Twoja przystań przed kolejną wędrówką i dziennik turystycznych przedsięwzięć.

niedziela, 26 września 2010

Kraina łagodności i wapiennych skałek

Czy tylko góry są urzekającym ewenementem natury, dającym poczucie piękna, wewnętrznego spokoju w harmonii z otaczającą przyrody? Sprawdzimy to dzisiaj, wybierając się do wcale nie odległego od Krakowa zakątka, do krainy łagodnych wzniesień i stromych wapiennych skałek, tworzących urokliwe dolinki i wąwozy. To Dolinki Podkrakowskie, ciągnące się na zachód od Krakowa: Prądnika, Kluczwody, Bolechowicka, Kobylańska, Będkowska, Szklarki, Racławki i Eliaszówki. Dwie z nich znajdą się dziś na trasie naszej wędrówki: Dolina Kluczwody i Dolina Bolechowicka.

czwartek, 23 września 2010

Buczynowe Turnie

Do dzisiejszego wypadu w Tatry natchnęły nas wyśmienite prognozy pogody. Jeszcze przed świtem, gdy zmierzałem na dworzec autobusowy uwagę moją zwróciło bezchmurne niebo ze srebrzącym Księżycem w pełni. Pierwotnie zakładaliśmy wyjazd dwudniowy i przejście całej Orlej Perci, ale skończyło się na jednym dniu. Za cel wyprawy obraliśmy sobie najdłuższy odcinek Orlej Perci pomiędzy szlakami zejściowymi, a mianowicie Buczynowe Turnie. Miało być też więcej osób w ekipie, ale z różnych przyczyn (choroba, brak urlopu) pozostało nas dwóch: wujek i ja.

sobota, 18 września 2010

Jagnięcy Szczyt

Nie byliśmy pewni czy warunki pogodowe dopuszczą nas do najbardziej wysuniętego na północny wschód wierzchołka głównej grani Tatr Wysokich. Śnieg w Tatrach pojawił się tego roku bardzo wcześnie i wiedzieliśmy, że w wielu miejsca zalega na wysokogórskich szlakach tatrzańskich. W wielu miejscach występowało oblodzenie. Grupa PTTK z którą wybraliśmy się na tą wyprawę podejmowała już próbę zdobycia Jagnięcego Szczytu, ale ze względu na złe warunki pogodowe skończyła się ona fiaskiem (Zelené pleso - 27.06.2009).

Istnieje dziś groźba deszczu, ale przecież zawsze można w takiej sytuacji zarządzić odwrót. Bezpośrednie podejście i wspinaczka na Jagnięcy Szczyt nie należy do najprostszych (dlatego nie zabieraliśmy tym razem najmłodszej córki Elżbiety). Na jego szczyt prowadzi tylko jeden znakowany szlak, a zatem droga powrotna sprowadza na tą samą stronę grani, skąd przyszliśmy, dlatego też nie ma problemu z lokalizacją punktu zbornego, w którym oczekiwał będzie na nas autokar.