Na początku tej wędrówki Główny Szlak Beskidu Wyspowego zmiksował się nam ze „Szlakiem Świętego Mikołaja” - dzień rozpoczęliśmy od poszukiwań Świętych Mikołajów. W Skrzydlnej działa parafia rzymskokatolicka św. Mikołaja Biskupa. Nie mogliśmy tego pominąć. Zanim zmów wyruszymy w góry zatrzymujemy się w Skrzydlnej, by „odszukać Świętych Mikołajów”, czyli wszystko to, czemu patronuje ten święty kościoła katolickiego.
TRASA:
Skrzydlna (397 m n.p.m.)
Pod Cietniem
Ciecień (829 m n.p.m.)
Pod Cietniem
Księża Góra
Cubla Góra (496 m n.p.m.)
Diabli Kamień
Szczyrzyc (332 m n.p.m.)
OPIS:
Skrzydlna jest niewielką miejscowością leżącą w dolinie rzeki Stradomki, niedaleko jej źródeł. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1296 roku. W roku 1424 król Władysław Jagiełło nadał Skrzydlnej prawa miejskie, które niedługo potem, w bliżej nieznanych okolicznościach zostały jej odebrane. Wieś przechodziła z rąk do rąk właścicieli, a w pewnym momencie swojej historii znalazła się w rękach rodu Pieniążków. Jednym z właścicieli był Prokop Pieniążek, który w XVI wieku ufundował stojący do dziś w Skrzydlnej kościół św. Mikołaja Biskupa. Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja stał we wsi już wcześniej (parafia pod tym wezwaniem była erygowana w 1351 roku), lecz losy tamtego kościoła nie są znane. Budowa nowej świątyni trwała dość długo, a według legendy przyczyną tego była śmierć fundatora - ponoć zginął na budowie. Jego renesansowy nagrobek znajduje się w murowanej części kościoła. Murowana część świątyni obejmuje prezbiterium i zakrystię. Drewnianą nawę zbudowano lub przebudowano w 1787 roku. Z kolei w 1838 roku dobudowano do świątyni barokową wieżę.
|
Kościół św. Mikołaja Biskupa w Skrzydlnej z XVI wieku. |
Obecnie wiekowy kościół świętego Mikołaja Biskupa w Skrzydlnej przechodzi bardzo gruntowny remont. Nie widać tego z zewnątrz, choć zastanawiać może brama zamknięta pętlą łańcucha z kłódką. Gdyby nie komentarz proboszcza parafii dr Marka Krupy pomyślelibyśmy, że od środka kościółek poddany został rozbiórce. Tak jednak nie jest. Trwa tutaj remont kapitalny, który ma uratować świątynię przed upadkiem. Upływ czasu był bezlitosny dla całej świątyni. Groziła jej katastrofa, gdyby nie wbito w ziemię specjalnych pali utrzymujących ją stabilnie w podłożu, które ulega powolnemu osuwaniu się. To było najważniejsze co trzeba było najpierw zrobić, zanim podjęto prace konserwatorskie we wnętrzu świątyni. Z wnętrza świątyni rozebrano i usunięto niemal wszystko, w tym barokowy ołtarz główny z przełomu XVII i XVIII wieku, z gotyckim obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem oraz biskupami św. Mikołajem i św. Stanisławem. Była to kopia obrazu pochodzącego z początku XVI wieku, który został skradziony i już nigdy nie udało się go odzyskać mimo zatrzymania sprawców tej kradzieży. Stały też w kościele trzy ołtarze boczne z końca XVII wieku, ambona pochodząca z tego samego okresu oraz XVIII-wieczna chrzcielnica.
Wnętrze kościół świętego Mikołaja Biskupa w Skrzydlnej wygląda dzisiaj jak wielkie wykopalisko archeologiczne. Odkryto część fundamentów i katakumby. Zamiast posadzki jest tu gruzowisko. Archeologów i konserwatorów czeka jeszcze mnóstwo pracy. Bez funduszy XVI-wieczny kościół św. Mikołaja Biskupa w Skrzydlnej nie ma szans powrotu do dawnego blasku.
|
Prezbiterium. Z prawej wejście do katakumb. |
|
Prezbiterium. |
|
Nagrobek Prokopa Pieniążka - fundatora kościoła. |
|
Tabernakulum. |
|
Zakrystia. |
|
Widok z prezbiterium na nawę. |
|
Organy. |
|
Strop.
|
|
Motyw namalowany na stropie. |
Proboszcz zabiera nas do nowszej świątyni. Kościół ten powstawał w latach 80-tych i 90-tych XX wieku. Kamień węgielny pod niego poświęcony przez papieża Pawła VI 13 lipca 1975 roku, a wmurowano w mury w 1988 roku. Nowy kościół mimo „młodego wieku” po latach pewnych zaniedbań niedawno również został poddany odnowieniu. Zmienił się wystój ołtarza. Poprzedni nawiązywał do starej świątyni. Na ścianie od strony ołtarza znajdował się prosty krzyż, na którym wisiał obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Nad obrazem widniała korona trzymana przez anioły, zaś po bokach znajdowały się wizerunki św. Mikołaja, św. Stanisława, a także innych świętych. Poniżej namalowane było postacie apostołów. Pod obrazem znajdowało się pozłacane tabernakulum.
|
Kościół św. Mikołaja Biskupa w Skrzydlnej z XX wieku (obecnie pod wezwaniem św. Anny). |
|
Kamień węgielny pod kościół św. Mikołaja w Skrzydlnej. |
|
|
Widok świątyni z balkonu. |
Obecnie ołtarz nowego kościoła znajduje się w trakcie przebudowy. Ołtarz i tabernakulum przesunięto już nieco na prawo, by znajdowały się w centralnym punkcie kościoła. Madonnę z Dzieciątkiem na zastąpić św. Anna, nowa patronka świątyni. Dla Madonny z Dzieciątkiem przewidziano nowe miejsce w ołtarzu bocznym. Z prawej strony ołtarza głównego umieszczono obraz Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu ufam Tobie”. Obok niego (zgodnie z projekt nowego wystroju kościoła) umieszczony będzie obraz św. Jana Pawła II. Nowa świątynia zmieniła się w przeciągu ostatniego roku. Zmienił się również jej patron, ale św. Mikołaj nadal będzie patronował całej parafii oraz staremu kościołowi.
|
Obraz z wizerunkiem św. Mikołaja. |
|
Figura ze św. Stanisławem przy placu między świątyniami w Skrzydlnej. |
O godzinie 9.30 kończymy zwiedzanie w Skrzydlnej. Dziękujemy proboszczowi za poświęcony nam czas. Życzymy mu wytrwałości, bo wyzwanie jakie podjął jest ogromne, co szczególnie uświadomiliśmy sobie widząc stan wnętrza starego kościoła. Mamy nadzieję swoją wizytą przyczynić się pomocą dla renowacji zabytkowej świątyni, ale to tylko ziarenko tego co potrzeba.
Aura jeszcze zimowa w Beskidzie Wyspowym, ale śniegu co raz mniej. Już za niedługo nadejdzie czas wiosenny. Mróz niesiony syberyjskimi masami powietrza nie daje za wygraną. Wiatr jednak jest ledwie wyczuwalny, wbrew prognozom pogody i mróz nie tak duży jak zapowiadano. Czerwony szlak prowadzi nas szosą do wsi Przenosza. W Przenoszy szlak odbija na północny zachód i prowadzi drogą między polami, mijając kilka gospodarstw. Za niedługo jednak wchodzimy do lasu. Podchodzimy stok Ciecienia, najwyższego szczytu leżącego w grzbiecie Pasma Cietnia. Porasta go różnoraki gatunkowo las, na który składa się mieszanka gatunkowa drzew. Nie jest to już ten sam las, który był ulubionym miejscem polowań króla Władysława Łokietka. Rosnące w nim drzewa są zbyt młode, by opowiedzieć nam historię o królewskich polowaniach.
|
|
Leśna droga. |
Droga prowadząca na grzbiet pasma poprószona jest tylko. Pokrywa śniegu zniknęła już z drogi i z lasów. Ziemia jest jednak jeszcze zmrożona, ale tylko patrzeć, jak minie parę chwil i pojawią się w niej pierwsze zwiastuny wiosny - cebulice, żywce i zawilce. Las ozdobią wierzbowe bazie, leszczynowe kotki i bukowe pąki, przy strumieniach wyrosną lepiężniki, zaś na skrajach polan pojawią się kwiaty miodunek i pierwiosnków. Przyroda lada dzień weźmie głęboki oddech pobudzający życia do wiosennego rozkwitu. Tymczasem dosypia jeszcze w spokoju i ciszy.
W miejscach przyszłej wiosennej flory wyrastają obecnie lodowe igły. Pokryły naszą dróżkę i całe runo leśne. Wyglądają jak pędy traw, tyle że stworzonej przez lodowe kryształy. Ten mniej znany rodzaj lodu pojawia się, gdy podłoża nie pokrywa śnieg. Wyrasta podobnie jak trawy. Zamarzająca w glebie woda skupia się w kryształach i pnie do góry, aż wychodzi na powierzchnię, gdzie pnie się dalej nawet do kilku centymetrów. Często lodowe pędy wynoszą w górę ziarna, które po stopnieniu lodu opadną nieco niżej na górskim stoku. Ta niezwykła i efektowna lodowa struktura to lód włóknisty – do końca nie zbadany jeszcze fenomen przyrody, gdyż spotyka się go rzadko.
|
Lód włóknisty.
[fot. Łukasz Nowicki] |
|
Gałązki okryte szroniastym śniegiem. |
|
Pod wierzchołkiem Ciecienia. |
Wkrótce do naszego czerwonego szlaku dołącza żółty ze Szczyrzyca, a troszkę dalej już na grzbiecie pasma dochodzą znaki zielone i niebieskie. Na grzbiecie opuszczamy czerwony szlak, którego znaki prowadzą krótko grzbietem na północ, po czym sprowadzają do Szczyrzyca. Pokonujemy krótkie, ale stromawe podejście na szczyt Ciecienia (829 m n.p.m.), na który prowadzą trzy kolory szlaków: żółty, zielony i niebieski. Szczyt zaliczamy o godzinie 11.30. Jakiś wandal zniszczył cały słupek z tabliczką szczytową. Wyłamany słupek z tabliczką porzucony został tuż po drugiej stronie wierzchołka przy niebieskim szlaku. Ten niebieski szlak po około 80 metrach doprowadza na skraj polanki, gdzie zatrzymujemy się na odpoczynek przy ognisku. Polanka ta jest jednym z nielicznych miejsc widokowych w paśmie Cietnia. Rozpościera się z niej widok na rozległe obniżenie Wiśniowej (od nazwy położonej w nim wsi), zwane niekiedy kotlinką św. Marcina. Po przeciwległej stronie obniżenia wznosi się Pasmo Lubomira i Łysiny. Dzisiaj nie widać stąd ani obniżenia, ani górskich pasm. Bardzo niskie chmury nie dotykają jednak naszej polanki. Widać całą jej rozciągłość i las który ją okala.
|
Kiełbaskowa watra. |
Niespodziewanie i wbrew wszelkim prognozom jest bezwietrznie i stosunkowo ciepło (nastawieni byliśmy na odczuwalny mróz rzędu ─15°C). To dobre miejsce na ognisko. Drwa palą się bez problemów. Pieką się smakowite kiełbaski, że aż ślinka cieknie. Te nasze watry to czas, kiedy spotykamy się wszyscy razem, bo podczas wędrówki grupa zwykle jest rozciągnięta. Postój przy ognisku jest okazją do uwiecznienia się na wspólnej pamiątkowej fotografii. Mamy ich już sporo, a każda z nich przywodzi ciepłe wspomnienia bez względu na aurę w jaką zostały wykonane te fotografie, bo uwieczniają wspaniałych ludzi. A to przecież od ludzi zależy jak się bawimy i co czujemy.
|
Grupa na Ciecieniu. |
Ognisko kończy się o godzinie 12.15. Wracamy na szczyt Ciecienia, a potem trzymając się niebieskich znaków schodzimy na przełęcz. Podążamy lasem obsypanym jakby mąką. Śnieg ślicznie obielił gałązki świerków dużych i tych niedużych, jeszcze choinek. Pasmo Cietnia ma nietypowe ukształtowanie dla Beskidu Wyspowego. Nie ma typowego wyspowego charakteru, lecz jest wydłużonym masywem, podobnie jak inne skrajne wzniesienia leżące na północy Beskidu Wyspowego, które upodabniają się do rozciągającego się dalej pogórza.
|
Polana paralotniarzy pod szczytem Ciecienia. |
|
Ciecień (829 m n.p.m.) - przy tabliczce szczytowej, kilkadziesiąt metrów od szczytu. |
|
Ciecień (829 m n.p.m.). |
|
Przed Księzą Górą. |
O godzinie 13.00 przechodzimy w pobliżu wierzchołka Księżej Góry (643 m n.p.m.). Na jednym z drzew wisi kapliczka w postaci przeszklonego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w złoconych sukniach. Wierzchołek Księżej Góry znajduje się około 200 metrów na północny zachód. Na polance pośród wysokich buków stoi na nim krzyż. Do 2014 roku stała również drewniana wieża widokowa, sięgająca ponad koronę buków, z której można było oglądać piękną panoramę okolicy. Zbutwiała jednak i musiała być rozebrana. Na Księżej Górze mamy kolejny boczny szlak do Szczyrzyca w kolorze żółtym. Główny Szlak Beskidu Wyspowego wiedzie dalej za niebieskimi znakami dalej grzbietem w kierunku kolejnego wypiętrzenia na grzbiecie Pasma Cietnia.
|
Kapliczka na Księżej Górze. |
|
Księża Góra. |
|
Księża Góra (649 m n.p.m.).
[fot. Patryk Ciepiela] |
Kilkanaście minut dalej do Księżej Góry napotykamy kolejną kapliczkę z figurą MG zawieszoną na pniu drzewa. Droga grzbietowa krzyżuje się tutaj z drogami przychodzącymi z dolin ze wschodu i z zachodu. Najpiękniejszą kapliczkę mijamy trochę dalej - murowaną z 1869 roku. Stanowi ona wysoki cokół o kwadratowym przekroju, na którym umocowano płaskorzeźby z wizerunkami świętych i innymi motywami.
|
Kapliczka na pniu. |
|
Skrzyzowanie dróg. |
|
Kapliczka z 1869 roku. |
|
Cubla Góra i miejsce naszego odejścia z grzbietu pasma. |
Kolejnym wzniesieniem na naszej trasie jest dwuwierzchołkowa Cubla Góra (565 i 531 m n.p.m.), a potem zostaje nam już tylko zejście z grzbietu czarnym szlakiem. Na końcu pasma Ciecienia jest jeszcze jedno wyniosłe wzniesienie o nazwie Grodzisko (618 m n.p.m.), na którym widoczne są ślady dawnego grodziska, najprawdopodobniej z czasów kultury łużyckiej. Tymczasem o godzinie 13.50 za czarnymi znakami kierujemy się na wschód i schodzimy do doliny rzeki Stradomka. Po kwadransie spokojnym krokiem wychodzimy z lasu na łąki przysiółka Podkamień, należące do wsi Krzesławice.
|
Zejście. |
|
Wypłaszenie - zaraz wyjdziemy z lasu. |
|
Droga do wsi Krzesławice. |
Chyba największą atrakcją tej wsi jest Diabli Kamień. Docieramy do niego o godzinie 14.15. Diabli Kamień, jak nazwa wskazuje – został porzucony przez jakiegoś czarta, a historia o nim zaczęła się pewnego dnia i niekoniecznie w tym miejscu, w którym ów kamień obecnie spoczywa. W każdym bądź razie zaczęła się gdzieś w tutejszej okolicy, kiedy pewien grajek wracał sobie z wesela, a na drodze stanął mu diabeł. Poprosił grajka, aby i jemu zagrał, obiecując mu za to wielki wór złota. Grajek zgodził się i podpisał cyrograf. Przygrywał diabłu do tańca, a w zamian otrzymał obiecany wór złota. Ruszył do domu, lecz zaczęła go dręczyć myśl o tym, co powie żonie, gdy ta zapyta go w jaki sposób stał się w posiadaniu takiego bogactwa - miałby jej powiedzieć, że zaprzedał dusze diabłu? W żadnym wypadku nie chciałby, aby dowiedziała się o tym, czy nawet podejrzewała go o tak niegodziwy czyn. Postanowił pozbyć się złota i udał się do pobliskiego Szczyrzyca. Tam całe złoto przekazał na budowę klasztoru. Diabeł oczywiście dowiedział się o klasztorze, a świadomość, że uczyniono to za jego złoto rozwścieczyła go. Postanowił zniszczyć klasztor zrzucając na niego ogromny głaz. Zakonnicy jednak dowiedzieli się o planach diabła, w związku z czym polecili siebie oraz klasztor opiece Matce Bożej. Gdy diabeł wlókł kamień ku Szczyrzycowi, Matka Boża sprawiła, że zaczął mu ciążyć co raz bardziej, aż nie mógł go już dalej ani nieść, ani toczyć. Porzucił go więc 3 kilometry od klasztoru, gdzie leży po dzisiejszy dzień. Widać na nim odciśnięte diable pazury.
|
Diabelski Kamień. |
Diabelski Kamień jest obecnie pomnikiem przyrody nieożywionej. Ma 55 m długości, 12 m szerokości i 17-25 m wysokości. W roku 1886 powstała przy Diabelskim Kamieniu niewielka pustelnia. Mieszkał w niej pustelnik z klasztoru cystersów. Spał w otwartej trumnie, hodował pszczoły, kozy i codziennie chodził do klasztoru w Szczyrzycu na mszę i obiad. Obok jego pustelni stała niewielka kaplica pod wezwaniem Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej i szopka dla kóz. Pustelnik chętnie rozmawiał z turystami wypytującymi o szczegóły jego życia. Był to pobożny i życzliwy ludziom człowiek. Po jego śmierci w 1992 jeszcze przez jakiś czas, ale tylko okresowo mieszkał w pustelni do 1997 inny zakonnik ze Szczyrzyca. Od tamtego czasu pustelnia stoi pusta. Obok niej jest też kaplica z ołtarzykiem Matki Boskiej, która powstała w tym samym czasie co pustelnia.
|
Pod Diabelskim Kamieniem. |
|
Droga do pustelni. |
|
Stradomka. |
|
Mostek nad dopływem Stradomki. |
O godzinie 14.25 zaczynamy oddalać się od Diabelskiego Kamienia w kierunku Szczyrzyca, gdzie będziemy mogli zakończyć tą wędrówkę, i to też dzięki temu, że czartowi nie udało się uczynić zniszczenia:) Szczyrzyc był niegdyś stolicą potężnego powiatu rozciągającego się od Tyńca po Tatry, który rozwijał się dzięki gospodarności białych mnichów, czyli Cystersów. Cystersi dbali nie tylko o ducha mieszkańców Szczyrzyca i okolicznych wsi. Zasłynęli jeszcze z czegoś. W 1628 roku założyli browar klasztorny. Produkowane w nim piwo o nazwie „Złoty Zdrój” posiadało wyjątkową urodę smakową. W XX wieku mówiono, że jest „mocne jak głos Kuryera i słodkie jak głos Kiepury".
Po wojnie, gdy browar został upaństwowiony szczyrzyckie piwo straciło na smaku i popularności. Dopiero w 1993 roku Cystersi odzyskali swój browar, jednak warzone w tamtym czasie piwo nie spełniało oczekiwań smakoszy i w roku 1997 zaprzestano produkcji. Z inicjatywy sponsorującej rodziny Czepielów w 2007 roku rozpoczęto remont klasztornego browaru. Rok później w regionalnej restauracji „Marysia” w Szczyrzycu powstał mini-browar, podtrzymujący browarniane tradycje Cystersów. W roku 2015, w sierpniu browar wznowił warzenie piwa według starej receptury odnalezionej w klasztornych archiwach. Nie wypada pytać, czy warto się skusić na kufelek by poznać smak tego cudownego, czy może niebiańskiego napoju. Sekret jego smaku stanowi oczywiście doskonała woda, która pochodzi ze źródła zwanego „Boskim” - tego samego, z którego wcześniej korzystali mnisi. Doskonałości tej dopełniają pozostałe naturalne składniki: jęczmień, chmiel, goryczka, słód.
|
Widok w kierunku wzniesienia Grodzisko. |
|
Widok na Szczyrzyc. |
|
|
Zbliżenie na zespół klasztorny Cystersów w Szczyrzycu. |
|
Kościół Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej i św. Stanisława Biskupa w Szczyrzycu. |
W Szczyrzycu kończymy ten etap wędrówki. Dla osiemnastu osób jest on półmetkiem wędrówki Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego. Osoby te nie opuściły żadnego jej etapu i nominowane zostały do „Srebrnego Rysia” - tak potocznie można nazwać srebrną odznakę Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego, przyznawaną za uzyskanie na tym szlaku co najmniej 180 punktów GOT. Była okazja do świętowania. Był to cudnie spędzony czas.
|
Zdobywcy Srebrnego Rysia. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz