Na niebie odsłonił się błękit. Skrząca się w słońcu biel poraża. Widzimy tu zimę, jakiej wielu nie widziało od lat. Nawet miejscowi mówią, że dawno tu takiej nie było. Ustrzyki Górne i całe Bieszczady zostały zasypane śniegiem. Drogowcy kolejny dzień non stop ciężko pracują nad zapewnieniem przejezdności dróg. Z wyjazdem na Przełęcz Wyżniańską, czy Wyżnią problemy mają nawet pojazdy terenowe. Bieszczadzka Obwodnica jest tam oblodzona, a na serpentynach jest wąsko. Droga w przeciwną stronę prowadząca do Wołosatego biegnie jednak płasko. Przejechały już po niej śnieżne pługi.
sobota, 14 stycznia 2017
Caryńskie, kulig i napad Bieszczadników
Seria porannych telefonów do GOPR, straży granicznej, zarządu dróg – otrzymane informacje nie dają złudzeń. Dotarcie na Rawki jest raczej niemożliwe, bo śniegu jest tam co najmniej po pas, a może nawet po uszy. Dojazd na wyżej położone przełęcze jest niemożliwy. Odśnieżarki cały czas pracują nad tym problemem. Nie wiadomo ile to potrwa. Bieszczady zasypało, ale jest pięknie. Żywa zima.
Wiadomo, że musieliśmy coś znaleźć. Spośród propozycji wybraliśmy jedną, Janka, bo idealnie zestrajała się nam z popołudniowym kuligiem. Albert z pomocą Ani założyli wczoraj wieczorem łańcuchy na koła. Podrzuci nas kawałek do Bereżek, gdzie mamy początek żółtego szlaku na przełęcz Przysłup Caryński. Dojeżdżamy tam o godzinie 9.40. Za górką śniegu odgarniętego z drogi widać wystający słupek z drogowskazem, ale nie widać dróżki szlaku. Ruszamy z myślą, że być może będziemy musieli zawrócić.