Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Podskale i jego wąwóz lessowy

Wzgórze Podskale w Alwerni słynie z postawionego na nim klasztoru bernardyńskiego, który wraz z kościołem dał impuls rozwoju osady. Kościół oo. Bernardynów z charakterystyczną wieżą był od lat wizytówką tej miejscowości. Świątynia ta zasługuje na szczególną uwagę, bo znaleźć w niej można wiele zabytkowych perełek. Dlatego też możemy obiecać, że któregoś dnia wrócimy do niej i przybliżymy jej historię i sekrety. Tymczasem chcielibyśmy zwrócić uwagę na coś innego, co skrywa lesiste wzgórze Podskale. Nie jest to obiekt architektoniczny, lecz urokliwy wytwór natury.

Wzgórze Podskale wznoszące się na wysokość 317,4 m n.p.m. poprzecinane jest licznymi wąwozami. Idąc do bernardyńskiego klasztoru widać jeden z nich, opadający stromym zboczem po lewej stronie chodnika. Jest to tzw. wąwóz lessowy, powstały w wyniku erozyjnego działania wody. Przechodnia uderza jego głębokość dochodząca do 20 metrów. Głębokość taka sprawia, że uchodzi on za najgłębszy wąwóz lessowy w Polsce. Wybraliśmy się do niego w piękny listopadowy dzień.

Do wąwozu najwygodniej wejść od strony jego wylotu. Można do niego dotrzeć przechodząc przez dziedziniec klasztorny, a potem schodząc zboczem wzgórza po betonowych stopniach. Można też skorzystać z leśnej ścieżki, która biegnie obok murów klasztornych omijając zabudowę klasztorną od wschodniej strony. Jednym i drugim sposobem docieramy na wąską asfaltową uliczkę, zwaną aleją Bernardyńską. Pozostaje nam jeszcze tylko kilka kroków alejką na lewo i jesteśmy u ujścia gardzieli wąwozu, gdzie znajduje się stosowna tablica informacyjna.

Ujście gardzieli wąwozu lessowego (przed nim stoi tablica informacyjna).

My przywędrowaliśmy tu jednak od innej strony, dochodząc od południa z ulicy Kasztanowej. Dnem wąwozu nie prowadzi żaden szlak, ale nie stanowi to problemu, bo wąwóz bez większych trudności można przejść pieszo. Jedyne utrudnienie stanowić może sącząca się jego dnem młaka. Dziś jednak nie powinno być z nią większych problemów, bowiem ostatnio nie było opadów deszczu, a więc powinno być w miarę sucho.

Zaawansowana jesień odkrywa przed nami pełną krasę wąwozu, nie przysłoniętą gęstym listowiem występujących w nim roślin. Dzięki temu widzimy doskonale jego strukturę, pokryta grubą warstwą opadłych liści. One dzisiaj decydują o kolorycie wąwozu nadając mu rudobrązowy kolor. Przyroda prawie naszykowała się już do snu zimowego. Jeszcze niedawno wąwóz był oazą zieleni, runa leśnego wypełnionego m.in. licznymi paprociami z gatunków wietlica samicza, narecznica samcza, czy też narecznica krótkoostna.

U wylotu wąwozu jego dno jest dość szerokie i bez trudu można ominąć płynący tu z górnych części wąwozu w niewielkim zagłębieniu ciek wodny. Podążamy w górę, gdzie lekko skręca w lewo wchodząc już bardzo ciasno pomiędzy strome zbocza.

Szerokie dno wąwozu u jego wylotu.

Nieco dalej wąwóz skręca w lewo wchodząc bardzo ciasno pomiędzy strome zbocza.


Wąwóz ożywiaja dziś świergot sikorek, a z wysokich buków i grabów do uszu co chwila dochodzi pukanie dzięcioła. To ono sprawia, że mimowolnie spoglądamy ku koronie drzew w poszukiwaniu tego pracowitego ptaka, ale częściej udaje się nam wypatrzeć wiewiórkę, przeskakującą cichaczem z gałązki na gałązkę.


Ciasny odcinek dna wąwozu nie daje zbytnio wielu możliwości wędrówki, a cały czas musimy uważać na podmokłą młakę skrywaną warstwą liści. Opadające zbocza są na tyle strome, że raczej trudno jest po nich trawersować, tym bardziej, że są dość śliskie i kruche. Na tym odcinku w wielu miejscach odsłoniły się zwietrzałe melafiry, które są pamiątką po permskiej działalności wulkanicznej. Pozostałości po intensywnych wylewach lawy wulkanicznej znajdziemy zresztą po całej okolicy, ale pozostawmy je na inną wycieczkę

Opadające zbocza są na tyle strome, że raczej trudno jest po nich trawersować.

Zwietrzałe melafiry - pozostałości po intensywnych wylewach lawy wulkanicznej.


Nieco dalej przechodzimy pod zwalonym drzewem, które nie utrzymało się na stromym zboczu i przewróciło się na przeciwległe. Przez ostatnie lata delikatna struktura lessu ulegała wpływom wody zagrażając nawet murom klasztornym i gdyby nie interwencja ludzi zapewne zsunęłyby się na dno wąwozu. Powalonych konarów drzew na dnie wąwozu spotykamy jeszcze wiele - nasiąkniętych wodą, omszałych lub obrośniętych grzybami. Widok taki sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli na zupełnie nieznanym terenie, odizolowanym od ludzkości. Szkoda, że takie odczucia burzą napotykane ludzkie śmieci.

Powalonych konarów drzew na dnie wąwozu spotykamy wiele.

Mimo, że dopiero co minęła godzina 13.00 dno wąwozu zalega już cień. Mamy już czas zimowy i słońce chyli się już ku dołowi. Z dna głębokiego wąwozu widać chowającą się tarczę słoneczną. Wąwóz niebawem powie słońcu do widzenia. Nasze pożegnanie z promieniami słonecznymi nastąpi jednak jeszcze nie tak szybko, o czym przekonamy się po wyjściu z wąwozu, ale przed nami jeszcze kawałek drogi.


Z dna głębokiego wąwozu widać chowającą się tarczę słoneczną.

Wędrujemy dalej w górę wąwozu.

W górnej części wąwóz nieco rozszerza sie, a następnie rozdwaja się na dwie krótkie odnogi. Tu zaczyna się kształtować ciek wodny rzeźbiący nasz malowniczy wąwóz lessowy. Jednak nigdzie nie znajdziemy jego wyraźnego źródła, gdyż wysiąka on z wód podziemnych na całej długości wąwozu, tworząc napotkane wcześniej młaki.

W tym miejscu osuwający się less najbardziej zagraża murom klasztornym.

Górna część wąwózu  rozdwaja się na dwie krótkie odnogi.

Na wyjście z malowniczego wąwozu wybieramy lewą, zachodnią odnogę, która wyprowadzi nas na chodnik i drogę prowadzącą do kościoła i klasztoru oo. Bernardynów. Wchodząc do niej mijamy znajdujące się na lewym zboczu spore osuwisko, które odsłoniła na jego brzegach sieć korzeni pobliskich drzew. Miejsce to wygląda tak, jakby zapadła się tu ziemia.

Osuwisko w górnej części wąwozu.

Wspinamy się uparcie po zboczu. Miejscami teren jest dość stromy i przydatne stają się ręce. Z tego co wiemy, łatwiej byłoby wyjść prawą odnogą, a najbezpieczniej byłoby po prostu wrócić tą sama drogą, którą szliśmy, ale chcemy jeszcze zobaczyć jak wygląda wąwóz z góry spod murów klasztornych. Bardzo już uboga w liście roślinność ułatwi nam taką obserwację.

Wychodzimy z wąwozu.

Wędrówka dnem wąwozu lessowego włącznie z wyjściem na klasztorną drogę zajęła nam około 40 minut. Idziemy teraz w stronę kościoła, który niedawno doświadczył dramatycznych chwil - pożar, który strawił cały dach kościoła i klasztoru. Na szczęście strażakom udało się ocalić jego wnętrze od działania ognia. Obecnie widać szybko postępującą odbudowę dachu.

Lewa odnoga wąwozu widoczna z klasztornej drogi, na którą przed momentem wyszliśmy. 

Przed bramą wejściową na dziedziniec klasztorny znajdujemy ścieżkę, która stromo opada wzdłuż północnych, a potem wschodnich murów klasztornych. Niemal od samego początku idziemy w bezpośrednim sąsiedztwie wąwozu lessowego, który miejscami dość urwiście opada po naszej lewej. Ścieżka zawijając pod wschodnie mury klasztorne robi się pozioma. To w tym miejscu osuwające się zbocze wąwozu lessowego stwarzają największe zagrożenie dla murów klasztornych. Dlatego w ostatnich latach nadsypano tu wiele ziemi, aby zapobiec oderwaniu się kamiennych murów.

Odbudowa dachu alwernijskiego kościoła trwa.

Na tym odcinku mury klasztorne są najbardziej narażone obsunięciem do wąwozu.
Nadsypano tu wiele ziemi by temu zapobiec.

Dalej ścieżka stopniowo oddala się od murów klasztornych, nabierając ponownie na stromości. W tym miejscu na dnie wąwozu dostrzec można miejsce, w którym wąwóz lessowy zaczyna ciasno wciskać się pomiędzy strome zbocza. Przed nami widać też aleję Bernardyńską, na której godzinę temu rozpoczynaliśmy wąwozowy spacer.

Najciaśniejszy fragment wąwozu widoczny z góry.

Odłoniete melafiry na zboczu wąwozu lessowego.

Wylot wąwozu.

Ostatnie metry leśną ścieżką przed wejściem na al. Bernardyńską.

Kończymy niezwykłą wycieczkę. Żegnajmy się z bukami, grabami i innymi drzewami tworzącymi charakterystyczny grąd, porastający malownicze wzgórze Podskale, ale wrócimy tu jeszcze nie raz, by odkrywać kolejne jego tajemnice i powstałej przy nim osady.

Słońce na al. Bernardyńskiej jest jeszcze wysoko, ale wracamy, bo obiad czeka.


Udostępnij:

3 komentarze:

  1. Spacer w takiej scenerii to wielka przyjemność. Zdjęcia chyba bardzo świeże, drzewa co prawda pogubiły już liście, ale za to pod nogami mieliście piękny złoty dywan.

    Widzę, że wędrowanie to Wasz żywioł. Pozwolę sobie dołączyć Waszą stronkę do obserwowanych, gdyż widzę tu wiele pomysłów na weekendowe wycieczki. Podoba mi się Wasza pasja jak i to, że do wędrowania zarażacie następne pokolenie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne zdjęcia i super wyprawa, dzięki temu, że drzewa juz bez liści las staje się jakby przejrzysty. Widac wyrażnie uształtownie terenu, wąwoziki, dolinki plus piekne kolory jesieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe miejsce do spacerów!:)

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas