| Podążając za milczącym słowem, słowem majestatycznym, odwieczną wymową gór, idą, wspinają się i pokonują samych siebie, aby dotrzeć na szczyty.
JP II, Valle d'Aosta, lato 1986 r.
|
TRASA:
Kasinka Mała (372 m n.p.m.)
Lubogoszcz Zachodni (945 m n.p.m.)
Lubogoszcz (968 m n.p.m.)
Kasina Wielka (562 m n.p.m.)
OPIS:
No i piękna, biała zima chyba odchodzi już z Beskidu Wyspowego. Umyka nam szybko. Śnieg nie ma już szczelnej pokrywy. Ile jeszcze przed nami wędrówek w zimowych plenerach? Nie ma pewności, ale chyba szanse na powrót zimowej aury są nieduże. W każdym bądź razie dla nas każda pora roku jest dobra na wędrówkę. Wędrujemy ze słońcem, pod chmurką, czy nawet w czasie deszczu. Dostrzegamy piękno każdej pory roku, nawet tej przejściowej, z jaką najprawdopodobniej mamy w tym momencie do czynienia.
Po przyjeździe zaczynamy od przerwy na stacji Orlenu leżącej jeszcze w granicach Mszany Dolnej, ale przy naszym czarnym szlaku. Ten czarny szlak ma nas doprowadzić na grzbiet Lubogoszczy, gdzie dalej poprowadzi nas szlak czerwony. Po półgodzinnej przerwie wyruszamy w stronę Kasinki Małej. Przechodzimy przez most nad Mszanką. Idziemy chodnikiem wzdłuż szosy przez około jeden kilometr, aż do odejścia szlaku z szosy na drogę prowadzącą do Bazy Wypoczynkowej „Lubogoszcz”.
|
Kasinka Mała, droga do bazy „Lubogoszcz”. |
W korowodzie mamy kilku przebierańców. Nasza wędrówka papieskim szlakiem nawiązuje dzisiaj do staropolskiej tradycji zapustów, których czas jest już bardzo bliski. Przed tą wędrówką rzuciliśmy takie hasło:
Świat jeszcze w śnieżek zakuty
ale prawie już przeleciał luty
bardzo szybko zbliżają się zapusty
ruszaj z nami, aby cały rok był tłusty
|
Droga do bazy. |
|
Korzenie. |
Wkrótce z drogi prowadzącej na Lubogoszcz widzimy ładnie dolinę Raby, na wysokości ujścia potoku Kasinianki. W tym miejscu leży Kasinka Mała, jedna z najstarszych wiosek krainy Zagórzan, powstała w czasach, kiedy na te ziemie przybyli szczyrzyccy mnisi. Droga wąwozem przechodzi przez mały las i skręca w lewo, potem w prawo wracając do wcześniejszego kierunku. Stok góry jest powyżej łagodniejszy, niemal płaski. Mamy stąd widok na Kasinkę Małą, ale też z drugiej strony na Mszanę Dolną. Baza „Lubogoszcz” znajduje się już tuż, tuż przed nami skryta na skraju lasu. Z prawej w dolince za drzewami widać nieduże jeziorko Żabie Oko. To ono ponoć przyczyniło się do wyboru tego miejsca na obozowisko międzynarodowej organizacji o nazwie YMCA (Young Men’s Christian Association). YMCA przywędrowała do Polski wraz z Armią Hallera po zakończeniu I wojny światowej. Jej symbolem jest równoramienny trójkąt, oznaczający trzy podstawowe cele stowarzyszenia - rozwój duchowy, fizyczny i umysłowy każdego człowieka. Ośrodek został zbudowany na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych, przybywały do niego grupy turystyczne z Łodzi, Warszawy i Krakowa, a nawet z Ameryki. Dziś z obiektów tych korzystają grupy harcerskie, zielone szkoły i wycieczki zbiorowe. Docieramy do niego o godzinie 10.30. To dobre miejsce na krótki odpoczynek.
|
Szczebel i dolina Raby. |
|
Dolina miasta Mszana Dolna. |
|
Baza „Lubogoszcz”. |
Po niedługim czasie wracamy jednak na szlak. Wspinamy się dalej na grzbiet góry, a teraz jest już bardziej ostro. Kamienista droga prowadzi sukcesywnie w górę. Niewielkie ilości śniegu wypełniają tylko przestrzenie między kamieniami. Pod drzewami leży zmrożona biała posypka. Wyżej śniegu jest całkiem sporo. Przykrywa jeszcze praktycznie całą powierzchnię góry, lecz do ostatniego tchnienia zimy jest już raczej niedaleko. Szlak papieski wprowadza nas na kolejne wzniesienie otaczające krainę Zagórzan. Kiedyś kwitła na nim gospodarka pasterska, dzisiaj porasta go piękny las, ale ze szlaków podejściowych, tak jak przekonaliśmy się na początku, można wciąż podziwiać ładne widoki na okolicę.
|
Droga w górę. |
|
Nad strumieniem. |
|
Lodowe dzieła natury. |
|
Lodowe dzieła natury. |
Przecinamy niewielką śródleśną polankę. Jeszcze trochę wysiłku, jeden „markowy kwadrans” i jesteśmy na grzbiecie góry. Podejścia jednak nie koniec. Przed nami jeszcze kolejne „markowe kwadranse” przyjemnej wędrówki. Idziemy dalej grzbietowym szlakiem na jeden z trzech wierzchołków góry – Lubogoszcz Zachodni (953 m n.p.m.).Wiedzie on przez las. Ten las jest tutaj bardzo cenny, buki, a zwłaszcza jodły, których szyszki są zbierane przez służby leśne i gromadzone w centralnym banku nasion. Za Lubogoszczem Zachodnim grzbiet zwany jest Kozią Brodą. Schodzimy łagodnie na płytką przełęcz przed najwyższym wierzchołkiem masywu – Lubogoszczem (968 m n.p.m.). Docieramy na niego o godzinie 12.30. Tu mają odbyć się „zapusty i dziki szał” – jak zapowiedziała to Dopamine – „złożymy ofiarę, ten baran się będzie smażył przez dni 7”. Przybyliśmy na szczyt Lubogoszcz na zapusty, aby rok był tłusty. Ognisko już płonie, bo ochoczo rozpalili je pierwsi, którzy tu dotarli. Barana jednak nie zabraliśmy, ale mamy sporo kiełbasek, które zaskwierczały nad ogniem i ... . Co się z nimi później stało? – tego już nie opiszemy, bo chyba wszyscy wiedzą. Z górą Lubogoszcz związanych jest sporo miejscowych legend i opowieści rojących się od czartów, płanetników, utopców, boginek i innych demonicznych postaci, które wypełniały życie Zagórzan. Obecnie na jego szczycie stoi krzyż metalowy postawiony w lecie 2010 roku. Jest on repliką krzyża ze szczytu Sass Pordoi we włoskich Dolomitach. W miejscu, gdzie stoi zbiegają się granice trzech zagórzańskich wiosek położonych u stóp góry: Mszany Dolnej, Kasinki Małej i Kasiny Wielkiej.
|
Lubogoszcz (968 m n.p.m.). |
|
Lubogoszcz (968 m n.p.m.). |
|
Lubogoszcz (968 m n.p.m.). |
|
Ruszamy w drogę powrotną. |
Po biesiadnej uczcie o godzinie 13.30 opuszczamy wierzchołek góry. Kierujemy się na wschód, gdzie z miejsc pozbawionych lasu rozpościera się ładna panorama na Śnieżnicę, Ćwilin i Łopień, a za Ćwilinem widoczna jest też sylwetka Mogielicy. Legendarni mieszkańcy tej krainy, z których miał powstać urokliwy Beskid Wyspowy. Schodzimy po twardym, zmrożonym śniegu, który nie pozwala się zapaść. Wracamy na leśną drogę.
Niedaleko stąd na północno-wschodnim stoku Lubogoszczy odkryto w 2003 roku stanowisko rzadkiej paproci języcznik zwyczajny (Phyllitis scolopendrium), liczące około 500 egzemplarzy tej rośliny. Była to wówczas mała sensacja przyrodnicza, ponieważ na obszarze Beskidu Wyspowego dotąd znane było tylko jedno stanowisko tego gatunku na Kostrzy (720 m n.p.m.).
|
Tuż pod wierzchołkiem. |
|
Przed widokowym obszarem stoku. |
|
Panorama Beskidu Wyspowego ze wschodnich stoków Lubogoszcza. |
|
Panorama Beskidu Wyspowego ze wschodnich stoków Lubogoszcza. |
|
- No chodźże już do lasu! |
|
- Już pędzę kochany! |
Droga sprowadza nas do doliny potoku Kasinianki. Wkrótce zbocze góry łagodnieje, wypłaszcza się. Wychodzimy na pola i łąki Kasiny Wielkiej. W pierwszych dniach września 1939 roku stoczony był tu zacięty bój 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej pod dowództwem pułkownika Stanisława Maczka z napierającymi wojskami niemieckimi. Żołnierze brygady wspierani czołgami Vickers wyparli nacierającego wroga, zdobywając wzgórza w rejonie Kasiny Wielkiej i Mszany Dolnej. Dopiero dwa silne kontrataki pancerne zmusiły ich do wycofania się. Niedaleko stoi (widać go stąd) rzadko odwiedzany, mało znany pomnik upamiętniający ten bój, a wykonany przez Stanisława Dobrowolskiego z wieży lekkiego czołgu typu Vickers, uczestniczącego w kampanii wrześniowej.
|
Nachylenie stoku łagodnieje. |
|
Pomnik wykonany przez Stanisława Dobrowolskiego. |
|
Stary dom w Kasinie Wielkiej. |
|
Widok na Lubogoszcz. |
O godzinie 14.20 docieramy do szosy. Skręcamy w lewo i idziemy w kierunku centrum Kasiny Wielkiej. Po około 1300 metrach odchodzimy na prawo w boczną drogę dojazdową do stacji kolejowej „Kasina Wielka” i ośrodka narciarskiego „Kasina Ski” ulokowanego na stokach kolejnej wspaniałej góry o nazwie Śnieżnica. Ona jednak będzie celem następnej, z pewnością równie uroczej wędrówki. O godzinie 15.00 wchodzimy do tutejszej karczmy, a godzinę później wsiadamy do autokaru.
Kolekcjonerska Karta Etapu
Pięknie. Lubogoszcz dał nam prawdziwy wycisk latem ubiegłego roku podczas przechodzenia Małego Szlaku Beskidzkiego. Powiedziałem wtedy - nigdy więcej - ale po Waszej relacji "nigdy nie mów nigdy".
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego.
Super relacja. Fajno się czyta. Też planuje taką wycieczkę z Kasinki do Kasiny przez Lubogoszcz ale już latem. Wezmę córki.
OdpowiedzUsuń