Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Królowa beskidzkich wysp

Przyroda już jest przygotowana na pierwszy śnieg, ale panujące dodatnie temperatury nie pozwalają by na dobre u nas zagościł. Jedynie w górach jest już biało, choć nie są to śniegi wybitnie zimowe. Narty wciąż leżą w szafie, gdzie czekają na godne siebie warunki. Nie jest to oczywiście powód, byśmy i my sami siedzieli w domowym zaciszu, czekając na sprzyjające warunki narciarskie. Piękna pogoda, słońce i wyjątkowo ciepła aura nie pozwala nam zastanawiać się co zrobić z wolnym czasem. Mogielica już od kilku miesięcy była w naszych planach.

TRASA:
Przełęcz Rydza-Śmigłego (700 m n.p.m.) Mogielica (1171 m n.p.m.) Jurków

OPIS:
Mogielicę zdobyć chcemy z Przełęczy Rydza-Śmigłego położonej pomiędzy Łopieniem a Mogielicą na wysokości 700 m n.p.m. Przełęcz ta znana jest powszechnie również pod nazwą Chyszówki pochodzącą od nazwy znajdującej się na niej wsi Chyszówki.

Przełęcz Rydza-Śmigłego (700 m n.p.m.).

Przez przełęcz przebiega asfaltowa droga łącząca wieś z pobliskim Jurkowem, poprzez który Chyszówki łączą się komunikacyjnie z resztą świata. Na przełęczy, od strony Łopienia znajduje się kamienny obelisk z 1938 roku oraz krzyż. Postawiono je na pamiątkę walk Legionów Polskich w 1914 roku, dowodzonych przez Edwarda Rydza-Śmigłego (późniejszego marszałka Polski).

Z przełęczy otwierają się ładne widoki. W kierunku zachodnim na Ćwilin i Śnieżnicę, w kierunku południowo-wschodnim na Cichoń, Ostrą, Przełęcz Słopnicką. Z kolei na północnym wschodzie na pierwszym planie mamy rozłożysty stożek Świerczka, od którego na prawo wyłania się Pasmo Łososińskie i Kamionna. Pomiędzy wierzchołkami w dolinach kłębią się tabuny chmur, niczym napierający kozacki szwadron, który został tu zaskoczony podczas nocowania z 23 na 24 listopada 1914 roku i prawie w całości wzięty do niewoli przez legionistów Edwarda Rydza-Śmigłego. To wydarzenie upamiętniają wspomniany wcześniej obelisk i krzyż, stąd też wzięła się jedna z nazw przełęczy.

Pomiędzy wierzchołkami w dolinach kłębią się tabuny chmur.
Widok z przełęczy Rydza-Śmigłego w kierunku wschodnim.

Trzeba przyznać, iż Beskid Wyspowy już nas oczarowuje, choć jeszcze w drogę nie wyruszyliśmy. Obielone masywy górskie toną w majestatycznym kłębowisku chmur. Widok ten wzbudza niejednoznaczne uczucia. Z jednej strony poraża nieprzewidywalnością i potęgą natury, z drugiej oczarowuje swoją niepowtarzalnością i cudownością. Przełęcz Rydza-Śmigłego, czy też Chyszówki (jak zwał tak zwał) ogarnia nas magnetyzmem, ale w końcu trzeba się ocknąć i iść w górę, bo tam zapewne będziemy mieli również fascynujące plenery widokowe.

O godzinie 8.50 ruszamy na południe miejscami zaśnieżoną ścieżką. Prowadzą nas zielone znaki szlaku. Niedaleko od nas ścieżka niknie w gęstwinie lasu świerkowego. Zanim jednak schowa i nas w tym lesie wznosi się łagodnie pogłębiając widoki, które widzieliśmy wcześniej z siodła przełęczy. Po drugiej stronie przełęczy bardziej okazale prezentuje się Łopień, który wedle podań ludowych był kiedyś wielkoludem oraz mężem Mogielicy, zamienionym po śmierci w górę.

Mimo podmokłego śniegu droga jest wygodna i niezbyt męcząca. W lesie nasza droga uwalnia się od śniegu. Po niecałych 15 minutach docieramy na otwarty teren przysiółka Sarys. Przez chwilę idziemy dochodzącą tu drogą jezdną z Chyszówki. Mijamy kilka domów i idziemy pomiędzy polami, a otaczają nas znów ładne widoki, szczególnie na zachód, gdzie wznosi się Ćwilin i wystająca zza niego Śnieżnica. Za nami oczywiście widać partnera naszej Mogielicy, czyli Łopień. W dolinie oddzielającej nas od tych gór widać zabudowania Chyszówki. Nieco dalej, tuż pod stokami Ćwilina wypatrzeć można zabudowania Jurkowa, nad którym skraj lasu porastającego Ćwilin wskazuje na miejsce, w którym zakończymy wędrówkę.

Przysiółek Sarys. Widok w kierunku północnym na Łopień (951 m n.p.m.).
Za drzewem widoczna jest Śnieżnica (1006 m n.p.m.).

Przysiółek Sarys. Widok na zachód, gdzie wznosi się Ćwilin (1072 m n.p.m.), a za nim Śnieżnica.

W dali łatwo można wyodrębnić najwybitniejszy szczyt górski w Beskidzie Wyspowym – Luboń Wielki z charakterystyczną wieżą przekaźnika radiowo-telewizyjnego. Luboń Wielki choć jest najwybitniejszy w Beskidzie Wyspowym, to nie jest jednak najwyższym szczytem tego pasma, bo jest nim nasza Mogielica. Jej wierzchołek wciąż jest przed nami, ale wciąż jest niewidoczny. Przysłania go jeden z kilku odchodzących od niego grzbietów bocznych. Grzbiety te powodują, że Mogielica nie jest typowym wzniesieniem Beskidu Wyspowego, pojedynczym i odosobnionym niczym wyspa. Na prawo od miejsca, gdzie powinniśmy widzieć szczyt Mogielicy ciągnie sie chyba najdłuższy taki grzbiet, opadający do Jurkowa. Przejdziemy się nim jeszcze dziś schodząc z Mogielicy.

Przysiółek Sarys. Widok w kierunku zachodnim na Luboń Wielki (1022 m n.p.m.).

Droga robi się zimowa. Zasypana warstwą śniegu, ale uwaga: miejscami oblodzona. Jesteśmy na wysokości, na której mróz już dobrze trzyma. Pniemy się dalej w górę. Za ostatnim domem wchodzimy miedzy pola. Wkrótce otwierają się nam widoki na wschód, gdzie widać inny grzbiet opadający od wierzchołka Mogielicy. Za nim trochę bardziej na południe wznosi się Cichoń i Ostra. Po za nimi zachodnia panorama usłana jest wieloma niższymi wzniesieniami, a horyzont wieńczy niesamowite kłębowisko chmur pełzających po powierzchni ziemi. Kryją miejsce, gdzie kończy się Beskid Wyspowy a zaczyna Beskid Sądecki. Patrząc bardziej na północ mamy piękny widok na Pasmo Łososińskie. Jego szczyty w większości okrywają chmury, ale nie aż tak by nie móc ich wyodrębnić. Szczególne wspomnienia przynoszą nam niższe wzniesienia tego pasma: Miejska Góra o wysokości 716 m n.p.m. z ogromnym, 37-metrowy metalowym krzyżem górującym nad Limanową, sąsiadująca z Łysą Góra (781 m n.p.m.), która pamięta nasze narciarskie eskapady z ubiegłej zimy.


Północno-zachodnia panorama w kierunku Pasma Łososińskiego.

Polana Mocurka.


Stopniowo wokół naszej trasy zagęszczają się ładne, niskie świerki. O godzinie 9.25 wchodzimy w zwarty, ale niezbyt gęsty las. Regularnie nabieramy wysokości. Śniegu jest wyżej niż po kostki, ale wędrówka w dalszym ciągu nie sprawia większych trudności i nie wymaga dużego wysiłku. Pod stopami można wyczuć, że śnieg przykrywa kamienistą drogę. Niebawem przy szlaku spotykamy zahibernowanego mroźnym powietrzem komara.

O godzinie 9.40 przecinamy drogę jezdną. Chwilami ostrzej, a częściej łagodnie wspinamy się w górę. Po około 15 minutach od przecięcia drogi jezdnej las urozmaicają wysokie buki. Tu szlak ponownie przybiera na stromości. To sprawia, że za naszymi plecami, pomiędzy konarami drzew otwierają się ładne widoki. Przedłużenie ścieżki wskazuje wprost na Miejską Górę z krzyżem. Teraz dopiero uświadamiamy sobie, jak dużo nabraliśmy już wysokości. Szczytu jednak wciąż przed nami nie widać, tylko las.



Za naszymi plecami, pomiędzy konarami drzew otwierają się ładne widoki.

Widok na przedłużeniu ścieżki.
U samej góry widać krzyż na Miejskiej Górze wznoszącej się nad Limanową.


Polana Wyżnikówka tuż przed nami.

Za niedługo (około godziny 10.10) wchodzimy na dużą, grzbietową Polanę Wyżnikówkę. Tu daje o sobie znać mroźny wiatr. Polary wracają do łask. Przed nami w końcu widać szczyt Mogielicy zwieńczony wysoką wieżą widokową. Oślepiające światło słońca znajdującego nad Mogielicą uderza w nas, nie pozwalając zbyt długo patrzeć w jej kierunku. Jednak w pozostałych kierunkach polana kipi wspaniałymi widokami. Całe otoczenie faluje obielonymi szczytami, opadającymi w brązowo-brunatne doliny. Na północy widać stąd Łopień, na prawo od niego Pasmo Łososińskie, dalej Cichoń i Ostrą i wiele, wiele innych mniejszych wzniesień pomiędzy którymi przetaczają się bałwany białych chmur. Na południowym zachodzie mamy oczywiście Gorce, a za nimi Tatry kryjące się w poszarpanych obłokach. Bardziej na prawo, w dali widać swoisty masyw Babiej Góry, a przed nią nieco po prawej pasmo Policy. Obracając wzrok dalej w prawo spotkamy się z Luboniem Wielkim, napotkamy Ostrą, Ogorzałą, Szczebel, Zembalową. Na zachodzie widać Lubogoszcz, przysłonięty pobliskim Ćwilinem. Bardziej na północy znajduje się znana nam już Śnieżnica. Pomiędzy Ćwilinem a Śnieżnicą wypatrzeć można Lubomira i Łysinę.

Grzbietowa Polana Wyżnikówka.



Polana Wyżnikówka kipi wspaniałymi widokami.

Na Polanie Wyżnikówka.

Na Polanie Wyżnikówka oślepiające światło słońca znajdującego nad Mogielicą uderza w nas,
nie pozwalając zbyt długo patrzeć w jej kierunku.

Zbliżenie na wieżę widokową na Mogielicy.

W kierunku Babiej Góry i Lubonia Wielkiego (widok z Polany Wyżnikówka).

W kierunku wschodnim (widok z Polany Wyżnikówka).


Panorama zachodnia z Polany Wyżnikówka.

Panorama wschodnia z Polany Wyżnikówka.

Pod drugiej stronie polany Wyżnikówka wchodzimy w las. Przed nami ostatnie ostrzejsze podejście na stożkowaty wierzchołek Mogielicy. To za sprawą takiego kształtu miejscowi nazywają wierzchołek Mogielicy Kopą.

W lesie, którym wędrujemy znów zaczynają przeważać świerki, ale są to okazy skarlałe, bardziej odporne na surowsze warunki panujące na tej wysokości. Jest to jedyny w całym Beskidzie Wyspowym fragment lasu świerkowego regla górnego. Pochłonięci zdobywaniem ostatnich metrów, jakoś przeoczyliśmy skalny stół, na którym zbójnicy podobno dzielili się łupami. Niebawem dochodzi do nas niebieski szlak z Jurkowa i zaraz potem osiągamy szczyt Mogielicy (1171 m n.p.m.). O godzinie 10.40, po blisko dwugodzinnej wędrówce stajemy na wierzchołku najwyższej góry Beskidu Wyspowego, ale to nie koniec zdobywania wysokości.

Szczyt Mogielicy (1171 m n.p.m.).

Wierzchołek Mogielicy jest całkowicie zalesiony, a więc pozbawiony też jakichkolwiek widoków. Jednak dzięki zbudowanej tu w 2008 roku drewnianej wieży widokowej możemy wznieść się jeszcze wyżej, o dodatkowe 20 metrów w górę, dzięki czemu znajdziemy się ponad koroną drzew. Trzeba tylko nieco odwagi i uwagi, bo wejście na tą wieżę prowadzi stromymi stopniami, które w obecnych warunkach są mocno oblodzone. Na górze wieje oczywiście dość silny wiatr. Wydaje się, że mógłby powalić wąską i wysoką wieżę, ale zachwycająca, dookólna panorama sprawia, że człowiek nie ma czasu myśleć o strachu. Wiatr dokucza bardziej swoją mroźnością. Nie dałoby się tutaj dzisiaj długo stać, gdyby nie ciepłe rękawice, czapka i kaptur na głowie oraz wysoki kołnierz chroniący szyję.

Drewniana wieża widokowa na Mogielicy.

Na górę prowadzą bardzo strome stopnie.

Widoki z wieży widokowej.

Ale wróćmy do nieziemskich stąd widoków. Właściwie jego fragmenty już opisywaliśmy podczas podchodzenia zbocza Mogielicy, tyle tylko, że są stąd znacznie bardziej rozległe. I chyba nawet południowe zachmurzenie nie skraca tej panoramy, aczkolwiek tatrzańskie szczyty ewidentnie giną w kłębach chmur. Tatry wyglądają jakby płonęły bielą. Bez trudności można jednak wyodrębnić ich szczyty znajdujące się na pierwszej linii, szczególnie te niższe, których sylwetki widać w całej okazałości, znane i charakterystyczne, jak np. Giewont, czy Czerwone Wierchy.

Fragment pasa Tatr. Nieco na prawo widać powszechnie znany kształt - grzbiet Giewontu, powyżej niego wznoszą się Czerwone Wierchy.

Fragment pasa Tatr. Nieco na prawo widać powszechnie znany kształt - grzbiet Giewontu,
powyżej niego wznoszą się Czerwone Wierchy.

Ćwilin, a za nim Śnieżnica.

Pasmo Łososińskie.

Widok na północ. Z prawej widać zachodni koniec grzbietu Pasma Łososińskiego.
Gdzieś przed nim pod chmurami ukryta jest Limanowa.

W pozostałych kierunkach mamy krajobrazowe szaleństwo, nieprawdopodobny spektakl rozgrywający się pomiędzy szczytami, rozdzielonymi cienistymi dolinami i przełęczami. Wiele z tych dolin i przełęczy przykrywa poszarpana mgła, a w niektórych widać wzburzone obłoki, choć tak naprawdę tkwią w dolinach dość nieruchomo, tworząc wybujałe formy, które zwykliśmy spotykać tylko na sklepieniu niebieskim. Jak tu nie uwierzyć, że to nie sen. Można bez końca przecierać oczy, ale wciąż to co widzimy wydaje się snem na jawie. To jakbyśmy znaleźli się na jakimś do tej pory nieodkrytym nieziemskim bezkresie. Beskid Wyspowy potrafi zaskoczyć.

Widok w kierunku Sądecczyzny.

Babia Góra (słow. Babia hora, węg. Babia gura, niem. Teufelspitze), 1725 m n.p.m.

Widok w kierunku wschodnich krańców Gorców. Z prawej najwyższe wzniesienie to Gorc (1228 m n.p.m.).

Polana Stumorgi - największa z polan na Mogielicy położona na południowo-zachodnim grzbiecie.



Szczyt Mogielicy to również miejsce naszego odpoczynku i to dłuższego niż zwykle, bo dnia mamy jeszcze wiele przed sobą. Kilkadziesiąt metrów na południowy wschód od wierzchołka znajduje się ładny punkt widokowy. Niewielka polanka, załamująca się w dół stromym zboczem. Ludowe przekazy mówią, że w dawnych czasach zrzucano z niej zwłoki samobójców, kiedy to Kościół zabraniał ich pochówku na poświęconym cmentarzu. Dziś na skraju tej polanki stoi od 2004 krzyż o kształcie pastorału Jana Pawła II, ufundowany w 50-rocznicę pobytu Karola Wojtyły na Mogielicy. Metalowa tabliczka pod tym krzyżem głosi jego słowa:
„Wobec piękna gór czuję, że On jest... i wtedy zaczynam się modlić”.



Polanka podszczytowa na Mogielicy z krzyżem w kształcie pastorału Jana Pawła II.

Widok w kierunku doliny Kamienicy.

Wielki Wierch, 1007 m n.p.m. (w punkcie centralnym), a za nim Gorc (1228 m n.p.m.).

Turbacz widziany z polanki pod szczytem Mogielicy.
Na lewo od szczytu Turbacza widoczne jest schronisko PTTK.

Panorama na południe i zachód z polanki pod szczytem Mogielicy.

O godzinie 12.40 wracamy na szczyt Mogielicy, a z niego niebieskimi znakami rozpoczynamy zejście. Początkowo prowadzą nas wspólnie z zielonymi, które wiodły nas na szczyt, ale po kilku minutach szlaki te rozwidlają się. Od tego miejsca niebieskie znaki prowadzą nas na dość stromo, by nie powiedzieć karkołomnie przez leśne zbocze. Właściwie nie schodzimy, a ześlizgujemy się, czasem z podpórką. Pod warstwą śniegu daje się wyczuwać kamienista ścieżka. Jest wesoło, ale trzeba uważać, by nie skręcić nogi. Po około 10 minutach osiągamy poprzecznie biegnącą ścieżkę, na której skręcamy w prawo.

Na rozwidleniu szlaków.

Strome zejście z Mogielicy.

Teraz już bardzo łagodnie i wygodnie maszerujemy pośród młodych bukowych drzew. Po parunastu minutach szlak zakręca nieco na lewo opadając bardziej stromo, ale zaraz potem przy mijanej kapliczce znów łagodnieje. O godzinie 13.20 pojawia się przed nami leśna droga jezdna. Szlak ku niej dość stromo opada. Zaraz po przekroczeniu tej drogi wchodzimy na położoną na wysokości ok. 740-860 m n.p.m. Polanę Cyrla. Śnieg na tej wysokości wyraźnie już ustępuje. Na naszej drodze pojawia się błoto.

Na grzbiecie odchodzącym od szczytu szlak łagodnieje. Mijamy kapliczkę.

Pośród młodych bukowych drzew.

Leśna droga jezdna.

Szlak przez chwilę dość stromo opada ku przebiegającej w poprzek drodze.

Polana Cyrla położona na wysokości ok. 740-860 m n.p.m.

Widok z Polany Cyrla w kierunku zachodnim. Z prawej widać opadające zbocze Ćwilina.

Polana Wyżnikówka widziana z Polany Cyrla.

Przed godziną 14.00 zaczynamy wchodzić na pola i łąki, poniżej nich w dolinie rozciąga się wioska Jurków, za którą wznosi się Ćwilin, a dalej za nim Śnieżnica. Wkrótce też po prawej uwidaczniają się nam zachodnie zbocza Łopienia. Krajobraz ten rozświetlają jaskrawe promienie słońca. Wśród zabudowań Jurkowa wybija się drewniany kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy z 1913 roku.

Panorama na Jurków.
Jurków. Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy z 1913 roku.

O godzinie 14.10 wchodzimy na wąską asfaltową drogę, która prowadzi nas przez wieś. Szlak doprowadza nas do brzegu rzeki Łososinki, zwana tutaj przez miejscowych Jurkówką. Przechodzimy mostem nad potokiem Chyszówka, który zasila Jurkówkę. Tuż za mostem po prawej mamy stylową Karczmę „Baranówkę”, do które rzecz jasna wstępujemy. To świetne miejsce na odpoczynek przy kominku i kufelku złocistego. Podczas wielodniowych wypadów karczma ta może okazać się również świetną bazą noclegową.

Karczma „Baranówka”.

Kończymy wyjątkowo krótką, jak na górską wycieczkę, ale niezwykle urzekającą i owocującą kolejnym szczytem zaliczanym do Korony Gór Polski. Była to dość lekka wyprawa, ale nie dajmy się zwieść. Naszemu mniemaniu łatwości dopomógł zapewne wysoki punkt rozpoczęcia wędrówki – przełęcz położona na wysokości 700 m n.p.m. Wędrówka po najwyższych szczytach Beskidu Wyspowego, zazwyczaj nie jest taka łatwa, bo nawet niedługie trasy będą wymagać dużo większego wysiłku, szlaki często pokonują tu duże przewyższenia na stosunkowo niedługich odcinkach. Jednak warto przyjechać, by oddać się romantycznemu uniesieniu na jednym z tutejszych szczytów, a być może akurat wtedy będziemy mieli szczęście zobaczyć niezwykłe „morze mgieł” - zjawisko charakterystyczne dla Beskidu Wyspowego.

Udostępnij:

5 komentarzy:

  1. rewelacyjna wyprawa, dzieki pieknym zdjęciom i opisowi czułam jakbym tam była. dziękuję!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, dużo przydatnych informacji, bardzo dobre zdjęcia. Co tu dużo pisać - dodaję do moich ulubionych. Pozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowicie szczegółowo opisana wycieczka. Do tego piękne fotografie. Chciałbym trafić na taką pogodę z dolinami pokrytymi morzem chmur. Az nabrałem ochoty, aby powędrować waszymi śladami.
    Świetny post.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My niedawno byliśmy na Mogielicy. Brzydka pogoda ale za to widoki przepiękne :) Będziemy często odwiedzać stronę i dodajemy do ulubionych na naszej :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na http://mynaszlaku.cba.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pod każdym względem. Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas