Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Cztery Pogórza Karpackie: Pogórze Ciężkowickie 2

Trudno jest tryskać optymizmem, kiedy na polu, bądź dworzu, czy dworze – to nie ma to znaczenia, jak to określimy, leje jak z cebra. Noc żywiła jeszcze nadzieje, że jak się podczas niej wyleje, to w dzień będzie już inaczej, tym bardziej, że całą noc padało. Z nadejściem świtu rzeczywiście przestało padać, ale ledwie wyjechaliśmy z Krakowa wróciła mżawka, a po niej monotonny deszcz. Prognozy taką aurę zapowiadały na cały dzień. Dlatego też dużą radością był dla nas widok wcale nie małej grupki 38 osób, która tego dnia nie wahała się wyruszyć razem z nami na wędrówkę po paśmie Brzanki. Chętnych wyruszyć w drogę, bez względu na pogodę, było znacznie więcej, ale w dzisiejszych czasach pojawiła się przyczyna eliminująca, o której jeszcze rok temu nikt nawet nie myślał, a nazywa się ona „kwarantanna”. To słowo kojarzy się nam z przymusową izolacją od społeczeństwa i od całego świata zewnętrznego, które w świadomości ludzi kochających ruch na wolnym powietrzu, budzi największe przerażenie, większe niż skutki samego zarażenia wirusem. Obecnie mnóstwo osób przebywa na obowiązkowej kwarantannie. Jeszcze nie tak dawno kwarantanna dla wielu była pewną abstrakcją, o której jedynie słyszeliśmy w mediach, ale w ostatnim okresie czasu pojawiła się ona w naszym najbliższym otoczeniu, wśród bliskich i znajomych. Ponoć w naszym kraju wirus był w odwrocie, ale obecnie wszyscy dostrzegamy, że sprawa ta wygląda zupełnie inaczej - wirus zadomowił się już na naszej planecie i póki co nie ma na niego skutecznego środka. Ruszamy więc na szlak zachowując środki prewencyjne, niezwykle ważne dla spowolnienia tempa rozprzestrzeniania się zakażeń. To jedyne co możemy w tej chwili zrobić, w połączeniu z ruchem na świeżym powietrzu, który przecież jest tak bardzo ważny dla naszego ogólnego zdrowia, odporności, czy również siły organizmu w przypadku zetknięcia się z chorobą. W sytuacji, w jakiej znajdujemy się obecnie jest to chyba najlepsze, aby w miarę utrzymać się w dobrej kondycji fizycznej, jak również psychicznej - ucieczka z miasta, gdzie wirus jest już pewnie wszędzie. Oto kolejny dzień na Karpackich Pogórzach, mimo słabszych prognoz pogody.

TRASA:
Jodłówka Tuchowska (298 m n.p.m.) Brzanka (526 m n.p.m.) Bacówka Brzanka (501 m n.p.m.) Ratówki (453 m n.p.m.) Ostry Kamień (527 m n.p.m.) Wielka Góra (502 m n.p.m.) Podlesie (455 m n.p.m.) Krzyżowa (480 m n.p.m.) Gilowa Góra (502 m n.p.m.) Wisowa (406 m n.p.m.)

OPIS:
Do Jodłówki Tuchowskiej dojeżdżamy o godzinie 8.45. Wydłuża się nam co raz bardziej podróż, bo kolejne etapy wędrówek przez Karpackie Pogórza wyraźnie oddaliły już nas od Krakowa. Ostatnim razem w Jodłówce Tuchowskiej było bardzo słonecznie, a dzisiaj jest zupełnie pod chmurami. Grzbiet Pasma Brzanki, choć niewysoki, ledwie przekraczający w niektórych miejscach wysokość 500 metrów nad poziom morza, wtopił się w zawiesiste chmury. Chyba nie ma szans, aby odeszły, bo wiatru nie ma. Mży, ale momentami przechodzi większy opad. Robimy kilka fotografii grupy rozproszonej pod autokarem, który zatrzymał się na niedużym parkingu przy zabytkowym kościele św. Michała Archanioła w Jodłówce Tuchowskiej. Potem bez zwłoki ruszamy w dół dolinki, w której ciągnie się główna zabudowa wsi. Przechodzimy obok krzyża przydrożnego z symbolami męki pańskiej wyrytymi na wysokim cokole. Niżej, już przy głównej szosie stoi jeszcze jeden betonowy krzyż przydrożny z wyrytym rokiem „1912”. Kapliczki i krzyże przydrożne są wpisane w krajobraz tutejszego regionu.

zamaskowani
Zamaskowani tropiciele uroków Karpackich Pogórzy.

jodlowka
Schodzimy do dolinki.

Krzyż z symbolami Męki Pańskiej.Krzyż z datą „1912”.

Na szosie skręcamy w lewo i idziemy nią niecałe 200 metrów, po czym za przystankiem autobusowym i miejscowym Domem Kultury „Jodełka” skręcamy w prawo, w boczną drogę. Droga zaczyna piąć się po zboczach. Mijamy kilka domostw, wtapiamy się na chwilę w las, potem wychodzimy na otwarte tereny. Stoi tu kilka domostw przysiółka Świercze. Na jednej z nieogrodzonych posesji uwagę zwraca duża domkowa kapliczka pw. Matki Boskiej Tuchowskiej. Stoi pod stodółką. Na łuku portalu nad drzwiami wejściowymi do tej kapliczki widnieje napis „Ave Maryja”. U góry wmurowana jest tablica fundatora: „Pod Twoją obronę uciekamy się – fundator Dudek Klemes, R 1991”.

swiercze
Przysiółek Świercze i kapliczka pw. Matki Boskiej Tuchowskiej.

laka
Zroszona deszczem łąka.

las
Wchodzimy do lasu.

O godzinie 9.35 wkraczamy na dłużej do lasu. Przy drodze, która niknie w jego gęstym zadrzewieniu stoi ogrodzony krzyż betonowy z żeliwnym Chrystusem. Dróżka nieustannie pnie się ku grzbietowi. Chyba nie pada już, a tylko z liści buków czasami coś kapnie na nas. Las jest mglisty, gdyż dotyka chmur. Wkrótce zespalamy się w nim, jak w jeden organizm żyjący w symbiozie. Potrzebowaliśmy go. W końcu możemy wziąć głęboki oddech, bo jakże wiele tlenu tutaj jest.

Wkrótce docieramy do dróżki grzbietowej. Mamy węzeł szlaków, a na nim splatają się nasz dotychczasowy niebieski szlak z zielonym i żółtym, który będzie nas od teraz prowadził już do końca naszej dzisiejszej drogi. Znajdujemy się tuż pod szczytem Brzanki. Szlaki znakowane nie wprowadzają na niego. Łatwo jednakże dostrzec wyraźną dróżkę niknącą między bukami i jodłami, która po około 200 metrach wprowadza na szczyt wzniesienia. Znaczy go mały kamienny kopczyk ułożony wokół betonowego słupka z reperem. Na najbardziej  reprezentacyjnym kamieniu wymalowano nazwę. Gdy się uważnie rozejrzymy, odnajdziemy również drzewo z drewnianą tabliczką szczytowa. Brzanka mając 534 m n.p.m. wysokości jest drugim co do wysokości szczytem pasma. Najwyższy Liwocz znajduje się na wschodnim końcu pasma (odwiedzimy go następnym razem).

brzanka
Czerwony Kapturek niknie w lesie.

brzanka
brzanka
Brzanka (526 m n.p.m.).

O godzinie 10.10 schodzimy z wierzchołka Brzanki drugą, krótszą ścieżką, odchodzącą na północny wschód, do grzbietowej drogi, po której prowadzą znaki naszego szlaku. Mgły otulające las intensyfikują się. Krajobraz ten nie jest ani trochę sielankowy, a bardziej tajemniczy i złowieszczy. Każde zagłębienie drogi wypełniają kałuże wody. Obok niej stare pnie i konary oblepiają zielone mchy i szklące się, mokre huby. Jednakże deszcz przycichł zupełnie, ale kiedy to się stało – trudno powiedzieć. Słowa Franciszka, naszego kierowcy, brzmią teraz w naszych uszach jak proroctwo, bo dzieje się tak jak powiedział: „Przestanie padać, jak tylko wejdę do kościoła na mszę”. On już tam musiał dojechać, na koniec naszego szlaku, koło kaplicy w Wisowej.

brzanka
Szlak pod szczytem Brzanki.

huba
huba
Huby na konarach.

Wychodzimy na polanę opadającą na południowe zbocze. Rozłożyło się na niej domostwo, stoi jeden, bądź więcej domków letniskowych. Nie widać tego dokładnie we mgle. Gdyby nie ona wiedzielibyśmy, że jesteśmy już tuż przed wieżą widokową. Z lewej betonowe stopnie prowadzą w górę zbocza, gdzie na skalnych ostańcach umieszczono tablicą pamiątkową, upamiętniającą I batalion partyzantów „Barbara” 16 P.P. AK, który w lecie i jesieni 1944 roku stacjonował na Pogórzy Rożnowskim i Ciężkowickim. Brał wówczas udział w akcji „Burza”. Akcja ta rozpoczęła się już w styczniu 1944 roku, kiedy Armia Czerwona przekroczyła na Wołyniu granicę polsko-radziecką, ustaloną jeszcze na tzw. traktacie ryskim (Traktat pokoju między Polską a Rosją i Ukrainą, podpisany w Rydze dnia 18 marca 1921). Była skierowana przeciwko okupantowi, ale w dużej mierze prowadzona była niezależnie od Armii Czerwonej, choć miała być też dla niej wsparciem. Trwała do stycznia 1945 roku.

tablica
tablica
Ostańce z tablicą upamiętniającą I batalion partyzantów „Barbara” 16 P.P. AK,

O godzinie 10.30 podchodzimy pod wieżę widokową na Brzance. Zasiadamy na przerwę pod obszerną wiatą zbudowaną pod wieżą. Bacówka jest obok, lecz niestety jest zamknięta. Otworzą ją dopiero o godzinie 11:00. My wtedy będziemy już po popasie. Kiedyś była to bacówka PTTK. Otwarta została w 1981 roku. Obecnie posiada prywatnych właścicieli. Otwarta jest tylko trzy dni w tygodniu od piątku do niedzieli w godzinach 11:00 – 18:00. Przerwę kończymy właśnie, gdy przyjeżdżają gospodarze bacówki. Zaglądamy na chwilkę tylko do niej, a o godzinie 11.10 wracamy na szlak.

wieza
wieza
Wieża widokowa na Brzance.

bacowka
Bacówka Brzanka.

Dróżka łagodnie obniża się po opadającym grzbiecie… wtem wychodzi na drogę asfaltową, przy której stoi kilka domów przysiółka Ratówki oraz nowa, powstająca budowla przypominająca bryłą coś, co można by nazwać małą twierdzą. Po lewej mijamy znów kapliczkę domkową, której ściany obłożone są drobnymi kamykami. Dalej po tej samej stronie drogi przed gospodarstwem stoi kolejny krzyż przydrożny – cały obielony, z wyjątkiem tablicy u dołu, na której widoczny jest stary i niewyraźny napis: „Klemes, Aniela Dukowie, O Jezus Ukrzyżowan - zmiłuj się nad nami, RP 1882”.

ratowka
Kapliczka w przysiółku Ratówka.

ratowka
Krzyż w Ratówce.

ratowki
Rozstajemy się z ostatnimi obejściami przysiółka.

Polana zwężającym się klinem wchodzi w las, aż musimy się z nią pożegnać. Tuż przed wejściem do lasu mijamy węzeł szlaków, na którym koniec ma czerwony szlak przychodzący ze wsi Olszyny. W dalszej drodze naszym żółtym znakom towarzyszą jeszcze zielone, które spotkaliśmy na Brzance. Leśna ścieżka wije się nieco wśród drzew. Grzbiet pasma powoli skręca na północny wschód i w plątaninie występujących na niej ścieżek należy uważnie iść, aby nie zmylić drogi. O to jest tu łatwo, bo ten mieszany las mami wielobarwnością. Jesień ładnie go już pokolorowała, a szklące się krople na roślinach przepięknie zwiększają głębię kolorystyki lasu. Śliczny jest ten las, szczególnie o tej porze roku.

jura
Buczynowy las na wzniesieniu Jura.

paproc
paproc
Paprocie leśne.

jura
jura
Wypłaszczenie grzbietu pomiędzy kulminacjami Jura (432 m n.p.m.) i Ostry Kamień (527 m n.p.m.).
Widok w kierunku południowo-wschodnim na dróżkę prowadząca do wsi Żurowa.
My musimy kierować się stąd na południe, gdzie wznosi się Ostry Kamień.

jura
Gęstwina.

mieszany
Las mieszany.

buk
buk
Krzewinki buków.

Niebawem zaczynamy pokonywać zbocze, zbliżając się do szczytu Ostry Kamień (527 m n.p.m.). O godzinie 12.00 wchodzimy w trawers znacznie bardziej stromych zboczy opadających bezpośrednio spod jej wierzchołka. Żółty szlak nie przechodzi przez niego, a więc opuszczamy szlakową drogę i forsujemy strome zbocze. Po kilku minutach jesteśmy na szczycie Ostrego Kamienia, zwanego też Pasia. Punkt wierzchołka zaznaczony jest reperem. Jednak najciekawsze znajduje się nieopodal, nieco niżej, kilkadziesiąt metrów w kierunku wschodnim. Łatwo dojść do tego miejsca, idąc za znakami zielonego szlaku, przechodzącym przez szczyt, a który niedaleko po wschodniej stronie rozchodzi się z naszym żółtym szlakiem dochodząc właśnie tutaj.

ostry
Ostry Kamień (527 m n.p.m.) - szczyt.

ostry
ostry
Wychodnia skalna Ostry Kamień od strony południowej.

To dzięki tej skalnej wychodni szczyt zawdzięcza nazwę Ostry Kamień. Zbudowana z piaskowca godulskiego skalna grzęda sterczy niczym brzytwa odwrócona ostrzem w górę. Ma ona 40 m długości, 3-16 m szerokości i 2-8 m wysokości. W zamierzchłych czasach było to miejsce pogańskiego kultu. Na początku XX wieku pojawiali się tutaj tabory Cyganów, którzy urządzali tutaj śluby i sądy. W tamtych czasach z Ostrego Kamienia roztaczała się szeroka panorama, bo wzniesienie nie było porośnięte lasem. Często przyjeżdżała tutaj hrabina Stefania Szczepańska z dworu w Ryglicach, aby ją podziwiać. To właśnie właściciele tego dworu kazali wyciosać w skale stopnie od strony południowej oraz siedziska, po drugiej stronie, po to, aby podziwiać z niej widoki, jak również własne włości ryglickie.

ostry
ostry
Wychodnia skalna Ostry Kamień od strony północnej.
Na skale widoczne są wykute siedziska.

ostry
Schodzimy zielonym szlakiem do węzła szlaków.

Napełnienie urokiem wychodni Ostrego Kamienia wracamy na szlak. Leśna dróżka dalej obniża się, aż wpada na szosę. Po prawej mamy niewielką śródleśną polankę stykającą się z szosą. Za polanką szlak wraca z powrotem do lasu. Wspinamy się chwilkę i niebawem obchodzimy od północy wierzchołek Wielkiej Góry (502 m n.p.m.). Potem schodzimy w dół do tej samej szosy, którą przed chwilą przecinaliśmy. Jest tutaj zadaszona wiata, a dalej przystanek autobusowy „Żurowa”. Szosa schodzi stąd do centrum wsi Żurowa, zaś my zostajemy na odkrytych wierzchowinach, skręcają za przystankiem autobusowym w lewo na boczną asfaltówkę, która prowadzi do domów przysiółka Podlesie.

zejscie
W dół.

muchomor
Dzisiaj jest ich mnóstwo.

zurowa
Kapliczka w Żurowej.

Przemierzając przysiółek Podlesie przechodzimy nieco na południowe zbocza pasma, przechodząc od tej strony zalesioną Kamionkę (513 m n.p.m.). Chmury wciąż są gęste, ale uniosły się wyżej ujawniając nam trochę więcej krajobrazu. Wchodzimy do lasu, w którym asfaltowa droga nie kończy się. Dopiero około godziny 13.30 znaki szlaku wprowadzają nas na obrośniętą młodnikami ścieżkę. Po 10 minutach doprowadza nas ona na szosę, łączącą wsie Joniny i Swoszowa znajdujące się po przeciwległych stronach pasma Brzanki. Przy szosie na wyniosłości terenu stoi  pomnik z napisem: „W tym miejscu w dniu 17 VIII 1944 r. żołnierze I Batalionu 5 Pułku Strzelców Podhalańskich AK odnieśli zwycięstwo nad oddziałem tarnowskiego gestapo”. Akcja to została przeprowadzona przez partyzantów z nocy z 17 na 18 sierpnia 1944 roku na stokach Gilowej Góry. Partyzanci pod dowództwem por. Edwarda Przybyłowicza ps. „Bem” zorganizowali wtedy udaną zasadzkę na kolumnę niemieckich ciężarówek zdążających z Tarnowa w stronę Szerzyn. Niemiecka kolumna w trakcie bitwy została rozbita, a w jej efekcie partyzanci zdobyli znaczne ilości broni i amunicji.

zurowa
Ostatnie mijane obejścia wsi Żurowa.

pomnik
pomnik
Obelisk upamiętniający brawurową akcję I Batalionu 5 Pułku Strzelców Podhalańskich AK.

szosa
Szosa opada do wsi Swoszowa leżącej na południowych zboczach pasma Brzanki.

Wierzchołek Gilowej Góry (502 m n.p.m.) leży 800 metrów dalej. Podążamy do niego lasem. Kulminacja wzniesienia jest również silnie zalesiona. Przechodzimy ją nie spostrzegłszy się nawet, że szczyt mamy już za sobą. Uświadamiamy sobie, gdy wychodzimy z lasu. Niebawem droga gruntowa przechodzi w asfaltową, przy której stoi dom. Po chwili dochodzimy do kolejnej drogi przecinającej pasmo Brzanki. Przed znajdującą się przy niej posesji skręcamy w prawo, a po niecałych 100 metrach w lewo na drogę gruntową wchodzącą między pola uprawne, a następnie do lasu wypełnionego grupami rosłych drzewami i grupami zagajników. Pas tego lasu nie jest szeroki i wkrótce znów wychodzimy na otwartą przestrzeń. W tym ostatnim lesie przekroczyliśmy właśnie granicę międzywojewódzką. Przeszliśmy z Małopolski na Podkarpacie.

wisowa
wisowa
Zbliżamy się do Wisowej.

liscie
Barwne liście buka.

zagajnik
Przez zagajniki.

droga
Na drodze do Wisowej.

wisowa
Kapliczka w Wisowej.

Podążamy już do końca wąską, asfaltową drogą, przy której stoją w oddaleniu domy sołectwa Wisowa, należącego do wsi Jodłowa. Grzbiet pokryty jest głównie polami, jak też w nieco mniejszym stopniu również lasami. W końcu oczom naszym ukazuje się budynek kaplicy pw. Miłosierdzia Bożego w Wisowej. Docieramy do niej o godzinie 15.30.

wisowa-kaplica
Kaplica pw. Miłosierdzia Bożego w Wisowej.

Autokar jest już gotowy do drogi, kierowca ma też już gotowy plan przejazdu, który pozwoli nam jeszcze zahaczyć o Pilzno i Taurusa, gdzie będziemy mogli coś zjeść w ramach obiadu. Potem pozostanie nam już tylko rozkoszna drzemka do Krakowa. No i cóż, aura znów nas zaskoczyła pozytywnie i któż by o niej tak pomyślał jeszcze rano. Pogórza Karpackie zachwycają zarówno suche, jak i mokre i wilgotne - gdyby nawet padało cały dzień, to też wynieślibyśmy stąd miłe sercu wrażenia.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas