Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Sienkiewicz, Bartek i pierwsze wielkie piece

Góry Świętokrzyskie są najstarszymi górami w Polsce. W ich obrębie skupiała się też najstarsza gałąź przemysłu metalurgicznego - hutnictwo żelaza. Powstały tu pierwsze w Polsce wielkie piece. Plan dzisiejszej wycieczki łączy pasję wędrowania z poznawczym powrotem do korzeni polskiego hutnictwa. Program taki jest nieprzypadkowy dla sympatyków i członków Koła PTTK Zakładu Stalownia przy Hutniczo-Miejskim Oddziale PTTK w Krakowie, zrzeszającego nie tylko zapaleńców pieszej wędrówki, ale najprawdziwszych hutników jednej z największych hut w Polsce - ArcelorMittal Poland S.A. Oddział Kraków, powszechnie znaną pod dawną nazwą Huta Sendzimira.

TRASA:
Kuźniaki Kuźniacka (366 m n.p.m.) Perzowa (395 m n.p.m.) Siniewska (449 m n.p.m.) Barania (427 m n.p.m.) Oblęgorek

Oblęgorek Bobrza Samsonów Zagnańsk

OPIS:
O godzinie 9.50 przyjeżdżamy do Kuźniak. Po wyjściu z autokaru wita nas lekka siąpanina i chłód napływającego z północy powietrza. Według prognoz aura taka nie będzie trwać długo i spodziewamy się jej poprawy, aczkolwiek nie jest źle.

W Kuźniakach zaliczamy pierwszy punkt programu - ruiny wielkiego pieca wybudowanego w 1782 roku, w pobliżu rzeki Łosośna, znanej skądinąd z powieści „Wierna rzeka” Stefana Żeromskiego. Piec ten jest pozostałością ośrodka hutniczego i wydobywczego rudy żelaza „Jadwiga”. Pracował on przeszło 100 lat do roku 1897.

Kuźniaki. Pozostałość wielkiego pieca z 1782 roku.

Po przeciwnej stronie ulicy łapiemy czerwony szlak, Głównego Szlaku Świętokrzyskiego im. Edmunda Massalskiego, który w Kuźniakach ma swój zachodni kraniec. Szlak ten przeprowadza nas wpierw za domostwa, a potem pośród pól do lasu pokrywającego Kuźniacką Górę. Łagodnie wchodzimy na szczyt Kuźniackiej Góry (366 m n.p.m.), po czym równie łagodnie schodzimy w dół. Zanim będziemy wchodzić na kolejne zalesione wzniesienie przechodzimy przez otwarty teren, po czym ponownie wracamy do lasu, wkraczając jednocześnie do Rezerwatu Przyrody „Perzowa Góra”. Niespodziewanie pojawia się przed nami bardzo strome zbocze i przez minutę lub dwie mamy do czynienia z forsowną wspinaczką. Potem nachylenie ścieżki wraca do można powiedzieć relaksacyjnego. Obok pojawiają się pierwsze bloki czerwonego piaskowca triasowego, omszałego i mokrego od wilgoci. W gęstwinę mieszanego lasu, składającego się z buków, grabów, dębów i jaworów, a także jodeł i sosen wciska się mgła. Nikły dopływ światła przez gęstą koronę drzew przynosi półmrok i dreszczyk tajemniczości.

Las na Perzowej Górze.

W takich klimatach mijamy szczyt Perzowej Góry (395 m n.p.m.). Zaraz potem, o godzinie 10.40 szlak wyprowadza nas na bloki skalne, wysokie na parę metrów. Na najwyższym stoi metalowy krzyż. We mgle lepiej się tu nie zgubić, bo niespodziewanie możemy stracić grunt pod nogami i spaść. Szlak prowadzi w ciasną szczelinę pomiędzy bloki, przez którą przeciskamy się po kamiennych stopniach w dół. Teraz możemy podziwiać okazałe bloki piaskowca z bezpiecznej perspektywy, ale cóż to... na skalnej ścianie widać drewnianą furtę. Otwieramy ją, a za nią mamy grotę, a w niej kapliczkę św. Rozalii.

Na blokach skalnych.

Szlak prowadzi w ciasną szczelinę pomiędzy blokami.
  
Grota z kapliczką św. Rozalii na Perzowej Górze.

Wnętrze groty.

Niegdyś w tym miejscu ukazała się pasterzowi o nazwisku Perz piękna pani w bieli. Wręczyła mu klucz i ostrzegła, że za chwilę będą dziać się tu rzeczy straszne, ale jeśli nie wypuści klucza, z ziemi wyrośnie wspaniała świątynia. Chwilę potem góra zatrzęsła się, zagrzmiało i zaczęły rosnąć mury świątyni. W tym samym czasie ze skał w kierunku pasterza zaczęły pełznąć potworne gady, węże i żmije. Perz wystraszył się no i wypuścił klucz. W tym momencie wszystko ucichło, a z wyłaniającej się budowli pozostały jedynie ogromne głazy, a wśród nich grota z kapliczką. Tak głosi legenda. Natomiast nauka mówi tu o pęknięciu tektonicznym, w wyniku którego rozsunięte skały utworzyły grotę, a właściwie szczelinę, której sklepienie zostało później wymurowane przez człowieka. Z kolei obraz świętej Rozalii, która miała chronić od zarazy okoliczną ludność kazał umieść w grocie ponoć sam król Kazimierz Wielki.

O godzinie 11.10 zaczynamy schodzić leśną dróżką z Perzowej Góry. Kilka minut później wychodzimy z lasu na pofalowany teren pokryty polami uprawnymi, które opadają w kierunku południowym ku Padołowi Strawczyńskiemu, gdzie leżą osady ludzkie. Przed nami na południowym wschodzie rzuca się w oczy kościół pod wezwaniem św. Mikołaja i św. Magdaleny, stojący dumnie na wzgórzu.

Panorama po wyjściu z lasu Perzowej Góry.

Wkrótce przecinamy asfaltową drogę i dalej schodzimy lekko opadającą płaszczyzną do granicy lasu, którą osiągamy o godzinie 11.35. Maszerujemy w dalszym ciągu szeroką drogą przez około 10 minut, po czym szlak kieruje nas na lewo na węższą dróżkę. Pniemy się powoli ku wierzchołkowi Siniewskiej Góry. Las pokazuje nam się w pełnej krasie zaawansowanej jesieni, której oznaką są wyściełana kolorowymi liśćmi ściółka leśna. Na gałązkach drzew pozostały tylko najbardziej uparte listki, ale i te niebawem odpuszczą, bo przecież nie mają innego wyjścia. Jesteśmy już coraz bliżej zimy, a czas lata z dnia na dzień pozostaje coraz bardziej odległym wspomnieniem.

Las, którym idziemy nie jest tak mroczny jak na ten Perzowej Górze. Nie ma zwartej korony i jest bardzo zróżnicowany gatunkowo. Dużą część stanowią tu drzewa młode, co raczej powinno skłaniać nas do mówienia o zagajniku, niż o lesie.

W jesiennej krasie.

Około godziny 12.25 na południową stronę otwierają się nam ładne, odległe widoki. Widać tam m.in. Strawczyn - rodzinną miejscowość Stefana Żeromskiego. Wśród jej zabudowań dostrzec można bryłę kościoła pw. Wniebowzięcia, wzniesionego w 1629 roku. Przez wioskę płynie rzeka Olszówka.

Na południową stronę otwierają się nam ładne, odległe widoki.

Strawczyn. Widać przepływającą przez wioskę Olszówkę oraz kościół pw. Wniebowzięcia z 1629 roku.

Nieoczekiwanie nasz szlak zamiast piąć się dalej ku wierzchołkowi Siniewskiej Góry skręca w prawo, na opadającą asfaltową drogę. Ładna panorama jednak nie odpuszcza, a nawet jest jeszcze bardziej ekscytująca, bo przysłania ją tylko kilka mijanych przy drodze domostw.

Po kilku minutach szlak skręca w lewo na utwardzoną drogę gruntową, kierującą nas z powrotem w pożądanym kierunku. Idziemy pod górę. Wkrótce żegnamy się ze wspaniałymi widokami na Padół Strawczyński, gdy droga przeistacza się w leśną ścieżkę. Zbliżamy się do wierzchołka najwyższego szczytu Pasma Oblęgorskiego. Niepozorny, nieco pozbawiony zadrzewienia wierzchołek Siniewskiej Góry zdobywamy o 12.40. Jest on pozbawiony jakichkolwiek widoków, dlatego długo na nim nie zabawiamy.

Podejście na Siniewską Górę.

Widok z podejścia na Siniewską Górę - ładna panorama nie odpuszcza.

Siniewska Góra - wierchołek, 449 m n.p.m.

Zgodnie ze znakami szlaku na szczycie Sieniawskiej Góry skręcamy 90 stopni w prawo i schodzimy w dół. Nieco stromy spadek terenu nie trwa długo. Szybko wychodzimy z lasu na drogę gruntową, niemal płasko biegnącą pośród pól i łąk. Doprowadza nas ona do drogi asfaltowej, na której skręcamy w prawo. Po krótkiej wędrówce asfaltem schodzimy z niego, skręcając w lewo na boczną drogę, którą o godzinie 13.10 dochodzimy na skraj lasu pokrywającego Baranią Górę.

Wychodzimy z lasu porastającego Siniewską Górę.

Teraz idziemy pośród pól i łąk.

Na skraju lasu pod Baranią Górą robimy przerwę przy ognisku, na którym pieczemy sobie turystyczny lunch - kiełbaski na dzidkach. Nieco ponad godzinę odpoczywamy od wędrowania, zapełniając w niezbędnym zakresie brzuchy. O godzinie 14.15 ruszamy dalej.

Turystyczny lunch.

Wchodzimy do lasu i zbliżamy się ku szczytowi Baraniej Góry. W niespełna 15 minut dochodzimy do miejsca, gdzie do czerwonego szlaku dochodzi czarny. Znajdujemy się nieopodal szczytu Baraniej Góry, który jest widoczny na przedłużeniu drogi, którą wędrowaliśmy. Nasza wędrówka czerwonym szlakiem kończy się tutaj. Skręcamy na czarny, który szybko wprowadza nas na nieprawdopodobne zbocze leśne, objęte strefą chronioną Rezerwatu „Barania Góra”. Ten krótki czarny szlak naprawdę wart jest przejścia. Robi wrażenie nie tylko dzięki naturalnym wielogatunkowym zbiorowiskom leśnym, ale też niesamowitym wytworom ukształtowania terenu - malowniczym, enigmatycznym wąwozom lessowym. To jedyne w swoim rodzaju miejsce.

Wąwóz lessowy w rezerwacie „Barania Góra”.

O godzinie 14.45 wychodzimy z Rezerwatu Przyrody „Barania Góra”. Przed nami pojawiają się pierwsze posiadłości wsi Oblęgorek, wioski, która w swej codzienności oszałamia ciszą i spokojem. Jest jeszcze w niej coś innego, co także zachwyca i urzeka - wznoszący się na niewielkim wzgórzu niezwykły pałacyk, wkomponowany w piękny park w stylu angielskim. Na szczycie tego budynku stoi żołnierz husarii, który strzeże herbu jednego z największych polskich pisarzy - Henryka Sienkiewicza. Henryk Sienkiewicz otrzymał ten pałacyk w darze od narodu polskiego, w dowód uznania dla wielkiego twórcy. Rozpoczynamy teraz podróż w czasie – cofamy się 111 lat wstecz, kiedy to Henryk Sienkiewicz osiadł w majątku. Mieszkał w nim do sierpnia 1914 roku, używając go głównie jako letniej rezydencji.

Pałacyk Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku.



Na parterze pałacyku odtworzony został wygląd i wystrój pomieszczeń z czasów pobytu pisarza. Mamy tu gabinet do pracy, salon dla gości, jadalnię, palarnię i sypialnię. Pomieszczenia zdobią liczne eksponaty, będące kiedyś w użytkowaniu pisarza, a także wiele pamiątek rodzinnych.

W gabinecie pisarza słychać skrzypienie pióra pisarza, a na ścianie zobaczyć pisane nim słowa z listu pisarza:
Oblęgorek oczarował mnie zupełnie. Mało jest w Królestwie wiosek tak pięknie położonych. Drzewa bardzo porosły, park jest ogromny, kwiatów mnóstwo, a jabłonie, grusze i śliwy gną się literalnie pod ciężarem owoców...
W gabinecie pisarza.
Pobyt w sienkiewiczowskim pałacyku kończymy o godzinie 16.05. Wracamy na czarny szlak, który sprowadza nas z pałacykowego wzgórza, a potem wiedzie przez Aleję Lipową, którą kiedyś przechadzał się Henryk Sienkiewicz. Aleją Lipową docieramy do głównej ulicy przebiegającej przez Oblęgorek, gdzie kończy się nasz czarny szlak. Skręcamy w lewo na pobocze. Na pobliskim parkingu oczekuje na nas autokar.

Aleja Lipowa.

Muzeum Kowalstwa Artystycznego rodziny Moćko
w Oblęgorku.
Po drodze, mamy okazję obejrzeć wyroby kowalstwa artystycznego, znajdujące się w pobliskim Muzeum Kowalstwa Artystycznego rodziny Moćko. Oprócz funkcjonalnych, ciekawych zawiasów, zamków, krat i okuć, znaleźć można w nim prawdziwe dzieła sztuki kowalskiej: krzyże, żelazne kwiaty i świeczniki.

Wnętrze Muzeum Kowalstwa Artystycznego.

Nie kończymy jeszcze wycieczki. Autokarem przemieszczamy się do Bobrzy, w której na przełomie XVI i XVII wieku włoscy konstruktorzy, Jan Caccio z bratem Wawrzyńcem wybudowali wielki piec do wytopu surówki żelaza. Tutaj też w 1824 roku powstawała największa huta w Królestwie Polskim, w której miano wytapiać tyle surówki żelaza, ile dawały łącznie wszystkie ówczesne zakłady w całym kraju. Nad brzegiem rzeki Bobrzy miało powstać pięć wielkich pieców o wysokości 18 m, a ponad nimi na tarasie wzmocnionym kamiennym, 500 metrowym murem oporowym planowano wzniesienie całego zaplecza produkcyjnego: odlewni, hal do przygotowywania wielkopiecowego wsadu i magazynów na węgiel drzewny, które wówczas stosowane było jako paliwo do wytopu. Plany obejmowany również budowę tamy na rzece Bobrzy o wysokości 12 m, spiętrzającej wodę do poruszania olbrzymiego koła napędzającego dmuchawy pieców. Huta miała produkować od 5 do 9 tysięcy ton surówki rocznie. Jednak katastrofalna powódź w 1828 roku zniszczyła tamę, a dwa lata później wybuch powstania listopadowego położył ostateczny kres tej gigantycznej inwestycji.

Mur oporowy w Bobrzy - pozostałość po budowanej hucie.

Na murze.

Widok z muru na rzekę.

Resztki muru oporowego przy rzece.

Ruiny niedokończonej budowli zachowały się do dziś. Fragmenty muru oporowego o wysokości dochodzącej do 15 m oraz szerokości 3,5-5 m imponują do dziś. Przypomina on średniowieczny mur obronny, albo mur chiński, w założeniach miał mieć długość 500 m. Skarpą dostajemy się na taras, gdzie zachowały się ruiny węgielni, czyli magazynu na węgiel drzewny. W sąsiedztwie znajdują się zamieszkałe budynki będące pozostałością po dawnym osiedlu hutniczym.

Ruiny węgielni.

O godzinie 17.15 wyjeżdżamy z Bobrzy i kierujemy się dalej na zachód, gdzie nad rzeką Bobrzą znajduje się kolejna wieś o tradycjach hutniczych - Samsonów. Według podań wioskę tą założył rycerz Bolesława Krzywoustego - Marek herbu Topór, który ze względu na niebywałą siłę zwany był „Samsonem” i stąd wzięła się nazwa osady.

Jednak pierwsze historyczne wzmianki o tym miejscu pochodzą z 1584 roku i dotyczyły funkcjonującej tu kuźnicy. Jednym z jej dzierżawców był też łowczy królewski Łukasz Samson. Wtedy to kuźnicę zaczęto nazywać samsonowską (zarówno od legendarnego „Samsona”, jak i nazwiska rodziny Łukasza Samsona) i niedługo potem również całą osadę nazywano Samsonowem.

W 1918 roku z inicjatywy Stanisława Staszica zbudowano to zakład wielkopiecowy. Jego siłą napędową była woda rzeki Bobrza, doprowadzana kanałem. Oprócz wielkiego pieca wybudowano odlewnię, modelarnię oraz suszarnię. Zakład wytwarzał około 800 ton surówki rocznie.

Ruiny huty „Józef” w Samsonowie.

Huta samsonowska pracowała do 1866 roku, kiedy to została podpalona przez Rosjan w odwecie za to, że produkowano w niej broń dla powstańców. Do dzisiaj pozostały ruiny wielkiego pieca „Józef” wraz z wieżą wyciągową oraz hal produkcyjnych.

Minęła już 17.30 i robi się szarówka, a przed nami jeszcze jednak atrakcja. Autokarem przenosimy się do niej w kilka minut. Przyjeżdżamy do Zagańska.

Dąb „Bartek”.

Witaj dębie „Bartku”! Jak się masz? Do tej chwili znaliśmy Cię tylko z podręczników szkolnych. W końcu doczekaliśmy się spotkania. Wyglądasz wyjątkowo i potężnie: 30 metrów wysokości, 314 cm średnicy pnia i 985 cm obwodu. Ale jesteś jakiś inny niż na naszym podręcznikowym obrazku. Wyglądasz na znacznie bardziej wiekowego, niż sądziliśmy, zmęczonego. Powiadają, że masz 600 lat, ale wielu też twierdzi, że masz ich aż 1200. Niestety dokładny wiek jest niemożliwy do ustalenia, ze względu na spróchniały środek twego pnia. Ile lat naprawdę masz, tylko Ty o tym wiesz i szkoda, że nie jesteś nam w stanie tego zdradzić, opowiedzieć jak się zmieniał świat wokół Ciebie, o tym kto spoczął w kojącym cieniu pod Twoją koroną, czy faktycznie był to Bolesław Chrobry, Kazimierz Wielki, Jan III Sobieski. Dziś już Twój cień nie daje takiego ukojenia, jak wtedy. Czas niestety biegnie do przodu, a my rośniemy, uczymy się, nabieramy doświadczenia, żyjemy pełnią życia. W końcu dostrzegamy upływający czas i przekonujemy się, że jest to też czas przemijania - bezwzględny wobec każdego i wszystkiego co nas otacza. Do zobaczenia legendarny „Bartku”. Miejmy nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

Dziękujemy wszystkim za wspaniałą wędrówkę.


GALERIE FOTOGRAFICZNE:
Pałacyk Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku


Udostępnij:

1 komentarz:

  1. A jednak można połączyć hutnictwo z Sienkiewiczem. To chyba dobry pomysł dla na wycieczki dla grup mieszanych techniczno-humanistycznych. Polecamy

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas