Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Spotkanie z Żywczakami - epizod 1: Wokół doliny Sopotni

Dawno go nie widzieliśmy. Przyjechaliśmy do Sopotni Wielkiej, aby znów go zobaczyć. A potem wyruszymy w piękną drogę żywieckimi grzbietami gór. To będzie trochę taki wspomnieniowy powrót w czasy przeszłe, w miejsca, gdzie już bywaliśmy.

TRASA:
Sopotnia Wielka (1012 m n.p.m.) Kotarnica (1156 m n.p.m.) Majcherkowa (1365 m n.p.m.) Romanka (1617 m n.p.m.) Majcherkowa (1365 m n.p.m.) Romanka (1366 m n.p.m.) Matroszka (1189 m n.p.m.) Przełęcz Pawlusia (1176 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Rysiance (1254 m n.p.m.) Trzy Kopce (1216 m n.p.m.) Palenica (1338 m n.p.m.) Munczolik (1356 m n.p.m.) Hala Cebulowa Kopiec (1391 m n.p.m.) Góra Pięciu Kopców (1534 m n.p.m.) Pilsko (1557 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Hali Mizowej (1271 m n.p.m.)

Wodospad w Sopotni Wielkiej jest największym i jednym z najbardziej znanych w polskich Beskidach. Potok Sopotni płynie tędy korytem skalnym, opadającym w niektórych miejscach progami. Największy z nich osiąga 10 metrów wysokości, pomiędzy lustrami wody nad i pod progiem. Woda spływająca po skośnych płytach piaskowca magurskiego żłobi ruchem wirowym kocioł eworsyjny, który obecnie ma około 5 metrów głębokości. Długość płyty piaskowca, po których spływa woda ma 15 metrów długości. Trzeba mieć na uwadze, że są one bardzo niebezpieczne i lepiej na nie wchodzić, bo są bardzo śliskie. Koryto rzeki poniżej wodospadu ginie w jarze głębokim na 12-15 metrów. Otoczenie wodospadu zmieniło się od ostatniego czasu, a było to prawie 14 lat temu. Ścieżka, która prowadzi pod wodospad jest jakby bardziej za domami, ale są przy niej ławki na skarpie potoku, pośród drzew, będących pozostałością lasów gradowych.

Wodospad w Sopotni Wielkiej.

Potok Sopotnia .

W Sopotni Wielkiej, turystycznej wsi u stóp Romanki, przy sklepie „Delikatesy Centrum” rozpoczynamy naszą wędrówkę, która potrwa dwa dni. Po przekroczeniu rzeki tuż powyżej wodospadu idziemy krótki czas uliczkami Sopotni Wielkiej. Widzimy drogowskaz, który kieruje w prawo do Młodzieżowej Stacji Kosmicznej YSS. My na tym rozwidleniu dróg skręcamy w lewo. Mijamy kilka kolejnych obejść; w międzyczasie staje się bardziej wyczuwalne nachylenie drogi. Przed jedną z najwyżej położonych posesji wchodzimy na ścieżkę, która wiedzie przez łąkę, najpierw wzdłuż ogrodzenia posesji, potem środkiem łąki do lasu. Zalesione zbocze góry ma jeszcze większe nachylenie.

Idziemy w górę spokojnym krokiem. Nie pozwalamy sobie się zmęczyć, tym bardziej, że nic nas nie goni. Zdobywamy powolutku metr po metrze, ale nie z jakimś mozołem, raczej z przyjemnością. Dzień otwarty został piękną, ciepłą i słoneczną aurą.

Ścieżka przez las.

W miarę zwiększania wysokości czujemy większą izolację od ludzkich skupisk, jakoby las stawał się dzikszy i gęstszy. Jednak las ten tak naprawdę nie jest bardzo stary. Jeszcze nie tak dawno cała ta góra usłana była polanami pasterskim. Jak wiemy w zeszłym wieku pasterstwo zanikło tutaj podobnie jak w wielu innych regionach, gdy po prostu stało się nieopłacalne. Wtedy rozpoczęła się sukcesja lasu. Z dawnych polan już prawie nic tu nie pozostało; jedna niewielka bezimienna na naszym szlaku, potem druga po przecięciu drogi płajowej o nazwie Polania Łobozia. Powyżej tej polany czeka nas jednak niespodzianka - odsłaniają się ładne pejzaże, a to przez wiatrołomy uczynione przez silny wiatr, który czasami tutaj wichrzy. Na tych wysokościach panują surowsze warunki niż w dolinach.

Las.

Przed nami niewielka polanka.

Polanka.

Tutaj leśna dróżka jest szersza.

Wychodzimy na otwartą przestrzeń.

Polana Łobozia.

Z lewej możemy popatrzeć na grzbiet, który będziemy przemierzać jeszcze dzisiaj, gdy pokonamy pierwsze szczyty na naszym szlaku. Za nami widoczny jest charakterystyczny garb potężnego masywu Babiej Góry.

Prawie do samego szczytu góry idziemy bezleśnym zboczem. Pokrywają je niewysokie, zielone młodniki i kilka samotnych drzew. Soczysta zieleń charakterystyczna dla słonecznej wiosny. Nad nami pod błękitem nieba płyną powoli białe obłoki. Na południu wisi nieco cięższa, szara chmura. Dróżka lekko kamienista, szeroka, wiedzie na wierzchowinę góry, skąd odsłania się szeroki, niezwykle malowniczy pejzaż Żywiecczyzny. Okolice bliskie wierzchołkowi góry porasta las. Na jednym z drzew jest tabliczka szczytu Kotarnica (1156 m n.p.m.). Docieramy do niej o godzinie 11.20. W poszyciu niedużego lasu zielenią się młodziutkie świerki, mające zaledwie kilkadziesiąt centymetrów wysokości, a także kępy borówczysk.

Widok na wschodnią część gór Beskidu Żywieckiego mamy jeszcze za sobą.

Wiatrołomy i młodniki.

Prosto aż po sam horyzont.

Panorama na południowy wschód.

Przed nami wierzchołek Kotarnicy.

Kotarnica (1156 m n.p.m.).

Na zejściu ze szczytu Kotarnicy las rzednieje. Po chwili zmieniamy kolor szlaku z czarnego na niebieski, który przychodzi sąsiednim grzbietem z Sopotni Małej. Przed sobą widzimy krągłe zbocza Romanki. Nie z każdej strony jej zbocza wyglądają tak łagodnie. Na przełęczy krzyżują się drogi, ale szlak prowadzi nas dalej prosto na Romankę. W miarę zdobywania wysokości las na jej zboczach gęstnieje. Mamy gęsto rosnące sędziwe świerki z gęstymi borówczyskami w poszyciu. Drzewa są niewysokie, półzeschłe. Tworzą górnoreglowy bór, naznaczony trudnymi warunkami atmosferycznymi. Lasy na zboczach Romanki stanowią jedne z większych kompleksów leśnych w Beskidzie Żywieckim.

W partiach szczytowych rosną młode świerki. Nie tworzą gęstego boru, ale są rozczłonkowane słonecznymi polanami krzewów borówkowych. Najpierw zdobywamy przedwierzchołek Romanki o nazwie Majcherkowa (1359 m n.p.m.). Znajduje się z prawej od naszej ścieżki, już na granicy rezerwatu przyrody „Romanka”, który zaczyna się tutaj. Na polance szczytu Majcherkowej stoi drewniany krzyż z obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem umieszczonym w kapliczce na splocie ramion krzyża. Dziesięć minut drogi stąd znajduje się wierzchołek Romanki.

Widok w kierunku masywu Babiej Gory.

Majcherkowa (1359 m n.p.m.).

Na szczyt Romanki (1366 m n.p.m.) docieramy o godzinie 12.55. Znajduje się on na niewielkiej polance, gdzie oprócz znaków szczytowych i szlakowych stoi tablica informacyjna o rezerwacie przyrody „Romanka”. Najważniejszym składnikiem roślinności tego rezerwatu są okazy ugałęzionych prawie od ziemi świerków, które mają wiek 150–200 lat. Takie właśnie widzieliśmy przed Majcherkową.

Romanka (1366 m n.p.m.).

Schodzimy na drugą stronę Romanki, skąd nieco po prawej odsłania się widok na Tatry z ośnieżonymi jeszcze żlebami. Na wprost mamy widoczne kolejne masywy Beskidu Żywieckiego – Rysianka, a dalej Krawców Wierch. Po lewej widzimy Palenicę, Munczolik, Pilsko i inne szczyty z ich okolic. W dali na lewo od Pilska wznosi się Babia Góra. Na zboczach Rysianki widoczny jest budynek schroniska, a poniżej zakręcająca droga, która prowadzi do niego. Szlak sprowadza nas po zachwycająco widokowym zboczu Hali Łyśniowskiej. Jedynie z prawej mamy las, a na wprost i po lewej olśniewający krajobraz Żywiecczyzny, podkreślony wyśmienitą aurą wiosny.

Zejście ze szczytu Romanki. Przed nami widoczna Rysianka.

Zbocza Rysianki z widocznym budynkiem schroniska.

Widok w stronę masywu Pilska. Góra z przecinką leśną to Marszałkowa (1219 m n.p.m.)
wypiętrzająca się tuż za Trzema Kopcami (1213 m n.p.m.).

Ośnieżone Tatry.

Niedaleko przed przełęczą zbocze jest bardzie strome. Stoi na tym odcinku krzyż z Chrystusem, a poniżej niegi stół z ławkami. Na drzewie zawieszono tabliczkę Matroszka (1189 m n.p.m.) jakby to kolejny szczyt miał być, ale na pewno nim nie jest, tylko wypiętrzeniem opadającego zbocza góry w stronę Przełęczy Pawlusiej. Poniżej Matroszki od prawej przychodzą czerwone znaki Głównego Szlaku Beskidzkiego, które odtąd prowadzą nas wspólnie z żółtymi. Główny Szlak Beskidzki pojawia się od urwistych zachodnich stoków masywu Romanki.

Matroszka (1189 m n.p.m.).

Hala Łyśniowska i węzeł szlaków, na którym pojawia się Główny Szlak Beskidzki.

Przed właściwym siodłem przełęczy przechodzimy przez widokowe, choć niewielkie wypiętrzenie, do którego sięga Hala Łyśniowska. Na Przełęczy Pawlusiej (1176 m n.p.m.) spotyka się ona z Halą Pawlusią, od której wywodzi się nazwa przełęczy, zaś sama hala ma nazwę od nazwiska właściciela. Tutaj zaczynami wspinać się na Rysiankę, pokrytą częściowo halami, szczególnie po wschodniej stronie. Jednak w większości porośnięta jest lasami z drzewostanem charakterystycznym w dużej części dla pierwotnej puszczy karpackiej z borem świerkowym. Odnaleźć w niej można osobliwość Beskidu Żywieckiego - system wierzchowinowych torfowisk wysokich, na których występują liczne oczka wodne.

Zachodnia panorama z Przełęczy Pawlusiej.

Garb na Przełęczy Pawlusiej.

Szlak doprowadza nas do Schroniska PTTK na Rysiance, stojące pod szczytem Rysianki. Przy głównym budynku stoi inny tzw. Betlejemka, w której kiedyś trzymano zwierzęta, a obecnie po remoncie urządzono w niej pokoje dla turystów. Mamy godzinę 14.10 i będzie to dobra godzina na przerwę obiadową. Otoczenie schroniska słynie ze wspaniałej panoramy, bo zbocza po stronie południowej i wschodniej pokryte są rozległą Halą Rysianka rozciągającą się na wysokości od około 1150 do 1260 m n.p.m.  To jeden z najpiękniejszych beskidzkich zakątków. Panorama z niej obejmuje oczywiście Pilsko z otoczeniem, a także zakątki Babiej Góry. Przy tak piękniej pogodzie dobrze widać z niej również Tatry i Małą Fatrę. To wspaniałe miejsce, aby przysiąść na trawie i podziwiać cudowną panoramę.

Jesteśmy jednak głodni i za niedługo wchodzimy do wnętrza schroniska. Zmawiamy jedzenie, kawę i coś tam jeszcze do kawy. Spędzamy miło czas w sympatycznym towarzystwie innych turystów. To lubiane schronisko. Przerwę kończymy godzinie 15.05. Chwilkę wstrzymujemy się w wyjściem na zewnątrz, bo zaczęło padać, ale deszcz szybko mija. To była jedna chmurka, która przyjemnie zwilżyła i schłodziła powietrze. Ruszamy w dół Hali Rysianka.

Hala Rysianka.

Opuszczamy Schronisko PTTK na Rysiance.

Schodzimy w dół halą. Przed nami grzbiet z Trzema Kopcami i Palenicą,
który ciągnie się do masywu Pilska.

Znad Tatr i Małej Fatry idą groźniejsze chmury, ale może przejdą bokiem. Schodzimy powoli. Czerwonym szlakiem mijamy węzeł szlaku, a następnie wchodzimy do lasu pierwotnej puszczy karpackiej regla dolnego. To fragmenty leśne jodłowo-świerkowo-bukowe, jakie pozostały po takiej puszczy objęte ochroną rezerwatu przyrody „Pod Rysianką”. Szlak prowadzi południową granicą rezerwatu, ale można się poczuć jakbyśmy szli przez jego środek. Występują tu rzadkie rośliny, jak paprotnica górska i złocień okrągłolistny. Spotkać można głuszce, jelenie, dziki, borsuki, a nawet wilki i rysie. Rezerwat ten istniej od 1970 roku i obejmuje również źródła potoku Sopotni Wielkiej.

Rezerwat przyrody „Pod Rysianką”.

Wtem przeraźliwie trzasnęło przed nami. Piorun uderzył niedaleko nas. Z burzą nie ma żartów. Pierwsza myśl – wracamy do schroniska, bo jeszcze niedaleko jest, ale przed nim mamy otwarte połacie Hali Rysianka. Może lepiej jednak pozostać tutaj pod zwartym parasolem korony lasu. Radar pogodowy pokazuje, że to przechodzi przed nami z południa na północ. Kilka minut czekamy na potwierdzenie tendencji zjawiska, po czym idziemy dalej widząc, jak granatowa chmura powoli przesuwa się przed nami z prawa na lewo. Na nas nie pada. O godzinie 15.45 docieramy do słupka granicznego III-113, stojącego na granicy polsko-słowackiej. Znajdujemy się na wypiętrzeniu szczytowym góry Trzy Kopce (1216 m n.p.m.) znajdującym się w głównym grzbiecie Beskidu Żywieckiego. To miejsce, gdzie spotykają się trzy grzbiety górskie i granice trzech miejscowości. Stąd też taka nazwa, często spotykana w polskich Karpatach, gdzie granice wyznaczano kamiennymi kopcami. Dzisiaj nie ma tu już kamiennych kopców.

Krzewinki.

Trzy Kopce (1216 m n.p.m.).

Kapliczka na Trzech Kopcach.

Idziemy dalej szeroką i wygodną gruntową drogą głównym grzbietem Beskidu Żywieckiego na wchód, potem na północny wschód. Chmura burzowa przycichła już zupełnie, choć widać ją jeszcze na północy. Wciąż pada z niej, o czym świadczy warkocz deszczu pod nią.

Dróga grzbietowa między Trzema Kopcami i Marszałkową.

Dróżka robi się trochę kamienista w podejściu na Palenicę (słow. Brts; 1343 m n.p.m.), na którą wchodzimy o godzinie 16.25. Odpoczywają na niej już Regi, Janusz i Staś. Też decydujemy się przystanąć tutaj, bo jest duża ława z ławkami po obu stronach. Palenica należy do najwyższych szczytów w Beskidu Żywieckiego. Kolejnymi szczytami zbliżamy się do wysokości drugiego szczytu w polskich Beskidach, który dzisiaj zamierzamy zdobyć finalizując wędrówkę. Palenicę opuszczamy o godzinie 16.40.

Pauza na Palenicy.

Palenica (słow. Brts; 1343 m n.p.m.).

Po wschodniej stronie Palenicę pokrywa piękna hala. Po polskiej stronie znajduje się Hala Cudzichowa. Jej pierwszym właścicielem był gospodarza z Sopotni Wielkiej o nazwisku Cudzik, odnotowany w XVIII-wiecznym inwentarzu dóbr żywieckich. Niegdyś ta hala była znacznie większa. Po stronie słowackiej miała przedłużenie, aż na południowe zbocza Munczolika, ale po tamtej stronie granicy nosiła nazwę Kruszetnickiej Polany, od orawskiej wsi Kruszetnicy, z której słowaccy pasterze wypasali na niej woły. Kruszetnicka Polana zarosła już całkowicie lasem świerkowym.

Hala Cudzichowa.

Schodzimy na Przełęcz Cudzichową (1255 m n.p.m.), za która wznosi się Munczolik. Głowny Szlak Beskidzki odchodzi stąd od granicy międzypaństwowej, by tuż za jej szczytem powrócić do niej. W ten sposób łagodniej można pokonać jest stok. Od Trzech Kopców linią graniczną biegnie również słowacki niebieski szlak turystyczny. Ten prowadzi dalej granicą na szczyt Munczolika i właśnie jego przebiegiem wędrujemy dalej.

Okazuje się szybko, że jest to wariant znacznie rzadziej uczęszczany. Ścieżka ciasno przeciska się przez krzewy borówczysk, a w niektórych miejscach niknie pod nimi. Jednak patrząc pod nogi łatwo ją odszukać. Od pewnego momentu wspina się ostrzej, ponad zapadlisko terenu, które mamy po prawej. O godzinie 17.10 wychodzimy na wypłaszczenie, na którym stoi słupek graniczny III-111. Po prawej, czyli po słowackiej stronie znajduje się garb, na którym znajduje się szczyt Munczolika (1356 m n.p.m.). Jego nazwa jest pochodzenia wołoskiego i popularna w polskich, słowackich i rumuńskich Karpatach. Pochodzi od słowa „munczoł”, oznaczającego wyodrębniony szczyt lub grzbiet górski porośnięty lasem. Munczolik właśnie taki jest również obecnie, silnie porośnięty górnoreglowym świerkowym lasem. Jedynie po polskiej stronie, jak wspinaliśmy sięga jego zboczy Hala Cudzichowa.

Przełęcz Cudzichowa (1255 m n.p.m.). 

Widok Hali Cudzichowej z Przełeczy Cudzichowej.

Z Przełęczy Cudzichowej patrzymy na północ, gdzie pada deszcz.

Grzbietem granicznym na Munczolik.

Strome zbocze południowe wygląda jak zapadlisko.

Polana na Munczoliku.

Szczyt Munczolik (1356 m n.p.m.).

Zejście ze szczytu Munczolika jest krótkie i proste. Przełęcz po drugiej stronie góry jest znacznie wyżej położona niż Przełęcz Cudzichowa. Tutaj też z powrotem spotykamy dróżkę Głównego Szlaku Beskidzkiego. Przechodzimy dalej przez wyróżnione w nazewnictwie niewielkie wypiętrzenie grzbietu z polaną nazwane Tanecznik (1325 m n.p.m.). Ponoć kiedyś bawili się tutaj beskidzcy zbójnicy, stąd taka nazwa (czyli od tańcujących zbójników).

Niedaleko za Tanecznikiem mamy kolejne rozwidlenie szlaków. Główny Szlak Beskidzki odbija w stronę Hali Miziowej, gdzie stoi nasze docelowe schronisko. Niebieski szlak słowacki wiedzie dalej granica międzypaństwową, zataczając szeroki łuk w kierunku szczytu Pilska, czyli naszego docelowego szczytu.

Idziemy dalej za niebieskimi znakami, które prowadzą na zadziorne zachodnie zbocze Kopca (1401 m n.p.m.). Wierzchołek Kopca jest kopulasty i odsłonięty. Oferuje przepiękne widoki przede wszystkim na stronę północną i północno-wschodnią. Stoi tu nawet ławeczka, na której można przysiąść i odpocząć po ostrym podejściu i podelektować się beskidzkim krajobrazem. Na Kopiec poprowadzony został jeden z wyciągów ośrodka narciarskiego, jaki tutaj funkcjonuje zimą.

Widok z Kopca (1401 m n.p.m.) na Halę Miziową.

Za Kopcem czeka nas ciąg dalszy forsownego podejścia. Zejście z Kopca jest krótkie, ale potem wspinamy się na jeszcze wyższą górę. Są to już stoki Pilska, drugiego po Babiej Górze co do wysokości szczytu w Beskidzie Żywieckim. Jego punkt szczytowy jest nieco odsunięty od granicy i znajduje się po stronie słowackiej. Jednak w najwyższym punkcie znajdującym na terytorium polski wyróżniana jest jeszcze Góra Pięciu Kopców (1534 m n.p.m.), jednak raczej jest to pewne wypłaszczenie grzbietu Pilska niż odrębna góra. Szczyt Pilska znajduje się około 400 metrów na południe od Góry Pięciu Kopców.

Znajdujemy się w strefie, gdzie wyraźnie zmieniła się roślinność. Zbocza porasta kosodrzewina, która współdzieli powierzchnię zboczy z halami. Gdzieniegdzie występują rumosze skał piaskowców magurskich. Na kulminacji Pilska znajduje się ołtarz polowy i krzyż ustawione przez mieszkańców orawskiej wsi Mutne (Słowacja). Na szczyt Pilska (słow. Pilsko; 1557 m n.p.m.) wchodzimy o godzinie 18.50.

Podejście zboczem Pilska.

Rozległe wypłaszczenie szczytowe.

Pilsko (słow. Pilsko; 1557 m n.p.m.).

Kopuła szczytowa Pilska jest płaska i rozległa, przez to też trudno z niej zobaczyć całą dookólną panoramę z jednego punktu. Najpiękniej dzisiaj spoglądać na wschód, bo słońce zmierza już ku zachodowi. Tu widzimy dolinę Polhoranki, spływającą do zlewni Białej i Czarnej Orawy, a więc do sztucznego Jeziora Orawskiego.  Leżą nad tą rzeką wsie: Orawska Półgóra (słow. Oravská Polhora), Rabcza (słow. Rabča) i Żubrohława (słow. Zubrohlava). Wsie otaczają łąki i pasy pól uprawnych, a za nimi lesiste wzniesienia. Na południowym wschodzie Tatry majaczą się pod ciemniejszą chmurą, przed którą wybarwia się delikatnie tęcza. Jakże urocza jest ta panorama. Jeszcze kilka godzin temu wisiała tu chmura burzowa i podobno był nawet drobny grad, a teraz rozciąga się stąd fenomenalnie soczysty pejzaż. Dobrze jest być tu i teraz, kiedy przyroda wystawia nam tak cudowny spektakl.

Panorama z stronę doliny Polhoranki.

Zbliżenie na chmurę deszczową.

Droga szlakowa na Pilsku.

Znaczna część zboczy Pilska objęta jest ochroną rezerwatową. Obejmuje on również fragmenty górnoreglowego boru świerkowego w podszczytowych partiach góry, ale zostawmy go na jutro, kiedy będziemy schodzić z góry. Tymczasem musimy zejść do Schroniska PTTK na Hali Mizowej. Zawsze robiliśmy to tą samą drogą, ale tym razem musimy zobaczyć inną, której jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć. O godzinie 19.10 opuszczamy wierzchołek Pilska i schodzimy tą samą ścieżką do Góry Pięciu Kopców i jeszcze trochę dalej, gdzie mamy odejście ścieżki do mogiły żołnierza Basika. Skręcamy na nią o godzinie 19.15.

Polanki na szlaku do mogiły żołnierza Basika.

Na początku lawirujemy między kosodrzewiną przecinając niewielkie, malownicze polanki. Łagodnie obniżamy się, a kosodrzewina staje się coraz roślejsza i gęstsza. Ścieżka zaczyna opadać nieco stromiej. O godzinie 19.30 dochodzimy do mogiły żołnierza. Podprowadza do niej króciutka, zarośnięta ścieżka odchodząca na lewo.  Mogiłę ledwo co widać i łatwo przeoczyć podczas zejścia. Napisy na drewnianych deseczkach ułożonych na mogile obłożonej kamieni są ledwie czytelne „Poległ za ojczyznę, Franciszek Basik, żołnierz +1.IX.1939”. Metalowy krzyż w tyle mogiły zasłonięty jest kosodrzewiną. Miejsce to jest upamiętnieniem jednej z pierwszych ofiar kampanii wrześniowej, poległego w tym miejscu żołnierza Basika.

Mogiła żołnierza Franciszka Basika.

Schodzimy dalej. Zbocze niżej jest jeszcze bardziej strome niż wcześniej, a więc ścieżka zaczyna wić się wąsko zakosami. Drzewa stopniowo zastępują kosodrzewinę. Liczne głazy na ścieżce, uskoki są tu dość uciążliwe; i choć to raczej typowe dla ścieżek wytyczonych na bardzo stromych zboczach, to jednak następnym razem raczej są małe szanse, abyśmy ponownie wybrali tą ścieżkę. Sporo czasu pochłania poradzenie sobie z tymi przeszkodami i na Halę Mizową wychodzimy dopiero o godzinie 19.50. Stąd zostało nam już tylko 5 minut do schroniska.

Utrudnienia na szlaku.

Utrudnienia na szlaku.

Hala Miziowa.

Wzniesienia Beskidu Żywieckiego ścielące się do snu u stóp Pilska otulają już mgły unoszące się nad dolinami pomiędzy nimi. Słońce niebawem zajdzie za horyzont, a my zasiadamy do kolacji. Dzień układa się już we wspomnienia. Za nami moc pozytywnych wrażeń, mimo, że otarła się o nas burza i ta karkołomna ścieżka pod „basikową mogiłą” sprawiła trochę trudności. Dzień wypełniły uniesienia wiosny, przede wszystkim tej rozkwitającej, zieleniącej się i słonecznej. Dzisiejsze pejzaże Żywiecczyzny zapisały się w nas prześlicznymi czcionkami i dostarczyły niezapomnianych emocji.


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas