Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Narciarska ucieczka od zgiełku miasta do Koninek

Mija kolejny dzień emocji związanych z sms’owaniem na Blog Roku 2011. Dzięki sympatykom blog ten znajduje się obecnie na wysokiej pozycji , ale czy uda się ją utrzymać i zakwalifikować do kolejnego etapu konkursu... zobaczymy, będzie co ma być. Licząc na dalszą przychylność odwiedzających nas osób, już teraz dziękujmy za każdy oddany głos. Każdy sms’owy głos to ogrom satysfakcji dla nas i motywacja do dalszego działania. Jego koszt, choć stanowi symboliczną kwotę, jest też niewątpliwie szlachetnym gestem na rzecz osób niepełnosprawnych. Czyż to nie piękne.

Ochłońmy jednak chwilę od ekscytacji konkursem. Śniegu w końcu trochę napadało - szkoda siedzieć w domu i ślęczeć przed monitorem komputera. Ciepły grudzień i początek stycznia sprawiły, że nasza flora i fauna zaczęła się już w tym wszystkim gubić. Zima o klimatach iście wiosennych, a może jeszcze jesiennych dawała się również we znaki narciarzom z rozżaleniem śledzącycm kolejne prognozy pogody, w których tylko deszcz albo deszcz ze śniegiem, a na termometrach parę stopni powyżej zera. No ale chyba przyszedł już ten przełomowy dzień, w którym aura okryje śniegiem każdy zakątek.

MAPA TRAS:
Trasa
Stopień trudności
Długość
trasy
Różnica
poziomów
A
1450 m
301 m
B
50 m
C
350 m
D
200 m
E
350 m

OPIS:
Dziś naszym celem są Koninki. Koninki to przysiółek wsi Poręba Wielka w powiecie limanowskim. Położone są w gorczańskiej dolinie potoku Koninka, otoczone stokami Tobołowa, Tobołczyka, Turbaczyka, Czechowej Góry i Starmachowskiego Gronia. Prowadzi do nich asfaltowa szosa (a dziś raczej śnieżna) z Poręby Wielkiej, która dobiega do parkingu, znajdującego się nieopodal wyciągu krzesełkowego „Tobołów”. Do tego ustronnego zakątka przyciągnęła nas aura, bo w końcu sypnęło dużym śniegiem i w tutejszej okolicy zawitała wspaniała zima, taka jaka przedstawiana jest na pocztówkowych fotografiach, gdzie biel emanuje klimatyczne ciepło na przekór faktycznej srogości zimowej aury.

Z parkingu w Koninkach mamy tylko kilkadziesiąt metrów do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. Z pułapu dolnej stacji wyciągu krzesełkowego widać tylko końcowy odcinek nartostrady. Wygląda imponująco pod względem nachylenia trasy. Miejmy nadzieję, że poradzimy sobie z nią. Wyciąg krzesełkowy jest nietypowy, bowiem jest jednoosobowy. Zapewnia on przepustowość 500-600 osób na godzinę. Jednak o dziwo nie ma czasochłonnych kolejek, mimo wielu przybyłych narciarzy spragnionych tego na co tak długo czekali.

W pobliżu wyciągu znajduje się ładny kompleks ośrodka konferencyjno-wypoczynkowego „Ostoja Górska”. Za nim znajdują się dwa małe wyciągi narciarskie: „Hutek” dla dzieci i początkujących o długości 50 m, „Polana Hucisko” o długości 350 m dla przynajmniej średnio zaawansowanych narciarzy. Być może wypadałoby nam zostać przy tych wyciągach, bo Ela i Alicja jeszcze uczą się jazdy, ale magnetyzm reprezentacyjnej nartostrady jest zbyt silny. Najwyżej najbardziej strome odcinki będziemy pokonywać obok tzw. „drabinką” lub po prostu na butach.

Stok wytyczony został na górze Tobołów (966 m n.p.m.), znajdującej się w bocznym grzbiecie Obidowca odchodzącym na północ. Zbocza góry są porośnięte gęstym lasem, ale w okolicach szczytowych znajdują się malownicze polany: Jaworzyna Porębska, Starmaszka i polana Tobołów (zwana również polaną Tobole). To na tej ostatniej z wymienionych rozpoczyna się na wysokości 964 m n.p.m. podstawowa trasa narciarska o długości 1450 m. To najdłuższa nartostrada w Gorcach.

Krzesełko dość sprawnie wyciąga nas przez wąską przecinkę leśną na położoną 309 m wyżej polanę Tobołów. Oprószone puchem gałązki drzew są niemal na wyciągnięcie ręki. Gęsty las zupełnie zasłania nam widoki na nartostradę, dlatego wciąż nie wiemy co nas czeka. Otacza nas tylko głucha cisza zakłócana stukotem zaczepu krzesełka przetaczającego się po rolkach prowadzących linę wyciągu. Praktycznie cała infrastruktura narciarska „Tobołów” (poza otoczeniem dolnej stacji wyciągu krzesełkowego) znajdują się na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego, gdzie przyroda rządzi się swoimi prawami, a wpływ człowieka jest minimalizowany. Przecinamy trasę biegową i wkrótce wyjeżdżamy z lasu na polanę Tobołów.

Polana Tobołów - widok w kierunku szczytu Tobołów (966 m n.p.m.).

Z polany tej przy odpowiednich warunkach atmosferycznych rozciągają się ładne widoki, ale nie dziś bo nad Gorcami wiszą ciężkie chmury śniegowe, z których od czasu do czasu gęsto sypie. Gogle stają się wtedy niezbędne. Jednak mimo tego polana ta wygląda jak plan filmowy do zimowej baśni.

W kierunku północnym (tj. na prawo względem opadającej nartostrady) widać nieodległą kulminację góry Tobołów sięgającą 966 m n.p.m. Górna stacja wyciągu krzesełkowego ze znajdującym się obok niej punktem gastronomicznym usytuowane są na wysokości nieco niższej, 953 m n.p.m. Za kulminacją Tobołowa, na Polanie Starmaszka znajdują się jeszcze dwa krótsze wyciągi narciarskie: „Starmaszka” o długości 350 m i „Gigant” o długości 200 m. Oba przeznaczone są dla początkujących narciarzy, ale w tym sezonie nie zostały jeszcze uruchomione.

Trzeba wiedzieć, że polana Tobołów to miejsce upatrzone nie tylko przez narciarzy zjazdowych. Widać tu przebiegających narciarzy biegowych. Ponadto spotykają się tu sympatycy freeskiing’u (czyli akrobacji narciarskich), dla których zbudowano tu liczne urządzenia techniczne oraz tzw. „hopki” do skoków. To oni powstrzymują nas od puszczenia się w dół stoku zjazdowego. Ich powietrzne skoki i ewolucje zapierają nam dech w piersiach. Poza wielbicielami różnorodnych desek na polanie Tobołów spotykamy również licznych turystów pieszych - wszak wiedzie tędy jedna z krótszych dróg na Turbacz, a także na Stare Wierchy.

Polana Tobołów. Urządzenia do uprawiania freeskiing’u. Z lewej widać początek nartostrady.

Czas jednak na nasz zjazd, pierwszy, zapoznawczy. Z polany Tobołów nartostrada lekko stromo opada w kierunku granicy lasu. Tam delikatnie skręca w lewo, robi się nieco węższa, znacznie łagodnieje i biegnie dalej dość płasko. Jest to odcinek bardzo rozprężający, który w samodzielnym oznakowaniu stopnia trudności nie zasługuje na coś wyższego niż najniższy zielony stopień trudności. Po jakimś czasie pokonujemy krótki, nieco bardziej stromy uskok i znów płasko, nieco bardziej na prawo. Niewielkie nachylenie stoku nie trwa jednak na tym odcinku dość długo. Po chwili nartostrada zwiększa swoją stromość, skręcając delikatnie na lewo. Tutaj zmienia się oznakowanie stopnia trudności trasy z niebieskiego na czerwone.

Początkowy, bardzo łagodny odcinek.


No i w końcu zwiększa się nachylenie i szerokość nartostrady.


Nartostrada robi się zauważalnie szersza i dobrze, że jest więcej miejsca. Dzięki temu łatwiej można sobie wybrać dogodny, bezkolizyjny tor zjazdu. Bezproblemowo mogą wyprzedzać nas szybsi narciarze, a sami mamy sporo miejsca na szerokie skręty, umożliwiające spokojną jazdę. Trasa szerokim łukiem skręca w prawo, a następnie załamuje się bardziej w dół skręcając na lewo.

Widać już dno doliny potoku Koninka.

Przed nami widać już zabudowania ośrodka „Ostoja Górska” i znajdujących się obok niego krótszych wyciągów narciarskich. Widok ich uświadamia nam, ze wciąż jesteśmy względem nich dość wysoko, choć większość nartostrady mamy już za sobą. Szczyty górskie znajdujące się przed nami po drugiej stronie doliny wydają się być na tej samej wysokości co my. Są to: Basilka 1023 m n.p.m. (najbliżej nas nieco z lewej), za nią na wprost nas Turbaczyk 1078 m n.p.m., a bardziej na prawo, w głębi krótkiej doliny widać zbocza grzbietu odchodzącego od Czoła Turbacza. W takiej scenerii trasa narciarska znacznie przybiera na stromości, szybko kompensując różnicę wysokości.

Zaczyna się najbardziej stromy fragment trasy.
Góry przed nami to: Basilka 1023 m n.p.m. (najbliżej nas nieco z lewej),
za nią na wprost nas Turbaczyk 1078 m n.p.m.,
a bardziej na prawo, w głębi krótkiej doliny widać zbocza grzbietu odchodzącego od Czoła Turbacza.

W tymże miejscu po prawej stronie znajduje się górna stacja wyciągu orczykowego „Polana Huciska”. Dziś jest nieczynna, a wielu zjeżdżających z Tobołowa skręca ku niej robiąc sobie przy niej przystanek przed ostatecznym zmaganiem. Końcowy odcinek nartostrady robi wrażenie, zarówno z dołu, jak i z góry. W najtrudniejszym, najbardziej stromym fragmencie jest bardzo szeroki dzięki równoległej trasie narciarskiej. Jednak jak się okazuje (wbrew temu czego wcześniej się spodziewaliśmy) i jego można okiełznąć, co pokazały narciarskie adeptki - Ela i Alicja.

Pokonanie go sprawiło, że następny zjazd i kolejne stały się już istną przyjemnością, nie ograniczoną przez barierę emocjonalną, czy psychologiczną. Trzeba dodać, że warunki śniegowe mamy tu dziś wyśmienite. Spodziewane oblodzenia po ostatnich dodatnich temperaturach jeśli są, to szczelnie przykryte warstwą sztucznego i naturalnego śniegu. Pokonana nartostrada jest bardzo zróżnicowana, ale jej powierzchnia na całej długości równa, pozbawiona naturalnych wybrzuszeń i muld.

Najbardziej stromy odcinek nartostrady.

Tutaj szybko kompensujemy wysokość.

Końcowy odcinek.

Kilkugodzinny pobyt na stokach Tobołowa oderwał nas od miejskiego zgiełku, otoczył ciszą i spokojem. Piękna zimowa pogoda towarzyszyła nam do ostatniego zjazdu. A gdy już kończyliśmy ostatni zjazd opad śniegu tak zgęstniał, że w minucie wyglądaliśmy jak żywe bałwany na nartach. Tak Koninki żegnały nas, zachęcając do ponownego przyjazdu, dając znak, że prawdziwego i świeżego śniegu napewno nie zabraknie.

To jeszcze nie wszystko, bo dzisiejszego dnia nasza historia toczyła się dwutorowo. W międzyczasie, przez śnieżny puch pokrywający Stare Wierchy i Obidowca przedzierała się do Koninek inna grupa uciekinierów od miejskiego zgiełku, ale to już inna opowieść.

Udostępnij:

4 komentarze:

  1. tia... to miejsce gdzie zostawiłam swoją pasję... lód na stoku i chwila nieuwagi - naderwane wiązadła i pęknięta łękotka... wspomnienie na całe życie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że takie rzeczy muszą się zdarzać. Mamy nadzieję, że pasja i sprawność wrócą. Z pewnością wymaga to ogromnego uporu i ciężkiej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, fotki ładne, a jak ten aparacik radzi sobie ze zdjęciami przy słabym świetle?
    Czytałam że wychodzą nieostre?
    Pytam bo chce go kupić:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żeby już tu nie robić bałaganu bardzo bym prosiła o info na temat aparatu na lilianasmigiel@wp.pl
    Dziękuję:)!

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas