Co zostało z ambitnych planów? Chyba tylko to, że w ogóle wstaliśmy, lecz kilka godzin później niż planowaliśmy. Z pewnym wewnętrznym rozżaleniem otworzyliśmy oczy, czując intensywne ciepło promieni przebijających się przez nieduże okienko góralskiej chatki. Piękna pogoda, idealna by pognać na Granaty. Jest już po dziesiątej. Raczej należałoby już myśleć nie o śniadaniu, lecz o obiedzie. Nie mamy jakiegoś konkretnego celu, gdy wychodzimy. Kasprusiami schodzimy w stronę kolejko na Gubałówkę. Jakże to - nic dzisiaj nie zdobędziemy? – myśl taka nie chce nas opuścić. Może byśmy wyskoczyli na Gubałówkę na obiad.
TRASA:
Zakopane, PKL (823 m n.p.m.) - Gubałówka (1123 m n.p.m.) - Zakopane, PKL (823 m n.p.m.)
OPIS:
Tak też się stało. Ruszyliśmy na Gubałówkę ścieżką równoległą do linii kolejki. Przejście tą ścieżką jest teraz płatne, ale nie ma się co dziwić, przecież przechodzi przez teren prywatny. Jeśli chce się komuś deptać trawnik, to trzeba zapłacić 3 złote. Tyle kosztuje bilet na ścieżkę w górę i powrotny. Można oczywiście iść szlakiem bezpłatnym, ale jest on dłuższy.
Dawno już nie wchodziliśmy tędy na Gubałówkę. Jakże te lata lecą. Były to lata pierwszych fascynacji Podhalem i Tatrami. Piękna zima. Wyjazd z dziećmi. Narty. Spanie tuż pod szczytem Gubałówki ze ślicznymi widokami na Tatry Bielskie i Tatry Wysokie. Spanie to dalej jest, ale gospodarze się zmienili. Coś sprawiło, że poprzedni gospodarze nas zapamiętali i kiedyś na Drodze Zubka usłyszeliśmy głos – Co u Was słychać? Okazało się, że to był nasz ówczesny gospodarz. Zaglądają na stronę, czytają.
|
Droga na Gubałówkę - ścieżka Byrcynów. |
|
Pagórek widokowy. |
|
Widok na Kotlinę Zakopiańską i Giewont. |
|
Na gubałowskich tarasach. |
Nad Tatrami pojawiły się obłoki. Haczą się o najwyższe szczyty. Pewnie Granaty też są w chmurach – pocieszamy się w duchu. Widoki Tatr z Gubałówki zachwyca. Jedyna niedogodność to ta, że słońce nas z tej samej strony oślepia. Ładna stąd też jest panorama Zakopanego. Widać ich geografię i jego chaos zabudowy. Główne arterie miasta wiodą tak, jak dawniej ścieżki wydeptane przez górali, pasterzy, hutników. Zakopane obecnie nie przypomina tego ze starych fotografii, jego odkrywców i podróżników w Tatry.
Zasiadamy na tarasie znanego nam lokalu. Nie ma już Gubałzerii z dewizą „U nas zjesz i wypijesz na wysokim poziomie 1123 m n.p.m.”. Ten lokal też się zmienił, teraz nazywa się „Taras Gubałówka”. Chyba tylko my się nie zmieniamy, a przynajmniej aż tak bardzo, bo tęsknimy za starym. Otwieramy się jednak na nowe. Nowe smakuje inaczej, ale też wybornie – a jakże, wszak też jemy i pijemy na tym samym, wysokim poziomie 1123 m n.p.m., korzystając z tarasu widokowego. Po jedzeniu trudno nam odczepić cztery litery od siedzisk ław. Sytość do drzemki nas skłania.
|
Taras widokowy. |
|
Zakopane, okolice Krupówek. |
Krótki spacer w stronę Butorowego Wierchu orzeźwia. Zatrzymujemy się nad ładnym widokiem na północny zachód, gdzie Orawa, Babia Góra, Pasmo Policy. Na Drodze Zubka nie ma dzisiaj tłumu z jakim zwykle kojarzone jest to miejsce, choć aura jest zachęcająca do wycieczki na Gubałówkę. Gubałówka ma swój urok, choć często duża liczba odwiedzających może odstraszać. Dzisiaj było tu wspaniale.
|
Droga Zubka. |
|
Panorama polskiej Orawy, Babia Góra i Pasmo Policy. |
|
Chwilka przerwy. |
|
Zbliżenie na Tatry Bielskie. |
|
Widok na Giewont i Czerwone Wierchy. |
|
Na końcu drogi. |
Około czternastej powolutku zaczynamy schodzić do Zakopanego. Potem krótki spacer po Zakopanem i wracamy do chatki na Kasprusie. Wrześniowe dni są coraz krótsze. Dobrze było zrobić sobie taki niewymagający, relaksacyjny dzień, szczególnie przed większym wyzwaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz