Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

MSP TW-03, etap 7: Mogielica

Uczymy się tutaj znosić trudy w dążeniu do celu,
pomagać sobie wzajemnie w trudnych chwilach,
razem cieszyć się ciszą, uznawać własną małość
w obliczu majestatu i dostojeństwa gór.

JP II, Les Combes, Przemówienie na Anioł Pański, 11.07.1999 r.

TRASA:
Jurków (526 m n.p.m.) Mogielica (1170 m n.p.m.) Polana Wały Jasień (1062 m n.p.m.) Przełęcz Przysłop (750 m n.p.m.)

OPIS:
Tą, jak się okaże nadzwyczaj piękną trasę, rozpoczynamy o godzinie 8.40. Zacznijmy jednak od wprowadzenia i wstępnej prezentacji miejsc do których udajemy się. Mogielica i Jasień to wzniesienia Beskidu Wyspowego, ale w przeszłości łączone były z Gorcami. W spisach dóbr królewskich z XV wieku czytamy „Tam też wznoszą się piękne Gorcze, zakończone Mogielicą, widną z Krakowa”, a w 1936 roku w dokonanym podziale fizyczno-geograficznym polskich Beskidów podczas konferencji Karpackich Oddziałów PTT granicę między Gorcami a Beskidem Wyspowym ustalono na przełęczy Chyszówki, a więc Mogielica włączona było do Gorców. Mogielica wraz z Jasieniem nie mają typowej bryły, charakterystycznej dla beskidzkich wysp, lecz są masywami rozłożystymi. W ostatniej koncepcji regionalizacji fizycznogeograficznej uznano jednak, że dolina Kamienicy od wschodu oraz dolina Mszanki od zachodu są naturalną granicą oddzielającą oba pasma górskie. Odtąd Mogielica i Jasień leżą w Beskidzie Wyspowym, a sama Mogielica jest jego najwyższym szczytem. Z punktu widzenia wielbicieli wędrówek górskich nie jest to raczej aż tak bardzo istotne. Liczy się za to zamiłowanie do gór, ich pejzażu, przyrody. Dla prawdziwego pasjonata górskich wędrówek nie jest ważne gdzie, ale to, że może znów wybrać się w góry, nawet, jeśli są to wierzchołki wielokroć przez niego już zdobywane. Tacy jesteśmy właśnie my i ta pięćdziesiątka ludzi, z którą wychodzimy z Jurkowa na podbój królowej Beskidu Wyspowego. Nie ważne, czy zdobywamy tą górę w ramach jakiejś korony gór, czy szlaku beskidzkich wysp, czy też kolejnego odcinka Małopolskiego Szlaku Papieskiego. Najważniejsze jest to, że możemy znów cieszyć się z dobrodziejstwa gór, kontemplować ich piękno, pochłaniać ich uroki.

Opuszczamy wieś Jurków, zostawiamy za sobą dolinę rzeki Łososiny, która swą nazwę zawdzięcza łososiowi, który niegdyś corocznie ławicami pojawiał się tutaj na tarle. Teraz ryba ta pojawia się w mniejszej ilości, ale rzeka wciąż jest ceniona przez wędkarzy. Wnet opuszczamy uliczkę wsi, która przechodzi w drogę gruntową ciągnącą się w górę zbocza. Przechodzimy polany pastwisk, radujące oczy malowniczym krajobrazem, ale jeszcze dzisiaj doznamy nie jednego olśnienia górskimi pejzażami. Z zachwytem wpatrujemy się w wiejski krajobraz, otoczony wyniosłymi wzniesieniami Ćwilina, Śnieżnicy, Lubogoszczy, czy Mogielicy, na której szczyt podążamy. Niebawem dróżka wprowadza nas do lasu, w którym stoi jeszcze chłodniejsze powietrze poranka. Na otwartych przestrzeniach operują już gorące promienie słońca. Leśna dróżka intensywnie prowadzi nas w coraz wyższe partie góry.

rzeka
Łososina w Jurkowie.

droga
Dróżka przez pola i łąki w Jurkowie.

niezapominajka
Niezapominajka błotna (Myosotis scorpioides L.).



las
W lesie.

O godzinie 9.30 przechodzimy skrajem polany Cyrla, która z roku na rok zmienia się, bo jej gospodarz zasadził na niej kilka rzędów drzewek. Polana opada zboczem ku dolinkom pomniejszych potoków, zasilających Łososinę. Za dolinkami ciągnie się grzbiet Krzystonowa, na który jeszcze dzisiaj przejdziemy, a potem dalej na Kutrzycę i Jasień. Tych dwóch ostatnich wierzchołków chyba nie widać z naszej perspektywy. Na zachód widać Babią Górę, pasmo Policy, Luboń Wielki i znacznie niższe, dwuwierzchołkowe wzniesienie Ostrej i Ogorzałej. Podążamy dalej ku szczytowi góry. Powyżej polany droga rozwidla się. Szlak prowadzi na lewą odnogę (prawą też można iść, ale nie można przeoczyć odejścia w górę stoku, dzięki któremu powrócimy na szlak). Za niedługo przecinamy leśną drogę i jeszcze tylko chwilkę wspinamy się po forsownym zboczu, po czym grzbiet wypłaszcza się. Przemierzamy ładny las bukowy. Ścieżka jest wygodna do czasu napotkania rozjeżdżonych, błotnistych kolein. Musimy je obejść.

cyrla
Polana Cyrla.

błoto
Rozjeżdżony, błotnisty odcinek szlaku.

prace
Prace drzewne na szlaku.

kapliczka
Kapliczka.

tatry
Pomiędzy drzewami pokazują się Tatry.

Niedaleko wierzchołka Mogielicy zostawiamy znakowany szlak odchodząc z niego nieznakowaną ścieżką na lewo, która wnet wyprowadza nas na niezwykle widokową polanę Wyśnikówka. Przed wojną była ona intensywnie wypasana i częściowo koszona. Jeszcze w latach 70-tych XX wieku stał na niej szałas pasterski. Robimy sobie na niej mały popas, mając świadomość, że z zalesionego szczytu Mogielicy takich panoram jak stąd nie będziemy mieli, gdyż wieża widokowa jest zamknięta. Z polany Wyśnikówka wspaniale prezentują się Tatry. Ich grań pełna jest jeszcze bieli śnieżnej. Z drugiej strony polany mamy rozległy widok na krainę Lachów Limanowskich, zakończoną grzbietem Pasma Łososińskiego, a po prawej pasmem Cichonia. Krajobraz górski pomiędzy tymi pasmami przechodzi na dalszych planach w malownicze pagóry Pogórza Rożnowsko-Cieżkowickiego. O godzinie 11.00 kończymy popas i udajemy się na szczyt. Mamy już bardzo blisko do niego i osiągamy go w niecały kwadrans.

Tatry
Tatry
Tatry z Polany Wyśnikówka.

krajobraz
Babia Góra, a na prawo odchodzi pasmo Policy.

krajobraz
Krajobraz zachodni.

panorama
Panorama północno-wschodnia z polany Wyśnikówka.

panorama
Panorama południowo-zachodnia z polany Wyśnikówka.

Parę kroków od szczytu Mogielicy mamy Zbójnicki Stół, czyli skalną formację z płaskim wierzchem, na którym ponoć kiedyś zbójnicy dzielili się łupami. Pieniądze umieścili w kociołku, który ukryli w jaskini Marszałkowa Studnia na polanie Poręba, kładąc na ten kociołek dwie strzelby. Na szczycie Mogielicy (1170 m n.p.m.) nie zabawimy zbyt długo. Wolimy przejść na widokową polankę po południowo-wschodniej stronie od szczytu. Stoi na niej 3,5 metrowej wysokości krzyż w kształcie papieskiego pastorału. Mało wyraźna już inskrypcja głosi słowa Jana Pawła II „Wobec piękna gór czuję, że On jest, i zaczynam się modlić”. Krzyż ten został umieszczony w 2004 roku, nieco powyżej miejsca, gdzie ks. Karol Wojtyła 50 lat wcześniej sprawował ofiarę mszy świętej. Mszę tą opisywała dr Wanda Półtawska w artykule pt. „Łąka szczytowa na Mogielicy”, opublikowanym w „Źródle” z dnia 18 lipca 2004 roku: „Kiedyś w tym miejscu, gdzie teraz jestem i piszę te słowa, stał na skraju wielkiej łąki namiot. Wczesnym rankiem, kiedy słońce złociło rosę na trawie, ks. Karol Wojtyła odprawiał Mszę św. na łące podszczytowej ze wspaniałym widokiem na góry”. Dnia 22 sierpnia 2004 roku, kiedy na łące szczytowej Mogielicy stawiano krzyż, kapłan podczas sprawowania Eucharystii nawiązywał do pierwszej części „Tryptyku rzymskiego”, przyrównując rozciągający się z niej pejzaż do opisywanego w nim miejsca, z którego „zatoka lasu zstępuje w rytmie górskich potoków” w dolinę Kamienicy, a nieopodal znajduje się „źródło”.

zbojnicki stol
Zbójnicki Stół.

widok
Pierwsze widoki ze szczytu.

Mogielica
Mogielica (1170 m n.p.m.).

polanka
polanka
Polanka podszczytowa z krzyżem papieskim.

tatry
Tatry widoczne z polanki.

Dzisiaj polana z krzyżem papieskim na Mogielicy nieco zarosła, ale wciąż daje zapierający dech widok na dolinę Kamienicy, Gorce, Pieniny, Tatry, Beskid Sądecki oraz Beskid Wyspowy. Okrasą tego widoku jest te kilka niewielkich obłoczków, wędrujących znad Tatr pomalutku jeden za drugim. Nad Tatrami mają one znacznie większe rozmiary, a niektóre z nich haczą o ostrza granitowe i zapewne przez to nie mają kształtnych krągłości. Nie mniej nie ujmuje im to ani trochę powabnej gracji i pierzastej lekkości. Aż trudno uwierzyć, że jutro, a może jeszcze tej nocy skumulują się w ciemne ławice, które zmienią diametralnie ten piękny, słoneczny krajobraz, na deszczową, a może nawet burzową krainę.

O godzinie 11.35 kończymy przerwę na niewielkiej, papieskiej chciałby się rzec polance. Stanowi ona część innej, największej na Mogielicy polany, choć jest obecnie nieco odizolowana od niej niezbyt gęstą rzeszą młodników oraz przepaścią opadającą tuż za krzyżem, z której wedle ludowych przekazów zrzucano dawnymi czasy zwłoki samobójców, gdyż Kościół zabraniał ich pochówku na poświęconym cmentarzu. Wracamy ponownie na szczyt Mogielicy, z którego korci, aby raz jeszcze spojrzeć na panoramę północno-wschodnią, która pojawiła się tutaj w wyniku uschnięcia lasu. Coś powaliło z tej strony las, potem pochorował się tak, że pozostało po nim jedynie kilka kikutów.

kikuty
Kikuty na północno-wschodnich stokach Mogielicy.

Szczyt Mogielicy opuszczamy południowym zboczem, porośniętym ładnymi buczynami, ledwie co zazielenionymi wiosennym tchnieniem. Wiosna spóźniła się w tym roku. Drzewa dopiero zaczęły obrastać jasną zielenią. Korony drzew nie są jeszcze szczelne i nie dają chłodnego cienia. W kilka minut kończy się spora stromizna i las. Zostajemy olśnieni, a nawet zaskoczeni znów przepiękną panoramą Polany Stumorgowej. To największa polana na zboczach góry i jak nazwa wskazuje kiedyś liczyła 100 mórg powierzchni. Dzisiaj chyba nie jest wiele mniejsza. Jedno nas jeszcze zaskakuje na niej, a co zauważyliśmy już wcześniej. Mamy czerwiec, a barwy polany są jakby z przedwiośnia, żeby nie powiedzieć, że to barwy rudziejącej, później jesieni. Aura tego roku jest wyjątkowo zaskakująca, a pogoda nieprzewidywalna, ani na korzystną, ani na niekorzystną stronę. Bierzemy jednak z pokorą taką pogodę, jaką nam natura ofiaruje, gdyż właściwie nie mamy na to żadnego wpływu, no może poza działaniami globalnymi, które mogłyby wywrzeć wpływ na zmiany klimatyczne Ziemi. Jednak czy człowiek ma taką moc, aby móc podporządkowywać sobie to co dzieje się z naszym globem. W jakim stopniu realnie można wyeliminować procesy, które człowiek sam zainicjował, aby nie miały wpływu na naszą planetę – zapewne każdy ma na sercu te sprawy, lecz z czego każdy z nas byłby w stanie zrezygnować, aby zatrzymać lub powrócić do planety, takiej, jaką pamiętamy z młodszych lat, kiedy wiosna była wiosną, lato było latem, jesień była jesienią, a zima była zimą.

szlak
Początek drogi zejściowej,

stok
Stok południowo-zachodni.

polana
polana
Polana Stumorgowa.

panorama
panorama
Panorama z Polany Stumorgowej.

polana
Polana Stumorgowa.

polana
Polana Stumorgowa i spojrzenie za siebie na szczyt Mogielicy.

Spektakularne krajobrazy zatrzymują nas co chwilę podczas przejścia Stumorgowej Polany. Patrzymy z zachwytem przed siebie, na lewo i prawo, a także nie zapominamy obejrzeć się za siebie. Coś nas tam pociąga, choć tyle razy odwiedzaliśmy już ten szczyt. Mimo to znów nam się chciało wyjść na niego tymi samymi ścieżkami, znów nam się chce o nim pisać i wspominać kolejną wędrówkę, która wyprowadziła na niego. Jednak przed nami są jeszcze kolejne szczyty (też odwiedzane i mimo to wcale nie mniej pociągające). Po przejściu Polany Stumorgowej wchodzimy w ładny las młodych buków, w których ukrywa się nieduża, borówczyskowa polanka. Nie umyka nam ona, gdyż szlak przecina ją. Mogłaby nas smakowicie poczęstować słodkościami jagód, a przy okazji omalować granatowo nasze wargi, lecz na ich owocowanie trzeba poczekać jeszcze kilka tygodni.

polana
Panorama południowa.

drogowskazy
Drogowskazy naszego szlaku.

polana
Dolna część Polany Stumorgowej.

las
Buki.

Polanka przed przełęczą.

O godzinie 12.25 przechodzimy Przełęcz pod Małym Krzystonowem. Przechodzi przez nią droga leśna, którą zimą przebiega przyjemna trasa dla narciarzy śladowych. Po zimie chętnie przyjmuje rowerzystów, choć wielu z nich zapewne woli forsowniejsze podjazdy, czy ostrzejsze zjazdy. Jednak gdyby ktoś poszukiwał nieskomplikowanych dróg rowerowych, to ta droga jest w sam raz dla niego. Za przełęczą mamy strome, ale krótkie podejście. W mig jednak zdobywamy kolejny wierzchołek o nazwie wskazywanej przez przełęcz – Mały Krzystonów (984 m n.p.m.). Na niektórych mapach można spotkać się z nazwą Skalna. Szczyt ten zaznacza niewielka polanka, na której ścieżka szlaku przychodząca z północnego wschodu skręca na zachód. Dalej idziemy dość płasko, nieznacznie obniżającym się grzbietem. Dopiero po jakiś 700 metrach grzbiet podrywa się ku wierzchołkowi Krzystonów (1012 m n.p.m.). Podejście nie wymaga jednak dużego wysiłku i szybko przechodzimy przez ten szczyt. Oprócz kulminacji wyróżnia go nieduże odsłonięcia fliszu karpackiego, po lewej stronie naszej ścieżki, która przechodzi tuż obok wierzchołka. Zaraz za Krzystonowem przecinamy niewielką polankę. Leży ona prawie pod szczytem Krzystonowa, a w przeszłości była częścią większej Polany Wały, leżącej na południowych i wschodnich zboczach góry. Musimy iść uważnie, aby nie przejść sobie odejścia na tą polanę. Ileż to razy urzeczeni lasem, przyrodą, czy rozmową z przyjacielem na szlaku schodziliśmy z zamierzonych kursów, ale wspominamy to z uśmiechem na twarzy. Nie gubi szlaków ten, kto siedzi w domu, można by odpowiedzieć z niezłośliwą ripostą do słynnej sentencji: „W górach chodź zawsze tak, aby nie gubić znaków – Wujek”. To oczywiście słowa Karola Wojtyły, które zapisał w pamiętniku Marii Kiwierskiej podczas wędrówki z Grupą w Beskidzie Żywieckim w dniach 9-12 lutego 1958 roku.

kapliczka
Kapliczka na Przełęczy pod Małym Krzysztonowem.

szczyt polanka
Mały Krzystonów (984 m n.p.m.).

las
Las.

las
Las.

rozstaj
Rozstaj nad Polaną Wały.

Na Polanę Wały od naszego szlaku odprowadzają zielone znaki. Po 2-3 minutach jesteśmy na miejscu. Jest godzina 13.15 i rozpoczynamy główny popas z ogniskiem. Na polanie jest jeszcze pusto, ale gdy skończy się czerwiec pojawią się na niej studenci ze Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich w Katowicach. W okresie letnim (lipiec-sierpień) prowadzą oni na Polanie Wały bazę namiotową Polana Wały. Podobno również i w tym okresie jest to miejsce zaciszne, z racji tego, że leży nieco poza głównym szlakiem. A nasze ognisko płonie, część podejmuje przy nim biesiadne śpiewy, część rozleniwia się na łące, w czym wspierają cieplutkie promienie słońca, operujące po okolicy. Niektórych wprowadza to w błogą senność na krótką, choć niezwykle przyjemną drzemkę. Szkoda, że nie mamy namiotów, bo byśmy rozbili sobie tutaj dłuższy obóz, a tak musimy opuścić polanę o godzinie 14.45.

ognisko
ognisko
Ognisko na Polanie Wały.

salamandra
A Salamandra dla ochłody kąpie się w odrobinie wody.

grupa
Drużyna turystyczna,

Polana Wały
Polana Wały.

Z Polany Wały wracamy na żółty szlak, który prowadzi w górę ku kolejnemu wierzchołkowi. Podejście nie jest męczące, prowadzi pod osłoną drzew. Wierzchołek ten jest popularny wśród turystów, a tak naprawdę chodzi tu o dwa wierzchołki, które posiada ten masyw, pomiędzy którymi rozciąga się wspaniałe miejsce. Niższy wierzchołek zwany Kutrzycą (1051 m n.p.m.) zdobywamy o godzinie 15.00 jako pierwszy. Drugi właściwy dla góry zwie się Jasień 1063 m n.p.m.), a znajduje się niespełna 500 metrów dalej. Pomiędzy mamy dużą Polanę Skalne. Daje szeroką panoramę. Spojrzeć możemy na Mogielicę i jej olbrzymią Polanę Stumorgową, zaś na prawo od niej zobaczymy Cichoń, Ostrą, Modyń, Halę, i bliższe nam, a widoczne po południowo-wschodniej stronie za doliną Kamienicy (a więc są to już szczyty Gorców): Wysoki Wierch i Kiczorę Kamienicką z masztem przekaźnikowym. A przed nami przeciągają się również grzbiety Gorców. W dali na południowym wschodzie mamy wzniesienia Pienin, głównie Małych Pienin. Nie odmawiamy sobie w tych plenerach kolejnego popasu.

beskid
Beskid Wyspowy ze stoków Kutrzycy.

polana
Polana Skalne.

Kutrzyca
Kutrzyca.

polana
Polana Skalne.

Po pewnym, bliżej nieokreślonym czasie maszerujemy dalej za żółtymi znakami szlaku, który przeprowadza nas powyżej szałasu stojącego na skraju Polany Skalne, tuż pod lasem porastającym wierzchołek Jasienia. Ot to kolejna pamiątka po dawanej gospodarce pasterskiej, o której młodsi mogą już nie pamiętać, że kiedyś była ona wpisana w krajobraz gór. Jak wiele innych polan, tak i ta była niegdyś wypasana, od czasu do czasu również koszona, a przez pewien czas były na niej także pola orne, co poświadczają widoczne jeszcze zagony. Takiej gospodarce zawdzięczamy to, że mamy tak urocze miejsca widokowe. Miejmy nadzieję, że jak najdłużej, bo wskutek nieużytkowania polany takie jak ta ulegają zarastaniu.

Minąwszy wierzchołek Jasienia sukcesywnie obniżamy się leśną dróżką. Podążamy już cały czas na południe. Las czaruje nas swoimi urokami, ale żeby emocje nie wygasły, wciąż jesteśmy obdarowywani kolejnymi polanami. Na jednej jest urządzone pastwisko, na innej gąszczy się pachnące ziołorośle i barwne polne kwiaty. Na skraju pod lasem stoi chałupka, poniżej stodółka i mały szałas. Sielskość przenika nas dosłownie i jakiś żal, że nie możemy tego zostawić sobie na zawsze dla siebie. Łąki opadają na Przełęcz Przysłopek, przez którą przechodzi drożyna łącząca domostwo ze światem w dolinach. Za przełęczą mamy jeszcze jedno wzniesienia, ale szlak początkowo kieruje nas tak, jakby chciał omijać jego wierzchołek.

szalas
Szałas na Polanie Skalne.

Jasień.
Pod szczytem Jasienia.

las
Las na stokach Jasienia.

Okólczyska
Polana Okólczyska.

Myszyca
Przed nami Przełęcz Przysłopek, a za nią wzniesienie Myszyca.

osiedle
Osiedle Przysłopek i widok na Wielki Wierch i Kiczorę Kamienicką..

osiedle
Osiedle Przysłopek.

Wzniesienie Myszyca (877 m n.p.m.) rzeczywiście nieco obchodzimy początkowo bokiem, na zachód, ale po chwili szlak znów prowadzi nas na południe, ku wierzchołkowi Myszycy. Nie zdąża nas wyprowadzić na niego, tylko mija go w dużej bliskości i wyprowadza na nie wiadomo już którą uroczą polanę, na której trzeba trochę wyczuciem kierować się, by odnaleźć z niej wejście do lasu. A w lesie niespodziewanie czeka na nas spora stromizna. A było tak sielankowo, tak luzacko i trudno wzmóc koncentrację, aby na koniec tej wspaniałej wędrówki nie skręcić nogi. Skupiamy się i z roztropnością schodzimy po stromy stoku. Dalej to już mamy zwyczajną drogę i asfalt, jakże nielubiany przez górołazów, ale tu jest niezbędny mieszkańcom, którzy osiedlili się ponad doliną Kamienicy.

Na jednym z domów mamy tabliczkę, że w latach 1962-1980 mieszkał w nim Brat Eugeniusz Roszak Tchor. pseudonim „SZEF”, który był organizatorem tajnych obozów wędrownych dla ministrantów z kościoła św. Jana Chrzciciela ze Stargardu Szczecińskiego. Jesteśmy już blisko końca naszej wędrówki. Mijamy kolejne domy, droga obniża się ku przełęczy Przysłop (750 m n.p.m.). Osiągamy ją o godzinie 17.15. Pozostaje jeszcze kwadransik przy niedużym spożywczaku, w którym serwują lody dobre dla ochłody.

Rzeki.

Rzeki
Dom, w którym w latach 1962-1980 mieszkał Brat Eugeniusz Roszak.

Mogielica
A za nami znów się pokazuje Mogielica.

rzeki
Rzeki i Przełęcz Przysłop.

Nabieraliśmy nowych sił witalnych i choć nogi czują przebyte kilometry mogłyby iść dalej, przez rzekę, a potem w Gorce, na Turbacz czy jakikolwiek inny szczyt. Wędrówka dzisiejsza ukazała niezmierzone wartości płynące z uprawiania turystyki, tak ważne zarówno dla ducha, jak i ciała. Piękno gór i piękno przyrody zachwyca, ale też uczy współodpowiedzialności za to piękno.

Cały cykl dla uczestników naszych wędrówek miał różnoraki charakter i nie koniecznie wiązał się z osobą naszego rodaka, przyszłego papieża i późniejszego świętego kościoła katolickiego. Jedni poszukiwali tu Jego śladów, ale inni udawali się dla doznań estetycznych, czy też po prostu przyjemności wędrowania i bycia w drużynie sympatycznych turystów. My czerpaliśmy z tego wszystkiego po trochu, a największą przyjemnością i zaszczytem było współtworzyć taką zbiorowość.

Pozostał nam do napisania już ostatni epizod wędrówek Małopolskim Szlakiem Papieskim.


Kolekcjonerska Karta Etapu




Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas