażacy z miejscowej OSP Rozdziele urządzili symboliczny grób ofiar.

Krzyż lotniczy.

Symboliczny grób ofiar katastrofy.

Widok na zejście do symbolicznego grobu z grzbietu od strony tego obiektu.

Dróżka leśna poniżej krzyża lotniczego.

Kontynuujemy łagodne zejście z Łopusza Zachodniego. Pas lasu zwęża się. Wychodzimy z niego na poletko znajdujące się po północnej stronie lasu, w którym rysuje się siodło krótkiej przełęczy. Zaraz za nią na skraju lasu mamy drugi wierzchołek – Łopusze Środkowe (583 m n.p.m.). Łatwo go przejść, bowiem jest to niepozorne wypiętrzenie ukryte na końcu lasu. Zaraz za szczytem mijamy dom i jednocześnie wchodzimy na asfaltową dróżkę dojazdową do tego domu i kolejnych, które będziemy mijać podążając dalej.

Łopusze Środkowe (583 m n.p.m.).

Za domem mamy cudny punkt widokowy, który pochłania kolejne minuty. Potem mijamy ławeczkę pod drzewem z kapliczką na drzewie, a droga wciąż wiedzie przez piękną panoramiczną przestrzeń w stronę południową. Przy kolejnych domostwach przysiółka „Na Górach” pozdrawiamy gospodarzy odgarniających śnieg sprzed domu. Przed nami niepozorne wypiętrzenie Szklarki (600 m n.p.m.), skryte w lesie, gdzie nasza droga lekko skręca w prawo. Po wyjściu z lasu mijamy domostwo, za którym mamy szczyt Łopusze Wschodnie (612 m n.p.m.). Docieramy do niego o godzinie 10.45.

Przysiółek Na Górach; przed nami safaltowa dróżka. 

Widoki z przysiółka Na Górach.

Widok w stronę Gorca i Mogielicy.

Kamionna (801 m n.p.m.).

Widok na Pasmo Łososińskie.

Kapliczka w przysiółku Na Górach.

Szczyt Łopusza Wschodniego stanowi rewelacyjny punkt widokowy w stronę południową, południowo-wschodnią, jak też południowo-zachodnią. Najbliżej widzimy Pasmo Łososińskie z Sałaszem i Jaworzem, za nimi Modyń, Cichoń z Ostrą, a dalej na południowym zachodzie Łopień z Mogielicą, za nimi Gorc. Na zachodzie widoczna jest nasza ostatnia znajoma Kamionna, która nie pozwoliła nam swego czasu podążać z niej na Łopusze.


Łopusze Wschodnie (612 m n.p.m.).

Widok na południowy-wschód z Łopusza Wschodniego.

Droga przez Łopusze Wschodnie.

Zaraz za tabliczką szczytową Łopusza Wschodniego widzimy stary mały młyn wiatrowy stojący przy naszej drodze w przysiółku Rosochatka, należący do gospodarstwa Józefa Pławeckiego. To nieduża drewniana konstrukcja zbudowana na rzucie sześciokąta z dachem pokrytym papą. Ponad dachem znajduje się mały wiatrak z czterema łopatkami i lotką ustawiającą go do naprzeciw wiatru. Znajdujący się wewnątrz kamień żarna służący mieleniu zboża poruszany jest poprzez łopatki wiatraka siłą wiatru. Budynek ma niewielkie okienko po lewej stronie drzwi, przez które można zajrzeć do środka.

Młyn wiatrowy.

Młyn wiatrowy.

W środku młyna wiatrowego.

Oddalamy się od trzech Łopuszy, ale nie tak szybko. Te trzy szczyty dały nazwę całemu pasmu. Ludowa nazwa tej góry brzmi „Łopuse”. Pochodzi ona od łopuchów, czyli ludowej nazwy lepiężnika, który niegdyś tak masowo porastały jej zbocza, że przez miejscową ludność były wykorzystywane jako podściółka dla bydła. Austriacy na swoich mapach nazwali Łopusze jako Opuszcza.

Widok na szczyt Łopusza Wschodniego od strony wschodniej.

Niedaleko od Łopuszy nasz spacer doprowadza nas pod dom „U Jagustyna”, naprzeciw którego zbudowana jest duża drewniana, nakryta dachem Kaplica Miłosierdzia Bożego w Rozdzielu. Po bokach przeszklona, z przodu otwarta niczym wiata. Prowadzi do niej krótki kamienny chodnik. Pod bocznymi przeszklonymi ścianami ustawione są ławki. Wewnątrz stoi ładna i duża figura Jezusa Miłosiernego. Nocą jest oświetlona. Powstała jako wotum wdzięczności jednego z mieszkańców za uzdrowienie z choroby. Początkowo miała to być zwyczajna kapliczka, ale sąsiedzi powiedzieli mu, że powinien wznieść zdecydowanie większą i sami mu w tym pomogli. Tydzień, dwa i stanęła. W środku możemy zobaczyć pamiątki z jego pielgrzymkowych podróży np. figurę Matki Boskiej Fatimskiej czy duży różaniec z Ziemi Świętej. Relaksujemy się dość długo w tym miejscu, aż do godziny 11.30.

Kaplica Miłosierdzia Bożego w Rozdzielu.


Figura MB Fatimskiej i różaniec z Ziemi Świętej. 

Szopka betlejemska w kaplicy.

Tutaj mamy węzeł szlaków.
(niebieski szlak skręca do Rajbrotu, natomiast dalej grzbietem prowadzi stąd żółty szlak)

Mijamy uliczkę schodzącą na przełęcz Rozdziele, za nią kolejne domostwo ulokowane w fantastycznych pejzażach Beskidu Wyspowego. Tu znów podziwiamy niewielką przeszkloną kapliczkę z Chrystusem, zawieszoną na drzewie. Po lewej za niedużym pasem młodników mamy polanę, jedno z nielicznych miejsc na naszym szlaku z widokiem na północ. Można wyjrzeć z niego na wieś Rajbrot. Schodzi tam niebieski szlak, który nas doprowadził tutaj. Jednak pod kapliczką zmieniamy kolor szlaku na żółty, który wiedzie dalej grzbietem.

Widok na północ, gdzie dolina Uszwicy i wieś Rajbrot.

Ławeczka.

Za polaną na skraju lasu, bliziutko naszej dróżki szlakowej napotykamy.... zapewne nikt nie uwierzy: muflony i daniele. Jakże pięknie nam pozują i nie są zbytnio strachliwe, co może nie jest typowym zachowaniem dla tej zwierzyny. A poniżej kilka fotografii dla dowodu, że takie stworzenia można tutaj zobaczyć.

Muflon.

Para muflonów.

Ciekawskie daniele.

Dróżka obniża się dalej lekko i przyjemnie przechodząc lasem, po czym przechodzi na niewielkie wypiętrzenie Kamionki (594 m n.p.m.). Niewielkim wysiłkiem zdobywamy kolejny szczyt, za którym wchodzimy znów na rozlegle przestrzenie beskidzkich panoram. Za lasem, blisko szczytu Kamionki stoi piękna drewniana chata – Dom na Kamieńcu. Dostał przepiękną lokalizację. W środku również musi być fantastycznie, swojsko. Można tu doznać pełnego relaksu, w tym miejsce z dala od hałasu miasta i zgiełku ulic. Prześlicznie ścielą się stąd widoki, nawet Tatry częściowo widać. Jakże zachwycające muszą tu być poranki i wieczory, spędzane przy wschodach i zachodach słońca.

Dom na Kamieńcu.

Panorama na południowy wschód.

Zejście do przysiółka Głowaczyna.

Głowaczyna.

Głowaczyna. Powyżej pod lasem widoczny Dom na Kamieńcu.

Weszliśmy znów do lasu.

Szlak dłuższy czas wiedzie dalej niemal płasko przez las, przechodzimy przez Kobyłę (605 m n.p.m.), zwaną również Kobylą Górą. W czasie I wojny światowej szczyt ten był miejscem zażartych walk między wojskami rosyjskimi i austriacko-węgierskimi. Miało ono strategiczne znaczenie i w ciągu tamtych walk aż 6 razy przechodziła z rąk do rąk. Na północnym stoku, powyżej ostatnich domostw przysiółka Kucek przypomina o toczonych tu walkach Cmentarz wojenny z I wojny światowej nr 300 – Rajbrot-Kobyła. Wydarzenie to upamiętnia również tablica na polanie Mulowiec.

Kobyła (605 m n.p.m.).

Kapliczki.

Chrystus Frasobliwy.

Pod drzewami i krzewami srebrży się lód odklejony od gałązek.

Schodząc z Kobylej Góry wnet wchodzimy na polanę Mulowiec. Za polaną kolejny szczyt Kopiec (585 m n.p.m.) również ukryty jest w lesie. Las dorodnych buków i jodeł, który przemierzamy cieszy oko sympatyków przyrody. Szczyt Kopca znaczy niewielki kopczyk kamieni z kamiennym blokiem, na którym wygrawerowana jest nazwa szczytu, jego wysokość, a także nazwa miejscowości, do której zmierzamy. Mija godzina 14.00. Opuszczamy Kopiec.

W drodze na Kopiec.

Kopiec (585 m n.p.m.).

Przed rozwidleniem z wiatą.

Idziemy krótko lasem, a po wyjściu z niego nasza droga rozwidla się na dwie odnogi. Przy rozwidleniu mamy wiatę, gdzie robimy przerwę. Pejzaże stąd rozciągają się na stronę wschodnią, ale też na północny wschód, gdzie wypatrzeć można kościółek w Wojakowej. Kierujemy się tam skręcając na lewą odnogę rozwidlenia dróżek. Panorama ze szlaku biegnącego niżej jest również urocza.

Wiata po wyjściu z lasu. Tutaj mamy rozwidlenie drogi.

Widok na przysiółek Góry i wieś Wojakowa.

Przysiółek Góry.

Idziemy przez przysiółek „Góry”. Tutaj żółty szlak odbija w lewo na ścieżkę przez łąką, a przynajmniej kiedyś tak było - nie ma żadnych znaków ze strzałkami, które wskazywałyby ten kierunek. Według map żółty szlak powinien przechodzić lewą stroną budowanego domu. Jednak realizujemy nasz plan, który przewiduje drogę prosto do wsi Wojakowa (nieznakowaną turystycznym szlakiem). Widzimy przy niej znaki czarnego szlaku rowerowego.

Maszerujemy terenami łąkowymi i pól uprawnych, mijając rozproszone na zboczach obejścia. Stopniowo obniżamy się. Dolina jest coraz bliżej nas. Otwarte tereny obfitują w ładne widoki i drogi specjalnie nie trzeba pilnować. Na drodze nie ma żadnych rozwidleń, jedynie kilka zakosów niwelujących i tak niedużą stromiznę zbocza. Z drugiej strony dolinę zamyka pasemko Sołtysich Gór (492 m n.p.m.).

Tutaj żółty szlak skręca i przechodzi pomiędzy domami.

Droga do Wojakowej.

Niżej zbocze jest gęściej zurbanizowane, nic w tym szczególnego oczywiście, gdyż zbliżamy się do centrum wsi. Osiągamy łożysko doliny, przez które płynie rzeka Białka. Przechodzimy nad nią mostem, za którym mamy główną szosę. Skręcamy na niej w prawo i chodnikiem zmierzamy w kierunku Kościoła NMP Wniebowziętej w Wojakowej. Zostało do niego 400 metrów drogi.

Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Wojakowej.

Dzwonnica.
Pod kościół docieramy 14.15. Według kronikarza Jana Długosza, kościół w Wojakowej ufundowany został przez rycerza Wacława Wojaka herbu Brohowicz. Stało się to w roku 1363 i najpierw nosił wezwanie Wszystkich Świętych. Tamten kościół zbudowany był z kamienia łamanego w stylu gotyckim, nakryty gontem. Na początku XX wieku był on już w tak złym stanie, że zdecydowano częściowo go rozebrać, pozostawiając jedynie prezbiterium. W następnych latach na nowo wybudowano rozebraną część kościoła. Z dawnego wyposażenia została kamienna chrzcielnica oraz barokowy ołtarz z obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem.

Kościół od strony prezbiterium.

Odnowiony w latach 2012/2013 cmentarz parafialny w Wojakowej z XIX wieku.

Parafialna Izba Regionalna w Wojakowej.

W Wojakowej kończy się nasza sielska i cudowna, zimowa przechadzka, która może być zaskakująca pod względem niezapomnianych widoków i panoram dla kogoś, kto jeszcze nie odwiedzał tych terenów. Beskid Wyspowy nie jest monolitem, jego urozmaicony krajobraz wypełniony jest mnóstwem uroczych pagórów, niekiedy wydłużonych pasemek, takie jak to dzisiejsze. Po za tym spokój, cisza, ciepła życzliwość mieszkańców, i nasza wesoła gromadka - gwarancja pełnego relaksu i złapania oddechu. To wystarczająco silne atuty, aby kiedyś wybrać się tu znowu.



Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas