Chcieliśmy odwiedzić go już dawno temu, ale odwagi, a może raczej zdecydowania nam było brak. Niedoszłe spotkanie zeszłego roku stało się bardzo mobilizujące. Wejść w najwyższe progi jego królestwa nie jest łatwo. Bez rozeznanego przewodnika, który może cię tam wprowadzić znalezienie dobrej, właściwej drogi może być trudne, albo nierealne. Po za tym trzeba wiedzieć jaki dzień wybrać na wizytę u niego, trzeba trafić w taki dzień, bowiem nie zawsze bywa łaskawy dla przybyszów. Czasami zamyka zupełnie progi do swojego królestwa, nierzadko aurą utrudnia spotkanie. Spotkajmy się dzisiaj królu.
niedziela, 16 września 2018
Obiad na wysokim poziomie 1123 m n.p.m.
Co zostało z ambitnych planów? Chyba tylko to, że w ogóle wstaliśmy, lecz kilka godzin później niż planowaliśmy. Z pewnym wewnętrznym rozżaleniem otworzyliśmy oczy, czując intensywne ciepło promieni przebijających się przez nieduże okienko góralskiej chatki. Piękna pogoda, idealna by pognać na Granaty. Jest już po dziesiątej. Raczej należałoby już myśleć nie o śniadaniu, lecz o obiedzie. Nie mamy jakiegoś konkretnego celu, gdy wychodzimy. Kasprusiami schodzimy w stronę kolejko na Gubałówkę. Jakże to - nic dzisiaj nie zdobędziemy? – myśl taka nie chce nas opuścić. Może byśmy wyskoczyli na Gubałówkę na obiad.