Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Podniebnym szlakiem (część 2)

W końcu doczekaliśmy się powrotu na czerwony, podniebny szlak, by kontynuować ekscytującą przygodę, chciałoby się powiedzieć wśród chmur, ale te raczej dziś nie pojawią się w strefie tatrzańskich szczytów. Prognozy zapowiadają bezchmurną i niemal bezwietrzną aurę. Mamy pewność, że pogoda nas nie zaskoczy i skała będzie sucha przez cały dzień. To ważne podczas wędrówki Orlą Percią. Jednak zupełny brak jakichkolwiek obłoczków na niebie wystawia nas na palące słońce.

Podniebnym szlakiem
- część 2 -


TRASA:
Kuźnice Boczań Hala Gąsienicowa Czarny Staw Gąsienicowy -- Żleb Kulczyńskiego Czarne Ściany Zadni Granat (2240 m n.p.m.) Pośredni Granat (2234 m n.p.m.) Skrajny Granat (2225 m n.p.m.) Wielka Orla Turniczka Orla Baszta Buczynowe Czuby Wielka Buczynowa Turnia Mała Buczynowa Turnia (2172 m n.p.m.) Krzyżne (2112 m n.p.m.) Dolina Pańszczyca Schronisko PTTK na Hali Gąsienicowej - Dolina Jaworzynka Kuźnice.

Wyruszamy jak zwykle z Kuźnic, o godzinie 7.30. Tym razem na Halę Gąsienicową zmierzamy niebieskim szlakiem przez Boczań. O godzinie 8.35 na Przełęczy między Kopami ukazuje się nam strzelista grań Tatr. Widać na niej fragmenty Orlej Perci. Prawie całą przebytą do tej pory część wraz z Kozim Wiechem, widać też oczkujące na nas Granaty, a dalej na wschód zza rozłożystej Żółtej Turni wyłania się docelowy punkt naszej dzisiejszej wędrówki, czyli Przełęcz Krzyżne.

Na Przełęczy między Kopami.

Czarny Staw Gąsienicowy (1624 m n.p.m.).
Na wprost widać grań Granatów, a po lewej Kozich Wierchów.

Po blisko dwugodzinnym marszu robimy tradycyjną przerwę nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, po czym ruszamy dalej w górę do Koziej Dolinki, gdzie ożywają wspomnienia poprzedniej wędrówki.. Widzimy stamtąd całą przebytą do tej pory grań od Zawratu do Żlebu Kulczyńskiego. Kierujemy się pod Żleb Kulczyńskiego, gdzie ostatnio opuściliśmy Orlą Perć. Pod uskokiem skalnym żlebu, gdzie rozpływa się on piargowym stożkiem na Kozią Dolinkę stajemy o godzinie 10.45. Schodzi tu też od zachodu potężna rysa z północnej ściany Koziego Wierchu, zwana Rysą Zaruskiego. Od tego miejsca kończy się trekking górski, a rozpoczyna regularna wspinaczka. Składamy kije i przypinamy do plecaków.

godz.10.45 - Żleb Kulczyńskiego

Żleb Kulczyńskiego jest mocno podcięty urwiskiem wznoszącym się ponad Kozią Dolinką. Najpierw wdrapujemy się z pomocą rąk na kilkumetrowy skalny próg. Zazwyczaj sączy się po nim woda, ale dziś jest sucho i znacznie łatwiej jest nawiązać stabilny kontakt ze skałą. To duże ułatwienie, bo nie ma tu żadnych ubezpieczeń.

Kierujemy się teraz na prawo, wzdłuż schodzącej tędy Rysy Zaruskiego. Jest łatwiej, niż przy pierwszej skalnej przeszkodzie, ale chwytne dłonie wciąż się przydają. Przechodzimy na drugą stronę skalnego urwiska, gdzie na skałach wymalowana jest trupia czaszka, przestrzegająca przed dalszą wspinaczką Rysą Zaruskiego. W tym miejscu ze Żlebu Kulczyńskiego opada pionowy komin ubezpieczony łańcuchem, przez który wspinamy się wyżej. Ponad kominem wchodzimy w bardzo stromą rynnę, również ubezpieczoną łańcuchem i wchodzimy do Żlebu Kulczyńskiego ponad jego skalnym progiem, odkąd droga prowadzi nieco mniejszą stromizną. Zbliżamy się do punktu, w którym zakończyliśmy poprzednią wędrówkę szlakiem Orlej Perci, punktu, w którym schodząc spod Przełączki nad Dolinką Buczynową szlak skręca na północ pod Czarnego Mniszka. Po osiągnięciu tego miejsca kierujemy się już czerwonymi znakami Orlej Perci. Robimy skręt w lewo w kierunku Czarnych Ścian.

W kominie opadającym ze Żlebu Kulczyńskiego (fot. A.Domin).

Żleb Kulczyńskiego (fot. A.Domin).

godz.11.10 -
 Czarne Ściany

Pod Czarnymi Ścianami podchodzimy kilkadziesiąt metrów skalnym występem pod turnię Czarny Mniszek. Czarny Mniszek wznosi się na wysokość 2178 m n.p.m. Wspinamy się po jego południowej stronie 20-metrowym kominem, zwanym Kominkiem pod Czarnym Mniszkiem. Nie jest on tak stromy, na jaki wygląda ze Żlebu Kulczyńskiego, ale ekspozycja z niego nie jest mała. Asekurujemy się łańcuchem i klamrami.

Czarny Mniszek (2178 m n.p.m.) z 20-metrowym kominem.

W Kominku pod Czarnym Mniszkiem (fot. A.Domin).

Po wyjściu z komina idziemy tuż pod postrzępionym grzebieniem Czarnych Ścian, po stokach opadających do Doliny Gąsienicowej z wysokości około 2245 m n.p.m.

Na stokach Czarnych Ścian (fot. A.Domin).

Panorama ze stoków Czarnych Ścian.

Wierzchołek Czarnego Mniszka (2178 m n.p.m.), a za nim Kozi Wierch (słow. Kozí vrch, 2291 m n.p.m.).

Kozie Czuby (słow. Kozí Czuby, 2263 m n.p.m.).


godz.11.35 - Zadnia Sieczkowa Przełączka (2194 m n.p.m.)

Jest to jedna z trzech Sieczkowych Przełączek oddzielających kolejne kulminacje Granatów. Ich nazwa pochodzi od nazwiska przewodnika tatrzańskiego Macieja Sieczki, zdobywcy Granatów. Do pierwszego Granatu mamy stąd już bardzo blisko, kilka minut drogi. Tuż pod szczytem spotykamy zielony szlak z Koziej Dolinki, który wytycza alternatywną, łatwiejszą drogę na Zadni Granat, omijającą Żleb Kulczyńskiego i Czarne Ściany.

Zadnia Sieczkowa Przełączka (2194 m n.p.m.) i wznoszący się za nią Zadni Granat (2240 m n.p.m.).

godz.11.40 - Zadni Granat (2240 m n.p.m.)

Z usłanego głazami szczytu Zadniego Granatu rozciąga się wyjątkowa panoram Tatr. Szczególnie prezentuje się nieodległy Kozi Wierch i Kozie Czuby. Widać na nich przebieg szlaku Orlej Perci i wędrujących po nim turystów. Zaś po przeciwnej stronie ciągnie się odległa tafla Czarnego Stawu Gąsienicowego, kontrastująca szafirem z otaczającej go szarości skalnych zboczy i zieleni kosodrzewiny. Horyzont po stronie północnej nie chce się skończyć, nawet za Pasmem Babiogórskim i Policy chce się nam coś jeszcze pokazać, ale niestety rozmywa się w zanieczyszczeniach powietrza. Po drugiej, wschodniej stronie grani Granatów panoramę zamykają strzeliste Tatry Wysokie, a także położone nieco bardziej na północ Tatry Bielskie.

Zadni Granat (2240 m n.p.m.) (fot. A.Domin).

Szczyt Zadniego Granatu (2240 m n.p.m.).

Panorama z Zadniego Granatu. W dole widać Czarny Staw Gąsienicowy.


godz.11.45 - Pośrednia Sieczkowa Przełączka (2218 m n.p.m.)

Wędrujemy dalej. Przed nami kolejne wierzchołki masywu Granatów. Z naszego szlaku widać je wszystkie. Na ostatnim z nich szlak skręca na wschód na Buczynowe Czuby. Tymczasem sami schodzimy na płytką Pośrednią Sieczkową Przełączkę, a właściwie nieco poniżej tej przełęczy po eksponowanym wschodnim stoku. Zaraz potem wdrapujemy się z pomocą rąk po skałkach na grań, na której mamy ścieżkę prowadzącą na szczyt Pośredniego Granatu.

Zarówno tu, jak też na innych fragmentach Granatów ścieżka prowadzi wąską granią, o spadzistych zboczach. Chwila nieuwagi, niewłaściwy krok, czy potknięcie o kamień może być tragiczne w skutkach. Przy ograniczonej widoczności na każdym kroku czyhają tu pułapki. Wędrując tymi szlakami nie można ulec powszechnej opinii, że Granaty są najłatwiejszym odcinkiem Orlej Perci. To tylko pozory, czego dowodem jest spora liczba notowanych wypadków, w tym śmiertelnych.

Pośrednia Sieczkowa Przełączka (2218 m n.p.m.). Za nią wznosi się Pośredni Granat (2234 m n.p.m.).


godz.11.50 - Pośredni Granat (2234 m n.p.m.)

Wierzchołek Pośredniego Granatu nie jest tak kamienisty jak na Zadnim Granacie, a ilość dostępnego na nim miejsca jest niewielka. Opadające z niego zbocza są urwiste. Ze szczytu Pośredniego Granatu schodzimy po stromych, poszarpanych skałach na Skrajną Sieczkową Przełączkę. Jest to trudniejszy odcinek szlaku przez Granaty, gdzie musimy wykazać się podstawowymi umiejętnościami wspinaczkowymi, a nie ma tu żadnych sztucznych ułatwień. Z podobnymi trudnościami będziemy też zmagać się w początkowej fazie podejścia na Skrajny Granat.

Szczyt Pośredniego Granatu (2234 m n.p.m.) (fot. A.Domin).

Panorama z Pośredniego Granatu na Skrajny Granat (2225 m n.p.m.).

Panorama z Pośredniego Granatu na Buczynowe Turnie.


godz.12.00 - Skrajna Sieczkowa Przełączka (2200 m n.p.m.)

Z jedynym na Granatach sztucznym ułatwieniem spotykamy się na Skrajnej Sieczkowej Przełączce, na której znajduje się wąska szczelina w kształcie klina. Rozciągnięto nad nią krótki łańcuch. Żeby znaleźć się po drugiej stronie tej rozpadliny wystarczy większy krok lub przeskok. Nie jest to trudne, jednak w razie czego można skorzystać z obejścia znajdującego się kilka metrów niżej, na wysokości kamieni wypełniających rozpadlinę. Obejście to widać z krawędzi szczeliny. Znajduje się po stronie zbocza opadającego do Doliny Gąsienicowej. Jednakże pod żadnym pozorem nie należy schodzić niżej, gdyż w pewnym momencie możemy znaleźć się w matni. W tym właśnie miejscu do Doliny Gąsienicowej opada również okryty złą sławą Żleb Drège’a. Z początku dość szeroki i łagodny, zapraszający do zejścia, ale dalej robi się coraz bardziej stromy, a na koniec urywa się olbrzymim, około 180-metrowym pionowym i poprzewieszanym kominem, który stanowi pułapkę bez odwrotu. Im dalej byśmy tym żlebem zabrnęli, tym trudniej byłoby nam z niego wyjść. Natomiast w pewnym momencie droga odwrotu zostaje nam zamknięta ponad urwistą otchłanią.

Nad szczeliną na Skrajnej Sieczkowej Przełączce (fot. A.Domin).

Przeskok nad szczeliną (fot. A.Domin).

Zejście po poszarpanych skałach na Skrajnej Sieczkowej Przełączce.

Skrajna Sieczkowa Przełączka (2200 m n.p.m.) ponad Żlebem Drège’a (fot. A.Domin).

Żleb Drège’a był świadkiem wielu dramatycznych wypadków. On też pochłonął pierwszą w historii ofiarę Orlej Perci. Był to młody student uniwersytetu w Moskwie, Jan Drège, który wraz z dwoma siostrami wybrał się 23 sierpnia 1911 roku na Granaty. Między Pośrednim i Skrajnym Granatem w zapadających ciemnościach gubi szlak i schodzi żlebem w kierunku widocznej tafli Czarnego Stawu Gąsienicowego. Gdy zejście robi się coraz bardziej strome i rosną trudności nakazuje siostrom zaczekać, a sam podąża dalej z nadzieją odszukania szlaku… ale znajduje jedynie otchłań żlebu. Zaniepokojone siostry przeczekują noc i następnego dnia wracają na grań, gdzie znajdują szlak i wracają do Zakopanego. Tego samego dnia TOPR u podnóża komina żlebu odnajduje zwłoki Drège’a. Od tego czasu żleb nosi jego imię.

Trzy lata później pomiędzy Pośrednim i Skrajnym Granatem historia powtórzyła się, ale tym razem jej zakończenie było jednym z najbardziej dramatycznych w historii Orlej Perci. W lipcu 1914 roku na wycieczkę na Kozi Wierch i Granaty wybrali się brat, siostra i jej koleżanka, Bronisław i Maria Bandrowscy oraz Anna Hackbeilówna. Podobnie jak wcześniejsza trójka w okolicy Skrajnej Sieczkowej Przełączki zgubili szlak i dali się zwieść przystępności górnej części Żlebu Drège'a. Zaczęli schodzić nim aż do trawiastej platformy, gdzie złapał ich zmrok i postanowili spędzić tam noc. Nad ranem próbowali wzywać pomocy, lecz ich krzyki nie były zrozumiałe przez turystów, którzy podążali szlakiem z Czarnego Stawu na Zawrat. Hackbeilówna postanowiła samotnie wyruszyć w poszukiwaniu zejścia i niebawem runęła ze ściany Granatów, próbując przejść do sąsiedniego żlebu. Bandrowscy byli już zbyt nisko, aby wrócić do góry. Droga odwrotu już ponad nimi była zamknięta, a pod sobą mieli już tylko czeluść żlebu. W ciągu pięciu kolejnych dni próbowali zejść niżej. Jakimś cudem udało im się dotrzeć do małej skalnej półki nad 80-metrową przepaścią, z której nie mogli się już ruszyć ani w dół, ani w górę. Wtedy Bronisław Bandrowski załamany psychicznie popełnia samobójczy skok w przepaść. Jeszcze tej samej doby wycieńczoną Marię Bandrowską zapewne spotkałby taki sam los, gdyby nie akcja ratunkowa TOPR, który w nocy dociera do niej i ratuje jej życie.

O tych i wielu innych tragicznych wydarzeniach na Orlej Perci warto ku przestrodze pamiętać. Tymczasem wędrujemy dalej. Po przejściu przez zdradziecką przełączkę rozpoczynamy nietrudne podejście na Skrajny Granat. Pokonujemy krótki odcinek poszarpanych skał i wchodzimy na kamienną ścieżką, pnącą się już na sam szczyt Skrajnego Granatu.


Widok na Buczynowe Turnie z podejścia na Skrajny Granat. W dali widać Tatry Bielskie.


godz.12.10 - Skrajny Granat (2225 m n.p.m.)

Ze Skrajnego Granatu rozpościera się przepiękna panorama na trzy doliny i mnóstwo oddalonych szczytów. Widok z niego jest rozleglejszy niż z Pośredniego i Zadniego Granatu. Wierzchołek Skrajnego Granatu jest całkiem obszerny i doskonale nadaje się na odpoczynek i lepiej to zrobić, bo dalsza wędrówka Orlą Percią jest długa i dużo trudniejsza, a przed końcem szlaku nie mamy żadnego zejścia. Na Skrajnym Granacie możemy też przerwać podniebną wędrówkę i zejść niezbyt trudnym żółtym, widokowym szlakiem do Doliny Gąsienicowej.

Skrajny Granat (2225 m n.p.m.).

Pośredni Granat, Zadni Granat i Czarne Ściany ze Skrajnego Granatua.

Skrajny Granat (2225 m n.p.m.) (fot. A.Domin).

Buczynowe Turnie ze Skrajnego Granatu.
W dole widać wierzchołki Wielkiej Orlej Turniczki i Małej Orlej Turniczki, dalej mamy
Orlą Basztę (turnia pochylona na lewo o łagodniejszych, trawiasto-skalistych zboczach po przeciwnej stronie),
a za nią masywną Wielką Buczynową Turnię.
W oddali horyzont zamykają Tatry Bielskie i Tatry Wysokie.


godz.12.45 - Granacka Przełęcz (2145 m n.p.m.)

Ze Skrajnego Granatu szlak Orlej Perci schodzi początkowo urwistymi południowo-zachodnimi stokami, po gładkich i zrębowych skałach. Cały czas przytrzymujemy się na tym odcinku łańcuchów. Zaraz potem wciąż asekurując się łańcuchami przemieszczamy się na północno-zachodnią stronę, gdzie w dole pokazuje się nam Dolina Pańszczyca. Podczas całego zejścia ze Skrajnego Granatu jest stromo i występuje spora ekspozycja. Znajdując się bezpośrednio ponad przełęczą opuszczamy się po łańcuchu po kamienisto-miałkim materiale skalnym. Jest to męczące dla rąk. Trzeba bardzo uważać by nie strącić żadnego kamienia na znajdujących się poniżej turystów, a także dobrze trzymać się łańcucha aby samemu nie zjechać w dół. Podłoże na tym stromym odcinku jest wyjątkowo niestabilne, a co gorsza ścieżka na przełęczy ostro skręca otwierając przed nami otchłań przepaści. W razie poślizgnięcia i nie utrzymania się na łańcuchu znajdziemy się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Urwiste południowo-zachodnie stoki Skrajnego Granatu (fot. A.Domin).

Południowo-zachodnie stoki Skrajnego Granatu. Początek trawersu na północno-zachodnią stronę.

Ponad Granacką Przełęczą (fot. A.Domin).

Na zejściu na Granacką Przełęcz. Na drugim planie masyw Koszystej (słow. Košista, 2193 m n.p.m.).

Dolina Pańszczyca.

Opuszczamy się na Granacką Przełęcz (fot. A.Domin).

Opuszczamy się na Granacką Przełęcz, na której ścieżka szlaku
ostro skręca otwierając przed nami otchłań przepaści.

Wąskie i głębokie siodło Granackiej Przełęczy opada od południowej strony do Dolinki Buczynowej, a od północnej do Zadnich Usypów w Dolinie Pańszczyca. Na siodło Granackiej Przełęczy docieramy w ciągu około 15 minut ze szczytu Skrajnego Granatu.

Północna ściana Wielkiej Orlej Turniczki.
Wśród skał dostrzec można trasę szlaku wraz z drabinką.


godz.12.46 - Wielka Orla Turniczka

Po drugiej stronie Granackiej Przełęczy sterczy Wielka Orla Turniczka. Nie wspinamy się na nią, w dalszym ciągu obniżamy swoją wysokość przechodząc na północną ścianę Wielkiej Orlej Turniczki. Jest to odcinek eksponowany i trudny do przejścia, ubezpieczony łańcuchami. Początkowo schodzimy pod pionową ścianą turni wzdłuż piarżystego żlebu opadającego do Zadnich Usypów w Dolinie Pańszczyca. Potem szlak przechodzi na skalny gzyms, trawersujący północną ścianę Wielkiej Orlej Turniczki. Po jego przejściu osiągamy stalową drabinkę wynoszącą nas ku Orlej Przełączce Niżniej. Zanim jednak do niej dotrzemy, powyżej drabinki wspinamy się jeszcze wąską rynną pod ścianą Małej Orlej Turniczki, która wyodrębniona jest na grani znajdującą się ponad nami Orlą Przełączką Wyżnią. Orla Wyżnia Przełączka, jak też szczyty Wielkiej Orlej Turniczki i Małej Orlej Turniczki są niedostępne turystycznie. Po ich ominięciu wschodzimy na Orlą Przełączkę Niżnią.

Pod pionową ścianą Wielkiej Orlej Turniczki (fot. A.Domin).

Na ścianie Wielkiej Orlej Turniczki. W dole widać dno Doliny Pańszczyca.

Drabinka wynoszącą nas ku Orlej Przełączce Niżniej.

Drabinka wynoszącą nas ku Orlej Przełączce Niżniej (fot. A.Domin).

Północna ściana Wielkiej Orlej Turniczki widziana z drabinki.


godz.12.53 - Orla Przełączka Niżna

Na Orlej Przełączce Niżniej szlak przechodzi z północnej na południową stronę grani, gdzie zaczynamy wspinać się na Orlą Basztę. Chwilkę korzystamy z rozciągniętego łańcucha, podchodząc po umiarkowanie nachylonym skalnym stoku. Dochodzimy na ścieżkę biegnącą tuż pod szczytem Orlej Baszty.

godz.12.55 - Orla Baszta

Orla Baszta otrzymała swoją nazwę dzięki swojemu kształtowi, przypominającemu ruinę baszty. Została tak nazwana przez poetę Franciszka Henryka Nowickiego około 1901 roku. Szlak nie osiąga jej wierzchołka, ale przebiega tuż pod nim przez bardzo strome południowe zbocze. Ścieżka urywa się nagle na południowo-wschodniej ścianie Orlej Baszty i schodzi bardzo ostro w dół wąskim kominem na Pościel Jasińskiego. To zejście znów wymaga ogromnej sprawności i dużej pracy rąk.

Zejście z Orlej Baszty na trawiastą Pościel Jasińskiego.
Grań ponad nią to Buczynowe Czuby, za którymi wznosi się potężna Wielka Buczynowa Turnia.

Szczelina w Orlej Baszcie umożliwiająca zejście na Pościel Jasińskiego (fot. A.Domin).


godz.13.05 - Pościel Jasińskiego

Na trawiastej Pościeli Jasińskiego można znaleźć dogodne miejsce na odpoczynek, nie tamując ruchu na szlaku. Jej nazwa pochodzi rzekomo od nazwiska kłusownika z Poronina, który podobno nocował w tym miejscu, nie mogąc znaleźć zejścia z grani. Szukał go bezskutecznie przez kilka dni i niestety zakończyło się to dla niego śmiertelnym upadkiem w przepaść.

Na Pościeli Jasińskiego rozpoczyna się Grań turni zwanych Buczynowymi Czubami.

godz.13.10 - Buczynowe Czuby

Z pościeli Jasińskiego przechodzimy na północną stronę. Tam przy ogromnej ekspozycji przechodzimy po skalnym gzymsie, najpierw opadającym a potem wznoszącym się ponad przepaścistym urwiskiem nad surową Doliną Pańszczyca. Na całej długości tej skalnej ściany rozciągnięty jest długi łańcuch. Po osiągnięciu grani przechodzimy przez jedno z siodełek między turniami na południową stronę, gdzie kontynuujemy obchodzenie ciągu ostrych turniczek, zwanych Buczynowymi Czubami.

Zejście z Pościeli Jasińskiego na północną ścianę Buczynowych Czubów.

Północna ściana Buczynowych Czub.

Północna ściana Buczynowych Czub.

Północna ściana Buczynowych Czub (fot. A.Domin).

Północna ściana Buczynowych Czub.

Na południowych stokach Buczynowych Czubów.

Wielka Buczynowa Turnia
(słow. Veľká Bučinová turnia, niem. Großer Buczynowaturm, węg. Nagy Buczynowa-torony, 2182 m n.p.m.)
z południowych stoków Buczynowych Czubów.

To co za nami z południowych stoków Buczynowych Czubów.
Od lewej widać Zadni i Pośredni Granat i południowy fragment Orlej Baszty.

Za Przełęczą Nowickiego przechodzimy obok niewielkiej, ale wyraźnie wyodrębnionej turni zwanej Budzową Igłą - szlak przeprowadza nas po jej stronie południowej. Od tego miejsca rozpoczynamy trawers Wielkiej Buczynowej Turni.


godz.13.20 - Wielka Buczynowa Turnia

Wielka Buczynowa Turnia jest najwyższym szczytem w grupie Buczynowych Turni, osiągającym 2182 m n.p.m. Szlak prowadzi nas jego południowymi zboczami omijają jej szczyt. Wielka Buczynowa Turnia opada ku Dolinie Pańszczyca wielką, szeroką ścianą o wysokości około 300 m. Po drugiej stronie, którą wędrujemy jej stok o silnie skośnym profilu ma 310 m wysokości i opada ku Dolince Buczynowej.

Ścieżka wciśnięta w strome zbocze Wielkiej Buczynowej Turni doprowadza nas ponad krótki komin ubezpieczony łańcuchem, którym schodzimy kilka metrów w dół. Utraconą wysokość szybko odzyskujemy na przeciwległej skalnej szczelinie, za którą podchodzimy wierzchołek Buczynowej Turniczki, wystającej ze skalnego żebra na południowej ścianie Wielkiej Buczynowej Turni. Szlak przechodzi przy samym wierzchołku Buczynowej Turniczki, od jego północnej strony, po czym bardzo ostro schodzi w dół. Skała na tym odcinku pokryte jest miałkim materiałem skalnym i łatwo o poślizg. Przydają się tu oczywiście ręce. Dużo tu leży luźnych kamieni i trzeba bardzo uważać, by ich nie strącić. Dopiero w końcowym fragmencie mamy łańcuchy, których możemy się przytrzymać. W ten sposób docieramy do piarżystego żlebu opadającego spod Buczynowej Przełęczy, do najniższego punktu na całej Orlej Perci znajdującego się na wysokości niewiele ponad 2050 m n.p.m.

Krótki komin na południowych stokach Wielkiej Buczynowej Turni.

Podejście na Buczynową Turniczkę (widoczna z prawej).

Podejście na Buczynową Turniczkę.

Na stokach Wielkiej Buczynowej Turni tuż przed pokonaniem Buczynowej Turniczki.
Z tyłu od lewej widać Pośredni Granat (2234 m n.p.m.), Skrajny Granat (2225 m n.p.m.), Orlą Basztę (2175 m n.p.m.),
której ściana opada na zieloną Pościel Jasińskiego (ok. 2125 m n.p.m.). 

Ostre zejście za Buczynową Turniczką.

Dolny odcinek zejścia do najniższego punktu Orlej Perci.
W dole widać już żleb opadający z Buczynowej Przełęczy (fot. A.Domin).

Za tym punktem zaczyna się bardzo ostre podejście pod górę. Najpierw po łańcuchach stromym żlebem, z którego wyżej odbijamy w prawo na ściankę skał, po których wspinamy się zakosami, silnie trzymając łańcuchów. Są to ostatnie łańcuchy na szlaku.

Po pokonaniu skalnej ścianki wchodzimy na wygodną ścieżką, fragmentami wyłożoną płaskimi głazami, którą podchodzimy pod szczyt Małej Buczynowej Turni.

I z powrotem w górę...

...wzdłuż żlebu opadającego z Buczynowej Przełęczy (widoczna jest w górze).

Ze żlebu odbijamy na ściankę skał... (fot. A.Domin)

...i dalej zakosami w górę (fot. A.Domin).

Ścieżka wprowadzająca pod szczyt Małej Buczynowej Turni.


godz.14.10 - Mała Buczynowa Turnia (2172 m n.p.m.)

Tuż przed wierzchołkiem Małej Buczynowej Turni mamy krótką wspinaczkę na sam grzbiet, który od strony Doliny Pańszczyca jest wyjątkowo silnie eksponowany. Szczyt Małej Buczynowej Turni pokryty jest głazami. Ze względu na nierówności po szczycie poruszamy się asekurując rękoma. Podpórka z rąk przydaje się też w razie dyskomfortu psychicznego, który może pojawiać się na szczycie Małej Buczynowej Turni, który nie jest zbyt obszerny, a dookólna przepiękna, cudowna panorama jednocześnie fascynuje i oszałamia. Czujemy się na nim, jakbyśmy byli wyniesieni w przestworzach na niewielkiej powierzchni, kilkaset metrów ponad Dolinę Pięciu Stawów Polskich i Dolinę Roztoki na południu oraz Dolinę Pańszczyca umykającą na północy ku Kotlinie Nowotarskiej. Jest to rewelacyjny punkt widokowy na Tatry Wysokie, świetnie też wyglądają Tatry Bielskie, jedynie w skąpiej ilości widoczne są Tatry Zachodnie, dość znacznie przysłonięte przez przebyte grzbiety górskie. Po za tym dobra przejrzystość powietrza uraczyła nas też widokiem na dalsze obiekty, jak Pieniny, Pasmo Radziejowej w Beskidzie Sądeckim, Gorce. Na północy horyzont wydaje się nieskończenie daleki. Tam ujście Doliny Pańszczyca rozlewa się na nieckę Kotliny Nowotarskiej, a w jej dali dostrzec można zachodnią część Gorców, południowe flanki Beskidu Makowskiego, a na północnym zachodzie Beskid Żywiecki, z wyróżniającą się Babią Górą.

Szczyt Małej Buczynowej Turni
(słow. Malá Bučinová turnia, niem. Kleiner Buczynowaturm, węg. Kis-Buczynowa-torony, 2172 m n.p.m.)
Z tyłu widać Czarne Ściany i Granaty (fot. A.Domin).

Na Małej Buczynowej Turni
(słow. Malá Bučinová turnia, niem. Kleiner Buczynowaturm, węg. Kis-Buczynowa-torony, 2172 m n.p.m.).
Z tyłu widać Żółtą Turnię i Giewont. Na horyzoncie mamy Pilsko (z lewej) i Babią Górę (z prawej) (fot. A.Domin).

Tatry Bielskie (na wprost). Z prawej mamy Tatry Wysokie.
Widok z Małej Buczynowej Turni.

Tatry Wysokie - widok z Małej Buczynowej Turni.

Dolina Pięciu Stawów Polskich i spływający do Roztoki wodospad Siklawa - widok z Małej Buczynowej Turni.

Pieniny, a za nimi fragment Pasmo Radziejowej - widok z Małej Buczynowej Turni.

Panorama na Tatry z Małej Buczynowej Turni.

Ze szczytu Małej Buczynowej Turni schodzimy z powrotem na południową ścianę grani, na wygodną ścieżkę wiodącą po skalno-trawiastym zboczu opadającym do Doliny Roztoki. Tam przepięknie się prezentuje spływający z Doliny Pięciu Stawów Polskich największy polski wodospad Siklawa, zwany również Wielką Siklawą. Próg skalny po którym spływają strugi wodne Siklawy sięga 70 metrów wysokości.

Na zejściu z Małej Buczynowej Turni (fot. A.Domin).

Zejście z Małej Buczynowej Turni.

Idąc dalej po lewej stronie mijamy charakterystyczną turnię Ptak (2131 m n.p.m.) przypominającą wyglądem prącie. Dawniej nazywano ją też Pióro, ale nazwa wyszła z użycia jako mało adekwatna do kształtu turni.

Za Ptakiem mamy jeszcze ostatnie wzniesienie znajdujące się w granie Buczynowych Turni - kopulastą Kopę nad Krzyżnem o wysokości około 2135 m n.p.m.. Za Kopą nad Krzyżnem ścieżka naszego szlaku wchodzi na Przełęcz Krzyżne (2112 m n.p.m.).

Do Przełęczy Krzyżne już bardzo blisko (fot. A.Domin).


godz.14.35 - Przełęcz Krzyżne (2112 m n.p.m.)

Krzyżne od lat znane było ze znakomitych walorów widokowych. Powyżej przełęczy na trawiastej równi stała niegdyś kamienna chatka, użytkowana jeszcze około 1915 roku. Przełęcz i pobliski Wołoszyn były wówczas bardzo popularnym celem wycieczek, podczas których oglądano panoramę Tatr w blasku wschodzącego słońca.

Nazwa Krzyżne pochodzi od położenia, gdyż w pobliżu przełęczy niejako krzyżują się grzbiety górskie Buczynowych Turni, Koszystej i Wołoszyna. Grzbiety te zbiegają się na trawiastej równince znajdującej po stronie potężnego Wołoszyna, przez który biegał kiedyś szlak Orlej Perci, łącząc Krzyżne z Polaną pod Wołoszynem. Został on zamknięty ze względu na ochronę przyrody w 1932 roku (masyw Wołoszyna objęty jest obecnie rezerwatem ścisłym).

Przełęcz Krzyżne (2112 m n.p.m.).

Widok z Przełęczy Krzyżne na Dolinę Pięciu Stawów Polskich.

Dzisiaj dla nas Orla Perć kończy się na Przełęczy Krzyżne, z której do dyspozycji mamy dwie drogi zejściowe, obie oznakowane żółtymi znakami. Jedna z nich prowadzi widokową ścieżką schodzącą w sąsiedztwie Żlebu pod Krzyżnem w kierunku Doliny Roztoki, a następnie przecinając stoki Buczynowych Turni na wysokości górnych partii pasa kosodrzewiny doprowadza do Dolny Pięciu Stawów Polskich, gdzie zlokalizowane jest znane schronisko. Druga droga, którą my obieramy prowadzi na dno Doliny Pańszczyca, leżącej po przeciwległej stronie, skąd dostać się można do schroniska „Murowaniec” położonego na Hali Gąsienicowej, a idąc dalej wrócić do zakopiańskich Kuźnic.

Do Doliny Pańszczyca schodzimy kamienną ścieżką, wijącą się z siodła przełęczy coraz szerszymi zakosami, czasami niknącą wśród obsuwających się żlebem piargów, a także na skale odstającej ze stoku Waksmundzkiego Wierchu. Wkraczamy na głuche, usłane kamiennym rumowiskiem dno Doliny Pańszczyca.

Na zejściu do Doliny Pańszczyca (fot. A.Domin).


godz.15.15 - Dolina Pańszczyca

Gdzieś pod tym skalnym rumowiskiem Doliny Pańszczyca skrywa się płynący Pańszczycki Potok, którego cieki ukazują się na chwilę w okolicy Czerwonego Stawu Pańszczyckiego. Dziś Czerwony Staw Pańszczycki na skutek niskiego poziomu wód niemal podzielił się na dwa stawki, odsłaniając zaczerwienione sinicą kamienie. Robimy ostatnie spojrzenie za siebie, pożegnalne z granią Buczynowych Turni. Dolinę Pańszczyca pokrywa powoli ich cień.

Czerwony Staw Pańszczycki (1654 m n.p.m.).

Robimy żmudne obejście rozległego masywu Żółtej Turni, następnie maszerujemy przez Las Gąsienicowy, w którym przeprawiamy się przez Czarny Potok Gąsienicowy i niedługo potem jesteśmy przy Schronisku PTTK „Murowaniec” na Hali Gąsienicowej, w którym chwilkę odpoczywamy.

Spod schroniska zmierzamy już szybkim krokiem do Kuźnic przez Dolinę Jaworzynka. Jedynym krótkim przystankiem jest zbocze Małej Królowej Kopy, na którym ścieżka naszego szlaku osiąga lokalną kulminację. Patrzymy z niej chwilkę na miejsce, w którym rozstaliśmy się dziś z Orlą Percią, potem z nostalgią przesuwamy wzrok na zachód ku Przełęczy Zawrat, gdzie kiedyś rozpoczynaliśmy zmagania z Orlą Percią. Zawrat skrywa się jednak za masywem usypiającego się Kościelca, lecz widać ciągnącą się od niego grań Kozich Wierchów. Najchętniej zostałoby się tutaj jeszcze do jutrzejszego dnia, ale niestety nie jest to możliwe. O godzinie 18.00 docieramy do Kuźnic.

Spojrzenie za siebie z Przełęczy między Kopami.
Na wprost widać Krzyżne, a z prawej Kozie Wierchy,

Zbliżenie na Krzyżne. Na prawo od przełęczy wznosi się Kopa nad Krzyżnem i Ptak.

Na Przełęczy między Kopami - widok na północ.

Była to męcząca wędrówka, ale niezwykła i cudowna. Wylane poty są niewspółmiernie niską ceną do wrażeń, które Orla Perć nam dostarczyła. Leżąc już w swoim łóżeczku, z zamkniętymi oczami wciąż unosimy się pod niebem, a wokół roztaczają się niesamowite widoki. Czy to sen, czy jawa? Nieważne, niech wędrówka podniebnym szlakiem trwa.



Udostępnij:

13 komentarzy:

  1. W Orlej Perci najbardziej lubię te trudne momenty - ich przejście daje ogromną satysfakcję. PS. Może i spotkaliśmy się na szlaku, bylismy chyba w tym samym okresie w Tatrach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Orla Perć zaczyna przywdziewać szatę najstraszniejszego miejsca w Polsce. Wszystko przez nieuważnych turystów i media, które to nagłaśniają. Ja uwielbiam OP i wcale nie wydaje mi się zbyt trudna :) pzdr ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny szlak i piękne zdjęcia. Może kiedyś w końcu uda się tam wybrać ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ Wam się piękna pogoda trafiła - żyleta. Od oglądania tylu pieknych fotek, to aż się wzruszyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Samo czytanie i oglądanie zdjęć ze wspinaczki przyprawia mnie o dreszcze z przerażenia. To nie dla mnie :(. Człowiek jednak na szczycie góry, patrzący na wspaniałe widoki, to jednak to, czego Wam zazdroszczę i za co podziwiam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna trasa i świetna pogoda, pozazdrościć. Mam pytanie do doświadczonych na granatach i orlej w lipcu byłem na granatach ale nie mogę zidentyfikować miejsc które przeszedłem to link: http://www.flickr.com/photos/10507443@N05/7893729052/in/photostream/ do jednego ze zrobionych na trasie zdjęć, czy ktoś mógł by mi powiedzieć co to za miejsce bo byłem pierwszy raz na tej trasie i pogoda była fatalna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie ta fota jest zaraz po przejściu kominka pod Czarnym Mniszkiem czyli przed podejściem na Zadni Granat. Pozdrawiam

      Usuń
  7. Nie ma sprawy Anonimowy, umieściliśmy naszą sugestię w komentarzu pod Twoją fotografią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje Marek, Dorota, Alicja, Ela za odpowiedź na Moje pytanie, mniej więcej tego się spodziewałem, mam nadzieję że następnym razem na granatach będę już bardziej zorientowany i zobaczę więcej wspaniałych widoków bo to piękna choć trudna trasa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fragment Orlej Perci (Zawrat - Skrajny Granat) przeszedłem w doborowym gronie w lipcu 1999 roku. Pogodę mieliśmy dość mglistą. Także nie dysponowaliśmy naonczas odpowiednim sprzętem rejestrującym magiczne chwile. Cóż, po latach wypadałoby chociaż uzupełnic brakujący odcinek... no, może od Koziego Wierchu do Krzyżnego (z taką nadwiązką)? Super fotki. Pozazdrościć pogody :) Pozdrawiam. Marcin z Łodzi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczna wycieczka i super zdjęcia! :D
    Pogoda w tym dniu była rewelacyjna! My wtedy weszliśmy na Kościelec Granią Praojców :-)
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, aż zazdroszczę! :-)
    Piękna wyprawa, a pogoda dopisała nadzwyczaj...
    Gratulacje za przejście OP.
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały blog! Zachęciliście mnie do wypadu na szlaki, które opisaliście. Zbieram ekipę i ruszamy :-) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas