Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

niedziela, 3 kwietnia 2011

Chochołowskie krokusy

Miłośników tatrzańskich krokusów z pewnością będzie dzisiaj bardzo wielu, a szczególnie w najbardziej rozreklamowanej pod tym kątem Dolinie Chochołowskiej. Zawsze wyruszaliśmy w góry w poszukiwaniu ciszy i spokoju, ale w tym przypadku miało to drugorzędne znaczenie, bowiem chęć zobaczenia tej znanej nam tatrzańskiej doliny w fioletowym kobiercu była zbyt silna, rozniecana w naszych duszach od wielu, wielu dni. Na początku tygodnia pozyskaliśmy informację od personelu Schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej, że zakwitło u nich już około 30% krokusów. To był impuls. Nadchodzący weekend miał minąć właśnie pod znakiem fioletowego szaleństwa, a korzystniejsze prognozy pogody wskazały nam niedzielę. By wyprzedzić tłumy wielbicieli i sympatyków wyruszyliśmy najwcześniej jak się dało. Na dworcu autobusowym w Krakowie łapiemy kursujący co drugi dzień, przelotowy autobus z Kołobrzegu. Jest on zaskakująco pusty. Wyjeżdżamy o 5.05. Wyświetlacz zainstalowany w autobusie wskazuje temperaturę na zewnątrz 5°C, ale odczuwalna jest dużo wyższa, jak nam się wydawało podczas marszu na dworzec. Zapewne faktycznie tak jest i nie sprawiają tego wyłącznie emocje związane z dzisiejszą wyprawą w góry.

TRASA:
Siwa Polana - Polana Huciska Polana Trzydniówka Polana Chochołowska Kaplica Św. Jana Chrzciciela Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.) -{} Dolina Jarząbcza {}- Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.) Polana Trzydniówka Polana Huciska - Siwa Polana.

OPIS:
Chochołowskie krokusy

W Zakopanem dalszy transport miejscowym busem również przebiega bardzo sprawnie i szybko. O godzinie 7.10 wysiadamy przy Siwej Polanie u wylotu Doliny Chochołowskiej. Kupujemy bilety wstępu do parku i równym krokiem podążamy w górę doliny. W połowie Siwej Polany, po lewej stronie drogi przechodzimy obok krzyża, postawionego w miejscu, w którym 23.06.1983 roku lądował helikopter z papieżem Janem Pawłem II. Z tego miejsca Ojciec Święty rozpoczął wtedy swoją wędrówkę w górę Doliny Chochołowskiej.


Siwa Polana skąpana żółtawym blaskiem wstającego słońca.
Wstające słońce rozpala żółtawym blaskiem zalesione zbocza, naszą drogę i całą Siwą Polanę, pomimo, iż nad Tatrami wisi dość dużo chmur. Nasze sylwetki rzucają bardzo długie cienie i panuje nieskazitelna cisza i spokój. Jesteśmy tu niemal sami i nie jest to jedyna miła niespodzianka. Zżółknięta po zimie trawa polany usłana jest śpiącymi jeszcze krokusami, skulonymi po chłodnej nocy. Wiosnę z pewnością już znaleźliśmy, bo jeśli nawet zima odezwie się na chwilkę, to zwiastuna nowej pory roku na pewno nie zabije. Jeśli krokus jest niezapylony zwinie się ciasno w pąk i rozwinie z powrotem, gdy tylko śnieg stopnieje, albo przebije się przez śnieg, gdy tylko poczuje ciepło i zakwitnie w śniegu. Tak przebiegłe są te małe piękności.

Zżółknięta po zimie trawa polany usłana jest śpiącymi jeszcze krokusami, skulonymi po chłodnej nocy.

Idziemy więc dalej zielonym szlakiem, na Polanę Chochołowską, gdzie rozkwit krokusów podobno jest najbardziej masowy. Liczymy, że tam niebawem słońce mocniej przygrzeje i zziębnięte krokusy rozchylą swoje kielichy strzepując z nich poranna rosę. Z Siwej Polany nasza droga wchodzi na zalesiony teren i zbliża się do Chochołowskiego Potoku. Zatrzymujemy się na krótko na Polanie Huciska, przy stylowej kapliczce zbudowanej na pniu po wyłamanym drzewie. Tutaj kończy się asfaltowa droga i rozpoczyna gruntowa. Zaraz potem przechodzimy przez Niżnią Bramę Chochołowską ze stromą Skałą Kmietowicza po wschodniej stronie drogi z zamontowaną tablicą upamiętniającą ks. Leopolda Kmietowicza i innych organizatorów powstania chochołowskiego. W skale tej wmurowany jest również medalion upamiętniający wizytę w dolinie Jana Pawła II w 1983 r. Wspomnienie Jana Pawła II na dzisiejszym wędrownym szlaku wiele razy jeszcze do nas powróci.

Około 30 m powyżej Skały Kmietowicza, przed mostkiem na Chochołowskim Potoku znajdujemy krótką ścieżkę odbiegającą na wschód i prowadzącą do Wywierzyska Chochołowskiego - jednego z największych wywierzysk w Tatrach. Źródło to ma postać płytkiego stawku o głębokości ok 1,5 m znajdującego się tuż u podnóża stromego stoku. Dawniej stawek był głębszy, ale górale spłycili go, wrzucając do niego kamienie i kłody drzewa, chcąc w ten sposób zapobiec topieniu się w nim bydła.

Wywierzysko Chochołowskie (988 m n.p.m.).

Potok wypływający z Wywierzyska Chochołowskiego.

Kilometr od Niżniej Bramy Chochołowskiej mijamy Wyżnią Bramę Chochołowską, a tuż za nią budynek leśniczówki i rozstaj szlaków prowadzących do Doliny Starorobociańskiej. My w dalszym ciągu trzymamy się zielonego. Droga jest teraz wyłożona dużymi otoczakami. Przez kilkanaście minut wznosi się bardziej stromo. Mijamy Polanę Trzydniówkę, z której początek bierze czerwony szlak prowadzący na Trzydniowiański Wierch. Nasz szlak przyjmuje z powrotem charakter drogi gruntowej, lekko opadając na Polanę Chochołowską.


Topniejące sopelki.










O godzinie 9.25 wchodzimy na Polanę Chochołowską, położoną na wysokości 1090-1150 m n.p.m. Jest to największa polana w polskich Tatrach i jedna z największych w całych Tatrach. Im bardziej wchodzimy w jej głąb, tym gęściej porastają ją fioletowo-liliowe maleństwa.


Polana Chochołowska.

Kaplica Św. Jana Chrzciciela.

Decydujemy się na przejście do Kaplicy Św. Jana Chrzciciela do której prowadzi czarny szlak przechodzący w poprzek Doliny Chochołowskiej, a następnie łączący ową kaplicę ze schroniskiem turystycznym. Podchodzimy zbocze polany, a nasze tempo z każdym krokiem staje się powolniejsze. Bynajmniej nie ze zmęczenia, ale przez te urzekające kielichy przebijające się przez trawę, wabiące nas swoim wdziękiem i powabem. Wśród tego kwiatowego natłoku znajdujemy perełki. Krokusiki albinosy, o bardzo jasnym zabarwieniu. Otoczenie gromady krokusów powala. Przy kaplicy zdejmujemy plecaki i oddajemy się hipnotycznej euforii. Jest tu tysiące krokusów, choć wiele z nich czeka jeszcze na swój rozkwit. W najwyższych partiach Polany Chochołowskiej promienie wschodzącego słońca najwcześniej wybudzają krokusy po nocy, które masowo rozwierają swoje lilowo-fioletowe kwiaty, ukazując nam ukrywane przez noc delikatne znamiona, warte złota. Jaskrawo-pomarańczowy słupek i pręciki są surowcem produkcji szafranu - najdroższej przyprawy na świecie. Do wyprodukowania 1 kilograma tej przyprawy potrzeba aż 200 tysięcy kwiatów krokusa (oczywiście w tym przypadku uprawnego). Szafran był znany od tysięcy lat. Dla ludów go znających był synonimem luksusu, w starożytnym Egipcie przysługiwał faraonom i kapłanom, składano go w ofierze bogom.

Widok z Polany Chochołowskiej na Kominiarski Wierch.









Spróbujmy jednak na chwilę oderwać się od krokusów i spojrzeć na znajdującą się w naszym sąsiedztwie piękną kaplicę góralską, pokrytą ciemnym gontem. W sezonie turystycznym od czerwca do października o godzinie 13.00 odprawiana jest w niej msza święta. Wybudowano ją w 1958 roku, została później wykorzystana w scenografii na potrzeby produkcji serialu telewizyjnego „Janosik”. Po nakręceniu filmu poświęcono ją, wyposażono i nadano imię św. Jana Chrzciciela. Obok kaplicy znajduje się drewniany krzyż upamiętniający pobyt Jana Pawła II w 1983 roku. Stoi tu też niewielka zadaszona wiata z obrazem św. Jana Chrzciciela z wystawiona księgą pamiątkową dla nawiedzających to miejsce turystów.

Widok z Polany Chochołowskiej w kierunku Doliny Wyżniej Chochołowskiej.
Ponad tą dolinią wznosi się Łopata (po lewej) i Wołowiec (po prawej) oddzielone Dziurawą Przełęczą.

Schodzimy powoli czarnym szlakiem na skraj Polany Chochołowskiej, na wysokość 1148 m n.p.m. do schroniska turystycznego PTTK. Na jego murach znajdujemy kolejny ślad upamiętniający pobyt Ojca Świętego w Dolinie Chochołowskiej w dniu 23.06.1983 roku podczas jego II pielgrzymki do Polski. Na trasie naszej wędrówki był już krzyż w miejscu lądowania helikoptera, tablica w Niżniej Bramie Chochołowskiej i krzyż przy kaplicy na Polanie Chochołowskiej. Szczegóły pobytu owego dnia Jana Pawła II w Polsce owiane były tajemnicą. A odbył on wtedy kilkukilometrową wędrówkę przez Dolinę Chochołowską do Doliny Jarząbczej. Trasę tą przebył w białej sutannie i czarnych turystycznych wibramach, w towarzystwie swoich najbliższych. Podążali za nim lekarz, fotograf papieski i w pewnym oddaleniu liczna, ale dyskretna obstawa. Z pomysłu takiej wędrówki był ogromnie zadowolony. Jak wówczas rzekł - pozwoliła mu odetchnąć powietrzem swej młodości. Jan Paweł II kochał góry. Już jako ksiądz Wojtyła, potem biskup i kardynał, z gór czerpał siłę, w górach wypoczywał, kontemplował, modlił się. Powiadał, że przybywając w góry, zatapiając się w ciszy, poznając urok przyrody, człowiek poznaje głębiej siebie samego.
Górskie wyżyny mówią nam także o głębi ludzkiej istoty,
pozwalają nam odkryć głębię naszego człowieczeństwa.
(Przyroda głosi chwałę Boga, homilia Jana Pawła II na Mszy św. w Valle d'Aosta, 21 sierpnia 1994 r.)

Przebyta do tej pory trasa pokrywa się z ówczesną trasą Ojca Świętego, co nas niezmiernie inspiruje by iść dalej po Jego śladach pozostawionych 23 czerwca 1983 roku. Jednak czy damy radę... wszak Dorota w dalszym ciągu leczy kontuzję nogi. Do niej należy decyzja: Chodźmy - powiada po namyśle - najwyżej wcześniej zawrócimy.

Żółto-biały szlak papieski łączy się pod Schroniskiem PTTK na Polanie Chochołowskiej z wychodzącym stąd szlakiem czerwonym. O godzinie 11.00 zaczynamy dalszą wędrówkę. Schodzimy w dół Polany Chochołowskiej i skręcamy w prawo, zgodnie ze znakami szlaku. Przekraczamy Chochołowski Potok. Trasa wędrówki biegnie dość wygodną drogą, choć napotykamy miejscowe oblodzenia. Przechodzimy przez polanę. W niektórych miejscach droga jest teraz zrujnowana i zabłocona, ale nie aż tak, by nie móc brnąć dalej.

W tle Dziurawa Przełęcz.

Podejście Doliną Jarząbczą.

Mnichy Chochołowskie widoczne z Doliny Jarząbczej.


Dalej Dolina Chochołowska rozwidla się na Dolinę Wyżnią Chochołowską i Dolinę Jarząbczą, którą my dalej podążamy. Jej najwyższe piętro - Jarząbcza Rówień, to kocioł polodowcowy u stóp Jarząbczego Wierchu (2137 m n.p.m.). Po prawej stronie na zboczach Czerwonego Wierchu (1766 m n.p.m.) mamy Hotarz - starodrzew górnoreglowy z 500-letnimi smrekami. Znaki szlaku papieskiego odbijają w lewo od czerwonego. Prowadzą nas jeszcze kilkanaście metrów i o godzinie 12.10 osiągamy to miejsce do którego dotarł w 23 czerwca 1983 roku papież Jan Paweł II. Znajduje się tu tablica pamiątkowa i kapliczka. Jesteśmy praktycznie nad brzegiem Jarząbczego Potoku płynącego za głazem z pamiątkową tablicą. Przysiadamy na znajdujących się tu ławkach.



Jarząbczy Potok.

Kaczeńce przy Jarząbczym Potoku.

Odpoczynek trwa do godziny 12.40, po czym wracamy w tempie spacerowym, tą samą trasą, którą przyszliśmy.


O godzinie 13.40 dochodzimy do Polany Chochołowskiej. Tu wpadamy w tłum ludzi. Znikają spokój i cisza. Dobrze, że przybyliśmy wcześniej. Krokusy mają ogromne rzesze wielbicieli i trudno się temu dziwić. Niestety, wśród sympatyków krokusów pojawiają się zdziczałe jednostki ludzkie, których zachowanie przekracza wszelkie normy poszanowania natury, zresztą chronionej w tym miejscu. Ze smutkiem o tym mówimy, bo w wielu miejscach widoczne były ofiary zadeptane lub zagniecione ciałem degeneratów, które jeszcze o poranku szeptały nam: Witaj ciepły dniu, witaj wiosno. Dzień dobry dobrzy ludzie, damy wam nadzieję na nowy czas.


Ofiolecona Polana Chochołowska.


Skręcamy na północ i zmierzamy do miejsca, z którego rozpoczynaliśmy dzisiejszą wędrówkę, by ją tam zakończyć.

O godzinie 16.05 pozostawiamy Siwą Polanę za sobą. Trafiamy na tego samego busa, którym przyjechaliśmy z Zakopanego. Przejeżdżając busem przez przysiółki Kościeliska dostrzegamy ku naszej radości wiele łąk porośniętych krokusami. Na naszych twarzach pojawia się powiew nadziei, że ginącą naturę można jeszcze ocalić.

2 komentarze:

  1. Fajni z was goście, miszkam pod Giewontem ponad 30 lat i czytałam artykuły różnej maści o naszych dolinach, sama też trochę piszę. Wasz styl relacjonowania wrażeń, choćby z pobytu w Chochołowskiej, ma dusze i wrażliwość pasjonaty z krwi i kości...życze kolejnych podbojów naszej planety...byle nie były to Krupówki!
    Estera

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.