Projekt wycieczki zakładał bardzo surowe warunki zimowe, dlatego też przewidywana do pokonania trasa była stosunkowo krótka i przebiegała w niższych partiach górskich Pienin i Beskidu Sądeckiego. Nie obyło się jednak bez niespodzianek. Pierwsza pojawiła się już kilkanaście dni temu i była dość przykra - kontuzja nogi skutecznie wyeliminowała Dorotę z udziału w dzisiejszej wyprawie. Zapewne kiedyś jeszcze wspomnimy jej feralny los, gdy jakiś zdolny poeta sklei na ten temat kilka strof. Tymczasem na dzień przed wyprawą pojawił się zupełnie inny problem: jak się ubrać? Prognozy przewidują na dzisiejszy dzień iście wiosenną aurę - ciepłą i bardzo słoneczną. Zima w tym roku mocno odpuszcza, ale w górach nie ma żartów, przecież w dalszym ciągu panują tam warunki zimowe. Przyszedł dzień wyprawy, początek wędrówki i pojawiła się ostatnia niespodzianka... zaskakująca dla wielu uczestników wyprawy, gdyż Dolina Białej Wody okazała się być niezwykłym cudem natury. Od niej to właśnie rozpoczniemy naszą opowieść, a na jej koniec jeszcze raz do niej powrócimy.
Jaworki Biała Woda Rozstaj nad Przełęczą Rozdziela (862 m n.p.m.) Szczob (936 m n.p.m.) Przełęcz Gromadzka/Obidza (931 m n.p.m.) {} Bacówka pod Obidzą {} Przełęcz Gromadzka/Obidza (931 m n.p.m.) Pokrywisko (977 m n.p.m.) Jasielnik (882 m n.p.m.) ; Biała Woda Jaworki.
OPIS:
Wędrówkę rozpoczynamy o godzinie 9.30, z Jaworek, wsi położonej u podnóża Małych Pienin, z której początek bierze wiele atrakcji turystycznych. Zbiegają się tu duże potoki, rzeźbiące niezwykle malownicze doliny. Najsławniejszą z nich jest niewątpliwie dolina na potoku Kamionka, tworząca wspaniały Wąwóz Homole, uwieczniony w „Potopie” przez Henryka Sienkiewicza.
Jaworki to wieś utworzona 1 stycznia 2008 roku po wyłączeniu jej terenów spod administracji Szczawnicy. Przyłączono do niej dwie inne dawne wsie będące również w administracji Szczawnicy: Czarna Woda i Biała Woda.
Opuszczamy centrum Jaworek i obieramy drogę na tereny dawnej wsi Biała Woda, żółtym szlakiem turystycznym, który początkowo biegnie razem z czerwonym. Tutejsi ludzie powiadają, że w miejscu do którego idziemy są złe duchy, czarty i inne plugastwo, które bronią dostępu do bogactwa tam ukrytego. Wiadomo bowiem, że odkąd tylko istniała wieś Biała Woda, za skałką zwaną Czubata, w rumowiskach skalnych jest jaskinia, a w niej leżą ukryte nieprzebrane skarby. Skąd się tam wzięły nikt nie wie.
Do doliny Białej Wody prowadzi nas asfaltowa uliczka o nazwie Biała Woda, która wznosi się łagodnie do góry. Przechodzimy obok stadniny koni oraz słynnej „Muzycznej Owczarni”, do której pewnie zaglądniemy w drodze powrotnej (oczywiście jeśli czas pozwoli). Potem mijamy gospodarstwo agroturystyczne „Biała Woda”, a po lewej murowaną kapliczkę krytą gontem.
Przed naszymi oczyma, po lewej stronie naszej trasy, wyrasta Czubata Skała, porośnięta murawą naskalną i inną roślinnością. Wznosi się ona na wysokość 675 m n.p.m. Naprzeciwko niej, po prawej stronie znajduje się jeszcze wyższa Smolegowa Skała (715 m n.p.m.). Skały te tworzą piękny Wąwóz Międzyskały.
Przed naszymi oczyma wyrasta Czubata Skała. |
Zanim do niego wejdziemy, czerwony szlak odbija przed Czubatą Skałą w lewo prowadząc do Obidzy, skąd miejmy nadzieję, że sprowadzi nas z powrotem. Stopniowo nikną osady ludzkie, znika asfalt z drogi, która zaczyna od teraz prowadzić wzdłuż brzegu Białej Wody. Potok w wielu miejscach jest jednak niewidoczny, ze względu na pokrywającą go skorupę lodową. Ciepła aura powoduje jednak liczne pęknięcia i szczeliny, przez które widać jego wartki nurt. Nasza droga również jest mokra i oblodzona, ale tylko miejscami występuje przy niej śnieg. Przed pierwszymi iglicami skalnymi po prawej stronie dostrzegamy sople lodowe opadające po wapiennych skałach do Białej Wody, tworząc efektowne białe ornamenty.
Lodowe ornamenty nad potokiem Biała Woda. |
Dochodzimy do początku rezerwatu, gdzie w sezonie turystycznym funkcjonują kasy biletowe. Kilka kroków poruszamy się już dnem wąwozu, a po obu naszych stronach skały wystrzeliwują wysoko w górę, ponad potok Białej Wody, ponad nasze głowy. Porośnięte są one trawami, ale też i drzewami, które w jakiś nieprawdopodobny sposób utrzymują się na nich. Zaraz po wejściu do wąwozu człowiek zostaje wizualnie oszołomiony. Wszystko jest piękne. Nie tylko górujące skalne iglice i porastająca je roślinność, ale też potok Białej Wody zaczyna przyprawiać zmysły do wizualnego obłędu tworząc kaskady, bystrza odsłaniające wapienno-skaliste dno, czy wodospady opadające do głębokich baniorów. Biała Woda na pewno nie odsłania dziś przed nami całej swojej malowniczości, bowiem w dużej części jest pokryta lodem. Warstwa lodu jest na tyle gruba, że w miejscach, gdzie krzyżuje się z naszym szlakiem można po nim swobodnie przejść. Kontrastuje to z otaczającymi dolinę skałami, na których w ogóle zimy już nie widać. Tam chyba zawitało już na dobre przedwiośnie.
Smolegowa Skała. |
Ewenementem wśród wapieni jest też wapienna, ale czerwono wybarwiona Czerwona Skałka. Wydobywa się ona z trawiastego wzniesienia po północnej stronie doliny. Z południowej strony do Białej Wody wpływa potok Zimna Studnia, spływający niewielkim zboczem spod samego niemal grzbietu Małych Pienin, z wysokości 930 m n.p.m., spomiędzy szczytów Wierchliczki (964 m n.p.m.) i Watrisko (940 m n.p.m.). Wcześniej jednak na widoku mamy kolejny skalny amfiteatr, tworzony przez Konowalskie Skały.
Czerwona Skałka. |
Dochodzimy do ujścia Brysztańskiego Potoku, zasilającego Białą Wodę. Przechodzimy polanę ze składem drewna i rozstajemy się z Białą Wodą, która ostrym łukiem skręca wokół Kociubylskiej Skały na północ do swoich źródeł. Tak kończy się nam relaksacyjny spacer.
Żółty szlak po ostatnim przekroczeniu potoku Białej Wody podrywa się zdecydowanie ku górze. O godzinie 10.35 rozpoczynamy strome podejście na przełęcz przez górską łąkę. Trzeba w końcu upuścić nieco potu. Ale za to za nami bardzo szybko pojawiają się kapitalne i szerokie widoki na Pieniny, Pasmo Radziejowej oraz dolinę potoku Grajcarek. Bardzo szybko zwiększamy swoją wysokość, a tym samym dysponujemy bogatszą panoramą.
Szlak podrywa się zdecydowanie ku górze. |
Mijamy bacówkę. |
Bardzo szybko zwiększamy swoją wysokość, a tym samym dysponujemy bogatszą panoramą. |
Zbliżenie na Sokolicę. |
Po 10 minutach mijamy bacówkę, od której podejście troszkę łagodnieje, aczkolwiek niewiele. Dolina Białej Wody opadająca z Przełęczy Rozdziela (803 m n.p.m.) stanowią granicę rozdzielającą Pieniny i Beskid Sądecki. Nasz żółty szlak nie kieruje nas jednak na rozległe siodło przełęczy, a odbija nieco ku północnemu Beskidowi Sądeckiemu, wyprowadzając nas o godzinie 11.10 na wysokość 862 m n.p.m. do rozstaju szlaków z turystycznym przejściem granicznym na Słowację. Żółty szlak prowadzi dalej, ale na słowacką stronę, krzyżując się jednak z niebieskim, który w lewo odbija ku Wielkiemu Rogaczowi, zaś w prawo ku Wysokiej. Na tym rozstaju szlaków uraczamy się widokami, odpoczywając i konsumując posiłek przed dalszą wędrówką. A widoki stąd są naprawdę urzekające - trzeba tu po prostu być, żeby w pełni je zobaczyć, bo oddać ich powab tekstem pisanym raczej trudno.
Rozstaj nad Przełęczą Rozdziela (862 m n.p.m.). |
Siedzimy tak sobie tutaj jakieś pół godziny. O godzinie 11.40 ruszamy dalej niebieskim szlakiem w kierunku Przełęczy Obidza. Przed nami ośnieżone wzniesienia, ale tylko one świadczą o warunkach zimowych naszej wyprawy, bo wokół ciepło, wiosennie. Zarówno kurtki, jak i rękawiczki stały się niepotrzebnym balastem w plecaku.
Dolina Białej Wody (po lewej Smolegowa Skała). |
Widok ze szlaku w kierunku Doliny Białej Wody. |
Przeważnie brniemy teraz po topniejącym śniegu, jednak tam gdzie śnieg już ustąpił, taplamy się w błocie. Pojawia się też las, który raczej występuje tutaj w niewielkich płatach. Przy naszej drodze mijamy słupki graniczne, raz po lewej z literką „P”, raz po prawej z literką „S”, idąc chwilami po ojczystej ziemi, ale niekiedy po słowackiej. Tak osiągamy kulminacyjną wysokość przed Przełączą Obidza, nieopodal wierzchołka góry Szczob sięgającej 936 m n.p.m., który znajduje się po słowackiej stronie. Zejście z tej góry przebiega bardziej otwartym terenem, szczególnie po stronie słowackiej, gdzie zbocze grzbietu po którym idziemy przypomina szeroki trakt, po którym poruszają się skitourowcy.
Szeroki trakt w drodze na Przełęcz Obidza. |
Spokojnym marszem o godzinie 12.35 osiągamy mało wyraźną, ale szeroką Przełęcz Gromadzką położoną na wysokości 931 m n.p.m., zwaną również potocznie Obidza. Potoczna nazwa tej przełęczy wywodzi się od nazwy przysiółka Piwnicznej-Zdroju, której zabudowania dochodzą do przełęczy.
Zejście z Przełęczy Gromadzkiej do „Bacówki na Obidzy”. |
Widoki z Obidzy na Beskid Sądecki. |
10 minut stąd znajduje się prywatna „Bacówka na Obidzy”. Kroczymy do niej podążając znakami czerwonymi i niebieskimi w kierunku Piwnicznej. Budynek „Bacówki na Obidzy” raczej nie przypomina typowej kwatery bacy i juhasów. Bardziej wygląda jak pensjonat w stylu regionalnym z tarasem na parterze. Przed nim mamy ławki i stoły i przepiękną pogodę. Robimy sobie kolejny przystanek. Oddajemy się opowieściom o przebytych trasach oraz takich na które zamierzamy pójść, oraz góralskim przysmakom z oferty kuchni bacówki, w towarzystwie ładnych widoków na Beskid Sądecki. Spędzamy tu sporo czasu, przeciągając pobyt w „Bacówce na Obidzy” do godziny 14.25, ale nie musimy się spieszyć - zostało jeszcze dużo czasu na powrót do Jaworek.
Bacówka na Obidzy. |
W „Bacówce na Obidzy”. |
Wracamy na Przełęcz Gromadzką, a z niej czerwonym szlakiem do Jaworek. Przez jakiś czas idziemy, a właściwie wleczemy się bez pośpiechu w towarzystwie niebieskiego szlaku, który po 20 minutach marszu od przełęczy odbija na Wielkiego Rogacza. Rozdroże szlaków następuje w miejscu kilkupiennego drzewa z zawieszoną małą kapliczką i drogowskazami turystycznymi. Dalej wędrujemy sobie przyjemnymi, przeważnie leśnymi dróżkami. W miarę obniżania wysokości śnieg ustępuje, w wielu miejscach pojawia się grząskie błoto, ale pod butami daje się wyczuć zmrożoną warstwę gruntu. Zbliża się 15.20, kiedy przechodzimy obok wierzchołka Pokrywiska (977 m n.p.m.). Po kilkudziesięciu metrach zejścia po naszej prawej pojawia się otwarty teren i piękny widok na Jarmutę z charakterystycznym masztem przekaźnika telewizyjnego, Palenicę z jej nartostradami, Pieniny Właściwe z wybijającymi się Trzema Koronami w nietypowym dla siebie profilu. To świetne miejsce na kilka minut relaksu.
Widok na Pieniny podczas zejścia zboczem Pokrywiska. |
Zbliżenie na na Pieniny (z lewej Jarmuta z charakterystycznym masztem, Palenica z jej nartostradami, Pieniny Właściwe z wybijającymi się Trzema Koronami w nietypowym dla siebie profilu). |
Od tego miejsca szlak zaczyna już wyczuwalnie obniżać swoją wysokość. O godzinie 15.45 ponownie wchodzimy na widokową polaną. Stoimy nieco poniżej trawiastego grzbietu, zza którego znowu pięknie prezentują się Pieniny. O godzinie 16.00 wychodzimy całkowicie ze strefy leśnej, a przed nami rozpościerają się na rozległe łąki opadające stromo do Doliny Białej Wody. Z doliny tej wynurza się skalny grzbiet przypominający grzbiet dinozaura - to znana nam już Smolegowa Skała. W pewnym momencie zbocze po którym schodzimy urywa się jeszcze bardziej opadając w dół tarasami dawnych pól uprawnych.
Wychodzimy na rozległe łąki. |
Tarasy dawnych pól uprawnych opadające do stóp Smolegowej Skały. |
Widok z tarasów dawnych pól uprawnych w kierunku zachodnim. |
Tarasy, a z lewej droga szlaku schodząca do Białej Wody. |
Bazaltowa skałka pochodzenia wulkanicznego. |
Znowu wita nas Biała Woda przebijająca się przez hipnotyzujący wąwóz skalny. |
O godzinie 16.30 dzieli nas tylko 300 metrów do potoku Biała Woda. Z prawej strony naszej drogi mijamy jedyną w pięciuset kilometrowym pienińskim pasie skałkowym, bazaltową skałkę pochodzenia wulkanicznego, co czyni z niej geologiczny ewenement. Od strony drogi ma ona odsłonięty cios kolumnowy. Skałka to magma, która przebiła się w tym miejscu około 100 milionów lat temu przez warstwy kruchych łupków i zastygła na powierzchni.
Znowu wita nas Biała Woda przebijająca się przez hipnotyzujący wąwóz skalny. Niestety, zbliża się szarówka, a i Biała Woda jest jakby ciemniejsza niż przed południem. Strzeliste skały zaczynają rzucać co raz dłuższe cienie. Czubatą Skałę zostawiamy z jej legendą za sobą.
Czubatą Skałę zostawiamy z jej legendą za sobą. |
O godzinie 17.00 docieramy do „Muzycznej Owczarni”. Wchodzimy do środka tam witają nas oryginalne wnętrza, wystrój spełniający rolę pubu, sali koncertowej i małej galerii plastycznej. W środku emanuje niepowtarzalny klimat, który przyciąga największe gwiazdy muzyki rockowej, bluesowej, jazzowej, country i innej, znanych i popularnych wykonawców polskich i zagranicznych. To magiczne miejsce, o którym wiele się pisało i pisze.
Wnętrze „Muzycznej Owczarni”. |
Przed nami ostatni odcinek poboczem drogi asfaltowej, wzdłuż Grajcarka, powstałego z połączenia Białej i Czarnej Wody. Przechodzimy na zachodnią część osady Jaworki, mijając wejście do Wąwozu Homole z wypływającą z niego Kamionką, na parking z oczekującym autokarem. Tak kończy się dzisiejsza górska wycieczka, niezwykle spacerowa, w pięknym, chyba bardziej wiosennym, aniżeli zimowym słońcu. Nietypowe, ale świetne warunki pogodowe pozwoliły w sposób szczególny zaprezentować się otaczającej nas naturze - nie tylko z pułapu szczytów górskich, ale również fascynującej Doliny Białej Wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz