Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

czwartek, 19 listopada 2020

Gorczańska listopadówka przez Solnisko, Pośredni Wierch i Gorzec

Szukasz łatwej i najkrótszej drogi na Turbacz? Oto jedna z nich - droga ze wsi Obidowa wyprowadzająca na grzbiet Średniego Wierchu odchodzący od szczytu Rozdziele. Nie brakuje na nim tego, z czego słyną Gorce malowniczych - gorczańskich polan z ładnymi widokami. Przechodzi przezeń trasa narciarstwa biegowego o nazwie „Szlak Olimpijczyków”, ale nie prowadzą typowe szlaki turystyki pieszej. Odkryj zatem mniej znane obszary Gorców. My tym szlakiem opuszczamy Gorce, a zaczynamy od rewelacyjnego wschodu słońca na Turbaczu.


Słońce budzi nas do kolejnego dnia. Obeszło drugą stronę ziemskiej kuli i rozżarza wschodni horyzont. Poniżej horyzontu tarmoszą się ciężkie tabuny chmur. Nie jest w stanie poderwać ich poranny wiatr, odczuwalnie chłodniejszy niż jedenaście dni temu. Poranek dzisiejszy wygląda jednak równie emocjonująco. Trochę nerwowości jest w naszym oczekiwaniu, bo rozniesione po daleki horyzont obłoki opóźnią ten moment, kiedy się pojawi. Wyczekujemy blisko pół godziny, po której zaczynamy podziwiać. Ponad chmurami wyłania się rąbek słońca wschodzącego. Jakże trudno w tej chwili skupić swoje myśli, kiedy rozpoczyna się jeden z najbardziej fascynujących festiwali natury.

TRASA:

Schronisko PTTK Turbacz (1283 m n.p.m.) Turbacz (1310 m n.p.m.) Rozdziele (1188 m n.p.m.) – Solnisko (1183 m n.p.m.) – Średni Wierch (1122 m n.p.m.) – Gorzec (114 m n.p.m.) – Obidowa (783 m n.p.m.)


OPIS TRASY:
Turbacz nie należy do gór osławionych wschodami i zachodami słońca. Jego jeszcze nie tak dawno zalesiony szczyt nie ułatwiał obserwacji tego zjawiska. Jednak postępująca degradacja lasu zmienia jego oblicze, szczególnie po zachodniej stronie, skąd doświadczyliśmy widowiskowego zjawiska, zarówno wczoraj, jak też jedenaście dni temu. Zachód słońca oglądany z Turbacza wygląda fenomenalnie. W jego krajobrazie pojawiają się słowackie pasma: Góry Choczańskie i Mała Fatra. Na prawo od nich wyróżniają się dwa masywu: Pilska i Babiej Góry. Z lewej odchodzi poszarpany grzebień Tatr, który jest jak na wyciągnięcie ręki. Obraz Tatr z Turbacza jest precyzyjny, o wiele bardziej wyraźniejszy i bliższy niż z Babiej Góry. W odniesieniu do niego Babia Góra nie jest w stanie dorównać, temu z Turbacza, czy jego okolic. W końcu Gorce wyrosły naprzeciw Tatr, jak pisał Władysław Orkan, zaś Babia Góra, choć dzierży palmę pierwszeństwa pod względem wysokości, to nic nie wskóra w tym względzie leżąc nieco na zachód od potężnych tatrzańskich granitów. Szczyt Turbacza ma jednak pewien mankament, jeśli chodzi o obserwację wschodów słońca, bo o ile zachody słońca prezentują się z niego fenomenalnie, to po wschodniej stronie zbocza są zbyt silnie „obsiane” drzewostanem. Niewykluczone, że w nieodległym czasie może to zmienić się, bowiem od kilku lat zauważamy tam silnie postępujące przerzedzanie się lasu. Nie mniej, nie ze szczytu, lecz nieco poniżej przy schronisku są też znakomite miejsca do obserwacji wschodów słońca. Dobrymi miejscówkami są taras przed głównym wejściem do schroniska, ale też (może nawet trochę lepszym) górne położenia Hali Wolnica, znajdujące się po drugiej stronie budynku schroniska. Z tych miejsc korzystamy dzisiejszego poranka.

Spójrzmy poprzez te fotografie na wspomnienie tego niezwykłego świtu. Szarpane wiatrem chmury gotują się w dolinach, nie mając gdzie wykipieć, bo ten potężny gar ograniczają z jednej strony Tatry, a z drugiej Gorce. Wyczekiwanie rozpoczęliśmy dość wcześnie, aby nas nie minął najbardziej emocjonujący moment. Trudno było wyczuć, kiedy rozpocznie się wobec tego dynamicznie przewiewanego morza chmur. Gdy ostra jaskrawość słońca zaczyna przenikać, wydaje się, że słońce jest już ponad chmurami, lecz niebawem okazuje się, że jeszcze nie, że jeszcze jest schowane za nimi. Aż o godzinie końcu 6.54 pojawia się górny skrawek tarczy. Jest na tyle wyrazisty, że nie mamy wątpliwości, że to jest właśnie ten moment, którego wyczekiwaliśmy. Tarcza słoneczna wyłania się szybko. Nie daje nawet chwili na odreagowanie przeżywanych emocji, wymianę słów, a nawet myśli. Przez kilka minut przestajemy kontrolować oddech. Nie wiemy, czy przyspiesza, czy wstrzymujemy go z zachwytu. Człowiek wpatruje się w światłość wschodzącej gwiazdy, jakby widział ją po raz pierwszy w życiu. Wschód, cze zachód to jedyne chwile, kiedy możemy na nią bezpiecznie spojrzeć gołym okiem. Wtedy też maluje świat najbarwniejszą świetlistością.

Godzina 06:34.

Godzina 06:36.

Godzina 06:38. Polana Wolnica.

Godzina 06:44.

Godzina 06:50. Tatr z otoczenia Łomnicy.

Godzina 06:53.

Godzina 06:54. Pojawia się rąbek słońca.

Godzina 06:56.

Godzina 06:57.

Godzina 06:58. Widoczna jest już cała tarcza Słońca 

Godzina 06:58. Z lewej widać Lubań.

Godzina 06:59.

Godzina 06:59.

Godzina 07:01.

Godzina 07:02.

Godzina 07:05.

Godzina 07:07.

Godzina 07:07.

Godzina 07:11.

Godzina 07:12. Zaczął się dzień.

Spędzamy jeszcze sporo czasu wpatrując się w słońce i malowany jego blaskiem pejzaż. Chmury pląsają pod jego promieniami, aż pod wpływem ich ciepła rozpraszają się nieco, aż pojawia się nad nimi transparentna mgiełka. Wiatr uspokaja się, słabnie. Rozpalone słońce powiada nam telepatycznie - Czas na śniadanie i poranną kawę, a potem ruszajcie w drogę. Czynimy tak, jak nam rozkazuje jaśniejąca gwiazda. Chylimy przed nią już czoła, bo nie jesteśmy w stanie spojrzeć jej w oblicze.

Inwersja temperatur na Podhalu
Tatry z Górców
Tatry z tarasu przed schroniskiem.

Mija czas śniadania i porannej kawy. O godzinie 9.15 w dalszą drogę ruszamy, ku drodze, która dotąd nigdy nie przemierzaliśmy. Wpierw jednak podążamy doskonale znanym nam szlakiem na szczyt Turbacza. Stamtąd spoglądamy na Tatry wyniosłe za pierzem chmur, a potem na zachód, gdzie wczoraj żegnaliśmy się z widokiem słońca. Z przebłyskiem tęsknoty za wczorajszymi chwilami, ruszamy wkrótce w dół zbocza z nadzieją łapania nowych, takich samych chwil. Na zboczu wydeptanych jest kilka ścieżek, poza tą najważniejsza szlakową. Schodzą w dół omijając nieliczne kikuty drzew, będące już jedyną pamiątką po rosnącym lesie. Zbiegamy zboczem pośród pożółkłych traw i zielono-rudziejących borówczysk. Po prawej w krajobrazie uwypuklają się piękne wyspy Beskidu Wyspowego. Kilka z nich mamy na północnym zachodzie, za nimi ciągną się dłuższe grzbiety Beskidu Makowskiego. Na wprost, a więc na zachodzie, za niższymi pagórkami Beskidu Orawsko-Podhalańskiego wybrzuszają się zdecydowanie większe masywy Policy i Babiej Góry oraz dalsze wchodzące w skład Beskidu Żywieckiego, Gór Choczańskich, Małej Fatry, które blakną w mglistym powietrzu z racji większego oddalenia. I musimy też wspomnieć, o tym co mamy jeszcze tak blisko, a przypomina na fantastyczny dzień wczorajszy. Zaraz za wąskim pasem świerków po prawej rozciąga się przepiękna Hala Turbacz sięgająca samego Czoła Turbacza. Widoczna na niej ścieżka rozwidla się, oddalając się Turbacza. W lewo odnoga wchodzi na skalisty wierzchołek Czoła Turbacza, gdzie niknie w lesie schodząc do Koninek. Jest wspomnieniem sprzed jedenastu dni. Odnoga w prawo, jest wczorajszym wspomnieniem wędrówki przez Jaworzynę, Gorc Troszacki i Kudłoń.

Wierzchołek Turbacza
Szczyt Turbacza
Turbacz (1310 m n.p.m.).


Gorce - panorama Tatr Zachodnich
Widok na Tatry Zachodnie. 

Widok w stronę słowackich Gór Choczańskich i Małej Fatry.

Panorama Beskidu Żywieckiego
Na wprost Babia Góra, widoczna pomiędzy Pilskiem i Pasmem Policy.

Widok na Luboń Wielki i Szczebel
Beskid Wyspowy, a dalej grzbiety Beskidu Makowskiego.

Gorce -widok na Beskid Wyspowy
Beskid Wyspowy (z lewej widać Czoło Turbacza).

Hala Turbacz
Hala Turbacz i Czoło Turbacza.
W tle Beskid Wyspowy (od lewej: Śnieżnica, Ćwilin, Kostrza, Łopień, Mogielica).

Beskid Wyspowy z Turbacza
Z widokiem na Beskid Wyspowy.

Turbacz i jego bezleśne zbocze
Nieliczne kikuty drzew.

Bezleśne zbocza na Turbaczu
Przez borówczyska.

Ścieżki schodząca z Turbacza doprowadza nas do szerszej, gruntowej drogi. Drogą tą prowadzą czerwone znaki Głównego Szlaku Beskidzkiego. Wchodzimy na tą drogę i skręcamy w prawo za znakami tego szlaku. Niebawem droga zakręca na lewo, opada kamienistym korytem, po czym wchodzi na płasko wierzchowinę szerokiego grzbietu ciągnącego się na zachód, hen przez Rozdziele, Obidowiec, Stare Wiechy i dalej, by opaść w dolinę Raby. Grzbiet okrywają polany, porośnięte grupami młodych świerków. Z lewej widać z niego grzbiet Bukowiny Miejskiej. W dali na wzniesieniu Rozdziele (1188 m n.p.m.) rośnie skrawek starszego lasy. Przed tym szczytem opuszczamy czerwony szlak i idziemy dalej drogą odchodzącą na południowy zachód.

Gorce - Rozdziele
Przed szczytem Rozdziele.

Widok Tatr z Gorców
Grzebień Tatr widoczny ze szlaku.

Obniżamy się nieco do przełęczy. Pod świerkami stoi na niej malutki, drewniany domek gospodarczy. Z prawej całkiem spora ambona obserwacyjna, zadaszona dwuspadowym dachem, pod którym jest zarówno obudowane pomieszczenia, jak i taras. Droga zaszczelnia się dalej lasem. Wprowadza na na szczyt Solnisko (1183 m n.p.m.). Za szczytem skręcamy lekko w prawo i wchodzimy na ogołocone z lasu, ale za to bardzo widokowe zbocze. Koniecznie musimy tutaj przystanąć. Przed sobą widzimy kolejny szczyt na grzbiecie. Za nim na horyzoncie dominują trzy masywy: Pilska, Babiej Góry i Policy. Z prawej i lewej mamy doliny, za którymi ciągną się równolegle dwa osaczające nas grzbiety. Z lewej wspomniany już grzbiet z Bukowiną Miejską, kulminujący dalej Bukowiną Obidowską. Z prawej grzbiet Obidowca rozwidlający się na Starych Wierchach na dwie odnogi. Jedna odnoga zmierza ku Rabce przechodząc m.in. przez Jaworzynę Ponicką i Maciejową, druga ku Przełęczy Sieniawskiej przechodząc m.in. przez Jaworzynę i Obidową.

Polana Rozdziele w Gorcach
Na przełęczy pomiędzy Rozdzielem i Solniskiem. W tle szczyt Solniska.

Ambona na Rozdzielu
Ambona obserwacyjna na przełęczy.

Kikuty drzew w Gorcach
Zniszczony las na Solnisku.

Solnisko w Gorcach
Solnisko (1183 m n.p.m.).

Gorczańskie Solnisko
Zachodnie zbocze Solniska.

Grzbiet Średniego Wierchu
Przed nami Średni Wierch. Za nim w dali widać Babią Górę 

Schodzimy drogą na wypłaszczenie porośnięte grupami świerka. Stoi tu ładna, zadaszona wiata. Mijamy ją o godzinie 10.30. Grzbiet dalej jest dość wypłaszczony, a kolejne wzniesienia niewiele się wybijają ponad niego. Zrównujemy się z grzbietem Obidowca, widocznym po prawej. Tracimy go na niedługi czas, gdy droga przechodzi przez gęsto rosnące młode świerki. Trafiamy w nim na błotko. Potem przecinamy niewielką polankę, z pozostałościami starego szałasu pasterskiego, znajdującego się po naszej prawej. Za polanką idziemy przez las starych, wysokich świerków. Droga w nim też jest błotnista. W ten sposób przechodzimy przez niewyraźny wierzchołek Średniego Wierchu (1122 m n.p.m.). Wkrótce dróżka nieco skręca w prawo, gdzie z lewej strony buduje się drewniany domek.

Wiata między Solniskiem i Średnim Wierchem
Wiata między Solniskiem i Średnim Wierchem.

Idziemy przecinając kolejne zarastające polany, wchodzące niegdyś w skład dawnej hali pasterskiej należącej do górali wsi Obidowa. Dawna hala zarosła lasem. Pozostały po niej tylko takie nieduże polany. Powoli z map znikają ich nazwy, ale jeszcze spotkać się można z takimi nazwami, jak: Zakrzesy, Nowa, Kałużna, Solisko, Nad Papiernią, Mokra, Gorzec, Spalone, Nalewajki, Tynowo, Skodowa, Polanka, czy Stusy. O godzinie 10.50 przechodzimy przez kolejną kulminację na grzbiecie o nazwie Gorzec (1114 m n.p.m.). Za tym szczytem przecinamy polany, kolejno: Gorzec, Spalone i Nalewajki. Na ostatniej z nich stoi nieduży domek myśliwski. Obok niego jest wyznaczone miejsce na ognisko. Mamy z niej widok na Tatry, w niedużym stopniu przesłonięty przez drzewa, głównie przez buki, które o tej porze roku są już bez liści.

Zakrzesy w Gorcach
Zakrzesy.

Zakrzesy w Gorcach
Szałas na polanie Zakrzesy.

Gorce - Średni Wierch
Błotnista droga leśna na Średnim Wierchu.

Wierzchołek Gorzec w Gorcach
Gorzec (1114 m n.p.m.).

Gorzec w Gorcach
Polana Gorzec
Polana Gorzec.

Szlak przez Gorzec, Średni Grzbiet i Solnisko
Droga przed polaną Nalewajki.

Gorce - polana Nalewajki
Polana Nalewajki.

Domek na skraju polany Nalewajki
Domek na polanie Nalewajki.

Na polanie Nalewajki mieliśmy sobie zrobić przerwę obiadową, ale zaczął zawiewać tam chłodny wiatr, który jest szczególnie odczuwalny na postojach. Ruszamy dalej w dół grzbietu. Grzbietowa droga wkrótce rozwidla się. W lewo odchodzi droga do doliny Lepietnicy. Tam idzie z nią Szlak Olimpijczyków – trasa narciarstwa biegowego, która nam dotąd towarzyszyła na grzbiecie, a nawet wcześniej od stoków Turbacza. Trasa ta biegnie od wsi Obidowa, wpierw doliną Lepietnicy, skąd wspina się tzw. stokówką na grzbiet Średniego Wierchu, którym dochodzi do szczytu Rozdziele. Dalej biegnie pod Turbacz. Nie osiąga jednak jego wierzchołka, ale obchodzi go przechodząc przez Halę Turbacz i doprowadza do Schroniska PTTK na Turbaczu. Trasa ta liczy łącznie 11 km długości i 570 m przewyższenia. Jest z pewnością przepiękną propozycją dla wielbicieli narciarstwa biegowego, gdyż prowadzi przez wspaniały gorczański krajobraz, o czym sami mogliśmy się dzisiaj przekonać. Tymczasem nasz droga obniża się już wyraźnie w dół.

Śródleśna polana
Rozejście dróg na śródleśnej polance.

Na kolejnym rozwidleniu zastanawiamy się chwilę na wyborem właściwej drogi. Podejmujemy decyzję i niebawem okazuje się, że wybieramy chyba mniej uczęszczaną, bowiem wkrótce ginie pod liśćmi, gdzieniegdzie obrośnięte krzewami. Jednakże jej ślad jest na tyle wyraźny, że nie pozwala zbłądzić. To droga szersza od typowej ścieżki, pokryta kamieniami i mnóstwem połamanych patyków. Gdy dochodzimy do podmokłego odcinka tej drogi, zauważamy ludzkie ślady odchodzące w prawo, wprost do doliny Obidowca. Podejmujemy tą słabo widoczną ścieżkę, licząc, że nie będzie na niej żadnych podmokłości. Zejście tą ścieżką jest bardzo strome, ale suche. Jedyny szkopuł pojawia się dopiero w dolinie, w której mamy już bardzo wygodną, utwardzoną drogę, ale oddziela nas od niej koryto potoku. Musimy przeprawić się przez Obidowec po wystających kamieniach. Udaje się bez wpadki do wody.

Stara droga do Obidowej
Zarośla na drodze
Schodzimy do Obiidowej
Mało uczęszczana droga do Obidowej.

Stromo do doliny potoku Obidowiec.


Obidowiec w Obidowej
Potok Obidowiec. Jak go przejść?

Podążamy już płasko w stronę ujścia doliny Obidowca. Mijamy kilka domów, a po kilku minutach znów przechodzimy na drugą stronę koryta potoku, ale tym razem kładką. Tak docieramy pod leśniczówkę, znajdującą się u zbiegu dolin Obidowej i Lepietnicy. Nie zamierzaliśmy, ani nie spodziewaliśmy się, że przemierzymy trasę naszej wycieczki tak szybko. Jest dopiero godzina dwunasta. Wiedzie stąd najkrótsze dojście do Schroniska PTTK na Starych Wierchach (według mapy tylko 35 minut drogi). Mamy jednak jeszcze swoje zapasy jedzenia, więc nie skorzystamy dzisiaj z tzw. „okienka życia” w tym schronisku. Podchodzimy tylko kawałek tym szlakiem powyżej cienia, który zalega w dolinie. Przyjemniej jest zrobić sobie popas w cieple promieni południowego słońca, choć jego moc nie jest już tak duża, jak parę dni temu. Jesień jest coraz bliżej swojego końca. W górach zwykle wcześniej ustępuje miejsca zimie. Przyroda to z pewnością już wie.

Kładka nad Obidowcem
Duża kładka nad potokiem Obidowiec.

Najkrótszy szlak na Stare Wierchy
Droga ze wsi Obidowa na na Stare Wierchy.

Zapewne była to nasza ostatnia w tym roku górska wędrówka przez wspaniałe, jesienne plenery Gorców. Ogromnie wdzięczni jesteśmy naturze, że nas tak pięknie ugościła pięknymi czterema listopadowymi dniami. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.