Za nami już połowa Głównego Szlaku Beskidzkiego, którą minęliśmy gdzieś przed ostatnim pokonanym szczytem - Jaworzyną Krynicką. Ostatnią wędrówkę Głównym Szlakiem Beskidzkim zakończyliśmy w dolinie Czarnego Potoku. Obiecaliśmy sobie rychły powrót do tego miejsca, bynajmniej nie po to by mknąć dalej czerwonym szlakiem. Znajdujemy się na przedmieściach niezwyczajnego miasta, w krainie pięknych gór i wyjątkowych wód mineralnych. Tutejsze doliny skrywają najsłynniejsze polskie uzdrowiska słynące z bogactwa wód mineralnych. Najbardziej znaną ze wszystkich jest Krynica-Zdrój, w której się znaleźliśmy, zwana niekiedy Krynicą Górską dla odróżnienia jej od nadmorskiej imienniczki. Czerwony szlak nie bez powodu wiedzie jej ulicami, malowniczym deptakiem, pośród zabytkowych domów zdrojowych i pensjonatów. Toż to wspaniałe miejsce i czas by odpocząć od górskiej wędrówki. Wszak Główny Szlak Beskidzki nie został stworzony po to, by zaliczyć go przemykając od kropki do kropki. Wiedzie przecież przez najatrakcyjniejsze beskidzkie tereny, o najwspanialszych walorach nie tylko krajobrazowych i przyrodniczych, ale kipiących nader ciekawą kulturą, historią i zabytkami. O jego atrakcjach można oczywiście słuchać opowieści, ale nie zobaczyć ich na własne oczy, tak jak mówić o smaku zupy bez jej skosztowania.
Na start kolejnego etapu wędrówki po Głównym Szlaku Beskidzkim dojeżdżamy o poranku, lecz minie jeszcze trochę czasu zanim ją rozpoczniemy. Już trzy tygodnie temu, gdy kończyliśmy wędrówkę wiedzieliśmy co poprzedzi kolejną - nadziemny spacer pośród drzew leśnych w Krynickim Parku Linowym. Słoneczny poranek właśnie tam spędzamy.
|
Czarny Potok. To w tym miejscu zakończyliśmy ostatnią wędrówkę. |
|
Krynicki Park Linowy. |
Czerwonym szlakiem ruszamy w samo południe. Od centrum Krynicy-Zdroju dzieli nas leśny grzbiet odchodzący od Krzyżowej (813 m n.p.m.). Czerwony szlak prowadzi nas wzdłuż szosy w dół doliny Czarnego Potoku do przystanku autobusowego koło ośrodka „Czarny Potok”. Tutaj skręcamy w lewo na zalesiony grzbiet odchodzący od szczytu Krzyżowej. Zanim znikniemy wśród leśnych drzew obdarzamy pożegnalnym spojrzeniem szczyt Jaworzyny Krynickiej (1114 m n.p.m.). Znakomicie prezentuje się dzisiaj na tle niebieściutkiego nieba. No chciało`by się teraz na nim być, bo przy tej pięknej jesiennej aurze widoki są z niej z pewnością zniewalające. Ostatni raz nie były nam one dane, bo szczyt spowity był gęstą mgłą. Zbliża się jednak zima, a jak wiemy na Jaworzynie Krynickiej funkcjonuje jeden z najlepszych ośrodków narciarskich w Polsce. Jest to nader istotny argument, by zjawić się tu ponownie.
|
Szczyt Jaworzyny Krynickiej (1114 m n.p.m.) widoczny z doliny Czarnego Potoku. |
Tymczasem wróćmy do dzisiejszego dnia. Spokojnie pokonujemy stromość zbocza, kierując się ku szczytowi Krzyżowej. Mijamy sobotnich spacerowiczów. Wkrótce nasza ścieżka przechodzi górnym skrajem polany opadającej na północ ku dolinie Czarnego Potoku, po czym ponownie wchodzi do lasu. Po półgodzinnym marszu z doliny Czarnego Potoku szlak ostro zmienia kierunek na południowo-wschodni i schodzi trawersem w dół po drugiej stronie grzbietu. Pozostawiamy szczyt Krzyżowej w tyle i wchodzimy na wschodnie stoki Holicy (697 m n.p.m.). Wkrótce otwierają się przed nami łąki i ukazuje najstarsza część Krynicy. Po lewej widać już centrum uzdrowiska, a za nim Górę Parkową zwieńczoną masztem antenowym. Bliżej nas, nieco bardziej na lewo przy ulicy Cmentarnej widoczna jest niezwykła cerkiew prawosławna św. Włodzimierza Wielkiego, wzniesiona w latach 1983-1996. Wieńczy ją 7 kopuł symbolizujących 7 sakramentów świętych. Piękna sylwetka tej cerkwi nawiązuje do architektury cerkwi wschodniosłowiańskich.
|
Na skraju polany opadającej na północ ku dolinie Czarnego Potoku. |
|
Widok na południowy skraj pasma Jaworzyny Krynickiej i Góry Leluchowskie. |
|
Na grzbiecie Krzyżowej szlak ostro zmienia kierunek na południowo-wschodni. |
|
Łąka na przełęczy pomiędzy Krzyżową i Holicą. Widok w kierunku wschodnim. |
|
Ścieżka szlaku wchodzi w trawers wschodnich stoków Holicy. |
|
Najstarsza część Krynicy-Zdroju. |
|
Widok w kierunku cerkwi św. Włodzimierza Wielkiego. Z prawej widać Górę Parkową. |
|
Cerkiew prawosławna św. Włodzimierza Wielkiego. |
Mijamy pierwsze budynki i dochodzimy do zakosu, który skręca na ulicę Halną. Ulica Halna wkrótce łączy się z ruchliwą ulicą Kraszewskiego, na której skręcamy w lewo. Mija godzina 13.00. Przez kilkanaście minut spacerujemy chodnikiem wzdłuż ulicy Kraszewskiego, mijając m.in. dworzec PKP i PKS, budynek urzędu miasta i gminy, a także wiele punktów gastronomicznych. Za budynkiem pasażu handlowego nasz czerwony szlak schodzi na prawo na słynny Deptak Krynicki. W tym miejscu czerwony szlak krzyżuje się ze szlakami żółtym i niebieskim, przebiegające przez szczyty Krzyżowej (813 m n.p.m.) i Góry Parkowej (742 m n.p.m.). W tym miejscu opuszczamy czerwony szlak, by zobaczyć unikatowy w skali kraju spacerowy park leśny znajdujący się na Górze Parkowej.
|
Ulica Halna. |
|
Ulica Kraszewskiego. |
|
W tym miejscu schodzimy z ulicy Kraszewskiego i kierujemy się na Górę Parkową. |
Na Górę Parkową wyruszamy o godzinie 13.20. Podejście rozpoczynamy obok Zakładu Produkcji Wód „Kryniczanka”, przechodząc najpierw przez tzw. Zakątek Kraszewskiego. Znajduje się tu pomnik upamiętniający pobyt Józefa Ignacego Kraszewskiego w 1866 roku w Krynicy - kamienna ławka zwieńczona popiersiem Kraszewskiego wykutym z brązu. Został on zaprojektowany przez znanego krakowskiego artystę Wojciecha Gersona.
|
Zakątek Kraszewskiego. |
Wspinamy się plątaniną leśnych dróżek, przewijających się po leśnych zboczach Góry Parkowej. Ich układ zachował się z czasów założeniu parku spacerowego w 1810 roku. Po niedługim czasie doprowadzają nas one przed Statuę Najświętszej Maryi Panny - Królowej Krynickich Zdrojów. Ta słynąca łaskami figura, wzniesiona została w roku 1864 według projektu Artura Grottgera, z fundacji opiekunki chorych i ubogich - hrabiny Seweryny Badeni. Otacza ją Leśne Sanktuarium Matki Boskiej Królowej Krynickich Zdrojów.
|
W parku spacerowym na stokach Góry Parkowej. |
|
Statua Najświętszej Maryi Panny - Królowej Krynickich Zdrojów. |
|
Park na stokach Góry Parkowej. |
Zaraz potem przechodzimy przez niewielką polanę „Michasiową”, na której stoi drewniana altana o tej samej nazwie, po czym dalej pniemy się na szczyt Góry Parkowej leśnymi dróżkami uścielonymi kolorowymi, jesiennymi liśćmi. O godzinie 13.45 osiągamy szczyt, na którym panuje najprawdziwsza sielanka. Gra muzyka na biesiadną nutę, „Babcia Malina” serwuje przybyszom swoje kulinarne specjały, a odsłonięte południowe stoki zapełniają kuracjusze, czy też zwykli spacerowicze i turyści, tacy jak my. Nie ma się czemu dziwić, bo mamy przepiękny dzień, a w taki dzień Góra Parkowa potrafi oczarować przepiękną panoramą Beskidu Sądeckiego i Beskidu Niskiego. Miło nam też ujrzeć stąd Tatry, choć widać ich niezbyt szeroki wschodni skrawek. Czas w istocie przyjemnie tu upływa.
|
Południowe zbocze Góry Parkowej. |
|
Panorama z Góry Parkowej z kierunku południowym. |
|
Tatry widoczne z Góry Parkowej. |
|
Widok na Słotwiny. W dole widoczny jest budynek hali lodowej. |
|
Widok na szczyt Góry Parkowej z wieży „Rajskich ślizgawek”. Za maszetem widać Jaworzynę Krynicką. |
Są też tu różne inne atrakcje. Jedną z nich są „Rajskie ślizgawki”,
umożliwiające zjazdy rynnami opadającymi z wysokiej wieży. Potrafią one
dostarczyć nieco adrenaliny, szczególnie ta jedna opadająca na początku
niemal pionowo w dół. Na wieżę „Rajskich ślizgawek” można wejść nawet
wtedy, gdy nie mamy zamiaru zjeżdżać. Warto to zrobić, bo roztaczająca
się z niej panorama jest jeszcze szersza. Stąd też uwidacznia się nam
m.in. Jaworzyna Krynicka, z którą żegnaliśmy się już dzisiaj, jak widać
niepotrzebnie.
Pobyt na Górze Parkowej przeciąga się. Sympatyczna knajpka „U Babci Maliny” kusi jadłospisem i trudno odmówić sobie choćby lekkiej strawy. I tak nam czas miło mija, a dochodzi już godzina 15.00. Oj, uciekło nam trochę dnia na Górze Parkowej, a przecież tam na dole wciąż czeka na nas Krynica. I tylko dlatego decydujemy się na alternatywne rozwiązanie opuszczenia szczytu góry, rezygnując ze spaceru parkowymi dróżkami. W 1937 roku na stokach Góry Parkowej uruchomiono kolejkę linowo-terenową. Dzięki niej szczyt Góry Parkowej jest łatwo dostępny z centrum Krynicy, a tym samym łatwo go też jest opuścić. Ciekawostką jest, że krynicka kolejka po zbudowaniu była drugim tego typu obiektem w Europie. Dzięki niej szybko pokonujemy dystans 642 m i 142 m różnicy wzniesień i przemieszczamy się na tzw. Janówkę, pomiędzy Restaurację „Hydropatria”, a Hotelem „Prezydent”.
|
„U Babci Maliny”. |
|
Kolejka linowo-terenowa na Górze Parkowej. |
|
Zjazd w dół z Góry Parkowej. |
Wracamy na Krynicki Deptak. Większość znajdujących się przy nim budynków pochodzi z przełomu XIX i XX wieku. Ich architektura wzorowana była wówczas na budownictwie w krajach alpejskich, a nierzadko nawiązywała do tzw. stylu szwajcarskiego.
Na początku deptaka od strony południowej, czyli od miejsca gdzie go ostatnio opuściliśmy, znajdują się Łazienki Borowinowe z 1881 roku i Stare Łazienki Mineralne zbudowane w latach 1863-66. Są to obiekty, które w swoim czasie należały do najnowocześniejszych w Europie. Krynicki Deptak przechodzi dalej między pijalniami wód mineralnych.
|
Łazienki Borowinowe z 1881 roku. |
|
Stare Łazienki Mineralne zbudowane w latach 1863-66. |
Wody mineralne są największym skarbem Krynicy-Zdroju. Wieś Krynicę założono w 1547 roku, tam gdzie obecnie znajduje się osiedle Krynica Dolna. Jednak jej rozwój nastąpił dopiero, gdy odkryto w jej okolicy źródła wód mineralnych, a stało się to w XVII wieku. Na pierwsze domy zdrojowe trzeba było jednak trochę poczekać, do roku 1793 roku. Wtedy to austriacki urzędnik Franciszek Stix von Saunbergen zakupił tutaj ziemię ze źródłem wody mineralnej z zamysłem stworzenia uzdrowiska. Był zaczątek nowego imaż Krynicy, spopularyzowanego po 1856 roku przez prof. Józefa Dietla. Właśnie wtedy w Krynicy powstały najbardziej znane obiekty, jak Stare Łazienki Mineralne, Stare Łazienki Borowinowe, Dom Zdrojowy, drewniana Pijalnia Główna z deptakiem i Teatr Modrzewiowy. Krynica szybko stała się bardzo modnym i elitarnym kurortem. W roku 1889 uzyskała status miasta. Bywali w niej bodaj wszyscy znani literaci i malarze, występowali najlepsi aktorzy, jak np. Matejko, Grottger, Sienkiewicz, Kraszewski, a później Reymont, Tuwim, Gałczyński, Kiepura. Późniejsze lata umacniały rozwój uzdrowiska.
|
Pijalnia Główna |
Spod Starych Łazienek Mineralnych przechodzimy nieco wyżej, pod
modernistyczny budynek Pijalni Głównej o szklanych ścianach, oddanej do
użytku w 1971 roku. Jej wnętrze urzeka nas wspaniałym, oranżeryjnym
wystrojem. Znajduje się w nim wiele okazów palm, daktylowców, rzadkich
krzewów i roślin ozdobnych. Można pośród nich pospacerować, albo też
przysiąść na ławeczce. Wnętrze pijalni jest ogromne. Posmakować w niej
można wyjątkowych na skalę europejską wód mineralnych. Do wyboru mamy
takie wody jak „Jan”, „Tadeusz”, „Słotwinka”, „Zuber” , czy też
pochodzącą ze „Zdroju Głównego”. Źródło „Zdroju Głównego” bije z głębi
ziemi przed budynkiem pijalni. Zostało odkryte w 1793 roku, a w 1808
roku powstała przy niej pierwsza w Polsce rozlewnia wód, gdzie obecnie
produkowana jest z niego popularna „Kryniczanka”. Próbujemy oczywiście
każdej wody. Każda ma swoiste właściwości lecznicze i każda inaczej
smakuje. Zaś szczególnie wyjątkowym smakiem i aromatem wyróżnia się
„Zuber”, którego z pewnością docenią tylko najprawdziwsi smakosze wód
mineralnych. Jest to jedna z najsilniejszych wód mineralnych w Europie,
2,14% szczawa wodorowęglanowo-sodowo-magnezowa, borowa. Wychodząc z
Pijalni Głównej mamy tylko nadzieję, że wypita mieszanka wód mineralnych
nie będzie miała negatywnych skutków.
|
Krynica-Zdrój. Wnętrze Pijalni Głównej. |
|
Muszla koncertowa i Pijalnia Główna przy Krynickim Deptaku. |
Na wysokości Pijalni Głównej, po drugiej stronie deptaka znajduje się najnowsza krynicka atrakcja - muzyczna fontanna. Odbywa się na niej niecodzienny spektakl, w którym tryskająca woda oraz kolorowe światła wydobywające się z dna fontanny tańczą w rytmie emitowanej muzyki. Można go zobaczyć tylko w określonych godzinach, popołudniowo-wieczornych.
|
Muzyczna fontanna. Za drzewami znajduje się Pijalnia Główna. |
|
Muszla koncertowa przy Krynickim Deptaku. |
Natomiast zaraz za budynkiem Pijalni Głównej znajduje się muszla koncertowa, w której odbywają się coroczne Festiwale Arii i Pieśni im. Jana Kiepury. Z kolei naprzeciwko niej mamy jedną z najoryginalniejszych budowli, wspaniały, neorenesansowy Stary Dom Zdrojowy z 1889 roku. W jej wnętrzu zachowała się oryginalna sala balowa. W północnym skrzydle skosztować można kolejnej wody mineralnej o nazwie „Mieczysław”.
|
Stary Dom Zdrojowy z 1889 roku. |
|
Sala balowa w Starym Domu Zdrojowym. |
|
Nowy Dom Zdrojowy z 1939 roku. |
Dalej wzdłuż deptaka usytuowany jest Nowy Dom Zdrojowy wybudowany w 1939 roku. Tymczasem naszą uwagę kierujemy na przeciwległą stronę. Tam za Starym Domem Zdrojowym, po drugiej stronie potoku Kryniczanka stoi nieduża willa „Romanówka”, charakterystyczna dla XIX-wiecznej zabudowy uzdrowiskowej Krynicy. Obecnie w jej wnętrzu eksponowane są dzieła i pamiątki po najbardziej znanym mieszkańcu Krynicy, niegdyś często spotykanym na deptaku. Mowa oczywiście o Nikiforze zwanym Krynickim, który urodził się tutaj w 1895 roku. Był nieślubnym synem głuchoniemej łemkowskiej posługaczki, zaś legenda głosi, że jego ojcem był Aleksander Gierymski. Otoczenie uważało go za upośledzonego psychicznie kalekę, ze względu na wadę słuchu i wymowy. Okazał się jednak genialnym malarzem zaliczanym do czołówki prymitywistów. Po II wojnie wraz w innymi Łemkami został kilkakrotnie wysiedlony z Krynicy, do której jednak mimo zakazu powracał. Dożył 1968 roku, ale dopiero w 2003 roku udało się ustalić jego prawdziwe imię i nazwisko - Epifaniusz Drowniak.
EPIFANIA
Powiedziałeś światu
co chciałeś
chociaż świat powiadał
że mówić nie umiesz
Takim namalowałeś świat
jakiego świat nie znał
i poznał cię świat
chociaż nie chciał znać
fragment wiersza Petro Murianka w przekładzie autorskim
Wizyta w Krynicy to niepowtarzalna okazja do zapoznania się z twórczością Nikifora. W willi „Romanówka” eksponowane są prace artysty, a także jego skromny warsztat pracy: pojemniki na farby, pędzle, kawałki papieru, na których tworzył. Jest też narysowany przez niego modlitewnik, a także skrzynia „skarbiec”, w której przechowywał rysunki. Zobaczyć też można dokumenty, katalogi oraz plakaty z wystaw krajowych i zagranicznych, artykuły oraz notatki prasowe.
|
Na schodach willi „Romanówka”. |
|
Muzeum Nikifora w willi „Romanówka”. |
Od willi „Romanówki” wzdłuż potoku Kryniczanka ciągnie się szereg jednych z najstarszych zachowanych zabudowań willowych dla kuracjuszy. Po stronie północnej widać wspaniały przykład architektury drewnianej, świadectwo kunsztu i niezwykłej estetyki - willa „Witoldówka” z 1898 roku. Są tu też starsze budynki: „Biała Róża” z 1856 roku, „Biały Orzeł” z 1857, „Kosynier”, „Wisła” i "Węgierska Korona" z 1880, jak też „Małopolanka” z 1898 roku.
|
Od willi „Romanówki” wzdłuż potoku Kryniczanka ciągnie się
szereg najstarszych zabudowań willowych dla kuracjuszy. |
|
Willa „Witoldówka” z 1898 roku (widoczna w głębi). |
Tuż za Nowym Domem Zdrojowym deptak kończy się dochodząc do Bulwarów Dietla. U zbiegu tych ciągów stoi pomnik Adama Mickiewicza z 1906 roku dłuta Antoniego Popiela. W pobliżu, na zboczu Góry Parkowej znajduje się również pierwszy kościół zdrojowy pw. Przemienienia Pańskiego, zbudowany w 1862 roku na planie krzyża greckiego.
Podążamy dalej chodnikiem wzdłuż Bulwarów Dietla, mijamy alejkę odchodzącą ku dolnej stacji kolejki na Górę Parkową, a następnie przechodzimy przez mostek na Palenicy. Zaraz za mostkiem odchodzi w prawo Aleja Nikifora, prowadząca do pijalni „Jana” i „Józefa”. Niestety o tej godzinie już zamknięte. Skręcamy zatem na lewo. Przechodzimy obok Pomnika Nikifora Krynickiego z 2005 roku i chwilę potem znajdujemy się obok centralnego punktu miasta, gdzie zbiegają się ulice Pułaskiego, Zdrojowa i Piłsudskiego. Przy zbiegu tych ulic mamy efektowną fontannę zwaną „Setką”, szczególnie widowiskową przy wieczornym świetle reflektorów. Nieopodal fontanny stoi pomnik dr Józefa Dietla z dedykacją „Wskrzesicielowi swemu wdzięczna Krynica”. W pobliżu, przy ulicy Piłsudskiego mamy murowany kościół katolicki Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej zbudowany w latach 1887-92, a obok niego Nowe Łazienki Mineralne zbudowane w latach 1923-26, a w nich niespodzianka...
|
Nad potokiem Kryniczanka. |
|
Pomnik dr Józefa Dietla z dedykacją „Wskrzesicielowi swemu wdzięczna Krynica”. |
|
Kościół katolicki Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej zbudowany w latach 1887-92. |
|
Wnętrze Kościoła Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej. |
|
Nowe Łazienki Mineralne zbudowane w latach 1923-26. |
W piwnicach Nowych Łazienek Mineralnych odkrywamy Muzeum Zabawek i z pewnością nie jest to miejsce wyłącznie dla dzieci. Nie można do niego nie wstąpić. Tam czeka na nas wzruszająca podróż wspomnień. W gablotach muzeum odnajdujemy samych siebie, dawne radości i marzenia. Pośród mnóstwa eksponatów, każdy znajdzie tutaj te swoje, które go niegdyś bawiły i uczyły. Chciałoby się je wziąć znów do ręki i jak kiedyś oddać się pasjonującej dziecięcej wyobraźni, w której bohaterami są one, zabawki oraz my sami. W krynickim Muzeum Zabawek zobaczymy też przepiękne zabawki z wcześniejszych wieków, a także dużo starsze odkryte podczas wykopalisk archeologicznych.
|
Muzeum Zabawek. |
Z centralnego punktu Krynicy Główny Szlak Beskidzki biegnie w górę
doliny potoku Palenicy, wzdłuż ulicy Pułaskiego, przy której znajduje
się szereg willi, pensjonatów i innych obiektów sanatoryjnych. Stoi tu
też hotel słynnego polskiego tenora Jana Kiepury, wybudowany w latach
30-tych XX wieku. Nadano mu nazwę „Patria”, czyli „Ojczyzna”. W ten
sposób Kiepura chciał wyrazić swoje przywiązanie do ojczyzny, za którą w
czasie ciągłych, dalekich podróży zawsze tęsknił.
|
Ostatni budynek na szlaku.
Za jego rogiem szlak wchodzi na stok Huzarów. |
Słońce dawno zaszło już za horyzont i nastał gwieździsty wieczór. Udajemy się jeszcze nad muzyczną fontannę by wysłuchać niecodziennego koncertu, po czym wracamy na ulicę Pułaskiego. Ulica Pułaskiego doprowadza nas pod zalesione stoki Huzarów, po których wspina się czerwony szlak. Pomkniemy nim jutro do Mochnaczki i jeszcze dalej, tam gdzie poprowadzą nas czerwone znaki.
Ta wycieczka, to była dla Was spacer, a nie wycieczka górska. Widoki oczywiście piękne. Krynicę Zdrój oglądałam też, ale fontanny nie grały jeszcze. Pozdrawiam i dziękuję za dzisiejszy miły komentarz.
OdpowiedzUsuńBo to był spacer połączony ze zwiedzaniem pięknego miasta, dla dziewczynek najważniejszy był park linowy i muzeum zabawek. Dzieła Nikifora też trzeba zobaczyć, bo są wyjątkowe. Kochamy góry, ale czasem mamy potrzebę zobaczyć coś więcej.
UsuńŁadnie opisana i pokazana Krynica. Jest to miasto, które dość często odwiedzam. Moja rodzina pochodzi z pobliskiej Muszyny, więc bywam w Beskidzie Sądeckim raz na kilka lat. W tym roku też przejeżdżałem kilka razy przez Krynicę, ale się nie zatrzymywałem, a szkoda, bo grająca fontanna, to dla mnie nowość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wow, zdjęcia są po prostu fenomenalne! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio planujemy z mężem wyprawę do jednego z parków linowych w okolicy, ale trochę się boimy, że trafimy na złą pogodę i zaczynam się zastanawiać, czy w końcu nie odłożymy tego do wiosny...
Pozdrawiam ciepło,
Sol :)