Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

niedziela, 20 stycznia 2019

Polica, czyli na wschodniej flance Babiej Góry [GSB-26]


za nami
pozostało
395,2 km
123,8 km
Zachwyt wczorajszą wędrówką jeszcze nie osłabł ani trochę. Jej czar nie przygasł, choć nogi jeszcze czują trudy zimowej trasy. Ktoś zażartował, że taka zima pojawia się raz na dziesięć – coś w tym chyba jednak prawdy jest, a przynajmniej w ostatnich latach. Dzisiaj trzeba dokończyć tą wędrówkę. Zająć przyczółek przed najwyższą górą na Głównym Szlaku Beskidzkim. Miała być zdobyta dzisiaj, ale siły natury były silniejsze. Dzisiaj musimy wrócić na Kucałową Przełęcz, aby kontynuować niedokończoną wędrówkę z dnia poprzedniego. Dzień zapowiada się też pięknie.

sobota, 19 stycznia 2019

Mróz pod butami skrzypi [GSB-25]


za nami
pozostało
385,7 km
133,3 km
Pozyskane informacje na temat szlaków w Paśmie Policy nie są optymistyczne. Tak duże opady śniegu dawno w Polsce nie występowały, a śniegu dosypało jeszcze wczoraj. W Jordanowie, w Bystrej warstwa śniegu nie jest duża, ale trochę wyżej, na całym grzbiecie masywu Policy, jak również na szlakach dojściowych sytuacja jest zupełnie inna. W Schronisku PTTK na Hali Krupowej powiedzieli, że dotrzeć do nich można jednie drogą techniczną z Wielkiej Polany. Inne szlaki są tak zasypane, że poruszanie się po nich możliwe jest tylko w nartach. Leśniczy patrolujący las poinformował nas, że w niektórych miejscach zaspy mają nawet 2 metry grubości. Gospodarze u których gościmy jeszcze kilka dni temu nie wierzyli, że przyjedziemy do nich ze względu na warunki w górach. Jednak przyjechaliśmy z konkretnym planem. Nie było żadnej dyskusji, ale pełna jednomyślność, w tym, że powinniśmy spróbować zrobić to po co tu przyjechaliśmy. Wiedzieliśmy o opadach śniegu już wcześniej. Postaraliśmy się o kilka par rakiet – liczymy na to, że nam pomogą, a przede wszystkim osobom idącym w nich na szpicy grupy. A więc w drogę.

piątek, 18 stycznia 2019

Przedsionek babiogórskiego królestwa [GSB-24]


za nami
pozostało
372,3 km
146,7 km
Beskid Makowski to kraina ciszy i spokoju. Geografowie nie są jednomyślni, gdzie ta kraina się kończy i gdzie zaczyna. Turyści raczej rzadko do niej zaglądają, choć szlaki nie są specjalnie trudne ani męczące. Stoi w cieniu innych pasm, wyższych, bardziej wybitnych, choć ma swe swoiste i niepowtarzalne walory. Nawet Główny Szlak Beskidzki do końca jej nie dowartościowuje oprowadzając wyłącznie jego skrawkiem, jakby z przymusu, nie mając w tym miejscu innej drogi do wyboru. Szkoda, że jest to kraina tak niedoceniana, ale z drugiej strony to właśnie też stanowi o jej wyjątkowości.

sobota, 12 stycznia 2019

MSP TW-03, etap 3: Szczebel

Człowiek w umiejętnym obcowaniu z przyrodą
odzyskuje spokój, ucisza się wewnętrznie.

JP II

sobota, 5 stycznia 2019

Tatrzańska Świątynia Lodowa - Basilica Papale di San Pietro

Jest najbardziej monumentalna ze wszystkich dotychczas wybudowanych. Ta baśniowa lodowa budowla hipnotyzuje. Urzeka detalami i unikatowością. Ukryta w kopule rozłożonej na okręgu o średnicy 25 metrów. Co rok jest inna, co rok podporządkowana jest innej tematyce. W tym sezonie twórców inspirowała Bazylika Świętego Piotra na Watykanie z rozciągającym się przed nią Placem Świętego Piotra, otoczonym potężną kolumnadą Berniniego.

środa, 2 stycznia 2019

Galeria Beksińskiego w Sanoku

Zdzisław Beksiński i jego rodzina od lat byli związani z Sanokiem. Pradziadowie Zdzisława przybyli do tego miasta w pierwszej połowie XIX wieku. Dom Beksińskich stał przy ulicy Jagiellońskiej, gdzie obecnie znajduje się skwer, znany pod nazwą Zieleniec Beksińskiego. Ze względu na zły stan budynku dom ten został rozebrany w latach 70-tych XX wieku. Rodzina Beksińskich przeniosła się wówczas do Warszawy.

Tajemnicze Góry Słonne - na pożegnanie pięknych, zimowych dni

U stóp tych gór zaczynaliśmy tą sylwestrowo-noworoczną wyprawę i w górach tych zamierzamy ją zakończyć. Tereny te leżą w strefie klimatu górskiego. Sypnęło tu w ostatnich dniach dużym śniegiem. Sypie gęsto w dalszym ciągu. Wyjazd autokaru na przełęcz nie obył się bez łańcuchów. Na Przełęcz Przysłup wyjeżdżamy na godzinę 10.25. Ścieżka szlaku nie jest przedeptana, ale świeża warstwa wierzchnia śniegu nie jest bardzo gruba. Przecieranie szlaku idzie gładko. Las i przymglone powietrze nie dają jednak żadnych widoków. Urzeka jednak powabna zimowa aura. Nastrój ładnej zimy przywraca nam wspomnienie świąt i sylwestrowej nocy. Przeleciał nam ten świąteczny czas, jak cały rok. Przeleci i ta zima, nastanie wiosna, a po niej znów nadejdą kolejne pory roku - tak, jak co roku.

wtorek, 1 stycznia 2019

Prawie już za nami pierwszy dzień Nowego 2019 Roku

Pierwszy dzień Nowego 2019 Roku prawie już za nami. Wieczór nastał pod Suliłą. Stary rok został już pożegnany. Nadszedł czas zabawy noworocznej, która poniekąd jest zapowiedzią zbliżającego się karnawału. Wpierw jedna uroczysta kolacja, potem muzyka i taniec. Chciałoby się, aby trwały one dopóty dopóki sił wystarczy, ale zdajemy sobie z tego sprawę, że wieczór ten jest jak echo Nocy Sylwestrowej. Pierwszy dzień Nowego Roku jest na ogół cichy i spokojny, bo ludzie odpoczywają po sylwestrowych zabawach. Dlatego też mówi się żartobliwie, że dzień Nowego Roku jest Dniem Świętego Śpiocha. Cichnie zabawa. Nowy Rok został jednak godnie powitany.

Bieszczadzki kulig noworoczny

Wyborny obiad noworoczny zjedliśmy o normalnej, choć dla nas niezwykłej porze. Obiady zwykle jada się w porze obiadowej, a my jemy je wieczorami w ramach obiadokolacji. Dzień jednak jest inny od codziennego. Cisza nocna i sen trwał do południa, ten odpoczynek był niezbędny po roztańczonej Nocy Sylwestrowej. Bardzo szybko minęła nam ta noc, zbyt szybko przeleciał czas zabawy. Nic na to nie poradzimy. Zbliża się zmierzch pierwszego dnia Nowego Roku. Kierowca zagrzewa silnik autokaru. Jedziemy na bezdroża gdzieś na Koniec Świata, nieopodal Starego Łupkowa, gdzie? Tego dokładnie nie wiemy, ale wie przewodnik Łukasz z Bieszczadera. Jedziemy, tam czekają na nas wozy i konie.

Sylwester 2018

Zwyczaj sylwestrowych zabaw liczy sobie już ponad tysiąc lat. Ich początek datuje się na 999 rok, czyli czasów panowania papieża Sylwestra II. Według proroctw Sybilli miał to być ostatni rok przed końcem świata, który za sprawą smoka Lewiatana miał nastąpić w roku 1000. Ludzie ostatniego dnia roku przed prorokowanym końcem świata zaczęli hucznie bawić się i świętować odejście starego roku. Jednak wraz z nadejściem nowego roku koniec świata nie nadszedł, a sylwestrowa zabawa pozostała i przerodziła się w coroczny zwyczaj.