Jesteśmy na Przełęczy Jaworzyce (dawnej Wierzbanowskiej Przełęczy), położonej na wysokości 596 m n.p.m. Mamy pochmurny, ale ciepły ranek. Nie mamy gwarancji, że pogoda taka utrzyma się, bo prognozy zapowiadają na popołudnie przelotne opady deszczu, ale nie rezygnujemy ze zdobycia Lubomira, który zaliczany jest do Korony Gór Polski jako najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego. Klasyfikacja ta nie pokrywa się m.in. z naukową regionalizacją Polski opracowaną przez Jerzego Kondrackiego, według której Lubomir należy do Beskidu Wyspowego. Dolina rzeki Raba rozdziela w tej koncepcji Beskid Makowski i Wyspowy. Taki podział wydaje się logiczny, ale przewodniki i mapy nie są w tej kwestii jednomyślne. Zostawmy jednak te dywagacje z boku, bo chcemy zdobyć Lubomira w ramach Korony Gór Polski, a zatem pozostańmy przy Beskidzie Makowskim.
Przełęcz Jaworzyce - dawna Wierzbanowska Przełęcz, położona na wysokości 596 m n.p.m. |
TRASA:
Przełęcz Jaworzyce (596 m n.p.m.) Lubomir (904 m n.p.m.) Łysina (891 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Kudłaczach (730 m n.p.m.) Przełęcz Granice Działek (600 m n.p.m.) Śliwnik (620 m n.p.m.) Uklejna (677 m n.p.m.) Myślenice Zarabie
Ruszamy zatem w trasę, na czerwony szlak przechodzący przez Przełęcz Jaworzyce w kierunku szczytu Lubomira, o godzinie 8.20. Idziemy asfaltową szosą, najpierw przez las, a po kilkunastu minutach przez otwarte tereny, mijamy kilka pojedynczych zabudowań. Za ostatnim gospodarstwem na drodze znika asfalt, a ono pnie się ostrzej po zboczu Lubomira i po widokowym zakosie wchodzi do gęstego lasu. Ostatnim spojrzeniem na niebo przed wejściem do lasu badamy aurę. Szczyty chowają się w chmurach. Znajdującą się za nami Wierzbanowską Górę przykrywa ciemny nawis. Zastanawiamy się jak długo dobra pogoda się utrzyma?
Znajdującą się za nami Wierzbanowską Górę przykrywa ciemny nawis chmur. |
Droga wznosząca się po zalesionych stokach Lubomira robi się kamienista. Nie ma żadnych widoków, a więc praktycznie bez ustanku wspinamy się do góry, ale bez pośpiechu. Jak ma padać, to niech pada. O godzinie 9.35 docieramy na szczyt Lubomira, znajdujący się na wysokości 904 m n.p.m. Został tak nazwany na cześć księcia Kazimierza Lubomirskiego, który w 1922 roku przekazał parcelę na budowę pierwszego w polskich górach obserwatorium astronomicznego. W 1925 roku odkryto w nim pierwszą polską kometę, a w 1936 roku - drugą. Podczas II wojny światowej obserwatorium zostało zniszczone. Odbudowano je dopiero w 2007 roku.
Na szczycie sadowimy się pod wiatą turystyczną. Posilamy się. Potem przenosimy się na drugą stronę budynku, gdzie znajdują się pozostałości po dawnym obserwatorium - schody i postument pod lunety. Od tej strony na Lubomira wchodzi zielony szlak z Wiśniowej. W obecnym Obserwatorium Astronomicznym dość często organizowane są pokazy i zwiedzanie, ale dziś i jutro jest ono nieczynne. Nic nie szkodzi, byliśmy już na takim pokazie 6 listopada 2010 roku i zainteresowanych zapraszamy na stronę z relacją.
Droga wznosząca się po zalesionych stokach Lubomira robi się kamienista. |
Obserwatorium Astronomiczne na Lubomirze. |
Lubomir (904 m n.p.m.) zdobyty. |
Lubomir (904 m n.p.m.) zdobyty. |
Na szczycie sadowimy się pod wiatą turystyczną. Posilamy się. Potem przenosimy się na drugą stronę budynku, gdzie znajdują się pozostałości po dawnym obserwatorium - schody i postument pod lunety. Od tej strony na Lubomira wchodzi zielony szlak z Wiśniowej. W obecnym Obserwatorium Astronomicznym dość często organizowane są pokazy i zwiedzanie, ale dziś i jutro jest ono nieczynne. Nic nie szkodzi, byliśmy już na takim pokazie 6 listopada 2010 roku i zainteresowanych zapraszamy na stronę z relacją.
Obserwatorium Astronomiczne na Lubomirze. |
O godzinie 10.00 kończymy wizytę na szczycie Lubomira. Schodzimy z niego czerwonym szlakiem, kierując się w stronę Łysiny. Idziemy leśną ścieżką, która łagodnie faluje grzbietem pasma. Czujemy się jak leśni ludzie, odizolowani gęstym drzewostanem od świata cywilizacji. Jednak wczesny czas wiosenny nie zdążył jeszcze zaopatrzyć rosnących tu buków w zielone listowie i dociera do nas dużo światła. Gdy pojawia się więcej młodych świerków, po prawej stronie wypatrujemy pozbawione drzew małe startowisko paralotniarzy. To jedno z nielicznych miejsc na szlaku oferujące widoki na okolicę.
Wczesny czas wiosenny nie zdążył jeszcze zaopatrzyć rosnących buków w zielone listowie i dociera do nas dużo światła. |
Startowisko paralotniarzy. |
Przed szczytem Łysiny. |
Na Łysinie (891 m n.p.m.). |
Przed szczytem Łysiny z lewej strony dochodzi do nas żółty szlak z Lubienia, a trochę dalej po prawej pojawia pole z młodnikiem. Chwilkę potem dochodzimy do miejsca, skąd odchodzą od nas żółte znaki na prawo do wsi Zasań. Stąd na lewo mamy szczyt Łysiny, oddalony tylko kilkadziesiąt metrów od nas. Zdobywamy go i jak się okazuje Łysina nie jest łysa (może kiedyś, bo dziś łysych to mamy tylko co niektórych wędrowców).
Schodząc z Łysiny w pewnym momencie wypatrujemy na drzewie drewnianą tabliczkę ze strzałką kierującą na prawo do grobów - mogiły żołnierzy AK poległych we wrześniu 1944 roku. Dochodzimy do niej nieznakowaną ścieżką (1 min. drogi). To jedno z wielu miejsc w tutejszej okolicy, upamiętniające partyzantów zgrupowania „Kamiennik”. Jest to mogiła z metalowym krzyżem, ogrodzona drewnianymi barierkami. Jej teren porastają, przebijające się przez leżące stare liście leśnych drzew... krokusy!
Przed mogiłą żołnierzy AK poległych we wrześniu 1944 roku. |
Mogiłę porastają, przebijające się przez stare liście leśnych drzew... krokusy! |
Po powrocie na czerwony szlak sukcesywnie obniżamy swoją wysokość. Jeszcze przez chwilę dość ostro w dół, po czym już łagodnie, niemal płaskim grzbietem. Jedynymi utrudnieniami jest kilka błotnych rozlewisk na ścieżce.
Do schroniska PTTK na Kudłaczach docieramy o godzinie 11.15. Spod niego rozpościera się znakomita panorama na Beskid Makowski, nawet dziś, kiedy niebo jest przychmurzone i widoczność ograniczona.
Na polanie na Kudłaczach. |
Polana na Kudłaczach. |
Panorama Beskidu Makowskiego z polany pod schroniskiem na Kudłaczach. |
Panorama z polany pod schroniskiem na Kudłaczach. |
Schronisko na Kudłaczach wybudował w 1991 roku oddział PTTK z Myślenic. Stoi na wysokości 730 m n.p.m., nieco powyżej domów osiedla Kudłacze. W sympatycznym schronisku degustujemy ciepły posiłek. Z „Kudłaczy” znów zabierzemy miłe wspomnienia, choć nasuwa się jedna uwaga: bigos dobry, ale okropnie kwaśny. Kilka minut po południu ruszamy w dalszą drogę.
Schronisko PTTK na Kudłaczach (730 m n.p.m.). |
Schodzimy w dół, dość ostro, ścieżką usłaną licznymi kamieniami przez las zwany „Wilcze Doły”. Po 20 minutach ścieżka wypłaszcza się w wygodną drogę gruntową, przeprowadzająca nas obok domów osiedla Burkatówka. Dziesięć minut później widzimy już przed sobą niezbyt wybijające się w otoczeniu wzniesienie Działka. Po prawej widzimy grzbiet Kamiennika. Zaraz potem przechodzimy skrzyżowanie dróg (asfaltową drogą na prawo możemy dojść do wsi Poręba). Skrzyżowanie to znajduje się na Przełęczy Granice (575 m n.p.m.). My idziemy prosto, wciąż czerwonym szlakiem, który po niewielkim podejściu wyprowadza nas na szczyt góry Działek (600 m n.p.m.). W pobliżu Działka mamy również węzeł szlaków turystycznych, który krzyżuje się z naszym czerwonym. Na prawo mamy zielony szlak do Poręby, na lewo żółty do Pcimia. Zielony będzie nam towarzyszył do przełęczy przed Śliwnikiem.
Zejście z Kudłaczy. |
Jakiś owad na naszym szlaku. |
Przez „Wilcze Doły”. |
Jeden z domów osiedla Burkatówka. |
Na Przełęczy Granice (575 m n.p.m.). |
Widok z przełeczy Granice na polanę Kudłacze. |
Knieć błotna, czyli inaczej mówiąc kaczeniec błotny (Caltha palustris L.) rosnący na stokach Działka. |
Działek (600 m n.p.m.) zdobyty. |
Na Działku nasz czerwony szlak skręca na chwilę na północ, a potem znów obiera kierunek północno-zachodni. Po wyjściu z lasu przechodzimy obok domów osiedla Lipiska. Za nimi przechodzimy przez szerokie trawiaste siodło. Na prawo mamy świetny widok na Porębę i wznoszący się nad nią masyw Kamiennika. Na prawo od Kamiennika widać masyw Łysiny. Na obniżeniu siodła mijamy kapliczkę. Rozpoczynamy krótkie podejście trawersujące od zachodu kolejne zalesione wzniesienie o nazwie Grotówka.
Widokz siodła między Działkiem i Grotówką na masyw Kamiennika i Łysiny. |
Panorama z siodła między Działkiem i Grotówką na masyw Kamiennika i Łysiny. |
Z Grotówki schodzimy na niewielką polanę z kapliczką z drewnianą figurą Chrystusa Frasobliwego. W tym miejscu zielony szlak odchodzi do Myślenic przebiegając przez górę Chełm. Nasz czerwony również prowadzi do tego miasta, ale biegnie przez Śliwnik, a potem równoległym do Chełma grzbietem Uklejny.
Znów mamy krótkie podejście i po 10 minutach zdobywamy szczyt Śliwnika, osiągający 620 m n.p.m. Z niego po kilkunastu minutach schodzimy na odsłonięte siodło przed Uklejną, przez które przebiega gruntowa droga. Przed ponownym wejściem do lasu, na prawo mamy ładną panoramę na Pasmo Glichowca, Grodzisko, Kamiennik i Łysinę.
Kapliczka z drewnianą figurą Chrystusa Frasobliwego na polanie między Grotówką i Śliwnikiem. |
Znów mamy krótkie podejście i po 10 minutach zdobywamy szczyt Śliwnika, osiągający 620 m n.p.m. Z niego po kilkunastu minutach schodzimy na odsłonięte siodło przed Uklejną, przez które przebiega gruntowa droga. Przed ponownym wejściem do lasu, na prawo mamy ładną panoramę na Pasmo Glichowca, Grodzisko, Kamiennik i Łysinę.
Śliwnik (620 m n.p.m.) zdobyty. |
Mija godzina 13.30, kiedy wchodzimy z powrotem do lasu i łagodnie podchodzimy Uklejną. Może tylko w jednym momencie szlak wymaga od nas nieco więcej wysiłku, gdy niespodziewanie staje przed nami „dęba”. Po tym fragmencie wchodzimy na wypłaszczenie grzbietowe, na którym mamy kulminację Uklejny sięgającą 677 m n.p.m.
Odsłonięte siodło przed Uklejną. |
W siodle przed Uklejną. |
Panorama z siodła przed Uklejną. |
Zawilec gajowy (Anemone) przy ścieżce na Uklejną. |
Żywiec gruczołowaty (Dentaria) przy ścieżce na Uklejną. |
Wypłaszczenie grzbietowe, na którym mamy kulminację Uklejny (677 m n.p.m.). |
Widok z Uklejnej w kierunku północnym. |
Mamy godzinę 14.15 i już cały czas zejście z gór, przeważnie strome, a czasem karkołomne. Podczas niego przecinamy szeroką leśną drogę, choć nie wprost, bo na bardzo krótko skręcamy na nią w lewo, po czym schodzimy w prawo. Po opuszczeniu drogi leśnej trzeba uważnie patrzeć na skrywane pod gałęziami drzew znaki, bo po kilkudziesięciu metrach marszu musimy gwałtownie skręcić w prawo w gąszcz leśny. Jest tu jeszcze kilka takich miejsc, kiedy nasza ścieżka łamie się pod kątem zbliżonym 90 stopni, gdzie łatwo przeoczyć znak skrętu. Trzeba uważnie patrzeć na znaki, a często też jednocześnie patrzeć pod nogi, by nie uślizgnąć się na podmokłym terenie, czy chybotliwym kamyku.
Zejście z Uklejnej. |
Zejście z Uklejnej. |
Dolina Raby w Myślenicach. |
Widać już Zarabie i stojący tam nasz autokar (po lewej). |
W końcu wchodzimy na efektownie urzeźbiony teren, garbami będącymi pozostałością po dawnej fosie. Otaczała ona dawną wieżę strażnicy szlaku handlowego, biegnącego doliną Raby z Krakowa na Węgry, stojącą tu na wysokości około 380 m n.p.m. Pozostały po niej ruiny wśród których przebiega nasz czerwony szlak. Zewnętrzna średnica tej potężnej kamiennej wieży o cylindrycznym kształcie wynosiła 10,2 metra, a średnica wewnętrzna 2 metry. W którymś momencie dziejów, nie wiadaomo kiedy wieża została wysadzona w powietrze. Jej wielkie odłamy leżą dziś rozrzucone na stokach góry i na majdanie, gęsto porośniętym drzewami.
Ruiny strażnicy są najstarszym, XIII-wiecznym zabytkiem Myślenic. Obecnie ruiny strażnicy i przyległy do nich leśny teren objęte są od 1962 roku ochroną jako rezerwat krajobrazowy „Zamczysko nad Rabą”. Oprócz ruin chroniony jest tu las jodłowy z domieszką sosny i świerka, a w runie, bluszcz pospolity.
Przez garby otaczające dawną średniowieczną strażnicę. |
Ruiny średniowiecznej strażnicy. |
Ruiny średniowiecznej strażnicy. |
Ruiny strażnicy są najstarszym, XIII-wiecznym zabytkiem Myślenic. Obecnie ruiny strażnicy i przyległy do nich leśny teren objęte są od 1962 roku ochroną jako rezerwat krajobrazowy „Zamczysko nad Rabą”. Oprócz ruin chroniony jest tu las jodłowy z domieszką sosny i świerka, a w runie, bluszcz pospolity.
A co tam ciekawego rośnie? |
To Miodunka (Pulmonaria). |
Pierwiosnek (Primula). |
Ruiny opuszczamy trawersując bardzo strome zbocze. Kilka minut po 15.00 jesteśmy na uliczkach Zarabia - jednej z dzielnic Myślenic. Tu, na prawym brzegu Raby kończymy udaną wyprawę, podczas której aura była nam bardzo przychylna i mimo spodziewanego deszczu, jedynie przez moment delikatnie nas zrosiła. Na myślenickim Zarabiu stawiamy ostatnie kroki przed powrotem do Krakowa.
Na trawersie pod ruinami strażnicy. |
Szybciej przechodźcie! |
Dzięki Elu! |
Myślenice - Zarabie. |
Myślenice - Zarabie. Rzeka Raba. |
Kolejny ciekawy opis wycieczki w mało mi znane pasmo górskie. Lubie takie jednodniowe wypady i chyba Wasz opis wykorzystam, do przejścia tej trasy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W Myślenicach byłam, ale po górkach tam nie chodziłam. Wspaniała rodzinna wycieczka i bardzo mi się to podoba. Dziękuję za wycieczkę i kwiatki, które po drodze zauważyliście. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDotyczy komentarza u mnie:-). Ja byłam w górach Beskidu Śląskiego, a konkretnie w Szczyrku, na weekendzie . Celem moich zdjęć była roślinność, więc patrzyłam w dół. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobycia kolejnej góry w ramach KGP. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy opis wycieczki i udane zdjęcia (mimo dość słabej fotograficznie pogody).
Pzdr.
P.S. Szczególnie interesujące są te okolice strażnicy. Pięknie pofałdowane tereny.