za nami
|
|
pozostało
|
0,0 km
|
519,0 km
|
Pokonanie Głównego Szlaku Beskidzkiego w czasie nie dłuższym niż 21 dni nie
jest sprawą łatwą. Większość osób podejmująca się takiego wyzwania po kilku
dniach wędrówki rezygnuje z niej. Czy i nas to czeka? Przekonamy się... miejmy
nadzieję, że dopiero w Ustroniu, na drugim końcu czerwonego szlaku.
Wielodniową wędrówkę rozpoczynamy w Wołosatym. Najpierw chcemy zmierzyć się z odcinkami słabiej zagospodarowanymi turystycznie, a zatem trudniejsze z logistycznego punktu widzenia. Jak sobie z nimi poradzimy, to później powinno być łatwiej. Będziemy chcieli informować na bieżąco o tym jak nam idzie, zwięzłymi relacjami opatrzonymi kryptonimem „GSB-21”. Będą one opracowywane w nieco innym tonie, niż dotychczasowe. Raczej nie będziemy mieli czasu na szczegółowe opisywanie przebytych odcinków, ale zawsze w razie czego można takie opisy znaleźć w relacjach z równolegle realizowanego projektu pn. „GSB na raty”. Wędrujemy w nim tym samym szlakiem, tyle, że w przeciwnym kierunku, z Ustronia do Wołosatego.