Przed nami widowiskowa konkurencja. Szybkość, sprawność, ale też spryt i umiejętność wzajemnej współpracy będą w niej decydujące. Ostateczna rozgrywka wyłoni tych, którzy dostąpią zaszczytu otrzymania z rąk czcigodnego Neptuna najwyższego trofeum. Zanim rozpocznie się ta konkurencja sędziowie udzielają instruktażu i demonstracji przygotowanego toru przeszkód na plaży (aby nie było żadnych niedomówień). Choć cały tor wytyczają kolorowe taśmy, każda osada powinna dokładnie zapoznać się z jego przebiegiem i znajdującymi się na nim przeszkodami.
TEST SPRAWNOŚCI FIZYCZNEJ
Sprawność fizyczna to ważna rzecz w wielu sferach, nie tylko w kajakarstwie. Ten test weryfikuje nie tylko sprawność fizyczną osad kajakowych, ale też sprawdza umiejętność wzajemnej współpracy i współdziałania dla osiągnięcia wytyczonych celów. Osady startują w parach, bo para powinna stanowić jedność. Na torze przygotowano przeszkody, na których członkowie osad będą mogli wykazać się umiejętnością współpracy podczas ich pokonywania. Nie tylko szybkość, ale również wzajemna współpraca może być w tym przypadku decydującym czynnikiem dla odniesienia sukcesu.
Osady zgłaszają kolejno swoją gotowość na linii startu, która znajduje się na mostku wypuszczonym nad rzekę. Są tam ławeczki, na których zasiadają oczekując na sygnał startu. Na sygnał sędziego, zaczyna się pomiar czasu, zaś startujący ruszają do przodu. Wspólnie pokonując wytyczoną trasę i znajdujące się na jej przebiegu przeszkody - drewniane stopnie na pomoście, zeskok z pomostu na plażę, ominięcie drzewa, jednego, drugiego, krótki bieg po piasku, przeskok przez porzuconą łódź na plaży, kolejne drzewo i wpadają do wody, w wodzie zaś jest barierka do przeskoczenia, a za nią znów woda, tym razem głębsza, a trzeba z niej jeszcze wyskoczyć na pomost, gdzie znajduje się meta. Po osiągnięciu mety przez ostatniego członka osady – odmierzanie czasu zostaje zatrzymane. To uzyskany czas decyduje o miejscu w konkurencji. Wygrywa drużyna, która pokona wytyczoną trasę w najkrótszym czasie, kolejne plasują się na kolejnych miejscach wedle uzyskanego czasu, ale pod warunkiem, że żadna z ustawionych na trasie przeszkód nie zostanie ominięta. Ominięcie przeszkody oznacza dyskwalifikację. Kto zwyciężył? Kto ostatecznie wygrał turniej? Ot jest pytanie, bo podczas rozgrywania ostatniej konkurencji doszło do niespodziewanych wydarzeń.
Osady zgłaszają kolejno swoją gotowość na linii startu, która znajduje się na mostku wypuszczonym nad rzekę. Są tam ławeczki, na których zasiadają oczekując na sygnał startu. Na sygnał sędziego, zaczyna się pomiar czasu, zaś startujący ruszają do przodu. Wspólnie pokonując wytyczoną trasę i znajdujące się na jej przebiegu przeszkody - drewniane stopnie na pomoście, zeskok z pomostu na plażę, ominięcie drzewa, jednego, drugiego, krótki bieg po piasku, przeskok przez porzuconą łódź na plaży, kolejne drzewo i wpadają do wody, w wodzie zaś jest barierka do przeskoczenia, a za nią znów woda, tym razem głębsza, a trzeba z niej jeszcze wyskoczyć na pomost, gdzie znajduje się meta. Po osiągnięciu mety przez ostatniego członka osady – odmierzanie czasu zostaje zatrzymane. To uzyskany czas decyduje o miejscu w konkurencji. Wygrywa drużyna, która pokona wytyczoną trasę w najkrótszym czasie, kolejne plasują się na kolejnych miejscach wedle uzyskanego czasu, ale pod warunkiem, że żadna z ustawionych na trasie przeszkód nie zostanie ominięta. Ominięcie przeszkody oznacza dyskwalifikację. Kto zwyciężył? Kto ostatecznie wygrał turniej? Ot jest pytanie, bo podczas rozgrywania ostatniej konkurencji doszło do niespodziewanych wydarzeń.
Osady walczyły z niezwykłą zawziętością, nawet te, które były poza strefą medalową. Każdy chciał poprawić dotychczasowy wynik, tylko Wikingowie nie mogli tego zrobić, bo przeciez od samego początku byli na pierwszym miejscu. Lepszej lokaty dla nich już nie było, ale... Tego chyba nikt się nie spodziewał. Jakieś zamroczenie spowodowało, że jeden z członków osady nie wiedzieć czemu chciał skrócić wytyczoną trasę zaraz za łódką, choć powinien przecież widzieć przed sobą partnera, który biegł poprawnym torem. No cóż, niestety, nikt nie miał najmniejszych wątpliwości - Wikingowie bezdyskusyjnie musieli zostać zdyskwalifikowani w tej konkurencji, a to oznaczało brak punktów. Wspaniale pobiegła Awaria wygrywając zmagania na torze przeszkód. Jednak dało im to awans tylko o jedną pozycję z szóstego na piąte miejsce. Mogło być znacznie lepiej, ale nie wyszły im dwie poprzednie konkurencje: Połów ryb i Zapasy żywności. Ocknęły się Piratki z Karaibów, które od jakiegoś czasu plasowały się bliżej końca, a tutaj zajęły drugie miejsce. To jednak starczyło na przesunięcie się z jedenastego miejsca na dziewiąte. Trzecie miejsce Pogromców Fal w teście sprawnościowym przynosi im awans na medalową, drugą pozycję. Świetny występ odnotowały również Szuwaraki, co pozwoliło im przesunąć się w generalnej klasyfikacji na dziesiątą pozycję.
Znamy wicemistrzów turnieju. Kto zaś zwycieżył? Sayur! Żadnego zwycięstwa nie odniosły te uporczywe kobiety, które stworzyły niezwykły tandem. Szły równo z konkurencji na konkurencję, zajmując wysokie lokaty, no za wyjątkiem tej ostatniej, co jednak nie spowodowało odczuwalnych strat. Sayur z przewagą jednego punktu nad drugą osadą w klasyfikacji wygrywa cały turniej. A Wikingowie? No cóż, i tak mają szczęście, bo mogło być jeszcze gorzej. W łącznej klasyfikacji uzbierali tyle samo punktów co Małe Pieninki. Zgodnie z regulaminem turnieju o końcowym miejscu decydują w takim przypadku wyniki uzyskane w Teście wiedzy wodniackiej. Dzięki temu Wikingowie nie spadają jeszcze niżej i zajmują trzecie miejsce w turnieju. Małe Pieninki muszą się zadowolić czwartym miejscem, ale trzeba podkreśli, iż jest to zespół ponad przeciętny. Wystarczy spojrzeć na tabelę wyników - zawsze uzyskiwali bardzo wysokie wyniki. Może następnym razem...
Gratulacje bezwzględnie należą się wszystkim uczestnikom Turnieju osad o puchar Neptuna za odwagę, za zawziętość, za walkę do końca. Tu nie ma przegranych. Na kartach historii spływów kajakowych wszyscy zapisali się jako ci pierwsi, którzy stanęli na placu boju. W panteonie władców mórz i oceanów, jezior, bagien i wszelkich sadzawek pojawiły się pierwsze postacie, ludzie pełni hartu ducha, rywale w turnieju, a jednocześnie przyjaciele na wodnym szlaku.
Tego dnia wieczorem na przystań w Nowym Moście przybyła jeszcze raz Świta Neptuna, by uhonorować wszystkich, którzy uczestniczyli w tych historycznych zawodach. Triumfatorzy turnieju: Ela i Ania, być może same nieco zaskoczone tym, że stały się bohaterkami tego widowiska, pokonując (wydawać by się mogło silniejszą) płeć męską. I tylko jeden punkt za nimi osada męska, Tomek i Piotrek, twardzi i nieustępliwi w boju. Michał i Rysiek - przepadło, to o czym marzyli, ale cieszą się tym co mają, trzecią lokatą, choć o mały włos mogli też zostać wyprzedzeni przez Male Pieninki, czyli Darka i Mirka, którzy byli o krok od wyższej lokaty, gdyby tylko troszkę lepiej wyszedł test wiedzy. Bogdan i Reginald, Darek i Ela, jakże różne dwie osady, ale w konsekwencji szły ząb w ząb tracąc na koniec do liderów tylko 8 punktów. Monika i Ania, to dwie kobiety, które potrafiły zaskoczyć rywali. Andrzej i Wojtek, doświadczenie i młodość, wspaniały tandem ludzi kochających dobrą zabawę. Ania i Beata może liczyły na więcej, chciały tego bardzo, bo to kobiety potrafiące walczyć z uporem. Grzegorz i Szymon, to kolejny duet w którym połączyło się doświadczenie i młodość, niezwykle sprawna para, która ma szanse stać się czarnym koniem w następnym turnieju. Halina i Bogdan, niezwykle skromni ludzie, a zarazem mistrzowie koncentracji i strategicznego myślenia. Ewa i Barbara, kobiety waleczne, co zaowocowało ścisłą czołówka w pewnych konkurencjach, za rok z pewnością będzie wyżej. Olga i Jan, to wspaniali, opanowani rywale, ale niestety czas pokrzyżował im plany i nie mogli wystąpić w wielu konkurencjach.
Była jeszcze jedna nagroda, honorowe trofeum dla Bogdana, niezwykłego seniora tych zawodów, niezłomnego uczestnika turnieju, który przezwyciężył chwilową niedyspozycję i nie zostawił swojej partnerki z osady w żadnej konkurencji.
Gratulujemy zawodnikom, dziękujemy sędziom konkurencji oraz całej publiczności. Do następnego roku. Pierwszy Turniej osad o Puchar Neptuna zostaje zakończony - oznajmia Neptun, ale ognisko braterskiego kręgu płonie jeszcze długo. Na scenie gra muzyka, przy niej jest taneczna zabawa. Ludzie bawią się i o to chodzi, a jutro po dniu przerwy znów zajmą miejsca w kokpitach kajaków i popłyną dalej malowniczym szlakiem wodnym Krutyni.
Gratulujemy zawodnikom, dziękujemy sędziom konkurencji oraz całej publiczności. Do następnego roku. Pierwszy Turniej osad o Puchar Neptuna zostaje zakończony - oznajmia Neptun, ale ognisko braterskiego kręgu płonie jeszcze długo. Na scenie gra muzyka, przy niej jest taneczna zabawa. Ludzie bawią się i o to chodzi, a jutro po dniu przerwy znów zajmą miejsca w kokpitach kajaków i popłyną dalej malowniczym szlakiem wodnym Krutyni.
Operacja „KRUTYNIA 2018” - linki do innych opisów:
→ Turniej osad o Puchar Neptuna - Test wiedzy wodniackiej
→ Turniej osad o Puchar Neptuna - Dziurawa łódź
→ KRUTYNIA 2018 - Chrzest Wodniacki
→ Szlak wodny Krutyni, etap 1: Sorkwity - Pustniki - Sorkwity
→ Turniej osad o Puchar Neptuna - Czyszczenie pokładu
→ Turniej osad o Puchar Neptuna - Wygłodzeni rozbitkowie
→ Szlak wodny Krutyni, etap 2: Sorkwity - Bieńki
→ Na ziemi Galindów
→ Szlak wodny Krutyni, etap 3: Bieńki - Spychowo
→ Turniej osad o Puchar Neptuna - Połów ryb
→ Turniej osad o Puchar Neptuna - Zapasy żywności
→ Turniej osad o Puchar Neptuna - Test sprawności fizycznej (finał)
→ Szlak wodny Krutyni, etap 4: Spychowo - Krutyń
→ Szlak wodny Krutyni, etap 5: Krutyń - Nowy Most
→ Szlak wodny Krutyni, etap 6: Nowy Most - Ruciane-Nida
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz