Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Obidowa i Obidowiec - para kochanków zastygła w górach

Kiedy to się stało? Umknęło to naszej uwadze. Zima już odeszła z Beskidów. Zostały po niej tylko niewielkie ślady. Wiosna w górach przyszła bez nas. Zagościła na górskich halach i w lasach. Jej zwiastuny kwitną, ale niektóre z nich zdążyły już przekwitać. Słońce suszy stare trawy, aby mogły je przerosnąć świeże zielone dywany. Pierwsze motyle już nad nimi hasają. W lesie radośnie ptaki śpiewają. Gdzie byliśmy, kiedy powracały z dalekich krajów? Czujemy się, jakbyśmy mieli przerwę w życiorysie, albo obudzili się z jakiegoś letargu. Teraz wiemy, że przyroda bez nas poradzi sobie, ale my bez przyrody jesteśmy jak okaleczeni.

TRASA:
Obidowa (812 m n.p.m.) niebieski szlak Kułakowy Wierch (843 m n.p.m.) niebieski szlak Kurasów Wierch (879 m n.p.m.) niebieski szlak Skałka (905 m n.p.m.) niebieski szlak Jaworzyna (943 m n.p.m.) niebieski szlak Stare Wierchy (968 m n.p.m.) czerwony szlak Groniki (1027 m n.p.m.) czerwony szlak Obidowiec (1106 m n.p.m.) czerwony szlak Groniki (1027 m n.p.m.) czerwony szlak Schronisko PTTK na Starych Wierchach (968 m n.p.m.) czerwony szlak Mnisko (959 m n.p.m.) czerwony szlak Bardo (948 m n.p.m.) czerwony szlak Maciejowa (836 m n.p.m.) czerwony szlak Rabka-Zdrój, stacja kolejowa (483 m n.p.m.)

OPIS:
Za nami 76 dni przymusowej izolacji od gór, przez które cierpiały nasze naturalne, zwyczajne potrzeby ludzkie. W końcu udało się wyrwać na łono natury, choć nie było to łatwe, bo jeździ obecnie tylko jeden poranny autobus w kierunku Nowego Targu i Zakopanego, i jeden poranny pociąg w tym samym kierunku, przez Rabkę do Zakopanego. To wszystko. Tego samego dnia jeździ jeszcze jeden autobus i jeden pociąg do Zakopanego, ale dopiero późnym popołudniem. To zawęża oczywiście obszar możliwych penetracji, ale tak świetnie się złożyło, że mimo tych ograniczeń mogliśmy wkomponować w ten wyjazd to, co od dawna planowaliśmy. Ten pomysł pojawił się w lutym 2016 roku, podczas wycieczki na Maciejową. Teraz nadarzyła się okazja odwiedzin pary kochanków.

Wyjeżdżamy najpierw na Obidową, tak samo jak dawni podróżnicy podążający w Tatry. Zatrzymujemy się na Obidowej, nieopodal miejsca, gdzie tak jak dawniej stoi karczma, choć już wyglądająca zupełne inaczej niż tamta z czasów Stanisława Witkiewicza, czy Walerego Elijasza-Radzikowskiego, którzy o niej wspominali w opisach drogi w Tatry. Wszyscy wówczas zatrzymywali się na Obidowej, aby spojrzeć na grzebień Tar, który stąd prezentuje się bardzo okazale. Walery Eljasz-Radzikowski wspominał, że jest to najwyżej położony punkt gościńca na trasie podróży przez Beskidy do Zakopanego, znajdujący się zaledwie 36 stóp, czyli niespełna 11 metrów niżej od Zakopanego . I jak pisał: „Widok ztąd prześliczny naokół, zwłaszcza na Tatry. (…) Ztąd już zdąża się ciągle prawie na dół jezcze 1½ mili do Nowego Targu. Od wschodu widać dolinę z licznemi bardzo domostwami, wśród których płynie potok; jest to wielka wieś Klikuszowa, która istniała już r. 1234; kościół ma drewniany, niewiadomo kiedy wystawiony, jest on filją do Nowego Targu. Nad zakrystyją umieszczony rok 1753 jest zdaje się datą jakiejś odnowy.”

Panorama Tatr z Obidowej.
Panorama Tatr z Obidowej.

Dzisiaj na Obidowej stoją jeszcze domy zbudowane w tradycyjnym stylu podhalańskim. Może niektóre z nich pamiętają czasy starego traktu. Obecnie na Obidowej działa Zajazd „U Guta” (z hotelem i restauracją). Stoi chyba nawet w tym samym miejscu co stara karczma. Jednakże na współczesnych mapach wierzchołek Obidowej bywa umiejscawiany nie tutaj, lecz w innych miejscach bezpośrednio nad wsią Obidowa leżącą w górnych częściach doliny Lepietnicy. Walery Eljasz-Radzikowski podaje, że najwyższy punkt gościńca przechodzący przez Obidową leży na wysokości 2564 stóp, czyli w przybliżeniu 782 m n.p.m., a więc już nieco za wierzchołkiem góry, w miejscu, gdzie zarówno stary, jak i obecny gościniec zaczyna już schodzić w dół. Zakładamy oczywiście, że podane wysokości są dokładne, a na takie wyglądają m.in. przy porównaniach z mapami z okresu międzywojennego.

Na Obidową wyprowadza również droga z wsi Rdzawka. Droga ta łączy się z Zakopianką. U zbiegu tych dróg stoi Gospoda u Harnasia. Wierzchołek Obidowej (812 m n.p.m.), zaznaczany na współczesnych mapach jako Kułakowy Wierch, znajduje się za nami, czyli około 200 metrów na północny zachód. Bliżej, po drugiej stronie szosy stoi pomnik „W hołdzie bohaterom poległym w walce z okupantem hitlerowskim w latach 1942-1944”. W dali za Obidową, za dolinami Raby i Skawy widać grzbiet pasma Policy, a nieco dalej wyższą i o wiele masywniejszą Babią Górę, zupełnie inaczej prezentującą się z tej strony, aniżeli od strony Krakowa. Popatrzmy jeszcze na południe, gdzie zbocze opada ku zalesionej dolince – w niej znajduje się źródło Raby, rzeki, która przez cześć drogi towarzyszy podróżującym z Krakowa w kierunku Nowego Targu i Zakopanego – spotykają ją w Myślenicach i mają ją na oku przez blisko 15 kilometrów do wsi Lubień, gdzie koryto rzeki odchodzi na południowy wschód w stronę Mszany Dolnej. Kolejne spotkanie z tą rzeką podróżni mają w Chabówce, gdzie przecinają ją przejeżdżając długim mostem wpierw nad linią kolejową, potem nad nią. Z tej samej strony, co źródła Raby, na horyzoncie wyjawia się nam szeroki grzebień Tatr, ten sam, jaki od lat był podziwiany przez przejeżdżających tędy podróżnych, tudzież opisywany przez wspomnianych już Walerego-Eljasza Radzikowskiego i Stanisława Witkiewicza. Znajdujemy się w ładnym miejscu, ale przyjechaliśmy tu, aby udać się na wędrówkę. Ruszajmy zatem już w drogę.

Dom podhalański na Obidowej.
Dom podhalański na Obidowej.

Pomnik na Obidowej.
Pomnik na Obidowej.

O godzinie 9.00 opuszczamy Zakopiankę. Przed Zajazdem „U Guta” na lewo odchodzą dwie drogi oddzielone ogrodzeniem. Należy wybrać lewą drogę, bowiem ta prawa prowadzi na teren zajazdu. Droga przechodzi tuż pod grzbietem po jego północnej stronie. Grzbiet ten skręca na Kułakowym Wierchu (843 m n.p.m.) na północny wschód. Jest nieco porośnięty lasem, a w okolicy wspomnianego wierzchołka stoją dwa maszty telekomunikacyjne. Droga, którą idziemy przechodzi zboczem generalnie pozbawionym lasu, skąd wciąż mamy wspaniały widok na pasmo Policy i Babią Górę. Niebawem dróżka nasza osiąga grzbiet i na południowym widoku mamy znów Tatry. Wchodzimy do lasu, gdzie dróżka zaczyna lekko piąć się ku kolejnemu wypiętrzeniu. Zaraz po wejściu do lasu zostawiamy za sobą dróżkę odchodząca na północ w stronę grzbietu Świńskiej Góry (754 m n.p.m.), której teraz nie widzimy, jest za osłoną lasu. Około godziny 9.30 przechodzimy wypiętrzenie Kurasów Wierch (879 m n.p.m.), która w zamieszaniu nazewniczym na wielu mapach oznaczone jest jako Obidowa.

Kułakowy Wierch.
Kułakowy Wierch.
Kułakowy Wierch.
Kułakowy Wierch (879 m n.p.m.).

Kurasów Wierch.
Widok na Kurasów Wierch.

Droga
Droga przez Kułakowy Wierch.

Babia Góra.
Widok w stronę Babiej Góry.
Widok w stronę Babiej Góry.
Z lewej maszty telekomunikacyjne na Kułakowym Wierchu.

Kurasów Wierch (879 m n.p.m.)
Kurasów Wierch (879 m n.p.m.).

Wyjście na polanę
Wyjście z lasu na polanę.

Za Kurasów Wierchem nieznacznie wytracamy wysokość wychodząc z lasu na rozległe hale, opadające zboczami na południe. Zbocza północe porośnięte są lasem, a przecinka leśna z linią energetyczną prowadzi wprost na Świńską Górę, oplecioną z obu stron potokami: Rdzawką od zachodu i Poniczanką od wschodu. Oba potoki zbiegają się ku sobie i spotykają po północnej stronie Świńskiej Góry, gdzie silniejsza Poniczanka przejmuje wody Rdzawki. Nie płynie jednak daleko i sama znika zasilając wody Raby. Taki jest żywot rzek, które łączą się z kolejnymi, aż same, choćby jakie wartkie i szerokie były, znikają wpadając do morza. Bardziej ze względu na widoki przykuwa naszą uwagę strona południowa z tatrzańską panoramą, poprzedzoną malowniczymi łagodnymi wzgórzami Podhala. Na przeciwległym stoku grzbietu początkującego masyw Bukowiny Obidowskiej (1039 m n.p.m.) widać kilka wyżej położonych domów Klikuszowiej. Natomiast już u naszych stóp leży wieś Obidowa, której domy ukryte są przed naszymi oczyma w wąskiej i głębokiej dolinie Lepietnicy. Wieś tą tworzą liczne przysiółki, których zabudowania układają się w małe osiedla noszące do dzisiaj nazwy pochodzące od nazwisk pierwszych osiedleńców. Sama zaś wieś Obidowa ma ponoć iście królewskiego pochodzenia nazwę. Otóż jak wiemy wieś ta, jak cała dolina w której leży, znajduje się tuż przy starym trakcie łączącym Budapeszt i Kraków, a więc Węgry i Polskę. Początkiem XVII wieku podążał nim polski król Jan III Sobieski, a może to był August II Mocny - tutejsi mieszkańcy nie są tego pewni, który z królów miał wówczas tędy przejeżdżać, ale w każdym bądź razie On i towarzysząca mu świta znaleźli się w tutejszej okolicy w porze obiadowej. Zatrzymali się więc na obiad, a dokładnie koło tego zajazdu, przy którym sami rozpoczynaliśmy dzisiejszą wędrówkę. Sekretarz króla uwiecznił ten fakt zostawiając na drzewie zostawiając zapis: „tu obiadował Król Polski”. Wiemy z całą pewnością, że obecna Obidowa powstała w tymże samym czasie, do którego odwołuje się ta legenda. Pasterze przysposabiający sobie do osiedlenia dolinę Lepietnicy znali ten fakt zapisany na drzewie, co z kolei przyczyniło się to do tego, iż sami zaczęli mówić o swojej osadzie „Obiadowa”, oddając tym samym cześć królowi. Z czasem nazwa ta uległa zmianie na „Obidowa”, no i tak już zostało.

Polana
Polana za Kurasów Wierchem..

Panorama Tatr.

Nasz szlak zaczyna delikatnie podnosić się ku kolejnemu szczytowi. Opuszczamy łąki, droga zapuszcza się znów w leśne zbiorowisko z przewagą świerka. Niewielkie śródleśne polany pokrywają zrzucone z drzew bazie. Na skraju w cieniu drzew chowa się jeszcze niewielki skrawek śniegu, unikając gorących strumieni promiennego słońca. O godzinie 10.00 docieramy do rozstaju dróg. Znajduje się ona tuż przy szczycie Skałki (905 m n.p.m.). Na południe odchodzi stąd droga do wsi Obidowa. Oprócz drogowskazu stoi tutaj tablica z mapą i krótkim opisem krajoznawczym okolicy i całych Gorców.

Bazie w trawie
Bazie w trawie.

Polana na Skałce
Polana śródleśna na Skałce.

Skrawki śniegu.
Skrawki śniegu.

Mapa
Skałka
Skałka (905 m n.p.m.).

KapliczkaOpuszczając Skałkę znów wychodzimy na otwarte łąki, wychodzące z zimowego letargu i łapiące pierwsze wiosenne zielenie. Ciasnota doliny na południu sprawia, że wciąż nie widzimy domostw leżących w jej łożysku. Po jej przeciwległej stronie zlokalizowana jest Bukowina Obidowska (1039 m n.p.m.), której lesista kopuła poprzedzona jest nieco niższą lesistą kopułą Czółka (1027 m n.p.m.). Czółko wieńczy króciutki grzbiecik odchodzący na północny zachód od Bukowiny Obidowskiej. Na prawo od tych wierzchołku znów widzimy postrzępione Tatry, białe jeszcze powyżej reglowych lasów. Jakiż to cudownie olśniewający plener, nie chce się iść dalej, tym bardziej, gdy to rozgrzewające słonko tak silnie nakłania do oddania się zupełnemu rozleniwieniu. Lasy z północnych stoków wchodzą wąskimi skrawkami na grzbiet. Kilkakrotnie zmienia się teraz otoczenie naszej drogi. Przechodzimy to laskiem, to polanami. Wkrótce z polan pokazuje się boczna dolina potoku Obidowiec, która wydaje się być z tej perspektywy przedłużeniem doliny Lepietnicy, a w rzeczywistości jest jej boczną odnogą. Dolina Lepietnicy zaraz za zalesionym zboczem Czółka skręca w prawo, a następnie w stronę Turbacza, gdzie na zachodnich stokach gorczańskiego króla, potok Lepietnica ma swoje źródła. Tenże król, czyli Turbacz (1310 m n.p.m.),najwyższy szczyt w Gorcach również jest stąd widoczny, nieco na prawo wierzchołka Rozdziele (1188 m n.p.m.), znajdującego się w głębi widocznej doliny potoku Obidowiec. Na przedłużeniu naszego grzbietu widoczny też jest wierzchołek i południowe stoki Obidowca (116 m n.p.m.), do którego podążamy.

Panorama Tatr
Panorama Tatr
Panorama Tatr z polany znajdującej się po wschodniej stronie Skałki.

Polana
Garb między Jaworzyną i Skałką.

Widok na północny zachód
Widok na północny zachód, gdzie widoczna jest Babia Góra, a na prawo od niej pasmo Policy.

Polana przed Jaworzyną i widok w stronę Turbacza.
Polana przed Jaworzyną i widok w stronę Turbacza.
Polana przed Jaworzyną i widok w stronę Turbacza.

Jaworzyna
W chodzimy do lasu porastającego szczyt Jaworzyny.

O godzinie 10.20 przechodzimy pod wierzchołkiem Jaworzyny (943 m n.p.m.), porośniętym starym, świerkowym lasem. Przy drodze szlaku stoi tutaj kapliczka stalowej konstrukcji. Jej wyniesienie na czterech kątownika połączonych poprzecznymi pręcikami ozdobione jest czerwonymi kwiatami. U góry w metalowej skrzynce nakrytej dwuspadowym daszkiem, za frontowym szkłem osłoniętym skośnie rozmieszczonymi stalowymi prętami, znajduje się nieduży krzyż z Chrystusem. Za Jaworzyną szlak wychodzi ponad kolejnymi ciągami łąk pokrywających południowe stoki grzbietu. Ponad osiedlem Matusówki widzimy ponadto pozostałości wyciągu narciarskiego, po którym pozostał właściwie już tylko ciąg lamp. Trochę dalej, już na podejściu na szczyt Starych Wierchów, na niedużej, śródleśnej polance stoi druga kapliczka w stalowej oprawie z figurą Matki Bożej Ludźmierskiej. Niewielka tabliczka na niej wraca pamięcią do człowieka, który zginął w tym miejscu: „Tutaj zginął szlachetny gospodarz ze wsi Obidowa – rażony piorunem Andrzej Hajnos w wieku 61 lat”.

Jaworzyna
Kapliczka pod szczytem Jaworzyny.

Droga przez Jaworzynę.

Na Stare Wierchy
W drodze na Stare Wierchy.

Kapliczka na polance z figurą MB Ludźmierskiej
Kapliczka na polance z figurą MB Ludźmierskiej
Kapliczka na polance z figurą MB Ludźmierskiej.

O godzinie 10.50 wchodzimy na Stare Wierchy (973 m n.p.m.). Przed skrzyżowaniem szlaków, po lewej mamy ogrodzone pastwisko z szałasem. Pokrywają je krokusy. Takich pasterskich polan w Gorcach jest jeszcze mnóstwo, choć wiele z nich zdążyło zarosnąć. Nie tak dawno tętniły życiem pasterskim, ale o tym przypominają już tylko wiosenne krokusy oraz takie stare i nieliczne już szałasy.

Dalej mamy polanę Stare Wierchy z popularnym, znanym schroniskiem. Widzimy przy nim niecodzienną sytuację – tylko kilku, może kilkunastu turystów. Schronisko obsługuje tylko w formie bufetowego okienka. Sami, przynajmniej teraz nie zatrzymujemy się przy nim (może zatrzymamy się w drodze powrotnej, jak czas nam na to pozwoli). Za Polaną Stare Wierchy grzbiet podnosi się chwilę ostrzej. Wkrótce z prawej przechodzimy w górną częścią polanki, z której możemy spojrzeć w stronę ujścia doliny Lepietnicy, która rozlewa się na Kotlinę Orawsko-Podhalańską. Powyżej polany mijamy kulminację Groniki (1027 m n.p.m.), za którym grzbiet wyrównuje się do samej przełęczy Pudziska (1000 m n.p.m.) z niedużą polaną o tej samej nazwie. Za przełęczą zaczynamy intensywnie podchodzić szczyt Obidowiec i wchodzimy na niego o godzinie 11.30. Zaraz za szczytem mamy rozstaj szlaków z odejściem ścieżki na boczny grzbiet Suhory. My trzymamy dotychczasowy kierunek marszu wyszukując rozległych polan Obidowca. Co raz trudniej w nich doszukać się tych polan opisywanych w starych przewodnikach. Została po nich tutaj jedynie namiastka, podobnie jak po rozciągających się z nich panoramach niewiele już zostało. Zniknęła stąd nawet tablica z opisem widocznych szczytów.

Stary szałas
Stary szałas na polanie Stare Wierchy.

Krokusy
Krokusy na polanie Stare Wierchy.

Schronisko PTTK na Starych Wierchach
Schronisko PTTK na Starych Wierchach.

Polana
Polana na zboczach wzniesienia Groniki.

Obidowiec
Obidowiec
Śnieg
Obidowiec
Droga przez Obidowiec.

Obidowiec
Obidowiec.

Obidowiec
Polana Obidowiec.

Popas
Miejsce popasu.

W kuchni
W kuchni.

Z polan Obidowca w bezpośrednim kontakcie wzrokowym mamy już Turbacz. Jest on jednak poza dzisiejszym planem. Nie potrzeba nam najwyższych wyniosłości, aby poczuć pełną satysfakcję z wędrówki. Raduje się duch nasz i szczęście emanuje z nas, gdy tylko możemy zespolić się z naturalnym środowiskiem. Odszukujemy sobie miejsca na delektowanie się chwilami, dla których wybraliśmy się dzisiaj w góry, zaraz z świerkowym drzewkiem przy szlakowej drodze, tam gdzie unosi się zapach trawy wysuszonej przez słońce, gdzie słychać ptasi śpiew i przelatującą pszczołę, a chyba nawet kolorowego motyla. To rajskie miejsce. Zostajemy tu do godziny 14.30. Opuszczamy to wspaniałe miejsce, zaraz po tym, jak z poobiedniej drzemki wybudza nas rozmowa turystów przechodzących nieopodal.

Turbacz w Polany Obidowiec
Turbacz w polany Obidowiec.

Czas wracać, a przy okazji pokłonić się wiośnie, w pierwszej kolejności oczywiście ukłonić się  krokusowi, pierwszemu zwiastunowi jej nadejścia. Z gorczańskich polan nie wszystkie jeszcze wyszły, ale z pewnością wiele z nich zniknęło już przekwitniętych. Cóż się jednak dziwić, skoro wiosna ogarnęła już wszystkie beskidzkie zakątki. To dzielne kwiaty, które są w stanie przeciwstawić się bardzo skrajnym warunkom pogodowym. Wyrastają, gdy inne kwiaty nie są jeszcze w stanie tego zrobić, jeszcze zanim hale zazielenią się zupełnie. Jednakże młode trawy już pojawia się na halach, a cała przyroda zaczyna tętnić życiem. Dzisiaj w dzień Świętego Wojciecha wedle starej tradycji bacowie z pomocą juhasów wypędzali owce na pastwiska, na których pozostawały aż do jesieni, aż do Świętego Michała. Ten dzień wyjścia owiec w góry był dniem wielkiego święta dla wsi. I ten dzień dzisiejszy jest i dla nas dniem radosnym. Jakie to wspaniałe uczucie, gdy w końcu mogliśmy sami wypędzić się w góry na wycieczkę i na uroczy popas na polanach Obidowca, nad którymi unosi się zapach życia.

Oddajemy się chwilom krokusikowego zauroczenia, aż do momentu ocknięcia, kiedy przypominamy sobie o konieczności powrotu. Wtedy też przychodzi zastanowienie, dlaczego myśląc o krokusach zwykle myślimy o tatrzańskiej Dolinie Chochołowskiej, a zapominamy o innych wspaniałych krokusowych miejscach.

Gorczańskie krokusy
Gorczańskie krokusy
Gorczańskie krokusy
Krokusy na Obidowcu.

Na polanie
Na polanie.

Obidowiec
Droga przez Obidowiec.

Gorczańskie krokusy
Gorczańskie krokusy
Gorczańskie krokusy
Gorczańskie krokusy
Gorczańskie krokusy
Gorczańskie krokusy.

Obidowiec
Przed wierzchołkiem Obidowca.

Tatry
Tatry od Buczynowych Turni po Kasprowy Wierch.

O godzinie 15.20 wchodzimy na Polanę Stare Wierchy. Zatrzymujemy się na chłodzącą szklaneczkę złocistego. Dwadzieścia minut później podążamy dalej. Czas już nas nagli, bo pociąg czekał nie będzie, a następny dzisiaj już nie odjedzie. Szybko witamy się i żegnamy z pierwiosnkami rosnącymi na polanie, czyli kolejnymi zwiastunami wiosny. Niektóre z nich rosną po sąsiedzku z krokusami. Stromym zejściem wchodzimy na polanę Pośrednie (918 m n.p.m.), również z krokusami, wypełniającymi skrajne obszary polany. Za polaną Pośrednie mamy wzniesienie Mnisko (918 m n.p.m.), a potem widoczną również z tej polany Jaworzynę Ponicką (996 m n.p.m.). Oba wzniesienia porośnięte są gęstym lasem. W tym lesie napotykamy inne wczesne kwiaty (tym razem typowe dla lasów), a mianowicie: zawilce gajowe i żywce gruczołowate.

Schronisko PTTK na Starych Wierchach
Schronisko PTTK na Starych Wierchach.

Pierwiosnki.

Pierwiosnki i krokus
Po sąsiedzku.

Polana Stare Wierchy
Polana Stare Wierchy.

Polana Pośrednie
Polana Pośrednie.

Krokus albinos
Krokus albinos.

W drodze
W drodze na Maciejową.

Zawilec gajowy
Zawilec gajowy.

O godzinie 16.25 wchodzimy na Polanę Przysłop z popularną Bacówką na Maciejowej. Wspominamy wesołych gospodarzy, ale nie możemy dzisiaj do nich wstąpić. Podążamy dalej prosto przecinając polanę malowniczego widoku na zachodnią część Tatr, Magurę Orawską, Góry Choczańskie, góry Beskidu Żywieckiego, Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego, Podhale. Słońce przeszło już na tamtą stronę. Na drugim skraju Polany Przysłop żegna nas jak zwykle grupka brzóz rosnąca po prawej stronie drogi.

Dróżka nieco skręca w lewo i nikniemy wraz z nią w lesie na piętnaście minut, po czym będąc już po drugiej stronie Maciejowej (815 m n.p.m.) mijamy stację narciarską. Stąd mamy prześliczny widok na beskidzkie wyspy: Luboń Wielki, Lubogoszcz, Śnieżnicę, Ciecień. Równie urokliwie prezentują się w krajobrazie niższe i bliższe wzniesienia, znajdujące się już po stronie Gorców, bo po prawym brzegu przepływającej tędy Raby: Bania, Grzebień, Groń, czy nieco dalej położona Potaczkowa. Za stacją narciarską musimy na chwilkę zwolnić, aby bezpiecznie zejść większą stromizną.

Przysłop
Przysłop. Z prawej Bacówka na Maciejowej.

Przysłop
Przez Polanę Przysłop.

Polana Przysłop
Polana Przysłop i Bacówka na Maciejowej. 

Tatry z Polany Przysłop
Tatry z Polany Przysłop.

Tatry z Polany Przysłop
Grań Tatr od Wołowego Grzbietu po Świnicę.

Przysłup
Przez polanę Przysłop.

Przysłup
Za nami polana Przysłop i wzniesienie Wierchowa.

Brzozy
Grupa brzóz.

Na Maciejowej
Na Maciejowej.

Maciejowa Ski
Maciejowa Ski.

Beskid Wyspowy z Maciejowej
Beskid Wyspowy z Maciejowej.

Dalej szlak wiedzie już przez malownicze łąki i pola. Pędzimy, że tylko kurz spod butów unosi się za nami. Jest tak bardzo sucho, bo nie padało istotnie chyba od dwóch miesięcy. Przed nami Rabka-Zdrój. Wpadamy do miasta. Drogę skracamy przechodząc skosem przez Park Zdrojowy. Potem zostaje łagodne zejście ku dolinie Raby, lecz do niej już nie dochodzimy, gdyż stacja kolejowa znajduje się wcześniej. Pozostaje nam jeszcze kwadrans do odjazdu pociągu. Na stacji spotykamy parę innych turystów, którzy przyjechali dzisiaj w Gorce tym samym autobusem, co my. Podążyli dalej podobnymi szlakami i zeszli z gór na ten sam pociąg powrotny do Krakowa. Może to nie był zbieg okoliczności, gdyż ani my, ani oni nie mieli właściwie innych możliwości komunikacyjnych. Jeśli nas teraz czytacie, przyjmijcie pozdrowienia. Może następnym razem spotkamy się na Luboniu Wielkim. Już spoglądamy na meteo za ładną pogodą.

Tatarów
Na stokach Tatarowa.

Kwitnące gałązki drzew
Kwitnące gałązki drzew
Kwitnące gałązki drzew.

Fiołki leśne
Fiołki leśne
Fiołki leśne.

 Rabka-Zdrój
Przed nami Rabka-Zdrój.

Nad doliną potoku Słonka
Nad doliną potoku Słonka
Nad doliną potoku Słonka.

Szumiąca i Maciejowa
Spojrzenie na Szumiącą i Maciejową.

Była to niby zwyczajna wycieczka, lecz niezwyczajna. Czy to sprawka wybornej aury? Raczej nie. Przecież nie jeden raz taką piękną pogodę już mieliśmy i niech będzie nam taka jak najczęściej, jednakże deszczu też nam trzeba, a przede wszystkim przyrodzie, która nas otacza. Nie kręcimy nosem na deszcz, chłód, czy wiatr, jeśli tylko pozwalają nam podążać górskimi szlakami. Mamy jednak czas niezwyczajny, o którym jeszcze nie tak dawno nawet nie myśleliśmy, że może nadejść. Niech ten czas niezwyczajny pozostawi nas w zdrowiu i przejdzie jak najszybciej, aby wycieczki takie jak ta stały się zwyczajne.

Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Świetna wycieczka i taka sama relacja. Czułem się jakbym tam z Wami był. Nawet zdrzemnąłem się na popasie. Serdeczności dla Was.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Obidowcu stoi jeszcze szałas?

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas