Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Cztery Pogórza Karpackie: Pogórze Dynowskie 4

Bar „U Sławomira” kojarzy nam się z krakowskim artystą, zaczynającym swoją karierę w teatrzyku dla dzieci w Nowohuckim Centrum Kultury, a który dzisiaj znany jest jako aktor, performer, piosenkarz, konferansjer i prezenter telewizyjny. Nazwa tego snack baru to raczej jedyna rzecz, która może skłaniać do takich skojarzeń. Zapewne chodzi w tym przypadku o innego Sławomira. Dla nas miejsce to jest początkiem kolejnego odcinka wędrówki przez Karpackie Pogórza – zaskakującym, bowiem na mapach turystycznych przebieg szlaku jest nieco inny i omija miejsce, w którym jesteśmy. Z drugiej strony to jednak sprzyja nam, bo przynajmniej jest gdzie autokar zatrzymać. Parking przed lokalem jest wystarczająco obszerny.


TRASA:
Połomia (220 m n.p.m.) Wyżne, las (367 m n.p.m.) Kamienna (460 m n.p.m.) Wilcze (506 m n.p.m.), rezerwat przyrody Wilcze Kąkolówka (329 m n.p.m.)

OPIS:
Znajdujemy się w przysiółku wsi Wyżne o nazwie Piekarówka. Pogoda rozpieszcza nas od samego ranka. Jest słonecznie i gorąco. Nastraja to nas wielkim optymizmem na dzień dzisiejszy. Kilka minut po godzinie 9.00 zaczynamy oddalać się od głównej szosy w kierunku wschodnim. Zaraz za budynkiem Baru u Sławomira przechodzimy mostkiem nad Gwoźnicą. Zaraz za mostem po lewej stoi kapliczka domkowa frontem skierowana do rzeki. Stoi bardzo blisko rzeki. Dalej rozciąga się ogród warzywny. Miedza, którą maszerujemy pnie się wyżej pośród pół i łąk, potem skrajem lasu, aż w końcu wchodzimy do lasu. Ścieżka zawija nieco na północną stronę, niejako obchodząc wierzchołek wzgórza. To inaczej niż na naszych mapach. Widocznie niedawno został zmieniony przebieg naszego szlaku. Wkrótce jednak skręcamy na południe i idziemy w kierunku, gdzie powinniśmy napotkać ścieżkę poprzedniego przebiegu szlaku. 

Piekarówka - przysiółek wsi Wyżne, most nad Gwoźnicą.

Kapliczka nad Gwoźnicą.

Pośród łąk i pól.

Pnącza.

Las.

Za niedługo wychodzimy z lasu na odkryty wierzchołek wzgórza. Stoją na nim dwie anteny telekomunikacyjne, po lewej i prawej stronie naszej drogi. Jakieś 200 metrów dalej mamy to miejsce, w którym łączą się ścieżki pierwotnego i obecnego przebiegu czarnego szlaku. Skręcamy tu w lewo na dróżkę wiodącą skrajem młodnika, lecz rychło niknącą w lesie. Schodzimy w dół leśnego zbocza, gdzie lasy skrywają dosłownie kilka zabudowań osiedla Podgóry. Trzeba tu na drugi raz baczniej zwracać uwagę na oznakowania szlaku, bowiem przed domem stojącym po lewej jest odejście w prawo, które łatwo przeoczamy. Tracimy przez to kilka minut na powrót. Oznakowanie odejścia szlaku w gęstym zalesieniu jest słabo widoczne. Po powrocie na właściwą ścieżkę schodzimy dalej w dół zboczem, na podmokłe tereny znajdujące się w sąsiedztwie jednego ze strumieni dopływowych Gwoźnicy. Tutaj znowu giną nam z oczu znaki szlaku. Wiemy gdzie powinien być szlak, lecz błoto i zarośla nie pozwalają nam na niego wejść. Pokonujemy trawiaste zarośla idąc na azymut. Niebawem jednak dochodzimy do wniosku, że musimy z nich zejść nieco na prawo, tam gdzie jest nasz szlak. Przedzieramy się przez kolejne zarośla, za którymi biegnie dróżka naszego szlaku. Ta sprowadza nas na nurt strumienia, który przekraczamy, a następnie skręcamy błotnistą drogą w lewo na północ. Błoto na dróżce szybko się kończy, gdy ta zaczyna coraz bardziej kierować nas na północny wschód. Podchodzimy lasem kolejne wzgórze. W końcu o godzinie 10.30 wychodzimy na szeroką utwardzoną drogę grzbietową. Na leżących ściętych pniach robimy sobie krótką przerwę.

Wierzchołek wzgórza i jedna z anten telekomunikacyjnych stojących na szczycie.

Nawłoć późna, nawłoć olbrzymia (Solidago gigantea Aiton).

Osiedle Podgóry.

Zarośla.


Ścieżka ginie w trawach.


Jeden z leśnych cieków i przejazd wyłożony drwami.


Rosły las.

Leśne drogi prowadzą nas już na grzbiet pasma.

Odtąd kierujemy się znakami żółtego szlaku, które wiodą na wschód utwardzoną drogą. Po niedługim czasie wchodzimy na szosę łączącą wsie Połomia i Lubenia leżące po przeciwległych stronach wzgórza. Skręcamy w lewo na tą szosę i idziemy nią około 300 metrów do odejścia w prawo, na podrzędną wąską asfaltówkę. Idziemy dość płasko szerokim grzbietem, oferującym sielski pejzaż pogórzańskich wsi. Lasy, porozcinane rzędami pól i łąk, a wśród nich rozrzucone na wzgórzach domostwa. Słowem jest pięknie. Droga niewyraźnie, aczkolwiek systematycznie pnie się na kolejny szczyt wzgórza sięgający 422 m n.p.m. Zaraz za tym wierzchołkiem grzbiet opada w doliny potoków – Koryciska po południowo zachodniej stronie i Sołtynianka po północno-wschodniej stronie. W stronę Sołtynianki odchodzi też droga do wsi Sołonka mogącej poszczycić się oryginalnym Muzeum Strachów Polnych oraz interesującymi źródłami słonej wody pochodzących z okresu mioceńskiego. Są one jednym z przykładów solanek znajdujących się w obrębie Pogórzy Karpackich. Początki wykorzystania tych źródeł dla pozyskiwani soli datuje się na XVI i XVII wiek. Odkryta studnia solankowa o głębokości 25 metrów pochodzi z 1596 roku. Eksploatacja wód solankowych była kontynuowane do XVII wieku przez Ligęzów, którzy sprzedawali sól na rynku w Rzeszowie. W połowie XVII wieku pozyskiwanie soli zostało zaprzestane, zaś studnia została zasypana. W niewielkich ilościach solanki była podbierana później przez miejscową ludność. Po 1999 roku studnia solankowa znalazła się w rękach prywatnych i została częściowo odremontowana, a w kolejnych latach utworzono przy niej kaskady solne o charakterze zdrojowym, a później odkryto jeszcze drugą studnię kamienną pochodzącą z XVII wieku. Pozyskiwana z nich solanka zawiera dużą ilość sodu, jodków, bromków. Oprócz tego we wsi znajdziemy inne atrakcje jak bogate w eksponaty Muzeum Regionalne, a także bardzo ciekawy Chłopski Most zbudowany w II połowie XIX wieku z kamienia rzecznego bez użycia zaprawy, który do dziś służy okolicznym mieszkańcom.

Szosa odchodzi do wsi Lubenia.


Bezimienne wzgórze 422 m n.p.m.

Kapliczka na skraju wsi Sołonka.

Idąc dalej naszym szlakiem mijamy stojącą po prawej kolejną antenę telekomunikacyjną, a za nią niewielki lasek, dalej kilka domostw i wchodzimy w większy las, porastający wzgórze Kamienna (460 m n.p.m.). W punkcie szczytowym o godzinie 12.45 opuszczamy las. Południowe zbocza Kamiennej są pokryte w znacznej części widokowymi łąkami i opadają do doliny potoku Blizianka, w której rozlokowały się zabudowania wsi o tej samej nazwie. Idziemy z tymi widokami przez pewien czas. Wchodząc między górne zabudowania wsi Blizianka, z tabliczki dowiadujemy się, że przechodzimy przez teren prywatny (na tabliczce tej podano „zakaz wjazdu – droga prywatna”). Chyłkiem przekradamy się na wąską szosę, którą podążamy na wyższe i jeszcze bardziej widokowe lokalizacje.

Oznaczenie drogi prywatnej na krótkim odcinku szlaku.

Na łąkach pasą się kozy, a właściwie to już raczej wyglądają jak podczas poobiedniej sjesty. Słońce powróciło, bo przez pewien czas nieco zachmurzyło się. Może nam przydałaby się taka sielankowa sjesta - marzenie, bo daleko mamy jeszcze do końca, a jest już godzina 13.00. Schodzimy z asfaltowej drogi na lewo w stronę lasu, potem wzdłuż niego miedzą przy zaoranym polu, która doprowadza nas do obejścia. Tu naprawdę można mieć odczucia wejścia komuś na prywatny teren. Szlak przeprowadza pomiędzy domem i budynkiem gospodarczym. Wrażenie to pogłębia fakt, że wszystko jest otwarte. Pozdrawiamy gospodarzy, z czego rozkręca się potem towarzyska, miła rozmowa. To nas chwilkę zatrzymuje, ale wkrótce żegnamy się z sympatycznymi ludźmi i oddalamy się potem od ich domostwa gruntową drogą dojazdową.

Sesja z kozami na łąkach ponad wsią Blizianka.

Południowy pejzaż.

Asfaltowa droga.

Miedza prowadząca do domostwa.



Przechodzimy przez obszar domostwa.

Wkrótce znów wchodzimy na wąską drogę asfaltową, ciągnącą się wzdłuż skraju lasu z pięknymi widokami na południe. Schodzimy z tej drogi, gdy ta skręca na południe w stronę doliny rzeki Stopnica, gdzie ulokowane są wsie Gwoźnica Dolna i Gwoźnica Górna, rodzinna wieś Juliana Przybosia, poety, który po niezwykle bogatym życiu spoczął po śmierci w rodzinnej ziemi (jego grób znajduje się tuż przy wejściu na cmentarz w Gwoźnicy Dolnej). Jeden z przysiółków Gwoźnicy nosi nazwę Przybosiówka, co świadczy może o tym, że rodzina Przybosiów zamieszkiwała tu od pokoleń. We wsi znajduje się również muzeum Juliana Przybosia, umiejscowione w starej pogórzańskiej zagrodzie (nie jest to dom rodzinny Przybosia, jak niektórzy uważają, gdyż dom ten niestety strawił pożar). W miejscu, gdzie droga schodzi do doliny stoi duża kapliczka domkowa, nakryta czerwonym blaszanym dachem. Nie da się zajrzeć do środka kapliczki, bo jest zamknięta. Utrzymując dotychczasowy kierunek marszu w dalszym ciągu poruszamy się na południowy wschód łąkami, zagajnikami, lasami.

Kapliczka przy drodze skręcającej do Gwoźnicy.


Grzbietowy szlak lekko skręca do osiedla Czarnotówki.



Szlak pnie się na kolejne wypiętrzenie grzbietu, na którym znajdują się zabudowania osiedla Czarnotówki. Na krzyżówce dróg znajdującej się przed tym osiedlem skręcamy w prawo. Około 400 metrów dalej po prawej jest nieduże wyrobisko żwiru, które uchodzi za jeden z najlepszych punktów widokowych w okolicy. Faktycznie panorama z tego punktu jest nader malownicza. Przy okazji w zagajnikach odszukujemy nieco uszkodzony, ale oryginalny i rzadko spotykany u nas gatunek grzyba zwanego „palcem diabła”, albo „ośmiornicą”. Ten przedziwny grzyb to okratek australijski (Clathrus archeri) z rodziny sromotnikowatych, który przybył do Polski wraz z ziemią i roślinami sprowadzonymi z Australii do europejskich ogrodów botanicznych. Okratek australijski wydziela bardzo intensywny zapach gnijącego mięsa i zapewne przez to uważa się go za niejadalnego. Nie należy do grzybów trujących. W naszym ekosystemie nie jest pasożytem, lecz saprofitem, czyli grzybem pożytecznym, który rozkłada materię organiczną na proste związki. W niektórych częściach świata został wpisany na czerwoną listę gatunków zagrożonych. W Polsce nie podlega ochronie. W naszym kraju po raz pierwszy zaobserwowano go w 1975 roku w okolicach Biłgoraja, a obecnie widuje się go najczęściej w Sudetach, Karpatach i na wyżynach południowo-wschodniej Polski. Pojawia się od lipca do października w młodych lasach liściastych i mieszanych (najczęściej w sąsiedztwie brzozy brodawkowatej, sosny oraz topoli osiki). Spotkać go można w zaroślach i na obrzeżach dróg leśnych. Preferuje nawożone, podmokłe i lekko piaszczyste gleby, jak też oczywiście miejsca bogate w materię organiczną.

Bywają fragmenty błotnistej drogi.

Osiedle Czarnotówki.

Czarnotówki.

Punkt widokowy.

Miedza sprowadza z punktu widokowego do szlaku,
który biegnie pod lasem (widocznym po prawej).

Częściowo uszkodzony, ale wciąż zadziwiający okratek australijski (Clathrus archeri).

Stary dom.

Wchodzimy teraz na dłuższy czas do lasu. Dróżka łagodnie zmierza ku szczytowi Wilcze (496 m n.p.m.). Lasy rosnące po północno-wschodniej stronie są objęte rezerwatem przyrody „Wilcze”, utworzonym w 1997 roku. Chroni on drzewostany jodłowe z dużym udziałem buka. Najstarsze okazy tutejszych jodeł liczą około 150 lat. Osobliwością rezerwatu jest występowanie kilku płatów wyżynnego jodłowego boru mieszanego buczyny karpackiej, nadrzecznej olszyny górskiej oraz bagiennej olszyny górskiej. Bogactwo florystyczne rezerwatu obejmuje obecność ponad 300 gatunków roślin, z czego 21 objętych jest ochroną gatunkową. W rezerwacie występuje również kilka rzadkich gatunków ptaków. Dla wielu z nich las ten stanowi teren lęgowy – częsty jest w nim m.in. puszczyk uralski, dzięcioł białogrzbiety, bocian czarny, orlik krzykliwy, gil, krzyżodziób świerkowy, zniczek i paszkot.

Rezerwat przyrody „Wilcze”.

Lakówka ametystowa (Laccaria amethystina (Huds.) Cooke).

Las na wzgórzu Wilcze.

Teren prywatny na Wilcze. Nasz szlak biegnie obok (dróżkę widać na zdjęciu po lewej).

Wygodną leśną drogą zmierzamy na szczyt Wilcze, zwany przez miejscowych Patrią. Osiągamy go o godzinie 14.55. Na najwyższym szczycie pasma Wilczego (506 m. n.p.m.) robimy popas do godziny 15.40. Sam wierzchołek obrośnięty zagajnikami, choć wyraźnie wyniesiony ponad otoczenie ma ograniczone walory widokowe, ale wystarczy zejść nieco na południe, aby widoki poszerzyć. Na szczycie metalowy krzyż postawiony w 2010 roku dla uczczenia 600-lecia bitwy pod Grunwaldem, a zarazem 30-tej rocznicy powstania Solidarności oraz beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki. Nieco poniżej wierzchołka umiejscowiono antenę telekomunikacyjną.

Krzyż na szczycie Wilcze.

Wilcze (506 m n.p.m.).

Antena telekomunikacyjna na Wilcze.


Z Wilczego schodzimy do rozłożystej dolinki porośniętej dzikimi lasami, w której zewsząd zbiegają się nitki strumieni źródliskowych tworzących potok Izwor. Leśne dróżki schodzą do niej bardzo łagodnie, przecinając strużki wodne. Przecinamy je z łatwością. Aż w końcu osiągamy łożysko doliny, przez które podążamy wzdłuż potoku Izwor.

Zagłębiamy się w coraz bardziej dzikim lesie.

Strumienie leśne są zlewiskiem potoku Izwor.


Gdzieniegdzie korona lasu jest bardzo ciasna i przepuszcza niedużo słonecznego światła.

Szemrają leśne strumyki.

Przekraczamy strumienie zlewni potoku Izwor.

Zostało jeszcze nieco ponad kilometr drogi. Las stopniowo zanika. Na opromienionych blaskiem słońca drzewach liściastych dostrzegamy pierwsze oznaki jesieni. Najbarwniejsza z pór roku zbliża się maluśkimi kroczkami. Co prawda wcześnie jeszcze na nią, ale w tym roku aura zaskoczyła nas już wiele razy. Jaka będzie tegoroczna jesień, czy tak samo barwna jak wcześniejsze? Zastanawiamy się i rozważamy niepewny czas. Epidemia teraz przystanęła, ale nie ma pewności, co stanie się jesienią, czy zimą. Czy pozwoli nam na takie wspaniałe rajdy jak ten dzisiejszy?

W łożysku potoku Izwor.

Na niektórych drzewach widoczne są już jesienne przebarwienia.

Wkrótce opuszczamy zupełnie tereny leśne i pojawiają się pierwsze domy wsi. I tak o godzinie 16.30 docieramy na południowe obrzeża wsi Kąkolówka. Kończymy tu na dzisiaj, choć ze słońca spływa gorąc i do zmierzchu zostało jeszcze wiele czasu. Jutro ostatni czeka nas dzień na Pogórzu Dynowskim.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas