Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Rok 2019 - mija dekada

Mija 10 lat. Zbyt szybko ten czas leci. Gdy zaczynaliśmy nie zastanawialiśmy się jak to będzie za 10 lat. Nawet w marzeniach ten czas wydawał się nam bardzo odległy. Gdy zaczynaliśmy nie było tak wielu blogów o tematyce górskiej jak teraz, a swój blog stworzyliśmy właściwie dla siebie i najbliższych. Nieoczekiwanie jednak krąg znajomych w wirtualnym świecie zaczął się poszerzać. W tym świecie pojawiać zaczęli się kolejni znajomi o podobnych pasjach: Maria z Pogórza, Marek Owczarz „Marcogór”, Jakub Milczarek „Lodzermensch”, Wkraj, Witold Sobek czyli Wypad na WEEKEND, Anna Babij z Okiem Obiektywu, Duśka i Cudowny Świat, Anna Maria Magdalena z książkami z podróży, Giga ze swoim kawałkiem przyrody i przygody, Piechurek od podróżniczych retrospekcji, Katzebemol i jej MIXblog,  Abigal czyli Lucyna Brzozowska, Aesane, Hemli w górach, Zawoja, Agata Bednarek i świat makro, Tomasz i Karpacki Las, Michał Sośnicki, Dana z Leśnego Zakątka. Z pewnością nie wszystkich tu wymieniamy, z którymi w tamtym okresie czasu rozwijaliśmy pasję na blogowych platformach. Z niektórymi z nich mieliśmy przyjemność spotkania się w realu. Te nasze pierwsze kontakty z pewnością nie były bez wpływu na naszą blogową działalność, gdyż były to ważne doświadczania w zakresie medialnego uzewnętrzniania swoich pasji. Pasje górskie łączą, jednakże trzeba wziąć pod uwagę to, że każdy twórca bloga, czy jakiejkolwiek strony o charakterze górskim ma osobisty urok i swoją niepowtarzalną osobowość, a to oczywiście wpływa z korzyścią na różnorodność i bogactwo tego co wspólnie tworzymy. W człowieku zagnieżdżone jest dążenie do doskonałości. To naturalne pragnienie, które służy rozwojowi, podnosi wartość tego co tworzymy i przenosi się na jakość. Poza tym była przecież wpleciona szczypta rywalizacji, ale w zupełnie korzystnym wymiarze, która mobilizowała do działań i motywowała.


Starty w konkursach Blog Roku w 2011 i 2012 roku, uświadomiły nam, że grono odbiorców bloga „Zanim znów wyruszysz w góry” jest jeszcze większe niż sądziliśmy. Ludzie zaglądają tutaj i dzięki nim w konkursach tych udało się nam zająć wysokie pozycje, a w szczególności w 2011 roku, kiedy znaleźliśmy się w ścisłej dziesiątce blogów w kategorii „Podróże i szeroki świat”. To był dla nas ogromy sukces biorąc pod uwagę ogólnopolską rangę konkursu, w którym rywalizowały łącznie 3602 blogi, w tym 187 w naszej kategorii.

W 2013 roku namówieni zostaliśmy do udziału w Navigator Festival 2013. Zgłosiliśmy się do konkursu OPEN z Głównym Szlakiem Beskidzkim i znaleźliśmy się w dziesiątce finałowych prezentacji tego konkursu wybranych przez jury spośród 33 zgłoszonych, a w konsekwencji mogliśmy na żywo zaprezentować nasze 18 dni wędrowania najdłuższym górskim szlakiem w Polsce. W tym samym czasie spotkało nas jeszcze inne wyróżnienie o wymiarze ogólnopolskim, otóż blog „Zanim znów wyruszysz w góry” został uznany za najlepszy w subiektywnym rankingu stron górskich przez Magazyn Turystyki Górskiej „n.p.m.” (niestety od listopada 2019 magazyn ten zniknął z rynku).

Navigator Festival 2013 (fot.A.Bubula)
Takie były początki. Minęło już trochę czasu, kiedy zaczynaliśmy tą przygodę. W czasie tych 10 lat funkcjonowania w górskiej blogosferze w zasobach internetowych pojawiło się mnóstwo innych blogów, bardzo ciekawych, wraz z którymi pojawili się nowi znajomi. Mamy wrażenie, że przez ostatnie dziesięć lat górami zostało „zarażonych” mnóstwo ludzi. Na portalach społecznościowych zaroiło się od sympatyków gór, zaś internet zapełnił się pięknymi górskimi fotografiami i opisami. Teraz czujemy się trochę jak prekursorzy, bo kiedy zaczynaliśmy nie było tylu blogów o tematyce górskiej. Dzisiaj od informacji o górach internet trzeszczy w szwach, a w górach z roku na rok przybywa miłośników górskich wędrówek.

To co robiliśmy skupiało turystyczne pasje, co potem niespodziewanie przeistoczyło się we wspólne górskie eskapady. Pogłębialiśmy w sobie tą „górską chorobę” i zaszczepialiśmy ją innym prowadząc przez trzy i pół roku Komisję Turystyki Górskiej przy jednym z większych oddziałów PTTK. Czuliśmy, że wspólnie z turystami robimy coś wspaniałego. Ktoś (nie zdradzimy jednak kto) wówczas powiedział, że „wprowadzamy świeżość” w organizowanych wycieczkach. Fakt, że wycieczki te cieszyły się sporą popularnością, częstokroć w autokarze brakowało miejsc dla wszystkich chętnych. Wtedy też zaczęły pojawiać się w naszej grupie osoby przybywające z dalszych zakątków Polski, nowi wspaniali, życzliwi ludzie o ciekawych osobowościach. Pokochaliśmy to co robimy, a także to, że możemy robić jednocześnie coś dla siebie i dla innych. To było niezwykłe uczucie, które sprawiało, że zaczęliśmy temu poświęcać każdą wolną chwilę. Jednakże (jak pamiętacie) nadeszła chwila, być może dla wielu zaskakująca, kiedy postanowiliśmy zamknąć ten rozdział historii. No cóż, polityka i ideologie nigdy nie szły w parze z turystyką. Dzisiaj wiemy, że to była najlepsza z decyzji i dziękujemy tym osobom, za sprawą, których to się stało. Jednak to nie były łatwe chwile dla nas, bo poczuliśmy wówczas, że zostawiamy gdzieś serce i duszę. Żal było odchodzić, porzucać coś, co tak wspaniale rozkręciło się i przy czym tak świetnie bawiło się mnóstwo ludzi, ale jak to się mówi: nic na siłę. Nie zrezygnowaliśmy jednak, bo dzięki impulsowi i silnemu wsparciu ze strony przyjaciół ze szlaków udało się stworzyć coś nowego, a przy tym niepowtarzalnego i bezprecedensowego, coś z czego wspólnie korzystamy do dzisiaj. Tu liczy się turystyka w najczystszej swej postaci.

Nasza działalność na rynku turystycznym przekłada się oczywiście na treści bloga. Jednakże nasze pasje wyrażane na blogu, to nie tylko górska trasa i piękne pejzaże, jakie jej towarzyszą. Dokładamy do tego coś, co sprawia, że nasze spojrzenie na góry jest szersze, gdyż góry to nie tylko forma ukształtowania terenu, ale też przyroda, a przede wszystkim ludzie, którzy w nich mieszkają i tworzą swoistą kulturę. Od samego początku staraliśmy się łączyć wędrówkę ze spotkaniami z rdzenną kulturą na odwiedzanych terenach. Stąd też kilka razy dołączaliśmy do słynnego Redyku Karpackiego 2013 Transhumance, uczestniczyliśmy w Jarmarku Pasterskim w Koniakowie, Święcie Baraniny w Ustroniu, Smakach Karpat w Zakopanem i wielu innych imprezach kulturowych. Esencją naszej fascynacji góralszczyzną było zaproszenie na święto ludzi gór do Ludźmierza, czyli I Zjazd Karpacki, gdzie mogliśmy spotkać wiele znamienitych postaci z różnych zakątków Karpat. Blog „Zanim znów wyruszysz w góry” żyje od samego początku istnienia takim spotkaniami, które wplatamy do górskich wędrówek, choćby poprzez spotkanie z ciekawym człowiekiem, poprzez zwiedzanie ciekawego obiektu z jego kustoszem, czy spotkanie ze sztuką ludową. Powstały nawet odrębne cykle wycieczek z naciskiem na te aspekty (np. Mały Szlak Beskidzki ze zwyczajami ludowymi w tle, czy wyjazdy w cyklu „Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni”). Aspekty kulturoznawcze to ogromna wartość wyjazdów w góry, bo pozwala w pełni poznać ludzi związanych z górami, ich historię, życie, zwyczaje i tradycje.

Blog „Zanim znów wyruszysz w góry” tak naprawdę w ostatnich latach rozwija się wraz z potężnym zespołem turystów, którzy współtworzą nieformalna grupę opartą na wzajemnym poszanowaniu, tolerancji i współodpowiedzialności za innych. Staramy się stworzyć ku temu jak najlepszy fundament i warunki, aby później cieszyć się wędrówką, a jednocześnie bawić w wyśmienitym, przyjacielskim towarzystwie.

Podsumowując na koniec 2019 roku całą dekadę nie wymieniamy naszych ściśle górskich sukcesów i osiągnięć, czyli zaliczonych szlaków, zdobytych szczytów, odwiedzonych miejsc. Było tego bardzo dużo, a w wielu przypadkach było dla uczestników spełnieniem marzeń. To nasze wspólne dzieło. Nie wszystkie są opisane na blogu, bo zwyczajnie brakuje nam czasu, a równolegle cały czas pracujemy też nad kolejnymi wyzwaniami.

W 2019 roku turyści i sympatycy, wespół z Kapitułą Plebiscytu „Wielkie Odkrywanie Małopolski” wyróżnili nas prestiżową turystyczną nagrodą, i choć imiennie jest ona skierowana jednoosobowo (takie są zasady tego plebiscytu), to uzyskany tytuł „Małopolska Osobowość Turystyki” traktujemy jako nasz wspólny sukces i promocję tego co razem robimy. To taka mała kwintesencja naszej turystycznej dekady, która zaczęła się wraz z blogiem „Zanim znów wyruszysz w góry”. Gdy tworzyliśmy bloga, nie myśleliśmy jak długo będziemy go prowadzić. Wyczytaliśmy wtedy gdzieś, że średnia żywotność blogów to 7 lat. Nam udało się dotrwać dłużej za sprawą silnej pasji i motywacji otrzymanej od ludzi. Oglądalność rozprasza się na ogromną liczbę górskich strona, ale 9 grudnia 2019 roku odnotowaliśmy 2 miliony wejść na stronę bloga „Zanim znów wyruszysz w góry”. Dobiliśmy drugiego miliona i choć to tylko liczba to jednak bardzo motywująca, bo świadczy o tym, że jest dla kogo pisać.


Z radością wspominamy minioną dekadę. Ludzie, ich sympatia i przyjaźnie są najważniejsze na świecie. Dzięki nim udaje się przetrwać nawet trudne chwile i zawiłości losu. Kończy się 2019 rok, zaczyna 2020. Życzymy czytelnikom bloga „Zanim znów wyruszysz w góry” oraz wszystkim sympatykom gór i wszelakich turystycznych aktywności, wszystkiego najlepszego, radości, spełniania marzeń. Niech się Wam darzy.





Rok 2019 w skrócie - wspomnijmy

Cudowna zima w Tatrach Słowackich - Hrebienok i trasa nad Wodospady Zimnej Wody. Cudowna aura i niezapomniane wrażenia.

Beskid Wyspowy jest piękny o każdej porze roku, a w szczególności w zimie, takiej jaka obecnie nastała - biała i puszysta. Tak ładnie się zrobiło. Jest ciepło i cichutko. Wiatr nawet nie szemra.

Ooo i szlak się znalazł...

Razem można wszystko! (fot. Urszuka Gk)

Czerwień w szeroko rozwartej szczelinie chmur jest teraz bardzo intensywna. Zieje z niej blaskiem. Czy tym miejscu słońce schowa się dziś za horyzontem? Nie jesteśmy pewni czy ujrzymy chociaż przez chwilę tarczę słońca, czy wyjrzy do nas za nim zaśnie za horyzontem. Okazuje się, że chmury rozwarły się nam dokładnie w tym miejscu, w którym potrzeba było. Ukazuje się w nim jaskrawe słońce. Powoli wyłania się zza górnych chmur. Olśniewa nas na pożegnanie dnia. Mówi nam: do zobaczenia jutro. Czyż to nie jest cudowne. Natura nawet w taką chmurzastą pogodę potrafi pokazywać swoją wyjątkowość i niepowtarzalność. Tym właśnie zachwyca uważnych widzów.

Uwaga: obawy przed słonecznym Kasprowym w najbliższą sobotę potwierdzone. Bądźcie gotowi na ostre słońce. Filtry zabezpieczające przed promieniowaniem słonecznym wskazane. Okulary przeciwsłoneczne również. Ponadto zahartowani fani opalania mogą zabrać odpowiednie do tego celu stroje.

... Wtedy szliśmy niemal w kożuchach, opatuleni w kaptury z goglami na oczach, dzisiaj szybko pozbywaliśmy się nadmiaru odzienia schodząc do warstwy trekingowych koszulek. Niebo bezchmurne, pełne słońca, Powietrze przejrzyste niemal po sam horyzont.

Do tańca zagrali, więc Dorota założyła szpileczki, zaś jej partner też, aby nadążyć za jej szasse.

Byliśmy nad morzem.
To był diabelski treking na skraju białego lądu opadającego ku głębinom morza mgieł.

Byliście już kiedyś w Bieszczadach w marcu? Nadchodzi czas by dowiedzieć się czy niedźwiedzie już się wyspały, czy w bukowych lasach spotkamy zwiastuny wiosny i potwierdzić, że Bieszczady są wyjątkowe o każdej porze roku.

Lubogoszcz (na zapusty, aby rok był tłusty).
No i piękna, biała zima chyba odchodzi już z Beskidu Wyspowego. Umyka nam szybko. Śnieg nie ma już szczelnej pokrywy. Ile jeszcze przed nami wędrówek w zimowych plenerach?
Słońce zniknęło już za granią Tatr. Rozstaliśmy się z nim opuszczając Liliowe skrzypiącym śniegiem. W górach tak to jest, że zmrok przychodzi bardzo szybko. W Gąsienicowym Kotle zapadła szarówka. Z Kasprowego mrugają do nas światełka restauracji przy stacji kolejki linowej, ale kolejka już nie jeździ. Z drugiej strony, niżej w dolinie błyszczą złotym blaskiem okna „Murowańca” skrywającego się wśród jodeł. Jakaś niezwykła cisza i spokój ogarnia Gąsienicową...

Sobotnie okno pogodowe na Kościelcu.
Gdy tylko nadejdzie słoneczna sobota ludzie w domach okna myją, ale są też tacy, którzy z pięknego okna pogodowego korzystają.

Deszcz nie odstraszył od tatrzańskich wędrówek. Pojawiło się zaskakująco wielu turystów w Dolinie Chochołowskiej, włącznie z naszą blisko stuosobową grupą. Tatry i przyroda potrafią zachwycać nawet w kroplach deszczu. Dolina i góry okryte mgłami mają w sobie coś z magii - przyciągają i urzekają. Polana Chochołowska pokryta łanami skulonych krokusów lśni zroszona. Dotąd nie mieliśmy sposobności widzieć krokusów w takiej krasie. W deszczowej oprawie wydają się żywsze kolorystycznie. Stoją nieruchomo wsłuchane w monotonię dźwięków deszczu – kwiecień, co deszczem rosi, wiele owoców przynosi. Wyczuwamy tchnienie wiosny, które pozwala popaść w wiosenne rozmarzenie, ale też wziąć głęboki oddech.


Z wierzchu dróżka posypana jest świeżym białym puszkiem. Gałązki drzew i krzewów oblepione są lodowymi pióropuszami. To wszystko czyni niezwykłą scenografię dla naszej wędrówki. Z niedowierzaniem podziwiamy ją wciąż, bo któż spodziewałby się tu o tej porze roku jeszcze tak ślicznej zimy.

Przez baśniową krainę (dziękujemy za foto Urszula)

Emocje jeszcze nie ostygły po przejściu Häntzschelstiege (Schody Häntzschela). Nie pozwala im ostygnąć również rosnąca temperatura powietrza, ale w szczególności świadomość tego co nas jeszcze dzisiaj czeka. Miejsca, które zwiedzamy od lat przyciągały artystów, pisarzy, kompozytorów i turystów. Zapierające dech w piersiach osobliwe piaskowce i urocze miasteczka położone przy wijącej się Łabie pozostają na zawsze w pamięci odwiedzających ten region...

Ochłonąć po emocjach tego dnia nie będzie łatwo. Dziękujemy wszystkim za ten kolejny cudowny dzień.

Mgła spowija wciąż krainę dawnych wulkanów. (...) Z gęstej mgły wyłania się budynek kamiennej gospody, potem kamienna wieża widokowa. (...) rozgaszczamy się w gospodzie na dłuższej przerwie. Tam serwują nam coś ciepłego do zjedzenia. Gospodarze nie spodziewali się dzisiaj tak dużej liczby osób, ale dali radę...

Przenosimy się do miejsca znajdującego się po drugiej stronie Czeskiej i Saskiej Szwajcarii. Leży w scenerii łagodnego krajobrazu, a otoczone jest rozległymi ogrodami przepełnionymi duchem romantyzmu. To jedno z wielu wyjątkowych miejsc w tym regionie. Położone jest na peryferiach stolicy Saksonii...

Dzisiaj zwiedzaliśmy m.in. Most Karola w Děčínie (Czechy).

Determinacja, a przede wszystkim pasja, są bardzo ważne do tego, żeby coś co robimy było najwspanialsze. Na drodze wytaczanej z pasji odnajdujemy nie tylko trwałą satysfakcję, ale też to co ważne dla człowieka – mnóstwo bratnich dusz, z którymi można dzielić przyjemności, a w razie potrzeby liczyć też zawsze na pomoc.

Dzień się kończy, kończy się ta cudowna wędrówka w aurze wymarzonej. Jakież wspaniałe uczucie ogarnia nas po takim dniu. Kolejny dystans GSB za nami, a wszystkiego zostało nam już tylko niecałe 100 kilometrów. „Pilsko nase Pilsko, wysoki gronicek...” – znów spędzimy tutaj nockę, jak wówczas, ale czy rano zbudzi nas tak jak wtedy pokrapywanie deszczu, a może powita nas piękny wschód słońca.

Tego dnia przychodzi czas szczęścia i zabawy nie tylko wśród najmłodszych...

„A więc w drogę... bo życie mija bez względu na to, czy idziesz do przodu, czy stoisz w miejscu” – z takim przesłaniem wyjechaliśmy z Krakowa..

Po raz drugi na Olimpie



Początek kolejnego dnia... do końca wyprawy pozostało nam już tylko trzy dni - ależ to nam zleciało. Dzień za dniem czas szybko biegnie zostawiając nam cudowne chwile. Nie nadążamy ich chłonąć, bo pojawiają się jedne po drugich. Nie nadążamy się nimi dzielić, lecz kiedyś do nich wrócimy, by je dla Was spróbować opisać.



...wyruszamy na kolejną tatrzańską eskapadę. Za cel obraliśmy sobie po raz kolejny najwyższy szczyt Tatr Zachodnich, choć nie tak dawno, bo niespełna rok temu byliśmy na nim. Wówczas weszliśmy na niego od strony polskiej, a dzisiaj chcemy to zrobić od strony słowackiej. Rok temu szliśmy bez przekonania, w deszczowy czas. Dzisiaj aurę rozpromienia słońce. Zapowiada się przepiękny dzień, ale też bardzo gorący.

W niezwykłym trójkącie: Ty, ja i górska przygoda.

Dolina Pięciu Stawów Polskich.
...zbliżyliśmy się do niej, do tej najbardziej pierwotnej natury człowieka...
Ta noc miała coś w sobie z magii. Wieczorne niebo (a właściwie to była już noc) naszpikowało się mrowiem gwiazd. Jeszcze tak zasianego gwiazdami nieba nie widzieliśmy. To dzięki temu, że nocne niebo tatrzańskie jest bardzo ciemne, a szczególnie kiedy nie ma na nim księżyca. Żal jest usnąć...

Tak jak dziewięć lat temu Dolina Rohacka zalśniła w kroplach deszczu. Tak pragnęliśmy zobaczyć ją w innej aurze, a z daleka na dojeździe widzieliśmy nad nią burzowe chmury i rozszczepiające się wyładowania atmosferyczne. Prognozy na ten dzień nie napawały optymizmem, ale gdy byliśmy już na miejscu okazały się nietrafione.

To miejsce mało znane, choć wcale nie jest odległe. Leży tuż za granicą polsko-słowacką, na styku z zachodnim skrajem Tatr Zachodnich. Nie działa magnetycznie tak jak znajdujące się niedaleko Rochacze, czy Salatyny, czy inne tatrzańskie dwutysięczniki, bo nie jest tak wyniosłe jak one. Nie jest nawet górskim szczytem, a więc nie jest tak ambitnym celem jak one. Jednakże, jak ktoś szuka w górach przede wszystkim kontaktu z prawdziwie nieokiełznaną naturą, to tam właśnie to znajdzie – w niezwykle uroczych dwóch dolinach o charakterze kanionu, w których rządzi żywioł wody...
Drużyna u ujścia Doliny Juraniowej.

Czyżby było to preludium przed kolejną wycieczką? Jedziemy do jednych najpiękniejszych miejsc na Słowacji, zdobywać szczyty i odwiedzić niezwykle urocze kaniony, a także zobaczyć największy wodospad Małej Fatry. Wszystko to odziane jest najpiękniejszą jesienną krasą.


Historyczny Główny Szlak Wschodniobeskidzki.
Tak to się zaczynało, sześć dni wspaniałej wędrówki. Ktoś wtedy myślał, że to będzie czas tak bardzo niezwykły, od którego tak trudno oderwać myśli? Człowiek już tęskni za ciągiem dalszym kierując wzrok na wschód, gdzie ciągną się dzikie Gorgany.

Beskidzkie Wyspy i na tropie Rysia.


Plebiscyt Wielkie Odkrywanie Małopolski 2019 został rozstrzygnięty. Wasze głosy doprowadziły do zwycięstwa w pierwszej fazie głosowania, a w drugiej fazie, moi mili, Kapituła Plebiscytu była zgodna z Waszym wskazaniem, a więc Małopolską Osobowością Turystyki w roku 2019 został Marek Szala - wasz wierny kamrat na górskich wędrówkach i wszelkich innych imprezach. Serdecznie dziękuję wszystkim głosującym na mnie za zaufanie. To dla mnie radosne chwile i niosące ogromną satysfakcję, ale też bardzo zobowiązujące. Bezwzględnie nie jest to jednak mój sukces osobisty. W tych naszych turystycznych przedsięwzięciach nigdy nie działałem w pojedynkę. Zdobyte trofeum dzielę z Dorotą – ona jest drugim ogniwem i siłą do realizowanych przedsięwzięć turystycznych. Wespół możemy utrzymywać możliwie najwyższy poziom wypraw i wycieczek. Zdobyte trofeum dzielę również z Wami, bo bez Was nie byłoby w ogóle tego trofeum, to nie ono jest w tym przypadku najważniejsze, lecz właśnie Wy, bo z Wami wspaniale jest spędzać czas i czerpać cenne wartości z wędrowania po Małopolsce i innych regionach. Ludzie są najważniejsi – my wszyscy przecież wiemy to doskonale i umiemy to docenić, co okazujecie na wycieczkach. Gdyby tak nie było, to czy lubilibyśmy spędzać razem tak wiele czasu, nawet wtedy, gdy jest zimno, wieje, albo pada deszcz. Jesteście kochani. Bawmy się dalej i łączmy tą zabawę z pożytecznym, podążajmy dalej zaspokajając potrzeby ciekawości świata. Dziękuję Wam za wszystkie spędzone dotąd dni na szlakach i poza nimi, za każdą życzliwość i dobroć.
To ta chwila... Chciałem, abyście byli tam wszyscy, ale organizatorzy nie zgodzili się na tak dużą bandę...
(z Haliną Olejniczak i Rafałem Raczyńskim).

W minioną niedzielę 6.10.2019 r. po mszy świętej na Okrąglicy na zakończenie sezonu turystycznego mieliśmy przyjemność gościć w skromnych progach Skansenu ponad 100-u osobową grupę z Krakowa zorganizowaną przez Państwa Dorotę i Marka Szalów. Po raz kolejny do późnych godzin wieczornych na łonie natury i przy dźwiękach muzyki świętowano zakończenie wędrówki. Było gwarnie, wesoło i bez jakichkolwiek oznak zmęczenia. Wszystkim uczestnikom bardzo dziękujemy i do zobaczenia w przyszłym sezonie, tak na wędrownych szlakach prowadzących przez naszą "Małą Ojczyznę" jak i w Skansenie. (Skansen Sidzina).

Janosik, Janosik, imię twe nie zginie, ani na wierszyczkach, ani na dolinie (Jan Kasprowicz, Z legend o Janosiku) (Śladami Juraja Jánošíka).

Oto piękno uchwycone na Małej Fatrze w barwach najpiękniejszej jesieni. Jak zachować realnie ten moment? - Cudownie byłoby mieć go na zawsze, nie tylko w pamięci. Czas niestety przemija nieustannie. Zostają jednakże wspaniałe wspomnienia.

Niespodziewane zjawisko optyczne podczas dzisiejszego bezdeszczowego świtu wysoko w Tatrach.

Po raz kolejny muzyczna łajba pękała w szwach. Sporo osób, które zaciągnęły się na jej pokład dotrwało do późnych godzin nocnych. Ten wieczór mógłby się nie kończyć. Dziękujemy instrumentalistom i Wam wszystkim za kolejne, niezwykłe spotkanie, a także za to, że z pasją uprawiacie turystykę razem z nami. Dzięki, że jesteście, bo dzięki temu to trwa. Nic oczywiście nie jest wieczne, ale chcielibyśmy, aby to nie kończyło się nigdy, albo przynajmniej trwało jak najdłużej.


Bywały chwile trudne, chłód, wicher i deszcz, ale nikogo nie złamały, nawet te na początku całej tej wędrówki. Gdy zaczynaliśmy tam gdzie Biesy i Czady pogoda nas nie rozpieszczała, ale Wy pokazaliście, że nic nie jest Wam straszne. Przetrwaliście, pokonując własne słabości i przeciwności losu. Po trzech latach dotarliśmy do końca tej wędrówki pokonując ponad 500 kilometrów w najpiękniejszy sposób, tj. przechodząc kolejno kraina po krainie, łącząc przy tym wyśmienitą wędrówkę z fascynacją poznawania i dobrą zabawą. Sami stworzyliście zespół, w którym można naprawdę czuć się wspaniale, o którym tak mówi przecież każda nowa osoba, która się w nim pojawi. A przecież nie było to przedsięwzięcie łatwe, nie tylko pod względem organizacyjnym, ale również na płaszczyźnie międzyludzkiej. Jesteśmy niezwykle barwną grupą i utrzymanie w niej miłych oraz szczerych stosunków interpersonalnych, wymagało wyrozumiałości i tolerancji na każdy indywidualizm osobowościowy osób współtworzących ten niezwykły turystyczny zespół, jak również akceptowalności wszelakich decyzji organizacyjnych wypływających ze strony organizatorów. Zgrane działania całej grupy i zapewnienia jej bezpieczeństwa na szlaku to zasługa każdego z Was. Bez Waszego wysiłku nie było by tak wspaniałej Grupy, z którą tak cudownie i ciekawie można spędzać czas. Dziękujemy Wam za to z całego serca i z to, że pomagaliście nam w tym, aby tak właśnie było. Nasza wspólna wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim była w tym zakresie jak trudny sprawdzian, który według naszej oceny zaliczyliśmy z wyróżnieniem. Dzięki temu czas poświęcony na przygotowywaniem kolejnych wypraw nie jest czasem straconym, czas uczestniczenia w tych wyprawach jest czasem cennym. Czujemy ogromną radość, satysfakcję, ale też jakiś smutek i żal, bo nastąpił koniec czegoś wspaniałego. Dbajmy o to, aby przeżyte wspólnie chwile trwały w nas, jako chwile miłe i były wartościowym wspomnieniem na zawsze. W waszych rękach jest to, jak długo taki zespół ludzki będzie istniał. Przemierzać z Wami czerwony szlak było dla nas prawdziwą przyjemnością. Wielkie, wielkie za to dzięki! (Dorota i Marek)

Wszyscy wierzyli w to, że przyjdzie i przyszedł... i to nie sam! Święty Mikołaj i Śnieżynka podążyli tam, gdzie grupa z Dorotą i Markiem. A gdzie podziali się Dorota i Marek? Nie było ich na zdjęciu grupowym?! (Lubomir i Mikołajki 2019)

To duży skrót naszych wspomnień
i na zakończenie tych wspomnień zwierzymy się jeszcze z naszej tajemnicy....

Najważniejszą jednak płaszczyzną organizowanych wycieczek i wypraw byli zawsze ludzie, z którymi spędzamy czas, bo nawet wyłapane perełki pośród naszej turystycznej oferty nie błyszczałyby we wspomnieniach, gdyby nie Oni – wspaniali, uśmiechnięci uczestnicy. To dzięki nim chce się nam robić jeszcze lepsze, bardziej atrakcyjne imprezy, które pozwolą jeszcze ciekawiej i radośniej spędzać razem czas.

Dziękujemy za ten rok.


Udostępnij:

1 komentarz:


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas