Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

niedziela, 31 marca 2024

Droga na Wielkanoc

Po drugiej stronie Wisły, około 12 kilometrów od centrum starego Krakowa, istniała kiedyś wieś Tyniec. W początkach X wieku jej tereny zamieszkiwali Wiślanie. W najstarszej znanej wzmiance, pochodzącej z 1165 roku została odnotowana nazwa Thinciensem villam w odniesieniu do tej wsi. Później pojawiły się nazwy: Tinetiae w 1274 roku, Thynyecz w 1470 roku i w końcu pojawiła się znana obecnie nazwa Tyniec, a było to w roku 1585. Jest to nazwa kulturowa, pochodząca od słowa „tyn” oznaczającego mur. Historycznie wieś była własnością duchowną, gdyż przez wieki należała do opactwa benedyktynów w Tyńcu. Zawiązała się ona na dobrach gospodarstwa klasztornego. Jednak data fundacji opactwa, czy osoba założyciela nie jest jednoznacznie pewna. Najpewniej fundatorem opactwa był książę Kazimierz Odnowiciel około 1044 roku, ale też niektórzy historycy wskazują, że stało się to nieco później za czasów króla Bolesława Śmiałego. Tak czy siak opactwo benedyktyńskie w Tyńcu należy do najstarszych klasztorów w Polsce.

Nad brzegiem Wisły pod warowną zabudową opactwa Benedyktynów w Tyńcu o godzinie 12.15 rozpoczynamy naszą wędrówkę. Spokój tego miejsca oraz piękna słoneczna pogoda przyciągają mieszkańców Krakowa. Obecnie Tyniec leży w granicach administracyjnych miasta Krakowa, a więc łatwo dostać się tutaj nie tylko samochodem, ale komunikacją publiczną. I warto to zrobić poszukując miejsca na relaks i odpoczynek, bo okolica emanuje wyjątkowo sielskim nastrojem, pomimo, że leży w obszarze dużego miasta. Dzisiaj również nie brakuje w opactwie tutejszych parafian, którzy podążają, aby poświęcić pokarmy przyniesione w wiklinowych koszyczkach. Wkraczamy w okres świąt wielkanocnych. Przed nami droga na Wielkanoc.

Wapienna ściana Wzgórza Klasztornego. 

Grota w skałach Wzgórza Klasztornego.

Umocnienia fortyfikacyjne.

Okolica ma format skalistego płaskowzgórza, górującego nad doliną Wisły. To stromo opadające płaskowzgórze niegdyś stanowiło naturalną cytadelę oddzieloną szerokimi zakolami rzeki, która chroniła południowo zachodnie trakty Krakowa. Nie mniej na sąsiednim wzgórzu odnaleźć można również ślady dawnego grodziska. Kierujemy się właśnie w jego stronę. Przechodzimy dróżką między Wisłą i skałami Wzgórza Klasztornego, na których stoi zabudowa opactwa, po czym odchodzimy nieco od rzeki na wał usypany przez człowieka, który chroni obecnych mieszkańców okolicy przed wylewami rzeki, ale to dzięki tym wylewom tereny te zawdzięczają urodzajne plony i paszę dla hodowanych zwierząt. Malowniczym wałem podążamy na południe. Z prawej po drugiej stronie Wisły widoczne są Skałki Piekarskie, a dalej rozlewiska starorzecza Wisły. Z lewej przed współczesną zabudową domków jednorodzinnych widzimy niewielkie już obszary bagienne, które niegdyś stanowiły dodatkową barierę chroniącą trakty biegnące do dawnego Krakowa. Przed nami zaś wznosi się lesiste wzgórze – Góra Grodzisko.

Widok na wzgórze Wielkanoc.

Podmokłe tereny pod wałem Wisły.

Wał wiślański.
Z lewej Opactwo Benedyktynów w Tyńcu, z prawej w dali Klasztor OO. Kamedułów na Bielanach.

Klasztor OO. Kamedułów na Bielanach.

Wiślany wał dochodzi do zbocza wzgórza. O godzinie 12.40 zaczynamy wspinać się na nie. Góra Grodzisko (282 m n.p.m.) wznosi się około 70 metrów ponad poziom przepływającej obok Wisły. Wespół ze Skałkami Piekarskimi wznoszącymi się po drugiej stronie Wisły tworzy przełom zwany Bramą Tyniecką. Brama Tyniecka jest największym przewężeniem doliny Wisły na całej jej długości od skraju Karpat w okolicach Skoczowa po ujście do Morza Bałtyckiego. Mozolnie (gorąc robi swoje) pokonujemy stromiznę zbocza. Ścieżka wyprowadza nas na przyjemną wierzchowinę Grodziska, porośniętą w całości lasem. W runie mamy obecnie bogactwo zawilców gajowych i trochę innej flory leśnej. Z lewej strony można dostrzec pozostałości wałów dawnego Grodziska o wysokości nawet kilku metrów, za którymi płaskowyż załamuje się w strome zbocze. Otacza on prawie z każdej strony wierzchowinę wzgórza. Był zbudowany z kamiennego nasypu, a przeprowadzone badania archeologiczne wykazały, że za nasypem kamiennym znajdowało się jeszcze drewniane ogrodzenie, będące pierwszą fazą umocnienia. O godzinie 13.00 docieramy do wschodniego krańca płaskowyżu, gdzie najpewniej znajdowało się główne wejście do grodziska. Nieco na południe mamy najwyższy punkt wzgórza. Po przerwie schodzimy do Bogucianki. O godzinie 13.15 wychodzimy z lasu pomiędzy zabudowania osiedla Bogucianka.

Podejście na Grodzisko.

Wierzchowina Grodziska.

Zawilce na płaskowyżu Góry Grodzisko.

Zawilec gajowy (Anemone nemorosa L.).

Spacer przez Grodzisko.

Fiołek leśny (Viola reichenbachiana).

Grodzisko (282 m n.p.m.) - szczyt.

Podążamy ulicą Grodzisko, następnie skręcamy w prawo na ulice Bogucianka, z której za przystankiem autobusowym przechodzimy na niepozorną ulicę Stępice, która wspina się na wzgórze Stępica (266 m n.p.m.). Przez wzgórze idziemy bitą drogą, aby zdobyć najwyższy punkt wzgórza musimy na chwilę odbić z niej na ścieżkę, która wyprowadza nas na trawiastą wierzchowinę. Wzgórze podcięte jest po północno-wschodniej stronie skalnym urwiskiem. Jego ściana opada do niewielkiej dolinki z zabudowaniami. U wylotu tej dolinki widoczne są biało-czerwone kominy elektrowni CEZ Skawina, które stały się integralną częścią współczesnego podkrakowskiego krajobrazu. Bliżej zaś, tuż przed Wisłą widoczne są tereny podmokłe, przez które przepływa Sidzinka i Skawinka, kończące tu bieg w wodach Wisły. O godzinie 13.40 opuszczamy szczyt Stępicy i powracamy na naszą szlakową drogę.


Sierpówka, synogarlica turecka (Streptopelia decaocto).


Dolinka u podnóża Stępicy.

Elektrownia Skawina S.A.

Widok na południe ze Stępicy (266 m n.p.m.).

Zaraz za betonowym ogrodzeniem posesji wkraczamy w płytki wąwóz, porośnięty głównie młodymi bukami, o nieco nienaturalnie poskręcanych konarach. niebawem wychodzimy ponad prawe obramowanie wąwozu i zaczynamy trawersować zbocze wzgórza Guminek (293 m n.p.m.). Las poprzecinany jest śladami tras rowerowych z usypanymi ziemnymi hopkami i innymi przeszkodami. Zaraz za nimi w leśny kompleks buków zaczynają wmieszywać się brzozy. Buki zaś kłaniają się nam najpierw z prawej strony, potem z lewej, zwieszając swe korony ponad drogę. Wkrótce droga nasza najpierw trochę nieśmiało, ale potem coraz wyraźniej skręca na północ. Obniża się skacząc po fałdach zbocza, na którym pojawia się niespodziewanie skupisko sosen. Przed Bukówką (267 m n.p.m.), dróżka kieruje nas na zachód.

Wąwóz przed Guminkiem.

Droga szlaku przechodzi na lewo ponad niewielki wąwóz.

Na Guminku (293 m n.p.m.).

Hopki rowerowe na Guminku.

Drzewa w ukłonie ponad drogą.

Spróchniały konar.

Zakręt na Bagno.

O godzinie 14.10 wchodzimy na rozległą śródleśną polanę znaną pod nazwą Bagno. Mijamy z lewej niewielki dom, a potem, gdy zaczynamy odchodzić z niej w stronę Ostrej Góry, kolejny dom ukryty na skraju lasu. Mijamy ławeczkę z tablica informacyjną opisującą „Ptasi budzik”, potem kolejną tablicę i ławeczkę przy niej. Powyżej tego punktu odpoczynkowego wznosi się skalista kopułka szczytowa Ostrej Góry (284 m n.p.m.) zarośnięta młodnikami. Szlak przeprowadza nas od strony wschodniej. Z grzbietu nieco rozciągniętego równoleżnikowo sprowadza na północną stronę do zalesionej doliny, przez którą przechodzi szosa Obrony Tyńca.

Bagno.

Ptasi budzik.

Ostra Góra (284 m n.p.m.).

Miodunka miękkowłosa (Pulmonaria mollis Wulfen ex Hornem.).

Po drugiej strony szosy Obrony Tyńca szlak wcina się pomiędzy dwa wzgórza, ale wcześniej zatrzymujemy się chwilę w tym miejscu. Najpierw stopniami podchodzimy pod skalną ściankę lewego wzgórza Duża Kowodrza (273 m n.p.m.), w której wstawiona jest figura Maryi. To miejsce kultu religijnego. Pod skałami z figurą znajduje się ołtarz polowy i kilka ławek. Wykorzystujemy je na krótką przerwę. 

Szosa Obrońców Tyńca.

Figura Maryi na Dużej Kowodrzy.

Konwalia majowa (Convallaria majalis L.).

Schodzimy z powrotem do dolinki, gdzie w zadumie spoglądamy na masowe groby żydowskie z okresu II wojny światowej. Stoją w tym miejscu dwie proste zbiorowe mogiły, w których spoczywa około 500 Żydów z okolic Krakowa – ofiar niemieckiego ludobójstwa zamordowanych w lecie 1942 roku.

Groby żydowskie z okresu II wojny światowej.

Wzgórze Duża Kowodrza, jak również sąsiadująca Kowodrza, znajdują się w zasięgu rezerwatu przyrody „Skołczanka”, chroniącego murawy kserotermiczne z fauną rzadkich i zagrożonych wymarciem owadów. Występują na nich motyle takie jak paź królowej (Papilio machaon), Paź żeglarz (Iphiclides podalirius), a także modraszki: modraszek alkon (Phengaris alcon, syn. Maculinea alcon), modraszek telejus (Phengaris teleius) i modraszek arion (Phengaris arion), czy też skalnik driada (Minois dryas). Żyje tu również rzadki trzmiel tajgowy (Bombus jonellus). Rezerwat zajmuje północną część kompleksu leśnego zwanego Uroczyskiem Tyniec. Trzymamy się ściśle ścieżki, która przeprowadza nas na północną stronę wzgórza, za którym skręcamy na północny zachód. Idziemy skrajem rezerwatu „Skołczanka”, blisko autostrady A-4, którą „słyszymy”.

Sosny.


Polana przed użytkiem ekologicznym „Dąbrowa”.

Wtem na wysokości wzniesienia Biedzina (229 m n.p.m.), wznoszącego się po północnej stronie ostro skręcamy w lewo. Niewiele brakowało, a przeszlibyśmy sobie to miejsce. Podchodzimy znów zbocze Dużej Kowodrzy, by wejść na płaską ścieżkę trawersującą to zbocze w kierunku szczytu Kowodrzy. Na przełęczy mamy dość dużą wiatę, zadaszoną, z odnowioną ławą i ławkami. Oferuje ona wygodne i przyjemne miejsce na postój, ale atrakcyjniejszym wydaje się szczyt Kowodrzy (261 m n.p.m.), na który mamy zaledwie kilka minut marszu. Zdobywamy go o godzinie 15.00. Kowodrza posiada odsłonięty wierzchołek, stąd też jest panoramiczny. Wzgórze jest obszarem dawnych pastwisk i łąk. Pokrywa go cienka gleba porośnięta murawą kserotermiczną U stóp wzgórza mamy osiedle Tyniec, a dalej w kierunku południowo-zachodnim horyzont przesłaniają wzgórza Wielkanoc i Bogucianka, a tuż po wschodniej stronie wzgórze Duża Kowodrza. W kierunku południowym widoczny jest Guminek, a przed nim za zabudowaniami osiedla widoczna jest zalesiona dolina podmokłych terenów, zwana Bagnem. Fragment tej doliny widzieliśmy przed wejściem na Ostrą Górę. 


Wiata turystyczna przez Kowodrzą.

Podejście na Kowodrzę.

Łąki na szczycie Kowodrzy.

Kowodrza (261 m n.p.m.).

Opuszczamy Kowodrzę stromym stokiem, częściowo po wystających wapieniach. Przecinamy ulicę Świętojańską i wąskim przejściem pomiędzy domostwami wchodzimy na ulicę Toporczyków. Tuż przed ulicą Obrońców Tyńca skręcamy ostro w prawo. Obchodzimy jeden z domów. Drzwi tego domu wychodzą niemal wprost na drogę, co sprawia wrażenie, że wchodzimy w strefę prywatności jego domowników. Rozpoczynamy podejście na Wielkanoc.

Zejście z Kowodrzy.
Po lewej Bogucianka, po prawej Wielkanoc.

Kowodrza.

Ścieżka przechodzi przez wapienie.


Roślinność skalna na Kowodrzy.



Przechodzimy przez nieduży obszar leśny i o godzinie 15.15 wychodzimy na trawiastą połać szczytową wzgórza Wielkanoc. To niewielkie, ale dobrze wyodrębnione wzgórze, wznoszące się pomiędzy ulicami: Bolesława Śmiałego, Szczygielskiego i Zagórze. Nazwa wzgórza jakby idealnie pasuje do czasu naszej wędrówki. Skąd się wzięła? Otóż, gdy w okresie Świąt Wielkanocnych dla obserwatora stojącego o świcie w środku Tyńca (czyli na skrzyżowaniu ulic: Benedyktyńskiej, Bogucianka i Obrony Tyńca), słońce będzie wschodzić właśnie nad tym wzgórzem.

Wzgórze jest popularnym miejscem spacerów. Szeroka panorama ze szczytu obejmuje Tyniec i Wzgórza Tynieckie, ale też z pewnych miejsc Pasmo Sowińca z widocznym wśród drzew Klasztorem O.O. Kamedułów. Na wzgórzu Wielkanoc utworzono użytek ekologiczny o nazwie Uroczysko Wielkanoc. Ponadto znajdują się na nim nieczynne kamieniołomy.

Podejście na Wielkanoc.

Kamieniołom pod szczytem Wielkanocy.

Wielkanoc (260 m n.p.m.).

Na Wielkanocy.

Jeden z punktów widokowych na Wielkanocy.

Wzgórze Wielkanoc opuszczamy schodząc na stronę północną. Mijamy tam kolejny dawny kamieniołom (wcześniej mieliśmy taki na podejściu). Schodzimy na ulicę Zagórze, z niej skręcamy w lewo na ulicę Bolesława Śmiałego. Idziemy do zbiegu wcześniej wymienionych ulic, czyli Benedyktyńskiej, Bogucianka i Obrony Tyńca. Stamtąd Benedyktyńską wracamy do Opactwa Benedyktynów w Tyńcu, które jest warte odwiedzenia i zwiedzenia. 

Uroczysko Wielkanoc.


Ulica Bolesława Śmiałego.

O godzinie 15.50 wchodzimy na Wzgórze Klasztorne (233 m n.p.m.), na teren benedyktyńskiego opactwa. Godny obejrzenia jest zarówno kościół św. św. Piotra i Pawła, jak też dziedziniec klasztorny ze studnią z kołowrotem. Według przekazu Jana Długosza w XV wieku była to „góra zamkowa znakomicie umocniona murami, wieżami tudzież innymi środkami obronnymi...”. Prawie tysiąc lat temu osadzono tu zakon benedyktynów i wtedy też zbudowano dla nich romański kościół, który później był wielokrotnie przebudowywany, chroniony wałami i murami obronnymi. W latach 1771-72 stał się on schronieniem dla konfederatów barskich. W 1816 roku decyzją władz austriackich klasztor został zlikwidowany. Benedyktyni powrócili tu dopiero w 1939 roku.

Droga do Opactwa Benedyktynów w Tyńcu.


Brama wewnętrzna.

Szyld w bramie wewnętrznej.

Kościół św. Piotra i św. Pawła.

Wspaniała, późnobarokowa ambona w kształcie łodzi.


Elementy w XVIII-wiecznym ołtarzu głównym projektu Francesco Placidiego
wykonanym z czarnego marmuru, wydobywanym w podkrakowskim Dębniku.

Ołtarz boczny św. Anny.

Ołtarz boczny św. Scholastyki.

Dziedziniec ze studnią.

Punkt widokowy na murach.

Przy murach od strony Wisły mamy ekscytujący punkt widokowy. Od tej strony skały obrywają się pionową ścianą o wysokości około 20–30 m. W tym miejscu mamy również Kawiarnię Benedyktyńską z wyborną kawą i różnego rodzaju ciastami. Przysiadamy przy stoliku na zewnątrz. Dobrze jest tu pokontemplować przed powrotem do domu.

Wzgórza Tynieckie, po których wędrowaliśmy zbudowane są górnojurajskich nieuławiconych wapieni bez krzemionki. W wyniku procesów krasowych i erozji skały mają one bardzo urozmaiconą powierzchnię z licznymi niszami, rozcięciami i wgłębieniami, co mogliśmy zobaczyć na własne oczy w wielu odwiedzanych dzisiaj miejscach. Jeszcze jedno takie odwiedzimy, gdy zejdziemy na ulicę Promową, przy której zaparkowaliśmy. Nazwa tej uliczki jest pochodną istniejącej tu od dawna przeprawy przez Wisłę. Mnisi z tynieckiego opactwa od zarania jego istnienia posiadali przywilej prowadzenia w tym miejscu przeprawy promowej przez Wisłę. Jeszcze na początku lat osiemdziesiątych XX wieku pod klasztorem funkcjonował prom linowy dla samochodów i pieszych, który wykorzystywał nurt Wisły jako napęd. Dzisiaj istnieje tu wyłącznie przeprawa pieszo-rowerowa Piekary–Tyniec, która działa w wybrane dni roku.


Wisła.

Kościół parafialny w Liszkach.

Dwór w Piekarach.

Centrum Edukacyjnym „Radosna Nowina 2000” w Piekarach.

Sikora modraszka (Cyanistes caeruleus).

Podążamy ulicą promową na północ, pod wzgórze Winnica, stopniowo zabudowywane od strony wschodniej, opadające od strony Wisły wysoką, skalistą ścianą. Nazwa tego wzgórza pochodzi od winnic, które istniały w czasach średniowiecza, zarówno tu, jak również na innych, sąsiednich wzgórzach. W średniowieczu panował tutaj klimat znacznie łagodniejszy i cieplejszy niż obecnie, podobny do tego, jaki mamy po południowej stronie Karpat oraz całej Nizinie Węgierskiej. Klimat obecnie mamy inny, a więc okolicach Tyńca nie ma już winnic.

Pod skałami Winnicy.

Opactwo Benedyktynów w Tyńcu.

Czas już kończyć tą wycieczkę, choć czynimy to niechętnie, bo piękna aura rozpieszcza i rozleniwia nawet nieco. Unoszący się wspaniały i pociągający zapach grillowanych potraw oraz panująca sielankowa atmosfera powstrzymują ludzi przed powrotem domu. Dawniej karczmarz „lał im z konwi sytne piwo do glinianych stągiewek”, dzisiaj piwo sprzedawane jest tutaj na wagę, o czym wieści tablica „…warzone na miejscu” 😊. Ludzie zabawią tutaj dłużej zapewne, a może niektórzy z nich rzekną: „Nie wrócim i tak dziś do miasta, gdyż bramy przedtem zamkną, a w nocy gad, który się w wiórach rodzi, spać nie daje, więc mamy czas na wszystko.” – jak Kumotr Gamroth z powieści Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy”. Akcja tej powieści rozpoczyna się właśnie tutaj: „W Tyńcu, w gospodzie „Pod Lutym Turem”, należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał”. Pomimo wielu działających tu gospód dzisiaj już nie znajdziesz tej z szyldem „Pod Lutym Turem”. Tynieckie jurajskie wzgórza pachną jednak wyjątkowo okruchami dziejów sprzed stuleci, jak też dziejami ze znacznie bardziej odległych czasów prehistorycznych, odsłaniających geologiczną przeszłość tych terenów, które wpłynęły na urodę jurajskich Wzgórz Tynieckich z przepływającą przezeń Wisłą.

„— Niewielu z tych, którzy teraz ze wszystkich stron ściągają do Krakowa, widziało tyleodpowiedział przybyły rycerz” w powieści Sienkiewicza. Morał być może z tego taki by się nasuwał, że „cudze chwalicie, a swego nie znacie”, ale raczej powiemy tak „cudze chwalimy, a swoim wciąż się zachwycamy”.

2 komentarze:

  1. wspaniały opis okolic nam bliskich a tak mało znanych ,zachęca do wędrówki i poznania

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna traska, z klimatem

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.