TRASA:
Komańcza PKP (450 m n.p.m.)
Prełuki (446 m n.p.m.)
Duszatyn (496 m n.p.m.)
Jeziorka Duszatyńskie (698 m n.p.m.)
Chryszczata (997 m n.p.m.)
Przełęcz Żebrak (816 m n.p.m.)
OPIS:
Czas nadszedł na Bieszczady
gdzie harcują Biesy oraz Czady!
Osławicę pzekraczamy, mały grzbiet przechodzimy
i do doliny Osławy wkraczamy;
gdzie ostatnie od wschodu leżały wioski łemkowskie,
bo za Wysokim Działem były już ziemie bojkowskie.
Idziemy przez Prełuki i Duszatyn, przełomem Osławy -
rzeki tworzącej zakole wielkiej sławy.
Kolejka leśna kiedyś tędy jeździła;
gdy ją budowano biesa Żubraczego zaniepokoiła
i cisnęło ze złości weń kulą ognistą to diablisko,
aż na Chryszczatej powstało potężne osuwisko.
Wtedy Potok Olchowaty błądząc ppoprzez rumowisko leśne
szukał nowej drogi, zostawiając duszatyńskie oczka wodne.
Jesień zbliża się już dużymi krokami,
zaczęła dekorować puszczę swoimi barwami;
piękniąc duszatyńskie jeziorka, które dookoła obchodzimy,
i ścieżkę, którą szczyt Chryszczatej zdobywamy.
Na koniec grzbietem leśnym wędrujemy
do Przełęczy Żebrak, gdzie szlak opuszczamy.
~~Dorota
Główny Szlak Beskidzki
|
|
etap 23
|
KomańczaPrzełęcz Żebrak
|
|
17,7 km
|
W Komańczy zakończyliśmy wędrówkę przez najdłuższe pasmo górskie - Beskid Niski. Zajęła nam ona 8 dni. Teraz rozpoczynamy wędrówkę przez Bieszczady, ostatnie pasmo górskie na Głównym Szlaku Beskidzkim. Do końca pozostało już mniej niż 100 kilometrów pieszej wędrówki. Nie jesteśmy pewni ile czasu nam zajmie pokonanie takiego dystansu. Dużo zależy od pogody, ale też od możliwości czasowych. Dziś początkujemy trzydniową wyprawę, bo tak jak już kiedyś wspominaliśmy znajdujemy się w dość odległych miejscach i dojazd do nich zabiera nam znaczną część dnia, tak jak dzisiejszego, kiedy na czerwony szlak wyruszamy dopiero o godzinie 11.20. Dzięki temu, że zostaniemy w Bieszczadach na nocleg, w kolejne dni będziemy mogli wyjść na szlak dużo wcześniej.
Zatem rozpoczynamy w Komańczy, wioski wielowyznaniowej, leżącej w dolinie rzeki Osławicy i potoku Barbarka. Czerwony szlak podejmujemy przy rzymskokatolickim kościele pw. św. Józefa. Schodzi on tutaj z drogi wojewódzkiej nr 892 na szosę wiodącą do Duszatyna. Szosa ta przechodzi pomiędzy kościołem a skwerem. Po 5 minutach przechodzimy Osławę - rzekę która stanowi umowną granicę między Beskidem Niskim i Bieszczadami.
|
Kościół św. Józefa w Komańczy. |
|
Osławica. |
|
Na grzbiet oddzielający doliny Osławicy i Osławy. |
Droga łagodnie zaczyna wspinać się ku grzbietowi oddzielającym doliny Osławicy i Osławy. Zarówno szosa którą idziemy, jak i czerwony szlak prowadzą do Prełuk, lecz różnymi trasami. Wkrótce szosa skręca na prawo, a nasz szlak odbija na lewo schodząc na niewielką, podmokłą dolinkę, gdzie pokonujemy bród potoku Piwnego. Kilkadziesiąt metrów (50 m) na prawo znajduje się pomnik i mogiła 26 Cyganów z Komańczy rozstrzelanych tutaj przez hitlerowców w czerwcu 1943 roku. Odchodzi tam znakowana ścieżka.
Czerwony szlak z dolinki potoku Piwnego pnie się nieco ostrzej po śliskiej, błotnistej dróżce leśnej, kierując się pomiędzy wznoszący się po lewej Korostyński Wierch (623 m n.p.m.) a znajdujący się po przeciwnej Karnaflowy Łaz (701 m n.p.m.). Błota jest sporo, jak po dużym deszczu. Buty oblepione błotem robią się ciężkie.
Kulminację grzbietową osiągamy o godzinie 11.45. Znajduje się na niej polanka, gdzie spotykają się różne leśne ścieżki. Czerwony szlak skręca tutaj gwałtownie w prawo i wiedzie dalej przez mieszany las w którym przeważa jodła. Początkowo bardzo łagodnie obniża się, ale wkrótce dość ostro opada ku dolinie Osławy. O godzinie 12.10 ścieżka kończy się na drodze, którą opuściliśmy po drugiej stronie grzbietu. Droga ta pokonuje grzbiet łagodniejszym, ale dłuższym wariantem. Skręcamy na nią w lewo.
|
Kulminacja grzbietu oddzielającego doliny Osławicy i Osławy. |
|
Na grzbiecie czerwony szlak skręca gwałtownie w prawo. |
|
Dość ostro ku dolinie Osławy. |
|
Prełuki. |
Po trzech minutach droga, którą idziemy zatacza łuk na prawo, zmieniając kierunek na przeciwny. Jednocześnie przechodzimy przez niewielką osadę leśną Prełuki. Jej nazwa pochodzi od staropolskiego słowa „przełęk” oznaczającego orne pole lub niwę. Gdy w 1557 roku była zakładana na prawie wołoskim nosiła nazwę Przełęki. Dzisiaj na Prełuki składa się zaledwie kilka zabudowań, ale przed II wojną światową liczyły 64 gospodarstwa. Centrum tej wsi, gdzie stała cerkiew, znajduje się na lewo od zakola drogi, skąd dochodzi wąska szosa. Z tamtej strony znajdował się również przystanek nieczynnej obecnie kolejki wąskotorowej.
Za zakolem drogi przechodzimy przez most nad Osławą i idziemy dalej doliną wzdłuż jej koryta. Szlak prowadzi nową szosą położoną w sierpniu ubiegłego roku. W lipcu, gdy tędy przechodziliśmy była tu niezbyt wygodna kamienista bita droga. Szosą idziemy blisko 3 kilometry przez przełom Osławy, która swoje źródła ma na południowo-zachodnich stokach Matragony.
|
|
|
Domy w Prełukach. |
Tuż przed Duszatynem przechodzimy przez bodaj najpiękniejszy odcinek przełomu Osławy, w którym spotykamy niezwykłą przyrodniczą osobliwość. W 2000 roku teren ten objęto rezerwatem przyrody „Przełom Osławy pod Duszatynem”. Otóż Osława zatacza tu prawie 2 kilometrowy łuk wokół niewielkiego wzgórza Łokieć (515 m n.p.m.), tworząc niemal pełną pętlę zbliżając się do siebie na zaledwie 100 parę metrów. Do pełnego połączenia się rzeki niewiele brakuje, lecz ta odbija jednak w przeciwną stronę i płynie w tym samym kierunku jak przed zakolem.
Meander rzeki ginie pomiędzy stromymi brzegami opadającymi ze wzniesień pokrytych cennymi zbiorowiskami leśnymi, zarówno od strony stoków Łokcia, jak też z okalającego zakole grzbietu górskiego na którym kulminuje Karnaflowy Łaz (701 m n.p.m.). Strome brzegi porasta m.in. olszynka karpacka, a stoki Karnaflowego Łazu jaworzyna górska. Na stromych brzegach Osławy tworzą się usuwiska odkrywające flisz karpacki, a jedno z nich znajduje się nad naszą drogą, choć sama Osława niewinnie i dość leniwie przelewa się przez progi skalne i małe kaskady. Przy niskim stanie wody możliwe jest nawet przejście zakola i rezerwatu rzeką, na co pozwalają liczne kamienie i głazy wystające w płyciźnie rzeki.
Od strony gdzie Osława wraca z zakola, około 200 metrów od naszej drogi widzimy jednołukowy most nieczynnej kolejki wąskotorowej. Liczy on 51 metrów długości między przęsłami i 9 metrów wysokości nad poziomem rzeki. Jest jednym z najwyższych i najdłuższych w Bieszczadach.
Meander Osławy wokół Łokcia zachwyca niezwykłością. Stanowi jedną z najciekawszych atrakcji turystycznych, choć nieostatnią w tej części Bieszczadów.
Zakole Osławy
po kolana stoją w błękicie
jak żubry Bieszczady
Jak trawa mkną
odbite wiersze
Osława niesie
z chmur skłębioną
cerkiew
Odprawiam słowa
klękają cienie
I drzew świece
I ziół płomienie
Rżenie
przestrzeni
i cisza święta
Żegnam się
szarym
skrzydłem
jastrzębia
Słowa i sława
złota Osława
O wielkie trawy
Kożuch Pradziada
Sława Osława
i Osławia
Z nieba podana
losu trembita
(Jerzy Harasymowicz; Zakole Osławy)
|
Przełom Osławy pod Duszatynem. |
|
Most nieczynnej kolejki wąskotorowej nad Osławą. |
Kontynuujemy wędrówkę, już po kilku minutach wchodzimy do Duszatyna, gdzie ponownie przecinamy tory dawnej wąskotorówki. Duszatyn założony został na prawie wołoskim w 1572 roku. Przed II wojną światową liczył 25 domów. Obecnie stoi tu zaledwie kilka domów, gdzie znaleźć można nocleg. Jest też pole namiotowe i sezonowy barek „Dusza Jeziorek”, którego nazwa zapowiada kolejną osobliwość jaka pojawi się niebawem na naszym szlaku. W momencie naszego przemarszu było on zamknięty, ale można było skorzystać ze stojących przy nim ławek i stolików pod parasolami. Z żartobliwego napisu na kamieniu przy oczku wodnym dowiedzieliśmy się, że jest to: „Ostoja kumaka pijaka”.
|
Duszatyn. |
|
Sezonowy barek „Dusza Jeziorek” w Duszatynie. |
|
Ostoja Kumaka Pijaka. |
Przed godziny 13.00 dochodzimy do rozstaju szlaków, na którym opuszczamy szosę i biegnący nią międzynarodowy żółto-czarny szlak „Śladami dobrego wojaka Szwejka”. Skręcamy w lewo na bitą drogę, przy której stoi kapliczka z żeliwnym krzyżem z 1894 roku, ocalała pamiątka po dawnych łemkowskich mieszkańcach wioski - ostatnia jaką mijamy na naszym szlaku. Wchodzimy bowiem na Pasmo Wysokiego Działu - najwybitniejsze w tej części Bieszczadów, które niegdyś stanowiło granicę między Łemkowszczyzną i Bojkowszczyzną. Jeszcze tylko ostatnie duszatyńskie domy i oddajemy się otchłani karpackiej puszczy - na wiele godzin i najbliższe dni.
|
Rozstaj szlaków w Duszatynie przy którym stoi kapliczka z żeliwnym krzyżem z 1894 roku.
Tą drogą wchodzimy do Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego. |
Bita droga łagodnie zagłębia się dolinę potoku Olchowaty. Potok to jak każdy, ale ten stał się dość głośny po wydarzeniach jakie miały tu miejsce sto parę lat temu, a dokładnie w wigilię rzymskokatolickiej Wielkanocy 13 kwietnia 1907 roku, kiedy ze zbocza Chryszczatej zsunęły się potężne masy ziemi i skał. Huk i silne wstrząsy jakie wtedy powstały wywołały strach i panikę wśród mieszkańców Duszatyna. Obsunięty gruz skalny spowodował zator na potoku Olchowaty, w wyniku którego pod stokami góry wytworzyły się trzy jeziorka. Dwa z nich dotrwały dzisiejszych czasów. Stanowią one obecnie największą przyrodniczą osobliwość Pasma Wysokiego Działu.
Osuwisko to zapewne nie było by czymś nadzwyczajnym, gdyby nie jego wielkość. Osuwiska nie są rzadkością w Karpatach ze względu warstwową budowę skał. Przy odpowiednim kącie nachylenia i obfitym nasączeniu wodą płyty skalne mogą ześlizgiwać się po sobie. Takie też były przyczyny osuwiska na Chryszczatej, które poprzedziły szczególnie obfite opady (podobno chmury przez miesiąc zasłaniały słońce). Jednak w odróżnieniu od innych przybrało wyjątkowo duże rozmiary i było niezwykle gwałtowne. Dziś jest największym rozpoznanym osuwiskiem w polskich Karpatach pod względem przemieszczonego materiału. Szacuje się, że przemieszczeniu uległo około 12 mln m³ ziemi i skał. Zaś pod względem powierzchni (ponad 30 ha) jest drugim po Szymbarku koło Gorlic. Łączna długość osuwiska na Chryszczatej wynosi ponad 2 km.
Tymczasem po 15 minutach marszu bitą drogą z Duszatyna szlak schodzi z niej na lewo do lasu, po czym biegnie nim w niewielkim oddaleniu od drogi. O godzinie13.30 wracamy z powrotem na bitą drogę, w miejscu gdzie przelewa się przez nią potok Solona Woda, zasilając potok Olchowaty. Przez chwilę idziemy w bliskim sąsiedztwie potoku Olchowaty, aż przekraczamy go, gdyż ten przepływa przez naszą drogę. Od tego momentu mamy nieco ostrzej po zboczu na którym rośnie „Steciw Las”. Wspinamy się oddalając nieco od Olchowatego, który znajduje się po naszej lewej. Zaraz potem droga nasza rozwidla się - wybieramy lewą odnogę, która po chwili również się rozwidla. Jednak teraz niema różnicy, którą odnogę wybierzemy, bowiem niebawem obie drogi łączą się w jedną. Trzymając się jednak czerwonych znaków podążać będziemy w lewo.
|
Szlak schodzi z bitej drogi do lasu. |
|
Powrót na bita drogę gdzie przelewa się Solona Woda.
Przy drodze rośnie Steciw Las. |
|
Przekraczamy bród Potoku Olchowaty. |
|
Wspinamy się oddalając nieco od Olchowatego. |
|
Rozwidlenie dróg - wybieramy lewą odnogę. |
Teraz nieco szybciej nabieramy wysokości. Po jakimś czasie szlak zbliża się do potoku Olchowaty. O godzinie 14.00 przecinamy jeden z jego dopływów, potem przechodzimy przez podmokłości po wyłożonych drewnianych balach, aż w końcu ponownie przecinamy bród Olchowatego. Tutaj mamy końcówka jęzora osuwiska, gdzie nieco dalej na wysokości 614 m n.p.m. znajdowało się trzecie większe jeziorko powstałe w wyniku z osuwiska, które w wyniku namulania całkowicie zanikło. Podobnie zresztą jak wiele innych mniejszych oczek wodnych rozrzuconych w zagłębieniach terenu. Do tych istniejących mamy już niedaleko.
|
Teraz nieco szybciej nabieramy wysokości. |
|
Jeden z dopływów Olchowatego. |
|
Podmokłości. |
|
Przecinamy bród potoku Olchowaty. Nieco powyżej tego miejsca było kiedyś trzecie jeziorko. |
Wspinamy się teraz szeroką dróżką ponad jarem Olchowatego, który mamy po prawej. Za jarem wznosi się coraz potężniejszy jęzor osuwiska. Wkrótce jar zanika, a nurt potoku zrównuje się z naszą drogą, która niebawem zakręca nieco na lewo i wtedy o godzinie 14.10 naszym oczom ukazuje się dolne jeziorko, leżące na wysokości 683 m n.p.m.
|
Wspinamy się teraz szeroką dróżką ponad jarem Olchowatego. |
Dolne Jeziorko Duszatyńskie ma 0,45 ha powierzchni, średnią głębokość 2,4 m (maksymalnie 6,2 m) i pojemność 12 000 m³. Szlak obchodzi je wokół od północnego wschodu. Co chwilkę jednak zatrzymujemy się na jego tonią, z której wystaje kilka kikutów pni drzew pokrytych przeważnie mchem.
To co się tu wydarzyło było dla miejscowych tak niepojęte, że wiązali to z siłami nieczystymi. Otóż zaczęli tłumaczyć je gniewem Biesów żyjących do tej pory spokojnie w ostępach bieszczadzkich lasów, aż do czasu kiedy podjęto budowę kolejki wąskotorowej mającej służyć eksploatacji bieszczadzkiej puszczy. Najbardziej zaś drażniło do Żubraczego, który od biesowego kniazia Chryszczatego dostał Steciw Las. Nawet miejscowi ludzie nie byli z tego faktu zadowoleni i przyrównywali budowę kolejki z czarcim wynalazkiem, tak jak stara Haratyna, którą Żubraczy podsłuchał, gdy ta zbierała zioła biadoląc siebie: - Oj, co to będzie, co to będzie, kiedy ten czarci wynalazek – kolej przez Duszatyn zrobią. Krowy z przestrachu pewnikiem mleko stracą, kury nieść jajka przestaną. Oj, trzeba będzie to nieszczęście odczynić. Na psa urok... Usłyszawszy to Żubraczy już nie wytrzymał i rzucił w kierunku torów ognistą kulę. Jednak ta nie trafiła tam gdzie chciał, lecz w jego Steciw Las, który osunął się wraz ze zboczem Chryszczatej powodując ogromne spustoszenie.*
|
Dolne Jeziorko Duszatyńskie. |
|
Pomost nad ciekami wpływającymi do dolnego jeziorka. |
Otaczające jeziorko drzewa przepięknie odbijają w nim pierwsze barwy jesieni, która tutaj zaczyna już gościć. Barwią jego taflę unoszącą się ponad mętnym dnem. Drzewa jeszcze obficie przybiera kobierzec zielonych i żółciejących liści, jednak niektóre z nich opadły i osaidły na powierzchnie jeziorka. Obchodząc jeziorko przechodzimy drewnianym mostkiem nad ciekiem, który przed jeziorkiem tworzy podmokłe rozlewisko.
Nad jeziorkami rośnie kilka rzadkich w Bieszczadach gatunków roślin, jak rdestnica pływająca (Potamogeton natans), pałka szerokolistna (Typha latifolia L.), rzęśl wiosenna (Callitriche verna), a także skrzyp gałęzisty (Equisetum ramosissimum Desf.) osiągający tutaj 80 cm wysokości. Gromady skrzypów gałęzistych można jeszcze zobaczyć, choć szykuje się już do zimowej wegetacji. W jeziorkach żyje gatunek małego skorupiaka o nazwie wodopójka (Neumania callosa).
Pokazujące się zza chmur słońce odbija się blaskiem w tafli jeziorka niczym od lustra. Tajemniczo mętna woda jeziorka nabiera tym samym fantastycznego blasku. Jeziorka przebłyskają wtedy innym tchnieniem, urzekając jeszcze większym bogactwem kolorów, ale prawdziwy spektakl barw dopiero tu nastąpi, gdy nastanie prawdziwa złota jesień.
|
Dolne Jeziorko Duszatyńskie. |
O godzinie 14.25 docieramy do ujścia potoku Olchowaty, który wpływa do jeziorka. Szlak odchodzi w tym miejscu od jeziorka i pnie się dalej do położonego wyżej górnego jeziorka. Dojście do niego zajmuje nam kilka minut i jesteśmy przy nim już o 15.30. Położone jest ono na wysokości 701 m n.p.m. Ma dużą większą od poprzedniego powierzchnię 1,44 ha, średnią głębokość 2 m (maksymalnie do 5,8 m) i pojemność 25 500 m³. Stoi przy nim tablica informacyjna oraz głaz z tablicą upamiętniającą 100-lecie powstania Jeziorek Duszatyńskich i 50. rocznicę utworzenia rezerwatu „Zwiezło”. W 1957 teren Jeziorek Duszatyńskich został objęty geologicznym rezerwatem przyrody „Zwiezło”.
|
Potok Olchowaty ponad dolnym jeziorkiem. |
|
Nad górnym Jeziorkiem Duszatyńskim. |
Górne jeziorko jest równie tajemnicze, jak dolne, i mieni się równie niezwykłą urodą. Ciemna toń jeziorka nie zachęca do kąpiel. Nie mniej kilku śmiałków mimo zakazu odważyło się jej spróbować w zimnej i zamulonej wodzie, przypłacając to życiem.
Szlak obchodzi to jeziorko od strony wschodniej, zataczając głęboki łuk przy jego brzegu. Jest piękne z każdej strony, podobnie jak dolne jeziorko. Gdziekolwiek byśmy się nie zatrzymali zawsze znajdujemy piękne ujęcie dla fotografii.
Nad brzegiem jeziorka spotykamy stanowiska kwitnącego jeszcze serdecznika pospolitego (Leonurus cardiaca L.) pospolitą w Polsce ale na niżu i pogórzu. Przybył do Europy z odległych zakątków Syberii, towarzysząc wędrującym ludom, jako lecznicze zioło leczące serca, nerwy i przyspieszające gojenie ran. Jest jednym z najcenniejszych ziół pomocnych w leczeniu chorób układu krążenia.
Rośnie tu sporo pałki szerokolistnej (Typha latifolia L.), pozbawionej efektownego kwiatostanu skupionych w brązowych kolbach, który pojawia się w okresie od czerwca do sierpnia. Jest to charakterystyczna roślina dla zbiorowisk szuwarowych. Poza tym mamy tu mnóstwo skrzypów gałęzistych (Equisetum ramosissimum Desf.).
|
Górne Jeziorko Duszatyńskie. |
|
Nad górnym Jeziorkiem Duszatyńskim. |
|
Serdecznik pospolity (Leonurus cardiaca L.). |
|
Górne Jeziorko Duszatyńskie. |
|
Ponad lustrem widać skrzypy gałęziste (Equisetum ramosissimum Desf.). |
|
Grupa liści pałki szerokolistnej (Typha latifolia L.). |
|
Górne Jeziorko Duszatyńskie. |
|
Na powierzchni jeziorka widać rdestnicę pływającą (Potamogeton natans). |
Na południowym brzegu jeziorka napotykamy na niesłychanie niezwykłego, przedziwnego i bardzo rzadkiego w Polsce grzyba - Soplówkę bukową (Hericium coralloides). Wyglądem przypomina koralowca, będącego budulcem morskich raf koralowych. Soplówki mają duży owalny kształt tworzony przez rozgałęziające się z trzony gałązki. Od 2004 roku na mocy Rozporządzenia Ministra Środowiska jest on objęty ścisłą ochroną. Występuje głównie w górach, preferując wilgotne tereny lasów mieszanych, a szczególnie jodłowo-bukowych.
|
Soplówka bukowa (Hericium coralloides). |
Zbliża się godzina 15.00. Mijamy ustawioną na brzegu pamiątkową tablicę po leśniku, który zginął tu 30 czerwca 1990 roku. Napis na niej głosi:
„Miłość jego z wiatrem niesiona w ostępy leśne nie umrze nigdy,
bo miłość ponad przemijaniem czas i mogiłę wyrasta.”.
Kierujemy się ku szczytowi Chryszczatej, mijając chowające się w cieniu drzew rozłożyste kępy zielonych paproci. Wspinając się stromym zboczem porośniętym bukami oddalamy się od Olchowatego Potoku. Szlak wiedzie teraz ponad rynną osuwiskową, którą ciągnie się wzdłuż naszego szlaku po prawej. To przez nią przemieściły się zwały materiału skalno-ziemnego z wyższych partii góry, pozostawiając tam wyrwę, zwaną niszą. Tam rośną buki dużo młodsze, niż te po naszej lewej.
|
Szlak powyżej Jeziorek Duszatyńskich wiodący równolegle do rynny osuwiskowej. |
Podczas I wojny światowej w latach 1914-1915 Wysoki Dział należał do jednego z tych rejonów gdzie toczyły się najcięższe walki. Wojska rosyjskie szukały tutaj możliwości przedarcia się przez Karpaty do węgierskich dolin, podobnie jak w innych rejonach Karpat. W listopadzie 1914 roku Rosjanie dotarli do Chryszczatej. Miesiąc później pojawiły się tutaj wojska austriacko-węgierskie, które podążały oswobodzić Przemyśl z rąk carskich. Wówczas rozpoczęła się tutaj krwawa walka. Po kilkudniowym natarciu wojska austriacko-węgierskie przedarły się na drugą stronę Chryszczatej. Jednak jeszcze przed Nowym Rokiem front znów cofnął się i zatrzymał na Przełęczy Żebrak, gdzie w lutym i marcu 1915 roku rozegrały się najcięższe i najkrwawsze walki. Dopiero wiosną Rosjanie ostatecznie wycofali się. W pobliżu naszego szlaku mijaliśmy liczne zagłębienia, będące pozostałościami po okopach z tamtych czasów. Widocznymi śladami są też często odnajdowane elementy uzbrojenia na stokach góry i cmentarze wojenne. O godzinie 15.45 nasza ścieżka dochodzi do innej, gdzie szlak skręca w lewo i trzy minuty później mijamy inną pamiątkę z tamtego okresu - cmentarz wojenny. Stoi na nim krzyż z inskrypcją: „Światło i szum lasu grają na tym grobem śmiertelnej ciszy, przysłuchują się miłosierne gwiazdy boże”.
|
Cmentarz wojenny 1914-1915. |
Dziesięć minut później osiągamy szczyt Chryszczatej liczący 997 m n.p.m. wysokości. Stoi na nim betonowa wieża geodezyjna z czasów zaborów. Obok niej mamy drewniane ławeczki i stół, gdzie można wygodnie odpocząć. Nazwa Chryszczata bynajmniej nie wywodzi się z przytoczonej wcześniej legendy, w której usłyszeliśmy o niejakim biesowym kniaziu Chryszczatym. Przypuszczalnie wywodzi się łemkowskiej nazwy rośliny chreszczate zilie oznaczającej czworolista pospolitego. Na Chryszczatej zabawiamy 15 minut i o godzinie 16.15 kontynuujemy wędrówkę czerwonym szlakiem.
|
Chryszczata (997 m n.p.m.). |
|
Chryszczata (997 m n.p.m.). |
Ze szczytu Chryszczatej szlak kieruje się na południe i prowadzi grzbietem odchodzącym od szczytu w tamtym kierunku. Chryszczata porośnięta gęstym lasem nie jest widokowym szczytem, ale zaraz po zejściu z niego na wschodnim stoku znajdujemy jeszcze nie zarośnięte polanki, z których mamy widoki na boczne wzniesienia leżące po wschodniej stronie Pasma Wysokiego Działu, takie jak: Bałanda (700 m n.p.m.), Bagnisty (771 m n.p.m.), czy Łysy Wierch (815 m n.p.m.). Panorama jest dość ograniczona przez las, ale cieszy, bo za wiele ich nie mamy w tej części Bieszczadów.
|
Na wschodnim stoku Chryszczatej. |
|
Widok ze wschodniego stoku Chryszczatej. |
|
Goryczka trojeściowa (Gentiana asclepiadea L.). |
Podczas marszu ze szczytu Chryszczatej na Przełęcz Żebrak pokonujemy szereg drobnych wypiętrzeń na grzbiecie. Mapy nie podają ich nazwy. Szlak wiedzie prawie cały czas wygodną dróżką, która sukcesywnie schodzi co raz niżej za każdym pokonanym wypiętrzeniem grzbietu. Jest to lekka i przyjemna leśna wędrówka. O godzinie 16.50 mijamy po lewej od naszego szlaku kolejny grób z okresu I wojny światowej, gdzie w 1915 roku pochowani byli nieznani żołnierze. Lasy te kryją mnóstwo takich pamiątek.
Zaraz po II wojnie światowej masyw Chryszczatej był rejonem działania Ukraińskiej Powstańczej Armi (UPA). Znajdowała się na nim baza tzw. kurenia „Rena” z odcinka taktycznego „Łemko”, jednego z okręgów wojskowych UPA „San”. Kureń składał się w 1946 roku z czterech sotni, ale w rejonie Chryszczatej stałą bazę miały dwie z nich „Stacha” i „Chrina”. Do likwidacji tutejszych oddziałów UPA po zakończeniu II wojny światowej ściągnięto wprost z frontu jednostki piechoty Wojska Polskiego.
|
Na grzbiecie Wysokiego Działu. |
|
Las Wysokiego Działu między Chryszczatą i Przełęczą Żebrak. |
|
Mogiła nieznanych żołnierzy poległych w 1915 roku. |
|
Przed jednym z grzbietowych wypiętrzeń. |
|
Przeszkoda na szlaku. |
|
Przełęcz Żebrak. |
Pięć minut od żołnierskiego grobu za kolejnym wypiętrzeniem dołącza do nas żółty szlak przychodzący z bazy namiotowej „Rabe”. Jeszcze niewiele ponad 30 minut marszu i wychodzimy na Przełęcz Żebrak, przez którą przechodzi szosa. Tam czeka na nas „Kiju” - tutejszy znany przewodnik i gospodarz ośrodka „Kira” w Woli Michowej, w którym mamy zamówiony nocleg. Nieopodal też czeka autokar, dzięki któremu unikamy kilkukilometrowego marszu szosą do Woli Michowej. W między czasie Kiju opowiada nam, jak to było kiedyś, gdy prowadził tędy grupę turystów, a tu ni skąd ni zowąd pojawiła się w pobliżu niedźwiedzica z młodymi. Co rusz wszyscy poczęli pośpiesznie opuszczać przełęcz, zapominając o tym, iż wśród nich był jeden utykający inwalida. Zauważywszy go Kiju bez namysłu woła:
– Kulawego brać, kulawego!
a usłyszawszy to kulawy:
– Jak to kulawego? Niedźwiedź niech sam wybiera!
Tak kończymy jakże urokliwy, cichy odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego.
* na podstawie „Księgi legend i opowieści bieszczadzkich”
Odkrywacie przede mną nieznane, ale bardzo urokliwe miejsca w Polsce. Bardzo za to dziękuję! Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny i ciekawy odcinek GSB.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo ciekawa trasa, o której nawet nie słyszałem. Można pozazdrościć pogody i kolorów. Trasa niezbyt uczęszczana?
OdpowiedzUsuń