Zagłębiamy się w jednolity las bukowy. Na gałązkach drzew dostrzec można już niewielkie pąki. Tak, to tylko potwierdza fakt, że wiosna tego roku przyszła jeszcze zimą - śpiew ptaków to oznajmia. Tylko w bardziej zacienionych miejscach widzimy skrawki śniegu, lecz w powietrzu czuć już wiosnę.
TRASA:
Stryszawa Roztoki (600 m n.p.m.)
Rozstaj nad Przełęczą Cichą
Jałowiec (1111 m n.p.m.)
Przełęcz Opaczne (879 m n.p.m) - Schronisko „W Murowanej Piwnicy” (850 m n.p.m.) - Przełęcz Opaczne (879 m n.p.m)
Kolędówka (884 m n.p.m.)
Przełęcz Kolędówki (809 m n.p.m.)
Jaworówka (789 m n.p.m.)
Zawoja Centrum
OPIS:
Aura dziś wiosennie wspaniała, choć kalendarzowa zima jeszcze nie ustała. Dusze nasze się radują, bo już dość mamy takiej nieudanej zimy. Chłodny poranek nie zachęca do wyjścia w trasę, ale perspektywa ładnego dnia z domu nas wypędza. Zanosi się świetna wycieczka na Jałowiec stojący w cieniu Babiej Góry, która skupia uwagę wędrowców i często odciąga ich od okolicznych górskich atrakcji, mogących dać nie mało pozytywnych wrażeń. Jedną z takich atrakcji jest z pewnością Jałowiec - tak przynajmniej słyszeliśmy i dlatego dziś ta góra jest naszym głównym celem.
W założeniu mamy lekką wędrówkę, taką w sam raz na niedzielny spacer. Poszukując najkrótszych wariantów zdobycia szczytu Jałowca palec błądzący po mapie zatrzymuje się na Stryszawie, a dokładnie na jej ustronnym przysiółku Roztoki. Przysiółek ten był zaczątkiem Stryszawy, gdzie pod koniec XV wieku osiedlili się wędrujący wzdłuż Karpat pasterze wołoscy. Pierwsza wzmianka o Stryszawie pochodzi z roku 1480. Była ważnym wołoskim ośrodkiem pasterskim i jednocześnie stanowiła siedzibę wołoskiego wojewody.
W 1530 roku mieszkańcy Stryszawy należeli najpierw do odległej parafii Mucharz. Potem w roku 1581 przyłączono ich do parafii Zembrzyce, zaś od XIX wieku należy do parafii Sucha. Wioska już w XIX wieku słynęła ze swoich drewnianych wyrobów, a w szczególności z wyrobu gontów, ale też drewnianych zabawek. Stryszawa należy do głównych ośrodków zabawkarstwa ludowego, które przetrwało do dnia dzisiejszego. Pierwszymi produkowanymi zabawkami były: taczki, wózki, kołyski, sześcienne grzechotki (zwane „scyrkowkami”) i karetki z konikami. Później wymyślono poruszające się na kijku karuzelki, dziobiące się kogutki i „klepoki”, czyli machające skrzydłami ptaszki. Pojawiły się też koniki na kółkach zwane „wyścigowcami” i „capami”. Tutaj też powstały i wciąż powstają słynne stryszowskie kolorowe ptaszki z drewna. Te piękne zabawki były niegdyś bardzo popularne, zaś obecnie najbardziej kojarzą się nam z odpustowymi kramami.
|
Stryszawa Roztoki. |
Do Stryszawy Roztoki dostajemy się autobusem z Suchej Beskidzkiej. W roztokach kończy swój bieg linia autobusowa, dalej jechać się już nie da. Roztoki położone są na wysokości około 600 m n.p.m. w głębi doliny potoku Stryszawka, której źródła znajdują się na północno-wschodnich stokach Jałowca. Po zasileniu kilkoma innymi potokami Stryszawka uchodzi do Skawy w Suchej Beskidzkiej.
Na betonowym słupie przy przystanku autobusowym mamy żółtą kropkę naszego szlaku. O godzinie 8.55 rozpoczynamy niedzielną wędrówkę. Żółte znaki sprowadzają nas krótko szosą w dół doliny (około 200 metrów), po czym skręcamy z szosy w prawo na południe na stok Jałowca. Od tego miejsca rozpoczyna się również leśna ścieżka przyrodnicza im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego prowadząca wspólnie z naszym szlakiem na szczyt Jałowca, a potem na Przełęcz Kolędówki, skąd schodzi do Stryszawy Matusy. Asfaltowaną dróżką zaczynamy łagodnie zdobywać górę. Na początku dróżki mamy tablicę informacyjną. Mijamy kilka zacisznych domostw, w tym tradycyjny dom z bali - Góralską Czarcią Chatę pod Jałowcem oferującą noclegi.
|
Stryszawa Roztoki. |
O godzinie 9.05 przecinamy Uporny Potok przechodząc po drewnianym moście. Nieco poniżej drewnianego mostku jego wody tworzą atrakcyjny wodospad spływający po piaskowcowych głazach. Pod wodospad można zejść zarówno od strony lewego brzegu potoku, jak również przeciwległego, gdzie ułatwiają to stopnie z drewnianą poręczą. Uporny Potok za kaskadą wodospadu wartko przeciska się pomiędzy piaskowcami, po czym po uspokojeniu swojego nurtu zasila Stryszawkę.
|
Uporny Potok. |
|
Nad Upornym Potokiem. |
|
Górna część wodospadu Upornego Potoku. |
|
Dolna część wodospadu Upornego Potoku. |
|
Pod wodospadem. |
Wodospad Upornego Potoku jest malowniczym miejscem. Za niedługi już czas otoczy go specyficzna flora mikrosiedliskowa, która nie występuje w najbliższym otoczeniu: wiciokrzew czarny, czerniec gronkowy, parzydło leśne. Rosną tu także naskalne rośliny, jak zanokcica skalna, paprotka zwyczajna i mchy. Spotkać tu można salamandrę plamistą i pluszcza - ptaka, który wykształtował sobie umiejętność nurkowania w wodzie w poszukiwaniu pożywienia.
|
Uporny Potok. |
Zaraz po powrocie na szlak przechodzimy obok głazu z tablicą poświęconą Prymasowi Tysiąclecia, który w tym miejscu lubił odpoczywać podczas wędrówek tutejszymi ścieżkami. Wieś Stryszawa była ulubionym miejscem wypoczynku Stefana Wyszyńskiego. Przyjeżdżał tu każdego roku w latach 1960-1967.
|
Kamień pamiątkowy poświęcony Prymasowi Tysiąclecia. |
Powyżej pamiątkowego kamienia drogi rozwidlają się, a szlak wprowadza nas na prawą odnogę. Łatwo jednak tutaj przegapić znak i pójść na lewą drogę. Przechodzimy obok pasieki i wspinamy się drogą gruntową ponad jar strumienia. Z prawej mamy polanę. Idąc skrajem tej polany droga wchodzi w płytki, ale wąski wąwóz. Wkrótce wchodzimy do lasu i dalej sukcesywnie nabieramy wysokości. Niebawem szlak odbija z leśnej drogi na lewo i za niedługo przecinamy bitą drogę przebiegającą w poprzek zbocza. Droga na krótkim odcinku jest troszkę błotnista. Idziemy przez ten czas obok niej, kręcąc się pomiędzy świerkami. Zaraz potem docieramy do miejsca ciekawego pod względem przyrodniczym.
|
Płytki, wąski wąwóz. |
|
Mijamy polanę. |
|
Przecięliśmy bitą drogę. |
Po lewej stronie od szlaku stał jeszcze niedawno potężny świerk o imieniu „Siłosław”. Jednak czas przemija a wraz z nim przemija życie i w 2012 roku „Siłosław” przewrócił się ze starości. Leży teraz wśród młodszych drzew, oderwany od korzenia na którym sterczy jedynie masywny kikut, pamiętający prastarą puszczę karpacką, jaka kiedyś tu rosła. „Siłosław” liczył sobie ponad 200 lat i dorósł do 30 m wysokości. Jego obwód w pierśnicy, czyli na wysokości piersi człowieka osiągnął 4,5 m. Ten pokaźny obwód uchronił go kiedyś od ścięcia. Ścięto wówczas inne drzewo, a jego zostawiono, bo nie brała go ani siekiera, ani piła spalinowa. Ze względu na okazałe rozmiary „Siłosław” został wpisany do rejestru pomników przyrody i podlegał ochronie oraz szczególnemu traktowaniu. Dziś przypomina o nieodłącznej cesze naszego bytu - przemijaniu.
|
„Siłosław”. |
|
Kikut „Siłosława”. |
|
Powalony „Siłosław”. |
Siedząc na ławce przy powalonym pniu „Siłosława” niespodziewanie dochodzi nas narastające trzask łamanych gałązek. Po chwili na zboczu powyżej nas dostrzegamy jakiś gwałtowny ruch... czyżby stado saren? – zastanawiamy się. W wtem okazuje się, że to stado dzików, co najmniej 20 sztuk przecina leśną drogę nie wiadomo czym spłoszone. Stoimy w bezruchu zaskoczeni i uważnie obserwujemy przebiegające zwierzęta, by ewentualnie schować się za jakieś drzewo, jakby co. Na szczęście stado nie kieruje się w naszą stronę. Dopiero gdy jego tupot cichnie uświadamiamy sobie, że mogliśmy przecież zrobić choć jedną fotkę. Znowu przepadła szansa, ale wydarzyło się to tak nagle, że nawet przez moment nikt z nas o tym nie pomyślał.
Maszerujemy dalej w górę zbocza nasłuchując odgłosów okolicy, bo może znów pojawi się wśród nich tupot racic dzików. Nie jest to łatwe, bo ptaki są dziś zalotnie rozśpiewane. Las na chwilę przerzedza się. Wchodzimy na obszar zarośnięty młodymi jeszcze drzewami. Za nami pojawia się widok na Opuśniok (819 m n.p.m.), Solniska (849 m n.p.m.) i Jaworzynę (825 m n.p.m.) znaną również pod nazwą Dzikasowa Góra. Na te wzniesienia niebawem też wyruszymy i z pewnością zaglądniemy wówczas do położonej na północnych stokach znanej chatki studenckiej „Pod Solniskiem”.
|
Widok z podejścia. |
Tymczasem znów przecinamy bitą drogę, po czym zagłębiamy się w jednolity las bukowy. Na gałązkach drzew dostrzec można już niewielkie pąki. Tak, to tylko potwierdza fakt, że wiosna tego roku przyszła jeszcze zimą - śpiew ptaków to oznajmia. Tylko w bardziej zacienionych miejscach widzimy skrawki śniegu, lecz w powietrzu czuć już wiosnę. Temperatura zmusza nas do ściągnięcia kolejnej warstwy ubrania.
|
W powietrzu czuć już wiosnę. |
|
Przecinak błękitnego nieba. |
Zbocze wyraźnie łagodnieje. Rażąco błękitne niebo przecina kondensacyjna rysa unosząca się za przelatującym wysoko samolotem. Słońce rozświetla wnętrze lasu, bo gołe drzewa stanowią dla niego minimalną barierę. Tak będzie dopóki drzewa nie obrosną liśćmi tworzącymi dach lasu. W tych klimatach o godzinie 10.30 osiągamy rozstaj nad Przełęczą Cichą.
|
Przed rozstajem nad Przełęczą Cichą. |
|
Przed rozstajem nad Przełęczą Cichą. |
|
Rozstaj nad Przełęczą Cichą. |
Rozstaj nad Przełęczą Cichą położony jest przy niewielkiej Polanie Krawcowej. Leży na niej jeszcze resztka śniegu, ale to już kwestia niedługiego czasu, by pokryła się bujną łąkową roślinnością. Wczesną wiosną zakwita na niej m.in. szafran spiski, czyli popularne krokusy. Niewielki ekosystem łąkowy próbuje wedrzeć się do strefy leśnej, ale z drugiej strony również las napiera na polanę poprzez korzenie i obsiewanie nasion. Obszar na którym roślinność łąkowa miesza się z lasem nazywana jest strefą ekotonową.
|
Polana Krawcowa. |
Na Polanie Krawcowej kończy się żółty szlak. Przechodzi jednak tędy niebieski szlak z Przełęczy Cichej (775 m n.p.m.)i pnie się na południowy wschód na szczyt Jałowca. Kierujemy się za jego wskazaniem, zakręcając na lewo. Idziemy chwilę jeszcze dość łagodnie. Przechodzimy skrajem poletka z bardzo młodymi świerkami, skąd pojawia się znakomita panorama Beskidu Śląskiego w rozciągłości od Baraniej Góry po Skrzyczne. Na prawo zaś widzimy zachodnią część Beskidu Małego, począwszy od Bramy Wilkowickiej, poprzez szczyty Magurki Wilkowickiej (909 m n.p.m.) i Czupla (933 m n.p.m.), przełom rzeki Soły, aż po fragment części wschodnie pasma. Bliżej nas widoczna jest południowo-zachodnia część Pasma Pewelskiego.
|
Idziemy chwilę jeszcze dość łagodnie. |
|
Widok z północno-zachodnich stoków Jałowca. |
|
Panorama z północno-zachodnich stoków Jałowca. |
|
Beskid Śląski - od Baraniej Góry (z lewej) po Skrzyczne (z prawej). |
|
Barania Góra (1220 m n.p.m.). |
|
Od lewej: Barania Góra, Magurka Wiślańska, Zielony Kopiec. |
|
Skrzyczne (1257 m n.p.m.). |
|
Beskid Mały - część zachodnia położona pomiędzy Bramą Wilkowicką i przełomem Soły. |
|
Teraz ostrzej leśną drogą. |
Leśna droga, którą wędrujemy skręca tutaj na prawo i schodzi do doliny potoku Koszarawa. Tam łączy się z szosą, którą można dotrzeć do wsi Koszarawa. Z kolei nasza dróżka robi się od teraz wyraźnie stroma. To oczywiście spowalnia marsz. Zdecydowanie szybciej nabieramy wysokości. Miejscami szlak jest oblodzony i tym samym śliski.
|
Na podejściu. |
Przechodzimy skrajem polanki pokrytej czapą śnieżną. Na jej powierzchni widoczne są ślady zwierzyny leśnej. Wkrótce jednak te zimowe detale znikają, a na odsłoniętej szczytowej Hali Trzebuńskiej w ogóle są już niewidoczne. O godzinie 11.15 docieramy na Jałowiec (1111 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Pasma Jałowieckiego.
|
Skraj polanki przed szczytem Jałowca. |
|
Wypłaszczenie szczytowe. |
Szczyt Jałowca stanowi trójstyk granic wsi Stryszawa,
Koszarawa i Zawoja - zbiegają się na nim szlaki stamtąd prowadzące. Przebiega
również granica powiatów suskiego i żywieckiego, a jednocześnie województw
śląskiego i małopolskiego. W czasie II wojny światowej przez grzbiet pasma
przebiegała granica między Generalnym Gubernatorstwem i III Rzeszą. Na szczycie
Jałowca odnajdujemy ślady ówczesnej strażnicy niemieckiego Grenzschutzu,
strzegącego tej granicy.
|
Ślady po strażnicy niemieckiego Grenzschutzu na szczycie Jałowca. |
Na szczycie Jałowca znajduje się drewniany krzyż i mały
obelisk, upamiętniający pobyt kardynała Stefana Wyszyńskiego i kardynała Karola
Wojtyły, a postawiony przez mieszkańców Stryszawy w 2000 roku. Jałowiec słynie
ze wspaniałej panoramy. Choć jego zbocza generalnie są w całości zalesione, to
za sprawą podszczytowej polany - Hali Trzebuńskiej widoki ze szczytu na
południe i zachód są zachwycające. Hala jest pozostałością po intensywnej
gospodarce pasterskiej, jaka prowadzona była na Jałowcu i pobliskich terenach.
Była wówczas dużo większa. Od momentu zaprzestania wypasu dolna część polany
zdążyła już silnie zarosnąć świerkowym młodnikiem.
|
Jałowiec (1111 m n.p.m.). |
Na południu mamy widok na Babią Górę (1725 m n.p.m.), na południowym wschodzie widać odleglejsze Pilsko (1557 m n.p.m.), zaś na prawo od niego widoczne są Lipowski Wierch (1324 m n.p.m.) i Romanka (1366 m n.p.m.). Po lewej stronie Pilska pokazują się w dali Stoh (1607 m n.p.m., słow. Stoh) i Wielki Rozsutec (1610 m n.p.m., słow. Veľký Rozsutec) - szczyty Małej Fatry, a dalej na lewo od nich ciągnie się grzbiet Magury Orawskiej.
Patrząc na zachód widzimy Beskid Śląski. Tam ponad pobliskim Lachów Groniem (1045 m n.p.m.) bez większych trudności wyodrębnić można Baranią Górę (1220 m n.p.m.), Malinowską Skałę (1152 m n.p.m.), Skrzyczne (1257 m n.p.m.). Dalej na prawo widać Magurę (1109 m n.p.m.) i Klimczok (1117 m n.p.m.). Na prawo od Beskidu Śląskiego rozpoczyna się Beskid Mały z zarysem szczytu Czupla (933 m n.p.m.) i Jaworzyny (864 m n.p.m.).
|
Hala Trzebuńska na szczycie Jałowca. Za nami na pierwszym widać Lachów Groń. |
|
Widok w stronę zachodniej części Beskidu Żywieckiego. |
|
Panorama w stronę zachodniej części Beskidu Żywieckiego. |
|
Szczyty Małej Fatry: z lewej Stoh (1607 m n.p.m.) i z prawej Wielki Rozsutec (1610 m n.p.m.). |
|
Pilsko (1557 m n.p.m.). |
Aura dopisuje i sprzyja pięknym widokom. Tymczasem z południa od strony Przełęczy Klekociny pojawiają się kolejni, znajomi wędrowcy. Bynajmniej nie przypadkowe to spotkanie, jak niektórzy przypuszczają. Znamy harmonogram wypraw górskich zaprzyjaźnionych wędrowców z Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Chrzanowie. Dzisiejszego dnia na Jałowcu mamy wielką uroczystość. Dwa miesiące czekaliśmy na tą chwilę, bo wcześniej jakoś nie było nam dane spotkać się na szlaku. W grudniu 2013 roku Ela została zweryfikowana przez władze PTT do odznaki Głównego Szlaku Beskidzkiego. Dzisiaj na Jałowcu tą piękną odznakę otrzymuje z rąk Remigiusza Lichoty - prezesa oddziału i wieceprezesa zarządu głównego PTT, w obecności prezesa zarządu głównego PTT Józefa Haducha oraz sympatycznych turystów z chrzanowskiej grupy. To niezapomniany moment na trasie naszej wędrówki.
|
Wręczenie odznaki Głównego Szlaku Beskidzkiego PTT...
[fot. Archiwum PTT Chrzanów] |
|
...i pamiątkowe zdjęcie na szczycie Jałowca... |
|
...a potem sielanka na Jałowcu i niespodziewane spotkanie z Ulą.
[fot. Archiwum PTT Chrzanów] |
Główny Szlak Beskidzki nie przechodzi przez Jałowiec, ale jak
zauważył Remek: górę łączy z szlakiem panorama obejmująca znaczną część GSB.
Przechodzi on przez widoczną stąd Baranią Górę, skąd poprzez Magurkę Wiślańską,
Magurkę Radziechowską i Glinne schodzi do doliny Soły, gdzie opuszcza Beskid Śląski i
wchodzi do Beskidu Żywieckiego. Z doliny Soły wspina się na Abrahamów,
przechodzi stokami Romanki, potem przez Rysiankę, a następnie przez
Palenicę i Halę Miziową pod Pilskiem. Z niej na Przełęcz Glinne, gdzie
granicznym grzbietem osiąga Mędralową, po czym przez Przełęcz Jałowiecką
Północną i Przełęcz Jałowiecką Południową wchodzi w trawers północnych stoków
Małej Babiej Góry. Po osiągnięciu Markowych Szczawin wspina się na Babią Górę,
z której przez Gówniak, Kępę i Sokolicę schodzi na Przełęcz Lipnicką, znaną
również powszechnie pod nazwą Krowiarki. Stamtąd biegnie grzbietem Pasma
Policy, ale do niego wrócimy później bo
stąd zasłania go las.
Dla zainteresowanych przejściem tego szlaku mamy ważną wiadomość. Otóż PTT w Chrzanowie od tego roku organizuje wycieczki zarówno dla członków, jak też niezrzeszonych sympatyków, stwarzając możliwość pokonania go kawałek po kawałku, krótkimi odcinkami pod opieką przewodników PTT. Gorąco zachęcamy, a zapewne na niektórych odcinkach sami się przyłączymy do tej wędrówki. Szkoda, że Chrzanów nie jest bliżej Krakowa, albo Kraków bliżej Chrzanowa, bo mielibyśmy wtedy okazję po raz trzeci powędrować tym szlakiem. Zrobilibyśmy to jeszcze chętniej niż za pierwszym razem, bo gdy odzywa się w nas jakaś tęsknota za starymi wędrówkami, to często jest to GSB. Chętni znajdą niezbędne informacje pod adresem
www.chrzanow.ptt.org.pl.
|
Tamtędy właśnie biegnie Główny Szlak Beskidzki, którym wkrótce pójdziemy. |
|
Jałowiec (1111 m n.p.m.). |
Dalszą część trasy kontynuujemy z grupą PTT. O godzinie 12.00 zaczynamy schodzić ze szczytu Jałowca kierując się żółtym szlakiem na wschód w kierunku Przełęczy Opaczne. Początkowo, podobnie jak przy podejściu szlak biegnie po stromym zboczu. Żółty szlak prowadzi nas wspólnie z niebieskim, którym dotarliśmy na szczyt Jałowca, ale tylko kilka minut, bowiem wkrótce opuszcza nas: odbija na prawo i schodzi do przysiółka Wełcza.
Przy naszym szlaku dominują buki, szczególnie po stronie stoków eksponowanych na południe. Na przeciwległych zboczach buki częściej mieszają się z licznymi świerkami, a także jodłą. Wędrować tędy lubią ludzie, ale też dzikie zwierzęta: jelenie, sarny, listy i kuny. Spotkać tu można rysia i wilka, ale czasem nawet niedźwiedzia.
|
Na wschód w kierunku Przełęczy Opaczne. |
|
Na wschód w kierunku Przełęczy Opaczne. |
|
Znak kierujący do schroniska „Opaczne”. |
O godzinie 12.25 przy szlaku mamy znak kierujący do schroniska „Opaczne”, położonego niecałe 3 minuty marszu od grani pasma. Znane jest pod nazwą „W Murowanej Piwnicy”, a prowadzą do niego znaki tzw. „zbójnickiego szlaku”. Znajduje się na wysokości 850 m n.p.m. Według podań stał tu kiedyś zbójnicki dwór, w którym spotykała się kompania. Gazdowała w nim zbójnicka frajerka Katarzyna Kuś, zwana Kasianą lub Kasią w Opacznem. W dawnej hierarchii społecznej bycie zbójnicką frajerką, czyli wybranką zbójnika było wyróżnieniem. W przypadku Kasiany nie wiadomo tylko którego dokładnie zbójnika była wybranką, ale przypuszcza się, iż chodzi o któregoś z braci Klimczaków. Obsypywana zbójnickim złotem stała się osobą bardzo zamożną. Była dla zbójeckiej kompanii niejako gospodynią - gotowała im i prała. Jednocześnie było jej dane cieszyć się długim życiem. Przeżyła zbójników, dożyła sędziwych lat. Mając już 105 lat dnia 5 września 1861 roku pod Babią Górą zawarła małżeństwo z 19-letnim parobkiem, który złakomił się na jej bogactwo. Katarzyna Kusiowa zmarła w wieku około 115 lat. Tak zostało to opisane przez Wawrzyńca Szkolnika.
Z kolei sam Wawrzyniec Szkolnik jest kolejną legendą, lecz z pewnością całkowicie autentyczną, żyjącą w latach 1842-1908. Ten znany gawędziarz, często nazywany był babiogórskim Sabałą. Znany też był jako ludowy nauczyciel i badacz Babiej Góry i jej okolic. Pełnił też rolę przewodnika babiogórskiego m.in. w latach 1880 - 1882 towarzyszył Hugonowi Zapałowiczowi, podczas jego badań botanicznych w rejonie babiogórskim. Po założeniu Oddziału Babiogórskiego Towarzystwa Tatrzańskiego został strażnikiem górskim, znakarzem i stróżem w budynku przyszłego schroniska na Markowych Szczawinach, a gdy już go uroczyście otwierano przewodził tańcom góralskim. Na jego cześć jedno z rozdroży na Górnym Płaju, skąd rozpoczyna się zielony szlak na Perć Przyrodników nazwane zostało: Szkolnikowe Rozstaje. Wróćmy jednak do schroniska, w którym obecnie odpoczywamy.
|
Polana na której znajduje się schronisko - widać już jego dach. |
|
Widok na Babią Górę. |
|
Panorama Pasma Policy spod schroniska. |
|
Tatry Wysokie widoczne ponad Przełęczą Krowiarki. |
|
Osiedle Opaczne. |
Działające od 1990 roku schronisko „Opaczne” mieści się w pochodzącej z końca XIX wieku murowanej chacie góralskiej. Ciekawostką już teraz jest fakt, iż schronisko oraz cały przysiółek Opaczne do roku 2010 nie posiadało doprowadzonej energii elektrycznej. Rozległa polana stokowa wokół schroniska gwarantuje niezapomniane widoki. Uzupełniają one panoramę z Jałowca. Przepięknie prezentuje się stąd Masyw Babiej Góry, a dodatkowo widzimy całą rozciągłość Pasma Policy. Ślicznie tu musi być wczesnym porankiem lub o zachodzie słońca. Przy dobrej widoczności nad Przełęczą Krowiarki dostrzec można kilka szczytów Tatr Wysokich. Nam udaje się wypatrzeć ich zarys, choć przejrzystość powietrza nie jest już tak dobra jak o poranku. Dla tych widoków warto zostać tu na noc, bo o zmierzchu, a przede wszystkim o świecie powietrze jest najbardziej klarowne. Mają tu dobre jedzonko - spróbowaliśmy smacznej zupy grzybowej.
|
Schronisko „Opaczne” znane też pod nazwą „W Murowanej Piwnicy”. |
Zbliża się 13.10, musimy kończyć „popas”, trzeba zbierać się w dalszą drogę - ogłasza Remek prowadzący naszą grupę. Mówimy o niej „naszą”, choć rozpoczęliśmy tą wycieczkę niezależnie, bo uczestnicząc we wspólnej wędrówce samoistnie wyzwala się w nas niejaka integralność, czy zwyczajna międzyludzka sympatia, wzmocniona wspólną pasją. Skoro idziemy razem to podporządkowujemy się grupie i jej przewodnikowi - to jedna z zasad górskiego wędrowania.
|
Kapliczka na Przełęczy Kolędówki. |
Wracamy zatem na szlak. Żółte znaki prowadzą nas grzbietem pasma wygodną drogą na wschód. Obchodzimy od północy w niewielkiej odległości szczyt Kolędówki (884 m n.p.m.). Zaraz potem po południowej stronie grzbietu pojawiają się malownicze polany. Po 30 minutach wędrówki od schroniska docieramy na Przełęcz Kolędówki (809 m n.p.m.), której nazwa pochodzi od nazwiska Kolęda. Pod przełęczą zlokalizowane są zabudowania osiedla Kolędówki. Przy ładnej, murowanej kapliczką stojącej na przełęczy mamy rozstaj szlaku. Przełęcz Kolędówki należy do najbardziej malowniczych w Paśmie Kolędówki. Prezentują się z niej ładne widoki na Babią Górę i Pasmo Polic.
|
Osiedle Kolędówki. |
|
Panorama ze szlaku w stronę doliny Skawicy. |
|
Co chwilę przecinamy malownicze polany. |
|
To już naprawdę wiosna! |
Na Przełęczy Kolędówki zmieniamy kolor szlaku z żółtego na zielony i schodzimy z grzbietu, najpierw halami osiedla, a potem przecinając kolejne cudownie malownicze polany. O godzinie 14.05 na przełęczy przed wzniesieniem Jaworówki zatrzymujemy się pod przydrożnym krzyżem. Na wschodzie otwiera się przepiękny widok na osiedle Smyraki, położone pomiędzy szczytem Kiczory (905 m n.p.m.) na północy i spiczastym Surmiaków Groń (766 m n.p.m.) na południu. Ożywają wspomnienia ostatniej wędrówki przez Pasmo Jałowieckie, kiedy pokonując najstarszy polski szlak w Beskidach przechodziliśmy przez to osiedle. Było to tak niedawno, w grudniu ubiegłego roku i nie spodziewaliśmy się, że tak szybko ponownie je zobaczymy.
|
Widok na osiedle Smyraki,
położone pomiędzy szczytem Kiczory (z lewej) i spiczastym Surmiaków Groń (z prawej). |
|
Widok w stronę wzniesienia Kiczora (905 m n.p.m.). |
Po kilkunastu minutach przerwy ruszamy dalej. Droga lekko pnie się po zboczu Jaworówki (789 m n.p.m.). Przechodzimy w pobliżu jej szczytu, po czym szlak już definitywnie zmierza do doliny Skawicy, w której rozlokowała się Zawoja, uchodząca za najdłuższą wioskę w Polsce. Szlak co raz częściej prowadzi przez trawiaste, otwarte przestrzenie, o niezwykle atrakcyjnych walorach krajobrazowych. Mamy przednie widoki na cały grzbiet Pasma Policy, a na wschodzie za mgłą pojawiają się również wzniesienia Beskidu Wyspowego.
Na przylegających do szlaku łąkach mijamy wiele tajemniczych kopczyków ułożonych z kamieni. Świadczą one o dawnej uprawnej gospodarce tutaj prowadzonej. Ówcześni rolnicy nie mieli łatwo, bo musieli najpierw sukcesywnie oczyszczać grunty z kamieni, które składowali w postaci owych kopczyków.
|
Rząd tajemniczych kopczyków ułożonych z kamieni. |
|
I tu też kopczyki. |
|
A to już dolina Skawicy i położona w niej Zawoja Centrum. |
W pewnym momencie szlak niespodziewanie kieruje nas w prawo na boczną drogę i chwilę później przechodzimy pośród pierwszych zabudowań osiedla Żywczaki. Wkrótce osiągamy szosę biegnącą wzdłuż Skawicy, gdzie zielony szlak skręca w lewo, a potem w prawo na most nad rzeką za którą przecina drogę wojewódzką 957 i kieruje się na grzbiet Policy, ale dziś już nas tam nas nie poprowadzi, choć godzina nie tak późna jeszcze. O godzinie 15.00 na moście nad Skawicą żegnamy się z towarzyszami wędrówki. Dziękujemy za możliwość przyłączenia się i wspólnie spędzony czas.
|
Zbliżamy się już do kresu wędrówki, a może by zawrócić? |
|
Zawoja. |
Zanim odjedziemy z Zawoi uczcimy odznakę Eli wyborną pizzą. Na końcu naszego szlaku jest taka świetna knajpka, którą mieliśmy już sposobność sprawdzić. I tym razem pizza pyszna była, choć nie cała się zmieściła w naszych żołądkach. Jednak nie zmarnowało się, bo dzięki uprzejmości obsługi lokalu została nam zapakowana do pudełka i zabraliśmy ją ze sobą. Dzięki temu, ci co czekają na nas w domu będą mogli skosztować smaku pizzy z Zawoi.
I jeszcze jedno. Być może czytają to Michał lub jego rodzina, z którymi spotkaliśmy się na końcu szlaku: zostawiamy Wam tutaj najserdeczniejsze pozdrowienia. To niesamowite spotkać kogoś, kogo znało się wcześniej tylko z wirtualnego świata.
Niedoceniany, a bardzo malowniczy szlak. Relacja pierwsza klasa. Zachęciliście mnie, by podążyć Waszym tropem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Owszem - czytam:) I dziękuję Wam bardzo za miłe spotkanie:)
OdpowiedzUsuńTruchtam za Wami, choć tylko wirtualnie :) Wspaniała wycieczka. I jeszcze raz gratulacje na Eli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
oj poszłabym i ja w beskidy, ale mam za daleko :/
OdpowiedzUsuńciekawa wyprawa, świetne widoki. i gratulacja dla Eli :)
Miło było sobie wspomnieć letni pobyt na Jalowcu. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie. Piękny szlak. Mam pytanie jaki jest czas przejścia od szczytu Jałowiec do schroniska Opaczne? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSpacerkiem nie dłużej jak pół godziny.
Usuń