Pierwsze oznaki zimy przyszły w Pieniny. Oprószyło je na biało, rześko się zrobiło, słoneczko z niższa do nas zagląda spod rozciągniętych chmur. Wstało później niż wczoraj, znaczcie później niż kilka dni temu, czy tygodni, zupełnie tak jak my dzisiaj. Pojawiliśmy się w Czorsztynie dopiero o 9.15, po raz czwarty w tym roku, po raz drugi w tym roku zmierzać będziemy na Trzy Korony. Ta wędrówka jest suplementem do wcześniejszych po Koronę Pienin, brakującym ogniwem w tym, co zrobiliśmy do tej pory. Na Pieniny składają się trzy główne pasma Pieniny Spiskie, Małe Pieniny i Pieniny Właściwe. W pasmach tych można wyodrębnić kolejne mniejsze jednostki grup górskich, również zwanych pasmami górskimi, i tak w Pieninach Właściwych można wyróżnić trzy takie: Masyw Trzech Koron, Pieninki i Pieniny Czorsztyńskie. W ramach naszego projektu przeszliśmy wszystkie poza Pieninami Czorsztyńskimi i właśnie one są dzisiaj w naszym zainteresowaniu. Przemierzymy je niemal całe, od Czorsztyna po Przełęcz Szopka, a całą wędrówkę sfinalizować chcemy wejściem na najbardziej znany szczyt Pienin – Okrąglicę w masywie Trzech Koron. A więc do dzieła, chciałoby się rzec.
TRASA:
Czorsztyn (658 m n.p.m.)
Majerz (689 m n.p.m.)
Przełęcz Osice (668 m n.p.m.)
Przełęcz Trzy Kopce (795 m n.p.m.)
Łączana (818 m n.p.m.)
Przełęcz Szopka (780 m n.p.m.)
Trzy Korony, Okraglica (982 m n.p.m.)
Przełęcz Szopka (780 m n.p.m.)
Polana Wyrobek (713 m n.p.m.)
Bańków Gronik (689 m n.p.m.)
Toporzysko (617 m n.p.m.)
Krościenko nad Dunajcem (420 m n.p.m.)
Wyruszylibyśmy już na pieniński szlak, ale gdy ledwie weszliśmy na obszar Pienińskiego Parku Narodowego, zatrzymał nas pewien jegomość z długą brodą. Towarzyszyła mu Śnieżynka, a nawet sympatyczny Diabełek, który za wiele nie miał do roboty, jeno wesołością poruszać serca ludzkie. Zresztą wielu poczuło się wówczas elfami, niosącymi radość i dobroć, coś czego chyba jest nieco mniej we współczesnym świecie. Były oczywiście prezenty (i jak tu nie wierzyć w niego). Z godzinkę trwał mikołajkowy event, jak to modnie można obecnie określić, ale na tym oczywiście nie koniec, bo cała mikołajkowa świta wyruszyła radośnie na zaplanowany szlak. Zabawy było co nie miara. Pieniny wypełniły się mikołajami i elfami w czerwonych czapeczkach, a wśród nich hasał czarny diabełek.
|
Na Hali Majerz. |
Trasa nie jest trudna, ale bardzo atrakcyjna pod względem przyrodniczym i krajobrazowym. Przyroda teraz przysypia wchodząc w zimowy sen. Aby łatwiej było przetrwać surowy czas rośliny pochowały się pod ziemią, otuliły się śniegiem, a drzewa porzuciły swe listowie. Pieniny słyną z bogactwa florystycznego. Widzieliśmy je wielokroć, nawet w tym roku, kiedy zima przeciągała się nie dając rozwinąć się przyrodzie w pełni. Przedziwna aura panowała wówczas i nawet wiosna miała problemy z rozbujaniem się, ale i tak odnajdowaliśmy na skałach żółte smagliczki, jasnożółte pszoniaki, różowoliliowe zimowity w trawach łąk oraz wiele innych ciekawych roślin. W obecnym czasie przyrodniczego uspokojenia na pierwszy plan wysuwają się przejrzyste krajobrazy. Przedzimie, czy zima stwarzają miłośnikom pięknych krajobrazów najdogodniejsze warunki do ich podziwiania. Warto wtedy wybrać się w góry stwarzające taki możliwości, oczywiście ze szlakami dostępnymi i bezpiecznymi o tej porze roku, bo pokrywa śnieżna wymaga od nas stosownego podejścia do turystyki górskiej.
|
Widok na Pieniny Spiskie.
|
Wpierw zdobyliśmy Majerz, rozległy szczyt pokryty bezkresną halą. W sezonie wypasowym usłyszeć można na niej dzwoneczki pasterskie – pasą się owce i krowy. Dzisiaj mami nas wspaniała panoramą na pasmo Lubania w Gorczach, pasmo Radziejowej w Beskidzie Sądeckim, Pieniny Spiskie i Jezioro Czorsztyńskie z ruinami wspaniałej czorsztyńskiej warowni z czasów kazimierzowskich, stojącymi na skale ponad taflą wód jeziora. Południowy horyzont zamka przepięknie ośnieżona grań Tatr. Ten pejzaż z Hali Majerz (hala nazywa się tak samo jak góra) zachwalał już w 1818 roku Jan Nepomucen Rostworowski w powieści „Zamek na Czorsztynie, czyli Kazimierz i Bronisława”. Z Hali Majerz łagodnie schodzimy na przełęcz Osice, którą przecina szosa łącząca Sromowce Wyżne z Czorsztynem i Krośnicą. Za szosą wchodzimy na niedługi czas do lasu, po czym mamy polanę starającą się sięgnąć szczytu Koziej Góry (771 m n.p.m.), którą musimy zdobyć. Z lewej w dolinie mamy wieś Hałuszowa i dolinę Krośnicy, rzeki, która w Krościenku nad Dunajcem wpada do Dunajca. Za rzeką widzimy grzbiet opadający spod Lubania (1211 m n.p.m.) poprzez Jaworzynę Ligasowską (1064 m n.p.m.), Czyrteż Grywaldzki (861 m n.p.m.) i Marszałka (829 m n.p.m.) również w stronę Krościenka i doliny Dunajca.
|
Majerz, partie szczytowe.
|
|
Pieniny Spiskie. |
|
Zamek w Czorsztynie.
|
|
Na Hali Majerz. |
|
Tanecznym krokiem ruszamy dalej.
|
|
Przed nami widoczne Trzy Korony.
|
|
|
Tatry z Hali Majerz.
|
|
Hala Majerz. |
|
Hala Majerz. |
|
Diabełek na Hali Majerz.
|
|
Na Przełęcz Osice.
|
Szlak przeplata się lasem i kolejnymi polanami. Za Kozią Górą mamy Macelak (857 m n.p.m.), którego wierzchołek przechodzimy obok od południowej strony, ale wcześniej zanim to zrobimy mamy niezwykle ponętne miejsce, jeśli chodzi o widoki. Otwiera się nam szeroko fenomenalny widok na Tatry. Zatrzymujemy się przy nim, z niedowierzaniem podziwiając przejrzystość pejzażu. Świetnie nałożyły się nam warunki pogodowe, które nadają niezwykłe głębi oglądanego krajobrazu Pienin, Spisza, Podhala i Tatr. Aż się wierzyć nie chce, że tak pięknie tutaj dzisiaj.
|
Widok na pasmo Lubania.
|
|
Podejście na Kozią Górę.
|
|
|
W drodze na Macelak.
|
|
Masywy Wołoszyna i Koszystej.
|
|
|
Punkt widokowy między Macelakiem i Kozią Górą.
|
|
Forendówka. |
I Macelak (857 m n.p.m.), drugi co do wysokości szczyt w Pieninach Czorsztyńskich, mamy wkrótce za sobą. Jego wierzchołek porośnięty dzisiaj całkowicie lasem, otoczony jest również licznymi polanami. Dawniej „Sam szczyt tej góry trawiasty, z rzadka świerkami i leszczyną porosły, od pd. stromo spadający, od zach., pn. i wsch. pięknymi otoczony polanami” – jak opisywał w 1881 roku krajoznawca, taternik, przyrodnik Bronisław Gustawicz. Czasami Macelak mylony jest z nazwy z Macelową Górą, która wznosi się stożkowato niedaleko na południu, na podobieństwo znajdującej się nieco dalej na wschód Nowej Góry (902 m n.p.m.). Z Macelaka schodzimy lasem na polanę Stodolisko, przed którą mijamy węzeł szlaku odchodzącego do wsi Kąty, z przystanią flisacką spływu Dunajcem. Potem już na lekkim podejściu na szczyt Łączana (818 m n.p.m.) przechodzimy górnym skrajem polany Forendówka. Za wierzchołkiem Łączana przechodzimy obok stożka Nowej Góry (902 m n.p.m.), który mamy po prawej. Potem kolejna polana i szczyt Czoło (815 m n.p.m.), z którego schodzimy już ma Przełęcz Szopka (780 m n.p.m.), gdzie spotykamy słowackich braci. Tutaj mamy bardzo dogodne miejsce na przerwę. Wszyscy się tutaj zatrzymują, bo jest mnóstwo ławek, zaś wiosną i latem znajdujące się tu łąki zaciekawiają rzadko spotykanymi kwiatami. Jest też uroczy widok Tatr, który zawsze działa magnetyzująco, tzn. przyciąga i hipnotyzuje tych, którzy na niego spojrzą.
Z Przełęczy Szopka czeka nas nieco ostrzejsze podejście na najwyższy szczyt masywu Trzech Koron i całych Pienin Właściwych. Podążamy w górę lasem i mniejszymi polankami. Pod szczytowymi skałkami mijamy wiatę, w której zatrzymamy się w drodze powrotnej. Chwilkę potem, o godzinie 13.15 docieramy pod budkę kasową. W sezonie musielibyśmy zakupić tutaj bilet uprawniający do wejścia na metalowe platformy prowadzące szczyt Okraglicy, który jednocześnie pozwalałby nam na wejście na słynną Sokolicę. Dzisiaj można iść na szczyt bez biletu.
Ruszamy zatem po ażurowych platformach. Pierwsza z nich już po paru metrach ukazuje nam niesamowity widok na wijący się Dunajec, przy którym po stronie słowackiej ulokowała się wieś Czerwony Klasztor, zaś po polskiej stronie Sromowce Niżne. Po chwili idziemy dalej, gdzie krótkimi stopniami wchodzimy na krótszą platformę, z której między turniami ukazuje się wąski, ale jakże malowniczy widok na pofałdowany grzbiet Pienin Czorsztyńskich, a dalej Pienin Spiskich. Dalej mamy nieco dłuższy ciąg stopni, którym wychodzimy na kolejny płaski odcinek platformy, a potem mamy już do pokonania ostatni i najdłuższy ciąg metalowych stopni. Z każdym stopniem rośnie nam fenomenalna panorama, jaką chlubi się Okrąglica. Trudno ją porównać do czegokolwiek. Od strony Dunajca może zapierać, jak tatrzańska Orla Perć, bowiem skały opadają do doliny rzeki 500 metrów urwiskiem prosto w dół. Panorama z Okrąglicy jest kwintesencją naszej dzisiejszej mikołajkowej wędrówki.
|
Pierwsze platformy na Okrąglicę.
|
|
W stronę Pienin Czorsztyńskich.
|
|
W stronę Pieninek i Małych Pienin.
|
|
Platforma widokowa na Okraglicy. |
|
Mikołaj i Śnieżynka na szczycie.
|
Trzy Korony (słow. Tri Koruny; 982 m n.p.m.) wznoszą się około 530 metrów ponad Dunajcem płynącym u ich stóp. Część wierzchołkowa buduje wapienne podłoże z niedostępnymi turniami, na których schronienie ma wiele rzadkich gatunków roślin. W partii szczytowej Trzech Koron znajduje się Skała (zw. też Plaską Skałą; 950 m n.p.m.) znajdująca się na południowy wschód od Okrąglicy, Nad Ogródki (940 m n.p.m.) leżąca na południowy zachód od Okrąglicy, Pańska Skała (zw. też. Bryłową; 920 m n.p.m.) upodobana przez rzadkie ptaki pomurniki i wysunięta ku południu względem Okrąglicy, niższa od niej o 80 m Niżnia Okrąglica (zw. Gankiem). Dawniej, przed zbudowaniem platformy to właśnie z Okrąglicy Niżnej podziwiano zachwycającą panoramę, bo wówczas turystyczne wyjście na wyższą Okrąglicę raczej nie było możliwe.
Widoki z najwyższego szczytu Trzech Koron oczarowują, szczególnie przy dobrej dzisiejszej aurze. Nawet wiatr nie wieje tak silnie jak zapowiadali w prognozach, czy inni turyści schodzący ze szczytu przed nami. Jakże trafnie oddają nasze odczucia opisy Jana Nepomucena Rostworowskiego: „kto raz te miejsca poznał... ten będzie miał ich obraz na zawsze w pamięci wyryty”.
|
Dolina Dunajca i Sromowce Niżne. W dali Tatry.
|
|
Dolina Dunajca i pasma Lubania w Gorcach.
|
|
W stronę górek Pienin Czorsztyńskich.
|
|
Sromowce Niżne. |
|
Tatry. |
Schodzimy z powrotem na Przełęcz Szopka. Potem krótkim zejściem docieramy na Polanę Wyrobek, a potem schodzimy niżej, aby przeciąć strużkę Pienińskiego Potoku. To również ciekawe i urokliwe miejsce. Wiosną pojawiają się tutaj unikatowe wilgociolubne rośliny, bo strumień Pienińskiego Potoku nawilża ten teren szeroko. Dalej krótkim, niedużym podejściem osiągamy Bańków Groń (716 m n.p.m.). Od węzła szlaków rozchodzą się ścieżki na Pieninki w prawo i do Krościenka nad Dunajcem w lewo. Wybieramy dzisiaj lewą odnogę. Wchodzimy wkrótce trawersem pod zbocza Białych Skał, gdzie mijamy kolejny węzeł, z którego odchodzi zielony szlak na przełęcz Burzana i Czertezik. My jednak nie dajemy się skusić, bo niedługo zmrok nastanie. Utrzymujemy wciąż kierunek na Krościenko.
|
Dolinka Pienińskiego Potoku.
|
|
Bańków Groń (tutaj wybieramy drogę odchodzącą w lewo). |
|
Pod Białymi Skałami. |
W końcówce zejścia otwierają się nam przepięknie widoki na dolinę Dunajca i leżące w niej Krościenko. Schodzą się do tego miejsca trzy pasma górskie i w Krościenku jest taki swoisty trójstyk: Gorce, Beskid Sądecki i Pieniny. Świetnie prezentuje się cała dolina, ale powolutku budyneczki Krościenka zatapiają się już w szarówce. Cudowna wycieczka kończy nam się za niedługo. Będziemy tęsknić do kolejnej takiej eskapady.
|
|
Krościenko nad Dunajcem.
|
Mikołaj ze Śnieżynką zaglądają jeszcze do Karczmy nad Dunajcem na przekąskę przed podróżą do domu. Spotykają się tam z ludźmi, którzy przyszli tu przed nimi, którzy współtworzyli wspaniały zespół i kreowali niezwykły, aczkolwiek zbyt krótki dzień jak dla nas. Cokolwiek by o nim napisać, to nie można pominąć tego:
W tym wspaniałym dniu promieniowały słoneczny uśmiech, dobro i zwyczajna ludzka serdeczność – emanowały z ogromną siłą i choć wcale nie mniejszą niż podczas każdego wcześniejszego turystycznego spotkania, to jednak wyjątkową mocą, bo zawsze, gdy zbliża się zima – on nadchodzi; wiarę i dobroć w człowieku budzi, przyjaźni krąg roztacza wśród ludzi, niesie w prezencie coś radosnego, spełnienie marzeń dla każdego.
Jesteśmy Wam wdzięczni z całego serca za to i każde inne spotkanie, bo nie ma nic innego cenniejszego, jak takie elfy i anioły jak Wy, pełne radości i dobrej pogody, dzięki którym możliwe są takie wspaniałe wycieczki, czy dalekie podróże, z których możemy wynosić razem radości, piękne przeżycia i najcenniejsze wartości, cudowne wspomnienia, do których tak często wracamy.
Do zobaczenia na kolejnej wycieczce!
|
A Wy jakie prezenty dostaliście? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz