Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

Camino Português variante Espiritual - etap 1

1
Vigo - Redondela
Vigo, Most Rande
dystans suma podejść suma zejść czas przejścia odcinka wg map turystycznych
17,2 km
245 m
371 m
5h15
POGODA NA TRASIE
noc
rano
południe
popołudnie
wieczór

zachmurzenie duże - mostly cloudy

zachmurzenie prawie całkowite - nearly overcast
zachmurzenie prawie całkowite - nearly overcast
pochmurnie z przelotnym deszczem - mostly cloudy, rain
zachmurzenie cakowite z deszczem - overcast, rain

Vigo obok A Coruña należy do największych miast Galicji, a pod względem liczby ludności jest największym miastem w Galicji. Posiada największy w Europie port rybny, zachwyca fauną i flora, a także kuchnią pełną owoców morza. Użycza swej nazwy najbardziej wysuniętej na południe spośród zatok Rías Baixas. Miasto zachwyca swoją starówką (Casco Vello), od której rozchodzą się wąskie uliczki z kawiarenkami, w których można zapomnieć, że znajdujemy się w jednej z największych metropolii północnej Hiszpanii. Wśród największych turystycznych atrakcji znajduje się Twierdza Castro i barokowy Iglesia de Santa María.


do celu mamy
108,4  km

OPIS TRASY
Kościół św. Jakuba w Vigo.
Długo zastanawialiśmy się, gdzie ulokować początek naszego Camino de Santiago. Skąd zacząć tą wędrówkę? W tym roku nasze Camino ma wymiar wyjątkowy, o czym chcemy opowiedzieć w tej kilkuczęściowej relacji. To Camino Português z wariantem Espiritual. Wariant Espiritual zaczyna się w mieście Pontevedra i liczy sobie mniej niż 100 km dystansu do Santiago de Compostela. Do usyaskania tzw, Composteli wymagane jest przebycie co najmniej 100 km. Nieco na zachód od plaż i najsłynniejszych zabytków miasta Vigo przechodzi Camino da Costa, skąd można uzyskać wymagany dystans. Całkiem niedaleko od tego szlaku znajdujemy kościół św. Jakuba w Vigo, bezwzględnie najlepszy punkt startowy Camino z Vigo, ze względu na patrona. Kościół św. Jakuba w Vigo daje nam akredytację w naszych paszportach, znanych pod nazwą Credencial.

Kościół św. Jakuba w Vigo1 (Igrexa de Santiago) powstał z romantycznej tęsknoty za tym, co odległe, za historią i nieskrępowaną naturą, w duchu panującego wówczas historyzmu. Nurt ten pojawił się w architekturze w XIX wieku. Zbiegł się z romantyzmem w literaturze i sztuce, który kierunkował jego rozwój. Człowiek zatopiony w duchu romantyzmu opierał się na zmienności zjawisk wpływających na życie, a więc swój los odnosił do przeszłości, która warunkowała jego byt. Przeciwstawiało się to wcześniejszemu myśleniu, które zakładało niezmienność natury. Stąd historyzm w architekturze odwoływał się do przeszłości i naśladowano w nim style z epok minionych. Budowlom z tamego czasu nadawano rożnorodne style: romański, gotyk, renesans, barok i rokoko. Uważano, że były to zarazem wzorce, które wpływały na rozwój człowieka, na jego ewolucję i postęp.

Kościół św. Jakuba w Vigo (Igrexa de Santiago).

Architektura kościoła św. Jakuba w Vigo nawiązuje do średniowiecznych budowli gotyckich. Decyzję o jego wybudowaniu podjęto w 1880 roku. Prace nad jego projektem trwały jednak bardzo długo, bo aż do roku 1896. Gdy projekt był już gotowy rozpoczęto budowę, ale z powodu trudności finansowych budowa była później kilkakrotnie wstrzymywana. Z powodu tychże trudności postanowiono, że wieże wieńczące fasadę główną będą niższe niż pierwotnie zakładano. Kościół został ukończony dopiero w 1907 roku.
Kamień milowy w Vigo.

Od kościoła św. Jakuba dojście do szlaku Camino wiedzie przez ruchliwe miasto. Korzystamy ze środka trasportu jakim dysponujemy, czyli portugalskiego autokaru, wynajętego na potrzeby naszego przedsięwięcia. W przypadku, gdyby ktoś chciał dotrzeć do szlaku pieso od kościoła św. Jakuba, najlepiej przejść na ulicę Alfonsa XIII, która po wschodniej stronie kościoła odchodzi od alei García Barbón. Tam u zbiegu ulicy przed starym ujęciem wody „Fonte de 1880” zobaczymy wysoki kamień milowy. Nawiązuje on do rzymskich kamieni milowych, jakie będziemy napotykać przy naszej trasie. Były to znaki w kształcie walca, które ustawiano przy drogach w odstępie co jedną milę rzymską. Jedna mila rzymska liczyła 1478,5 metra dystansu, co miało odpowiadać tysiącowi podwójnych kroków (stąd właśnie nazwa mili od łacińskiego słowa „mille” oznaczającego tysiąc. Odległość zapisywaną na kamieniach milowych liczono od centrum Rzymu, czyli Forum Romanum. Właśnie tam, w 20 roku p.n.e. za panowania pierwszego cesarza Oktawiana Augusta wzniesiono kolumnę, którą nazwano złotym kamieniem milowym (millarium aureum). Od niego rozchodziły się wszystkie drogi rzymskiego imperium i stąd też mamy powiedzenie „Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. Nie są to jedyne ślady starożytnego Rzymu z którymi zetkniemy się w trakcie naszej wędrówki, ale o tym później. Stojący tu kamień milowy został zainstalowany w 2015 roku przez Radę Miasta Vigo. W tym przypadku kamień milowy ma wymiar współczesnej aranżacji i promocji miasta. Wskazuje rzeczywisty dystans z Vigo do Rzymu 2345 km, tak jak te starożytne kamienie milowe. Upamiętnia też przebudowę alei García Barbón. U jego podstawy widnieje łaciński napis: Vivere in Pulcrham Civitatem, czyli „mieszkaj w pięknym mieście”.

Rúa Alfonso XIII doprowadza na Rúa Urzáiz. Zmiana ulicy może wydawać się skomplikowana, bo na końcu ulicy Alfonsa XIII mamy rondo, do którego zbiegają się ulice z wielu stron, a jedna z nich wchodzi nawet pod rondo. Powinniśmy przejść na Rúa Urzáiz, która jest jedną z głównych ulic Vigo z ciągiem różnych placówek handlowych. Otrzymała nazwę hiszpańskiego prawnika, dziennikarza i polityka Ángela Urzaiza w 1906 roku. Po wojnie domowej otrzymałą inną nazwę, tak jak większość innych ulic, która odpowiadała polityce Franco i tak w latach 1937–1979 nosiła nazwę José Antonio, założyciela hiszpańskiego ugrupowania faszystowskiego o nazwie Falanga Hiszpańska (hiszp. Falange Española). Po epoce Franco powrócono do nazwy Ángel Urzaiz.

Za skrzyżowaniem z Aleją Alcalde Gregorio Espino, Rúa Urzáiz zamienia się w deptak i właśnie w tym miejscu łapiemy Camino Portugues Coastal Route prowadzące z Porto. Camino prowadzi dalej prosto deptakiem prawie do jego końca, aż żółta strzałka Camino nakaże na skręt w lewo na Rúa Toledo. Zaraz dalej mijamy kościół parafialny Niepokalanego Poczęcia NMP (Igrexa parroquial da Inmaculada Concepción) o pięknej, a zarazem zaskakującej i unikalnej architekturze. W przewodnikach turystycznych można przeczytać, że była inspirowana pracami francuskiego architekta Le Corbusiera.

Rúa Toledo wyprowadza ze zwartej zabudowy Vigo. Na Rúa Cantabria skręcamy w lewo i podążamy na północ do zachodniego podnóża wzgórza Madroa (325 m n.p.m.). Za niedługo mijamy z prawej „Café Bar O Chato” (przy Rúa Cantabria 69). Od tego miejsca do Santiago de Compostela pozostaje 100 km do przejścia naszego Camino. Zbliżamy się do wysokości 100 m n.p.m. Między luźniejszą zabudową domów po lewej mamy bardzo ładne widoki na Ría de Vigo, czyli estuarium (z łac. aestuarium to „droga morska”) – poszerzone, lejkowate ujście rzeki wypełnione słonawymi wodami oceanicznymi, jedno z wielu charakterystycznych na galicyjskim wybrzeżu. W takich miejscach wytworzona jest strefa przejściowa między środowiskami rzecznymi i środowiskami morskimi. Mieszają się w nich woda słona z oceanu i słodka z ujścia rzek.

Za niedługo będziemy mieli okazję obejrzeć z jeszcze lepszej perspektywy widoki Ría de Vigo, o ile zdecydujemy się na nieznaczne wydłużenie naszej trasy. Tymczasem trawersujemy podnóże bezimiennego wzgórza, mijając kolejne domy. Chwilkę później, gdy Rúa Cantabria zakręca na lewo i schodzi w dół, przechodzimy na Rúa da Pouleira, następnie na niedużym rondzie wchodzimy na Camiño do Poulo. Przy rondzie znajduje się źródło z wodą pitną. Tu napotykamy tablicę informacyjną o Senda da Auga, czyli o „ścieżce wody”. Jest to spacerowy szlak przyrodniczy, który biegnie wzdłuż drogi wodnej, która spływa do Vigo ze sztucznego zbiornika Eiras znajdującego się w Fornelos de Montes. Aż do miasta Redondela ścieżka ta będzie pokazywała się nam naszej trasie, gdyż pokrywa się w dużej części z naszym Camino.
Widok na wzgórze A Guía (100 m n.p.m.).

Wkrótce szlak łukiem kieruje nas na wschód. Wchodzimy do lasu, gdzie mamy kolejne źródło wody pitnej. Uliczka szlaku skręca przy nim w lewo i przyjmuje kierunek północny. Słyszymy odgłosy autostrady, której nie widać, bo wytyczona jest na zboczu wzgórza nieco wyżej nas. Wychodzimy z lasu i znów mamy olśniewające widoki na Ría de Vigo oraz miasto Vigo. Z krajobrazie miasta Vigo wybija się wzgórze A Guía (100 m n.p.m.), wznoszące się bezpośrednio nad wybrzeżem. Vigo może poszczycić się wieloma parkami miejskimi i terenami zielonymi, a jednym z nich jest park miejski Guía, utworzony na tym wzgórzu. Stanowi ono jeden z wielu wyśmienitych punktów widokowych, z którego można podziwiać zatokę Vigo w całej okazałości. Wzgórze jest również znane jako miejsce, skąd widoczne są spektakularne zachody słońca, szczególnie wiosną i jesienią, kiedy słońce znajduje się nad wyspami Cíes. Na szczycie tego wzgórza stoi nieduża pustelnia Nuestra Señora de la Guía zbudowana na cześć Nuestra Señora de las Neves. Jej autorem był galicyjski architekt - Manuel Gómez Román. Pustelnia posiada wieżę, któa udostępniana jest odwiedzającym.

Guía jest zbyt daleko od naszego szlaku, aby ją odwiedzić. Przechodzimy podnóżem Madroa (325 m n.p.m.), które również stanowi świetny punkt widokowy na okolicę. Na wierzchowinie Madroa znajduje się ogród zoologiczny, jedyny jaki istnieje w Galicji. Stąd też wzgórze to jest niezwykle popularne, nie tylko ze względu na walory widokowe.

Wodospad na Río Fondón.
Górne partie Río Fondón.
Przemierzając kolejne osiedla przemieszczamy się pod następne wyższe wzniesienie Coto Formiga (432 m n.p.m.). Camino wiedzie w dalszym ciagu płasko, poniżej szczytów wzgórz. Docieramy pod wodospad na potoku Río Fondón, przy którym warto zatrzymać się. Río Fondón liczy zaledwie 5 kilometrów długości. Mając swój początek na Monte Vixiador obniża się na krótkim odcinku około 400 metrów, aby wpaść do wód oceanicznych w zatoce. Przy wodospadzie rozpoczyna się również urokliwy szlak spacerowy wzdłuż tego potoku, przy którym stoi kilka starych młynów. Wielką stratą byłoby go nie połączyć z naszym Camino. Zanurzamy się w jego przyrodzie i ruszamy omszałą ścieżką wzdłuż biegu tego potoku pełnego kaskad. Wpierw wychodzimy po stopniach powyżej wodospadu, za któym widzimy kolejne, mniejsze, lecz nie mniej urokliwe kaskady. Dolinka jest dość dzika, ścieżka miejscami nieco trudniejsza. Przy końcowym niec stromszym fragmencie mamy rozciągniętą linę, którą służy jako poręcz. Po 300 metrach ścieżka wchodzi drogę, która prowadzi do Klasztoru Przemienienia Pańskiego w Trasmaño (Convento Benedictino de Trasmañó). Od klasztoru schodzimy asfaltową drogą na północ, gdzie wracamy na właściwy szlak naszego Camino.

Od Río Fondón szlak Camino prowadzi ładnym lasem, również dalej od miejsca do którego zeszliśmy. Zataczamy łuk wokół Alto da Encarnación, na którym stoi klasztor. Podchodzimy na zbocze wzgórza Coto da Fenteira (262 m n.p.m.). Idziemy do niego traktem Camiño da Fenteira. Przy posesji nr 6 ostro w prawo odchodzi droga Camiño da Igrexa Vella. Na drodze namalowane są strzałki kierujące na tą drogę z informacją „coffee” i „bar” za 35 metrów. Bar „O Eido Vello” to niezmiernie atrakcyjne miejsce nie tylko ze względu na ofertę jedzenia i kawy, ale również piękne plenery z tarasu, również widoczne przez okna z wnętrza lokalu. Mają tam też ładny stempel do naszego Credencial. Lokal znajduje się na 10 km licząc od kościoła św. Jakuba w Vigo. Jesteśmy w połowie naszej drogi, a więc to świetne miejsce na krótki odpoczynek.

Wspominaliśmy jakiś czas temu o miejscu z pięknym widokiem na Ría de Vigo. Znajdujemy się tuż pod nim. Ten punkt widokowy znajduje się na szczycie Coto da Fenteira (262 m n.p.m.). Drogę na wzgórze znajdujemy 400 metrów od baru „O Eido Vello”, zaraz za słupkiem Camino 92,590 km. Ze wzgórza można zejsć tą samą ścieżką, albo krócej schodząc lasem na północ, gdzie trafimy z powrotem na nasze Camino.

Ławeczka na Coto da Fenteira (262 m n.p.m.).

Ze szczytu Coto da Fenteira rozpościera się niesamowity widok na zatokę, to coś co trzeba zobaczyć, jeśli tylko warunki pogodowe są sprzyjające. Na szczycie znajduje się grupa skałek, na których umieszczono ławeczkę, z której można podziwiać zapierający dech w piersiach widok na ujście Ría de Vigo przecięte mostem Rande, a także zatokę San Simón.

Camino obchodzi wzgórze Coto da Fenteira najpierw od zachodu, potem od północy dróżką przez las. Potem nawet przyjmie kierunek południowo-wschodni, wiodąc wzdłuż linii brzegowej, około 150 metrów ponad poziomem wód zatoki. Po pewnym czasie wychodzimy z lasu. Chwilkę potem dróżka kończy się na szosie, którą schodzimy niżej krótkimi serpentynami i w ten sposób wchodzimy do centrum wsi Cedeira.

Camino prowadzi nas pod kościół San Andrés w Cedeira, mający mnóstwo uroku z zewnątrz i w wewnątrz. Warto zajrzeć do środka, jeśli jest otwarty. Kościół ten utrzymany w stylu barokowym, na planie krzyża łacińskiego, z jedną nawą podzieloną na dwie części, zbudowany w XVIII wieku, poświęcony św. Andrzejowi. Wzniesiono ją w roku 1743 pod kierunkiem architekta Fernando Casa Novoa, tego samego, który zaprojektował słynną fasadę Obradorio w Santiago de Compostela. Przylegający do kościół cmentarz pochodzi z tego samego okresu.

Zamierzamy już prosto do miasta Redondela. Droga spokojnie obniża się ku dolinie zbiegu rzek Alvedosa i Maceiras. Z lewej mamy zatokę San Simón. Przed wejściem do centrum miasta przechodzimy pod linią kolejową, za która mamy szosę N-550. Skręcamy na niej w prawo i wąskim chodnikiem idziemy do najbliższego przejścia dla pieszych. Mamy je przed światłami przed rondem, 300 metrów od przejścia pod linią kolejową. Przechodzimy na drugą stronę jezdni i zmierzamy na Praza de Ponteareas, gdzie spotykamy doskonale znaną nam drogę Camino Português Central. To wzruszająca chwila. Odtąd wszystko co zobaczymy, będzie nam przypominać chwile z tamtej wspaniałej wędrówki, sprzed 2 lat.
Klasztor Vilavella.

I tak już u bram Redondela mijamy interesujący i okazały budynek Convento de Vilavella, którego początki sięgają 1554 roku, kiedy wzniesiono ten klasztor dla Zakonu Świętego Wawrzyńca Justyniana (San Lorenzo Justiniano) wraz z kościołem. Rok 1864 była tragiczny w historii tego kościoła i klasztoru, ponieważ właśnie wtedy wybuchł w nim pożar, który zniszczył chór ze starymi organami. Zakon Justynianów pozostał w klasztorze do 1931 roku, kiedy kompleks został przekazany państwu. Kościół na przestrzeni dziejów utrzymał swoją oryginalną strukturę architektoniczną, zaś klasztor uległ stopniowym zmianom, ale wciąż emanuje urokiem dawnych dziejów. O jego rodowodzie przypomina napis na zewnątrz zakrystii: „Este monasterio hizo García Prego, Arcediago de Cerbeira” („Ten klasztor został wybudowany przez Garcię Prego, archidiakona Cerbeiry”) i tarcza herbowa rodziny Prego z Montaos, która również stworzyła słynny Casa da Torre, służący dzisiaj pielgrzymom jako albergue, do którego niebawem dotrzemy. Dzisiaj budynek klasztoru znany jako Pazo de Vilavella służy innym celom. Posiada dwie duże sale, w których organizowane są różne imprezy i uroczystości m.in. wesela, bankiety czy wydarzenia kulturalne. Krużganki i wewnętrzny dziedziniec dodają splendoru takim imprezom. W Pazo de Vilavella pielgrzymi zmierzający do Santiago mogą uzyskać stempel do Credencial.

Na środku Praza de Ponteareas znajduje się Cruceiro i fontanna z muszlą wskazującą drogę. Podążamy przez Rúa Pai Crespo. Po przejściu pod wysokim wiaduktem z linią kolejową mamy skrzyżowanie, rozwidlenie. Kontynuujemy marsz przez Rúa Pai Crespo, która biegnie dalej. Po prawej przechodzimy obok Pazo de Santa Teresa, urokliwego galicyjskiego dworu, zbudowanego w XVII wieku przez Garcię Prego z Montaos, założyciela pobliskiego klasztoru Vilavella, o czym przed chwilą wspominaliśmy. Jednym z najsłynniejszych właścicieli tego pazo był biskup Jaca Sarmiento de Sotomayor, który zamieszkał w nim od XVIII wieku, a pałac odtąd nosił jego nazwisko, aż do początków XX wieku, kiedy dom ten kupił przemysłowiec włókienniczy José Regojo. Założył w nim rodzinną rezydencję, nadając mu nazwę Pazo de Santa Teresa na cześć Teresy z Ávili. Zakłady przemysłowe José Regojo, z których większość znajdowała się w Redondeli, były bardzo duże i zatrudniały ponad 2000 osób. Mieściła suę w nich wówczas największa fabryka koszul w Hiszpanii. W 2009 roku synowie José Regojo przeprowadzili renowację pałacu, największą w całej jego historii. Posiada obecnie dwie duże sale i wspaniałe schody wykonane ze szlachetnego drewna, ponadto 15 pomieszczeń z łazienkami i salę bankietową, a na zewnątrz piękny ogród z kamienną fontanną i różnymi gatunkami drzew. Oferuje luksusowe zakwaterowanie i miejsce na organizacje różnych uroczystości.

Kościół św. Jakuba
w Redondela.
Wchodzimy na Praza de Ribadavia, plac, pod którym przepływa rzeka Alvedosa. Za placem mijamy popularną albergue Casa da Torre. Przechodzimy obok tej albergue, dalej podążamy Rúa Isidoro Queimaliños. Przechodzimy przez Praza da Alfóndiga z krzyżem na środku. Z tego placu przechodzimy pod kościół św. Jakuba (Igrexa de Santiago) przechodząc przez Rúa do Adro. To ładny XV-wieczny kościół, który stanął w miejscu starszej świątyni konsekrowanej jeszcze przez arcybiskupa Xelmíreza (arcybiskupa katedry w Santiago) w 1114 roku, po jego powrocie z Portugalii. Znajdziemy w nim ślady dawnej świątyni. Na przestrzeni wieków dodano do niego kilka kaplic takich jak kaplice San Sebastián i San Benito, a w 1714 roku zbudowano zakrystię. Na dachu kościoła widoczna jest kamienna rzeźba Santiago „Pogromca Maurów” na koniu. W środku kościoła zobaczyć można imponujący ołtarz z pielgrzymem Santiago. Elegancja i długa historia czynią z tej świątyni nie tylko miejsce kultu religijnego, ale również kulturowy klejnot Galicji.

Od kościoła przechodzimy z powrotem na Rúa Isidoro Queimaliños, która za skrzyżowaniem przechodzi z Rúa Cruceiro. W poszukiwaniu miejsca na odpoczynek przy kawie udajemy się Rúa Ribeira, gdzie działa szereg restauracji naprzeciw Parku Castelao (Alameda de Castelao), za którym ostatnie swoje metry płynie rzeka Alvedosa pełna ryb. Zaraz za parkiem rzeka wpada do zatoki San Simón. Park jest popularnym miejscem spacerów mieszkańców Redondela oraz turystów. Świetnie rozplanowane tereny zielone, zadbane klomby, ławki - cała przestrzeń daje możliwość odpoczynku i relaksu. Po południowej stronie parku stoi ratusz. Park jest również miejscem, gdzie miasto organizuje różnego typu uroczystości. Na zakręcie drogi, gdzie kończy się Rúa Ribeira, a zaczyna Rúa Xeneral Rubín, jest plac Jakuba Apostoła z dużą fontanną (Fonte de Santiago) ozdobioną płaskorzeźbą Santiago na koniu.

W kaplicy Saint Mariña.
Po powrocie na szlak Camino opuszczamy stare centrum Redondeli. Przechodźmy pod kolejnym wiaduktem kolejowym, wyniesionym na wysokich filarach. To drugi taki wiadukt przebiegający ponad miastem Redondela; jeden nazywa się „El Viaducto de Madrid”, drugi „El Viaducto de Pontevedra”. Wybudowane zostały w XIX wieku, a ich łączna długość wynosi 411 metrów. Niegdyś były połączone. Za tunelem uliczka obniża się, skręca na lewo ku szosie N-550. Mijamy hórreo służące niegdyś do przechowywania zboża. Ten jest wyjątkowy, zachowany i stojący w niemal w środku współczesnego miasta. W Galicji jest wiele takich spichlerzy. Zobaczymy ich mnóstwo na terenach wiejskich. Nasza ulica nazywa się Rúa da Picota. Po wejściu na N-550, mijamy kaplicę Saint Mariña. Jest otwarta, więc wstępujemy do niej na chwilę. Będąc po drugiej stronie N-550 wchodzimy na Rúa Campo de Fútbol, która przechodzodziobok boiska piłkarskiego. Wkrótce nasze droga skręca w lewo i wprowadza w krajobraz bardziej wiejski. Podążamy drogą Estrada de Zacande, aż opuszczamy wytyczony szlak Camino.

Kierujemy się na Camiño do Picho. Uliczka doprowadza nas do nieoficjalnej trasy Camino de Santiago. Docieramy do niedużego placu ze sklepem, gdzie skręcamy w prawo na Rúa San Pedro. Zaraz dalej w lewo odchodzi uliczka do niedużego kościółka św. Piotra w Cesantes (Igrexa de San Pedro de Cesantes). Znajduje się w uprzywilejowanej lokalizacji z niezrównanymi widokami na zatokę Vigo. Zatoka Vigo rozciąga się na długości 35 km i szerokości do 7 km, po czym zwęża się i przechodzi w cieśninę Randé. Jest to najgłębsza z zatok-estuariów Galicji. Od kościoła św. Piotra w Cesantes można przejść na brzeg, ale czy pływy morskie pozwolą na to? Dzisiaj o godzinie 17:38 przypływ ma osiągnąć 3,24 m.2

Idziemy dalej na północ przez Camiño do Adro de San Pedro, Camiño da Ferreira, Camiño da Vella, Estrada Praia de Cesantes, Camiño de Fradesa, a potem wzdłuż plaży aż na cypel wysuwający się ku wyspom San Simón i San Antón, które wyłaniają się z wód zatoki.

Widok na most Rande

W dali widoczny jest Most Rande, którego widok towarzyszył na z wielu miejsc dzisiejszego etapu Camino. To jeden z najdłuższych mostów wantowych na świecie w momencie budowy. Jego główne przęsło mierzy 401 metrów i w chwili otwarcia mostu było to najdłuższe przęsło z więcej niż dwoma pasami ruchu. Most zaprojektowany został przez włoskiego Fabrizio di Miranda. Zbudowano go w latach 1973-1977 w celu ułatwienia ruchu pomiędzy regionami rozdzielonymi ujściem rzeki Vigo. Skrócił połączenie między regionami Vigo i Morrazo, zmniejszając odległość podróży o 80 procent. Wyniesiony nad estuarium Vigo liczy sobie 1558 metrów długości; wznosi się 48 metrów nad wodą podczas przypływu, a jego konstrukcję podtrzymują filary o wysokość 148 metrów Most obsługuje 50000 pojazdów dziennie.

Plaża Cesantes.

Zatoka San Simón to zatoka na początku Ría de Vigo. Widoczna przed nami wyspa San Simón połączona jest z wyspą Santo Antón mostem. Łączna długość obu wysp wynosi 250 metrów, a szerokość 84 metry. W zatoce znajdziemy jeszcze dwie inne małe wysepki: San Bartolomé i San Norberto. Budynki stojące na San Simón i Santo Antón do lat 40-tych XX wieku pełniły funkcję więzienia dla osób sprzeciwiających się Franco w 1936 roku w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Wcześniej funkcjonował na niej lazaret i kolonia dla osób trędowatych. Szpital dla trędowatych istniał do 1927 roku. Z olei w średniowieczu na San Simón znajdował się ośrodek klasztorny. Współcześnie wyspa San Simón stanowi zrewitalizowaną przestrzeń chronioną, a w stojących na niej budynkach znajduje się audytorium, biblioteka, szkoła morska, hotel i restauracja. Wyspę można zwiedzać w grupach zorganizowanych.

Pomnik kapitana Nemo
w Cesantes.
Tuż przed wyspą dostrzec można monument wyłaniający się z powierzchni wody. Dzisiaj widoczny jest tylko jego fragment ze względu na przypływ. W czasie odpływu można dotrzeć do niego mierzeją, która obecnie znajduje się pod wodami przypływu. Jest to pomnik poświęcony Juliuszowi Verne’owi, a widzimy na nim postać kapitana Nemo. U jego stóp pracuje dwóch nurków, którzy wyławiają z dna skarby zatoki. To scena ze znanej powieści Juliusza Verne „20.000 mil podmorskiej żeglugi”.
 — Panie profesorze — odezwał się znów kapitan Nemo — jeśli pozwolisz, cofniemy się do roku 1702. Wiadomo panu, że w owym czasie wasz król Ludwik XIV-ty, sądząc, że może jednem skinieniem ręki usunąć Pireneje, narzucił Hiszpanom swego wnuka, księcia andegaweńskiego, na króla. Książę ten, który mniej więcej licho panował pod imieniem Filipa V-go, musiał walczyć z silnymi nieprzyjaciółmi zewnętrznymi.

W istocie poprzedniego roku domy panujące w Holandji, Austrji i Anglji zawarły w Hadze traktat przymierza, w celu wydarcia korony hiszpańskiej Filipowi V-mu i włożenia jej na głowę jednego z arcyksiążąt, któremu przedwcześnie dano imię Karola III.

Hiszpanja musiała stawiać opór tej koalicji. Była jednak prawie zupełnie pozbawiona żołnierzy i marynarzy. Zato nie brakło jej pieniędzy, pod warunkiem wszakże, iż jej galjony, naładowane złotem i srebrem amerykańskiem, dopłyną do jej portów. Owóż pod koniec roku 1702 oczekiwała sutego dowozu, który Francja eskortowała flotą złożoną z dwudziestu trzech okrętów, pod dowództwem admirała Chateau-Renaud, gdyż marynarki sprzymierzone przebiegały wówczas wody Atlantyku.

Transport ten miał zawinąć do Kadyksu; admirał jednak, dowiedziawszy się, że flota angielska krąży na tamtych wodach, postanowił zawinąć do jednego z portów francuskich.

Dowódcy konwoju hiszpańskiego zaprotestowali przeciw temu postanowieniu i zażądali, żeby ich zaprowadzono do portu hiszpańskiego, jeżeli nie do Kadyksu, to do zatoki Vigo, leżącej na północnozachodnim brzegu Hiszpanji i nieblokowanej.

Admirał Chateau-Renaud miał tyle słabości, że usłuchał tego nieroztropnego żądania, i galjony wpłynęły do zatoki Vigo.

Na nieszczęście zatoka ta nie posiada portów obronnych. Wypadało przeto śpiesznie znieść na ląd ładunki galjonów przed przybyciem flot sprzymierzonych i byłby na to czas dostateczny, gdyby nagle nie podniesiono nędznej kwestji współzawodnictwa.

 — Czy tylko z uwagą pan słuchasz? — spytał mnie kapitan Nemo.

 — Najuważniej — odpowiedziałem, nie wiedząc jeszcze, z jakiego powodu dawano mi tę lekcję dziejów Hiszpanji.

 — Opowiadam więc dalej. Rzecz tak się miała: kupcy Kadyksu posiadali przywilej, na którego mocy do nich należało przyjmowanie wszystkich towarów, przybywających z Indyj Zachodnich. W sprzeczności z tym przywilejem było wynoszenie w zatoce Vigo na ląd pieniędzy, przywiezionych na galjonach. Zanieśli więc skargę do Madrytu i wyjednali u słabego Filipa V-go, że konwój, nie wynosząc na ląd swego ładunku, pozostawać będzie pod sekwestrem w zatoce Vigo, dopóki floty angielskie się nie oddalą.

Owóż właśnie, gdy zapadło to postanowienie, dnia 22-go października 1702 r. okręty angielskie wpłynęły do zatoki Vigo. Admirał Chateau-Renaud, mimo sił słabszych, mężnie walczył z przeważającym nieprzyjacielem: spostrzegłszy jednak, że skarby konwoju nieuchronnie wpadną w moc nieprzyjaciela, kazał podpalić i zatopić galjony, które też z niezmiernemi skarbami swemi zatonęły w morzu.  Kapitan Nemo umilkł. Przyznaję, iż nie wiedziałem jeszcze z jakiego powodu miałaby mnie zajmować ta historja.

 — Cóż dalej? — spytałem.

 — To dalej, panie Aronnax — odpowiedział kapitan Nemo — że jesteśmy teraz w zatoce Vigo i jeśli pan chcesz, możemy poznać jej tajemnice.

Kapitan Nemo powstał, zapraszając, abym poszedł za nim. Posłuchałem. W salonie było ciemno, ale przez szyby przezroczyste połyskiwały fale morskie. Spojrzałem.

Dokoła Nautilusa, w półmilowym promieniu, wody zdawały się być zalane światłem elektrycznem. Widziałem najwyraźniej dno piaszczyste. Marynarze załogi statku w ubraniach nurkowych, czyli tak zwanych skafandrach, wypróżniali beczki napół przegniłe i rozbite skrzynie wśród czerniejących się jeszcze szczątków floty hiszpańskiej. Z tych skrzyń i beczułek sypały się sztaby złota i srebra i niezliczona liczba piastrów i klejnotów. Mnóstwo drogiego kruszcu leżało na dnie. Marynarze zbierali te łupy szacowne, przenosili do Nautilusa i znów powracali na te niewyczerpane łowy złota i srebra.

Teraz zrozumiałem. Tu była widownia bitwy 22-go października 1702 r. W tem właśnie miejscu zatonęły galjony wyładowane narachunek rządu hiszpańskiego. Tu kapitan Nemo, w miarę swoich potrzeb, zabierał miljony na pokład Nautilusa. Dla niego więc i tylko dla niego Ameryka dostarczyła tych kruszców szacownych. Był on bezpośrednim i wyłącznym dziedzicem owych skarbów, wydartych Inkom i ludom zwyciężonym przez Ferdynanda Korteza.  — Cóż, panie profesorze — zapytał kapitan Nemo z uśmiechem — czy wiedziałeś, że morze tyle bogactw zawiera?

Juljusz Verne, „20.000 mil podmorskiej żeglugi”, rozdział XXXII Zatoka Vigo, wyd. 1928 (fragm.)

Opowieść ta ma umocowanie w historycznych wydarzeniach. Bitwa w zatoce Vigo, znana również jako bitwa pod Rande była bitwą morską stoczoną 23 października 1702 roku w początkowych latach wojny o sukcesję hiszpańską. Bitwa ta miała miejsce po angielsko-holenderskiej próbie zdobycia hiszpańskiego portu Kadyks. Desant morski zakończył się jednak niepowodzeniem. Admirał angielski George Rooke postanowił wrócić do domu, ale w międzyczasie otrzymał wiadomość o hiszpańskiej flocie transportującej skarby z Nowego Świata, czyli Ameryki, eskortowanej przez flotę francuską pod dowództwem admirała de Château-Renault. Wpłynęła ona właśnie tutaj do zatoki Vigo. Admirał holenderski Philips van Almonde przekonał Rooke'a do zaatakowania statków ze skarbami, pomimo późnej pory roku i faktu, że statki były chronione przez francuskie okręty liniowe. Do starcia doszło wspomnianego 23 października 1702 roku, a zakończyło się ono miażdżącym sukcesem morskim dla angielsko-holenderskiej floty. Cała francuska flota eskortowa wraz z hiszpańskimi galeonami i transportowcami pod dowództwem admirała Manuela de Velasco została albo zdobyta, albo zniszczona. Dużą część zawartości galeonów (najpewniej wypełnionymi złotem, srebrem, diamentami, przyprawami, a także szlachetnymi gatunkami drewna oraz tytoniem) zrabowały angielskie statki królowej Anglii (Anny I Stuart). Jednak nie wszystkie skarby zostały przejęte, ponieważ znaczną część złota i srebra należącego do Korony Kastylii wyładowano wcześniej na woły i przetransportowano do Madrytu, a część z nich podobno wrzucono do morza, co znalazło właśnie miało odzwierciedlenie w powieści Juliusza Verne’a „20.000 mil podmorskiej żeglugi”, w której kapitan Nemo ze swą załogą wyławiają część zatopionego w zatoce skarbu. Również współcześni poszukiwacze skarbów uważają, że spora część ładunku z Nowego Świata nadal może znajdować się na dnie zatoki.

Informacje pomocnicze:

1 Igrexa de Santiago w Vigo, Avenida García Barbón 20
e-mail: vigo.santiagomaior@diocesetuivigo.org, tel. +34 986-432-806
msze: pn-so - 11:30, 19:30; nd i święta - 10:30, 12:30, 19:30

2 VIGO – pływy morskie
czwartek, 12 czerwca 2025
 pływ morski   godzina   wysokosć pływu 
przypływ 05:22 2,92 m
odpływ 11:21 0,91 m
przypływ 17:38 3,24 m
odpływ 23:54 0,82 m

do celu pozostało
91,2  km

OBRAZY z CAMINO


Kościół św. Jakuba w Vigo (Igrexa de Santiago).

Kościół św. Jakuba w Vigo (Igrexa de Santiago).

Kościół św. Jakuba w Vigo (Igrexa de Santiago).

Kamień milowy w Vigo.

Widok na wzgórze A Guía (100 m n.p.m.).

Rúa Cantabria.


Ferma ostryg.



Most Rande.





Platformy hodowlane ostryg w zatoce Vigo.

Ría de Vigo.

Río Fondón - stopnie i początek ścieżki.

Río Fondón.

Klasztor Przemienienia Pańskiego w Trasmaño (Convento Benedictino de Trasmañó).

Kościół San Vicente w Trasmañó.

Cmentarz w Trasmaño.

Przyczepa na śmieci stojąca w Trasmaño.




Ría de Vigo.


Droga na Coto da Fenteira (262 m n.p.m.).

Kamienny drogowskaz do ławeczki na Coto da Fenteira.

Droga na Coto da Fenteira (262 m n.p.m.).

Coto da Fenteira (262 m n.p.m.). Most Rande.

Coto da Fenteira (262 m n.p.m.). Widok wgłąb zatoki Vigo.

Coto da Fenteira (262 m n.p.m.). Ławeczka i widok wgłąb zatoki Vigo.

Zbliżenie na San Simón.

Kapitan Nemo

Słupek Camino.



Kościół Santo André w Cedeira.

Wnętrze kościoła Santo André w Cedeira.

Cmentarz w Cedeira.

Cedeira.


Redondela, estrada de Vigo.

Klasztor Vilavella. Z lewej widoczna wieża kościoła św. Jakuba.

Igrexa de Santiago de Vilavella.

Praza de Ponteareas. Cruceiro de Vilavella.

Kamień milowy na Praza de Ponteareas.

Pazo de Petán ou de Santa Teresa.

Plac A Farola i rzeka Alvedosa.

Cruceiro na Praza de Alfóndiga.

Wnętrze kościoła św. Jakuba w Reondela.

Św. Jakub pogromca Maurów na szczycie kościoła św. Jakuba w Redondela.

Pielgrzym przed jednym z domów w Redondela.

Plac św. Jakuba w Redondela.

Hórreo w Redondela.

Ołtarz kaplicy Saint Mariña.

Most Rande.

Cesantes.

Cesantes.

Plaża Cesantes w czasie przypływu.

Pomnik kapitana Nemo w Cesantes.

Cesantes, kaplica Virxe do Carme.


do celu pozostało
91,2  km
Udostępnij:
Location: Redondela, Prowincja Pontevedra, Hiszpania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

2,911,502

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas