Wiosna przebudziła się, lecz jest jeszcze ospała. Wszak to jest jeszcze kwietniowy plecień, co przeplata trochę zimy, trochę lata. Wiemy o tym od przedszkolnych lat. Pora wczesnowiosenna w tych górach jest mało znana, nie przyciąga ludzi do wędrówek. Na szlakach panuje pustka. To czas, kiedy z połonin znikają ostatnie płaty śniegu, a lodowe wichry ustępują bryzom ciepłego powietrza. Poranne i wieczorne mgły snują się jeszcze wówczas po dolinach. Czy to właśnie teraz Bieszczady nie są najbardziej niezwykłe i tajemnicze? Ileż osób odwiedza te góry o tej porze roku... chyba nikt, oprócz nas.
piątek, 13 kwietnia 2018
Na tropie wiosny w Bieszczadach (1) - przebudzenie
Minęła zima w Bieszczadach. Na połoninach widać jeszcze dziurawe płaty śniegu, lecz w dolinie Nasiczniańskiego potoku mamy przeddzień przebudzenia przyrody. Łąki pokryte są jeszcze starymi trawami, a przez zupełnie nagie buki widać stoki pokryte brązowymi liśćmi. Być może roślinność jeszcze nie jest pewna wiosny, ale z pewnością o jej nadejściu wiedzą ptaki. Wyśpiewują one swoje wiosenne pieśni. Świergotają zalotnie w duetach wyznając sobie miłość. Niejaką radość z nadejścia nowego czasu widać również w klarownym strumieniu figlującym na lewo i prawo w wąskim korycie. Płynie przez łąki, przy skraju lasu, lśniąc odbijanym blaskiem słońca. Pozostaje tylko wziąć głęboki oddech, by poczuć wiosnę i ruszyć odkrywać tajemnice kwietniowych Bieszczadów.