Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Chochołowskie krokusy

Miłośników tatrzańskich krokusów z pewnością będzie dzisiaj bardzo wielu, a szczególnie w najbardziej rozreklamowanej pod tym kątem Dolinie Chochołowskiej. Zawsze wyruszaliśmy w góry w poszukiwaniu ciszy i spokoju, ale w tym przypadku miało to drugorzędne znaczenie, bowiem chęć zobaczenia tej znanej nam tatrzańskiej doliny w fioletowym kobiercu była zbyt silna, rozniecana w naszych duszach od wielu, wielu dni. Na początku tygodnia pozyskaliśmy informację od personelu Schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej, że zakwitło u nich już około 30% krokusów. To był impuls. Nadchodzący weekend miał minąć właśnie pod znakiem fioletowego szaleństwa, a korzystniejsze prognozy pogody wskazały nam niedzielę. By wyprzedzić tłumy wielbicieli i sympatyków wyruszyliśmy najwcześniej jak się dało. Na dworcu autobusowym w Krakowie łapiemy kursujący co drugi dzień, przelotowy autobus z Kołobrzegu. Jest on zaskakująco pusty. Wyjeżdżamy o 5.05. Wyświetlacz zainstalowany w autobusie wskazuje temperaturę na zewnątrz 5°C, ale odczuwalna jest dużo wyższa, jak nam się wydawało podczas marszu na dworzec. Zapewne faktycznie tak jest i nie sprawiają tego wyłącznie emocje związane z dzisiejszą wyprawą w góry.

TRASA:
Siwa Polana - Polana Huciska Polana Trzydniówka Polana Chochołowska Kaplica Św. Jana Chrzciciela Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.) -{} Dolina Jarząbcza {}- Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.) Polana Trzydniówka Polana Huciska - Siwa Polana.

OPIS:
Chochołowskie krokusy

W Zakopanem dalszy transport miejscowym busem również przebiega bardzo sprawnie i szybko. O godzinie 7.10 wysiadamy przy Siwej Polanie u wylotu Doliny Chochołowskiej. Kupujemy bilety wstępu do parku i równym krokiem podążamy w górę doliny. W połowie Siwej Polany, po lewej stronie drogi przechodzimy obok krzyża, postawionego w miejscu, w którym 23.06.1983 roku lądował helikopter z papieżem Janem Pawłem II. Z tego miejsca Ojciec Święty rozpoczął wtedy swoją wędrówkę w górę Doliny Chochołowskiej.


Siwa Polana skąpana żółtawym blaskiem wstającego słońca.
Wstające słońce rozpala żółtawym blaskiem zalesione zbocza, naszą drogę i całą Siwą Polanę, pomimo, iż nad Tatrami wisi dość dużo chmur. Nasze sylwetki rzucają bardzo długie cienie i panuje nieskazitelna cisza i spokój. Jesteśmy tu niemal sami i nie jest to jedyna miła niespodzianka. Zżółknięta po zimie trawa polany usłana jest śpiącymi jeszcze krokusami, skulonymi po chłodnej nocy. Wiosnę z pewnością już znaleźliśmy, bo jeśli nawet zima odezwie się na chwilkę, to zwiastuna nowej pory roku na pewno nie zabije. Jeśli krokus jest niezapylony zwinie się ciasno w pąk i rozwinie z powrotem, gdy tylko śnieg stopnieje, albo przebije się przez śnieg, gdy tylko poczuje ciepło i zakwitnie w śniegu. Tak przebiegłe są te małe piękności.

Zżółknięta po zimie trawa polany usłana jest śpiącymi jeszcze krokusami, skulonymi po chłodnej nocy.

Idziemy więc dalej zielonym szlakiem, na Polanę Chochołowską, gdzie rozkwit krokusów podobno jest najbardziej masowy. Liczymy, że tam niebawem słońce mocniej przygrzeje i zziębnięte krokusy rozchylą swoje kielichy strzepując z nich poranna rosę. Z Siwej Polany nasza droga wchodzi na zalesiony teren i zbliża się do Chochołowskiego Potoku. Zatrzymujemy się na krótko na Polanie Huciska, przy stylowej kapliczce zbudowanej na pniu po wyłamanym drzewie. Tutaj kończy się asfaltowa droga i rozpoczyna gruntowa. Zaraz potem przechodzimy przez Niżnią Bramę Chochołowską ze stromą Skałą Kmietowicza po wschodniej stronie drogi z zamontowaną tablicą upamiętniającą ks. Leopolda Kmietowicza i innych organizatorów powstania chochołowskiego. W skale tej wmurowany jest również medalion upamiętniający wizytę w dolinie Jana Pawła II w 1983 r. Wspomnienie Jana Pawła II na dzisiejszym wędrownym szlaku wiele razy jeszcze do nas powróci.

Około 30 m powyżej Skały Kmietowicza, przed mostkiem na Chochołowskim Potoku znajdujemy krótką ścieżkę odbiegającą na wschód i prowadzącą do Wywierzyska Chochołowskiego - jednego z największych wywierzysk w Tatrach. Źródło to ma postać płytkiego stawku o głębokości ok 1,5 m znajdującego się tuż u podnóża stromego stoku. Dawniej stawek był głębszy, ale górale spłycili go, wrzucając do niego kamienie i kłody drzewa, chcąc w ten sposób zapobiec topieniu się w nim bydła.

Wywierzysko Chochołowskie (988 m n.p.m.).

Potok wypływający z Wywierzyska Chochołowskiego.

Kilometr od Niżniej Bramy Chochołowskiej mijamy Wyżnią Bramę Chochołowską, a tuż za nią budynek leśniczówki i rozstaj szlaków prowadzących do Doliny Starorobociańskiej. My w dalszym ciągu trzymamy się zielonego. Droga jest teraz wyłożona dużymi otoczakami. Przez kilkanaście minut wznosi się bardziej stromo. Mijamy Polanę Trzydniówkę, z której początek bierze czerwony szlak prowadzący na Trzydniowiański Wierch. Nasz szlak przyjmuje z powrotem charakter drogi gruntowej, lekko opadając na Polanę Chochołowską.


Topniejące sopelki.










O godzinie 9.25 wchodzimy na Polanę Chochołowską, położoną na wysokości 1090-1150 m n.p.m. Jest to największa polana w polskich Tatrach i jedna z największych w całych Tatrach. Im bardziej wchodzimy w jej głąb, tym gęściej porastają ją fioletowo-liliowe maleństwa.


Polana Chochołowska.

Kaplica Św. Jana Chrzciciela.

Decydujemy się na przejście do Kaplicy Św. Jana Chrzciciela do której prowadzi czarny szlak przechodzący w poprzek Doliny Chochołowskiej, a następnie łączący ową kaplicę ze schroniskiem turystycznym. Podchodzimy zbocze polany, a nasze tempo z każdym krokiem staje się powolniejsze. Bynajmniej nie ze zmęczenia, ale przez te urzekające kielichy przebijające się przez trawę, wabiące nas swoim wdziękiem i powabem. Wśród tego kwiatowego natłoku znajdujemy perełki. Krokusiki albinosy, o bardzo jasnym zabarwieniu. Otoczenie gromady krokusów powala. Przy kaplicy zdejmujemy plecaki i oddajemy się hipnotycznej euforii. Jest tu tysiące krokusów, choć wiele z nich czeka jeszcze na swój rozkwit. W najwyższych partiach Polany Chochołowskiej promienie wschodzącego słońca najwcześniej wybudzają krokusy po nocy, które masowo rozwierają swoje lilowo-fioletowe kwiaty, ukazując nam ukrywane przez noc delikatne znamiona, warte złota. Jaskrawo-pomarańczowy słupek i pręciki są surowcem produkcji szafranu - najdroższej przyprawy na świecie. Do wyprodukowania 1 kilograma tej przyprawy potrzeba aż 200 tysięcy kwiatów krokusa (oczywiście w tym przypadku uprawnego). Szafran był znany od tysięcy lat. Dla ludów go znających był synonimem luksusu, w starożytnym Egipcie przysługiwał faraonom i kapłanom, składano go w ofierze bogom.

Widok z Polany Chochołowskiej na Kominiarski Wierch.









Spróbujmy jednak na chwilę oderwać się od krokusów i spojrzeć na znajdującą się w naszym sąsiedztwie piękną kaplicę góralską, pokrytą ciemnym gontem. W sezonie turystycznym od czerwca do października o godzinie 13.00 odprawiana jest w niej msza święta. Wybudowano ją w 1958 roku, została później wykorzystana w scenografii na potrzeby produkcji serialu telewizyjnego „Janosik”. Po nakręceniu filmu poświęcono ją, wyposażono i nadano imię św. Jana Chrzciciela. Obok kaplicy znajduje się drewniany krzyż upamiętniający pobyt Jana Pawła II w 1983 roku. Stoi tu też niewielka zadaszona wiata z obrazem św. Jana Chrzciciela z wystawiona księgą pamiątkową dla nawiedzających to miejsce turystów.

Widok z Polany Chochołowskiej w kierunku Doliny Wyżniej Chochołowskiej.
Ponad tą dolinią wznosi się Łopata (po lewej) i Wołowiec (po prawej) oddzielone Dziurawą Przełęczą.

Schodzimy powoli czarnym szlakiem na skraj Polany Chochołowskiej, na wysokość 1148 m n.p.m. do schroniska turystycznego PTTK. Na jego murach znajdujemy kolejny ślad upamiętniający pobyt Ojca Świętego w Dolinie Chochołowskiej w dniu 23.06.1983 roku podczas jego II pielgrzymki do Polski. Na trasie naszej wędrówki był już krzyż w miejscu lądowania helikoptera, tablica w Niżniej Bramie Chochołowskiej i krzyż przy kaplicy na Polanie Chochołowskiej. Szczegóły pobytu owego dnia Jana Pawła II w Polsce owiane były tajemnicą. A odbył on wtedy kilkukilometrową wędrówkę przez Dolinę Chochołowską do Doliny Jarząbczej. Trasę tą przebył w białej sutannie i czarnych turystycznych wibramach, w towarzystwie swoich najbliższych. Podążali za nim lekarz, fotograf papieski i w pewnym oddaleniu liczna, ale dyskretna obstawa. Z pomysłu takiej wędrówki był ogromnie zadowolony. Jak wówczas rzekł - pozwoliła mu odetchnąć powietrzem swej młodości. Jan Paweł II kochał góry. Już jako ksiądz Wojtyła, potem biskup i kardynał, z gór czerpał siłę, w górach wypoczywał, kontemplował, modlił się. Powiadał, że przybywając w góry, zatapiając się w ciszy, poznając urok przyrody, człowiek poznaje głębiej siebie samego.
Górskie wyżyny mówią nam także o głębi ludzkiej istoty,
pozwalają nam odkryć głębię naszego człowieczeństwa.
(Przyroda głosi chwałę Boga, homilia Jana Pawła II na Mszy św. w Valle d'Aosta, 21 sierpnia 1994 r.)

Przebyta do tej pory trasa pokrywa się z ówczesną trasą Ojca Świętego, co nas niezmiernie inspiruje by iść dalej po Jego śladach pozostawionych 23 czerwca 1983 roku. Jednak czy damy radę... wszak Dorota w dalszym ciągu leczy kontuzję nogi. Do niej należy decyzja: Chodźmy - powiada po namyśle - najwyżej wcześniej zawrócimy.

Żółto-biały szlak papieski łączy się pod Schroniskiem PTTK na Polanie Chochołowskiej z wychodzącym stąd szlakiem czerwonym. O godzinie 11.00 zaczynamy dalszą wędrówkę. Schodzimy w dół Polany Chochołowskiej i skręcamy w prawo, zgodnie ze znakami szlaku. Przekraczamy Chochołowski Potok. Trasa wędrówki biegnie dość wygodną drogą, choć napotykamy miejscowe oblodzenia. Przechodzimy przez polanę. W niektórych miejscach droga jest teraz zrujnowana i zabłocona, ale nie aż tak, by nie móc brnąć dalej.

W tle Dziurawa Przełęcz.

Podejście Doliną Jarząbczą.

Mnichy Chochołowskie widoczne z Doliny Jarząbczej.


Dalej Dolina Chochołowska rozwidla się na Dolinę Wyżnią Chochołowską i Dolinę Jarząbczą, którą my dalej podążamy. Jej najwyższe piętro - Jarząbcza Rówień, to kocioł polodowcowy u stóp Jarząbczego Wierchu (2137 m n.p.m.). Po prawej stronie na zboczach Czerwonego Wierchu (1766 m n.p.m.) mamy Hotarz - starodrzew górnoreglowy z 500-letnimi smrekami. Znaki szlaku papieskiego odbijają w lewo od czerwonego. Prowadzą nas jeszcze kilkanaście metrów i o godzinie 12.10 osiągamy to miejsce do którego dotarł w 23 czerwca 1983 roku papież Jan Paweł II. Znajduje się tu tablica pamiątkowa i kapliczka. Jesteśmy praktycznie nad brzegiem Jarząbczego Potoku płynącego za głazem z pamiątkową tablicą. Przysiadamy na znajdujących się tu ławkach.



Jarząbczy Potok.

Kaczeńce przy Jarząbczym Potoku.

Odpoczynek trwa do godziny 12.40, po czym wracamy w tempie spacerowym, tą samą trasą, którą przyszliśmy.


O godzinie 13.40 dochodzimy do Polany Chochołowskiej. Tu wpadamy w tłum ludzi. Znikają spokój i cisza. Dobrze, że przybyliśmy wcześniej. Krokusy mają ogromne rzesze wielbicieli i trudno się temu dziwić. Niestety, wśród sympatyków krokusów pojawiają się zdziczałe jednostki ludzkie, których zachowanie przekracza wszelkie normy poszanowania natury, zresztą chronionej w tym miejscu. Ze smutkiem o tym mówimy, bo w wielu miejscach widoczne były ofiary zadeptane lub zagniecione ciałem degeneratów, które jeszcze o poranku szeptały nam: Witaj ciepły dniu, witaj wiosno. Dzień dobry dobrzy ludzie, damy wam nadzieję na nowy czas.


Ofiolecona Polana Chochołowska.


Skręcamy na północ i zmierzamy do miejsca, z którego rozpoczynaliśmy dzisiejszą wędrówkę, by ją tam zakończyć.

O godzinie 16.05 pozostawiamy Siwą Polanę za sobą. Trafiamy na tego samego busa, którym przyjechaliśmy z Zakopanego. Przejeżdżając busem przez przysiółki Kościeliska dostrzegamy ku naszej radości wiele łąk porośniętych krokusami. Na naszych twarzach pojawia się powiew nadziei, że ginącą naturę można jeszcze ocalić.
Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Fajni z was goście, miszkam pod Giewontem ponad 30 lat i czytałam artykuły różnej maści o naszych dolinach, sama też trochę piszę. Wasz styl relacjonowania wrażeń, choćby z pobytu w Chochołowskiej, ma dusze i wrażliwość pasjonaty z krwi i kości...życze kolejnych podbojów naszej planety...byle nie były to Krupówki!
    Estera

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas