Ulegamy fascynacji Tatrami i ich przyrodą, wykorzystujemy każdą wolną chwilę by wędrować po nich. Zdobyliśmy niejeden szczyt i przemierzyliśmy niemal każdą ścieżkę szlaku. Całą geografię Tatr mamy w głowie, znamy otaczające nas szczyty, a nawet umiemy nazwać tą maleńką roślinkę przy naszej ścieżce. Mamy wiedzę, którą potrafimy zadziwić przyjaciół, którzy tutaj jak to się mówi: czasem bywają. Ale czy naprawdę wiemy wszystko o naszych Tatrach?
Otóż Tatry nie były by takie jakie znamy, gdyby nie górale - ludzie, którzy jako pierwsi wydeptywali w nich ścieżki, wprowadzając do nich i u ich stóp swoistą kulturę. To oni byli pierwszymi ich zdobywcami, czasem jako zbójnicy, czasem jako przemytnicy, czasem jako myśliwi, a potem stali się pierwszymi przewodnikami, odkrywając dla przyjezdnych nowe drogi, które później stały się znakowanymi szlakami. Czy znane są nam tamte dzieje i ich niezwykła kultura?
Wpadła nam ostatnio do rąk książka niezwyczajna, może nawet niekonwencjonalna o nieco zadziornie brzmiącym tytule „Kruca fuks. Alfabet góralski” Bartłomieja Kurasia i Pawła Smoleńskiego. Oj można z niej wiele wyczytać o tamtych i współczesnych góralach, i o wszystkim tym co z nimi związane: począwszy od genezy ich kultury, po współczesność. Jest w niej wiele o Tatrach i Podhalu, ludziach i zwyczajach, ale też turystach, tych pierwszych i tych współczesnych, ważnych wydarzeniach. Trudno wszystko wymienić, bo książka ta jest po prostu o tym wszystkim, z czym Tatry mogą się nam kojarzyć. Jest tego sporo, bo książka liczy grubo ponad 300 stron, i choć przypomina ona wydawnictwo encyklopedyczne, to czyta się ją świetnie, jednym tchem po kolei, bo pisana jest lekkim, przyjaznym dla każdego czytelnika językiem. Znajdziemy w niej opisy, jak też opowieści z dozą fabuły. Zaś po przeczytaniu książki, chce się ją mieć pod ręką, by zaglądnąć ponownie, a nawet przeczytać fragment znajomym. Łatwo jest wtedy odszukać to czego potrzebujemy, bo jak wspomnieliśmy cała umieszczona w niej wiedza posortowana jest alfabetycznie.
A co można z niej wyczytać. Można w niej wyczytać m.in.:
- jak przyrządzić tradycyjną bryjkę, która się jadało na Podhalu, kiedy biedy było tam więcej niż czegokolwiek innego, wiadomo, że miała cudowne właściwości, bo człowiek "Kie se bryjki poje, popije zentycy, do roboty krzepki i figlów mu się kce"... a może chcielibyście wiedzieć jak zrobić Litworówkę wytwarzaną na Podhalu od wieków, o której książę Karol powiedział – It’s strong vodka – po skosztowaniu jej w schronisku nad Morskiem Okiem;
- o tym, czy w gwarze góralskiej powinno się pisać o pieniądzach „dudki” czy „dutki”, bo jeśli kto myśli, że „dutki”, to jak napiszemy jeśli mamy jeden... „dudek” czy „dutek”;
- że gdyby na morzu zanotowano równie silne podmuchy, co najsilniejszy halny w okresie ostatnich stu lat, to kilkakrotnie przekroczyłby skalę Beauforta;
- o wynoszeniu na Rysy kamieni dla dobra Tatr, Polek i Polaków, by te były choć o jeden metr wyższe, byśmy w Polsce mieli choć jeden dwuipółtysięcznik;
...i wiele, wiele innych ciekawostek, z których niejedna zaskoczy, czy wprawi w zdumienie. Oprócz opowieści nasączonych szczyptą humoru, znajdziemy też tematy bardzo poważne, dotycząca wypadków w górach, problematyki ratownictwa górskiego, ochrony przyrody, a czasami trafimy na tematy budzące kontrowersje jak kwestia prywatyzacji Tatr, czy tzw. Goralnvolk, którego autorzy nie przemilczają, choć jeden z nich to góral z dziada pradziada.
Dodamy, że nie jest to pierwsza pozycja tego duetu, który znany jest również z pozycji „Bedzies wisioł za cosik. Godki podhalańskie”. Jednak tej pozycji jeszcze nie czytaliśmy, a po przeczytaniu „Kruca Fuksu” i na nią mamy ogromną chrapkę.
Fragmenty książki do poczytania:
Kozdy górol pise, jako fce, czyli "Kruca fuks. Alfabet góralski"
[FRAGMENTY]
Niesamowite, przed chwilą przeczytałam Wasz post a teraz autorzy opisywanej przez Was książki goszczą u Jerzego Sosnowskiego w Trójce :)
OdpowiedzUsuń