Na Babią Górę można chodzić bez znużenia, choć nie ma na niej szlaków od zatrzęsienia. Jednych przyciągają jej kształty, innych unikatowa przyroda, czy wyjątkowe krajobrazy, a niektórych jakaś magia, która włada na tej niezwykłej górze, jedynej w swoim rodzaju w polskich Beskidach. A co nas dzisiaj przyciąga? Dzisiaj uwagę skupiamy nie na wierzchołku góry, ale na Perci Przyrodników, która jest kolejnym odcinkiem cyklu wycieczek pod nazwą Beskidzkie Perci.
TRASA:
Przełęcz Lipnicka (Krowiarki) (1010 m n.p.m.)
Szkolnikowe Rozstaje (1074 m n.p.m.)
Perć Przyrodników Sokolica (1367 m n.p.m.)
Kępa (1521 m n.p.m.)
Gówniak (1617 m n.p.m.)
Babia Góra (1725 m n.p.m.)
Przełęcz Brona (1408 m n.p.m.)
Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m n.p.m.)
Zawoja Markowe
OPIS:
Wycieczkę rozpoczynamy z najbliższego z możliwych punktów, skąd wiedzie najkrótsza droga na jeden z końców Perci Przyrodników, z Krowiarek, popularnej przełęczy oddzielającej masyw Babiej Góry od pasma Policy – to stąd wyruszamy o godzinie 9.00, w słonecznej aurze. Na Perć Przyrodników można się stąd dostać zarówno na jej górny koniec idąc czerwonym szlakiem przez Zubrzyckie Stromizny, jednak my chcemy przejść Perć Przyrodników od dołu, czyli od strony Górnego Płaju.
Ruszamy. Górny Płaj jest dawną drogą myśliwską, wytyczoną i wybudowaną w drugiej połowie XIX wieku przez służby leśne żywieckich Habsburgów, którzy byli właścicielami tutejszych ziem. Wiedzie północnymi stokami łącząc Zawoję Czatożę i przełęcz Krowiarki, z której schodzi w dół do Zawoi Policzne. Była to początkowo wąska droga konna dla jeźdźców nadzorujących lasy, jak też ułatwiająca polowania. Poszerzona została w 1967 roku, a utwardzona tłuczniem w roku 2015. Drogą tą prowadzi nas niebieski szlak turystyczny.
|
|
Górny Płaj. |
Już po kwadransie marszu od Krowiarek mamy przy szlaku ekstra atrakcję – Mokry Staw. Krótkie zejście do niego pozwala stanąć nad jego brzegiem. Mokry Staw jest największym naturalnym stawem w masywie Babiej Góry. Przeprowadzone badania osadów dennych i przetrwałych w nich mikroskamieniałości ziaren pyłków roślinnych wskazują, że staw ten powstał około 6 tysięcy lat temu w wyniku osuwiska fliszu karpackiego. Wcześniej myślano, że jest pochodzenia lodowcowego. Zajmuje zagłębienie na niedużym wypłaszczeniu północnego zbocza odchodzącego spod Sokolicy. Znajduje się na wysokości 1025 m n.p.m. Jego powierzchnia jest zmienna w zależności od ilości nagromadzonej wody, która odparowuje podczas gorącego lata, a zwiększa się po obfitych deszczach. Stąd też jego głębokość waha się od 2 do 2,5 metra, zaś powierzchnia wynosi około 450 m2. Dzisiaj jest nieco wyschnięte, co widać po linii brzegowej.
Mokry Stawek ma muliste dno. W czasach Habsburgów nazywano go Rybim Stawem, ale prawdopodobnie ryby w nim nie występowały. Nie powiodły się również próby jego zarybienia w XX wieku i jedynymi stworzeniami, które żyją i rozmnażają się w jego faunie są płazy, takie jak traszki, kumak górski i żaba trawna. Znajdziemy w nim również stawonogi, skorupiaki i kilka gatunków wrotek. W strefie dennej licznie występuje górski gatunek ślimaka Radix bathica peregra (Müll.), kuzyn żyjącej na niżu błotniarki stawowej. Na powierzchni zbiornika zaobserwować można 3 gatunki nartników i ich krewniaczkę o nazwie Velia currens (Fabr.).
|
|
Mokry Staw. |
O godzinie 9.30 wracamy na Górny Płaj. Prowadzi on płasko na Markowe Szczawiny do popularnego i jedynego schroniska w masywie. My jednak marsz Górnym Płajem kończymy kilka minut od Mokrego Stawku, gdzie stoi drogowskaz pokazujący początek i kierunek zielonego szlaku na Sokolicę. Szlak ten wiedzie przez niezwykły las prastarej kniei babiogórskiej. Na początku chodnik ułożony z dużych kamieni prowadzi niestromo w górę stoków porośniętych głównie świerczyną. Butwiejące pod rosłymi drzewami stare konary obrośnięte mchami potwierdzają, że przyroda rządzi się tutaj sama. Człowiek, jeśli ingeruję w tutejszy świat przyrody, to tylko w razie niezbędnej konieczności np. dla udrożnienia szlaku z wiatrołomów. Wiatrołomy takie pojawiają się tutaj na niewielkim obszarze. Powyżej nich zbocze zaczyna się robić stopniowo coraz bardziej strome. Niebawem przedzieramy się przez silniej obrośnięte podszycie, gdzie ścieżka znika pod roślinnością. Dalej wije się na lewo i prawo wśród mnóstwa kęp paproci. W trudniej dostępnych miejscach na górne granicy lasu występuje tu niezwykle rzadki okrzyn jeleni (Laserpitium archangelica Wulfen), gatunek rośliny z rodziny selerowatych. W Polsce stwierdzono tylko dwa miejsca jego występowania: na Malinowskiej Skale w Beskidzie Śląskim oraz tutaj na północnych stokach Babiej Góry, gdzie jego największe skupiska występują w dolinie Markowego Potoku oraz tutaj pod Sokolicą. Okrzyn jeleni został przyjęty za symbol Babiogórskiego Parku Narodowego.
|
Szkolnikowe Rozstaje (1074 m n.p.m.). |
|
Babiogórska knieja. |
|
Stary konar.
|
|
Wiatrołomy. |
|
Obrośnięta ścieżka.
|
|
|
Przez paprocie. |
Las nieco przerzedza się, a w jego poszyciu dominują paprocie. Ze stromego podejścia za plecami mamy pierwsze widoki. Niebawem z lewej widzimy szczyt Sokolicy z widocznym ogrodzeniem tarasu widokowego. Sokolica jest najniższym i najdalej wysuniętym na wschód wierzchołkiem w północno-wschodniej grani masywu Babiej Góry. Sokolica jest wyśmienitym punktem widokowym dzięki urwisku, które powstało w wyniku potężnego obrywu skalnego sprzed kilkuset lat. Górną część tego urwiska, wznoszącą się ponad drzewami widzimy właśnie teraz z naszego szlaku. Stoki pod tym urwiskiem zawalone są skalnymi blokami.
|
Widok w stronę Zawoi.
|
|
W poszyciu dominują paprocie.
|
|
Szeroki kamienny chodnik w końcówce podejścia.
|
|
Widok na urwisko Sokolicy.
|
|
Omieg górski (Doronicum austriacum Jacq.). |
O godzinie 10.30 osiągamy grzbiet masywu, gdzie kończy się Perć Przyrodników. Dlaczego nosi taką nazwę? Otóż dawniej szlak ten był bardzo popularny wśród badaczy przyrody, których przyciągało otaczające ten szlak bogactwo florystyczne, stanowiące dobrze zachowany obszar dawnej puszczy karpackiej.
Grzbietem Babiej Góry przechodzi czerwony szlak turystyczny. Sokolicę mamy kilka kroków na lewo. Wstępujemy na jej szczyt, aby spojrzeć na piękną panoramę, jaką oferuje odwiedzającym. Nie jest to typowy wierzchołek, lecz swoiste wypłaszczenie, podcięta od północno-zachodniej strony urwiskiem o wysokości kilkunastu metrów. Z Sokolicy można przyjrzeć się grzbietowi Babiej Góry i jej północnym zboczom. Pomiędzy nimi i zboczami Pasma Jałowieckiego oraz Pasma Policy znajduje się Zawoja. Z innych widocznych pasm, poza Beskidem Żywieckim, wymienić można Beskid Makowski, Beskid Mały i Beskid Śląski.
|
Północne zbocza masywu Babiej Góry.
|
|
Widok na Zawoję i Pasmo Jałowieckie. |
Po obejrzeniu widoków z Sokolicy grzbietową ścieżką zmierzamy ku wyższym szczytom. Podążamy w górę przemierzając przez gęstą kosodrzewinę. O godzinie 11.00 osiągamy Kępę (1519 m n.p.m.), kolejny wierzchołek. Jest obrośnięty kosodrzewiną, ale trochę niższą niż ta towarzysząca nam wcześniej. Szlak dalej prowadzi przez rozległe połacie kosówek, która niebawem robi się tak niska, że pozwala spojrzeć na najwyższy szczyt Babiej Góry, czyli Diablak (1725 m n.p.m.). Bliżej nas widoczny jest Gówniak (1617 m n.p.m.) zwieńczony niedużym usypiskiem rumoszu skał. Około 30 minut marszu od Kępy wychodzimy ze zwartej kosówki. Na tej wysokości masyw pokrywają głównie murawy, a kosówka występuje w formie wysepek, z czasem zanikających. Niejako w ich miejsce pojawia się coraz więcej skalnego rumoszu.
|
Sokolica.
|
|
Gówniak, a za nim Diablak. |
|
Przed Gówniakiem.
|
|
Widok na pasmo Policy.
|
|
Widok na Orawę i Pasmo Orawsko-Podhalańskie. |
|
|
Dzwonek drobny (Campanula cochleariifolia Lam.). |
|
Wychodnie.
|
|
Szlak powyżej Gówniaka. |
|
|
|
Rdest wężownik (Polygonum bistorta L.). |
Wybija dokładnie godzina dwunasta, gdy osiągamy najwyższy szczyt na grzbiecie. Diablak ma 1725 m n.p.m. wysokości, co czyni go najwyższym szczytem w polskich Beskidach, a więc najwyższą górą poza Tatrami. Jako, że zachmurzenie uległo zwiększeniu, to widoki z tego szczytu są teraz nieco ograniczone. Nie mniej są jak zwykle wspaniałe i sięgają zarysu Tatr, Magury Orawskiej i Gór Choczańskich na południu. Na zachodzie oprócz widzianych już wcześniej z Sokolicy szczytów możemy teraz spojrzeć na Pilsko i jego otoczenie. Jego widok będzie towarzyszył nam podczas schodzenia ze szczytu, do którego zabieramy się o godzinie 12.30.
|
Diablak (1725 m n.p.m.).
|
Początkowe zejście z wierzchołka jest trochę kłopotliwe, gdyż prowadzi po bardzo niewygodnym rumoszu skalnym. Poniżej rumoszu mamy już wygodną ścieżkę, wiodącą przez halny grzbiet, który stanowi o największych walorach przyrodniczych Babiej Góry ze względu na to, że ekosystem związany z piętrem halnym nie należy do powszechnych w Polsce. Występowanie piętra halnego jest charakterystyczne tylko dla najwyższych gór i w Polsce poza Babią Górą wykształcone jest tylko w Tatrach i Karkonoszach. Hale zajmują ostatnią strefę masywu od wysokości około 1650 m n.p.m. i sięgają najwyższego szczyt Babiej Góry.
|
Skalny rumosz pod wierzchołkiem Diablaka.
|
Wędrówka w kierunku Przełęczy Brona jest fascynującym spektaklem pejzażów, dla których okrasą są płynące po niebie obłoki. Gdy obłoki płyną po niebie, po górach i dolinach pełzają ich cienie, a cały krajobraz żyje. Od tzw. Kościółków (1620 m n.p.m.), które stanowią lokalne wybrzuszenie na grzbiecie, pojawia się kosodrzewina. Za Kościółkiem Wschodnim grzbiet opada ostrzejszym spadem. Po uporaniu się z większą stromizną grzbiet wypłaszcza się, jednocześnie pojawia się na nim las. O godzinie 13.25 wychodzimy na otwarte siodło szerokiej Przełęczy Brona (słow. Brána; 1408 m n.p.m.). Przełęcz Brona dzieli masyw na dwie części: wschodnią z Diablakiem i rzadziej odwiedzaną część zachodnią z Małą Babią Górą. Są tu ławeczki, na których wypoczywamy, łapiąc ciepłe promienie słońca. Są też piękne widoki na Zawoję, które podziwiamy później, tuż przed podjęciem dalszego zejścia.
|
Kościółki. |
|
Diablak widoczny z Kościółków.
|
|
Widok na masyw Pilska.
|
|
Przed nami Mała Babia Góra.
|
|
Widok w stronę Zawoi. |
|
Kosówka. |
|
Przełęcz Brona (1408 m n.p.m.). |
|
Sjesta na Bronie.
|
Po wypoczynku trwającym do godziny 14.05 opuszczamy przełęcz. Kierujemy się na Markowe Szczawiny. Zbocze na początku jest bardzo strome. Później jest znacznie wygodniejsze i wiedzie kamiennym chodnikiem, który styka się z ciekami źródłowym Markowego Potoku. Po 25 minutach wchodzimy na polanę Markowe Szczawiny, niegdyś będącą częścią większej Markowej Hali, należącej do niejakiego Marka z Zawoi. Drugi człon nazwy „Markowe Szczawiny” wywodzi się od szczawiu alpejskiego, który porósł obficie polanę, gdy ta przestała być wypasana. Nieużytkowane obszary dawnych wypasów ze względu na dużą zawartość azotu sprzyjają rozrostowi szczawiu alpejskiego (Rumex alpinus L.).
|
Pasmo Policy.
|
|
Widok na Zawoję.
|
|
Rdest wężownik (Polygonum bistorta L.). |
|
Miłosna górska (Adenostyles alliariae). |
|
Omieg kaukaski, omieg wschodni (Doronicum orientale). |
|
Omieg górski (Doronicum austriacum Jacq.). |
|
Szlak na Markowe Szczawiny.
|
|
Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach.
|
Na Markowych Szczawinach stoi górskie schronisko turystyczne PTTK, w którym zaplanowaliśmy sobie przerwę obiadową. Zostajemy tutaj aż do godziny 15.45. W takich miejscach jak to, jak zwykle jest okazja zamienić parę słów z innymi turystami - pogawędzić o obecnych czasach i dzisiejszych wrażeniach z trasy. Przez to i czas szyba umyka, a szkoda. Jednak tam na dole w Markowych Szczawinach mamy umówioną godzinę odjazdu autokaru.
|
Z częścią grupy na Markowych Szczawinach.
|
Schodzimy w dół. Z sąsiedniej polany możemy jeszcze spojrzeć na wierzchołek Diablaka, nad którym odsłoniło się dużo błękitu. Żal opuszczać górę, gdy taka piękna aura panuje. Jednak nocleg, który mamy tu zarezerwowany już od marca musi jeszcze poczekać. Z polany ścieżka szlaku wchodzi zakosami na większą stromość. Wiedzie przez las już do samego końca. Niżej spotykamy Marków Potok, silnie już ukształtowany przez liczne cieki dopływowe. Babia Góra poprzecinana jest licznie nitkami potoków. To góra bardzo zasobna w wody.
|
Spojrzenie na Diablak.
|
|
W stronę Zawoi Markowe. |
Po przekroczeniu potoku szlak wiedzie już łagodnym zboczem. Ileż to już razy przemierzaliśmy tą drogą, chyba o każdej porze roku, w dzień i w nocy. Zapewne jeszcze tego roku powrócimy na tą drogę, bo przecież zarezerwowany pokój czeka. Nie wiemy jednak, czy będzie to przechadzka nocna, czy dzienna, czy po śniegu, czy po jesiennych liściach... Jaka ona będzie przekonamy się, gdy nadejdzie na nią czas. Teraz żegnamy się z Babią Górą, niezwykle łaskawą dla nas po raz kolejny. Przed siedemnastą godziną docieramy do Zawoi Markowe. Do zobaczenia, tym razem na Perci Akademików.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz