Uwielbiamy góry, wędrujemy po nich i zagłębiamy się w górskiej naturze,
próbujemy ogarnąć rozległość fantastycznych krajobrazów, chłoniemy głęboko
górskie powietrze. Góry są z natury surowe i niedostępne, ale mimo wszystko
pociągają człowieka swoim pięknem, ale chyba też właśnie swoją surowością i
niedostępnością. Podziwiamy górskie polany, bogactwo występującej na nich
flory, którą mamy na wyciągnięcie ręki. Z tych samych polan możemy spojrzeć
szerzej i dalej, aż po kres horyzontu. Jakże jest dobrze popatrzeć na świat z
tej perspektywy. Czasem lepiej popatrzeć na coś z większego dystansu, by to
docenić. Tam gdzieś na zboczu zobaczymy chałupkę z zagrodą, a może kilka
obejść, zaś w dolinie zapewne usadowiła się wioska, a może nawet większe
miasteczko. Gdy jesteśmy na tych wierchach, jakże często nawet do głowy nam
nie przyjdzie, że na ich zboczach i w dolinach jest życie, że wiele pokoleń
przecierało szlaki przez karpacką puszczę, po której sami stąpamy. Jednak
dzikie, niedostępne góry nie sprzyjały osadnictwu, a ubogie gleby nie nadawały
się pod uprawę na skalę pozwalającą żyć w górskim terenie. Ekspansja
osadnictwa w Karpatach odniosła jednak sukces, bowiem przodkowie górali znali
taką formę gospodarki, która nawet w trudnych górskich warunkach dawała im
wszystko, co do życia było potrzebne: żywiła ich i ubierała. W wyniku tej
gospodarki powstały górskie polany, którymi tak się rozkoszujemy, zarówno ich
bioróżnorodnością, jak również roztaczającymi się z nich panoramami.
środa, 13 sierpnia 2014
Wczesnym rankiem we wtorek, 13 sierpnia Redyk opuszcza orawską Zubrzycę i po dziesięciu godzinach mozolnej wędrówki przez Przełęcz Krowiarki, a następnie dolnym płajem w masywie Babiej Góry dociera do Zawoi. Zawoja jest największą pod względem powierzchni wsią w Polsce. Jej nazwa jest pochodzenia wołoskiego i wywodzi się od dacko-rumuńskiego słowa „zavoiu” oznaczającego „las nad rzeką”. Wieś leży na terenach, które niegdyś pokrywała pierwotna puszcza karpacka.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.20)
Beskid Żywiecki
Wczesnym rankiem we wtorek, 13 sierpnia Redyk opuszcza orawską Zubrzycę i po dziesięciu godzinach mozolnej wędrówki przez Przełęcz Krowiarki, a następnie dolnym płajem w masywie Babiej Góry dociera do Zawoi. Zawoja jest największą pod względem powierzchni wsią w Polsce. Jej nazwa jest pochodzenia wołoskiego i wywodzi się od dacko-rumuńskiego słowa „zavoiu” oznaczającego „las nad rzeką”. Wieś leży na terenach, które niegdyś pokrywała pierwotna puszcza karpacka.
W czwartek, 16 sierpnia Redyk Karpacki osiąga Halę Miziową położoną na stokach Pilska. Pasterze spotykają tam wielu turystów. Jest tam też Jan Gnojczak - baca dla którego hale: Miziowa, Cudzichowa, Burcynki oraz polana Ryskowa były jak dom. Jest też Stanisław Majewski - najstarszy baca w powiecie żywieckim, który bacowaniem zajmuje się od 42 lat. Stary baca wspomina czasy swojej młodości, kiedy z hali wracało się tylko na niedzielę lub raz na jakiś czas. Opowiada, że trzeba było się znać na wszystkim: na owcach i ich dolegliwościach, umieć wyszkolić psa pasterskiego, a czasem być sędzią w sporach miedzy juhasami. Ubolewa, że tradycyjne pasterstwo tak mocno się obecnie skurczyło.