Dzisiaj to ewenement, choć może za paręnaście lat nikt tak nie będzie już myślał, mówiąc, że to typowa zimowa aura. Podążając wielokroć ścieżką na Hrebienok odkrywamy ją w niecodziennych pejzażach tegorocznej zimy. Raczej przypominają one przedwiośnie, a może słoneczną końcówkę listopada. Owszem aura jest cudownie piękna – słońce, błękitne niebo, brak wiatru i czyste powietrze, które otwiera dalekosiężne horyzonty. Pogoda cudownie rozpieszcza.
A tak w ogóle to może ktoś zastanawia się po co iść po raz drugi w ciągu niespełna miesiąca na słowacki Hrebienok, wszak widzieliśmy już tegoroczną Tatrzańską Świątynię Lodową. Jest imponująca jak co roku, a na dodatek w tym roku szczególna dla Polaków. Oglądaliśmy ją 6 stycznia w Dzień Trzech Króli, kiedy mogliśmy zobaczyć również inną atrakcję, jakim był pokłon Trzech Króli przy śnieżnej szopce betlejemskiej obok Rainerovej chatki. Dzisiaj żadnej inscenizacji tam już nie zobaczymy, ale jest coś, czego wówczas nie mogliśmy zobaczyć. Kilka dni temu odbył się na Hrebienoku konkurs rzeźb lodowych.
Starý Smokovec (990 m n.p.m.)
Hrebienok (1285 m n.p.m.)
Rázcestie nad Rainerovou chatou (1304 m n.p.m.)
Rázcestie pri Zamkovského chate (1475 m n.p.m.)
Zamkovského chata (1475 m n.p.m.)
Rázcestie pri Zamkovského chate (1475 m n.p.m.)
Rázcestie nad Rainerovou chatou (1304 m n.p.m.)
Rainerova chata (1301 m n.p.m.)
Wodospady Zimnej Wody (słow.
Vodopády Studeného potoka)
Bilíkova chata (1255 m n.p.m.)
Hrebienok (1285 m n.p.m.)
Starý Smokovec (990 m n.p.m.)
|
Widok na Sławkowski Szczyt. |
|
Widok na Łomnicę. |
Ścieżka na Hrebienok jest praktycznie bezśnieżna. Zostało go tylko trochę w lasku przed górną stacją kolejki linowo-terenowej i wokół budynku stacji. Mijając stację kolejki wiemy już, że lodowe rzeźby, które nie zmieściły się pod specjalną kopułą stopniały pod wpływem wysokiej temperatury powietrza. Po dotarciu na Hrebienok kierujemy się pod dużą kopułę, gdzie stoi wykuta w lodzie Katedra Wawelska.
|
Ścieżka na Hrebienok. |
Przed kopułą nie ma żadnej kolejki, a więc od razu wchodzimy. Witamy się ze Smokiem Wawelskim, który stoi przy wejściu, oddzielony lodowym murem od przejścia. Dość fotogenicznie prezentuje się poprzez bramę zbudowaną nieco dalej. Rzeczą, która zaskakuje jest oprawa świetlna Katedry Wawelskiej, której podczas ostatniej naszej wizyty trochę poskąpiono. Podświetlono również szklane dzieła Achilleasa, artysty greckiego pochodzenia, którego prace są każdorazowo prezentowane w kopule z Tatrzańską Świątynią Lodową. Dzisiaj wyglądają naprawdę soczyście. Przedstawiają barwną wizję Układu Słonecznego – Słońce i wszystkie jego planety.
|
Smok Wawelski. |
|
Katedra Wawelska na słowackim Hrebienoku. |
Katedra Wawelska imponuje nam po raz drugi swoją wielkością i misternością wykonania. Zaglądamy oczywiście do kościółka św. Wojciecha. Zmieniające się kolorowe światła przenikające lodowe bryłę budowli zwiększają jej głębie oraz dynamikę prezentacji. Gra światłą wzmacnia ekspresję całej konstrukcji. Sprawia, że ożywa, chcąc opowiedzieć swoją historię powstania, którą dociekliwi mogą znaleźć w naszej poprzedniej relacji.
|
Tatrzańska Świątynia Lodowa 2024/2025. |
|
Słońce |
|
|
|
|
Merkury | Wenus | Ziemia |
| | | |
|
|
|
Mars | Jowisz | Saturn |
| | | |
|
|
|
Uran | Neptun | Pluton |
| | |
Wychodzimy na zewnątrz kopuły. Zmarzliśmy pod nią bardziej niż ostatnio. Może obecnie utrzymywana jest w niej temperatura na nieco niższym poziomie. Podczas naszego pobytu pod kopułą zdążyła ustawić się dość pokaźna kolejka chętnych do zobaczenia tego lodowego cuda, chyba na godzinę stania. Ilość osób wchodzących pod kopułę jest limitowana, ale nikt nikogo nie wygania ze środka. Można tam być tyle ile się chce, byleby wyjść przed zamknięciem. Jednak obniżona temperatura pod kopułą odpowiednio dawkuje czas pobytu.
W drugiej mniejszej kopule prezentowane są najwyżej ocenione prace konkursowe rzeźbiarzy z różnych zakątków świata. Inne wystawiane są na zewnątrz, ale tak jak widzieliśmy to wcześniej nie przetrwały ciepłej aury. Tegoroczne prace zachwycają już po pierwszym ujrzeniu. Takiej drobiazgowości i monumentalności konkursowych dzieł lodowych rzeźbiarzy jeszcze tutaj nie widzieliśmy. Podziw i zachwyt towarzyszą nam podczas oglądania każdej z nich. Szkoda, że nie możemy zobaczyć pozostały prac, ale na aurę nic nie możemy poradzić, ale też nie śmielibyśmy na nią dzisiaj narzekać. Skrupulatnie uwieczniamy tegoroczne prace artystów na fotografiach, bo w kwietniu będą dopełniać swojego żywota i już nigdy ich nie zobaczymy.
|
A World Without Borders: An Infinite Amount Of Hope Kido Shinji, Katsurada Yoshiki (Japan) |
|
Angels Among Us: For Us Baatar Dorjnamjil, Sologo Khashbaatar (Mongolia) |
|
A World Without Borders: Blast Off Danny Thomas, Mike Jones (Great Britain) |
|
Angels Among Us: My Guardian Angel Adam Pieśniewski, Dariusz Kiszka (Poland) |
|
A World Without Borders: Eternity Kee Gawah, Imade Sutama (Indonesia) |
|
Angels Among Us: Family, Our Angel Filip Lysek, Roman Mikuš (Czech Republic) |
|
A World Without Borders: The World In My Mind is Endless Bouke Atema, Sven Moraweitz (Kenya) |
|
A World Without Borders: Balance, The Source Of Infinite Possibilities Madina Hatz, Kilian Van der Velben (Austria) |
|
Angels Among Us: Rescue Michal Trnovský, Michal Husár (Slovakia) |
Po wyjściu z galerii rzeźb udajemy się do restauracji „Hrebienok” tradycyjn na filiżankę kawy i ciastko. Wybór jak zwykle jest trudny, bo każdy rodzaj ciasta wygląda smakowicie i smakuje faktycznie wybornie, co wiele razy mieliśmy możliwość sprawdzić to własnym podniebieniem. Po kawie ruszamy czerwonym szlakiem w głąb Doliny Zimnej Wody.
Dzisiaj zamierzamy odwiedzić nie cztery, jak dotąd to robiliśmy, ale pięć wodospadów. Ten piąty znajduje się u ujściu Doliny Małej Zimnej Wody, a dokładnie na jej progu. To Olbrzymi Wodospad (słow. Obrovský vodopád), a jego nazwa wynika z jego około 20 metrowej wysokości. Struga wodospadu opada skalną szczeliną powyżej mostku przez który przechodzi szlak do Schroniska Zamkowskiego. Przepływa potem pod tym mostkiem i dalej do łożyska Doliny Zimnej Wody, gdzie łączy się ze Staroleśnym Potokiem (słow. Veľký Studený potok) wypływającym z sąsiedniej Doliny Staroleśnej. W ten sposób tworzy się Zimna Woda (słow. Studený potok), potok, na którym wytworzyły się cztery kolejne wodospady.
|
Na czerwonym szlaku. |
|
|
|
|
Balony nad Łomnicą. |
|
Przed nami Pośrednia Grań (słow. Prostredný hrot). |
|
Mostek nad Olbrzymim Wodospadem. |
|
Most nad Potokiem Staroleśnym. |
|
Olbrzymi Wodospad (słow. Obrovský vodopád). |
|
Szlak do Schroniska Zamkowskiego. |
|
Pośrednia Grań. |
Schronisko Zamkovskiego (słow. Zamkovského chata) znajduje się na wysokości 1467 m n.p.m. Docieramy do niego o godzinie 13.20. W efekcie ostatnich remontów wnętrze schronisko jest obecnie o wiele przestronniejsze niż pamiętamy z wcześniejszych pobytów. Czosneczkowa zupa smakuje wybornie. Przyjemnie było w nim odpocząć. Po blisko godzinnej przerwie czas wracać.
Schodzimy tą samą drogą do rozstaju nad Rainerową Chatką, następnie zaglądamy na polankę z tą chatką. Zbudowana przy niej szopka betlejemska stopniała już. Pozostały jedynie fragmenty tej śnieżnej konstrukcji. Zmierzając dalej w kierunku Hrebienoka odwiedzamy każdy wodospad wytworzony na biegu Zimnej Wody, który znajduje się na naszej drodze. Każdy nich urzeka srebrzącą się w słońcu strugą wody, jak nigdy zimową porą, kiedy zostają skute lodospadem. Na końcu znowu przerwa, a jakże mogłoby być inaczej. Od jakiegoś czasu Bilíkova chata stała się dla nas synonimem dobrej jeleniny, a przede wszystkim przepysznej, sycącej, gęstej gorącej czekolady.
|
Mały Wodospad (słow. Malý vodopád). |
|
Skryty Wodospad (słow. Skrytý vodopád). |
|
Wielki Wodospad (słow. Veľký vodopád). |
|
Długi Wodospad (słow. Dlhý vodopád). |
|
Przed Bilikovą Chatą. |
|
Panorama w stronę Gór Lewockich. |
|
Ścieżka na Zbójnicką Skałę. |
|
Hrebienok. |
|
|
Pawilon widokowy Szilágyiho. |
|
Szopka w kościele Niepokalanej NMP w Starym Smokowcu. |
Z Hrebienoka schodzimy spacerkiem asfaltową drogą dojazdową.
Przed Starym Smokowcem układa się nam program na kolejny przyjazd w te strony -
najwyżej położona kalwaria w Europie Środkowej, projekt polskich i słowackich
rzeźbiarzy. Istnieje już dość długo, a jeszcze jej nie wiedzieliśmy.
Taka
wędrówka jak ta dzisiejsza przynosi pełen relaks pomiędzy intensywniejszymi turystycznymi
przedsięwzięciami. Jak zwykle stwarza okazję do porozmawiania z sympatycznymi i
ciekawymi ludźmi na trasie. Jest czas na refleksję i wspólne posiady, radość
połączoną z przyjemnie lekką aktywnością Do zobaczenia w marcu. Z utęsknieniem
czekamy kolejnej wizyty na Hrebienoku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz