Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

czwartek, 21 października 2021

Tam, gdzie Bieszczady jeszcze dzikie
Piękna skryta w cieniu innych - Korbania

Niewysoka, niepozorna, a jakże wspaniałe widoki oferująca, jedne z najlepszych w Bieszczadach – góra Korbania w Bieszczadach. Niektórzy może o niej nigdy nie słyszeli, szczególnie osoby kojarzące Bieszczady wyłącznie z połoninami, współcześnie bardzo zatłoczonymi. Korbania wznosi się na wschód od Solinki, która właśnie tutaj, gdzie znajdujemy się obecnie, kończy swój bieg w malowniczo ulokowanym Jeziorze Solińskim. Solinka największy po Osławie bieszczadzki dopływ Sanu, głównej bieszczadzkiej rzeki, na której oparto sztucznie utworzone Jezioro Solińskie. Solinka jest też trzecią rzeką pod względem długości w Bieszczadach - ma 48,1 km. Wypływa ze źródeł znajdujących się na południowych stokach Rosochy w masywie Hyrlatej, na wysokości około 1000 m n.p.m.

TRASA:
Bukowiec [czerwony szlak] Kamień [czerwony szlak] Korbania (894 m n.p.m.) [czerwony szlak] Bukowiec

OPIS:
Solinka rozpływa się w wodach Jeziora Solińskiego we wsi Bukowiec, której historia sięga 1498 roku. Tamtego roku lokowano ją na prawie wołoskim. Większość mieszkańców była wtedy obrządku grekokatolickiego, ale wielu z nich było również wyznania rzymskokatolickiego i mojżeszowego. Mieszkało tu też wtedy 5 rodzin romskich. Wieś przestała istnieć w wyniku Akcji „Wisła”, kiedy została zupełnie spalona, a ludność wywieziona do ówczesnego ZSRR oraz na Mazury. Spalona została wtedy drewniana cerkiew św. Wielkiego Męczennika Dymitra z 1865 roku. Pozostały tylko po niej ślady w środkowej części Bukowca w postaci ruin parawanowej dzwonnicy stojącej przy wielkiej lipie oraz zarysowanych resztek podmurówki. Obok pozostałości cerkwi znajdziemy stare nagrobki dawnego cmentarza przycerkiewnego. W Bukowcu stoją obecnie nowe domy, stoi również nowy kościół, który otrzymał wezwanie Błogosławionej Karoliny Kózkówny, męczennicy kościoła rzymskokatolickiego zamordowanej przez rosyjskiego żołnierza w 1914 roku.

Kościół pw. Bł. Karoliny Kózkówny w Bukowcu.

Na szczyt Korbania ruszamy o godzinie 11.10. Kierujemy się znakami ścieżki przyrodniczej znakowanej kolorem czerwonym. Zaraz za kościołem znaki wyprowadzają nas na zbocze pokryte malowniczo łąkami i polami w kierunku wzniesienia Kamień, którego szczyt porośnięty jest lasem. Znaków jest bardzo niewiele, łatwo zgubić właściwą ścieżkę na rozwidleniach i skrzyżowaniach dróżek. Wkrótce wchodzimy do lasu, a ścieżka oprowadza nas wokół szczytu Kamień od wschodniej strony. Za szczytem przecinamy drogę leśną ze szlakiem rowerowym. Wspinamy się przez kolejne lokalne wypiętrzenia o nazwach Jaców Łaz, a następnie Kopaniny, a potem w sąsiedztwie wierzchołka Dodniaczka, za którym jest już bardzo blisko do głównego szczytu. Wcześniej jeszcze mijamy węzeł szlaków, na którym łączą się wszystkie trzy znakowane szlaki, jakie wiodą z Bukowca na Korbanię. Stąd czeka nas już  tylko nieco ponad 250 metrów podejścia i o godzinie 13.00 wchodzimy  na szczyt góry Korbania (894 m n.p.m.).

Na początku obchodzimy kościół, po czym ruszamy ku wierzchowinie wzgórz.

Droga powyżej kościoła.

Między łakami.

Widok na przełom Solinki, za którym rozlewa się Jezioro Solińskie.

Dróżka otoczona szpalerem drzew.

Widok na grzbiet po wschodniej stronie, którym będziemy wracać do Bukowca.

Leśna ścieżka.

Mech porastający pień.

Korona drzew w jesiennej feerii barw.

Czasami wkraczamy w mroki lasu.

Barwy jesieni na Korbanii.

Rudziejące korony drzew.

Porażające żółcie.

Dziko, a zarazem bajecznie.

Szczyt Korbania okryty jest polanką, a podziwianie zachwycającej z niego panoramy umożliwia wieża widokowa o wysokości 9 metrów, postawiona to w 2014 roku. Widok z niej jest bardzo rozległy i obejmuje z północnej strony Góry Słonne, na północnym wschodzie pozostałe pasma Gór Sanocko-Turczańskich (Żuków, Magura Łomniańska), na wschodzie Otryt również czasami zaliczany do Gór Sanocko-Turczańskich, na zachodzie zaś mamy grzbiet pasma Durnej i Łopiennika. U stóp góry, na której stoimy, po północno-wschodniej stronie malowniczo rozlewa się Jezioro Solińskie. Przepiękna i zachwycająca jest ta panorama, okraszona barwami jesieni! Bieszczady są teraz najpiękniejsze, bajkowe.

Szczytowa polana Korbanii zachęca do odpoczynku. Przy wieży do dyspozycji odwiedzających ustawiono dwie wiaty piknikowe, a także ławy i schron turystyczny. Jest także miejsce na ognisko. Korzystamy z tej infrastruktury biesiadując przy pieczonych kiełbaskach. Jakże miło i przyjemnie jest zasiąść tutaj na dłużej.

Wieża widokowa na Korbanii.

W głębi widoczne Jezioro Solińskie.

W dali długi grzbiet Otrytu.

Widok w stronę grzbietu połonin.

A na szczytowej polance płonie już nasze ognisko.

Na wieży widokowej.

Punkt triangulacyjny.

Przed wieżą widokową.

Biesiada na Korbanii.

Górę opuszczamy o godzinie 14.15 tą samą dróżką czerwonej ścieżki przyrodniczej na Korbanię. Od węzła szlaków szlak ten prowadzi nas na inną ścieżkę, biegnącą po sąsiednim grzbiecie względem tego, którym wychodziliśmy. Oba te grzbiety rozdziela dolina Bukowczańskiego Potoku. Wygodną dróżką schodzimy przez niewielkie grzbietowe wypiętrzenia Bukowiny i Łedów Łaz. Na rozwidleniach dróżek trzeba być uważnym, bo znaków szlaku znów brakuje. Po wyjściu z lasu znów rozciągają się wokół nas malownicze panoramy. Wkrótce przechodzimy nieco powyżej miejsca po starej cerkwi w Bukowcu. Za niedługo schodzimy do szosy, do miejsca skąd zaczęliśmy całą wędrówkę. O godzinie 15.50 znów jesteśmy na parkingu przy kościele Błogosławionej Karoliny Kózkówny w Bukowcu. W ten sposób zamykamy pętlę pierwszej wędrówki tam, gdzie Bieszczady jeszcze dzikie.

Wygodną leśną ścieżką.

Finezyjnie ukształtowany konar, a może są to dwa konary.

Schodzimy malowniczym grzbietem.

Pozostałości parawanowej dzwonnicy stojącej w Bukowcu
przy nieistniejącej już cerkwi św. Wielkiego Męczennika Dymitra z 1865 roku.

Łąki opasają grzbiet.

Z doliny Bukowczańskiego Potoku wynurzają się zabudowania Bukowca.


Za nami pierwszy, zachwycający dzień wędrówki po miejscach rzadziej odwiedzanych w Bieszczadach, mimo dostępnych znakowanych szlaków turystycznych, będących w cieniu połonin i głównych centrów turystycznych. Mniej popularnych, ale pięknem nieustępujących tym bardziej znanym bieszczadzkim celom. Z niecierpliwością czekamy na kolejny dzień wędrówki. Udajemy się na odpoczynek do Zatwarnicy, skrytej w długiej dolinie.

4 komentarze:

  1. Bieszczady to bezcenny skarb!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bieszczady są świetnym miejscem wypadowym na wakacje w górach. Urlop w takim miejscu z pewnością zrelaksuje nie jedną osobę. Warto również zajrzeć do malowniczej Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie czeka na Państwa mnóstwo pięknych tras górskich oraz atrakcyjny nocleg z wyżywieniem. Atmosfera typowo góralska.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super trasa i widoki. Poza tym rzeczywiście trasa dzika i raczej mało odwiedzana. jedynie, to chyba ten kościół to porażka ;)
    Inna była kultura i tradycje ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bieszczady to jedno z tych miejsc, gdzie dzika natura jest pierwotna w swojej formie. Pięknie!

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.