Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Wielka Izerska Łąka

Słychać szemranie Izery, która prawie dotyka naszej drogi. Piękny dzień kusi by zatrzymać się tu, nad brzegiem rzeki, ściągnąć buty i zamoczyć w jej chłodzie schodzone nogi. Gdy wychodzimy na jeszcze bardziej rozległe polany zwane Wielką Izerską Łąką - przestrzeń otwiera się wokół nas zachwycając niecodziennym pięknem krajobrazu.

TRASA:
Szrenica, Schronisko na Szrenicy (1362 m n.p.m.) [czarny szlak] Pod Szrenicą (1313 m n.p.m.) Hala Szrenicka (1067 m n.p.m.) [zielony szlak] Jakuszyce, Przełęcz Szklarska (890 m n.p.m.) Samolot (980 m n.p.m.) Stacja Turystyczna „Orle” (827 m n.p.m.) Dziczy Jar (845 m n.p.m.) Chatka Górzystów (845 m n.p.m.) niebieski szlak Polana Izerska (964 m n.p.m.) niebieski szlak Świeradów-Zdrój

OPIS:
Minęło już ponad pół godziny od widowiskowego wschodu słońca. Opuszczamy Schronisko na Szrenicy. Było ono znakomitym miejscem na nocny spoczynek. O godzinie 6.20 jesteśmy już na szlaku. Podążamy na Halę Szrenicką. Wędrujemy we mgle, która pochłania wszelką widoczność. Po dotarciu do czerwonego szlaku skręcamy w prawo - schodzimy dość szybko ze szczytu Szrenicy (niem. Reifträger; 1362 m n.p.m.). W miarę obniżania wysokości rośnie przejrzystość powietrza. Czerwony szlak o godzinie 6.35 doprowadza nas pod budynek Schroniska PTTK na Hali Szrenickiej (niem. Neue Schlesische Baude; 1195 m n.p.m.).

Hala Szrenicka.
Hala Szrenicka.
Hala Szrenicka.
Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej.

Nie zatrzymujemy się. Spod budynku Schroniska PTTK na Hali Szrenickiej idziemy za zielonymi znakami. Kierujemy się na Przełęcz Szklarską. W powietrzu jest dużo wilgoci. Ścieżka, na którą wchodzimy jest podmokła. Już na samym początku pojawia się drewniany pomost, który umożliwia przejście na sucho jedno z bardziej błotnistych miejsc. Zaraz potem mamy drewniany mostek nad jednym z cieków wodnych - to jeden z wielu źródliskowych dopływów Kamieńczyka.

Szlak schodzi cały czas spokojnie w dół. Wędrówka jest lekka i przyjemna, mimo pochmurnej aury. Jest jak po deszczu, ale z błotnistymi przeszkodami i grząskimi miejscami radzimy sobie tak czy owak, przechodząc po gałązkach, wystających korzeniach lub kamieniach, albo po ustawionych pniaczkach. Przechodzimy kolejne mostki nad dopływami Kamieńczyka. Po części zniszczony las jest fascynujący, choć zionie demonizmem. To ciekawe jak bardzo odmienne mielibyśmy odczucia na tym szlaku, gdyby nie było mgły.

Mostek nad jednym z dopływów Kamieńczyka.
Mostek nad jednym z dopływów Kamieńczyka.

Przez mokradła.

Przez mokradła.

Przez mokradła.
Przez mokradła.

O godzinie 7.10 przeprawiamy się po głazach przez potok Kamieńczyka. Znamy go z ekscytującego wodospadu, jaki tworzy niżej - najwyższego w całych Sudetach. Przekraczając Kamieńczyk opuszczamy Karkonoski Park Narodowy. Ścieżka dalej wciąż przemyka przez podmokły źródliskowy obszar potoku Kamieńczyka. Pokonujemy go bez dużych trudności, utrzymując buty w całkiem niezłej czystości.

Przejście przez Kamieńczyk.
Przejście przez Kamieńczyk.

Około godziny 7.25 wchodzimy na drogę śródleśną. Skręcamy na nią w lewo. Przez chwilkę idziemy delikatnie pod górkę, po czym znów w dół tym razem do obszaru źródliskowego potoku Kamienna. Po około pół godziny marszu leśną drogą natrafiamy na jej poważnie zniszczenia wywołane działaniem spływającej wody. W niektórych miejscach posiada bardzo głębokie, wypłukane wodą zagłębienia. Niebawem jednak kończy się niewygodna droga.

Utrudnienia na szlaku.
Utrudnienia na szlaku.

Wypłukane wodą zagłębienia.
Wypłukane wodą zagłębienia.

Wychodzimy na polanę, na której znajdują się ujęcia wody. Tutaj mamy jezdną drogę gruntową, którą prowadzi zielony szlak. Dziesięć minut później przechodzimy koło pierwszych zabudowań Jakuszyc, gdzie stoi m.in. leśniczówka. Zaraz za nimi wchodzimy na ruchliwą drogę krajową nr 3. Szlak skręca tutaj w lewo i kieruje się wzdłuż drogi na Przełęcz Szklarską oddzielająca Karkonosze od Gór Izerskich.

Ujęcie wody na potoku Kamienna.
Ujęcie wody na potoku Kamienna.

Maszerując poboczem drogi przechodzimy na potokiem Kamienna i podążając dalej lekko w górę mijamy stację benzynową i budynki hotelowe. Tuż przed przełęczą o godzinie 8.30 zatrzymujemy się na przerwę. Usadawiamy się wygodnie, korzystając z ogródka Gospody Granicznej „Bombaj”. Gospoda mieści się w typowym dla regionu Karkonoszy i Gór Izerskich drewnianym budynku o konstrukcji przysłupowej na wysokiej podmurówce z kamienia. Stolik i krzesła są tu rozstawione, jakby czekały na nas. Nad nimi zaś rozłożony jest parasol, chyba tak na wszelki wypadek, gdyby miało padać. Restauracja jest jeszcze zamknięta, ale mamy własny prowiant wraz z ciepłą herbatę. Przyjemnie jest usiąść, nawet jeśli wędrówka nie była męcząca.

Potok Kamienna.
Potok Kamienna.

Droga krajowa nr 3 wiodąca na Przełęcz Szklarską.
Droga krajowa nr 3 wiodąca na Przełęcz Szklarską.

Gospoda Graniczna „Bombaj”.
Gospoda Graniczna „Bombaj”.

O istniejącej tu miejscowości wzmiankowano w 1825 roku. W latach międzywojennych liczba jej mieszkańców wynosiła około 100 osób. Po II wojnie światowej, gdy Jakuszyce (niem. Jakobsthal) weszły w skład terytorium Polski, stały się najwyżej położoną dzielnicą Szklarskiej Poręby. Oprócz drogi krajowej na przełęcz dochodzi również linia kolejowa, a na skraju polany znajduje się najwyżej położona stacja kolejowa w Polsce (ok. 80 m wyżej od stacji Zakopane).

Gospoda Graniczna „Bombaj”.
Gospoda Graniczna „Bombaj”.

O godzinie 8.50 kończymy odpoczynek i kontynuujemy wędrówkę zielonym szlakiem. Po minucie lub dwóch osiągamy Przełęcz Szklarską (czes. Novosvětský průsmyk, niem. Neuweltpass; 886 m n.p.m.). Na Przełęczy Szklarskiej rozkłada się Polana Jakuszycka znana z organizowanego corocznie Biegu Piastów. Jest to międzynarodowa impreza narciarstwa biegowego organizowana od 1978 roku, uważana za najstarszą i największą w Polsce imprezą narciarską. Jakuszyce posiadają doskonałe warunki do uprawiania narciarstwa biegowego dla amatorów i wyczynowców. Zwykle pokrywa śnieżna zalega tutaj grubą warstwą do późnej wiosny (może z wyjątkiem bieżącego roku). Jakuszyckie trasy są również wyśmienite do uprawiania jazdy psimi zaprzęgami. Odbywają się na nich zawody nawet rangi międzynarodowej.

Od Jakuszyc szlaki piesze często prowadzą wzdłuż tras narciarskich. Na Polanie Jakuszyckiej zmieniamy kolor szlaku na czerwony, który prowadzi po takiej trasie pnąc się po zalesionym stoku wzniesienia Cicha Równia (1002 m n.p.m.). Wędrówkę tym szlakiem rozpoczynamy o godzinie 9.00. Skręcamy w prawo z Przełęczy Szklarskiej i tym samym wchodzimy w obszar Gór Izerskich.

Droga na „Samolot”.
Droga na „Samolot”.

Utwardzona droga leśna którą idziemy wspina się niezbyt stromo na Cichą Równię. Po jakimś czasie skręca w prawo, potem robiąc łuk na lewo przyjmuje kierunek południowo-zachodni, by po chwili wykonać skręty najpierw w prawo, potem w lewo. Zaraz potem osiągamy miejsce o nazwie „Samolot” (jest to punkt kontrolno-orientacyjny dla trasy narciarskiej) położone na wysokości 980 m n.p.m. Znajdujemy się w pobliżu płaskiego szczytu Cichej Równi, który względem kierunku marszu znajduje się po naszej prawej.

Od „Samolotu” droga ciągnie się przez dłuższy czas idealnie prosto, opadając zboczem Cichej Równi. Odtąd nogi same przebierają w marszu nabierając tempa. O godzinie 9.30 mijamy drewniany schron turystyczny usytuowany przy punkcie kontrolnym nr 11 o nazwie KGHM Polska Miedź „S” (925 m n.p.m.). „Samolot” widoczny z tyłu znajduje się 1 km za nami. Kilka minut później mijamy kolejny punkt nr 10A o nazwie Cietrzewi D,C (920 m n.p.m.). Za tym punktem droga z trasą narciarską odbija w prawo i nieznacznie oddala się od naszego szlaku, który wprowadza nas na leśną ścieżkę.

Droga z „Samolotu” na Orle.
Droga z „Samolotu” na Orle.
Droga z „Samolotu” na Orle.

Leśna ścieżka sprowadza nas w dół po zboczu. Po niecałych 10 minutach przecinamy drogę z trasą narciarską, którą niedawno opuściliśmy. Schodzimy przez chwilkę znów leśną ścieżką, by powrócić na znaną nam utwardzoną drogę - podążamy nią już płasko i prościutko przed siebie. Po krótkim czasie o godzinie 9.50 osiągamy Szklarską Drogę.

Szklarska Droga nazywana była dawniej Starą Drogą Celną (niem. Alte Zollstrasse). Istniała już co najmniej w XVII wieku i była wówczas jednym z najważniejszych traktów w Górach Izerskich. Wiedzie ze Szklarskiej Poręby Górnej z okolic dawnej huty szkła z 1617 roku w Białej Dolinie, przez północne zbocza Wysokiego Kamienia, Rozdroże pod Izerskimi Garbami, Rozdroże pod Cichą Równią, kolonię Carlsthal (gdzie obecnie znajduje się stacja turystyczna „Orle”), za nią przechodzi koło skałki Granicznik za którą znajduje się most graniczny na Izerze i dawna komora celna, od której droga wzięła swoją wcześniejszą nazwę. Droga biegnie dalej do wsi Jizerka znanej z wydobycia kamieni szlachetnych i hutnictwa szkła. Obecna nazwa „Szklarska Droga” przyjęła się w XVIII wieku, gdy łączyła ona huty i szlifiernie szkła w Białej Dolinie z nową hutą szkła „Carlsthal” w osadzie Orle .

Na Szklarskiej Drodze skręcamy w prawo i przechodzimy przez drewniany most nad potokiem Kamionka. Za mostem skręcamy w lewo i po chwili wychodzimy na rozsłonecznioną polanę. Jest godzina 9.55. Pogoda wypiękniała najlepiej jak tyko mogła. Do stacji turystycznej mieliśmy tylko zaglądnąć, ale skończyło się na prawdziwej kawie i wyjątkowej szarlotce. Prawdziwej kawie - nie odżałowanej porcji kawy i wody oraz mleka w normalnej szklance, a nie w filiżance wielkości naparstka. Wyjątkowej szarlotce - bo pysznej jak u mamy i porcji znacznie przekraczającej rozmiary znaczka pocztowego, jak określił to nader sympatyczny pan Stanisław, gospodarz obiektu. Ciepły klimaty schroniska i uśmiech gospodarza udzieliły się nam. Jego ustronna okolica pociąga niesamowicie. Byłoby to świetne miejsce na dłuższy pobyt, chcielibyśmy pokazać je innym, a nawet zachciało się nam tutaj zorganizować metę rajdu turystycznego.

Stacja turystyczna „Orle”.

Stacja turystyczna „Orle”.

Stacja turystyczna „Orle”.
Stacja turystyczna „Orle”.

Stacja Turystyczna „Orle” mieści się w budynku administracyjnym dawnej huty szkła „Carlsthal”, który później funkcjonował jako leśniczówka, a także jako niemiecki posterunek graniczny Grenzschutzu. W sąsiedztwie schroniska stoją dwa budynki w stylu sudeckim wówczas dodatkowo wybudowane. Po II wojnie światowej, gdy zaczęła działać tu strażnica WOP teren ten został zupełnie wysiedlony i stał się niedostępny dla osób postronnych aż do 1990 roku.

Orle otoczone lasami Gór Izerskich jest oazą spokoju. Tu czas nie ucieka, tu jest czas na to by odetchnąć, odsapnąć, czy też z dystansu spojrzeć na codzienne problemy. Choć gospodarzyć na Orlu nie jest łatwo, to pana Stanisława nie opuszcza uśmiech i życzliwość, bo znalazł tu to czego szukał. Dziękujemy za to i za gościnę. Musimy iść dalej. Opuszczamy przytulne mury stacji turystycznej o godzinie 10.35 i czerwonym szlakiem udajemy się w górę doliny rzeki Izera.

We wnętrzu schroniska „Orle”.
We wnętrzu schroniska „Orle”.

Czerwony szlak wiedzie łagodnie, wręcz niezauważalnie pod górę, wygodną, utwardzoną drogą. Słoneczko rozgościło się na dobre na niebie, na którym płyną z wolna malownicze, białe obłoczki. Zaraz po opuszczeniu murów schroniska przechodzimy obok pierwszego punktu ścieżki dydaktycznej „Model Układu Słonecznego”. Jest to Gnomon - instrument astronomiczny w postaci pionowego słupa o wysokości około 2 m, którego cień pozwala odczytać położenie Słońca (ewentualnie Księżyca) na niebie. Kolejne punkty ścieżki dydaktycznej „Model Układu Słonecznego” usytuowane są na szlaku Orle - Chatka Górzystów - Polana Izerska - Stóg Izerski. Składa się na nią 14 obiektów: Słońce, 8 planet i 5 planet karłowatych, oddalone są z zachowaniem skali odległości 1:1 000 000 000. W skali tej przedstawiane są również obiekty Układu Słonecznego: model Słońca ułożony z granitowej kostki oraz modele planet i planet karłowatych zobrazowanych na metalowych płytkach przymocowanych do niedużych głazów. Płytki te zawierają otwór odpowiadający rozmiarowi planety w powyższej skali oraz jej nazwę i symbol, a także nazwę fundatora. Z kolei głazy na których umieszczone są metalowe płytki obrazują bogactwo geologiczne Sudetów - każdy z nich to skała innego typu występującego na obszarze Sudetów.

Statuetka szklarza dmuchającego szkło.
Statuetka szklarza dmuchającego szkło, pamiętającą czasy tutejszego dawnego hutnictwa.

Gnomon.
Gnomon.

Po prawej mijamy statuetkę szklarza dmuchającego szkło, pamiętającą czasy tutejszego dawnego hutnictwa. Następnie z lewej jeden z dwóch budynków służących dawniej straży granicznej, zbudowany w latach 30-tych XX wieku o nazwie „Glogau”. Potem przechodzimy drewnianym mostem nad potokiem Kamionek, który za około 400 metrów wpada do rzeki Izera (czes. Jizera, niem. Iser). Za jakiś czas szlak zbliży się do tej rzeki.

Budynek „Glogau”.
Budynek „Glogau”.

Most nad potokiem Kamionek.
Most nad potokiem Kamionek.

Zaraz za mostem spotykamy: - Ojej! Żmija zygzakowata! Piękny okaz mający około 50 cm długości. Po chłodnej nocy wygrzewa się na skraju drogi. Żmija zygzakowata (Vipera berus) jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Występuje na obszarze niemal całej Europy. Zwykle spotkać ją można na obrzeżach lasów, podmokłych łąkach lub polanach leśnych, które są jego naturalnym siedliskiem. Solidne buty i długie spodnie zwykle zabezpieczają przed jej ukąszeniami, choć w przypadku zagrożenia najchętnie wybiera ucieczkę, niż atak. Na ukąszenie decyduje się gdy zostanie zaskoczona zagrożeniem (np. gdy zostanie nadepnięta) lub gdy nie ma odwrotu do ucieczki.

Żmija zygzakowata (Vipera berus).
Żmija zygzakowata (Vipera berus).

Ukąszenie żmii zygzakowatej jest często niezauważalne, przypominające na początku dwie drobne ranki naskórka, które na początku nie bolą. Często jej ukąszenie jest suche, czyli bez wstrzyknięcia jadu. Dzieje się tak, gdy nie zdążyła wyprodukować jeszcze trucizny po wcześniejszym użyciu. Gdy jednak jad zostanie wstrzyknięty to po 15-20 minutach ranki po ukąszeniu zaczynają puchnąć i boleć. Pojawiają się duszności i zawroty głowy. Dorosły, zdrowy człowiek ukąszenie takie przeżyć powinien bez komplikacji. Bardzo rzadko dochodzi do śmierci ukąszonego człowieka. Najbardziej niebezpieczne mogą być ukąszenia w twarz i szyję ze względu na szybkie przemieszczanie się jadu w krwiobiegu. Ukąszenia żmii zygzakowatej są rzeczywistym zagrożeniem dla życia w przypadku dzieci, gdyż toksyczność jadu jest odwrotnie proporcjonalna do wagi ciała ofiary. Są też niebezpieczne dla osoby będącej pod wpływem alkoholu. W celu szybkiego zneutralizowania działania toksyn na organizm człowieka podaje się specjalną antytoksynę w zastrzyku.

Żmija zygzakowata (Vipera berus).
Żmija zygzakowata (Vipera berus).
Żmija zygzakowata (Vipera berus).

Idziemy dalej. O godzinie 10.50 mijamy turystyczne przejście graniczne do Czech. Nad śródleśną polaną pojawiają się rusałki pawiki (Inachis io), zaś po kamyczkach drogi przebiegają chrząszcze drogoń (Poecilus lepidus). Uzmysławiamy sobie, że szlak który pokonujemy jest idealną propozycją dla mniej „wychodzonych” turystów. Tędy można przemieszczać się nawet na wózku inwalidzkim.

Mijamy turystyczne przejście graniczne do Czech.
Mijamy turystyczne przejście graniczne do Czech.

Rusałka pawik (Inachis io).
Rusałka pawik (Inachis io).

Drogoń (Poecilus lepidus).
Drogoń (Poecilus lepidus).

O godzinie 11.10 wychodzimy z lasu na Kobielową Łąkę. Słychać szemranie Izery, która prawie dotyka naszej drogi. Piękny dzień kusi by zatrzymać się tu nad brzegiem rzeki, ściągnąć buty i zamoczyć w jej chłodzie schodzone nogi. Gęstwina świerkowego lasu prawie sięga przeciwległego brzegu Izery, ale tam też jest dużo miejsca, by usiąść nad wodą. Panuje tu niezmącony spokój. Wcześniej jeszcze w 1945 roku Kobielowa Łąka była zamieszkana i stały na niej 3 domy. Osada nosiła nazwę Kobelhäuser (pol. Kobielowe Domy) i stanowiła przysiółek Wielkiej Izery.

Kobielowa Łąka. Obok drogi płynie Izera.
Kobielowa Łąka. Obok drogi płynie Izera.

Kobielowa Łąka.
Kobielowa Łąka.

Po prawej stronie naszej drogi znajduje się rezerwat „Torfowiska Doliny Izery”. Chroni on górskie torfowiska wysokie i przejściowe, jak też osobliwości przyrodnicze. Rosną na nich: brzoza karłowata, bażyna obupłciowa, żurawina drobnolistkowa, bagnica torfowa, bażyna czarna, wełnianeczka darniowa, turzyca bagienna, sit cienki. Wśród występujących roślin wiele gatunków należy do rzadkich i bardzo rzadkich: rosiczka okrągłolistna, rosiczka pośrednia, widłaczek torfowy, widłak wroniec, sosna błotna, jałowiec pospolity halny, arnika górska. Bogactwa świata roślinnego o tej porze roku jeszcze nie widać, ale już za niedługo wszystko się tu zmieni - i to jest już wystarczająco istotny powód by jeszcze raz zagościć w tych stronach. Osobliwy świat zwierzęcy reprezentują tu: cietrzew, czeczotka, żuraw i traszka górska.

Wkrótce przekraczamy mostkiem potok Kobyła (niem. Kobelwasser), który łączy się tu z Izerą. Kobyła ma źródła w okolicach Rozdroża Pod Cichą Równią. Droga szlaku wchodzi między rozległe łany kosodrzewiny. Jest ona również osobliwością, jako najniżej położone stanowisko w Polsce, potwierdzając tym faktem surowość tutejszego klimatu. Rośnie tutaj na wysokości około 820 m n.p.m. (dla porównania w Tatrach zaczyna pojawiać się na wysokości 1700 m n.p.m.).

Mostek nad potokiem Kobyła.
Mostek nad potokiem Kobyła.

Potok Kobyła.
Potok Kobyła.

Mostek nad potokiem Kobyła.
Mostek nad potokiem Kobyła.

Odcinek przez pas kosodrzewiny.
Odcinek przez pas kosodrzewiny.

Po wyjściu z kosodrzewiny wychodzimy na jeszcze bardziej rozległe łąki zwane Wielką Izerską Łąką (niem. Große Iserwiese). Przestrzeń otwiera się wokół nas zachwycając niecodziennym pięknem krajobrazu. To przepiękne miejsce, choć jednocześnie najzimniejsze w Polsce, gdzie zimą temperatura spada do -30°C, zaś latem temperatury powyżej 15°C zdarzają się średnio przez zaledwie 25 dni w roku, a i wtedy też temperatura lubi spaść poniżej zera. Z tego też względu miłośnicy biegówek i psich zaprzęgów znajdują tu idealne warunki do uprawiania swoich sportów. Zimą teren Wielkiej Izerskiej Łąki przypomina śnieżną pustynię.

Wielka Izerska Łąka.
Wielka Izerska Łąka.

Wchodzimy na przestrzenie Wielkiej Izerskiej Łąki. Radość z bycia pośród otaczającego piękna próbuje wyrwać się z piersi. Delikatnie pofalowany obszar aplikuje niesamowitą panoramę. Po lewej ciągnie się Średni Grzbiet Izerski (czes. Střední Jizerský hřbet), na którym widać grupy skałek wystające ponad las. Przed sobą widzimy Smrek (czes. Smrk, niem. Tafelfichte; 1123 m n.p.m.), a na prawo od niego Stóg Izerski (czes. Stoh, niem. Heufuder; 1105 m n.p.m.) zwieńczony masztem telekomunikacyjnym. Od nich dalej na prawo widać kolejne wzniesienia na grzbiecie Gór Izerskich, przez które maszeruje teraz Anastazja. Dokładnie nie wiemy w którym jest miejscu, ale na pewno tam jest. Góry Izerskie są ostatnim odcinkiem jej wędrówki. Dzisiejsza jej wędrówka wiedzie już do końcowej kropki Głównego Szlaku Sudeckiego. Do tej kropki chcemy dotrzeć razem, tak jak się jeszcze wczoraj umawialiśmy. Mamy nadzieję, że uda się zrealizować taki plan.

Średni Grzbiet Izerski.
Średni Grzbiet Izerski.
Skałki na Średnim Grzbiecie Izerskim.

W dali widać stojący budynek ze stodółką - jedyne ocalałe zabudowania wioski Wielka Izera (niem. Groß-Iser), która po 1945 roku tajemniczo zniknęła z map. W tym większym mieściła się szkoła wybudowana w 1938 roku, która wówczas zastąpiła starą. Obecnie działa w nim schronisko turystyczne Chatka Górzystów.

Szlak prowadzi nas obok zrujnowanych fundamentów pozostałych po domach Wielkiej Izery. Wioskę tą założyli w XVII wieku ewangeliccy uchodźcy. Pierwszy dom wybudował tu podobno niejaki Thomas w 1620 roku. Wielka Izera rozwijała się dość dobrze. Działały w niej kościół i karczma, gospody, młyn wodny, remiza, powstały również schroniska młodzieżowe. Na początku XX wieku stało tu ponad 40 domów mieszkalnych. Po II wojnie światowej wioska zaczęła zanikać z powodu utworzenia strefy nadgranicznej. Ludność musiała opuścić Wielką Izerę, zaś tajemnicą owiane jest to dlaczego i w jaki sposób zostały zniszczone zabudowania wsi.

Pozostałości po domach Wielkiej Izery.
Pozostałości po domach Wielkiej Izery.
Pozostałości po domach Wielkiej Izery.

Przed Jagnięcym Potokiem.
Przed Jagnięcym Potokiem.

W dali widać Smrek, a na prawo od niego Stóg Izerski.
W dali widać Smrek, a na prawo od niego Stóg Izerski.

O godzinie 11.40 przekraczamy mostkiem kolejny dopływ Izery - Jagnięcy Potok, który niegdyś Walonowie wskazywali jako jedno z zasobniejszych miejsc w cenne kruszce. Pod drugiej stronie mostku droga wyłożona jest asfaltem. Mijamy kolejny punkt ścieżki dydaktycznej „Model Układu Słonecznego”, gdzie usadowiono planetę „Neptun”. Na wschodzie w dali majaczą się Karkonosze. Widać tam Szrenicę z budynkiem schroniska na szczycie i Śnieżne Kotły z budynkiem przekaźnika radiowo-telewizyjnego.

Jagnięcy Potok.
Jagnięcy Potok.

Na wschodzie w dali majaczą się Karkonosze.
Na wschodzie w dali majaczą się Karkonosze.

W trawach wypatrujemy kamień z tablicą upamiętniającą Paula Hirta, który w Groß-Iser Paul prowadził schronisko „Groß-Iserbaude”. Podczas II wojny światowej był jej jedyną ofiarą we wsi. Został zastrzelony 11 maja 1945 roku przez czerwonoarmistów.

Tablica upamiętniająca Paula Hirta.
Tablica upamiętniająca Paula Hirta.

Droga do Chatki Górzystów.
Droga do Chatki Górzystów.

Jeszcze tylko parę kroków i zanim mija południe gościmy we wnętrzu Chatki Górzystów, po sufit wypełnionym książkami. Prowadzący „Chatkę Górzystów” próbują odtworzyć historię Groß-Iser. Stali się kustoszami historii tutejszych ziem, co widać na ścianach wolnych od regałów z książkami, gdzie wiszą stare fotografie i wycinki z gazet zdobyte od rodzin niegdyś tu mieszkających.

Przed nami Chatka Górzystów.
Przed nami Chatka Górzystów.

Zamawiamy tutejszy specjał w dwóch odmianach, by spróbować każdego z nich: naleśniki z borówkami i naleśniki z pieczarkami. Do tego po piwku również w dwóch wersjach: Svijany warzone w jednym z najstarszych czeskich browarów - browarze „Svijany” założonym w 1564 roku w Svijanach; Lwówek Książęcy - gatunek piwa uwarzony po raz pierwszy nie tak dawno, w 2000 roku w browarze „Lwówek” w Lwówku Śląskim, którego tradycje piwowarstwa sięgają średniowiecza (wzmianki o piwowarach w Lwówku Śląskim pochodzą z 1209 roku). Napoje mają zróżnicowany smak, ale oba są wyborne. Dokładnie to samo można powiedzieć o naleśnikach - są wyśmienite. Żadne z nas nie odważy się wskazać, które lepsze. Sława Chatki Górzystów w tym względzie nie jest ani trochu bezpodstawna. Jedynym mankamentem dla spożywającego może być wielkość porcji. Lepiej dobrze się zastanowić z decyzją, czy zjemy normalną, czy małą porcję. Myśmy mieli te małe, ale ledwie je zmieścili. Prawdę powiedziawszy trochę wpychaliśmy je już na siłę bo takich smakowitości żal zostawić na talerzu :)

Specjały Chatki Górzystów.
Specjały Chatki Górzystów.

Chatka Górzystów.
Chatka Górzystów.

Księgozbiory w Chatce Górzystów.
Księgozbiory w Chatce Górzystów.

Dzisiaj w Chatce Górzystów zatrzymują się Polacy, Niemcy i Czesi. Wnętrze wypełnia się różnymi językami wędrowców zauroczonych Izerami. – A co słychać u Anastazji? Siedzimy tu, czas miło leci, a ona pędzi grzbietem Gór Izerskich. Czyżby już była na Stogu Izerskim? Nie! Ona zostawiła plecak w lesie i schodzi do nas, na naleśniki do Chatki Górzystów. W progach schroniska pojawia się o godzinie 12.50. I ten sposób Chatka wypełnia się czterema narodami.

Po naleśnikach i piwku najlepiej byłoby zalegnąć na trawiastych połaciach Wielkiej Izery. Poleżeć patrząc na płynące obłoczki, a nawet zapaść w błoga drzemkę. Musimy jednak iść dalej, jeśli mamy zdąrzyć na autobus do Jeleniej Góry. Mija 13.15, gdy opuszczamy Chatkę Górzystów.

Opuszczamy Chatkę Górzystów.
Opuszczamy Chatkę Górzystów.

Spod Chatki Górzystów podążamy niebieskim szlakiem na Polanę Izerską, gdzie krzyżuje się on z czerwonym Głównym Szlakiem Sudeckim. Anastazja będzie kontynuować swoją wędrówkę, zaś my dalej niebieskim szlaki schodzić będziemy do Świeradowa-Zdroju. Anastazja ma dłuższą drogę do przebycia, więc wkrótce przyspiesza i opuszcza nas. Spotkamy się w Świeradowie, a potem zachęceni zaproszeniem Anastazji udamy się do Gór Sokolich, gdzie zanocujemy w Taborze pod Krzywą.

Droga asfaltowa wspina się po łagodnym izerskim zboczu przez młody las świerkowy. O godzinie 13.55 osiągamy skrzyżowanie dróg, z wiatą turystyczną - tu skręcamy w prawo. Kilkanaście minut później jesteśmy na wysokogórskiej Polanie Izerskiej (965 m n.p.m.), gdzie przecinamy Główny Szlak Sudecki. Polana Izerska pokryta jest międzyleśną łąka, gdzieniegdzie zatorfioną i podmokłą. Powstała w XVIII wieku w wyniku wykarczowania lasu, na której postawiono kilka bud osady leśnej, która nosiła nazwę Kammhäuse. Miejsce to było chętnie odwiedzane przez kuracjuszy ze Świeradowa-Zdroju, którzy spotykali się w istniejącej wówczas gospodzie. Po II wojnie światowej została ona wysiedlona.

Droga na Polanę Izerską.
Droga na Polanę Izerską.

Polana Izerska (965 m n.p.m.).

Polana Izerska (965 m n.p.m.).

Polana Izerska (965 m n.p.m.).
Polana Izerska (965 m n.p.m.).

Schodząc z Polany Izerskiej podążamy dalej asfaltowaną dróżką leśną. Po pięciu minutach rozwidla się na tzw. Nową Drogę Izerską odbijającą w lewo i Stara Drogę Izerską odbijającą w prawo. Niebieski szlak kieruje nas na prawą odnogę pozbawioną asfaltu. Droga ta zaczyna co raz stromiej schodzić w dół zbocza. Przed sobą między drzewami widzimy Pogórze Izerskie (niem. Isergebirgs-Vorland, czes. Frýdlantská pahorkatina) reprezentowane wzniesieniami Złotnickiej Czuby (436 m n.p.m.) i Kałużanki (429 m n.p.m.), wznoszącymi się na przełomem Kwisy. Bliżej nas widoczne są zabudowania wsi Giebułtów (niem. Gebhardsdorf) oraz miasta Mirsk (niem. Friedeberg) położonego 8 km od Świeradowa-Zdroju.

Droga Izerska.
Droga Izerska.

Pogórze Izerskie.
Pogórze Izerskie.

Przez chwilę towarzyszy nam rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa), która lata wokół przysiadując to tu, to tam. O godzinie 14.25 przechodzimy koło źródełka dr Adama (Adams Quelle), koło którego stoi wiata turystyczna z pięterkiem noclegowym. Nazwa źródełka odnosi się do lekarza uzdrowiskowego, który pracował w szpitalu w Świeradowie-Zdroju (niem Bad Flinsberg) na przełomie XIX i XX wieku i jednocześnie opiekował się mieszkańcami osiedla Gross-Iser. Dziesięć minut później przecinamy wąską asfaltówkę i dalej podążamy w dół zbocza. Mijamy górną stację narciarskiego wyciągu orczykowego „Kamieniec”. Na chwilę wchodzimy na asfaltowe uliczki, gdzie nagle szlak skręca w lewo i sprowadza nas ostro na dno doliny potoku Świeradówka (niem. Steinbach).

Rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa).
Rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa).

Widok na Pogórze Izerskie znad górnej stacji wyciągu  „Kamieniec”.
Widok na Pogórze Izerskie znad górnej stacji wyciągu „Kamieniec”.

Przekraczamy Świeradówkę i idziemy wzdłuż niej w kierunku wylotu doliny. Wkrótce wchodzimy na asfaltową alejkę, którą dochodzimy uliczki Graniczna, gdzie spotykamy Główny Szlak Sudecki. Łączymy się telefonicznie z Anastazją. Jest jeszcze za nami. Graniczną spokojnie schodzimy w dół do miasteczka wspominając czas, kiedy rozpoczynaliśmy tutaj naszą wędrówkę Głównym Szlakiem Sudeckim. Wtedy nawet nie myśleliśmy, iż niecały rok później znów znajdziemy się w tym samym miejscu. To wzruszające zobaczyć te same drzewa i budynki. Wydaje się nam nawet, że mijamy tych samych co wówczas spacerowiczów.

Świeradówka (niem. Steinbach).
Świeradówka (niem. Steinbach).

O godzinie 15.00 jesteśmy pod Domem Zdrojowym. Wchodzimy do pijalni wód, by znów zobaczyć jej przepiękne, modrzewiowe wnętrze i skosztować wody mineralnej, której poprzednio nie mieliśmy sposobności spróbować, bo byliśmy zbyt wcześnie. O leczniczych właściwościach świeradowskich wód pisał już w 1572 roku berliński lekarz Leonard Thurneysser. Zainteresował się ich właściwościami, gdy zobaczył, że leżąca przez dłuższy czas w jednym ze źródeł żaba nie rozkłada się. Nie wiedział jeszcze wówczas, że wody te zawierają radon, ale miał dowód na jej unikatowe właściwości. Kosztujemy radoczynnej wody, ale zamawiamy tylko jeden mały kubeczek „na spółkę”. Smak i zapach radoczynnej szczawy nie zachęca do wlania w siebie tego płynu, ale skoro ma ona szereg różnych właściwości, a na dodatek jest ogromną rzadkością w Polsce...

Deptak z Domem Zdrojowym w Świeradowie-Zdroju.
Deptak z Domem Zdrojowym w Świeradowie-Zdroju.

Hala Spacerowa.

O godzinie 15.10 w hali pijalni wód pojawia się Anastazja. Wnet udajemy się razem pod „Sztuczną Grotę”, gdzie dawniej funkcjonowała pijalnia wód mineralnych. Obok niej mamy tablicę z podobizną dr Mieczysława Orłowicza - nestora polskiej turystyki i patrona Głównego Szlaku Sudeckiego, gdzie robimy pamiątkowa fotografię. Potem udajemy się w dół ulicą Parkową i tak o godzinie 15.20 wchodzimy na ulicę Wyszyńskiego, gdzie znajduje się czerwona kropka Głównego Szlaku Sudeckiego. Jest też przystanek autobusowy, gdzie stoi autobus do Jeleniej Góry, oczekujący godziny swego odjazdu. Tutaj Anastazja kończy swoją przygodę. Kończymy również my, zadowoleni z jej szczęśliwej drogi i naszego wspólnego spotkania.

Świeradów-Zdrój. Czerwona kropka Głównego Szlaku Sudeckiego.
Świeradów-Zdrój. Czerwona kropka Głównego Szlaku Sudeckiego.


LINKI DO INNYCH OPISÓW:
Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 11


GALERIE FOTOGRAFICZNE:
Żmija zygzakowata (Vipera berus)

Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 11


dzisiejszy dystans 30,1 km
łącznie pokonany
zostało
365,0 km
0,0 km
Czerwony szlak opuszcza Karkonosze schodząc ku Dolinie Kamieńczyka. Przecina potok powyżej jego wodospadu. Wodospad Kamieńczyka jest najwyższym wodospadem w polskich Sudetach. Spada trzema kaskadami z wysokości 27 metrów. Za środkową kaskadą znajduje się grota wykuta przez dawnych poszukiwaczy cennych kruszców zwanych Walończykami. Ślady ich działalności znaleźć można w wielu miejscach, nie tylko Karkonoszach, ale również okolicznych pasmach. Tajemnicze znaki, które pozostawili na skałach do dziś nie zostały rozszyfrowane. Co oznaczają lub dokąd prowadzą - tego nie wie nikt. Szlak prowadzi ponad kanionem Kamieńczyka długości 100 m. Szerokość jego ścian przy wodospadzie wynosi około 15 m, a niżej zmniejsza się nawet do 3 metrów. Ściany osiągają wysokość nawet 30 metrów.
Udostępnij:

O świcie na Szrenicy

Późno wczoraj poszliśmy spać. Coś jednak budzi nas wcześnie, ale jest cicho – to chyba jakaś ekscytacja, a może duch tutejszych gór nie pozwala nam dłużej spać. Za oknem wygląda jakby świat mgłą zaszedł:

– Szkoda – spodziewaliśmy się dzisiaj lepszej pogody – ale może jeszcze przyjdzie... ale zaraz, zaraz... przecież jest jeszcze noc? Na zegarku minęła dopiero czwarta trzydzieści. Można jeszcze pospać. Spoglądamy jeszcze raz w okno. Oczy przywykły do ciemności. Teraz spostrzegają wyraźnie, że szyby są zaparowane, zatem może to nie mgła. Dorota otwiera okienko i po drugiej stronie widzi czyste niebo nocne. Nieco z prawej widać zarys budynku przekaźnika radiowo-telewizyjnego nad Śnieżnymi Kotłami. Gwiazdy nie są zbyt dobrze widoczne bo zaczyna świtać. Tylko punkt Wenus jest jeszcze wyrazisty. Właśnie trwa niebieska godzina! Ależ jest pięknie, a za chwilę może być jeszcze piękniej!
Udostępnij:

Na grzbiet Karkonoszy przez wiszące torfowiska

Otoczenie spowite chmurą sprawia wrażenie tajemniczego i niedostępnego, ale idziemy śmiało dalej. Nie słychać wiatru, nie słychać ptaków, nie ma nikogo w pobliżu tylko my sami, dwóch piechurów podążających w otchłań karkonoskich trzęsawisk. Tam obumierający las zadziwia emocjonującą estetyką - niezbyt skomplikowaną, ale jakby wyjętą z baśniowej krainy.
Udostępnij:

Świątynia Wang

Pospaliśmy sobie trochę. „Samotnia” jest wspaniałym miejscem, o ekscytującym położeniu niemal pod urwistymi ścianami kotła Małego Stawu, niezapomnianą przystanią dla strudzonego wędrowca, jak też osoby pragnącej zagłębić się w górskiej ciszy. Dopełnieniem tych superlatyw jest miła obsługa.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 10


dzisiejszy dystans 19,5 km
łącznie pokonany
zostało
334,9 km
30,1 km
Od Przełęczy pod Śnieżką szlak prowadzi na zachód grzbietem Karkonoszy. To najbardziej ekscytujący odcinek Głównego Szlaku Sudeckiego, prowadzący przez malownicze formy skalne o osobliwych kształtach. Z wieloma z nich wiązane są różne legendy i przekazy. Szlak często wiedzie ponad urwistymi ścianami opadającymi do kotłów polodowcowych, na dnie których wytworzyły się jeziorka. Praktycznie cały czas grzbiet oszałamia znakomitymi walorami krajobrazowymi, aplikując rozległą i dalekosiężną panoramę, iście królewską w Sudetach.

Karkonosze to jednocześnie góry o surowych warunkach klimatycznych, znacznie ostrzejszych, niż by to wynikałoby z ich wysokości. Średnio roczne temperatury wynoszą niewiele powyżej 0 ˚C. Wieją w nich często bardzo sile wiatry, nierzadko huraganowe i występują zjawiska fenowe. Gwałtowne i bardzo niebezpieczne zmiany pogody w Karkonoszach mogą zaskoczyć nawet najbardziej wytrawnych wędrowców.
Udostępnij:

Na spotkanie w „Samotni”

To była szybka decyzja. Dokładnie pięć dni temu zrodził się ten szalony pomysł, a potem wszystko potoczyło się we właściwym kierunku. Wie o nim dosłownie kilka osób i niech tak pozostanie, bo dzisiejsza wędrówka ma być niespodzianką. Z pewnością stali czytelnicy witryny „Zanim znów wyruszysz w góry” już wiedzą o co chodzi z tym naszym wyjazdem w najbardziej wysunięte na zachód pasma polskich Sudetów.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 9


dzisiejszy dystans 39,2 km
łącznie pokonany
zostało
315,4 km
49,6 km
Za wioską Szarocin (niem. Pfaffendorf) Anastazja pokonuje wzniesienia Rudaw Janowickich, gdzie kiedyś, niedawno, już była i wtedy zrodził się ów pomysł wędrówki Sudeckim Szlakiem, a stało się to Sokolikach położonych na północy. Po pokonaniu Rudaw Janowickich Anastazja idzie uliczkami wsi Bukowiec (niem. Buchwald, czes. Bukovník), o której wspominają dokumenty z 1305 roku. Niegdyś wioska ta szczyciła się wspaniałą zabudową pałacowo-parkową i była znanym ośrodkiem kulturalnym Prus. Zachowane obiekty z tamtej epoki są obecnie stopniowo odbudowywane i zapewne już za niedługo Bukowiec zacznie błyszczeć jak dawniej.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 8


dzisiejszy dystans 48,0 km
łącznie pokonany
zostało
276,2 km
88,8 km
Spod klimatycznej „Andrzejówki”, Anastazja zmierza poprzez powulkaniczny szczyt Bukowca do Sokołowska (niem. Görbersdorf) - znanego niegdyś miasta i uzdrowiska przeciwgruźliczego. Było ono pierwowzorem ośrodka leczenia gruźlicy w Davos. Dziś jednak ta podupadała miejscowość wcale nie przypomina tej sprzed lat.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 7


dzisiejszy dystans 28,0 km
łącznie pokonany
zostało
228,2 km
136,8 km
Góry Sowie mimo dużego zalesienia potrafią również zachwycić wspaniałymi widokami, zarówno występujących na grzbiecie skał , jak też z wież widokowych na Kalenicy, czy na szczycie najwyższej kulminacji Gór Sowich - Wielkiej Sowie (1015 m n.p.m.). Stoi na nim perła i symbol Gór Sowich - ponad 100-letnia wieża widokowa.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 6


dzisiejszy dystans 38,0 km
łącznie pokonany
zostało
200,2 km
164,8 km
Czas na niewielkie wzniesienia Wzgórz Włodzickich, dostarczające wielu wizualnych wrażeń estetycznych. Jednym z takich punktów widokowych jest Góra Wszystkich Świętych (niem. Allerheiligen Berg; 648 m n.p.m.), na której stoi murowana wieża widokowa Moltketurm z 1913 roku. Na zachodnim zboczu Góry Świętej Anny wyrasta kopulaste wzniesienie o nazwie Kościelec (586 m n.p.m.), na którym stoi nieduży kościółek - sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Wybudowali go w 1680 roku mieszkańcy Słupca w podziękowaniu za ocalenie z zarazy panującej na Ziemi Kłodzkiej.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 5


dzisiejszy dystans 39,8 km
łącznie pokonany
zostało
162,2 km
202,8 km
Zbliżamy się już do sudeckiego fenomenu, jakim są Góry Stołowe. Są to unikatowe w Europie góry uformowane ze skalnych płyt ułożonych poziomo. Przed tymi górami szlak przechodzi przez miasteczko Kudowa-Zdrój (niem. Bad Kudowa, czes. Lázně Kudova) - znane od dawna uzdrowisko podgórskie. Stąd przez Lelkową Górę Anastazja dociera pod Błędne Skały. Błędne Skały są niezwykłym wytworem natury, zaś przez ich labirynt prowadzą kręte przejścia, ciasne szczeliny, przez które trudno przecisnąć się nawet bez plecaka.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 4


dzisiejszy dystans 38,0 km
łącznie pokonany
zostało
122,4 km
242,6 km
Czerwony szlak przecina Góry Bystrzyckie i wiedzie dalej najpierw doliną potoku Dzikiej Orlicy, a potem trawersem stoków Gór Orlickich. Ten odcinek drogi jest bardzo uciążliwy dla stóp ze względu na twardą nawierzchnię asfaltu, którą szlak wiedzie przez wiele kilometrów. Prowadzi najpierw przez łańcuchowo rozciągnięta wioskę Lasówka (niem. Kaiserswalde), która obecnie jest w znacznym stopniu opustoszała. Potem Anastazja przechodzi przez Zieleniec (niem. Grunwald), znany w regionie ośrodek sportów zimowych położony na wysokości 800-960 m n.p.m., a należący administracyjnie do miasta Duszniki-Zdrój (niem. Bad Reinerz, czes. Dušníky). Na tych fragmentach szosy, zwanej tutaj Drogą Orlicką, rozciągają się szczególnie piękne plenery.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 3


dzisiejszy dystans 32,0 km
łącznie pokonany
zostało
84,4 km
280,6 km
Opuszczając Masyw Śnieżnika Anastazja przechodzi przez ukrytą wśród leśnych wzniesień osadę Międzygórze (niem. Wölfelsgrund, czes. Vlčí Důl) założoną przez drwali i węglarzy w XVI wieku. Międzygórze leży w ciasnej i głębokiej dolinie wyciętej przez potok Wilczka, który na przełomowym odcinku tworzy wodospad o wysokości 22 metry. Szlak prowadzi ponad kotłem wytworzonym przez strumień opadającej wody. Stąd stromymi schodkami, a potem leśnymi ścieżkami wspina się Anastazja na Górę Igliczną (niem. Spitziger Berg; 845 m n.p.m.), na której pod koniec XVIII wieku wybudowano Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości „Maria Śnieżna”.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 2


dzisiejszy dystans 21,0 km
łącznie pokonany
zostało
52,4 km
312,6 km
Z Lądka-Zdroju Anastazja wędruje wzniesieniami Masywu Śnieżnika, najwyższego pasma Sudetów Wschodnich. Najpierw pokonuje niezbyt okazałe Krowiarki, a potem bardziej forsowne stoki Czarnej Góry (niem. Schwarzer Berg; 1205 m n.p.m.). Dalej przez Żmijowiec (niem. Otter Köppel; 1153 m n.p.m.), za którym pozostaje już tylko podejście na Halę Śnieżnicką, położoną pod szczytem góry Śnieżnik (niem. Glatzer Schneeberg, czes. Králický Sněžník; 1425 m n.p.m.). Śnieżnik jest jedyną górą w całym masywie, która wystaje ponad górną granicę lasu. Jest najwyższym, granicznym szczytem po polskiej stronie w Masywie Śnieżnika i w całych Sudetach Wschodnich.
Udostępnij:

Anastazja na Sudeckim Szlaku: dzień 1


dzisiejszy dystans 31,4 km
łącznie pokonany
zostało
31,4 km
333,6 km
Anastazja rozpoczyna przejście Głównego Szlaku Sudeckiego w Paczkowie (niem. Patschkau), historycznym mieście Dolnego Śląska lokowanym w 1254 roku na prawie flamandzkim. Miasto otoczono podwójnym murem, a wzniesiony zamek chronił południowo-zachodnią granicę księstwa biskupiego. Zamek nie przetrwał do dziś - został zniszczony na początku XV wieku, ale miasto wciąż otaczają mury obronne z basztami i bramami, chroniąc zachowany układ średniowiecznego miasta z górującą ponad nim potężną wieżą kościoła św. Jana Ewangelisty oraz renesansową wieżą ratuszową.
Udostępnij:

Poznajcie Anastazję z Łotwy

Łotwa to kraj nadbałtycki położony w północno-wschodniej Europie. Jego powierzchnia liczy niespełna 65 tys. km2. Jest krajem nizinnym, w którym tylko 2,5% obszaru leży powyżej 200 m n.p.m. Najwyższym szczytem Łotwy jest wzniesienie Gaizinkalns (łot. Gaiziņkalns) o wysokości 312 m n.p.m. leżące na Wyżynie Widzemskiej. Stolicą Łotwy jest Ryga (łot. Rīga) - jedno z najpiękniejszych miast Europy, malowniczo ulokowane nad rzeką Dźwiną (łot. Daugava). Ryga jest dawnym miastem kupieckim i wielkim ośrodkiem portowym, o którym często mówi się, że jest perłą wybrzeża Morza Bałtyckiego. Zachwyca bogactwem średniowiecznych zabytków i secesyjnej zabudowy.
Udostępnij:

Żurawnica

Znów wyruszamy w okolice podbabiogórskich wzniesień leżących jakby w cieniu beskidzkiej królowej. Byliśmy niedawno na Jałowcu, potem na Solniskach i Łosku, a tym razem udajemy się na Żurawnicę leżącą już w Beskidzie Makowskim, w bezpośrednim sąsiedztwie Beskidu Małego.
Udostępnij:

Łosek

Przemieszczamy się do Koszarawy, leżącej w dolinie rzeki Koszarawy stanowiącej prawy dopływ Soły. Tutaj rozpoczynamy drugą wycieczkę na mało uczęszczane Pasmo Laskowskie, zwane też często Pasmem Łoska od nazwy najwyższego szczytu.
Udostępnij:

Solniska

Ten dzień miał być bardzo ciepły, jak na wczesną wiosnę, ale północno-wschodni wiatr, choć słaby nie pozwalał nam tego odczuć. Gdy wyskoczyliśmy z autokaru od razu przywdzieliśmy kurtki. Dzień jednak okazał się znakomity na wędrówkę na nieznane nam Pasmo Solnisk (nawet nie wiedzieliśmy, że takie jest), a potem jeszcze zostało czasu na kolejne pasmo równie rzadko uczęszczane, gdzie też znaleźliśmy uroczą chatkę turystyczną... Jednak wróćmy na początek dnia...
Udostępnij:

Krokusy na Kalatówkach

Tatrzańskie granie okryte są jeszcze śniegiem, na Kasprowym szaleją jeszcze narciarze, lecz w dolinach już rozkwitły krokusy zwiastując nadejście nowej pory roku. Tym razem stało się to bardzo wcześnie. Pierwsze z nich pojawiły się już dobrych parę dni temu, jeszcze przed nastaniem astronomicznej wiosny, a teraz zdominowały tatrzańskie hale i polany, rozścielając się na nich rozległymi fioletowymi dywanami. Tylko gdzieniegdzie pozostały jeszcze niewielkie i nieliczne placki śniegu.
Udostępnij:

Tatrzańskimi śladami Brata Alberta

Pogodny, wiosenny dzień sprzyja spacerom, również w Tatrach, kojarzących się zwykle ze stromymi podejściami, ale i tam znajdziemy lekkie trasy na które można wybrać się na lekko, bez pełnego, turystycznego ekwipunku górskiego.
Udostępnij:

Zejście z Lubonia Wielkiego

Z niechęcią opuszczamy przytulne schronisko. Miłe wspomnienie spędzonego w nim czasu nie pozwala myśleć o niczym innym, no chyba, że o trasie jaką wczoraj pokonaliśmy, która doprowadziła nas do tego klimatycznego schroniska.
Udostępnij:

Na Luboń Wielki przez Zembalową

Prognozy pogody na weekend nie nastrajały zbyt optymistycznie, ale wędrowaliśmy można by rzec od wczesnej wiosny do bielutkiej zimy (choć lato umknęło naszej uwadze). Cieszymy się, bo było wspaniale - wywieźliśmy z Lubonia Wielkiego mnóstwo wspaniałego nastroju. Było słońce, był wiatr, był śnieg i burza śnieżna, i widoki też były. Cudownie było spotkać i pobyć w górach pośród ludzi, którzy rozumieją się tak dobrze wzajemnie i tak bardzo góry kochają.
Udostępnij:

Jałowiec

Zagłębiamy się w jednolity las bukowy. Na gałązkach drzew dostrzec można już niewielkie pąki. Tak, to tylko potwierdza fakt, że wiosna tego roku przyszła jeszcze zimą - śpiew ptaków to oznajmia. Tylko w bardziej zacienionych miejscach widzimy skrawki śniegu, lecz w powietrzu czuć już wiosnę.
Udostępnij:

Śląskie w obiektywie

Śląsk był i nadal jest kojarzony z dymiącymi kominami wielkiego przemysłu, bo choć w ostatnich latach gospodarka tamtego regionu uległa dużym przeobrażeniom w kierunku innych gałęzi to wciąż jest to najsilniej uprzemysłowiony region Polski. Błędem jest jednak przedstawianie Śląska wyłącznie takim obliczem. Wszak Śląsk to nie tylko przemysł, ale również teren o walorach przyrodniczych oraz jego mieszkańcy tworzący unikatową historię i kulturę regionu. Swoimi fotografiami do takiego właśnie Śląska wielokrotnie zabierała nas na eskapady Anna Babij. Taki właśnie Śląsk nie tyle co odkrywamy, bo to akurat odkrycie dawno mamy za sobą, co często widzimy podczas naszych wędrówek, do których częstokroć inspiruje nas oko obiektywu Anny Babij. Inspiracje te znajdujemy zarówno na stronie autorskiej artystki (sama o sobie skromnie pisze, że jest amatorem fotografii) annababij.pl, jak też na blogu okiem-obiektywu.blogspot.com. Zaś ostatnio zauroczyliśmy się jej kalendarzem, a &zatytułowanym „Śląskie w obiektywie”. Jego strony wypełnia mieszanka klimatycznych fotografii prezentujących nieznane dla wielu oblicza Śląska, jego przyrodę, architekturę i obiekty kultury. Jest on teraz ozdobą naszego mieszkania, a od przyszłego roku zachowamy go w naszym kuferku skarbów.

Dzięki uprzejmości autorki prezentujemy na naszym blogu kilka miniatur kart tej pięknej publikacji. Zainteresowanych jej fotografiami odsyłamy na strony przez nią prowadzone.



Udostępnij:

Olczan-ski w Bukowinie Tatrzańskiej

Zima płata figle narciarzom, jak też właścicielom stacji narciarskich - pierwsi tego roku chyba sobie nie pojeżdżą, a ci drudzy nie zarobią. W ostatnie dni w Małopolsce spadło trochę śniegu. Przyszły też ujemne temperatury, które nie pozwoliły, aby stopiło się to, co z nieba nasypało. Dzięki temu na wielu małopolskich stacjach narciarskich warunki do uprawniania narciarstwa uległy poprawie. Nie wiadomo oczywiście na jak długo, ale raczej na krótko bo już od przyszłego tygodnia meteorolodzy zapowiadają ocieplenie. Decyzje zapadały zatem spontanicznie: trzeba korzystać z chwili – trzeba jechać tam gdzie jest śnieg, a gdzie?... - Na Podhale, na bukowiańskie wierchy, gdzie jest mnóstwo stoków narciarskich, a na wielu zaistniały dobre warunki do uprawiania narciarstwa.
Udostępnij:

Magura Witowska

Idziemy w górę polany, tam gdzie droga chowa się z powrotem do lasu. Stamtąd właśnie wylatują świetliste promyki słońca, którego tarcza znajduje się gdzieś za lasem po drugiej stronie wzniesienia.
Udostępnij:

Chochołów

Na zachodnim, przygranicznym ustroniu Podhala, w zwężającym się korytarzu doliny potoku Czarny Dunajec leży sobie niezwykła wioska góralska. Wiele razy przejeżdżaliśmy przez tą wioskę, to jadąc od strony Dzianisza do Witowa lub na przejście graniczne Suchá Hora, czy też jadąc w przeciwnym kierunku omijając w ten sposób zatłoczoną „Zakopiankę”. Za każdym razem naszą uwagę przykuwały góralskie chaty. Osobliwe, inne niż te spotykane powszechnie na Podhalu. Wyróżnia je zarówno wygląd zewnętrzny, jak też wzajemne rozmieszczenie, tworzące wyjątkowo zwartą aglomerację. Wiele słyszeliśmy o Chochołowie i jego historii, zabytkach i kulturze. Dzisiejszy dzień rozpoczynamy od wizyty w tej wiosce, chcąc zobaczyć przynajmniej cześć tego co Chochołów oferuje przybyszom.
Udostępnij:

Kruca fuks - podróżuj zgodnie z alfabetem

Ulegamy fascynacji Tatrami i ich przyrodą, wykorzystujemy każdą wolną chwilę by wędrować po nich. Zdobyliśmy niejeden szczyt i przemierzyliśmy niemal każdą ścieżkę szlaku. Całą geografię Tatr mamy w głowie, znamy otaczające nas szczyty, a nawet umiemy nazwać tą maleńką roślinkę przy naszej ścieżce. Mamy wiedzę, którą potrafimy zadziwić przyjaciół, którzy tutaj jak to się mówi: czasem bywają. Ale czy naprawdę wiemy wszystko o naszych Tatrach?
Udostępnij:

Rok 2013 - czas miniony

rys. Olga Szala
Jaki był ten stary 2013 rok dla nas? Zastanawiamy się przy porannej kawie... Dużo się działo, wiele dobrego nas spotkało, poznaliśmy wielu dobrych ludzi, zyskaliśmy nowych przyjaciół. Czas wędrówek przyniósł trochę kojącej samotności, ale przede wszystkim pozwolił napełnić się dobrocią innych ludzi, wzmocnić pozytywną siłą i energią.
Udostępnij:

Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas