Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

Camino Português variante Espiritual - etap 6

6
Padrón - Santiago de Compostela
Padrón, Paseo do Espolón
dystans suma podejść suma zejść czas przejścia odcinka wg map turystycznych
22,6 km
433 m
198 m
7h00
POGODA NA TRASIE
noc
rano
południe
popołudnie
wieczór
bezchmurnie - cloudless
bezchmurnie - cloudless
bezchmurnie - cloudless
bezchmurnie - cloudless
bezchmurnie - cloudless

Ostatni etap drogi do Santiago. Ta myśl dodaje skrzydeł każdemu.

do celu mamy
22,6  km

OPIS TRASY
Opuszczamy Hotel Scala i idziemy 400 metrów poboczami szosy N-550 do słupka drogowskazu, z którego odczytać można, że do Santiago pozostało nam 23,030 km. Camino skręca przy drogowskazie w lewo i oddala pielgrzymów od ruchliwej szosy. Tam czeka ich mały labirynt ulic Romaris, Rueiro i Anteportas. W Tariio przecinają strumień, który jest dopływem Sar, rzeki płynącej niedaleko na zachodzie. Po opuszczeniu wioski Tarrio szlak Camino prowadzi równolegle z linią kolejową, a potem kieruje z powrotem na szosę N-550, na którą wychodzi niedaleko przed barokową świątynią. Dystans do Santiago zmniejsza się w tym miejscu do 20 km.

Sanktuarium Matki Bożej Niewolniczej
(Santuario da Escravitude).

Znajdujemy się w miejscowości A Escravitude, na królewskiej drodze z Pontevedra do Santiago. Stoi przy niej XVIII-wieczne Sanktuarium Matki Bożej Niewolniczej (Santuario da Escravitude). O źródle znajdującym się pod imponującymi schodami do tej wspaniałej świątyni opowiada ciekawa historia. Głosi ona, że w roku 1732 pewien chory mężczyzna z doliny Salnés zmierzał do Camino de Santiago, aby wyleczyć puchlinę wodną, zatrzymał się przy źródle, aby się napić. Nad źródłem zobaczył figurę Najświętszej Maryi Panny, Matki Boskiej. Gdy napił się wody ze źródła zaczął modlić się na widok wizerunku Matki Bożej. Wkrótce poczuł u siebie niezwykłą poprawę. Został jeszcze w tym miejscu na trzy dni, po których poczuł się całkowicie zdrowy. Z radości i wdzięczności wykrzyknął „Dziękuję Ci, Dziewico, która uwolniłaś mnie z niewoli mojej choroby!”. Wrócił do domu pieszo, a wóz i woły, które umożliwiały mu podróż podczas choroby zostawił w ofierze Matce Bożej za niezwykłą łaskę, jaką otrzymał.

Ołtarz główny
w Santuario da Escravitude.
Ta historia jest częścią genezy tego sanktuarium. Zaczęto ją budować dzięki datkom uzdrowionego podróżnika oraz innym wiernym, którzy później pielgrzymowali z wiarą po tym cudzie. Najpierw powstała tu kaplica, do której przeniesiono figurę Matki Boskiej. Prace nad kościołem zostały ukończone w 1886 roku. Patronką kościoła stała się Matka Boża, którą zwano Niewolniczą od dokonanego cudu uwolnienia z niewoli choroby. Podobnie nazwa miejscowości Escravitude ma ścisły związek z Sanktuarium (w języku galicyjskim słowo „escravitude” oznacza niewolnictwo). Imię Matki Bożej Niewolniczej uosabia jej moc wyzwalania i zrywania więzów choroby lub nieszczęścia, które zniewalają człowieka na ciele i duszy.

Jest jeszcze jedna, o wiele starsza historia, nawiązująca do powstania figury Matki Bożej. Została ona wykonana z kamienia na zlecenie proboszcza Juana Páeza Mondragóna, krótko po 1582 roku, jako wotum wielkiej łaski otrzymanej od Najświętszej Dziewicy, po wyjściu bez szwanku, kiedy został przygnieciony przez drzewo. Podczas tego wypadku wezwał on Najświętszą Dziewicę, która uwolniła go od niebezpieczeństwa. Figura została umieszczona nad źródłem, nazywanym od tego momentu Świętą Fontanną.

Święta Fontanna.
Inskrypcja nad Świętą Fontanną:
„Hoc opus conclusum vidimus,
anno Domini 1750”.
Obecna świątynia zastąpiła pierwotnie postawioną kaplicę. Jest ogromna i wspaniała. Stoi niedaleko rzeki Sar i zaledwie 16 km od Santiago de Compostela. Znajdujące się przed nią schody okrywają Świętą Fontannę i dają dostęp do atrium świątyni, nad którym wznoszą się dwie wysokie, eleganckie wieże. Kościół charakteryzuje się solidną bryłą; wykonany został w całosci z kamienia. Jego budowa ukończona została w 1743 roku. W tym samym czasie Alejandro Domínguez, mieszkaniec Tuy (obecnie Pontevedra) otrzymał zlecenie na namalowanie i pozłocenie ołtarza oraz głównej kaplicy tego sanktuarium, gdzie znajduje się figura La Esclavitud. Reszta prac została ukończona w 1750 roku, zgodnie z inskrypcją wygrawerowaną nad Świętą Fontanną: „Hoc opus conclusum vidimus, anno Domini 1750”, czyli osiemnaście lat po cudownym uzdrowieniu chorego mężczyzny.

Kościół został zbudowany na planie krzyża łacińskiego, jako świątynia jednonawowa. Jej długość wynosi około 42 m, a szerokość 18 m. W budowli widoczne są wpływy sanktuarium w Santiago de Compostela, zarówno w formach architektonicznych, jak i dekoracyjnych wewnątrz i na zewnątrz, w tym również poprzez wyniosłe wieże. Na szczególną uwagę zasługuje ołtarz główny, w którym znajduje się cudowna figura Matki Boskiej, wyróżniająca się bogactwem i wspaniałością. Jest to granitowa rzeźba, mająca mniej niż metr wysokości. Matka Boska stoi trzymając Dzieciątko na lewej ręce, a prawą dłonią podaje Mu owoc pochodzący z tutejszego regionu. Nosi tunikę, szeroki płaszcz opadający z głowy na plecy i zachodzący na dolną część ciała, który z przodu jest zebrany pod lewym ramieniem. Na głowie ma welon. Z kolei dziecko ma na sobie prostą tunikę. Pod względem ikonograficznym i estetycznym wizerunek ten wydaje się w pewnym stopniu powiązany z dziełami Cornielisa de Holandy, rzeźbiarza tworzącego w Santiago de Compostela w pierwszej połowie XVI wieku.

Za Sanktuarium Escravitude, skręcamy w prawo i wspinamy się lekko boczną drogą, która przechodzi obok romańskiego kościoła Santa María w Cruces (Igrexa de Santa María de Cruces). Dalej idziemy przez obszary rolnicze i luźną zabudowę wsi Areal. Po jakimś czasie docieramy do szosy N-550, dokładnie w miejscu ronda, przy którym znajduje się kawiarnia i restauracja „A Milagrosa”. Idziemy krótko wzdłuż szosy. Wygodnie będzie przejść wcześniej na drugą stronę szosy korzystając z pasów przy rondzie. Szosę opuszczamy przed polecaną przez pielgrzymów restauracją „Novegil”. Oddalamy się nieco od ruchliwej szosy, maszerujemy obrzeżami wioski Picaraña, następnie terenami leśnymi.

Przed nami wznosi się wzgórze z legendarnym Castro Lupario, z którym łączą się legendy o królowej Raíña Lupa i apostole Santiago. Nie tylko legendy skupiają się na tym miejscu, ale również w Kodeksie Kalikstyńskim (Códice Calixtino) pojawia się kobieta o imieniu Lupa, utożsamiana z królową Raíña Lupa, u której to złożone zostały szczątki apostoła Santiago, przywiezione do Irii Flavii. Nic o tym nie mówią Ewangelie, które wspominają Jakuba Starszego tylko w 18 miejscach, ani Dzieje Apostolskie, w których Jakub Starszy pojawia się 2 krotnie. Jednak obszernego opisu tego wydarzenia doczekało się u włoskiego dominikanina, późniejszego arcybiskupa Genui, Jakuba de Voragine w słynnej „Złotej legendzie” (łac. Legenda aurea). Był to jeden z najpopularniejszych średniowiecznych zbiorów żywotów świętych, legend hagiograficznych i opowiadań apokryficznych.
Jakub apostoł, syn Zebedeusza, głosił po wniebowstąpieniu naszego Pana w Żydach i Samarii, a potem został wysłany do Hiszpanii, aby siać tam słowo Jezusa Chrystusa. Ale kiedy tam był, niewiele skorzystał, bo nawrócił do prawa Chrystusa tylko dziewięciu uczniów, z których dwóch tam zostawił, aby głosili słowo Boże, a pozostałych siedmiu zabrał ze sobą i wrócił z powrotem do Judei. (…)

Abiatar, który był biskupem tego roku, podburzył lud przeciwko niemu, a następnie założyli mu sznur na szyję i przyprowadzili go do Heroda Agryppy. A gdy został prowadzony, aby go ściąć na rozkaz Heroda, człowiek sparaliżowany zawołał do niego. I przywrócił mu zdrowie i powiedział: W imię Jezusa Chrystusa, dla którego jestem prowadzony, aby mnie ściąć, wstań i bądź cały zdrowy, i błogosław naszego Pana, twego Stwórcę. I natychmiast wstał i był cały zdrowy. Pewien uczony w Piśmie imieniem Jozjasz, który założył mu sznur na szyję i pociągnął go, widząc ten cud, upadł mu do stóp i zażądał od niego przebaczenia i aby mógł zostać ochrzczony; a gdy Abiatar to zobaczył, kazał go pojmać i powiedział mu: Ale jeśli nie przeklniesz imię Chrystusa, zostaniesz ścięty razem z nim. Do którego Jozjasz rzekł: Bądź przeklęty i przeklęci wszyscy twoi bogowie, a imię naszego Pana Jezusa Chrystusa niech będzie błogosławione na wieki. Wtedy Abiatar rozkazał uderzyć go pięściami w usta i wysłał wiadomość do Heroda, i uzyskał zgodę, aby został ścięty razem z Jakubem. A gdy obaj mieli zostać ścięci, św. Jakub zażądał dzbanka wody od tego, który miał im ściąć głowy, i ochrzcił nią Jozjasza, a następnie obaj zostali ścięci i ponieśli śmierć męczeńską. Apostoł Jakub został ścięty ósmego kalendy kwietnia w dzień Zwiastowania Matki Bożej, a ósmego kalendy sierpnia został przeniesiony do Composteli. A trzeciej kalendy stycznia został pochowany, gdyż budowa jego grobu miała miejsce od sierpnia do stycznia, dlatego też kościół ustanowił, że jego święto będzie obchodzone w ósmych kalendach sierpnia, kiedy jest to najbardziej dogodny czas.
 
I jak mówi Mistrz Jan Beleth, który pilnie dokonał tego tłumaczenia: Kiedy błogosławiony Apostoł Jakub został ścięty, jego uczniowie zabrali ciało nocą z obawy przed Żydami i zabrali je na statek, i powierzyli woli naszego Pana jego pochówek, i weszli na statek bez żagla i steru. I dzięki postępowaniu anioła naszego Pana przybyli do Galicji w królestwie Lupa. W Hiszpanii była królowa, która musiała nazwać, a także zasłużyć na swoje życie, Lupa, co po angielsku znaczy tyle, co wilczyca. A potem uczniowie Jakuba Apostoła wynieśli jego ciało i złożyli je na wielkim kamieniu. I natychmiast kamień przyjął ciało do siebie, jakby było miękkim woskiem, i uczynił z ciała kamień, jakby był grobowcem. Wtedy uczniowie poszli do królowej Lupy i powiedzieli jej: Nasz Pan Jezus Chrystus posłał ci ciało swego ucznia, tak że tego, którego nie przyjmiesz żywego, przyjmiesz martwego, a potem wyrecytowali jej cud z rozkazu; jak przybyli bez żadnego guwernantki statku i zażądali od niej miejsca dogodnego do jego świętego grobu. A gdy królowa to usłyszała, wysłała ich do okrutnego człowieka, przez zdradę i podstęp, jak mówi Mistrz Beleth, a niektórzy mówią, że do króla Hiszpanii, aby uzyskać jego zgodę na tę sprawę, a on ich pojmał i wsadził do więzienia. A gdy był na obiedzie, anioł naszego Pana otworzył więzienie i pozwolił im uciec wszystkim na wolności. A gdy się o tym dowiedział, posłał pośpiesznie rycerzy, aby ich pojmać, a gdy rycerze ci przechodzili, aby przejść przez most, most się załamał i zawalił, a oni wpadli do wody i utonęli. A gdy to usłyszał, pożałował tego i zwątpił o siebie i o swój lud, i wysłał za nimi, modląc się, aby wrócili, i że on uczyni to samo, co oni sami. A potem wrócili i nawrócili ludzi tego miasta na wiarę Bożą. A gdy królowa Lupa to usłyszała, była bardzo zasmucona, a gdy przyszli do niej ponownie, opowiedzieli jej o umowie króla. Odpowiedziała: Weźcie woły, które mam na tamtej górze, i dołączcie je i zaprzęgnijcie do mojego wozu lub rydwanu, a następnie przynieście ciało waszego pana i zbudujcie mu takie miejsce, jakie chcecie, i powiedziała im to podstępem i drwiną, bo dobrze wiedziała, że nie ma wołów, tylko dzikie byki, i przypuszczała, że nigdy nie dołączą ich do jej rydwanu, a gdyby były tak dołączone i zaprzęgnięte do rydwanu, biegaliby tu i tam, i rozbiliby rydwan, i zrzucili ciało i zabili je. Ale nie ma mądrości przeciwko Bogu. A potem oni, którzy nie wiedzieli nic o złej odwadze królowej, poszli na górę i tam znaleźli smoka rzucającego na nich ogień, i pobiegli na nich. I uczynili znak krzyża, a on rozbił go na dwie części. A potem uczynili znak krzyża na bykach, a one natychmiast stały się łagodne jak baranki. Potem wzięli je i zaprzęgli do rydwanu, i zabrali ciało Jakuba z kamieniem, na którym je położyli, i położyli na rydwanie, a dzikie byki, nie rządząc ani nie kierując żadnym ciałem, wywiozły je na środek pałacu królowej Lupy. A kiedy to ujrzała, zawstydziła się i uwierzyła, i została ochrzczona, i oddała im wszystko, czego żądali, i poświęciła swój pałac kościołowi i uposażyła go wielce, a potem zakończyła swoje życie dobrymi uczynkami.

Jakuba de Voragine, Złota legenda: Święty Jakub Starszy (fragm.)
źródło: The Internet Medieval Sourcebook

Stara droga wiodąca na szczyt Castro Lupario.

Na naszej drodze pojawia się możliwość odwiedzenia Castro Lupario, miejsca otoczonego mistyką, legendą i historią.1 Ten zakątek jest tak zagadkowy, że do dziś nie ma pewności czego pozostałości można zobaczyć na szczycie wzgórza Castro Lupario. Mercedeusz Juan de Azcona zanotował w 1532 roku, że: „...pomiędzy drogą do Padrón i Santiago znajduje się wieża zwana Sixto, w pobliżu Sancto Antonino, a także miejsce zwane Franco, gdzie podobno mieszkała królowa Luparia”. Ciekawy opis umocnień podaje kronikarz Mauro Castellá Ferrer w 1610 roku:
Lupa mieszkała w zamku, twierdzy otoczonej grubymi murami, które w niektórych miejscach mają nawet dwanaście stóp szerokości, wewnątrz których jest tak dużo miejsca, że może pomieścić oddział czterech tysięcy ludzi, a nawet więcej; do dziś zachowały się jej spore fragmenty, w niektórych miejscach ma wysokość piki (niech Bóg zachowa te wspomnienia dla czci swojego Apostoła). Zamek znajdował się pośrodku tego placu, którego fundamenty można dziś zobaczyć. Od wejścia do pierwszego muru prowadzi do niego wąska ulica o szerokości ośmiu stóp, zbudowana z jednej strony, a z drugiej strony z grubego muru. Ślady twierdzy znajdują się w silnym miejscu, które zajmuje koronę wysokiego wzgórza, 2 ligi od Iria, obok Francos, po lewej stronie drogi prowadzącej do Composteli, od której jest oddalona o kolejne 2 ligi. Obecnie nazywają ją Castro Lupario, tak jak ją kiedyś nazywali. Nazwa ta zawsze była zachowana, można ją znaleźć w historii Composteli i wielu pismach domu apostolskiego. Miało i nadal ma tę nazwę, ponieważ należało do Pani Lupy. Od niedawna, ze względu na pustelnię, która została tam założona nazywano ją również Castro de San Antonino.
Opis ten odzwierciedla rycina mapy przedstawiająca twierdzę Castro Lupario.

Mapa drogi Translatio Jakuba Apostoła
z „Historii del Apostol de Iesus Christo Sanctiago Zebedeo”
autorstwa Mauro Castellá Ferrer z 1610 roku.

Szczyt Castro Lupario i miejsce z widokiem na dolinę rzeki Sar.
Widoczne zabudowania Picaraña.

Nie mieliśmy czasu zrobić to dwa lata temu. Dzisiaj zaplanowaliśmy tak, abyśmy mogli spokojnie odejść od oficjalnego szlaku Camino. Udajemy się na wzgórze Castro Lupario leśnymi ścieżkami, jeszcze przed wsią Faramello. Ściezka zawija się wokół wzgórza, aż do skrzyżowania dróg, skąd skręcamy na szerszą drogę, brukowaną kamieniem, która prowadzi na wierzchołek Castro Lupario. Znajdujemy na nim pozostałości w postaci fragmentów kamiennego muru, o różnej wysokości i szerokości (mająone maksymalnie trzy metry wysokości i jeden metr szerokości). Być może otaczały celtyckie lub iberyjskie Oppidum, chroniące dawną organizację plemienną. Po podboju rzymskim miejsce to mogło być twierdzą, w której stacjonował oddział dwóch legionów. Mogą o tym świadczyć znalezione w tym miejscu kawałki rzymskiej cegły i terra sigillata, a także rzymska brukowana droga, którą przed chwilą maszerowaliśmy. Droga tałączyła się z tą, która prowadziła z Iria do Asseconia, przechodzącą u podnóża Castro Lupario przez most o jednym łuku, który nadal znajduje się nad rzeką Tinto opływającą podnóże wzgórza Castro Lupario. Płaskowyż na wzgórzu przecięty jest również przez mury prawdopodobnie należące do średniowiecznej twierdzy, zbudowanej nad przebiegiem starej drogi przechodzącej przez Ponte de Francos nad rzeką Tinto w kierunku doliny Amaía. Szczyt jest trochę zarośnięty, ale posiada walory widokowe. Z pewnością posiadał też walory strategiczne, gdyż pozwalał na obserwację i kontrolę dolin rzek Sar i Tinto oraz ich otoczenia. Istnieje przypuszczenie, że niegdyś stojąca tu twierdza mogła należeć również do ochrony średniowiecznego szlaku do Santiago, zwanego „Eira dos Mouros”.

Zachowane fragmenty muru na Castro Lupario.
Jeszcze pod koniec XIX wieku, niektóre pozostałości zamku opisanego przez Castellá Ferrer nadal istniały, chociaż były w stanie ruiny, co odnotował hiszpański pisarz i historyk Antonio López Ferreiro. Stała tam konstrukcja wieży wznoszącej się pośrodku o wymiarach 69 stóp długości i 39 stóp szerokości. Ferreiro odkrył również pozostałości wieży broniącej wejścia do zewnętrznego muru otwartego na północ od fortu, którego obwód wewnętrzny wynosił około 600 metrów. Jednak kilkadziesiąt lat po jego opisie wszelkie ślady zniknęły, tak po wspomnianej wieży, jak również po zamku i jego wewnętrznych zabudowaniach.

Widok na wzgórze Castro Lupario z miejsca przy kaplicy we wsi Francos.

Zbliżenie na szczyt Castro Lupario.

W 2009 roku Castro Lupario został uznany za obiekt dziedzictwa kulturowego (BIC) i wytyczono do niego szlak turystyczny „Ruta do Castro Lupario i Río Sar”. U stóp wzgórza mamy bardzo piękne zakątki natury i jeszcze coś innego wspaniałego...
Jest wiele pazo, ten w Faramello, jest wyjątkowy.
Emilia Pardo Bazán – hiszpańska pisarka i poetka
Faramello to najczęściej odwiedzane Pazo w Galicji (rezydencja dworska), gdzie poczuć można jakbyśmy odbyli podróż do przeszłości. Wsłuchać się tam można w trzy wieki ekscytującej historii i to w spektakularnym otoczeniu naturalnego piękna przyrody, która wydaje się być tam głównym gospodarzem. Stawy, fontanny, kanały, czyli woda w otoczeniu pasjonującej kamiennej budowli. Pazo Faramello pochodzi z początku XVIII wieku, utrzymany w stylu barokowym starego miasta Compostela, ale z widocznymi wpływami włoskimi, które ujawniają genueńskie pochodzenie jego założyciela, markiza Piombino. Wyróżnia się wśród znanych dworów galicyjskich swoim przemysłowym pochodzeniem, gdyż działała w nim Królewska Fabryka Papieru, założona w 1710 roku. Do dziś można zobaczyć tu stare młyny z narzędziami do wytwarzania papieru. Pazo Faramello służyło także jako letnia rezydencja Jego Królewskiej Mości Króla Alfonsa XIII i Infanta D. Luísa z Bawiery podczas ich wizyt w Santiago. W kaplicy Pazo (Capela das Neves) z 1727 roku znajduje się imponujący drewniany ołtarz wykonany przez jednego z barokowych rzeźbiarzy katedry w Santiago, mistrza José Gambino, urodzonego w Pazo. Pazo Farmello znalazło wiele odniesień historycznych, ale również literackich w twórczości najwybitniejszych pisarzy galicyjskich (Rosalía de Castro, Emilia Pardo Bazán). Pazo stoi w otoczeniu XIX-wiecznych ogrodów francuskich ulokowanych wzdłuż przełomu rzeki Angueira (Tinto). Miejsce to cechuje niezwykła różnorodność biologiczna. Występują tu: wydry, sowy, czaple siwe, dzikie kaczki, pstrągi, żaby rdzawe, wiewiórki, fretki, lisy rude, a także jaszczurka hiszpańska, zwana tu również jaszczurką turkusową, ze względu na kolor głowy przechodzący w niebieskawą barwę.

Krzyż galicyjski z XIV wieku we wsi Francos.
Trzeba już opuścić okolice Faramello i Castro Lupario. Przy szosie w Farmello mamy oczywiście znane nam bary „Mamba Jamba!”, a z drugiej strony „O Alpendre Do Camiño”, trochę dalej stoi albergue z restauracją. Podążamy szosą z minimalistycznym poboczem, ale ruch samochodowy jest na niej na ogół spokojny. Szybko odchodzimy na lewo na węższą drogę prowadzącą przez tereny rolnicze. Wchodzimy do wsi Francos, gdzie mijamy bardzo stary krzyż galicyjski pochodzący z XIV wieku, zwany krzyżem gotyckim. Uważany jest za jeden z ciekawszych w Galicji nie tylko ze względu na swój wiek, ale również wygląd. Jest niski, krępy. Poniżej głównej postaci Jezusa Ukrzyżowanego z dwóch stron dopatrzyć można się wizerunku św. Jakuba Apostoła, który potwierdza, że krzyż historycznie był wznoszony na Camino de Santiago. Łatwo można przeoczyć ten krzyż. Znajduje się po lewej stronie na zakręcie drogi przy kaplicy San Martiño (Capela de San Martiño).

Po wyjściu z Francos przemierzamy tereny lesiste, następnie przechodzimy mostem nad linią kolejową do wsi Ramallosa. Podążamy wąskimi uliczkami przecinającymi się z innymi, dalej przechodzimy przez dwupasmową szosę DP-0205, a za zakrętem drogi mostkiem przechodzimy nad rzeką Tinto. Niedaleko za mostkiem mijamy albergue „Casa Aldea” z bufetem we wsi Pedreira. Maszerujemy dalej spokojnymi terenami wiejskim.

Figura Świętego Antoniego Wielkiego
w starej tawernie.
W Areeira po przecięciu Rúa Cascandelo napotykamy po prawej stronie drogi bardzo starą tawernę, popularną wśród pielgrzymów na portugalskiej drodze w XVIII wieku. W niszy frontowej ściany budynku tej tawerny ujrzeć można ciekawą figurę mnicha w czerwonych szatach, przedstawiającą Świętego Antoniego Wielkiego, znanego również jako Święty Antoni Pustelnik. Antoni Wielki pochodził z Egiptu (ur. 250 lub 251 w Koma, zm. 356 w pobliżu góry Kulzim), zwany był ojcem pustyni, na której prowadził pustelnicze życie w surowej ascezie. Jest często uznawany za pierwszego pustelnika, choć może nie być to do końca precyzyjne, biorąc pod uwagę starszego od niego św. Pawła z Teb, który żył w jego czasach i również prowadził życie pustelnicze. Pieczara, w której według tradycji żył św. Antoni, znajduje się 2 km od Klasztoru Świętego Antoniego na Pustyni Arabskiej w Egipcie. Ze spisanego przez św. Atanazego żywota Antoniego, dowiedzieć się można, że znosić musiał wiele ataków ze strony szatana, który go nękał, jawiąc mu się w różnych postaciach. Doznawał wtedy umacniających go wizji nadprzyrodzonych. Przedstawiany jest w stroju mnicha lub pustelnika, a jego atrybuty to: jeden, dwa lub nawet trzy diabły; diabeł z pucharem, dzwonek, dzwonek i laska, krzyż egipski w kształcie litery TAU (symbol chrześcijan aleksandryjskich, amulet do ochrony przed chorobą używany przez antoniańskich mnichów), księga reguły monastycznej, lampa, lampka oliwna, laska, lew kopiący grób, pochodnia, źródło i świnia. Przedstawiany jest też w scenie spotkania ze św. Pawłem z Teb. Na podstawie jego nauk i stylu życia sporządzono regułę, która przekroczyła granice Bliskiego Wschodu, docierając nawet do Rzymu. Antoni cieszył się długim życiem – zmarł w wieku 105 lat, z których 80 spędził na pustyni! Po śmierci odrazu został otoczony gorącym kultem.

Można dostrzec wiele podobieństw między żywotem Świętego Antoniego Pustelnika i żyjącego znacznie później Świętego Franciszka z Asyżu. Obydwaj w młodym wieku zaakceptowali swoje powołanie i zdecydowali się wyrzec wszystkiego co posiadali, aby żyć w ubóstwie. Święty Franciszek zapewne inspirowany życiem mnichów żyjących wg reguły Świętego Antoniego Pustelnika postanowił uczynić Tau swoim symbolem i pieczęcią.

A skąd wizerunek Świętego Antoniego Pustelnika znalazł się tutaj w Hiszpani? Zakonnicy Antonianów od początku specjalizowali się w opiece nad chorymi na dżumę, trąd, świerzb, choroby weneryczne i inne, które były najgroźniejsze w tamtym czasie. Aby czynić taką służbę osiedlili się również w miejscach przy drogach pielgrzymkowych do Santiago, na których mogli opiekować się pielgrzymami dotkniętymi chorobami. Święty Antoni Pustelnik, którego wizerunek widnieje na frontowej ścianie dawnej tawerny trzyma w ręku księgę, a u dołu widoczna jest świnia. Antonianie hodowali świnie, aby móc karmić ubogich. O świni, która stała się atrybutem świętego mówią też legendy. Jedna z nich opowiada, że gdy Antoni podróżował drogą morską, locha położyła u jego stóp chore prosię. Święty uzdrowił ją znakiem krzyża i od tej pory prosię stało się jego nieodłącznym towarzyszem. Inna legenda mówi, że Antoni zstąpił do piekła, aby zmierzyć się z szatanem i uratować kilka dusz. Aby odwrócić uwagę innych demonów, wysłał tam wcześniej swoją świnkę z zawiązanym na szyi dzwonkiem, którego dźwięk wywołał zamieszanie w piekle. On sam skorzystał wówczas z okazji i wykradł piekielny ogień, aby dać go ludziom.

Tymczasem zbliżamy się do większego miasta o nazwie Milladoiro. Mijamy ostatnie obszary leśne przed tym miastem, gdzie znajduje się kilometrowy słupek Camino 9.870 km. Zostało nam więc mniej niż 10 kilometrów do Santiago de Compostela. Zaraz za tym słupkiem przechodzimy ruchliwą estakadą z dwoma rondami nad jeszcze bardziej ruchliwą szosą VG-1.7. W ten sposób wchodzimy na przedmieścia Milladoiro. Za skrzyżowaniem ze słupkiem 8,290 km (Rúa Codeseira, Rúa Magdalena, Rúa Novam, Travesia do Porto) po prawej mamy krótkie dojście uliczką do kaplicy św. Marii Magdaleny (Chapel of Saint Mary Magdalene).

Kaplica św. Marii Magdaleny (Chapel of Saint Mary Magdalene) w Milladoiro.

Kaplica Marii Magdaleny w Milladoiro prawdopodobnie pochodzi z X lub XI wieku. Najstarsza odnaleziona wzmianka o tej świątyni pochodzi z 1539 roku. Pojawia się o niej informacja w późniejszej dokumentacji związanej z pewną wizytą, która miała miejsce w 1598 roku, kiedy należała do szpitala Vello de Santiago. Pierwsza informacja o odprawianym w niej nabożeństwie pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku i wiemy z nich, że odprawiano w niej mszę śpiewaną, która gromadziła liczną rzeszę ludzi z całej okolicy. W 1863 roku kaplica uległa znacznemu zniszczeniu, dlatego z inicjatywy Francisco Iglesiasa Brei zorganizowano zbiórkę na jej gruntowny remont. W trakcie remontu podwyższono fasadę, zbudowano dzwonnicę z dwoma dzwonami, otwarto boczne drzwi i wzmocniono główne. Nie mniej jest to prosta budowla, podzielona na dwie części, z których jedna odpowiada zakrystii. Różne kształty ścian bocznych ujawniają różne okresy budowy, a najstarsza to ta po lewej stronie. Fasada i dzwonnica nawiązują do barokowego stylu. Po drugiej stronie szczytu dachu znajduje się krzyż, który oznacza prezbiterium kaplicy. I jeszcze ciekawostka: przechodząc na tył tej kaplicy można zobaczyć po raz pierwszy na naszym Camino wieże Katedry w Santiago de Compostela.

Maria Magdalena.
Wewnątrz kaplicy Marii Magdaleny panuje lekki półmrok, nieduże światło przedostaje się przez niewielką szczelinę w murze i przez kolorowy witraż przedstawiający Marię Magdalenę. W ołtarzu za przeszkleniem widzimy leżącą figurę Marii Magdaleny z nagimi ramionami i dłonią spoczywajacą na czaszcze, symbolizującej przemijanie, kruchość życia i refleksję nad śmiercią. Jej długie włosy swobodnie okrywają jej ciało, a jej oczy skierowane są ku niebu. Maria Magdalena była ulubionym motywem barokowych malarzy, którzy często ukazywali ją właśnie w takiej pozie - pokutnicy z artefaktami symbolizującymi jej nawrócenie, czego przykładem może być m.in. słynny obraz Guido Reni, jednego z czołowych malarzy włoskiego baroku.

Na bocznych ściana znajdują się niewielkie figurki św. Łucji z Syrakuz, św. Marii Magdaleny i Dziecięcej Maryi, mniej znany wizerunek w naszym kraju przedstawiający Dziecięcą Maryję. W Hiszpanii znany jest krótki wiersz związany z postacią Dziecięcej Maryi:
Legenda o Dziecięcej Maryi
Babcie opowiadały i nadal opowiadają
wspomnienie z dzieciństwa Maryi Dziewicy.
Będąc dzieckiem, Maryja poszła do ogrodu, aby się bawić.
Kwiaty zakwitły, aby ją zobaczyć...
Z niebiańskim uśmiechem mała Maria
patrzyła na wszystkie i uśmiechała się do nich...
One, naiwnie, chórem ofiarowały jej
swoje największe uroki, cały królewski skarb
świeżości i zapachu, radości i kolorów,
który jest starym, bardzo starym dziedzictwem kwiatów.


Pierwszy obraz Katedry w Santiago de Compostela
spod Kaplicy św. Marii Magdaleny.
Milladoiro jest w pewnym sensie satelitą Camino de Compostela, rozwijającym się u jego boku jako tańsza alternatywa dla młodych ludzi do osiedlenia się. Dla pielgrzymów podążających drogą portugalską, tak jak dla nas, było to miejsce, skąd po raz pierwszy można zobaczyć cel swojej długiej wędrówki. W tym miejscu pokłonem i uklęknięciem dawni pielgrzymi składali hołd wdzięczności i pokory, że udało się im dotrzeć tutaj. Stąd też wzieła się najpewniej nazwa miasta, która kojarzona jest z łacińskim słowem humilliatorium, oznaczającym kłanianie się czy też poniżanie. Inni mówią, że „milladoiro” jest deformacją miradoiro (hiszp. mirador), co w miejscowym języku galicyjskim przetłumaczyć można jako punkt widokowy, a to również odnosi się do Santiago de Compostela i jego katedry, którą można stąd ujrzec po raz pierwszy na pielgrzymkowej drodze.

Ciekawostką jest też to, że nazwa Milladoiro znana jest na świecie poprzez jeden z najbardziej cenionych na świecie zespołów muzyki celtyckiej i galicyjskiego folku, który przyjął swoją nazwę od nazwy miasta Milladoiro. Zespół ten powstał w 1979 roku. Nagrywa i wykonuje muzykę mającą korzenie w Galicji. Albumy „A Galicia de Maeloc”, czy kolejny „O Berro Seco”, uważany za jego kontynuację, należą do klasyki muzyki galicyjskiej, w której wykorzystuje się popularną Gaitę, czyli rodzaj dud, a po za nimi również szereg instrumentów perkusyjnych, strunowych i dętych, zwłaszcza takich jak kantabryjskie pitu montañés, czyli swego rodzaju stożkowatego szałamaja z siedmioma otworami z przodu i jednym z tyłu, na którym gra się podobnie jak na piszczałce dudowej. Wykorzystywane są również inne instrumenty, które uważa się za napływowe, po tym jak rozpoczęła się era pielgrzymowania do Santiago de Compostela. Średniowieczni pielgrzymi przynosili ze sobą z odległych miejsc inne instrumenty muzyczne, jak również style muzyczne, które częściowo zapewne asymilowały się z tradycyjną muzyką galicyjską.

Po postoju przy Kaplicy Marii Magdaleny i wspomnieniu tradycyjnej galicyjskiej muzy, wracamy na naszą drogę. Podążamy ulicą w kierunku szczytu wzgórza Monte Novo (266 m n.p.m.)3 porośniętego młodnikami oraz niewielkimi zalesieniami. Dzisiaj również można stąd wypatrzeć Katedrę Santiago de Compostela. Z częściowo otwartych zboczy wzgórza popatrzeć można na rozległą panoramę Santiago de Compostela. Katedra powinna znajdować się na północnym wschodzie względem naszego położenia, choć odnalezienie jej utudnia zagęszczona zabudowa Santiago de Compostela. Katedra jest też częściowo przysłonięta przez wzgórze z najwspanialszym parkiem w Santiago de Compostela – Alameda. Za niedługo powinniśmy tam być; zobaczymy wówczas najokazalszą panoramę starej części Santiago de Compostela.

Katedra w Santiago de Compostela widoczna z Monte Novo.

Znaki Camino nie prowadzą na pobliski wierzchołek Monte Novo, ale można tam łatwo dotrzeć lokalną drogą, a potem po drugiej stronie wzgórza zejść z powrotem do szlaku Camino, tak jak uczyniliśmy to ostatnim razem, gdy wędrowaliśmy Camino. Przed zagajnikami Monte Novo szlak Camino skręca w prawo na leśną alejkę. Schodzi niżej zalesionym zboczem, potem mija niedużą posesję na polanie i wchodzi nad Rúa das Espiñas, następnie Rúa das Covas do Porto, aż do rzeki Vilar (Rego de Vilar). Tutaj przeprowadza pod estakadami węzła autostrad, a następnie odprowadza od rzeki przez Rúa do Beado kierując z powrotem na północno-wschodnie zbocze wzgórza Monte Novo, do miejscowości A Rocha Vella. W sumie to chyba jest lepiej przejść na skróty przez to wzgórze, gdzie autostradę przechodzimy przez most samochodowy z chodnikiem dla pieszych. Przy Parador la Rocha, droga odchodząca z tego mostu na prawo spotyka się ze szlakiem Camino.

Parador la Rocha znajdujący się przy słupku 5,733 km to mały sklepik z pamiątkami z Camino (ponoć najtańsze magnesy, bransoletki, koszulki itd.). Jest tu też jedzenie i picie, a więc być może ostatnia kawa z mlekiem przed Santiago i oczywiście pieczątka do Credencial. Zatrzymujemy się na przerwę.

Podążamy dalej wąską uliczką Rúa do Beado pomiędzy kamiennymi domami. Po chwili z prawej mijamy większy budynek Centrum Społeczno-Kulturalnego (Centro Cívico da Rocha), to znak, że niedaleko stąd zobaczyć można resztki średniowiecznego zamku Rocha Forte4 (Castelo da Rocha Forte), który stał przy drodze do Santiago de Compostela. Kierujemy się do niego. Z pewnością zamek ten istniał już w 1253 roku, kiedy zostaje wymieniony po raz pierwszy w dokumentach. Został zbudowany przez arcybiskupa Juana Ariasa najprawdopodobniej około 1240 roku. Dziwić może fakt, że wzniesiony został nie na szczycie wzgórza, lecz w dolinie nad rzeką. Znajdował się jednak w strategicznym miejscu przy starej drodze do Santiago z Noia i Padrón, czyli przy drodze portugalskiej, którą przemierzali pielgrzymi. Była to zapewne jedna z ważnych przyczyn budowy zamku w takiej lokalizacji. Stąd można było kontrolować cały ruch do miasta, a ponadto mógł pełnić funkcję punktu kontrolnego na drodze do morza i z morza. Stanowił też ostatnią twierdzę obrony przed przewidywanymi najazdami, które mogłyby tutaj dotrzeć przez ujście Arousy i rzekę Ulla.

Rysunek z rekonstrukcją Zamku Rocha Forte.

Zamku Rocha Forte obok oczywistych funkcji obronnych, miał również inne znaczenie - otóż dostarczał schronienia dla arcybiskupa Composteli przed buntującymi się mieszkańcami z obszaru podległego. Zamek Rocha Forte, bardziej niż jakikolwiek inny obiekt symbolizował władzę arcybiskupstwa Santiago, a jednocześnie był symbolem ucisku feudalnego. Zamek był budowlą znienawidzoną i budzącą strach u miejscowych rolników, a to dlatego, że stacjonujący w arcybiskupim zamku żołnierze często kradli bydło, porywali rolników w celu żądania okupu, czy nawet gwałcili kobiety. Dlatego też kilkakrotnie wybuchały na tym obszarze bunty przeciwko zamkowi i arcybiskupowi Composteli. Pierwsza udokumentowana konfrontacja mieszkańców z okolicznych wsi z biskupstwem miała miejsce w 1320 roku. Powstaniem dowodził wówczas Alfonso Suárez de Deza, członek rodziny Deza-Churruchao, jednej z najważniejszych w Galicji. Zamek został wówczas poważnie uszkodzony i musiał być odbudowany. Zamek Rocha Forte został ostatecznie zniszczony podczas innego buntu w 1467 roku. Natomiast z rodziną Churruchao i Zamkiem Rocha Forte wiąże się również jedna z galicyjskich legend...

Król Pedro I z Kastylii (Piotr I Okrutny) od czasu do czasu przyjeżdżał do Galicji, gdzie odwiedzał przyjaciół. Podczas jednej z takich wizyt poznał pewną kobietę z Composteli, w której zakochał się do szaleństwa. Zdobył jej serce i została jego kochanką. Kobieta ta była jedną z największych piękności tamtych czasów i było wielu, wśród rycerzy, a nawet wśród duchowieństwa, którzy jej pragnęli. Wśród nich był także arcybiskup Suero Gómez z Toledo, który był w kobiecie szaleńczo zakochany, jeszcze zanim król ją zdobył. Gdy arcybiskup zorientował się, że w sercu damy został zastąpiony przez króla, czuł się upokorzony. Zaczął wówczas przechwalać się, że dzieli się łaskami pięknej damy z królem. Król bardzo źle przyjął ten fakt, a że król i arcybiskup już od pewnego czasu nie byli w dobrych stosunkach, ta sytuacja tylko pogorszyła sprawę. Król postanowić zabić arcybiskupa. Wynajął do tego rycerzy, którzy nie darzyli arcybiskupa sympatią, a wśród nich byli ludzie z rodziny Churruchao. Stało się to 29 czerwca 1366 roku, czyli w dzień Bożego Ciała, kiedy arcybiskup prowadząc procesję przechodził przez Rúa da Balconada. Popularna pieśń głosi do dziś:

Pretiño z Calle Nova
w Calle da Balconada
z powodu kobiety
zabili arcybiskupa

Później mordercy schwytani i zabici w zamku Rocha Forte. Natomiast większość pozostałych członków rodziny Churruchao nie mających nic wspólnego z tym okrutnym morderstwem przestała używać imienia, które ich identyfikowało z oprawcami. Dopełnieniem tej legendy jest powiedzenie, że w miejscu tego czynu można czasem zobaczyć kurę ze złotymi pisklętami, zwaną kurą churruchaos, która pokazuje się tylko przez chwilę, a potem już nigdy więcej nie objawia się tej samej osobie.

To jeden z wielu przekazów nawiązujących do wydarzeń, które faktycznie miały miejsce. Ten został zapisany z zbiorze tradycyjnych legend galicyjskich „As lendas tradizonais galegas” przez Leandro Carré Albarellos. Każda legenda zawiera ziarno prawdy z którego wyrosła, ale w tej przytoczonej jest wyjątkowo wiele faktów. Wydarzenie, o którym opowiada naprawdę miało miejsce, tego samego dnia i z udziałem wymienionych osób, z jedną właściwie tylko różnicą. Przyczynkiem zabójstwa nie była kobieta, choć prawdą jest, że król Pedro I miał głośną kochankę, a była nią Doña María Padilla. Rzeczywistym motywem tej zbrodni były interesy polityczne w walce o sukcesję tronu Kastylii i Leonu, pomiędzy Piotrem I Okrutnym a Henrykiem II Trastámara, któremu sprzyjał arcybiskup Composteli. Piotr I znany był z licznych zabójstw, jakich się dopuścił w celu utrzymania się u władzy, stąd też wziął się jego przydomek „Okrutny”, który nadali mu jego przeciwnicy. Ostatecznie Henryk II pokonał Piotra I w bitwie pod Montiel (1369) i osobiście zamordował go podczas pertraktacji, co utorowało mu drogę do tronu.

Zamek Rocha Forte.

Po dawnym zamku Rocha Forte pozostały tylko szczątki murów, zachowanych na długości 40 metrów w południowo-wschodniej części. Zachował się w nich cały obwód wnętrza twierdzy z zarysami wież, a także pozostałości murów pomieszczeń. Podczas prac wykopaliskowych odsłonięto murowaną studnię o głębokości 3,7 metra. Znaleziono również bolaños, czyli pociski mające od 18 do 50 cm średnicy, używane przez urządzenia oblężnicze, które mogą być dowodem walk o twierdzę.

Po zwiedzeniu ruin zamku idziemy dalej nasze Camino. Przechodzimy nieduże rondo Praza da Rocha, do którego zbiegają się uliczki miejscowości A Rocha Vella. Wkraczamy na Rúa de Serafín Zas, z której po pewnym czasie robimy skręt w prawo na Rocha Nova. Przechodzimy nad linią kolejową, a po niedługim czasie mostem (Puente Vella de Arriba) nad rzeką Sar, tą samą, która towarzyszyła naszej wędrówce wczoraj. Przed wejściem na most po prawej widzimy budynek starego młyna Muíño da Cantaleta. Idziemy dalej wzdłuż rzeki w cieniu nadrzecznych zagajników, aż w końcu tunelem przechodzimy pod ruchliwą drogą SC-20, utrzymując atmosferę romantycznego zacisza. Za tunelem mijamy kilka domów. Przed nami drugie przejście nad drogą SC-20. Jednak wcześniej mamy dwie opcje do wyboru. Na rozwidleniu dróg dwa słupki Camino z żółtymi strzałkami, ale bez podanych kilometrów. Oba warianty spotykają się przy Praza de Vigo w Santiago - wariant odchodzący w lewo po 1,7 km, prawy po 2,3 km. Trudno powiedzieć, który wariant jest lepszy, oba wiodą już przez zagęszczającą się aglomerację miejską Santiago de Compostela.

Ten dłuższy wiedzie przez dzielnicę Conxo, obok kościoła Nosa Señora da Mercé, zbudowanego w XII wieku w czasach arcybiskupa Diego Xelmíreza. Budynek kościoła zachował dwa skrzydła oryginalnego romańskiego krużganka, ale obecna fasada została zbudowana w XVII wieku. Na trasie krótszego wariantu mamy malutki kościółek św. Marty (Iglesia de Santa Marta). Mamy w planie zwiedzenie go podczas pobytu w Santiago de Compostela, zatem idziemy dalej krótszym wariantem.

Idąc krótszym wariantem po pewym czasie mijamy okazały Hotel Peregrino, w którym mieliśmy założyć swoją bazę Camino, ale było tam zbyt drogo. Niecałe 700 m dalej mamy Park Alameda (Parque da Alameda), przy którym pachnie już starym miastem. Dzisiaj udajemy się tylko na słynny punkt widokowy, skąd najpiękniej widać panoramę historycznego Santiago. Nie jest to ostatnia panorama z jaką spotkamy się jeszcze, bo czeka nas dzisiaj wejście na dach i wieżę Katedry św. Jakuba, ale to za chwilę. 

W Parku Alameda z widokiem na katedrę.

Zaraz po wyjściu z parku spotkamy Dwie Marie (Las dos Marias), wiecznie spacerujące w najstarszej części parku Alameda. Wzbudzają zainteresowanie wszystkich turystów i pielgrzymujących. Są chyba najbardziej znanymi i najczęściej fotografowanymi kobietami w Santiago de Compostela. Kim były? - zapewne każdy zastanawia się, gdy je zobaczy na swojej drodze. Las dos Marías to dwie siostry mieszkające w Santiago, które stały się symbolem walki z dyktaturą Franco. Urodziły się w 1898 i 1914 roku, a nazywały się w rzeczywistości Maruxa i Coralia Fandiño. Pomimo znacznej różnicy wieku, łączyła je nierozerwalna więź. Wychowały się w rodzinie 13-dzietnej. Podczas reżimu Franco, trzech ich braci brało czynny udział w organizacji opozycyjnej względem hiszpańskiego generała. Rodzina popadła w związku z tym w ciężkie represje i była nękana przez tajną policję. Wiele rodzeństwa zmarło z powodu obrażeń poniesionych podczas przesłuchań, ale żadne nie zdradziło miejsca pobytu ukrywających się braci. Zmarli również rodzice. Siostry były wykwalifikowanymi krawcowymi, lecz w związku z represjami nie były w stanie znaleźć pracy. Wielu miejscowych przekazywało kobietom żywność i inne niezbędne rzeczy do życia. Pomogli im nawet, gdy na początku lat 60-tych burza zerwała dach ich domu. Mieszkańcy zebrali wówczas 250 000 peset i przekazali im w darowiźnie. W tamtym czasie było to wystarczająco dużo pieniędzy, aby kobiety mogły kupić nawet nowe mieszkanie. Maruxa i Coralia znane były ze zwyczaju wychodzenia o godzinie 14:00 na spacer. Spacerowały po parku Alameda Park i po starym mieście Santiago de Compostela. Ubierały się przy tym w niezwykle barwne, jaskrawe ubrania, buty na wysokich obcasach, a na twarz nakładały wyrazisty makijaż. Szły razem ramię pod ramię, paląc tytoń jak mężczyźni, flirtując z napotkanymi o wiele młodszymi studentami. Było to wówczas zachowanie wykraczające poza społeczne normy moralne, jeśli chodzi o kobiety. Był to wyraz buntu wobec niesprawiedliwości i nierówności.

Miejscowi chętnie dzielą się historiami o nich. Choć niektórzy przedstawiają je jak osoby schorowane psychiczne w związku z prześladowaniami, jednak powszechnie uważane są za symbol walki z uciskiem reżimu. Poprzez ekscentryczność zachowania stojącego w kontraście z normami społecznymi dyktatury, wielu widziało w nich cichy bunt przeciwko reżimowi, szept wolności. Maruxa i Coralia stały się tym samym jednymi z najsłynniejszych kobiet w Galicji. Maruxa, starsza siostra, zmarła w 1980 roku. Coralia przeprowadziła się do A Coruña, lecz to nie pomogło ukoić jej żalu po stracie siostry i trzy lata później dołączyła do niej w wieczności. Ich figury stojące od 1994 roku w parku Alameda przypominają o nieustępliwym duchu sióstr.

Coralia, młodsza i mniej śmiała (z lewej) i Maruxa (z prawej).

Las dos Marias, ja nie jestem tu studentem... 

Wkraczamy do historycznego centrum Santiago de Compostela przez Rúa da Porta Faxeira. Nazwa tej krótkiej uliczki wzięła się od bramy miejskiej, która niegdyś tu istniała. W połowie XI wieku Santiago de Compostela otoczone zostało murem. Mur otaczał obszar, który dziś odpowiada historycznemu centrum miasta. Zanikł pod koniec XIX wieku. Mur miejski Santiago de Compostela miał siedem bram, z których do dziś zachowała się tylko jedna: łuk Mazarelos. Natomiast z pozostałych zachowały się jedynie nazwy, takie jak: Porta do Camiño, Porta da Pena, czy Porta Faxeira, którą wchodzimy na uliczki starego miasta.

Skręcamy w lewo na Rúa do Franco. Do Praza do Obradoiro, głównego placu historycznego centrum miasta, przy którym stoi katedra, zostało nam już tylko nieco ponad 300 metrów. To doniosły i wzruszający moment naszej wędrówki. Znowu tu jesteśmy i ponownie możemy podziwiać niezwykłą budowlę i odwiedzić grób jej patrona.

Katedra św. Jakuba w Santiago de Compostela.

Z Praza do Obradoiro mamy główne wejście do katedry św. Jakuba, wznoszącej się ponad miastem wspaniałym gąszczem iglic i rzeźb. Pod nimi za głównym wejściem skryte jest słynne i niezrównane pod względem artystycznym Pórtico de la Gloria (Portyk Chwały). Obecnie wejście do katedry przez Portyk Chwały nie jest możliwy. Odwiedzający muszą udać się na drugą stronę katedry na Praza das Praterías, zwykle przez Rúa de Fonseca, skąd mogą wstąpić do środka tej wspaniałej świątyni.

O Peregrino Escondido.
Praza das Praterías nazwę zawdzięcza średniowiecznym cechom złotników. Do dzisiaj działają przy nim liczne zakłady jubilerskie, a także punkty pamiątkarskie. Plac podzielony jest na dwie płaszczyzny znajdujące się na różnych wysokościach, połączonych dużymi schodami. Na placu stoi piękna fontanna z czterema końmi wylewającymi wodę z pysków - Fonte dos Cabalos (Fontanna Koni) z 1829 roku. Pośrodku fontanny na wywyższonym cokole stoi marmurowa arka, zwieńczona postacią kobiety, która trzyma gwiazdę Composteli.

To tutaj, gdy zapada noc, w świetle latarni pojawia się postać pielgrzyma-ducha (O Peregrino Escondido). Co on tam robi? Według legendy wciąż czeka na swoją ukochaną. Rzeczywistość to, czy iluzja? Postać pielgrzyma pojawia się rówież w blasku wschodzącego słońca, o czym przekonamy się jutro.

Misja nasza została wypełniona. Spełniło się marzenie powrotu do Santiago de Compostela i pewnie nie będzie to nasze ostatnie spotkanie w tym miejscu, bo chcielibyśmy wrócić to znowy. Dzisiaj już odetchnijmy, bo tej wędrówki cel został osiągnięty. Czas pokłonić się św. Jakubowi Apostołowi. Zróbmy to właśnie teraz.

Na dokładne zwiedzanie katedry i miasta będzie czas jutro. Dzisiaj pospacerujmy labiryntem pięknych uliczek starego Santiago de Compostela, wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W tak piękne, słoneczne popołudnie dobrze jest spojrzeć z dachu katedry na Santiagi de Compostela i jego okolice, wziąść głęboki oddech przed kolejnymi dniami. Po zejściu z wieży katedry zwiedzamy jedynie katedralne muzeum, a potem rozkoszujemy się galicyjską kuchnią w jednej z wielu restauracyjnych przystani, odpoczywamy i delektujemy się zakończoną drogą. Tak naprawdę nie sądziliśmy, że tak szybko uda się nam powrócić tu. 

Gratulujemy wszystkim z którymi mieliśmy przyjemnosć tego dnia wkroczyć po przejściu Camino Português Espiritual do Santiago de Compostela. Dziękujemy, bo dzięki Wam wielki powrót do Santiago de Compostela stał się rzeczywistością już po dwóch latach.

Grupa w komplecie na Praza do Obradoiro.


Informacje pomocnicze:

1 Castro Lupario – wejście na szczyt ze szlaku Camino Português.

Jedna z najkrótszych dróg na szczyt Castro Lupario prowadzi od słupka Camino 15,360 km. To miejsce, w którym ścieżka Camino przecina wąską asfaltową drogę. Gdy dotrzemy do tego skrzyżowania musimy skręcić w lewo na asfaltową drogę, która za chwilę łukiem zakręca w lewo przechodząc jednocześnie mostkiem nad rzeką Tinto. Za tym mostem jest ścieżka i kładka (120 m od słupka 15,360), która przeprowadza do miejsca odpoczynkowego, ładnie ulokowanego w lesie pomiędzy strugami potoku. Dróżka ta wiedzie dalej przez niezwykle urokliwe tereny, aż w okolice Pazo de Farmello. Żal, że nie tędy wiedzie najkrótsza droga na Castro Lupario, ale kiedyś w miarę wolnego czasu będzie można ją spenetrować. Tymczasem żeby odnaleźć najkrótszą ścieżkę na wzgórze przejść trzeba dalej asfaltową drogą, która za zakrętem wychodzi na skraj lasu, lekko zwyżkuje ku rozwidleniu dróg (190 m od słupka 15,360), przed którym odnajdziemy ścieżkę pnącą się po lesistym zboczu. Ścieżką tą zaczynamy podejście na szczyt wzgórza. Nasza ścieżka doprowadza nas do szerszej dróżki trawersującej zbocze (430 m), skręcamy na nią w prawo i kontynuujemy podejście. Dróżka ta wiedzie południowym stokiem. Niebawem przechodzimy tuż pod fragmentem nieco skalistego zbocza pozbawionego lasu, skąd możemy spojrzeć na wierzchołek wzgórza. Około 15 m na prawo od naszej drogi znajduje się Petroglif Faramello2 (Petróglifo do Faramello). Prowadzi do niego mniej wyraźna boczna ścieżka (640 m). Nasza droga za niedługo robi szerszy łuk na wschodnie zbocze porośnięte zagajnikami, a tam wkrótce spotyka się z szerszą drogą, przez którą wytyczono szlak rowerowy wiodący na szczyt wzgórza (980 m). Jesteśmy prawie u celu. To bardzo stara droga utwardzona jest kamieniem. Prowadzi już wprost na część szczytową wzgórza (1300 m) Castro Lupario (140,6 m n.p.m.). Powrót najlepiej zrobić tą samą drogą do szlaku Camino, bądź szlakiem rowerowym, a potem asfaltową drogą Aldea Beca przez urokliwy Ponte de Paradela nad Río Tinto i dalej do wsi Francos, gdzie znajduje się słupek 13,800 km naszego Camino, zaraz przy kaplicy San Martiño. Obie możliwości powrotu do Camino Português mają ten sam dystans, a ten drugi jest łatwiejszy technicznie. W razie chęci zwiedzania rezydencji dworskiej w Farmello (Pazo de Farmello) można zejść jeszcze inną drogą, najpierw tą samą co wcześniej do Ponte de Pardela, a potem spacerową ścieżką wzdłuż Río Tinto na parking przy pięknym ogrodzie Xardín do Recordo. Wybieramy właśnie tą drogę. Dystans do przejścia jest również taki sam, jak poprzednich dróg. Z parkingu do Camino Português słupek 14,570 km jest 250 m, zaś do miejsca, w którym zeszliśmy z Camino 850 m dróżką u stóp wzgórza obchodzącą od północy rezydencję dworską w Farmello i przechodzącą przez wspomniane wcześniej miejsce odpoczynkowe nad Río Tinto.

2 Petroglif Faramello (Petróglifo do Faramello) jest to pozioma płyta (skała) położona w gruncie na południowego stoku Castro Lupario, około 15 metrów od ścieżki schodzącej w kierunku wioski Angueira de Castro (Rois) (współrzędne geograficzne 42.812334573450954, -8.629572611490259). Mimo erozji zachowało się na nim kilka motywów, połączenie koncentrycznych okręgów i niewielki napis. Pochodzenie petroglifu nie zostało dotąd jasno ustalone.

3 Przejście przez Monte Novo (268 m n.p.m.): początek przy słupku 7,644 km (42.8486717N, 8.5800436), zakończenie przy słupku 5,733 km (42.8580436N, 8.5763103W) przy sklepiku Parador la Rocha, dystans do przejścia 1,3 km. Droga przechodzi w pobliżu ogrodzonej podstacji elektrycznej (z tego względu miejsce to jest niebezpieczne w czasie burzy). Szlak Camino między tymi punktami liczy 1,9 km długości i 16 m przewyższenia.

4 Zamek Rocha Forte (Castelo da Rocha Forte), współrzędne: 42.8609°N 8.5732°W. Dojście do ruin dróżką wyłożoną betonowymi płytami z pobliskiej Rúa do Churruchao, odległość 360 m w jedną stronę. Na Camino powrócić można przechodząc przejscie dla pieszych pod linią kolejową, a następnie idąc drogą wzdłuż tej linii.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Pilgrim’s Office
Rúa das Carretas, 33, Santiago de Compostela, 15705
otwarte cały rok w godzinach: 10:00 am – 18:00 pm.
e-mail: oficinadelperegrino@catedraldesantiago.es
tel. +34 981-568-846
WWW: https://oficinadelperegrino.com/


do celu pozostało
0,0  km

OBRAZY z CAMINO
A Escravitude, na królewskiej drodze z Pontevedra do Santiago.

Sanktuarium Matki Bożej Niewolniczej (Santuario da Escravitude).

Matka Boża Niewolnicza na frontowej ścianie światyni.

Nawa Sanktuarium Matki Bożej Niewolniczej.

Figura Matki Bożej Niewolniczej w ołtarzu Santuario da Escravitude.


Krzyż przy Sanktuarium Matki Bożej Niewolniczej.

Restaurante Asador Reina Lupa.

Kościół Santa María w Cruces (Igrexa de Santa María de Cruces).



Kościół Santa María w Cruces (Igrexa de Santa María de Cruces).

Drogowskaz do Padron. Wielu pielgrzymów maszeruje w przeciwną stronę niż my,
 a więc z Composteli do miejsca silnie powiązanego z tradycją pielgrzymowania.

A Angueira de Suso.

A Angueira de Suso.

A Angueira de Suso.

A Picaraña przy szosie N-550.

Tereny leśne za wioską Picaraña.

Przy słupku Camino 15,360 km. Tą szosą można zejść nad rzekę Tinto.

Miejsce piknikowe nad Río Tinto.

Río Tinto.

Drogowskaz na Castro Lupario.

Ścieżka podejściowa na wzgórze.

Szersza dróżka trawersująca zbocze Castro Lupario.

Odsłonięty fragment zbocza wzgórza Castro Lupario. Widać stąd wierzchołek.

Zagajniki.

Skrzyżowanie dróg na stoku Castro Lupario.
Stąd skręcamy na starą drogę wiodącą aż na szczyt wzgórza.

Wzdłuż drogi na Castro Lupario zbudowany jest kamienny mur oporowy.

Księżyc pokazał się na niebie.

Szczyt wzgórza Castro Lupario.

Na Castro Lupario.

Pozostałości muru na Castro Lupario.

Partie szczytowe Castro Lupario stanowią dośc rozległy płaskowyż.

Zachowany mur na Castro Lupario.

Łąka na szczytowym płaskowyżu Castro Lupario,
gdzie niegdyś stać miał mityczny zamek królowej Lupy.



Samotny głaz.

Río Tinto

Park przy Pazo de Faramello.

Ogród przy Pazo Faramello.

Kamienna droga przy Pazo Faramello.

Kaskady nad Tinto.

W Galicji są symbolem regionu.

Kaplica San Martiño (Capela de San Martiño) we wsi Francos.

Spichlerz (hórreos).

Kaplica San Martiño (Capela de San Martiño) we wsi Francos.

Krzyż galicyjski z XIV wieku, zwany krzyżem gotyckim we wsi Francos.


Łódź i kamień.

Francos.

Teo - Calo.

Las.

Do Santiago pozostało już tylko 9.87 km.

Przedmieścia Milladoiro.

Atrybuty pielgrzyma przy kaplicy Marii Magdaleny.

Kaplica św. Marii Magdaleny (Chapel of Saint Mary Magdalene) w Milladoiro.

Figurka św. Marii Magdaleny. Figurka Dzieciecej Maryji.

Witraż w kaplicy św. Marii Magdaleny.

Droga przez Monte Novo.

Rúa do Beado.

Wieża widokowa przy ruinach zamku Rocha Forte.

Dróżka przy linii kolejowej. Stąd zostało nam już tylko 5 km marszu.

Rzeka Sar.

Ponte Vella.

Pod wiaduktem drogowym.


Kościół Nosa Señora da Mercé w dzielnicy Conxo.

Rúa de Santa Marta de Arriba.

Tarta de Santiago.

Park Alameda z widokiem na Katedrę św. Jakuba.

Katedra św. Jakuba w Santiago de Compostela.

Katedra św. Jakuba w Santiago de Compostela z Parku Alameda.

Convento de San Francisco.

Katedra św. Jabuba w Santiago de Compostela.



Staroksięgi.



























Widok na Praza do Obradoiro.

San Martiño Pinario w Santiago de Compostela.


Cidade da Cultura de Galicia - kompleks muzealno kulturalny w Santiago de Compostela.

Monte do Gozo, czyli Wzgórze Radości, Przyjemności ze statuami pielgrzymów.





Grupa przed Katedrą św. Jakuba w Santiago de Compostela.


do celu pozostało
0,0  km
Udostępnij:
Location: Santiago de Compostela, Prowincja A Coruña, Hiszpania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.



Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas