Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Cuda Małej Fatry Krywańskiej - Janosikowe Diery

Minęła druga i ostatnia noc w sympatycznym schronisku Chata na Grúni (970 m n.p.m.). Z naszej bazy noclegowej schodzimy niebieskim szlakiem do położonej na południu Stefanowej (słow. Štefanová). Zaraz po wyruszeniu spod schroniska nasz szlak opada bardzo stromo, szeroką i kamienistą ścieżką. Idziemy przez las. Szlak nie jest długi i po kilku skrętach, w czasie 45 minut docieramy do bitej drogi w Stefanowej. Stefanowa jest niewielką osadą stanowiącą część Terchowej (słow. Terchová). Jest tu ogromny płatny parking, wiele pensjonatów i kilka karczm. Tu mamy krótką przerwę i ruszamy dalej.
Udostępnij:

Przez najwyższe szczyty Małej Fatry Krywańskiej

Z naszych rodzimych beskidzkich szczytów wiele razy mieliśmy okazję oglądać intrygujące poszarpane szczyty Małej Fatry. Od dawna przyciągała ona uwagę ludzi, najpierw pasterzy, poszukiwaczy minerałów i myśliwych. Później pojawili się tu wędrowcy, tacy jak my zwabieni pięknem fatrzańskiej przyrody.
Udostępnij:

Góry Kisuckie z widokami na Małą Fatrę Krywańską

Góry Kisuckie (słow. Kysucká vrchovina) to pasmo górskie w środkowej Słowacji, należące do łańcucha Beskidów Zachodnich w Zewnętrznych Karpatach Zachodnich. Wędrówkę przez Góry Kisuckie rozpoczynamy dokładnie w południe na wysokości 582 m n.p.m., w Zástraniu - osadzie z wyglądu w ogóle nie kojarzącej się z Żyliną, aczkolwiek stanowiącej obecnie jej administracyjną dzielnicę. Podróż w to spokojne miejsce wydłużyła się znacznie w czasie, ale najważniejsze, że dotarliśmy do niego, a pogoda wciąż zachęca do pieszej wędrówki.
Udostępnij:

Łowcy przygód w Norwegii

„Zanim znów wyruszysz w góry” to blog rodzinny, miłośników wędrówek po górach i dolinach. Uwieczniamy w nim swoje przeżycia i wrażenia, by kiedyś do nich powrócić, ale też by podzielić się nimi z innymi pasjonatami wędrówek. W publikowanych na blogu relacjach czytelnik znajdzie precyzyjne opisy przebytych tras z bogatą dokumentacją fotograficzną, z uwzględnieniem znajdujących się przy nich atrakcji. Wzbogacają je dodatkowe informacje mające znaczenie w logistyce wędrówki, a także ukazujące pozytywne jej aspekty, wpływające na emocjonalne doznania, satysfakcję i zadowolenie, a nawet poczucie własnej wartości. To zachęta do aktywnego wypoczynku mającego - wszyscy o tym wiemy - ogromne znaczenie dla naszej odnowy biologicznej i sprawności fizycznej.

Gdybyśmy mieli możliwość odwiedzenia Norwegii z pewnością kierowalibyśmy się tymi samymi ideami. Zapewne na naszej trasie widzielibyśmy najwyższy szczyt Norwegii, Gór Skandynawskich i całego Półwyspu Skandynawskiego. Mowa oczywiście o Galdhøpiggen wznoszącym się na wysokość 2469 m n.p.m. Podobno z jego szczytu roztacza się wspaniały widok na obszar ponad 35 tysięcy km² (oczywiście przy dobrej widoczności). Choć Galdhøpiggen jest łatwo dostępny od strony schroniska Spiterstulen, to jego kamienista dzikość zniechęciła nie jednego śmiałka. Wędrówka na jego szczyt byłaby zatem niezłym wyzwaniem.

Wizja takiej przygody zarysowała się, gdy zostaliśmy zakwalifikowani do konkursowej pięćdziesiątki blogów rywalizujących w konkursie „Łowca przygód w Norwegii”, zorganizowanym przez Visit Norway - organizację zajmującą się promocją turystyki w Norwegii. Nasz udział w konkursie zakończyliśmy na 23 miejscu. Wszystkim głosującym na nas w tym konkursie bardzo dziękujemy. Głównej nagrody co prawda nie udało się zgarnąć, ale norweskie góry wciąż czekają i kiedyś być może do nich dotrzemy.


Udostępnij:

GSB na raty, etap 7: Markowe Szczawiny - Przełęcz Lipnicka

TRASA:
Zawoja Markowe Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m n.p.m.) Przełęcz Brona, słow. Brána (1408 m n.p.m.) Kościółki (1620 m n.p.m.) Babia Góra, słow. Babia hora (1725 m n.p.m.) Gówniak, Wołowe Skałki (1617 m n.p.m.) Kępa (1521 m n.p.m.) Sokolica (1367 m n.p.m.) Przełęcz Lipnicka, Krowiarki (1010 m n.p.m.)
Udostępnij:

Spiski Żar

Znajdujemy się w cichej, jakby zapomnianej wsi Dursztyn, położonej w malowniczym miejscu, w siodle pomiędzy pienińskimi grzbietami, z którego za zachód spływa potok Dursztyński, a na wschód, - potok Przeczny. Dursztyn to niewielka, ale stara spiska wieś (jedna z 14-tu), założona w 1469 roku. Jej nazwa pochodzi od niemieckiego słowa „durstein”, które oznacza twarde przejście lub trudny przejazd przez skały.
Udostępnij:

Hala Łabowska

Wędrówkę na Halę Łabowską rozpoczynamy w wiosce Łomnica-Zdrój, położonej wzdłuż ujściowego odcinka potoku Łomniczanka. Była ona wsią królewską, założoną przez króla Kazimierza Wielkiego. Własnością królewską pozostała do czasu rozbiorów. Pergaminy królewskie zdradzają, że była ona lokowana wcześniej niż znajdujące się w sąsiedztwie miasto Piwniczna-Zdrój. Zamieszkiwana była przez ludność polską. Dalej na wschód od niej, począwszy od Wierchomli rozpoczynała się już inna kultura - Łemkowszczyzna.
Udostępnij:

GSB na raty, etap 6: Przełęcz Glinne - Markowe Szczawiny

TRASA:
Przełęcz Glinne, słow. Hliny (809 m n.p.m.) Student (935 m n.p.m.) Beskid Korbielowski, słow. Weska (954 m n.p.m.) Beskid Krzyżowski, Szelust (923 m n.p.m.) Jaworzyna (1047 m n.p.m.) Mędralowa, słow. Modrálová (1069 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m n.p.m.) Zawoja Markowe
Udostępnij:

Drewniana perełka Lachowic

W rejon ten ludność napływała już w XIII wieku. Przyczyniło się do tego sąsiedztwo z dwoma ważnymi szlakami: z północnego zachodu od Śląska brzegiem Skawy i z północnego wschodu od Krakowa doliną Raby. Potem w XVI wieku osiedlali się tu Wołosi. Osada istniała tu zatem od wielu lat, ale oficjalnie założył ją dopiero w XVII wieku Piotr Komorowski - właściciel dóbr suskich. Początkowo pojawia się pod nazwą Lubnica, a także Kobylanka, ale w końcu utrwaliła się nazwą Lachowice.
Udostępnij:

Lubomir

Jesteśmy na Przełęczy Jaworzyce (dawnej Wierzbanowskiej Przełęczy), położonej na wysokości 596 m n.p.m. Mamy pochmurny, ale ciepły ranek. Nie mamy gwarancji, że pogoda taka utrzyma się, bo prognozy zapowiadają na popołudnie przelotne opady deszczu, ale nie rezygnujemy ze zdobycia Lubomira, który zaliczany jest do Korony Gór Polski jako najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego. Klasyfikacja ta nie pokrywa się m.in. z naukową regionalizacją Polski opracowaną przez Jerzego Kondrackiego, według której Lubomir należy do Beskidu Wyspowego. Dolina rzeki Raba rozdziela w tej koncepcji Beskid Makowski i Wyspowy. Taki podział wydaje się logiczny, ale przewodniki i mapy nie są w tej kwestii jednomyślne. Zostawmy jednak te dywagacje z boku, bo chcemy zdobyć Lubomira w ramach Korony Gór Polski, a zatem pozostańmy przy Beskidzie Makowskim.
Udostępnij:

Karpackie pejzaże ze wzgórza Podskale

Na wysokiej ciemnym borem pokrytej górze, w samotnem i dzikiem ustroniu sprzyjającóm świętym rozmyślaniom, stoi kościół a przy nim klasztór tak zwanych w Polsce XX. Bernardynów (Fratr. min. S. Fran. de Observantia). Miejscu temu nadano nazwę Alwernia, od pustyni leżącej nad rzeką Arno w Toskanii, pamiętnej mieszkaniem S. Franciszka, ustawodawcy zakonnikow tu istniejąych. Założycielem tego kościoła i klasztoru był na początku XVII wieku Krzysztof Koryciński kasztelan wojnicki, starosta gniewkoski, mąż dobrze zasłużony krajowi, a którego zwłoki po nastąpionej śmierci jego w roku 1636 w tym skromnym kościele na wieczny spoczynek złożono. Z mieszkań tego klasztoru można powiedzieć, jest widok na Galicyę jeden z najpiękniejszych w całej Polsce, szczególniej w chwili kiedy słońce rozniosłszy światło na całe Karpaty, połyskuje po ich śnieżnych szczytach. Ten widok Jan Głowacki krakowianin swym pędzlem wiernie naśladującym piękności natury, przeniósł farbami na płótno; praca ta nie tylko pomnożyła słynne jego krajobrazy, ale odznaczyła się między niemi doskonałością i dała poznać że talent tego artysty mógł się odważyć na oddanie i tego widoku.
fragment przewodnika z początku XIX wieku

Udostępnij:

Ostatnia ziemska droga Chrystusa

Alwernijskie Podskale zamieniło się dziś w górę Golgotę. Po raz dwunasty odbyło się na niej spektakularne widowisko, inscenizujące ostatnią ziemską drogę Jezusa Chrystusa. W ostatnią niedzielę lipnickie palmy przypominały nam radosne powitanie Chrystusa wjeżdżającego do Jerozolimy. Dziś przyszło się nam zmierzyć z zupełnie innymi uczuciami. Bardzo smutnymi i tragicznymi. Dzięki Grupie Misteryjnej „Pascha”, działające przy bernardyńskim kościele w Alwerni, przeżywaliśmy po raz kolejny coś co blisko 2 tysiące lat temu zmieniło oblicze świata, coś co wydarzyło się w tej samej Jerozolimie, w której kilka dni wcześniej panowała radosna euforia powitania.
Udostępnij:

Skamieniałe Miasto

Niedaleko na południe od centrum miasta Ciężkowice, na północno zachodnich stokach wzniesienia Góra Skała (365 m n.p.m.), opadających nad brzeg rzeki Białej znajduje się drugie miasto, Skamieniałe Miasto. Na jego zachodnie obrzeża dotarliśmy kilka minut po dwunastej. Wysiadamy na znajdującym się tu parkingu, przy drodze wojewódzkiej z Tarnowa do Gorlic, Nowego Sącza, Krynicy. Mamy tu bar w którym możemy się posilić lub napoić przed wejściem do „Skamieniałego Miasta”.
Udostępnij:

Palmy lipnickie

Ostatni pobyt na Pogórzu Wiśnickim zakończyliśmy w Lipnicy Murowanej. Zwiedziliśmy co się dało, tyle na ile pozwoliła późna pora. Jednak można zwiedzić całą Lipnicę Murowaną i nie zobaczyć wszystkiego, jeśli nie zobaczy się corocznego konkursu palm wielkanocnych. Święcenie palm wielkanocnych jest silnie zakorzenione w tradycji kościoła katolickiego i stanowią pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Palmy wielkanocne stały się też wizytówką Lipnicy Murowanej, świadczącą o jej unikalności, niemal tak jak jej zabytki i święci. Od 1958 roku, kiedy po raz pierwszy konkurs został zorganizowany, impreza ta zdążyła przeobrazić się z lokalnej do znanej na całą Polskę. Jej inicjatorem był lipnicki poeta Józef Piotrowski.
Udostępnij:

GSB na raty, etap 9: Bystra - Rabka-Zdrój

TRASA:
Bystra Jordanów Skawa Rabka-Zdrój
Udostępnij:

Kasprowy Wierch i jego narciarskie trasy

Mamy już wiosnę. Przyszła niespodziewanie szybko, tak szybko, że śniegi rozpuściły się w parę dni. Temperatura tak znienacka podskoczyła, że nie zdążyliśmy wyciągnąć z szafy przejściowych kurtek. Przeszliśmy nagle ze skrajności w skrajność, z zimowego chłodu do wiosennego ciepła. Kto by pomyślał, że natura tak zakpi sobie z przedwiośnia. Jest jednak jeszcze takie miejsce w Polsce, gdzie zima nie tak łatwo daje za wygraną, a są to oczywiście nasze Tatry.

Krakowskimi uliczkami trochę głupio spacerować z nartami na ramieniu. Na beskidzkich i podkarpackich wierchach znaleźć można już tylko nieliczne skrawki śniegu. Zaś Tatry porażają lśniącą w słońcu bielą. Spoglądając w ich kierunku nawet z perspektywy położonego u ich stóp Zakopanego, wyglądają jak coś nieprawdopodobnego, a zarazem fantastycznego... i naprawdę rzeczywistszego. Wygląda to tak, jak gdyby za reglowym lasem istniała zupełnie inna strefa klimatyczna. Tam jeszcze można poszaleć na nartach, wystarczy się tam przenieść.
Udostępnij:

Łysa Góra czarownic, słowiańskich bóstw i chrześcijańskich pielgrzymek

Najwyższym szczytem Łysogór i zarazem całych Gór Świętokrzyskich jest Łysica, wznosząca się po zachodniej stronie pasma na wysokość 608 m n.p.m. Zaś po drugiej, wschodniej stronie Łysogór wznosi się Łysiec - nieco niższy bo sięgający 594 m n.p.m., drugi co do wysokości szczyt Gór Świętokrzyskich. Zwany był też później Łysą Górą. Dwa tysiące lat temu wokół tej góry rozkwitało hutnictwo żelaza. Góra znana była z nocnych sabatów czarownic, które rzekomo spotykały się na jej szczycie przy pełni księżyca. Szczyt Łysej Góry był też miejscem słowiańskiego kultu. Zachowane wokół szczytu fragmenty kamiennego wału są przypuszczalnie pozostałością świętego gaju, w którym czczono bóstwa. Jan Długosz w swojej kronice podaje:
Na jej szczycie znajdować się miała bożnica w bałwochwalstwie żyjących Słowian, gdzie bożkom Lelum i Polelum ofiary czyniono i podług innych czczono tu bożyszcza: Świst, Poświst, Pogoda...
Dziś Świst, Poświst i Pogoda są łaskawi, co cieszy, bo chcemy wejść na Łysą Górę. Nie jest to już miejsce pogańskiego kultu. Stoi tam teraz klasztorny kościół założony w pierwszej połowie XII wieku, najpierw pod wezwaniem Trójcy Świętej „aby gdzie na potrójnego czarta: Świst, Poświst, Pogoda bluźniono, tam wieczyście Bóg w Trójcy Świętej jedyny Ojciec, Syn i Duch Święty chwałę bezustanną odbierał” - jak głosi napis na tablicy erekcyjnej. Potem, od XV wieku jest to świątynia pod wezwaniem Świętego Krzyża.
Udostępnij:

Zanim powstały pierwsze wielkie piece...

Zanim powstały pierwsze wielkie piece hutnicze były dymarki. Dymarka to dawny piec hutniczy służący do otrzymywania żelaza. Używane były od początku epoki żelaza. Otrzymywanie żelaza polega na wyodrębnieniu go z zanieczyszczeń. Robiono to metodą termiczną. Najstarszą metodą był wytop w ogniskach otwartych, ale z biegiem czasu do powszechnego użycia weszły dymarki. W czasach nowożytnych zastąpił je wielki piec, który (zabrzmi to nieprawdopodobnie) pod względem technologicznym niczym się nie różni od dymarki. Wielki piec jest jedynie od nich większy, a tym samym umożliwia produkcję na większą skalę i lepszej jakości dzięki wyższym temperaturom wytopu. Dzisiejsze wielkie piece to takie mocno przerośnięte dymarki, a proces wytopu żelaza wciąż jest taki sam, jak w starożytności.
Udostępnij:

Królewska warownia w Chęcinach

Można powiedzieć, że dzisiejszy wypad w Góry Świętokrzyskie to po części kontynuacja dwóch wcześniejszych wycieczek z ubiegłego roku. Po pierwsze przed nami dokończenie trasy przez Pasmo Łysogórskie. Rok temu mieliśmy możliwość wędrowania z Klubem Turystyki Górskiej „Wierch” przez łysogórską Puszczę Jodłową od Świętej Katarzyny do Przełęczy Huckiej poprzez najwyższy szczyt Łysogór, jak i całych Gór Świętokrzyskich (patrz opis: 8.10.2011). Dziś nadszedł czas na uzupełnienie - przejście przez pozostałą część Łysogór rozciągającą się pomiędzy Przełęczą Hucką a Nową Słupią. Po drugie, również rok temu, jako sympatycy innego Koła ZH PTTK Stalownia braliśmy udział w ekscytującej wędrówce po świętokrzyskim, dzięki której mieliśmy możliwość cofnięcia się do korzeni polskiego hutnictwa i pierwszych wielkich pieców w Królestwie Polskim, które powstały właśnie tutaj na terenie świętokrzyskiego (patrz opis: 15.10.2011). Dziś również uzupełniamy tamtejszą wędrówkę i cofniemy się jeszcze do wcześniejszych czasów, rzec by można - do prehistorii hutnictwa żelaza na polskich ziemiach. Poza tym jest jeszcze coś na dziś, niespodzianka - Pasmo Chęcińskie i Góra Zamkowa ze stojącą na szczycie warownią królewską. Od tego obiektu zaczynamy dzisiejsze spotkanie z Górami Świętokrzyskimi.

TRASA:
Parking  (304 m n.p.m.) niebieska ścieżka dydaktyczna Góra Zamkowa (360 m n.p.m.) żółty szlak Parking (304 m n.p.m.)

OPIS:
Na południowych stokach Góry Zamkowej.
Na południowych stokach Góry Zamkowej.

Budowę zamku chęcińskiego rozpoczęto najprawdopodobniej pod koniec XIII wieku. Dokładnie tego nie wiadomo, ale pewne jest to, że w 1306 roku Władysław Łokietek nadał go biskupowi krakowskiemu Janowi Muskacie. Rok później cofnął swoją decyzję i uczynił ją swoją warownią, terytorialnym ośrodkiem swej władzy politycznej, militarnej i gospodarczej. Odbywały się w nim zjazdy możnowładców i rycerstwa z małopolskiego i wielkopolskiego. Zamek w Chęcinach był istotnym ośrodkiem koncentracji wojsk wyruszających na wojnę z Krzyżakami. Tu też zdeponowano skarbiec archidiecezji gnieźnieńskiej zabezpieczając go przed wrogim Zakonem.

Po Łokietku zamek przejął Kazimierz Wielki, a ten jak wiemy był zapobiegliwym budowniczym. Nie bez powodu mówi się, że zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Za jego czasów zamek zmienił się w niezdobytą królewską fortecę przez ponad 250 lat. Kazimierz Wielki podwyższył m.in. kamienne wieże zamkowe. Jednak w XVI wieku Zamek w Chęcinach zaczął podupadać. Pożary, zniszczenia podczas rokoszu Zebrzydowskiego w 1607 roku, a później najazd i okupacja Szwedów spowodowały, że od 1707 roku zamek opustoszał. Ostatni raz działa zamkowe słyszano 1787 roku, kiedy to witano wjeżdżającego do miasta króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Od tego czasu zamek stał się darmowym źródłem materiału budowlanego dla miejscowej ludności.

Zamek w Chęcinach na litografii Napoleona Ordy (1807-1883)
Zamek w Chęcinach na litografii Napoleona Ordy (1807-1883).
[public domain]

Po II wojnie światowej częściowo odbudowano średniowieczną warownię i wpisano do rejestru zabytków kategorii pierwszej. W tymże okresie czasu zamek w Chęcinach jeszcze raz odpierał wrogą agresję, tym razem podczas kręcenia zdjęć do filmu Pan Wołodyjowski, podczas których atak na Kamieniec Podolski był w istocie zdobywaniem zamku w Chęcinach.

W obecnych czasach na zamku wciąż prowadzone są prace restauratorsko-remontowe, ale można go zwiedzać za odpłatnością.

O godzinie 9.10 wyruszamy z parkingu położonego po północnej stronie Góry Zamkowej. Kierujemy się niebieskimi znakami ścieżki dydaktycznej pn. „Świętokrzyski Szlak Archeo-Geologiczny”. Idziemy alejką lipową do lasu. Potem ścieżka pnie się przez las ku zachodniej furcie zamkowej. W bliskim sąsiedztwie naszej leśnej ścieżki, po runie hasają niepłochliwe wiewiórki, dla których turyści wędrujący na Górę Zamkową nie są czymś niepokojącym. Pod zamkowym murem musimy wspiąć się kilka metrów po większej stromiźnie, ale nie ma z tym żadnego problemu, bowiem ułatwiają to metalowe stopnie. Po lewej odsłaniają się nam pierwsze widoki. Ponad chaszczami zarastającym górę widać zwieńczenie wieży Kościoła pw. Św. Bartłomieja w Chęcinach, położonego na pochyłości Góry Zamkowej. Kościół ten wzniesiono najprawdopodobniej równocześnie z lokacją miasta, tzn. przed rokiem 1325, choć są też podawane inne daty z okresu drugiej połowy XIV wieku, jak też początków XV wieku. Góra Zamkowa zarasta wysokopienną roślinnością, ale dawniej do tego nie dopuszczano. Dla poprawy widoczności i obronności teren wokół murów zamkowych był regularnie karczowany.

Na ścieżce dydaktycznej
Na ścieżce dydaktycznej.

Wiewiórka
Wiewiórka przy ścieżce na Górze Zamkowej.

Idąc kawałek dalej wzdłuż północnych murów odsłania się przed nami panorama niemal na całe Chęciny. Nieco na lewo wyróżnia się okazały, zadaszony zielonym dachem kościół i klasztor Franciszkanów, ufundowany w 1368 roku przez Kazimierza Wielkiego. W okresie rozbiorów Polski przestał on spełniać pierwotne funkcje, zabrano go Franciszkanom i przystosowano do celów więziennych. W okresie międzywojennym budynki adaptowano na siedzibę sądu, funkcjonowały tu też szkoła podstawowa, a także kamieniarska. Z kolei w latach 60-tych przeznaczono je na cele turystyczne i uruchomiono hotel, restaurację i coctailbar. Dopiero w 1991 roku podjęto decyzję o zwrocie budynków kościoła i klasztoru pierwotnym właścicielom.

Po drugiej stronie miasta, ciągnie się Pasmo Zelejowskie i bardziej na prawo Pasmo Bolechowickie przecięte w poprzek drogą wojewódzką nr 762 biegnącą do Kielc. Za tymi pasmami widać kolejne ciągnące się równolegle.

Ponad chaszczami zarastającym górę widać zwieńczenie wieży Kościoła pw. Św. Bartłomieja w Chęcinach
Ponad chaszczami zarastającym górę widać zwieńczenie wieży Kościoła pw. Św. Bartłomieja w Chęcinach.

W zachodniej furcie zamkowej, sklepionej gotyckim łukiem, obok której wznosi się czworokątna baszta kupujemy bilety wstępu, po czym wchodzimy na dziedziniec zamku dolnego. Zamek dolny dobudowano do istniejącego zamku w XV wieku. Otoczony był murem o wysokości 9 metrów ze strzelnicami i gankiem dla straży. Zamek dolny spełniał funkcje gospodarcze. Funkcjonowały tu m.in. kuźnia, piekarnia i stajnia. Znajdowała się tu także głęboka studnia kuta w skale, albo magazyn na deszczówkę (nie wiadomo), której pozostałością jest zagłębienie na dziedzińcu dolnego zamku, tuż przy zachodniej furcie. Najprawdopodobniej przez studnie prowadziło wejście do podziemnego korytarza kościoła w Chęcinach, dzięki któremu utrzymywano łączność ze światem podczas oblężenia.

Zachodnia furta zamkowa
Zachodnia furta zamkowa.

Widok spod zachodniej furty zamkowej
Widok spod zachodniej furty zamkowej.

Przechodzimy teraz na dziedziniec zamku górnego, otoczonego murem o grubości 2 metrów. Wchodzimy na niego po stopniach obok cylindrycznej baszty zwanej stołpem, która była punktem ostatecznej obrony. Do wieży tej wchodzono przez otwór okienny umieszony na wysokości drugiego piętra, do którego wchodzono po drewnianym ganku (w razie dostania się wroga do zamku można go było spalić). Po północnej stronie widoczne są jego ślady w postaci zamurowanej wnęki.

Na dziedzińcu zamku górnego znajdują się również pozostałości po pomieszczeniach mieszkalnych przylegających do północnych murów. Składają się one z trzech izb, po których pozostały resztki ścian i sklepień z otworami okiennymi.

Na dziedzińcu zamku dolnego
Na dziedzińcu zamku dolnego. Widok z kierunku zamku górnego.

Zbliżenie na Chęciny
Zbliżenie na Chęciny (widok z dziedzińca zamku dolnego).
Budynek z zielonym dachem to kościół i klasztor Franciszkanów.

Pod drugiej stronie dziedzińca zamku górnego stoi druga podobna wieża zwana „więzienną”, pod którą znajdowały się główne lochy. Strzegła ona głównej bramy zamkowej, prowadzący przez pięcioprzęsłowy most, wsparty na murowanych filarach i zakończony zwodzonym przęsłem. Obok niej przypuszczalnie stała kaplica (nad bramą zamkową) i skarbiec koronny (po drugiej stronie). Zwracające uwagę wyższe piętra cylindrycznych wież dobudowane z czerwonej cegły powstały przypuszczalnie w XVI wieku

Widok z zamku górnego na dziedziniec zamku dolnego
Widok z zamku górnego na dziedziniec zamku dolnego.

Na dziedzińcu zamku górnego
Na dziedzińcu zamku górnego. Z tyłu widać stołp - wieżę ostatecznej obrony zamku).

Przy murach pomieszczeń mieszkalnych na zamku górnym
Przy murach pomieszczeń mieszkalnych na zamku górnym.

W pomieszczeniach mieszkalnych zamku górnego
W pomieszczeniach mieszkalnych zamku górnego.

W końcu nadszedł moment największej atrakcji jaką oferuje chęciński zamek. Na wschodniej wieży mamy wspaniały punkt widokowy. Wchodzimy na niego wijącymi się wewnątrz baszty metalowymi schodami. Mamy dziś wyśmienitą, bezchmurną pogodę, ale powietrze nie ma idealnej przejrzystości. Nie mniej dookolna panorama z zamkowej wieży jest oszałamiająca. Od północnego zachodu widać kolejne wierzchołki Pasma Chęcińskiego. Dalej, ale trochę na prawo, dostrzec można ostrzejszy szczyt Miedzianki. Zupełnie na zachodzie widzimy zalesione Grząby Bolmińskie, przed którymi ciągną się na południe Grzywy Korzeckowskie. Na północy rozciągają się Chęciny i ograniczające je wzniesienia Pasma Zelejowskiego. Za nim, lecz bardziej na wschód widoczne jest Pasmo Zgórskie. Za nimi ciągną się kolejne, lekko pofalowane grzbiety Gór Świętokrzyskich porozdzielane dolinami. Bardziej na wschód, za rzeką Bobrzą płynącą przez malowniczą szachownicę pól uprawnych, widać Pasma: Posłowickie i Dymińskie. Dziś w powietrzu unoszą się zanieczyszczenia, ale bywa podobno wiele takich dni, kiedy tamtą stronę horyzontu zamyka Pasmo Oblęgorskie i Łysogóry. Na południu rozciąga się dolina Czarnej Nidy za którą na wzniesieniu znajduje Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni, skrywane w tym momencie przez oślepiające światło słoneczne.

W dole widać Chęciny, a dalej Pasmo Zelejowskie
W dole widać Chęciny, a dalej Pasmo Zelejowskie.

Widok w kierunku wschodniej części Pasma Zgórskiego
Widok w kierunku wschodniej części Pasma Zgórskiego (widoczne w w dali).
Na wprost biegnie droga wojewódzka nr 762 w kierunku Kielc,
która przecina znajdujące się bliżej Pasmo Bolechowickie.
Na lewo od Pasma Bolechowickiego mamy Pasmo Zelejowskie.

Widok w kierunku Pasma Posłowickiego i Pasma Dymińskiego
Widok w kierunku Pasma Posłowickiego i Pasma Dymińskiego.

Panorama na północ z wieży zamkowej.

Widok ze wschodniej wieży na dziedzińce zamkowe
Widok ze wschodniej wieży na dziedzińce zamkowe.

Na zachodniej wieży
Na zachodniej wieży.

Przez okienko wschodniej wieży na basztę przy zachodniej furcie
Przez okienko wschodniej wieży na basztę przy zachodniej furcie.

Na murze górnego zamku
Na murze górnego zamku. Na horyzoncie widać zalesione Grząby Bolmińskie,
a przed nimi Grzywy Korzeckowskie.

Schodzimy z monumentalnych ruin dawnej warowni z powrotem na zachodnią stronę. Wracamy na parking tym razem żółtym szlakiem turystycznym, który przeprowadza nas po skalistym fragmencie zbocza Góry Zamkowej. Wymaga to trochę uwagi, a czasem podpórki na ręce. W ten sposób na krótko wchodzimy do lasu, z którego wychodzimy na znaną nam już alejkę lipową.

Baszta przy zachodnim murze zamku dolnego
Baszta przy zachodnim murze zamku dolnego. Z lewej widać ogrodzony dół - pozostałość po studni.

Żółty szlak sprowadzający po skalistym zboczu Góry Zamkowej
Żółty szlak sprowadzający po skalistym zboczu Góry Zamkowej.

Na skalistym zboczu Góry Zamkowej
Na skalistym zboczu Góry Zamkowej.

Aleja lipowa
Aleja lipowa.

Zamek w Chęcinach
Zamek w Chęcinach.

Zapisujemy kolejną zdobycz górską do Korony Gór Świętokrzyskich, ale z jaką wysokością... tą ze szczytu góry, czy też szczytu wieży zamkowej?

Tymczasem przemieszczamy się teraz ku wschodnim flankom Pasma Łysogórskiego...

Udostępnij:

Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas