Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.21)

Rodzinne strony Karpackiego Bacy: Koniaków

W Polsce jest takie jedno miejsce o niezrównanym poczuciu góralskiej tożsamości i pasterskiej tradycji, gdzie ludzie nader szanują swoją ziemię i kochają. Jest to Koniaków położony pośród malowniczych wzniesień Beskidu Śląskiego na stokach góry Ochodzita. W sobotę, 24 sierpnia spotykamy w tej wiosce Piotra Kohuta, który zatrzymał się w swoich rodzinnych stronach, w 75. dniu swojej pasterskiej wędrówki przez Karpaty. Stąd wyruszy na ostatni odcinek swej pasterskiej misji do Czech, by dokończyć swój Redyk Karpacki 2013.

Dzisiaj w Koniakowie jest dość tłoczno bo trwa doroczny „Jarmark Pasterski”. Tutejsza bacówka oferuje soloną bryndzę i bundz. Smakują wybornie. Popijamy żętycę - znakomicie gasi pragnienie. Żętyca przypomina smakiem znane nam zsiadłe mleko, ale jest słodsza i ma rozdrobnioną konsystencję. Są to produkty niezwykle pożywne, szybko zaspakajające głód, dostarczające naturalnych składników odżywczych w najczystszej postaci. I oczywiście trzeba też spróbować tradycyjnego oscypka, tego najprawdziwszego wytwarzanego z owczego mleko. Produkowane są tutaj wciąż tak samo jak wiele lat temu - w drewnianym naczyniu, które nadaje im charakterystyczny kształt, a wędzi się je nad paleniskiem w rogu szałasu, gdzie nabierają charakterystycznej barwy i zapachu. Pachną zaś świeżością, nieskazitelną naturą z której powstały. Jego degustacja jest jak odkrycie życiodajnego źródła.

Piotr Kohut opowiada o Redyku prezentując kolejne fotografie.

sobota, 23 sierpnia 2014

Z południa na północ przez Polski Grzebień

Stary Smokowiec (słow. Starý Smokovec, niem. Altschmecks, węg. Ótátrafüred, 990 m n.p.m.) założony został w roku 1793 i należy do najstarszych tatrzańskich osad turystycznych. Przejeżdżając przez tą miejscowość zawsze z fascynacją spoglądaliśmy na jej stylową zabudowę, pełną uroku. Dzisiaj, gdy tutaj jesteśmy jak zawsze przychodzi nam chętka poszwendania się po jej zaułkach. Dziś jednak znowu jest taki dzień, kiedy Stary Smokowiec stanowi jedynie punkt wymarszu w Tatry. Nie możemy się zbytnio ociągać, bo czeka nas dzisiaj dość długa droga, a po południu pogoda może się popsuć.

sobota, 16 sierpnia 2014

Smaki Karpat - Święto Baraniny 2014

Uwielbiamy góry, wędrujemy po nich i zagłębiamy się w górskiej naturze, próbujemy ogarnąć rozległość fantastycznych krajobrazów, chłoniemy głęboko górskie powietrze. Góry są z natury surowe i niedostępne, ale mimo wszystko pociągają człowieka swoim pięknem, ale chyba też właśnie swoją surowością i niedostępnością. Podziwiamy górskie polany, bogactwo występującej na nich flory, którą mamy na wyciągnięcie ręki. Z tych samych polan możemy spojrzeć szerzej i dalej, aż po kres horyzontu. Jakże jest dobrze popatrzeć na świat z tej perspektywy. Czasem lepiej popatrzeć na coś z większego dystansu, by to docenić. Tam gdzieś na zboczu zobaczymy chałupkę z zagrodą, a może kilka obejść, zaś w dolinie zapewne usadowiła się wioska, a może nawet większe miasteczko. Gdy jesteśmy na tych wierchach, jakże często nawet do głowy nam nie przyjdzie, że na ich zboczach i w dolinach jest życie, że wiele pokoleń przecierało szlaki przez karpacką puszczę, po której sami stąpamy. Jednak dzikie, niedostępne góry nie sprzyjały osadnictwu, a ubogie gleby nie nadawały się pod uprawę na skalę pozwalającą żyć w górskim terenie. Ekspansja osadnictwa w Karpatach odniosła jednak sukces, bowiem przodkowie górali znali taką formę gospodarki, która nawet w trudnych górskich warunkach dawała im wszystko, co do życia było potrzebne: żywiła ich i ubierała. W wyniku tej gospodarki powstały górskie polany, którymi tak się rozkoszujemy, zarówno ich bioróżnorodnością, jak również roztaczającymi się z nich panoramami.

środa, 13 sierpnia 2014

Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.20)

Beskid Żywiecki

Wczesnym rankiem we wtorek, 13 sierpnia Redyk opuszcza orawską Zubrzycę i po dziesięciu godzinach mozolnej wędrówki przez Przełęcz Krowiarki, a następnie dolnym płajem w masywie Babiej Góry dociera do Zawoi. Zawoja jest największą pod względem powierzchni wsią w Polsce. Jej nazwa jest pochodzenia wołoskiego i wywodzi się od dacko-rumuńskiego słowa „zavoiu” oznaczającego „las nad rzeką”. Wieś leży na terenach, które niegdyś pokrywała pierwotna puszcza karpacka.

W czwartek, 16 sierpnia Redyk Karpacki osiąga Halę Miziową położoną na stokach Pilska. Pasterze spotykają tam wielu turystów. Jest tam też Jan Gnojczak - baca dla którego hale: Miziowa, Cudzichowa, Burcynki oraz polana Ryskowa były jak dom. Jest też Stanisław Majewski - najstarszy baca w powiecie żywieckim, który bacowaniem zajmuje się od 42 lat. Stary baca wspomina czasy swojej młodości, kiedy z hali wracało się tylko na niedzielę lub raz na jakiś czas. Opowiada, że trzeba było się znać na wszystkim: na owcach i ich dolegliwościach, umieć wyszkolić psa pasterskiego, a czasem być sędzią w sporach miedzy juhasami. Ubolewa, że tradycyjne pasterstwo tak mocno się obecnie skurczyło.

Hala Rysianka w Beskidzie Żywieckim.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.19)

Orawa

W nocy mocno padało. Rano jeszcze trochę siąpi. W sobotę 10 sierpnia o świcie Redyk kieruje się z Równi Krupowej w stronę Polany Szymoszkowa. Stamtąd po przepasce stado przeganiane jest na grzbiet Gubałówki, skąd przemieszcza się ku Orawie. Mimo mglistej i mżystej aury na całym tym odcinku dołącza do niego mnóstwo sympatyków. Znów Redyk przeistacza się w barwny korowód, który dociera do Chochołowa. Idzie pośród oryginalnych chałup góralskich, pięknie zdobionych i przyciągających oko jasnym kolorem, będący efektem corocznego ich mycia przed świętami Wielkiej Nocy. W centrum wsi Redyk wita starosta tatrzański oraz niemieccy pasterze z Brandenburgii, Westfalii i Winterbergii, i oczywiście mieszkańcy Chochołowa. Słynny ze zrywów wolnościowych Chochołów wpisuje dzisiaj w kartach swojej historii nieprzeciętne wydarzenie - spotkanie pasterzy Europy Zachodniej z pasterzami Karpat.

Gmina Kościelisko wita Redyk Karpacki.

sobota, 9 sierpnia 2014

Najruchliwszym szlakiem na Wrota Chałubińskiego

Okres urlopowo-wakacyjny, słoneczny dzień, sobota - wówczas na najruchliwszym szlaku turystycznym w Tatrach człowiek jest niemal tak jak ta przysłowiowa szpilka, której nie da się nigdzie wcisnąć. Tłum ludzi jest zaprzeczeniem tego czego od gór zwykle oczekujemy: wyciszenia, spokoju, zadumy i wszystkiego innego dającego nam ucieczkę od codziennego hałasu. Praktycznie na całej długości asfaltowany szlak nad Morskie Oko daje się pokonać nawet w klapkach i nie odstrasza nawet blisko 8 km jego długości w jedną stronę.

Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.18)

W sercu Podhala: Zakopane

Redyk Karpacki zmierza do serca Podhala - Zakopanego. Wczorajszego dnia Zakopane odnotowało 32,8 stopni Celsjusza. Pokazał to termometr samego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej na Równi Krupowej. Takiej temperatury nie było tam jeszcze nigdy. Został pobity rekord z 29 lipca 1921 roku. W Zakopanem położonym wiele metrów wyżej od innych miast temperatury powyżej 30 stopni to rzadkość. Jednak fala afrykańskiego żaru robi swoje i choć jest tu chłodniej niż gdziekolwiek indziej w Polsce gorące powietrze płonęło przy ziemi również i tu. Nie jest to dobrym prognostykiem, bo lada dzień Redyk ma przejść przez centrum miasta.

piątek, 8 sierpnia 2014

Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.17)

Małe Ciche

Pasterze zbliżają się do Zakopanego. Koszmarny upał na początku sierpnia daje się we znaki. Parne powietrze, wysokie temperatury tego lata są nadzwyczaj częste. Najlepiej wędrować wieczorami. Tak jak przez Małe Ciche, które wbrew swojej nazwie stały się dzisiaj wioską wyjątkowo głośną. To jedna z najmniejszych wiosek na Podhalu, skryta w dolinie pośród tatrzańskich lasów. Do Redyku przyłączają się miejscowi juhasi. Wśród nich są najlepsi tutejsi muzykanci, którzy głośną nutą obwieszczają wszystkim przemarsz Redyku.

Idom na przodku z harmoniom i śpiewajom scyrze i łod syrca – komentuje to wydarzenie starsza gaździna, która wyszła przed chałupę.

Nikt nie śpi, bo nikt nie powinien spać, gdy pasterze idą - cała wioska wita pasterzy. Raduje się dusza pasterzy, ale dla nich owieczki są najważniejsze. Cristian i Vasile przepędzają owce przez nurt potoku - dobrze im to zrobi.

Redyk wędrował również wieczorem - wieś Małe Ciche na Podhalu.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.16)

Spisz

Mimo ogromnych upałów owce mają się bardzo dobrze. Pasterze przyjęli taką taktykę: skoro świt wędrują do godziny dwunastej, po czym stado pasie się w cieniu. Jeśli zaś tego samego dnia trzeba iść dalej - wyruszają o godzinie siedemnastej i idą aż do zmierzchu. Tego dnia (7 sierpnia) Redyk schodzi z Gorców poprzez wykoszone łąki i pola do kolejnej krainy. Przed nim rozciąga się Spisz. Wciąż wspaniała panorama Tatr, Podhala i Pienin, jaka towarzyszy pasterzom zapiera dech w piersiach.

Stromy szlak sprowadza Redyk do wsi Szlembark. Przed nimi przez zamglone powietrze majaczy Jezioro Czorsztyńskie i góry Pieniny. Na przeciwległym krańcu jeziora stoją naprzeciw siebie dwie warownie: czorsztyńska i niedzicka. Niegdyś strzegły granicy, gdy w dawnych czasach przebiegała pomiędzy nimi granica polsko-węgierska. Spisz to kraina o specyficznej kulturze, na którą wpływ miały złożone struktury narodowościowe. Wieloletnie panowanie węgierskie pozostawiło tutaj duże ślady. Widoczne są też silne wpływy słowackie i wołoskie, a nawet niemieckie po osadnikach, którzy osiedli się tutaj po tatarskich najazdach.

Przed nami wioska Szlembark i Jezioro Czorsztyńskie, a w dali „majaczą” Pieniny.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.15)

Gorce: Dolina Ochotnicy i Studzionki

W poniedziałek, 5 sierpnia Redyk dociera do Ochotnicy Dolnej. To już Gorce, kraina słynąca z polan pasterskich. Uzyskiwano je niegdyś tutaj metodą żarową, skąd zapewne wzięła się nazw tych gór, bo „gorzeć” znaczy to samo co „płonąć”, czy „palić”. Gorce przez wiele lat stanowiły drugi (po Tatrach) pod względem wielkości, a zwłaszcza ilości wypasanych stad, ośrodek pasterstwa w Karpatach Polskich. Jednak od początku lat 50-tych XX wieku rozpoczął się tutaj powolny regres pasterstwa. Pod koniec XX wieku niemal zupełnie ono zanikło. Polany zaczęły zarastać, aż w końcu 10 lat temu Gorczański Park Narodowy rozpoczął starania o ich utrzymanie poprzez wprowadzanie wypasu kulturowego. Podczas spotkania z Redykiem Karpackim dyrektor Gorczańskiego Parku Narodowego - Janusz Tomasiewicz opowiada o sposobie chronienia polan na terenie parku. Zwraca uwagę, iż są one przecież nie tylko świadectwem tradycji, ale również enklawą specyficznej przyrody dla ocalenia której kiedyś utworzono Gorczański Park Narodowy.

Redyk przemieszcza się w górę wąskiej doliny którą płynie rzeka Ochotnica. Wzdłuż niej ciągnie się łańcuchowo wieś Ochotnica Dolna, za nią zaś kolejna wieś - Ochotnica Górna. Niegdyś dolina ta była lokalnym skrótem na królewskim trakcie ze Starego Sącza do Nowego Targu, umożliwiającym znaczne skrócenie podróży, a przy okazji obejście królewskiej komory celnej w Czorsztynie. Wznoszące się po obu stronach doliny zbocza pokryte są polami uprawnymi i pastwiskami. Tam następnego dnia stado zatrzymuje się na odpoczynek, korzystając z gościnności miejscowego bacy Jarka Buczka. Redyk zmierza przez Gorce niczym do źródła rzeki, ale ostatecznie wczesnym popołudniem dociera do najwyżej położonego przysiółka Ochotnicy Górnej, którego nazwa „Studzionki” też pochodzi od gwarowego określenia źródła. Gorczańscy górale mówią o Redyku, że „to wędrówka do źródeł oscypka”. Takim mianem opatrzyli też ciąg imprez towarzyszących Redykowi podczas jego przejścia przez Gminę Ochotnica.

Gorce. Redyk przy bacówce Jarka Buczka (piąty z lewej) w Ochotnicy Górnej.
Po jego prawej stronie - pasterze karpaccy. W drzwiach stoi żona bacy - Małgorzata.