- Tydzień temu skończyłam Główny Szlak Sudecki. Teraz siedzę w domu tysiąc kilometrów od gór, po dwóch dniach w pracy, jeszcze nie mogę uwierzyć, że chodziłam tętnicą Sudetów. I wszystkie cele zostały osiągnięte: szlak przeszłam w samotności mając dużo kontaktów z mieszkańcami górskich okolic.
Zacznę od tego, co nie było ważne, ale trzeba przypomnieć... Pierwsze trzy dni były najtrudniejsze. Organizm nie mógł zrozumieć po co tak dużo chodzić. W trzeci dzień już nie mogłam doczekać się, kiedy dojdę do noclegu. Dzień urodzin wydał się najtrudniejszym dniem, bo zaczęła boleć mnie noga tak bardzo, że nie dałam sobie rady bez tabletki i łez. Jeszcze ratowały mnie ciągłe życzenia przez telefon. Ostatnim kilometrom do Jagodnej towarzyszyła myśl, żeby się zatrzymać. Ale to nic, wytrzymałam, doszłam. Za to miałam nagrodę, przecież wieczór w Jagodnej był najfajniejszym. I to był decydujący moment. Następnego dnia nauczyłam się latać, mimo że noga stale bolała. Może pomogły sandały, które ubrałam zamiast adidasów i w których szłam już do ostatniego dnia. Sądzę że złapałam rytm i zaaklimatyzowałam się. Od czwartego dnia im trudniejszy był dzień, tym lepiej on minął. W dni, kiedy przeszłam po 48 kilometrów, miałam taką kondycję że mogłam przejść jeszcze kilkanaście kilometrów.
Teraz już mogę powiedziec że miałam idealną pogodę. Nie było mocnego wiatru, ulewy czy lampy. Wszystkiego było po troszeczkę: słońca, chmur, wiatru, deszczu. Chociaż było tego deszczu mało, jednak umiłowałam go. Nie mogę zrozumieć jak ludzie chodzą ten szlak latem, kiedy jest upał.
Schroniska, które pozostały w pamięci, to Jagodna i Samotnia. Agroturystyki, to Danczówka w Dańczowie i Państwo Jurkiewicz w Lądku-Zdroju. I już nastąpił czas by powiedzieć o najgłówniejszym. I to są ludzie, których spotkałam na szlaku, którzy byli mi podporą, którzy po prostu nie byli obojętnymi. Nie spotkałam na szlaku żadnego złego człowieku. Dziękuję Dorocie i Markowi Szala za codzienne prowadzenie bloga, pomoc w zamówieniu noclegów, rozmowy przez telefon, i oczywiście, niespodziewane spotkanie w Karkonoszach; Sławkowi - Taborowemu spod Krzywej za pomoc z logistyką i za organizację spotkań na szlaku z ciekawymi ludźmi; Zbigniewowi Piotrowicz za zaproszenie na świąteczne śniadanie, interesującą rozmowę i książkę; Waldemarowi Maxowi za ciepłą gościnność, niesamowity dom i jedzenie; pracownikom Jagodnej za cudowny wieczór i atmosferę; Pani z Dańczówki i Państwu Jurkiewicz za kolację, ciepły pokój i chwilę rozmowy. Dziękuję wszystkim i mam nadzieję na spotkanie w przyszłości. Uwielbiam Polaków :)
Przygody z przejścia było więcej niż mogłam sobie wyobrazić. Znajomość języka to był klucz do takiego wyniku. Wielu ludzi było zaskoczonych moją znajomością języka, chyba włączając mnie samą.
Wspominam wędrówkę i ciepły potok płynie w moim ciele, a serce zaczyna bić trochę szybciej.
Chętnie odpowiem na pytania w komentarzach.
Zacznę od tego, co nie było ważne, ale trzeba przypomnieć... Pierwsze trzy dni były najtrudniejsze. Organizm nie mógł zrozumieć po co tak dużo chodzić. W trzeci dzień już nie mogłam doczekać się, kiedy dojdę do noclegu. Dzień urodzin wydał się najtrudniejszym dniem, bo zaczęła boleć mnie noga tak bardzo, że nie dałam sobie rady bez tabletki i łez. Jeszcze ratowały mnie ciągłe życzenia przez telefon. Ostatnim kilometrom do Jagodnej towarzyszyła myśl, żeby się zatrzymać. Ale to nic, wytrzymałam, doszłam. Za to miałam nagrodę, przecież wieczór w Jagodnej był najfajniejszym. I to był decydujący moment. Następnego dnia nauczyłam się latać, mimo że noga stale bolała. Może pomogły sandały, które ubrałam zamiast adidasów i w których szłam już do ostatniego dnia. Sądzę że złapałam rytm i zaaklimatyzowałam się. Od czwartego dnia im trudniejszy był dzień, tym lepiej on minął. W dni, kiedy przeszłam po 48 kilometrów, miałam taką kondycję że mogłam przejść jeszcze kilkanaście kilometrów.
Teraz już mogę powiedziec że miałam idealną pogodę. Nie było mocnego wiatru, ulewy czy lampy. Wszystkiego było po troszeczkę: słońca, chmur, wiatru, deszczu. Chociaż było tego deszczu mało, jednak umiłowałam go. Nie mogę zrozumieć jak ludzie chodzą ten szlak latem, kiedy jest upał.
Schroniska, które pozostały w pamięci, to Jagodna i Samotnia. Agroturystyki, to Danczówka w Dańczowie i Państwo Jurkiewicz w Lądku-Zdroju. I już nastąpił czas by powiedzieć o najgłówniejszym. I to są ludzie, których spotkałam na szlaku, którzy byli mi podporą, którzy po prostu nie byli obojętnymi. Nie spotkałam na szlaku żadnego złego człowieku. Dziękuję Dorocie i Markowi Szala za codzienne prowadzenie bloga, pomoc w zamówieniu noclegów, rozmowy przez telefon, i oczywiście, niespodziewane spotkanie w Karkonoszach; Sławkowi - Taborowemu spod Krzywej za pomoc z logistyką i za organizację spotkań na szlaku z ciekawymi ludźmi; Zbigniewowi Piotrowicz za zaproszenie na świąteczne śniadanie, interesującą rozmowę i książkę; Waldemarowi Maxowi za ciepłą gościnność, niesamowity dom i jedzenie; pracownikom Jagodnej za cudowny wieczór i atmosferę; Pani z Dańczówki i Państwu Jurkiewicz za kolację, ciepły pokój i chwilę rozmowy. Dziękuję wszystkim i mam nadzieję na spotkanie w przyszłości. Uwielbiam Polaków :)
Przygody z przejścia było więcej niż mogłam sobie wyobrazić. Znajomość języka to był klucz do takiego wyniku. Wielu ludzi było zaskoczonych moją znajomością języka, chyba włączając mnie samą.
Wspominam wędrówkę i ciepły potok płynie w moim ciele, a serce zaczyna bić trochę szybciej.
Chętnie odpowiem na pytania w komentarzach.
Настасья
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
Anastazja na Sudeckim Szlaku
W sobotę 19 kwietnia 2014 roku Anastazja wyruszyła na swą sudecką wędrówkę.
Po 11. dniach dotarła szczęśliwie do jej celu.
Oto historia jej wędrówki...
DZIEŃ 1 - 19.04.2014 Paczków - Lądek-Zdrój 31,4 km |
DZIEŃ 2 - 20.04.2014
Lądek-Zdrój - Hala Śnieżnicka 21,0 km |
DZIEŃ 3 - 21.04.2014
Hala Śnieżnicka - Przełęcz Spalona 32,0 km |
DZIEŃ 4 - 22.04.2014
Przełęcz Spalona - Dańczów 38,0 km |
DZIEŃ 5 - 23.04.2014
Dańczów - Ścinawka Średnia 39,8 km |
DZIEŃ 6 - 24.04.2014
Ścinawka Średnia - Zygmuntówka 38,0 km |
DZIEŃ 7 - 25.04.2014
Zygmuntówka - Andrzejówka 28,0 km |
DZIEŃ 8 - 26.04.2014
Andrzejówka - Szarocin 48 km |
DZIEŃ 9 - 27.04.2014
Szarocin - Przełęcz pod Śnieżką 39,2 km |
DZIEŃ 10 - 28.04.2014
Przełęcz pod Śnieżką - Szrenica 19,5 km |
DZIEŃ 11 - 29.04.2014
Szrenica - Świeradów-Zdrój 30,1 km |
Podziwiam takich ludzi, którzy są aktywni.
Dają mi tzw. pozytywnego kopa, żeby nie siedzieć i nie marudzić.
Będę kibicować Anastazji.
...moc w tej drobnej istotce jest wielka. Zasługuje w pełni na swoje imię :-)
Warto poznawać takich ludzi jak Ona dlatego może skrzyżują się szlaki niektórych z was ze szlakiem Anastasji w ciągu tych kilku dni jej obecności w Polsce.
Mam nadzieję, że Anastazji uda się zrealizować cel :)
Dają mi tzw. pozytywnego kopa, żeby nie siedzieć i nie marudzić.
Będę kibicować Anastazji.
Duśka
...moc w tej drobnej istotce jest wielka. Zasługuje w pełni na swoje imię :-)
Warto poznawać takich ludzi jak Ona dlatego może skrzyżują się szlaki niektórych z was ze szlakiem Anastasji w ciągu tych kilku dni jej obecności w Polsce.
Tabor pod Krzywą
Mam nadzieję, że Anastazji uda się zrealizować cel :)
Iza
W Świeradowie już czekali na mnie Marek i Dorota. Doprowadzili mnie marszrutą do kropki.
I to już prawdziwy koniec.
Jest tak jak z egzaminami do których przygotowuje się długo: brak mocnych emocji.
Rozumiesz, że egzamin zdany, ale nie czujesz, że to jest osiągnięcie.
I to już prawdziwy koniec.
Jest tak jak z egzaminami do których przygotowuje się długo: brak mocnych emocji.
Rozumiesz, że egzamin zdany, ale nie czujesz, że to jest osiągnięcie.
Настасья
Gdzie zrobiliście sobie taki baner i ile was kosztował?
OdpowiedzUsuńPytania miały być do Anastazji, ale na to pytanie na pewno nie odpowie :)
UsuńPonieważ baner nam również się podoba, wykonanie jest dobre a cena bardzo przystępna to pozwolimy sobie na reklamę firmy, która go wykonała :) Ta firma to: MAXTOM http://www.maxtom.com.pl/pl