Dzień wcześnie już wstaje. Rozświetla dróżki, lasy, szerokie górskie pejzaże. Przed nami widok iście radosny. Pachnie wiosną w Tatrach. Z dróżki od Starego Smokowca zniknął już śnieg, gdzieniegdzie jest mokra, przesiąknięta wodami stopniałych skrawków śniegu jakie jezcze nie tak dawno na niej leżały. Promień słońca kieruje nas w przestrzeń radości, w której czeka nas nowa opowieść i kolejne przeżycia, które uwalniają od zegara codziennych zajęć.
Starý Smokovec (990 m n.p.m.)

Hrebienok (1285 m n.p.m.)

Rázcestie nad Rainerovou chatou (1304 m n.p.m.)

Rázcestie pri Zamkovského chate (1475 m n.p.m.)

Zamkovského chata (1475 m n.p.m.)

Rázcestie pri Zamkovského chate (1475 m n.p.m.)

Rázcestie nad Rainerovou chatou (1304 m n.p.m.)

Rainerova chata (1301 m n.p.m.)

Wodospady Zimnej Wody (słow.
Vodopády Studeného potoka)

Bilíkova chata (1255 m n.p.m.)

Hrebienok (1285 m n.p.m.)

Starý Smokovec (990 m n.p.m.)
Sławkowski stoi dumnie na straży ponad naszym szlakiem. Za nim wciąga się ku górze Gerlach, by swym królewskim okiem z niedowierzaniem spojrzeć ku marcowej aurze. Obielały grzbiet Niżnych Tatr zdaje się opierać wiosennym temperaturom, ale pewnie już tylko dla zabawy. Ciepły promień słońca rozbiera nas z wierzchniego odzienia. Młodnik lasu zazieleni się niebawem i znów trochę podrośnie. Jeszcze wstrzymuje się z wypuszczeniem pierwszego liścia, bo nieprzyzwyczajony do tak wczesnych symptomów wiosny. Może jeszcze nie odpoczął wystarczająco po ostatnim sezonie. Ptaki nie śpiewają w nim jeszcze gromadnie chórami, choć pierwsze nieśmiałe wokale pewnie są już zapowiedzią, tego, co może się tu niebawem wydarzyć. W dali Łomnica lśni, niczym lustrem, kopułą stacji meteo znajdującej się na jej ostrym wierzchołku. Jak latarnia wskazująca nam kierunek marszu.
 |
Szlak na Hrebienok. |
 |
Zbocza Sławkowskiego Szczytu. |
 |
W głębi Łomnica. |
 |
Hrebienok. |
Przed kopułą Tatrzańskiej Świątyni Lodowej jeszcze nie ma kolejki. Wypraktykowana pora przybycia pod tatrzańskie rzeźby pozwala nam wejść i zobaczyć je bez oczekiwania w sznurze ludzi. W środku możemy spędzić tyle czasu, ile chcemy, a w tym roku to już nasza ostatnia wizyta w lodowej kopii Katedry Wawelskiej. Po raz trzeci wydobywa z nas zachwyt, a i również radość, i niejaką satysfakcję. Nie planowaliśmy, że będziemy tu wracać kilkakrotnie i nigdy nie zdarzało się nam, aby co miesiąc wracać w przeciągu jednego zimowego sezonu na słowacki Hrebienok.
Na lodowej bryle Katedry Wawelskiej widoczne są oznaki ocieplenia. Obecna aura nie wróży jej długiego żywota, ale dmuchawy zimna pracują pełną mocą, aby utrzymać dla niej optymalną temperaturę. Fenomenalna budowla ma być otwarta do 21 kwietnia 2025 roku. Przechadzamy się pod pierwszą bramę katedry, potem pod drugą, za którą widoczna jest inna świątynie - kościół św. Wojciecha w Krakowie. Wyniosłe wieże Katedry Wawelskiej sięgają niemal najwyższego punktu pod kopułą. Na drugim końcu stoi lustro w ozdobnej ramie, w którym za swoim odbiciem ujrzeć można całą imponującą budowlę. Naprzeciw Tatrzańskiej Świątyni Lodowej rozmieszczona jest galeria pięknie wykonanych w szkle wyobrażeń ciał niebieskich Układu Słonecznego. Miło tu być po raz kolejny i szczyptę smutno, że ostatni raz. Będziemy czekać kolejnej zimy, aż znowu tu coś zbudują lodowi artyści. Ciekawość ogarnia nas, co będzie wtedy motywem przewodnim dla lodowych rzeźbiarzy.
 |
Smok Wawelski. |
 |
Katedra Wawelska. |
 |
Brama do kościoła św. Wojciecha. |
 |
Kościół św. Wojciecha. |
 |
Katedra Wawelska. |
 |
Figura na Wieży Zygmuntowskiej. |
 |
Katedra sięga niemal sufitu kopuły. |
 |
Portret papieża Jana Pawła II. |
W mniejszej kopule stoją najpiękniejsze dzieła pokonkursowe Tatra Ice Masters. Było ich znacznie więcej, ale pod kopułą nie ma wystarczającego miejsca, aby można było wszystkie rzeźby pomieścić. Te, które musiały stanąć na zewnątrz rozpłynęły się bardzo szybko. Nie było szans zobaczyć ich również podczas poprzedniej naszej wizyty na Hrebienoku, bo aura jest wyjątkowo ciepła przez całą tegoroczną zimę. Zmiany klimatyczne postępują niezwykle szybko. Jeszcze kilkanaście lat temu, nikt by nie uwarzył, że mogą być tak szybkie, choć już wtedy zmiany klimatu były wyraźnie dostrzegalne.
 |
Galeria konkursowa Tatra Ice Masters |
Zatrzymujemy się w restauracji „Hrebienok” tradycyjne na cappuccino z sernikowym przysmakiem. Słońce przyjemnie przygrzewa przez szyby do naszego stolika. Aura sprawiła, że większość ludzi wybrała stoliki na zewnętrz. Dla nas nie byłoby już tam miejsca, ale spędzimy jeszcze wiele czasu na otwartym powietrzu, bo czeka nas wędrówka. Odrywamy się dzisiaj na kilka godzin od codzienności, zatrzymujemy myśli zabiegane to w przeszłości, to w przyszłości. Żyjemy chwilą „tu i teraz”. Cieszymy się tą chwilą, która właśnie trwa.
 |
Szczyt Łomnicy. |
 |
Łomnica widoczna ze szlaku. |
Chodnikiem pod ścianą skał podążamy w kierunku zejścia się dwóch dolin: Doliny Staroleśnej (słow. Veľká Studená dolina) i Doliny Małej Zimnej Wody (słow. Malá Studená dolina). Z ich połączenia utworzona zostaje Dolina Zimnej Wody (słow. Studená dolina). Stamtąd podążamy w górę ku Dolinie Małej Zimnej Wody, tak jak miesiąc temu. Szlak częściowo pokryty jest mokrym śniegiem, a w kilku miejscach śliską zmarzliną topniejącego lodu. W większości długości pozbył się już zimowych atrybutów. Kosodrzewina zaczęła wydzielać zapachy typowe dla wiosny i lata. Opadający warkocz Olbrzymiego Wodospadu (słow. Obrovský vodopád) nie jest zbyt rozłożysty. Wody spływające z gór nie są obfite, bo trwająca od długiego czas ciepła aura w leniwym tempie topiła i nadal topi śniegi spoczywające na graniach. Każdy z tych niewymagających zbytniego wysiłku spacerów tą tatrzańską magistralą nastraja zadowoleniem. Doskonale znamy każdy zakręt tej kamiennej ścieżki i ogromne wanty leżące przy niej oraz te widoki, które są preludium przed tym co można zobaczyć za lasem, lecz tego nie mamy dziś w planie.
 |
Przerwa w słonecznym blasku. |
 |
Olbrzymio Wodospad (słow. Obrovský vodopád). |
 |
Odcinek z łańcuchem. |
 |
Mostek. |
 |
Chodnik. |
 |
Obok wanty. |
 |
Górny chodnik. |
W lesie mamy Schronisko Zamkovskiego (słow. Zamkovského chata), które położone jest na wysokości niebagatelnej 1467 m n.p.m. W niezwykle urokliwym miejscu zostało wybudowane i dzisiaj zostawiliśmy sobie więcej czasu, aby nacieszyć się w nim w pełni, tak jak kiedyś, kiedy zostaliśmy w nim na noc. Spaliśmy wówczas budynku, który stał za schroniskiem, ale tego obiektu już nie ma – zniknął po przebudowie głównego budynku, który został powiększony, co uwidacznia się w przestronniejszej sali jadalnianej. Kto nas zna, to już wie, że odpoczniemy sobie tutaj przy tradycyjnej, silnie aromatycznej i pobudzającej potrawie o nazwie Česneková polévka. Do tego oczywiście duży kufel Kofoli.
 |
Schronisko Zamkovskiego (słow. Zamkovského chata). |
 |
Przy Schronisku Zamkovskiego (słow. Zamkovského chata). |
 |
Powrót. Górny chodnik. |
Jest między trzynastą a czternastą, gdy ruszamy z powrotem w dół doliny. Od rozdroża podążamy dołem blisko łożyska doliny ze spływającym potokiem Zimna Woda (słow. Studený potok). Nie ma nic lepszego dzisiaj dla ochłody, jak emanujący chłodem górski potok. Jak na tą porę roku ma wyjątkową prezencję, z którą nie spotkaliśmy się jeszcze. Gra swoją melodię wartko, jak po wiosennym roztopie. Pod drzewami przy Rainerowej Chatce (słow. Rainerova chata), gdzie niedawno stała śniegowa szopka betlejemska została sterta śniegu. Przed chatką nadal stoi Klemens Bachleda, dalej Ján Juraj Rainer wyrzeźbieni w drewnie. Zaglądamy do chatki, żeby przywitać się z gospodarzem, lecz nie zastajemy w niej Petera Petrasa.
 |
Pomiędzy kosówkami. |
 |
Prawie w dolinie Małej Zimnej Wody. |
Podążamy w dół doliny. Po pokonaniu oblodzenia na zakosach szlaku stajemy na głazach ponad Małym Wodospadem (słow. Malý vodopád) i znajdującym się tuż poniżej Skrytym Wodospadem (słow. Skrytý vodopád). Mały Wodospad znajdujący się powyżej nakryty jest czapą śniegu, podobnie jak ten drugi, słabiej widoczny z głazu zabezpieczonego poręczą z łańcucha, spływający kaskadą w skalnej szczelinie.
Do Wielkiego Wodospadu (słow. Veľký vodopád) też trudniej zejść ze szlaku ze względu na oblodzenie. Raczki zupełnie eliminują ten problem. Wodospad ten charakteryzuje się najszerszą kaskadą spośród wszystkich wodospadów w dolinie. Jest nieco mniej zasobny w wodę dzisiaj, ale urzeka pieniącą się wodą. Po raz pierwszy go takim widzimy, pozbawionym lodowej pokrywy i sopli. Oczywiście można takim zobaczyć go latem, ale dotąd czas nam na to nie pozwalał, bo pozostawialiśmy go na zdobywanie wyżej położonych punktów Tatr.
 |
Mały Wodospad (słow. Malý vodopád). |
 |
Skryty Wodospad (słow. Skrytý vodopád). |
 |
Wielki Wodospad (słow. Veľký vodopád). |
 |
Długi Wodospad (słow. Dlhý vodopád). |
Do Długiego Wodospadu (słow. Dlhý vodopád) również prowadzi boczna ścieżka, lecz tą bez jakikolwiek trudności przemierzamy, aby spojrzeć po raz trzeci w tym roku na najniżej położony wodospad w Dolinie Zimnej Wody. Potem odzyskać musimy wysokość, aby wrócić na Hrebienok. Czynimy to szybko i sprawnie mając zapisany w pamięci rozkoszny smak gorącej i gęstej czekolady, jaką serwują w Bilíkovej chacie. Jest jak najpiękniejsza poezja, przy której opowieści, takie jak o dniu dzisiejszym spędzonym w zimowych Tatrach, w których poczuć już można zapach wiosny smakują jeszcze lepiej.
 |
Bilíkova chata. |
 |
Oznaki wiosenne aury. |
 |
Tylko czekać, jak pierwszy pąk pojawi się na drzewie. |
 |
Taki księżyc pojawił się dzisiaj niedługo po południu. |
Weszliśmy w czas i przestrzeń tej opowieści, wsłuchaliśmy się w innych napotkanych na szlaku, z którymi mieliśmy przyjemność wzajemnego dzielenia się opowieściami. To ważne dla szczęścia człowieka odejść na moment od codziennego rytmu życia, aby spotkać się z przyrodą, jak również z innym człowiekiem i radować się wspólną obecnością. Ziemia i jej przyroda chyba już wkracza w nowy czas. Tylko czekać, jak pierwszy pąk pojawi się na drzewie, kiedy znów ruszymy na górski szlak, na którym pojawią się kolejne słowa nowej opowieści o pięknej wędrówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz