Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Poranek na Soszowie

Nasilająca się czerwień na horyzoncie rozwiewa wolno mrok. Po drugiej stronie doliny Wisły, zza grzbietu gór wolno wypływa błękit nieba. Nasz przytulny pokoik na Soszowie wypełnia się pobudzającym brzaskiem, ale cieplutka podusia i kołderka wyhamowują jeszcze przez kilka minut chęć opuszczenia łóżeczka. Jeszcze chwilkę poleżmy.

TRASA:
Schronisko pod Soszowem Wielkim (792 m n.p.m.) Soszów Wielki (czes. Velký Šošov; 886 m n.p.m.) Schronisko pod Soszowem Wielkim (792 m n.p.m.)

OPIS:
Ulotność piękna o poranku dręczy jednak nasze sumienie. Wyjrzyjmy przez okno. Gdzie się podziały wczorajsze mgły? Widać świerki jaśniejące bielą z każdą chwilą coraz bardziej i niknące punkciki gwiazd. To zima ze snów, a może z dawnych wspomnień.

Schronisko pod Soszowem Wielkim (792 m n.p.m.)
Schronisko pod Soszowem Wielkim (792 m n.p.m.).

Na stokach jest jeszcze pustka, trasy pokryte idealnym sztruksem oczekują na narciarzy. Tam w dolinie być może już się zjawili wielbiciele białego szaleństwa, ale jeszcze muszą poczekać na godzinę ósmą, kiedy ruszą wyciągi narciarskie. Na razie grzbiet górski przepełniony jest spokojem, do jakiego ludzie z dolin nie przywykli.

Polana Soszów
Polana Soszów.

Widok z Polany Soszów w kierunku pasma Równicy
Widok z Polany Soszów w kierunku pasma Równicy.

Równica (885 m n.p.m.) z Polany Soszów
Równica (885 m n.p.m.) z Polany Soszów.

Widok z Polany Soszów w kierunku masywu Skrzycznego
Widok z Polany Soszów w kierunku masywu Skrzycznego.

Skrzyczne (1257 m n.p.m.) z Polany Soszów
Skrzyczne (1257 m n.p.m.) z Polany Soszów.

Na Polanie Soszów
Na Polanie Soszów.

Śnieg skrzypi pod butami, mróz nie kłuje jedna dokuczliwie w policzki. Gospodarze naszego schroniska dawno wstali, a Stasiu i Wiciu są już gotowi do szkoły. Tej zimy jeszcze nie zasypało Soszowa tak bardzo jak ubiegłego roku, kiedy to misja odprowadzania Staśka i Witka do szkoły skończyła się niepowodzeniem. Śnieg wówczas sięgał okien schroniska, a wychodziło się z niego śnieżnymi okopami. Tego roku śniegu spadło dużo mniej… ale kto wie jak jeszcze będzie, bo do końca zimy zostało jeszcze wiele czasu. Dziś jednak Stasiek i Witek zjadą wygodnie z tatą na saneczkach do doliny, skąd drogą Cieślarów podążą do Jawornika, gdzie czeka na nich szkoła.

Żyjąc tu w górach trzeba być twardym człowiekiem. Tacy są właśnie zarówno mali Stasiek i Witek, jak i ich rodzice Iga i Maciek. Kiedyś Iga i Maciek mieszkali w Warszawie, tam też studiowali i pewnie tam też spotkali się po raz pierwszy. Jednak co i kiedy sprawiło, że przenieśli się na stałe w góry - tego nie wiemy, ale jak kiedyś będziecie u nich, możecie sami o to ich zapytać. Chętnie z wami pogawędzą. Jedno wiemy na pewno - Iga i Macieki góry mają we krwi i w sercu. Wcześniej prowadzili schronisko na Orłowej, obecnie są tu na Soszowie i choć znają wygody miejskiego życia, raczej nie myślą o powrocie.

Droga na szczyt Soszowa Wielkiego
Droga na szczyt Soszowa Wielkiego.

Na stokach Soszowa Wielkiego
Na stokach Soszowa Wielkiego.

Dolina Wisły przykryta morzem mgieł
Dolina Wisły przykryta morzem mgieł.

Jesteśmy tu tylko kilka dni, a matka natura otumaniła nasze umysły. Lubimy nasze miasto, ale tutejszy kojący spokój i orzeźwiające powietrze są uzdrawiające. Czujemy jak z każdym dniem pobytu wzrasta tutaj nasza witalność i energia. To dobrze, bo przydadzą się nam one po powrocie do powszedniego życia. Szkoda, że te kilka dni naszego pobytu w tym cudownym miejscu tak szybko przemija. Trochę to dziwne, bo ma się jednocześnie wrażenie, że czas biegnie tu nader spokojnie, wolno, a codzienność nie zmusza człowieka do gorączkowego pośpiechu.

W lecie też tu jest ładnie, ale zupełnie inaczej. Zimą wszystko wygląda jak w białym niebiańskim ogrodzie, szczególnie dzisiejszego poranka, kiedy śnieg srebrzy się w promykach wstającego słońca. Zdążyło ono już wstać podczas naszego leśnego spaceru ku szczytowi Soszowa Wielkiego. W jego blasku skrzą się drzewa okryte puchem, podobnie jak cała polana pod szczytem góry. Z polany tej mamy nieziemski widok. Doliny zapełniły się morzem mgieł, zasłaniając nam ziemski świat. Na drugim krańcu morza mgieł wynurzają się beskidzkie wzniesienia. Są wśród nich dobrze nam znane, już kilkakrotnie przez nas odwiedzane, ale widzimy jeszcze wiele takich, które wiąż czekają na nas. Jak byśmy mieli cudowną łódź, to pewnie byśmy przepłynęli do nich przez morze mgieł jeszcze dziś. Nie ma jednak ani łodzi, ani żadnego przewoźnika, który mógłby przenieść nas na drugą stronę.

Wschód słońca z Soszowa Wielkiego.
Słońce już wstało.

Wciąż zabawiamy na szczycie Soszowa Wielkiego, który wydaje się być dziewiczy, a my jego pierwszymi zdobywcami. Nieco poniżej widać kilka domów i zagród, ale wokół nich jeszcze nikt się nie krząta. Jedynie dym z komina unoszący się lekko w górę zdradza, że nie są one opuszczone. Nie mniej czujemy się jak pionierzy podążający nieznanymi drogami, pozostawiając na śniegu pierwsze ludzkie ślady. Panująca cisza wzbudza samotność, ale nie taką, która skłaniałaby do szukania towarzystwa. Jest to ujmująca samotność kojąca ducha, dająca zadowolenie i radość z chwil, które w tym momencie przeżywamy. Chciałoby się rozłożyć kocyk na górze, jak to robi się latem, przysiąść i pomarzyć, oddać naturze we władanie swój umysł.

Górna polana na Soszowie Wielkim.

Wschód słońca z górnej polany na Soszowie Wielkim
Wschód słońca z górnej polany na Soszowie Wielkim.

W tym fantastycznym spektaklu zimy i porannego słońca umysł chciałby ulecieć poza ciało. Z pobliskiej Zagrody „Lepiarzówka” przybiega do nas Max. Max to sympatyczny czworonóg, potężnie zbudowany berneński pies pasterski o bujnej, pofalowanej sierści i mądrych ciemnobrązowych oczach. Ledwo co się poznaliśmy, a obdarzamy się przyjacielską aurą, jak starzy, wierni przyjaciele. Wędrujemy teraz razem, schodząc w dół po stoku Soszowa Wielkiego. Opiekuńczy instynkt Maxa sprawia, że czujemy się bezpieczniej niż wcześniej. Gdy przystajemy, on przystaje również, gdy ruszamy, ona podąża obok, jak najlepszy druh.

Dolina Wisły pod morzem mgieł
Dolina Wisły pod morzem mgieł.

Max.

Spoglądamy z Maxem na masyw Skrzycznego.

Przy drodze na Cieślar schodzącej ze szczytu Soszowa Wielkiego
Przy drodze na Cieślar schodzącej ze szczytu Soszowa Wielkiego.

Droga na Cieślar.

Droga, którą podążamy jest wygodna, lekko ubita ratrakiem. Nie wszędzie tak jest, o czym przekonaliśmy się wczoraj, chcąc zejść turystycznym szlakiem na czeską stronę. Śnieg nie zasypał jeszcze ścieżek tak bardzo, a mimo wszystko zapadaliśmy się w nim po kolana. Bez rakiet trudno byłoby dotrzeć do celu.

Droga na Cieślar
Droga na Cieślar.

Widok na południe w kierunku Cieślara (920 m n.p.m.) i Stożka Wielkiego (czes. Velký Stožek; 979 m n.p.m.)
Widok na południe w kierunku Cieślara (920 m n.p.m.) i Stożka Wielkiego (czes. Velký Stožek; 979 m n.p.m.).

Zima na szczycie Soszowa Wielkiego
Zima na szczycie Soszowa Wielkiego.

Zima na szczycie Soszowa Wielkiego
Zima na szczycie Soszowa Wielkiego.

Max, nieopodal szczytu Soszowa Wielkiego.

Polska kulminacja Soszowa Wielkiego przy czerwonym szlaku
Polska kulminacja Soszowa Wielkiego przy czerwonym szlaku.

Granica polsko-czeska na Soszowie Wielkim
Granica polsko-czeska na Soszowie Wielkim.

W głębi tej zimowej alejki znajduje się kulminacja Soszowa Wielkiego (886 m n.p.m.)
W głębi tej zimowej alejki znajduje się kulminacja Soszowa Wielkiego (886 m n.p.m.).

Wejście do alejki wiodącej na szczyt Soszowa Wielkiego
Wejście do alejki wiodącej na szczyt Soszowa Wielkiego.

Słupek graniczny na Soszowie Wielkim.

Słońce przesuwa się co raz wyżej na firmamencie skracając cienie na śniegu. Rzucane przez wierzchołki gór cienie tworzą przed nami niepowtarzalny spektakl światła i cienia. Schodzimy powoli do naszego schroniska. Przed nami w słonecznym blasku mieni się Wielka Czantoria, której las napełnia się pod jego wpływem rudawym kolorytem.

Masyw Wielkiej Czantorii (czes. Velká Čantoryje, niem. Großer Czantory-Berg, 995 m n.p.m.)
Masyw Wielkiej Czantorii (czes. Velká Čantoryje, niem. Großer Czantory-Berg, 995 m n.p.m.).

Szczyt Wielkiej Czantorii (czes. Velká Čantoryje, niem. Großer Czantory-Berg, 995 m n.p.m.)
Szczyt Wielkiej Czantorii (czes. Velká Čantoryje, niem. Großer Czantory-Berg, 995 m n.p.m.).

Szczyt Skrzycznego (1257 m n.p.m.)
Szczyt Skrzycznego (1257 m n.p.m.).

Szczyt Równicy (885 m n.p.m.)
Szczyt Równicy (885 m n.p.m.).

Zejście ze szczytu Soszowa Wielkiego. Z prawej widać Zagrodę „Lepiarzówkę”; dalej przed nami mamy Wielką Czantorię.
Zejście ze szczytu Soszowa Wielkiego. Z prawej widać Zagrodę „Lepiarzówkę”;
dalej przed nami mamy Wielką Czantorię.

Masyw Wielkiej Czantorii.

Gdy przystajemy, Max przystaje również
Gdy przystajemy, Max przystaje również.

Max
Max.

Schodzimy ze szczytu Soszowa Wielkiego
Schodzimy ze szczytu Soszowa Wielkiego.

Jeszcze jedno spojrzenie  w kierunku szczytu Soszowa Wielkiego
Jeszcze jedno spojrzenie w kierunku szczytu Soszowa Wielkiego.

Droga na Polanę Soszów ze szczytu Soszowa Wielkiego
Droga na Polanę Soszów.

Już jesteśmy pod schroniskiem na Soszowie Wielkim
Już jesteśmy pod schroniskiem.

Do zobaczenia Max! Pod Schroniskiem na Soszowie Wielkim
Do zobaczenia Max!

Dzień już wstał. Schodzimy z podszczytowej polany. W lesie pomiędzy konarami drzew słońce migoce do nas. Pojawiają się pierwsi narciarze; niedługo dołączymy do nich. Pod drzwiami naszego schroniskiem czeka już kotka Kasia, która jak zwykle przymila się pragnąc wejść z nami do środka. Żegnamy się z Maxem, który odprowadził nas pod samo schronisko. Teraz możemy zjeść pyszne śniadanko i napić się zielonej herbaty ze wspaniałym aromatem zatopionego w niej plasterka pomarańczy.


Udostępnij:

11 komentarzy:

  1. Wspaniała wyprawa ... tym bardziej mi żal że mieszkam tak daleko od gór ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia! Ileż tam śniegu, bieli i spokoju. Pierwszy raz widzę te miejsca i od razu się zakochałam. Taka mała, śnieżna, zapomniana kraina! Teraz ją poznałam waszymi oczami :) Chętnie dodam was do obserwowanych blogów, dużo u was moich kochanych gór, na które jestem nieuleczalnie chora z tęsknoty :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne zdjęcia, nawet te kilka dni to wspaniała odskocznia od codziennego miejskiego życia. O gospodarzach schroniska słyszałam wiele dobrego - wspaniali ludzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tutaj również piękna, biała zima! I te promienie czerwonego słońca... Cudownie! : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaaaak pięknie!!! Uwielbiam takie mgły... Cudne światło :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne zdjęcia, czy mogę je umieścić na stronie schroniska?:) Pozdrawiam Iga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością udzielamy pozwolenia na umieszczenie zdjęć na stronie schroniska, prosimy tylko o opatrzenie ich linkiem do bloga. Pozdrawiamy.

      Usuń
  7. Piękne zdjęcia, a zima - iście Narniowska :) Przypadki, że ludzie zupełnie miastowi, całkowicie tracą głowę dla gór się zdarzają - Ja się temu nie dziwie, bo jak można nie stracić? :):) Trafiła się Wam cudowna pogoda, zwłaszcza przy wschodzie słońca :) Piesek też uroczy, zawsze marzyłam o berneńczyku :) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładne foty. :) Wycieczka widać,że wyjątkowa. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wcale się nie dziwię, że pragniecie jeszcze zimy. Widoki są bajeczne, a Max uroczy. Ja zawsze mówię, że zima powinna być w górach, aby dawać radość kochającym takie góry. Jest ona jednak, mimo jej piękna, uciążliwa dla ludzi tam żyjących. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Taką zimę to bardzo lubię.. Przepięknie!
    Zdjęcia bardzo ładne, wręcz zachecajace do wyruszenia w góry! :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas