Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

GSB na raty, etap 5: Hala Rysianka - Przełęcz Glinne

TRASA:
Sopotnia Wielka Kolonia (760 m n.p.m.) Hala Rysianka (1290 m n.p.m.) Trzy Kopce (1216 m n.p.m.) Palenica (1343 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Hali Miziowej (1330 m n.p.m.)  Przełęcz Glinne (809 m n.p.m.).

OPIS:
W Sopotni Wielkiej autokar staje
i cała grupa pod górę daje.
Szlakiem niebieskim mkną na Rysiankę
kontynuować z GSB  randkę.
Pogoda piękna nam dopisuje,
jesień trawy i drzewa maluje.
Przed schroniskiem przysiadamy
widoki piękne podziwiamy.
Edward szczyty pokazuje,
panoramy opisuje.
Wybiło południe, czerwonym ruszamy.
Z górki, pod górkę – Trzy Kopce mijamy.
I znów z góreczki, i pod góreczkę,
jest Palenica – odpoczniemy chwileczkę.
Cudzichowa Przełęcz, Hala Cebulowa
jeszcze kilka kroków i jest też Miziowa.
Kto ma chęć leci na Pilsko,
kto nie, do schroniska na piwko.
Zrelaksowani z Miziowej schodzimy
na Przełęczy Glinne randkę z GSB kończymy.
To był piąty raz, ostatni w tym roku.
Sporo było wrażeń z dobrymi ludźmi u boku.
Nowe znajomości, nowi przyjaciele,
nowy przepis na nalewkę i na ciasto na niedzielę.
Czesław  już sam po górach biegać nie musi,
wędruje teraz w towarzystwie Elusi.
Idą jak kumple i przyjaciele,
jak uczeń z nauczycielem.
Edku, za pomysł trasy i prowadzenie
bardzo Ci dziękujemy,
lecz pewien niedosyt czujemy.
Choć się bardzo staraliśmy,
dwustu „czerwonych” punktów nie uzbieraliśmy
i brązowej odznaki (jeszcze) nie zdobyliśmy.
Na odznakę cierpliwie poczekamy,
na beskidzkim szlaku na wiosnę sie spotkamy.
~~~Dorota

Główny Szlak Beskidzki
etap 5
Hala RysiankaPrzełęcz Glinne
14,0 km

Po trzech tygodniach wracamy na najsłynniejszy z beskidzkich szlaków – czerwony Główny Szlak Beskidzki. Po raz piąty wracają na niego wędrowcy, by przemierzać ten pełen uroków trakt. Niestety chyba ostatni raz w tym roku. Pogoda nie zawsze nas rozpieszczała, ale każdy odcinek GSB wytrwale pokonywaliśmy, bez względu na warunki pogodowe. Nie przeszkadzał słoneczny skwar, wczesnowiosenny chłód, porywisty wiatr, czy też deszcz i błoto. Szliśmy cały czas do przodu, jak jeden mąż, jak najwytrwalsi z najwytrwalszych wędrowców, przez góry, przełęcze i doliny. Dziś dla odmiany aura postanowiła nam całkowicie sprzyjać. Prognozy mamy wyśmienite. Temperatura w sam raz, a zachmurzenie niemal zerowe. Jedynie lekki chłód poranka przypomina o tym, że lato już się skończyło i nastał czas jesieni - najbarwniejszej z pór roku.

Powrót na Główny Szlak Beskidzki, na Halę Rysianka, gdzie zakończyliśmy ostatnią wędrówkę  podejmujemy z górskiej wsi Sopotnia Wielka, z najwyżej ulokowanego jej przysiółka o nazwie Kolonia. Jeśli pierwszy raz słyszycie o Sopotni Wielkiej, to musicie wiedzieć, że jest ona jednym ze starszych miejsc osadniczych w Beskidach. Na tle innych beskidzkich osad wyróżnia ją też najwyższy w Beskidach wodospad o wysokości 12 m, uznany za pomnik przyrody.

Kolonia to najwyżej położona osada Sopotni Wielkiej i najdalsze miejsce do którego mógł dotrzeć nasz autokar. Z tego cichego i spokojnego miejsca o godzinie 9.25 rozpoczynamy naszą wędrówkę, niebieskim szlakiem ku Rysiance i przebiegającemu po jej zboczach czerwonemu szlakowi. Wpierw asfaltowaną drogą wzdłuż szumiącego potoku Sopotni Wielkiej, który około 4 km niżej tworzy ów wspomniany wyżej wodospad. Szybko mijamy ostatnie domy i po obu stronach otaczają nas zalesione zbocza górskie. Tuż za ostatnimi osadami ludzkimi droga robi się bardziej zniszczona, a sypiący się na niej asfalt przypomina bardziej szuter, niż wygładzoną powierzchnię. Droga ta lekko wznosi się do góry.
 
Sopotnia Wielka Kolonia - ostatnie domy przy szlaku.

O godzinie 9.45 kończy się jednak łatwizna i strzałka szlaku kieruje nas na prawo, na zalesione zbocze górskie. Wchodzimy na wąską ścieżkę, pomiędzy zarośla i drzewa lasu. Zbocze jest bardzo strome, ale ścieżka idzie po nim łagodnym trawersem. Słońce bije wprost na nas,  rozbierając do koszulek ostatnich zmarzlaków. Kilkakrotnie przechodzimy przez cieki wodne zasilające potok Sopotni Wielkiej. Nie są one jednak problemem i stanowią małą atrakcję na naszej ścieżce. Las i jego runo nabierają niezwykłego kolorytu w blasku słońca przebijającego się do nas przez koronę drzew.


O godzinie 10.10 wchodzimy na szutrową drogę, biegnącą podobnie jak nasza ścieżka trawersem zbocza. Przechodzimy nią kilka metrów w dół, by po jej drugiej stronie znowu wejść do lasu. Musimy jednak wcześniej pokonać urwistą, kilkumetrową skarpę. W tym roku jest jednak dużo łatwiej, bo od ubiegłego roku, kiedy mieliśmy przyjemność tędy schodzić zamontowano na skarpie drewnianą poręcz, a w jej samej wykopano stopnie. Dzisiejsza wyprawa bardzo przypomina tamtą, bo w większości przebiega tą samą trasą, choć w przeciwnym kierunku, a pogoda - ta sama (masz chęć - zerknij na relacje z tamtego dnia: Koło PTTK Zakładu Stalownia, Zanim znów wyruszysz w góry).

Po prawej stronie drogi mamy ubezpieczone poręczą wejście na skarpę.

Wciąż wspinamy się ścieżka wcinającą się w zalesione zbocze Rysianki. Zdaje się, że zdominowały go wysokie buki, ale w otaczającej różnorodności dorosłych drzew i występującego naturalnego młodnika leśnego, trudno jest to jednoznacznie stwierdzić. Na niektórych, bardziej nasłonecznionych odcinkach otaczają nas wysokie trawy i pędy krzaków, a w bardziej zacienionych miejscach pojawiają się ładne leśne paprocie.

Około godziny 10.30 szlak gwałtownie skręca w prawo i ostro pnie się wprost ku wierzchołkowi Rysianki, wchodząc na nierówną drogę gruntową. Po kilkunastu minutach wspinaczki wychodzimy z lasu na dość rozległą Halę Rysianka. Przed nami rozciąga się aż do grzbietu trawiasty dywan, po którym mamy przyjemność maszerować. Niezwykle piękna pogoda, zapewnia nam sympatyczny widok z naszej prawej, skąd dobiega do nas szept zadziwionej naszą obecnością Romanki: witam was wędrowcy, dopiero co byliście tu i tak rychło wróciliście. Przywdziałam dziś suknię jakże inną od tej w której mnie ostatnio wiedzieliście, ubarwioną jesiennym brązem, rudziejącą żółcią i czerwienią.

Romanka.

Schronisko PTTK na Hali Rysianka otoczone kilkoma ładnymi świerkami.

W miarę nabierania wysokości pokazuje się budynek schroniska otoczony kilkoma ładnymi świerkami. Za plecami wznosi się dumna królowa Babia Góra, a na lewo od niej kolejno: Cyl, Polica, Mędralowa, Jałowiec. Na prawo od Babiej Góry, krajobraz dominuje nieodległe, masywne Pilsko (1557 m n.p.m.), z odchodzącym na południe szczytem Mechy (Pilsko Orawskie, 1479 m n.p.m.). Przed Pilskiem widać szczyty które będziemy dziś pokonywać: Trzy Kopce i Palenicę. Kierując wzrok dalej na prawo dostrzegamy przymglone Tatry, pasma Wielkiej i Małej Fatry, Góry Choczańskie z charakterystycznym Wielkim Choczem.

Marek Markowi wymiata.

Ogólnie rzecz ujmując panorama spod schroniska na Rysiance jest bardzo szeroka, zachwycająca i godna podziwu. Z niezwykłą ochotą wędrowcy przysiadają na trawie, z magnetyzmem spoglądając w dal, być może marząc o kolejnych szczytach i przełęczach, które warto było by przemierzyć. W między czasie udajemy się również do schroniska, by pożywić się jego specjałami. Czas szybko nam umyka. Jeszcze tylko łyk czekolady i gdy wybija południe wyruszamy na czerwony szlak. Schodzimy w dół Hali Rysianka kamienistą drogą. W jej dolnej części mijamy odchodzący czarny szlak do Złatnej Huta i zaraz potem wchodzimy szeroką ścieżkę w górnoreglowy las. Szutrową drogę zastępuje szeroka i  płaska ścieżka leśna. Wzdłuż niej po lewej stronie ciągnie się Rezerwat „Pod Rysianką”.


Rozległa panorama z Rysianki.


Zbliżenie na Wielki Rozsutec, słow. Veľký Rozsutec (1610 m n.p.m.).

Zbliżenie na Magurkę (1107 m n.p.m.) z charakterystyczną wieżą przekaźnikową,
szczyt z grupy górskiej Magury Orawskiej.

Podczas ostatniej naszej wędrówka szlak na tym odcinku pokryty był licznymi kałużami i błotnistymi bajorami. Nie inaczej jest dziś, ale dzięki poukładanym kładkom z bali nie stanowią one takiego problemu, jak rok temu. Wkrótce droga zaczyna troszkę bardziej nabierać stromości, ale wciąż jest bardzo łagodnie. O godzinie 12.25 Właściwie bez wysiłku zdobywamy górę Trzy Kopce, wznoszące się na wysokość 1216 m n.p.m. Trzy Kopce, jako nazwa dość często spotykana w polskich Karpatach odnosi się do miejsc, gdzie zbiegają się grzbiety górskie, które stanowiły granice gruntów wsi. Dawniej ustawiano w takich punktach kamienne kopce i pewnie takie kiedyś stały i tu. Na Trzech Kopacach pojawia się polsko-słowacki słupek graniczny. Swój bieg kończy tu żółty szlak z Przełęczy Glinka, który dobiegu z południa wraz z granicą państwową. Pojawia się tu też niebieski szlak słowacki biegnący granicą. Od tego miejsca nasz czerwony szlak będzie prowadził nas wzdłuż granicy, obok niebieskiego szlaku słowackiego.

Błotniste fragmenty trasy.

Na Trzech Kopcach (1216 m n.p.m.).

Tak jak wcześnie leśny trakt prowadzi łagodnie do góry. Prowadzi jednak szerszą przecinką leśną i tym samym zyskujemy na mocniejszym nasłonecznieniu. Zamiast starego lasu wokół pojawiają się małe świerki. Wkrótce też naszą przecinkę wypełniają kolorowe borówczane krzaki. Wzrasta też nachylenie ścieżki, co wymaga włożenia trochę wysiłku w podejście. Podejście nie trwa długo i z pewnością byłoby jeszcze krótsze, gdyby nie pociągający widoczek, który pojawił się z tyłu. Na przedłużeniu naszej ścieżki ukazuje się dolina, a po chwili w miarę nabierania wysokości szlak nieco skręca na północ ukazując z tyłu poprzez przecinkę leśną obiekty leżące bardziej na południu.

Widoki za plecami podczas podejścia na Palenicę.

O godzinie 12.50 osiągamy wypłaszczony wierzchołek Palenicy 1343 m n.p.m. z niewielką polanką pokrytą wymalowanym przez jesień borówczyskiem. W tym ładnym miejscu robimy sobie małą, dzesięciominutową przerwę.

Palenica (1343 m n.p.m.) i czas na krótki odpoczynek.

Dalej szlak nas schodzi dość stromo w dół na Przełęcz Cudzichową, którą pokrywa Hala Cudzichowa. Z malowniczej Hali Cudzichowej na północną stronę roztacza się piękna panorama  na grzbiety Beskidu Małego, a także na wschodnią i północno-wschodnią część Beskidu Żywieckiego. Za Przełęczą Cudzichową mamy następne wzniesienie - Munczolik. Przechodzi przez niego niebieski szlak słowacki i prowadzi dalej na szczyt Pilska, natomiast nasz czerwony omija wierzchołek Munczolika, jak również Pilska.

Schodzimy z Palenicy.

Przed nami Hala Cudzichowa.
Hala Cudzichowa (widok w kierunku Palenicy).
Na stromym zboczu Munczolika drogę naszą pokrywają luźne, ostre kamyki. Troszkę to niewygodne, ale wkrótce, po ominięciu wierzchołka droga robi się płaska i powraca wygodna gruntowa ścieżynka. Po lewej mijamy znajdującą się za drzewami halę Tanecznik, na której wg podań mieli tańcować zbójnicy żywieccy na złość zbójnikom orawskim, a trochę dalej niebieski szlak słowacki odbija i prowadzi już wprost na wierzchołek Pilska. Można oczywiście na niego wejść, odbijając albo w tym momencie, albo korzystając ze szlaków wychodzących spod schroniska na Hali Miziowej. Zaręczamy, że warto wejść na Pilsko, szczególnie przy takiej pogodzie jak dziś. Dzisiejszy dzień jest szczególną okazją, bo Pilsko nie zawsze jest takie łaskawe i lubi schować się w mgle, czy otoczyć chmurami.

Podejście na Munczolik.

Widok z podejścia na Munczolik - Buczynka (1205 m n.p.m.),
a w siodle na prawo od wierzchołka Hala Jodłowcowa.



Odbijając na lewo od niebieskiego słowackiego szlaku oddalamy się nieco od granicy, wchodząc na zarastającą Halę Cebulową. Wkrótce osiągamy zachodni kraniec niezwykle widokowej Hali Miziowej, na której stoi duże i efektowne schronisko. Obok niego stoi  drewniany budynek, część  starego schroniska, w którym funkcjonuje bufet i grill.

Hala Cebulowa.

Hala Mizowa.



Schronisko PTTK na Hali Miziowej (1330 m n.p.m.).

Zbliżenie na wierzchołek Babiej Góry.

Panorama z Hali Miziowej.

Z daleka widać, że piękna aura przyciągnęła na zbocza Pilska wielu turystów, nie tylko pieszych, ale również konnych. Nie jest to zaskoczeniem, bo przy takiej pogodzie zbocza Pilska przyciągają zewsząd turystów. Mija dopiero godzina 14.00 i mamy wiele czasu by poleżeć na trawiastej hali oraz rozkoszować się wspaniałą panoramą i tutejszym jadłem. Wszak wędrujemy po górach również dla takich chwil. Pobyt na Hali Miziowej przeciągamy do 15.30.

Podwójne odurzenie w jednej cenie,
czyli trzeci po wodzie i herbacie najbardziej popularny napój na świecie z buta.




Widzimy schodzących współtowarzyszy wędrówki, którzy zdecydowali się wyjść dziś na szczyt Pilska. Mówimy sobie: „trzeba by się już zbierać w dalszą drogę”, po czym wstajemy, ubieramy plecaki i ruszamy dalej.



Przechodzimy obok budynku schroniska, pod wyciąg narciarski i wzdłuż niego „ześlizgujemy się” stromym odcinkiem nartostrady. Po około 100 metrach szlak skręca w prawo, w ciemny las. Robi się mroczno, bo słońce chowa się za grzbietem Pilska. Szlak biegnie ścieżką wyłożoną nieregularnymi, ostrymi kamieniami. Otaczają nas bloki skalne i wielkie głazy oraz stary i dziki las. Niedługo jednak kamienie nieco ustępują, a ścieżka leśna wchodzi na trawers bardzo stromego stoku Pilska. Na pewnych odcinkach mamy wrażenie, że zaparta rosnącymi drzewami ledwo trzyma się bardzo spadzistego zbocza. Niemal cały czas schodzimy lekko w dół, a tylko chwilami szlak proponuje nam krótkotrwałe podejścia.

Ciemny las, w którym otaczają nas bloki skalne,
a ścieżka wyłożona jest nieregularnymi, ostrymi kamieniami. 

Wędrówka jest teraz przyjemna i łatwa, aż do momentu gdy dochodzimy do polsko-słowackiej granicy państwowej. Łączymy się z niebieskim słowackim szlakiem i od tej chwili nasza ścieżka gwałtownie opada. Wędrówka staje się dość karkołomna, tym bardziej, że pod butami obsuwają się kamienie. Ze względów bezpieczeństwa znacznie zwalniamy tempo marszu. Często schodzimy bokiem do kierunku marszu zapobiegając ześlizgnięciom, mogącym skutkować skręceniem nogi, czy w najlepszym razie potłuczeniem ciała.

Ten trudny odcinek jest dość długi - liczy chyba ponad kilometr. Spostrzegamy, że choć polskie czerwone znaki prowadzą po polskiej stronie, to ścieżka nasza biegnie w wielu fragmentach po słowackiej stronie, gdzie poprowadzone są niebieskie słowacki znaki. Słupki graniczne mijamy raz z lewej, raz z prawej strony. Miejscami poprzez przecinkę leśną ukazuje się nam oryginalny widok na Babią Górę. Pokazuje się nam zniecierpliwiona, bo jeszcze trochę czasu minie, zanim do niej dotrzemy.


Karkołomne zejście.

W końcu ścieżka zaczyna się wypłaszczać. Mija jeszcze kilkanaście minut, aż mija godzina 17.05, a my wychodzimy na asfaltową drogę. Pokazują się budynki drogowego przejścia granicznego Korbielów - Oravská Polhora. Jesteśmy na Przełęczy Glinne, na wysokości 809 m n.p.m., gdzie kończymy kolejny etap Głównego Szlaku Beskidzkiego. Żegnamy się z nim na jakiś czas.

Przełęcz Glinne (809 m n.p.m.), drogowe przejście graniczne Korbielów - Oravská Polhora.




Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas