TRASA:
Korbielów Kamienna
Buczynka (1205 m n.p.m.)
Schronisko PTTK na Hali Miziowej (1330 m n.p.m.)
Góra Pięciu Kopców (1542 m n.p.m.)
Pilsko (1557 m n.p.m.)
Góra Pięciu Kopców (1542 m n.p.m.)
Schronisko PTTK na Hali Miziowej (1330 m n.p.m.)
Buczynka (1205 m n.p.m.)
Korbielów Kamienna
OPIS:
Ostatni dzień lutego, ostatnia jego sobota – w tenże dzień przenieśliśmy się do Korbielowa, wsi o wołoskim rodowodzie, która zimą zamienia się w kurort narciarski, uchodzący za największy i najbardziej urozmaicony w Polsce. Pilsko jest drugą pod względem wysokości górą w Polsce, po Kasprowym Wierchu, na której można jeździć na nartach. Z naszej 50-osobowej grupy wyodrębnia się dwunastu wspaniałych, dziewcząt i chłopców, którzy udają się na stoki tego kurortu, poszusować na narciarskich trasach wytyczonych na Pilsku i jego urodziwej sąsiadce Buczynce.
|
Polana Buczynka z widokiem na Korbielów. |
Pozostała część grupy decyduje się na coś trudniejszego. Na Pilsko. Za „dawnych czasów Orawscy zbójcy mieli na tej górze swoje zebrania i uciechy sobie czynili, kazawszy sobie wina, piwa, gorzałki za swoje piniondze przywozić, gdzie pijatyki z owczarzami i dziewkami miewali i często tam się opijali.” – jak podaje Andrzej Komoniecki w „Dziejopisie Żywieckim”. Dziś zbójnicy tam już nie chadzają, lecz turyści głodni pięknych widoków z jakich Pilsko słynie, tacy jak nasza blisko 40-osoba grupa. Wspinamy się w górę najpierw po zboczach Buczynki, potem przechodzimy na stoki Pilska. Przecinamy kolejne polany i hale, będące pozostałością po dawnej gospodarce pasterskiej – Polanę Buczynkę, Polanę Kamieniecką, potem wchodzimy na wspaniałą Halę Mizową. Spoglądamy stąd w kierunku szczytu Pilska, ale ten chowa się w chmurach. Otacza nas iście bajkowy krajobraz. Wokół nas rosną nieduże świerki, samotnie i w grupkach, których gałązki pokryte są białym puchem. Pomiędzy świerkami stoją obielone budyneczki „goprówki”, stacji meteo, karczmy i okazały budynek schroniska PTTK. Cudowna zimowa aura, której tak brakuje w dolinach, w naszych miastach i wsiach, tam gdzie mieszkamy. Po krótkim odpoczynku podążamy dalej w górę śnieżnymi duktami, jeszcze wyżej przecinając kolejny obszar dawnego pasterstwa – Halę Słowikową. Ostatnimi czasy owce powróciły na te piękne hale Żywiecczyzny, bo dbając o utrzymanie ich bioróżnorodności wprowadzono wypas kulturowy. To jednak inny czas, inne Pilsko generujące zupełnie inne wrażenia.
|
Schronisko PTTK na Hali Miziowej (1330 m n.p.m.). |
|
Grzbiet nad Halą Słowikową. |
|
Górne partie Hali Słowikowej. |
|
W drodze na Pilsko ponad Halą Słowikową.
Nieco z lewej wybrzuszenie o nazwie Kopiec (1402 m n.p.m.),
a dalej na środku Palenica (1343 m n.p.m.) z Halą Cudzichową. |
Wspinamy się brzegiem nartostrad niemal ocierając się o ośnieżone drzewa, dzieląc szlak z narciarzami oddającymi się białemu szaleństwu. Powyżej, na grzbiecie masywu jesteśmy jednak już sami, zniewoleni bezwietrzną ciszą i śnieżną bielą po kres horyzontu. Podążamy wyżej, zbliżając się do celu, a góra odsłania nam kolejne wcielenia, kolejne wypiętrzenia na których widzimy coraz dzielniejsze drzewa pokryte śnieżnymi pióropuszami, które zmuszone są na tej wysokości opierać się surowym wysokogórskim warunkom. Dzisiaj aura nam sprzyja – jest ciepło i owiewa nas tylko bryza. Wichry z pewnością zawróciły by nas do schroniska.
Tajemny krajobraz o intrygującej urodzie onieśmiela. Przypatrują się nam dziwacznie powyginane świerki, uginające się pod ciężarem zlodowaciałych czap. Oczy otumanione śnieżną bielą błądzą po niewyraźnej ścieżce naszego szlaku, czasem zboczymy z niej metr lub pół, o czym przekonujemy się błyskawicznie, gdy nagle zapadamy się grubej warstwie puchu po same... ho, ho, ho, jak głęboko! Jednak wciąż „wędrujemy, wędrujemy, wędrujemy...”, bo przecież „...ta włóczęga zdrowia nam doda.” I docieramy na szczyt Pilska, drugi co do wysokości szczyt polskich Beskidów. Zdobywamy go tym razem w zimowych warunkach.
|
Przed Górą Pięciu Kopców. |
|
Grupa na Pilsku. |
|
Pilsko (1557 m n.p.m.). |
|
Ołtarz polowy i krzyż ustawione przez mieszkańców orawskiej wsi Mútne. |
|
Pilsko (1557 m n.p.m.). |
Wracamy tą samą drogą, odpoczywamy i posilmy się w schronisku na Hali Miziowej, a potem szybkie zejście do doliny w ucieczce od szarówki końca dnia. To niestety koniec. I wtedy myślimy: czyż takie dnie nie powinny być dłuższe. Znów musimy marzyć, gdzie następnym razem się wybrać, który Beskid udrożni przed nami swe szlaki, a może jak tylko zejdą śniegi wejdziemy na otulone Beskidami Tatry i ich dwutysięczniki, a może staniemy na zboczach gór pamiętających dawne, kambryjskie dzieje naszego globu i pojedziemy w Sudety lub Góry Świętokrzyskie? Jeśli tak marzycie, nie ma problemu, bo wkrótce tam się wybierzemy.
|
Polana Buczynka. |
PS. Serdecznie dziękujemy za udział w wycieczce,
a wspomnijmy ją jeszcze raz za słowami Waldka:
Zdobywamy Pilsko
Dzisiaj wyruszamy znowu opóźnieni,
Chyba się to wreszcie kiedyś odmieni ?
Dziewczyny ubrały spodnie, pochowały kiecki,
Bo przecież ruszamy aż w Beskid Żywiecki.
O małe spóźnienie nikt urazy nie chowa,
A celem dzisiejszym dla nas - Korbielowa.
Dwie godziny jazdy, jesteśmy u celu,
Do zdobycia Pilska, to chętnych jest wielu.
Wyruszamy na trasę, niebieskim, z Korbielowa,
I celem najbliższym jest Hala Miziowa.
Idziemy pod górę, wzdłuż trasy narciarzy,
Może nam nic złego, dziś się nie przydarzy!
Bo dzisiaj na stoku, „ruch jest niczym w Rzymie”,
A w pędzie narciarza, to nic nie zatrzymie…
Wszyscy uważamy i idziemy bokiem,
Wolna to wspinaczka. Mały krok za krokiem…
Śniegu jeszcze mnóstwo, więc się zapadamy,
Sześćset pięćdziesiąt metrów przewyższenia mamy.
Trzy kilometry drogi i jest wypłaszczenie,
Chociaż przez chwilę więc mamy wytchnienie!
Jeszcze jedna górka i już całkiem blisko,
Na Hali Miziowej, wita nas schronisko.
A koło schroniska – tak wielkiej urody –
To jest mnóstwo ludzi, no bo są zawody.
I tutaj w schronisku, na rozgrzewkę zdrowa,
Jest porcja kwaśnicy lub zupa czosnkowa.
A z Hali Miziowej, już nie długo zbyt,
Aby zdobyć cel na dzisiaj, czyli Pilska szczyt.
Tu, wszystkim turystom, informacją służę,
Że Pilsko ustępuje, tylko Babiej Górze,
Oczywiście w Beskidzie i pod względem wysokości,
Bo w zimie go odwiedza znacznie więcej gości.
(Albowiem dzięki wspomnianej wysokości,
Jest tu druga nartostrada, pod względem długości.)
Zbójnicy na tej górze „ostro” popijali,
Górale – od tych pijatyk – szczyt Pilskiem nazwali.
Pogoda jest niezła, nie grozi nam wichura,
Pierwsza do zdobycia – Pięciu Kopców Góra.
Stajemy na moment i się odwracamy,
Wreszcie na Beskidy, niezły widok mamy.
Szczyt na horyzoncie, wśród chmur daje nura,
Wszyscy rozpoznali… że to Babia Góra!
Śnieg na metr głęboki, męczy niesamowicie,
Do tego dochodzi, gęsta mgła na szczycie.
Szlak czarny nas wiedzie, nie gubimy drogi,
Lecz z trudem ze śniegu wyciągamy nogi.
Teraz pięć minutek, pocąc się obficie,
Stajemy nareszcie na słowackim szczycie.
Choć zdobycie Pilska stało się realne,
To warunki dzisiaj były ekstremalne!
Tu na Pilska szczycie, nas - turystów grono,
Oficjalnie o dwóch członków nowych powiększono!
Zdobywałem szczyty dotąd, w różnych stanach,
Nie wchodziłem nigdy jednak, na kolanach…
No a przy powrocie, to zwariowałem!
By się nie zapadać, nawet się czołgałem…
Zejście dosyć szybkie, ponownie schronisko,
Które znowu kusi nas - kwaśnicy miską.
Godzinka w schronisku i dalej schodzimy,
Zejście jest łatwiejsze. Tak się nie męczymy.
Na dole gotowy autokar czeka,
Droga do Krakowa, nie taka daleka.
Nie ruszyłem dotąd tematu narciarzy:
Była wśród nich młodzież oraz bardziej starzy.
Założyli kaski i narty ubrali,
Szaleli na stokach. Często upadali…
Największą to Czesiek, miał dzisiaj porutę,
Wciąż leżał na stoku! Ubranie rozprute!
Najliczniej na stoku: troje Szal, szalało!
Niemiłe zdarzenie, tam Elę spotkało.
Kiedy ktoś na stoku trasę nagle zmienia,
Musi źle się skończyć! Doszło do zderzenia.
Na kilku siniakach więc się zakończyło,
Do końca wycieczki, szaleli, aż miło!
Było dzisiaj fajnie! Pełna wrażeń głowa,
Lecz już trzeba kończyć! Wracać do Krakowa.
A droga powrotna to spokojna była,
Wspinaczka na Pilsko, bardzo nas zmęczyła.
Z tyłu autokaru, ten co miał porutę,
Zasłonić gadaniem, chciał portki poprute…
A z tej jego gadki się wyłania, prawda jak świat stara:
Ten co już nie może, ciągle mówi o „bara bara…”
Prawdziwe czy śmieszne są opisy me ?
Oceni to każdy, jak tam tylko chce!
28 luty 2015 r - Waldemar Ciszewski
Pięknie ośnieżone drzewa :) Robią niesamowite wrażenia na zdjęciach, a co dopiero na żywo. Muszą być przepiękne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Nam w lutym Pilsko nie poskąpiło widoków, które Marek tak pięknie wizualizował, ale za to dowiało nam okrutnie. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńWyjscie na Pilsko w takiej pogodzie....brawo....nieodpowiedzialne zachowanie dziadkow z PTTK
OdpowiedzUsuńAnonimowy powinien najpierw przeczytać relację, a potem oceniać warunki pogodowe, które w tym dniu były bardzo dobre zarówno dla turystyki pieszej jak i dla uprawiania narciarstwa. Określenie "dziadki z PTTK" - jest krzywdzące bez względu na średnią wieku uczestników wycieczki, która była znacznie niższa niż anonimowy sugeruje.
UsuńJaki czas przejścia?
OdpowiedzUsuńCzy wchodząc zimą, na pilsko trzeba mieć raki.
OdpowiedzUsuńNa zlodowaciałym śniegu - tak, w miękkim śniegu - raczej nie. Zależy od warunków.
UsuńJaka długość trasy? Ile km?
OdpowiedzUsuń